Skocz do zawartości
  • 0

Monografia o szczupaku


S. Cios

Pytanie

W ślad za monografią o lipieniu, w IRS narodził się pomysł napisania monografii o szczupaku. Będę miał przyjemność i zaszczyt uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, obok kilku fachowców. Jako realny termin ukończenia książki widzę drugą połowę 2020 (planuję przejrzeć co najmniej 500 publikacji, w większości zagranicznych, poświęconych tej rybie). Zwracam się jednak do Szanownych Kolegów o drobną pomoc, tj. o:
- zdjęcia nietypowych elementów związanych ze szczupakiem - choroby, pasożyty, deformacje, pozostałości po kolacji norki lub wydry, itp. Odpadają zdjęcia z uśmiechniętym wędkarzem od ucha do ucha i trzymającym metr przed sobą rozpaczającego szczupaka z rozdzawioną paszczą;
- zdjęcia memorabiliów szczupakowych, np. proporczyków lub emblematów z zawodów spinningowych lub innych wydarzeń (ja z zasady nie uczestniczyłem w tego typu imprezach, więc nie wiem, czy coś takiego było). A może jest w kraju jakiś klub o nazwie Szczupak?

Prośba też o zdjęcia z zagranicy, w tym Ameryki Północnej. Może tam są jakieś pomniki szczupaka? Znam jeden (musky).

Edytowane przez Jano
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Panie Stanisławie mój tata (rocznik,55) wspomina do dziś, że żyłkę - zwykle płaską, rozplątywaną ze zmywaka do naczyń, bo taka była mocniejsza (?!), tańsza i w ogóle dostępna - rozwijał z katuszki i układał na trawie by zarzucić. Łowił tak zwykle na żywca bądź grunt. Rzadko na spinning, bo było to przy jego charakterze zbyt uciążliwe przy tej nazwijmy to technice rzutów.

Częściej na spinning łowił mój pradziadek, właśnie tym sposobem radząc sobie z niedoskonałością ówczesnych kołowrotków.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzięki. I ja pamiętam taką żyłkę ze zmywaka. Mój kolega z klasy z Brzeszcz, bodajże Stanisław Bielenin (jeśli dobrze pamiętam), łowił na taką żyłkę, ale przy użyciu spławika. Było to ok. 1969 r. W tamtych czasach trudno było zdobyć prawdziwą żyłkę wędkarską.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mam prośbę o pomoc w kolejnych dwóch kwestiach, dotyczących dwóch dawnych metod połowu na błystkę:

1. Połów bez wędziska. Linka leżała odpowiednio zwinięta na ziemi, a przynętę rozbujano nad głową i rzucano. Następnie ściągano ją ręką. Czy ktoś z Was widział coś takiego? Ja to widziałem w Helsinkach ok. 2000 r. (połów na błystkę), a także na wyspie Korfu w 2010 (połów na spławik z przynętą naturalną).

2. Połów z kołowrotkiem z ruchomą szpulą. Linkę wybrano z kołowrotka i ułożono na ziemie. Następnie wędką rzucano przynętę, po czym ściągano ją tym kołowrotkiem. Ja to widziałem w 1980 nad dolną Piławą.

 

Prośba o szczegóły (gdzie, kiedy, itp.). Starsze osoby (55+) mogą to pamiętać z autopsji, młodsze mogą zapytać się swoich ojców lub dziadków.

 

Dziękuję za wszelkie informacje, bo w naszej literaturze nie stwierdziłem ich (może coś przeoczyłem).

Co do 2-go punktu.

Były takie kołowrotki typu katuszka ,które to  na swojej stopce miały możliwość obracania. I nie było potrzeby rozwijania żyłki na trawie przed oddaniem rzutu .Obracało się kołowrotek z godziny 12 na godz.9 potem do zwijania na godz.12. Miałem taki kołowrotek i pewnie gdzieś leży zakurzony.Mankamentem tego rozwiązania była dość często skręcona żyłka chyba ,że ja jako mały chłopiec coś źle robiłem.     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Osobiście używałem "metody multiplikatorowej" w dzieciństwie, tak mnie nauczył mój mentor. Korzystałem z katiuchy o dużej średnicy, która mniej skręcała żyłkę. Jej poważną wadą była duża głębokość szpuli, którą niwelowaliśmy przez nawinięcie kordonka jako podkładu. Po nabraniu wprawy dało się tym spinningować z użyciem wahadła wytworzonego z łyżki.   :D

Z rzucaniem "z ręki" przynętą spotkałem się w Mongolii. Miejscowi potrafili wytworzyć spory moment obrotowy kręcąc nad głową odcinkiem około 2 metrów linki i podawać dość lekkie przynęty na spore odległości. Prowadzili przynętę wybierając linkę pod nogi, na ziemię, lub nawijając ją na kawałek drewienka, by znowu rozwinąć przed kolejnym rzutem.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mój dziadek łowił szczupaki używając wachadłówki i żyłki murarskiej nawinietej na drewniany kołek służący za jej magazyn. Blachę zarzucało się kręcąc nie nad głową ale tak bardziej z boku. Pamiętam jak przyniósł do domu 3 szczupaki zlowione w ten sposób. Sam próbowałem tak łowić ale ja niczego nie złapałem. To było jakoś 20 lat temu. Blachę mam do dzisiaj.

Edytowane przez MichałM
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Deformacje ciała są normalnym, choć niezbyt powszechnym zjawiskiem. Na ogół drapieżniki szybko rozprawiają się z takimi osobniki i zjadają je. Wiele deformacji pojawia się w wyniku fizycznego urazu (w hodowli, w trakcie nadepnięcia narybku przez osobę brodzącą na płyciźnie, itp.). Jest małe prawdopodobieństwo, że choroba lub pasożyt mogły doprowadzić do tego.

Ten przypadek jest interesujący - wyjątkowo silne zgięcie ciała i duży wymiar (ok. 45-50 cm długości).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Szkoda,że już nie mam fotki... ;)

 

Rzeczywiście szkoda. :angry: 

Zbieram tego typu informacje (mam już chyba 2 lub 3, w tym pstrąg z Wędk. Pol. i brzanka chyba z Nysy Kł.) bo będę pisał kiedyś krótki artykuł naukowy na ten temat. Jeśli koś z Was trafi na rybę "oplecioną" plastikowym lub metalowym pierścieniem lub innym dziadostwem (np. siecią), to koniecznie proszę zrobić zdjęcie i skontaktować się ze mną. Tego typu "pierścienie" na rybach znane są od około 100 lat (w pierwszej połowie XX w. powszechnie wywożono barkami śmieci na morze i wyrzucano tam je do wody). Najciekawszym była opona, w której ugrzęzł rekin koło Kuby. Im więcej śmieci trafia do wody, tym większe prawdopodobieństwa takiego zdarzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dziękuje wszystkim za zwracanie uwagi na interesujące elementy. Więcej oczu dostrzeże więcej takich rzeczy. Ponieważ do publikacji konieczne są zdjęcia wysokiej jakości (a nie mały obrazek, jak tutaj), więc gorąco proszę o podsyłanie mi ich na priv - stanislaw.cios(at)outlook.com (tel. 728410164), wraz z danymi - imię i nazwisko autora zdjęcia, data i miejsce. Chodzi mi też o tego żółto-zielonego, a także "kątownika", podane wyżej Proszę nie przesyłać sms'a lub mms'a ze zdjęciem, bo nie jestem w stanie go ściągnąć. FB też mi nic nie daje, bo mnie tam nie ma.

 

Polecam się łaskawej pamięci, jeśli chodzi o zdjęcie szczupaka w Rybniku (o którym była tu wcześniej mowa).

 

Niedawno otrzymałem dzięki uprzejmości Boba ( :)) zdjęcie szczupaka, złowionego w Polsce, który może być tzw. silver pike (zupełnie inne ubarwienie - srebrne), znanego z Ameryki Północnej i wg literatury rzekomo także z Europy (nie widziałem jednak żadnego zdjęcia z Europy). W oczekiwaniu na przesłanie mi zdjęcia tej ryby emailem, zwracam się do wszystkich, żeby bacznie zwracali uwagę na takie szczupaki. Ich nietypowe ubarwienie jest łatwo zauważalne, ale w pospiechu (wypuszczenie ryby) może być przeoczone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...