Skocz do zawartości

Wędkarskie/muchowe marzenie...


domeldoom

Rekomendowane odpowiedzi

Pozazdrościć listy i powodzenia w realizacji nowych.

Skąd masz na to czas/możliwości (nie mam na myśli $$$ ale np w ogóle wybrać się z domu na ryby na tak długo) itd?

Jak każdy pracujący w korporacji mam 26 dni urlopu w roku. Z rodziną mam układ taki ze dzielę go po połowie między ryby a familię, co oznacza około 2,5 tygodnia w roku na wędkowanie na odległym łowiska. To starcza na jedną wyprawę rocznie ze skomplikowanym dojazdem (podróż ponad 2 doby żeby stanąć nad wodą z kijem w dłoni i tyle samo powrót, co daje około 10 dni wędkowania) lub 2 krótsze (i zazwyczaj tańsze) wycieczki po 7 dni gdy dotarcie nad wodę zabiera mniej niż 2 doby. Miejsca które wymienił Kacper plus jeszcze Kamczatkę odwiedziłem w ciągu w 10 lat. Na początku jeździłem z Bayangoł, teraz kontaktuje się z zagranicznymi pośrednikami samodzielnie lub robią to ludzie, z którymi jadę. To są wyprawy w kameralnym gronie 4 osoby max, formuła fly only. Z ciekawości sprawdziłem, moja pierwsza daleka wyprawa była w 2008, i to była właśnie Kamczatka, o ta:

http://bayangol.pl/wyprawy.php?id=20&t=Kamczatka_2008_-_Leopardy_z_malachitowej_rzeki

Edytowane przez mack
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wojciiech

 

Ja uwielbiam fly fishing w każdej postaci i mógłbym spędzać nad rzeką każda wolną chwilę. To, że tak nie jest, nie wynika z nadmiaru wrażeń na odległych wyprawach, tylko z 2 przyczyn. Pierwsze to zobowiązania rodzinne - nie chcąc nadużywać ich wyrozumiałości nie mogę znikać na każdy weekend na ryby. Drugie to stan naszych wód, i nie mam tu nawet na myśli tragicznego stanu rybostanu, a skutki działań melioracyjnych, zanieczyszczeń, i zmian klimatycznych. Po prostu pamiętam te rzeki z dawnych czasów, i oglądanie ich agonii sprawia mi fizyczny niemalże ból, odbierając przyjemność i poczucie sensu z przekłuwania ostatnich zamieszkujących je niedobitków.

Z tych przyczyn kilka razu w roku wyskoczę na jakiś OS, zazwyczaj w Czechach, albo na Słowacji.

Taka sytuacja. ..

 

Mack, po takich doświadczenia, potrafisz jeszcze znaleźć radość z łowienia w kraju, czy w najbliższej okolicy?

Ja uwielbiam fly fishing w każdej postaci i mógłbym spędzać nad rzeką każda wolną chwilę. To, że tak nie jest, nie wynika z nadmiaru wrażeń na odległych wyprawach, tylko z 2 przyczyn. Pierwsze to zobowiązania rodzinne - nie chcąc nadużywać ich wyrozumiałości nie mogę znikać na każdy weekend na ryby. Drugie to stan naszych wód, i nie mam tu nawet na myśli tragicznego stanu rybostanu, a skutków działań melioracyjnych, zanieczyszczeń, i zmian klimatycznych. Po prostu pamiętam te rzeki z dawnych czasów, i oglądanie ich agonii sprawia mi fizyczny niemalże ból, odbierając przyjemność i poczucie sensu z przekłuwania ostatnich zamieszkujących je niedobitków.

Z tych przyczyn kilka razu wyskoczę na jakiś OS, zazwyczaj w Czechach, albo na Słowacji. Plus treningi castingu DH żeby trzymać skilla na wyprawy. Ot i cała moja rybałka.

Taka sytuacja. ..

Edytowane przez mack
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...