Skocz do zawartości

"Gonimy króliczka"


Gość White--fish

Rekomendowane odpowiedzi

Gość White--fish

Ilu z was wiodło spokojne wędkarskie życie, spędzało czas nad wodą. Ciesząc się z swojej pasji, oraz ilości złowionych ryb? Ilu z was koleżanki i koledzy nie zwracało uwagi na sprzęt? Czy w wędzisku klikają przelotki, estetycznie są położone omotki? Czy kołowrotek kręcąc w fotelu wydaje dziwne dźwięki? Ile obrotów wykonuje jego korbka, zanim się zatrzyma? Czy opada pod własnym ciężarem? Ile nawija za jednym obrotem, itd... Szczerze przyznam się, że to "sprzeto-maniactwo" skutecznie odbiera mi przyjemność. Jakim jest nasze wspólne hobby - wędkarstwo.

Przerobiłem sporą ilość sprzętu. Z wędzisk były zarówno Batsony, CD Blue Rapidy, Shikari, Sage, Major Crafty, Matagi, Phenixy, St.Croix'y, długo by wymieniać. Z kołowrotków Daiwa Presso, Bradia, Luvias, czy Shimano Curado, Rarenium, Stradic, Stella, Abu Revo Premier idt. Długo by wymieniać...
Teraz gdy mam dzieci i wydatki związane z utrzymaniem rodziny, nie stać mnie na sprzęt z górnej półki. Po co mi najdroższa wędka, gdy nie będą miał do niej kołowrotka. Nie będzie mnie stać na kupienie plecionki. Czy nie będę miał na co łowić. Szczególnie gdy czasu, kiedy mogę pojechać nad wodę jest mało. Dosłownie 15-20 wyjść nad wodę w skali roku. Podejrzewam że ciężko będzie się przestawić, z droższego na tańsze. Czy droższe jest "lepsze", niż tańsze? Ilu z was koledzy/koleżanki stanęło w podobnej sytuacji jak ja?

 

Pozdrawiam

Łukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..nie boj nic - wychowasz dzieci i kiedyś z wnukiem na kolanach nawiniesz na swój nowy kołowrotek swoja nowa 80-splotowa plecionkę o grubości 0,0001mm żeby zapolować na rekordowego 18-sto cm okonia którego ktoś ponoć widział w rzece nieopodal ...aczkolwiek nie na pewno.. ;)

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..nie boj nic - wychowasz dzieci i kiedyś z wnukiem na kolanach nawiniesz na swój nowy kołowrotek swoja nowa 80-splotowa plecionkę o grubości 0,0001mm żeby zapolować na rekordowego 18-sto cm okonia którego ktoś ponoć widział w rzece nieopodal ...aczkolwiek nie na pewno.. ;)

Gdzie tego okonia widział?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleeeeeee toooo jużżżż byłooooo ... To pytanie jest  retoryczne. Odpowiedź jest jedna, znana i dawno udzielona. Jak siądziesz w merca to się dobrowolnie na fso już nie przesiądziesz ... tyle.

Edytowane przez Robert Crocker
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleeeeeee toooo jużżżż byłooooo ... To pytanie jest  retoryczne. Odpowiedź jest jedna, znana i dawno udzielona. Jak siądziesz w merca to się na fso już nie przesiądziesz ... tyle.

Oj Robert, nie zgadzam się. W latach 1980-1983 jeździłem Audi 80 (w Łodzi to było chyba jedyne auto z klimą), a jesienią 1983, z bidy, byłem zmuszony przesiąść się do przechodzonego Malucha. To był szok termiczny, ale nie miałem wyjścia... :(

 

Łukaszu, żebym miał żreć chleb ze smalcem na wszystkie posiłki, to na plecionkę zawsze odłożę, a jeśli nie dam rady, powrócę do żyłki... ;)

Edytowane przez Alexspin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież z każdego drobiazgu cieszymy się jak dzieci....Czy nie miło nam jest jak pakujemy pudełka ,snujemy plany,przygotowujemy się do wypraw?

Ta cała otoczka,plany,zakupy cieszy nas nie miej, jak łowienie samych ryb. A sprzęt ,no cóż......każdy łowi na to,na co go stać, natomiast nie chciałbym wrócić do czasów kiedy na wędce wisiał ostatni haczyk i po zerwaniu trzeba było wracać do domu,bo pudełko puste (i nie było to PLANO,a raczej opakowanie po kremie nivea)

Nauczyłem się już ,że jak robię jakieś zakupy najpierw pozbywam się nie potrzebnych rzeczy,aby za bardzo nie chomikować ,bo i tak pudła się nie domykają.

Jeśli jednak chodzi o kije i kołowrotki u mnie wygląd i marka schodzi na drugi plan, kij musi mieć odpowiednią pracę i dobrze leżeć w ręce, a kołowrotek musi mieć precyzyjny hamulec i się nie zacinać! Pamiętam czasy pierwszej leszczyny i.................... pierwszego, uzbrojonego w wypasione druciane przelotki bambusa.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest proste i łatwe do rozwiązania.

Jeśli posiadanie najlepszego sprzętu jest priorytetem, to zarobienie na niego zabiera tyle czasu (często), że na samo łowienie zostaje już niewiele. To samo dzieje się ze wszystkim w życiu, chcesz posiadać-zasuwaj od rana do wieczora, przynajmniej przeciętny człowiek.

Dlatego od dawna niewiele interesuje mnie marka czy cena sprzętu, priorytetem jest CZAS, którego coraz mniej do końca życie zostaje i na który nie da się "zarobić", ale to przychodzi pewnie z wiekiem. Zadowala mnie użytkowanie czegokolwiek, byle tylko spełniało warunki potrzebne do sytuacji na łowisku i "wycelowanych" ryb, reszta niewiele mnie obchodzi. Na po, siadany sprzęt nie zwracam wielkiej uwagi, byle funkcjonował jak należy, a marka nie ma znaczenia.

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to na rybach już nawet łowić nie muszę. Ktoś,nie pamiętam kto użył takiego stwierdzenia. I z wiekiem dochodzę do podobnych wniosków. Nie super sprzęt czy egzotyczne łowiska są ważne. Taką samą frajdę daje mi łowienie kleni w miejskiej dżungli jak spinningowanie w szwedzkich szkierach.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to na rybach już nawet łowić nie muszę. Ktoś,nie pamiętam kto użył takiego stwierdzenia. I z wiekiem dochodzę do podobnych wniosków. Nie super sprzęt czy egzotyczne łowiska są ważne. Taką samą frajdę daje mi łowienie kleni w miejskiej dżungli jak spinningowanie w szwedzkich szkierach.

 

Tylko dzwonek trzeba wyciszyć za wczasu. :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 wypadów w roku... chciałbym. Może jak dzieciak dorośnie i się rozwiodę...

 

Mi od "sprzętu poprawiającego komfort" bardziej potrzeba soczystej zieleni wiosennych traw, szumu rzeki, śpiewu słowika i wschodzącego słońca. Ryby nie biorą? Nic to, i tak jest fajnie.

Coś się złowi - super. Teoretycznie mógłbym kręcić Stellą czy TP - ale nie czuję takiej potrzeby. Wolę dać pieniądze na coś innego.

A rzeka szumiąc płynie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O panie ... Ja pamiętam czasy leszczyny uzbrojonej w rasowe druciane przelotki

Też się tak bawiłem, tylko na leszczynie ciężko było znaleźć "kręgosłup",ale wysuszona była znacznie lżejsza od bambusa i miała jeszcze jedną zaletę- można było ją zostawić w krzakach i nie taszczyć do domu...

Kołowrotek zrobiony ze szpulki po żyłce,tylko mu terkotki brakowało ;) ;) ;)

Ciężkie ,a zarazem piękne czasy :rolleyes: :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Losie,ja jak raz dziennie nie wyjde pomachac to jestem chory:) ale rzeka 200m od domu .

Kiedyś, mając ze 3km do Wisły bywałem nad wodą jakieś 150-200 razy w roku.

Teraz mając tyle samo do tfu! "Noteci" tfu! może 10, może kilkanaście. W ubiegłym roku 3.... a nie woda jest przeszkodą ????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...