russian80 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 A co jest przeszkodą?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pomidor babinicz Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Też się tak bawiłem, tylko na leszczynie ciężko było znaleźć "kręgosłup",ale wysuszona była znacznie lżejsza od bambusa i miała jeszcze jedną zaletę- można było ją zostawić w krzakach i nie taszczyć do domu...Kołowrotek zrobiony ze szpulki po żyłce,tylko mu terkotki brakowało ;) Ciężkie ,a zarazem piękne czasy 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MZieli10 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 A co jest przeszkodą??Patrz wyżej ☺ Pocieszam się tym, że brzdąca na wędkarza wychowam i demokracja w chałupie zwycięży ???? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon82 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Łukaszu, żebym miał żreć chleb ze smalcem na wszystkie posiłki, to na plecionkę zawsze odłożę, a jeśli nie dam rady, powrócę do żyłki... Ze smalcem ? No wygodny jesteś Alex , tutaj się je suchy chleb , ale łowi Stellą 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pomidor babinicz Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Suchy chleb odkłada się na klenia, a żywi się ciepła wodą z foliami po parówkach. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon82 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Suchy chleb odkłada się na klenia, a żywi się ciepła wodą z foliami po parówkach.No i narobiłeś mi apetytu . 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pomidor babinicz Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Tylko pamiętaj, żeby woda się grzała na słońcu, inaczej folia może pomarszczyć w kalmara. Bon appetit. :> Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
russian80 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Patrz wyżej ☺ Pocieszam się tym, że brzdąca na wędkarza wychowam i demokracja w chałupie zwycięży U mnie dwójka bobasów nie ograniczyła wypadow na rybki,poprostu wcześnie lecialem na ryby zeby wrócić jak sie obudzą 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MZieli10 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Nadal nie rozumiesz. Megiere se wziąłem to teraz mam ???????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon82 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 (edytowane) Nadal nie rozumiesz. Megiere se wziąłem to teraz mamWystaw na giełdę i po problemie Ewentualnie Oddam/Zamienię . Edytowane 22 Lutego 2019 przez Szymon82 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pomidor babinicz Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Nadal nie rozumiesz. Megiere se wziąłem to teraz mam A kupiła Ci stację parową? :> Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dawid.K Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 U mnie jest tak. Ciągle kombinuje, liczę gramy, dobieram lbs-y, szukam blanków czy gotowych wędek, jakieś tam testy z ugięciami, przelotkami itp. Coś tam zawsze nie pasuje. Najczęściej to "coś" niepasujące oddaję młodszemu bratu (ten to ma szczęście ). On nie zwraca na to wszystko uwagi. Nie wnika. Bierze patyka, kołowrotek i idzie na ryby. Jak myślicie kto łowi więcej ja czy on? Szczerze nie mam połowy tego co on złowi w danym sezonie... I jego ulubiony tekst "kupa sprzętu brak talentu". Za to w domowym zaciszu biję rekordy w kręceniu korbką w przysłowiowym fotelu. O tak, tutaj jestem dobry...Co do posiadania małych dzieci. Jestem też na tym etapie. Oj, ile ja się nakombinuje i naobiecuje aby być nad wodą choć raz w weekend. Nie ma co się łamać, chyba większość z nas w takiej sytuacji ma podobnie:). Liczę na to, że za kilkanaście lat to będą kolejni kompani do wypraw wędkarskich. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MZieli10 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Nie kupiła żadnej stacji. Na giełdzie nie wystawię. Złamałoby to regulamin. W żaden sposób niezwiązana z wędkarstwem, wręcz jawnie anty... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Drac Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Ech. Moja rok temu wrzucila na większy luz. Zawsze jej mówiłem, że albo psychiatra albo wędka -na głowę cos trzeba brać. W lecie jeżdżę o świcie i wracam rano, kiedy rodzinka sie budzi. Czasem przeciagam o godzine dwie jak dobry dzień i ryby współpracują.Jesień gorsza bo dzien zaczyna się później, ale soboty spędzam na rybach bo....za chwilę lód skuje wodę i do maja nie bede łowić jak ja to wytrzymam no jak?!?!??! A TY BIEDNA BEDZIESZ SIE ZE MNĄ MĘCZYĆ ŚWIREM NA GŁODZIE to lepiej żebym jednak pojechał ???? 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pomidor babinicz Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 A ja zazwyczaj dostaję opieprz, że miałem czas i nie poszedłem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MZieli10 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Moja to ... nieważne. Mam przekichane i już. Wróćmy do tematu ???? 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MIGOTKA Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Jaki sens ma ten temat. Każdy kupuje to na co go stać.Nie stac to nie kupuje, albo lece do bociana po siano.Koniec kropka.. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Ale to większym problemem jest brak kasy czy brak czasu ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Algeroth82 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Ale to większym problemem jest brak kasy czy brak czasu ?Pewnie to drugie - a przynajmniej w moim przypadku. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławomir Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 O panie ... Ja pamiętam czasy leszczyny uzbrojonej w rasowe druciane przelotki Z kąd ja to znam . Puźniej został kupiony bambus i w końcu na początku lat osiemdziesiątych pierwszy spinning szklak jakiś czeski , kurka rogal na gębie jakby miss Polski w wyrku potarmosił . To były czasy , mieszkałem nad samą Drwęcą , otwierałem bramę od działki i miałem już wodę . Kurka jak chciałbym wrcić w tamte czasy z obecną wiedzą 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MZieli10 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Pewnie to drugie - a przynajmniej w moim przypadku.Wcześniej Z.Milewski przepięknie o tym napisał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Ja to na rybach już nawet łowić nie muszę. Ktoś,nie pamiętam kto użył takiego stwierdzenia. I z wiekiem dochodzę do podobnych wniosków. Nie super sprzęt czy egzotyczne łowiska są ważne. Taką samą frajdę daje mi łowienie kleni w miejskiej dżungli jak spinningowanie w szwedzkich szkierach."Na rybach nie muszę nic, nawet łowić" oryginalna wypowiedź Kuby Chruszczewskiego sprzed kilku ładnych lat Padła chyba po raz pierwszy nad Rabą ?? Lub na imprezie nad Bobrem gdy lezeliśmy sobie nad rzeką zastanawiając się czemu do sklepu z zimnym browarem tak daleko, a upał wykluczał jakąkolwiek chęć moczenia much w wodzie. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lexi Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 ........ pierwszego, uzbrojonego w wypasione druciane przelotki bambusa...kilka lat temu tak sobie siedziałem w łódce na Czorsztynie, grudzień był ..- 5 C....w ręce trzymałem drogi patyk z drucianymi zwijanymi przelotkami i przypomniałem sobie bambusowy pierwszy spining kupiony u P. Zurka na Małym Rynku w Krakowie za 310zl chyba..... przelotki podobnie nie "łapały" lodu..... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 Kluczem do wszystkiego jest, może zabrzmi to banalnie, poczucie szczęścia. Kasa, czas, zdrowie, rodzina, praca to składowe, które po odpowiednim zbilansowaniu mogą dać pozytywny efekt. Zburzyć to może niewłaściwe dobranie proporcji. Robienie kasy dla kasy, olanie roboty skutkujące kłopotami finansowymi, kobita zrzędząca nad głową i wywołująca wyrzuty sumienia. A jak ma się zależność dobrobytu i zamożności do szczęścia i zadowolenia? Jak powiada pewien uczony, poczucie szczęścia może być większe u robotnika pracującego na śmieciówce niż u prezesa korporacji zarabiającego ogromne pieniądze. Brzmi absurdalnie, ale zarówno wolny czas jak i obciążenia finansowe jakie wzięło na siebie tych dwóch gości są w takiej dysproporcji, że można się chyba zgodzić z taką tezą. Jeśli porównam lata osiemdziesiąte z teraźniejszością w kwestii dostępności sprzętu wędkarskiego to wówczas zdobycie Meppsa czy Rapali było sensacyjnym wydarzeniem, a teraz wywołuje emocje porównywalne z włożeniem do koszyka kefiru i kajzerki. Gdy zmieniłem Germinę na ABU... Ciężko teraz o takie emocjonujące chwile. Wszystko jest pod ręką, jakoś nie trzeba pójść z torbami (chyba, że się ktoś uprze), jedyne na co można ponarzekać to brak czasu. I ta zrzędząca żona...Jeśli wiedziała od początku na co się pisze, powinna się ugryźć w język. Wszak są gorsze nałogi. 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sierżant Opublikowano 22 Lutego 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2019 "a przecież mi żal...", nie, nie sunących po Moskwie sań, ani ekscesów alkoholowych z Aleksandrem Siergiejewiczem.Żal mi tej radości i doznań, tego wręcz namacalnego szczęścia, którego doświadczałem po zakupie dość błahego przecież przyboru wędkarskiego.Była to radość autentyczna, na którą obecnie nie mam najmniejszych szans.Nie istnieje nic takiego, co by mnie cieszyło dłużej niż jeden dzień, zatem ograniczyłem zakupy, bo po co?Nawet moje ukochane angielskie wyroby (Hardy i Young) nie są w stanie spowodować szybszego bicia serca!A i ryb wcale nie muszę się nałowić. Kolego lexi, w Krakowie były trzy sklepy wędkarskie, mam na myśli jeszcze czasy komuny.W Małym Rynku, na ul. Siennej był duży sklep, marnie zaopatrzony, choć czasem pojawiały się kołowrotki z importu, Rexy i Forelle z DDR-u, a nawet raz na kilka lat Mitchele 300 i 308, bardzo drogie, jak na ówczesne warunki. I wędki spinningowe z włókna szklanego, też z DDR-u.Królował bambus i klejonki bardzo złej jakości, produkowane przez jakąś Spółdzielnię Pracy.Sklep był państwowy, jak prawie cały handel w kraju.Drugim sklepem był maleńki sklepik przy ul. Starowiślnej, noszącej wtedy nazwę Bohaterów Stalingradu (ładnie, nieprawdaż? , prowadzony przezPana Stefana Cichonia, sympatycznego człowieka, wędkarza. Asortyment podobny, jak to w państwowej placówce.I słynny Żurek, w Podgórzu, najpierw na Limanowskiego, później na Długosza, jeszcze później na Kalwaryjskiej.Tam można było nabyć, za spory grosz, sprzęt z tak zwanego prywatnego importu, ale jeśli ktoś sądzi, że do zakupu wystarczała gotówkaw odpowiedniej wysokości, to jest w błędzie. Żurek, postać wyjątkowo niesympatyczna, jak mu się klient nie spodobał, po prostu odmawiał sprzedaży.Mnie się to kilkakrotnie zdarzyło - nie sprzedał, i już. Zwłaszcza młodemu człowiekowi.Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale tak to wyglądało. Zatem ja już królików nie ścigam, bo złapany za uszy nie daje należytej satysfakcji. 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.