Skocz do zawartości

Savoire vivre


Rekomendowane odpowiedzi

...

A jak kto łowi ze strony technicznej... to rozważanie tego nie ma moim zdaniem żadnego sensu.

 

Pójdźmy dalej i powiedzmy, że jakie kto robi muchy, ze strony technicznej...to takie rozważanie też nie ma sensu. 

 

 

 

I jak się nimi posługuje też.

 

Edytowane przez mart123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś pan miał prawo „primae noctis”, później dziedzic mógł dziewki folwarczne „brzuchacić”, ale żenić się tylko z sobie równymi, bo cóż za obraza by była w całej szlachetnej familii gdyby mezaliansu się dopuścił..... Kiedyś chłop musiał panu „czapkować”, bo gdyby szacunku nie okazał nachajką mógłby zostać oćwiczony ........, kiedyś........ Nie całe „kiedyś” zasługuje na wspominanie z rozrzewnieniem.

 

Niektórzy pojmują ów savoir vivre jako znajomość konwenansów, będących sztuką tajemną dostępną elitom. Ja tego tak nie pojmuję. Nie uważam także by narty z Decathlonu, wędka Jaxona czy nawet „szynka z Biedronki” umniejszały godności, człowieczeństwa, czy też upraszały savoir vivre. 

 

Kiedyś... Wszyscy do tego "kiedyś" podchodzą z przymrużeniem oka, a nawet z pogardą, ale jak przyjdzie do wspomnień wędkarskich to prawie wszyscy pragną by dziś było jak "kiedyś". Jeszcze do niedawna dosłownie we wszystkich dyskusjach jako panaceum na mizerię wód P&L podawano powrót do przedwojennych modeli organizacji wędkarstwa z limitem ilości członków, wymaganiami co do ich poziomu i moralności, konieczności uzyskania rekomendacji z konsekwencjami dla rekomendującego gdyby nowy członek coś nabroił i sromotnych kar za złamanie przepisów z usunięciem z organizacji włącznie.

Nikt nie twierdzi, że narty z Decathlonu czy wędka Jaxon umniejszają czyjejkolwiek godności, może poza faktem, że ich produkcja często wiąże się z wyzyskiem biednego, azjatyckiego robotnika i każdy kupujący przykłada rękę do tego wyzysku.

Problemem jest masowość połączona z dostępem do taniego sprzętu i terenów rekreacyjnych. Na stoki narciarskie i wody P&L wpuszczono ludzi, którzy nigdy nie powinni się tam pojawić, których kompetencji, w tym znajomości tytułowego savoir vivre'u, by jechać na nartach uzbrojonych w metalowe ostrza z prędkością samochodu wśród tłumu, czy łowić wymierające gatunki ryb nikt nie zweryfikował  i którym w zasadzie wielka krzywda się nie dzieje w przypadku złamania przepisów czy reguł.  Po prostu jest tego za dużo, za tanio, zbyt dostępnie. Masa ludzka została wytrącona z równowagi i ciągnie w dół.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo panowie postęp to jak stado świń na podwórku - jak napisał lubiany przeze mnie pisarz - i kto wie, czy nie założyciel tego wątku...

 

Swinie brudzą, ryją ale dzięki nim mamy szyneczkę, mamy zimne nóżki...

 

Walka starego z nowym była jest i będzie...

 

Dzisiejszy człowiek - tak nagle przeniesiony do Średniowiecza byłby uznany za Boga lub spalony na stosie, przeniesiony 500 lat do przodu w czasie - pewnie by dostał natychmiast zawału.

 

Robię swoje, łowię tak jak umiem i jak mi kasa pozwala i ... po 100 latach może będę uznany za wzorzec hahahahahahaahahahahahahahahha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha haaa... Trafiłeś.

 

Dwa razy w życiu spotkałem sie z wyrazem "freblówka" - raz w powieści AS raz wypowiedziane tu na forum przez SOB

 

Może to marny dowód, ale tak mi się skojarzyło...

 

Gdyby goscia zamknąć do oubliette to może by wyznał kim jest:)

Edytowane przez eRKa
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego @mart123.

Różnimy się najwyraźniej fundamentalnie w podejściu do świata, a bliźnich w szczególności. Emanacją owej różnicy jest pojęcie „masa ludzka”, którego kolega użył, a które w moim słowniku nie istnieje, jako dość .....pogardliwe. Czy kolega myśli o sobie jako o elemencie składowym owej masy, czy raczej ma poczucie elitarnej wyższości ? To ja może pierwszy - otóż, o ile takie pojęcie w ogóle winno być używane, to jestem wśród tej masy ludzkiej. Mam trochę lat na karku, satysfakcjonującą pozycję zawododową i materialną. Pozwala mi to cieszyć się sprzętem wędkarskim z wysokiej półki. Czy to w jakiś szczególny sposób wyróżnia mnie z ludzkiej masy ? W moim mniemaniu - nie ! Jestem wędkarzem etycznym, czyniąc zadość nie tylko normom prawnym, ale także własnemu przekonaniu, że czasem warto odpuścić i odłożyć wędzisko. Nie muszę złowić wszystkich ryb. To, jak sądzę, mnie i wielu kolegów, hołdującym podobnym zasadom, wyróżnia.

Sugerowanie jakobym pogardzał, bądź nazbyt lekko podchodził do przeszłości, jest kompletnie chybione. Historia, w wielu jej wymiarach, to jedna z moich życiowych pasji. Może to pozwala mi dostrzec pełniej, iż „kiedyś” nie wszystko było tak piękne jak dziś chcielibyśmy to widzieć. A może kieruje mną najzwyklejszy lęk....., bo gdyby było jak kiedyś, jako syn chłopskiego syna, nie zdołałbym znaleźć kogokolwiek kto zechciał by mnie rekomendować do elitarnego stowarzyszenia wędkarskiego. Pewnie też nie bardzo bym rozumiał co to ten flyfishing czy casting...., bo to takie pańskie rozrywki, a mnie „trzaby ino” orać i siać. Gdzież bym też mógł pojąć cóż to ten savoir vivre. Stało się inaczej. Dane mi było skończyć więcej niż trzy klasy szkoły podstawowej, a nawet uczyć się języka francuskiego. A savoir vivre w wędkarstwie i nie tylko uczył mnie chłopski syn, najbardziej etyczny człowiek, którego kiedykolwiek znałem - mój Tato.

Kłaniam się nisko, deklarując, iż w tym temacie więcej nudzić nie będę.

Robert Bednarczyk.

  • Like 24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Robercie,

Jak w wyrażeniu masa ludzka doszukujesz się pogardy, to, cóż, Twoja sprawa.  Pogardy przecież można się doszukać wszędzie. Masa ludzka to jedno z pojęć socjologicznych rozpatrywane wielokrotnie w wielu aspektach, najczęściej psychologicznych. Przykładem, kompletnie nie nawiązującym do naszej dyskusji, jest sytuacja gdy "jednostkowo" przyzwoici ludzie w masie (tłumie) potrafią wyzwolić najgorsze emocje i zachowania. 

Ja również kończę swoje wywody oddając się rozważaniom czy w weekend dołączyć do mas ludzkich szusujących po stokach ze sztucznym śniegiem czy innych mas licznie nawiedzających o tej porze roku pstrągowe rzeczki. 

Pozdrawiam

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha haaa... Trafiłeś.

 

Dwa razy w życiu spotkałem sie z wyrazem "freblówka" - raz w powieści AS raz wypowiedziane tu na forum przez SOB

 

Może to marny dowód, ale tak mi się skojarzyło...

 

Gdyby goscia zamknąć do oubliette to może by wyznał kim jest:)

 

 

Eee tam.Nic by nie wyznał,tam się tylko spija szczyny:-)))I kompletnie nieważne jest czy przy tym ma się łokcie gustownie przyciśnięte do boków czy nie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem Andrzej Sapkowski. Nazywam się Oppeln Bronikowski.. Jesteśmy znajomymi od wielu lat, ale na ryby już razem nie jeździmy.. bo musiałbym jeździć tylko i wyłącznie do Banachowskiego.. :)

 

Savoir vivre jest zbiorem dość prostych w sumie zasad. O których nie powinno się mówić - tylko się do nich stosować. Nieumiejętność posługiwania się sprzętem - zarówno tym doskonałym, jak i tym dobrym i tanim - jest jego zaprzeczeniem. Nieudolność jest powszechna. I zakompleksiony chłopak polski, Dmyszewicz, i muchowy instruktor Dużynski, jednakowo kaleczą piękna sztukę użytkową, rażąc moje wrażliwe oczy byle jakim freestylem.. 

Najlepsza wędka i najlepszy kołowrotek - to za mało! Dobre i tanie - też.. :)  

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie wloze przyslowiowy kij w mrowisko ale mam nieodparte wrazenie, ze to problem jak najbardziej pokoleniowy.

Wedkarski Savoir vivre nabywa sie latami, to nie kwestia szybkiej nauki z kumplami przy piwie z zarzucona gdzies gruntowka albo posiadanie drogiego kija do machania, to lut szczescia  spotkac kogos wartosciowego, kogos kto potrafi Ci pewne rzeczy przekazac i wiele nauczyc, a to trwa no i latwo nie przychodzi.

Mlodzi ludzie ogolnie rzecz biorac nie maja ani na to czasu ani ochoty,  takze ich moralne i etyczne spojrzenie na swiat odbiega diametralnie od np. mojego i dlateg pojecie Savoir Vivre rozumiemy calkowicie odmiennie(nie tylko wedkarskie).

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja tylko o malutkim przyczynku do elegancji.. Nic nie mówię o wyzwolonych z opresyjnej tradycji; języku, manierach, ogładzie, rozdeptywaniu rzek, centusiostwie, pazerności ani żarłoczności. Tylko o szalejących łokciach..  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat savoir vivre nad wodą (rzeką) chciałem poruszyć już jakiś czas temu ale ostatecznie odpuściłem. Korzystając z tego tematu chciałbym zwrócić uwagę na kwestie moim zdaniem podstawowe i uniwersalne. Dla mnie wędkarski savoir vivre przy połowach rzecznych przejawia się w bardzo prosty sposób:

 

- Gdy przyjeżdżam nad rzekę i widzę, że ktoś już w danym miejscu łowi to nie pędzę w jego stronę i nie wyprzedzam go (nawet jeśli też miałem w planach akurat tam połowić). 

- Jeśli mam pewność, że na danym odcinku łowi tylko jedna osoba i wiem w którą stronę poszła (w górę, czy w dół rzeki) to idę w stronę przeciwną

- Jeśli na danym odcinku rzeki łowi już kilka osób to wsiadam w samochód i jadę gdzie indziej. Jeśli nad wodą jest tłok i nie chcę zmieniać odcinka rzeki to niestety poprawiam po innych którzy już łowią (nie wyprzedzam).

- Nie śmiecę

- Nie hałasuję (głośny śmiech, rozmawianie z kimś na drugim brzegu rzeki itp.)

 

Inspiracją do napisania tego są moje obserwacje znad kilku rzek trociowych Polski północnej. Obrazy które się tam czasem obserwuje to moim zdaniem całkowity upadek moralny.

Powszechne staje się np., że jeden wędkarz wchodzi drugiemu już łowiącemu na głowę i nie widzi w tym żadnego problemu.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem Andrzej Sapkowski. Nazywam się Oppeln Bronikowski.. Jesteśmy znajomymi od wielu lat, ale na ryby już razem nie jeździmy.. bo musiałbym jeździć tylko i wyłącznie do Banachowskiego.. :)

 

Savoir vivre jest zbiorem dość prostych w sumie zasad. O których nie powinno się mówić - tylko się do nich stosować. Nieumiejętność posługiwania się sprzętem - zarówno tym doskonałym, jak i tym dobrym i tanim - jest jego zaprzeczeniem. Nieudolność jest powszechna. I zakompleksiony chłopak polski, Dmyszewicz, i muchowy instruktor Dużynski, jednakowo kaleczą piękna sztukę użytkową, rażąc moje wrażliwe oczy byle jakim freestylem..

Najlepsza wędka i najlepszy kołowrotek - to za mało! Dobre i tanie - też.. :)

...może czas nauczyć się dobrze posługiwać muchówką to certyfikowany instruktor nie będzie raził.

Sorry ale takie mądrości pociskasz,że nie mogę.

Przy kiju #9 i muszce 25cm łokciowy sawuar wiw...

Edytowane przez Radek79
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś... Wszyscy do tego "kiedyś" podchodzą z przymrużeniem oka, a nawet z pogardą, ale jak przyjdzie do wspomnień wędkarskich to prawie wszyscy pragną by dziś było jak "kiedyś". Jeszcze do niedawna dosłownie we wszystkich dyskusjach jako panaceum na mizerię wód P&L podawano powrót do przedwojennych modeli organizacji wędkarstwa z limitem ilości członków, wymaganiami co do ich poziomu i moralności, konieczności uzyskania rekomendacji z konsekwencjami dla rekomendującego gdyby nowy członek coś nabroił i sromotnych kar za złamanie przepisów z usunięciem z organizacji włącznie.

Nikt nie twierdzi, że narty z Decathlonu czy wędka Jaxon umniejszają czyjejkolwiek godności, może poza faktem, że ich produkcja często wiąże się z wyzyskiem biednego, azjatyckiego robotnika i każdy kupujący przykłada rękę do tego wyzysku.

Problemem jest masowość połączona z dostępem do taniego sprzętu i terenów rekreacyjnych. Na stoki narciarskie i wody P&L wpuszczono ludzi, którzy nigdy nie powinni się tam pojawić, których kompetencji, w tym znajomości tytułowego savoir vivre'u, by jechać na nartach uzbrojonych w metalowe ostrza z prędkością samochodu wśród tłumu, czy łowić wymierające gatunki ryb nikt nie zweryfikował i którym w zasadzie wielka krzywda się nie dzieje w przypadku złamania przepisów czy reguł. Po prostu jest tego za dużo, za tanio, zbyt dostępnie. Masa ludzka została wytrącona z równowagi i ciągnie w dół.

 

 

 

 

A kto niby ma to weryfikować.że ten czy tamten może być na stoku,czy rybach?Ty?

To jakaś cholerna komuno-burżuazja.

Wolę wolno-amerykański styl.Każdy może,ale jak coś wywiniesz to Cię pozamiatają tak,że się.......

Edytowane przez Radek79
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flyfishingowy savoir vivre nie podlega przelotnym modom, a siłowe rzuty zawsze przeczą elegancji. Sztuka łowienia to nie tylko skuteczność za wszelką cenę  - jak to młodzi adepci uważają..  :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto niby ma to weryfikować.że ten czy tamten może być na stoku,czy rybach?Ty?

 

Radziu, czytaj to co faktycznie napisałem a nie swoją interpretację. Napisałem, że nikt nie zweryfikował, a nie że trzeba weryfikować, ponieważ w obecnych realiach taka weryfikacja jest mrzonką. Większość dzisiejszych procesów ludzkich postawiła na masowość, czego efekty widzimy na uczelniach, w mediach, w handlu, na łowiskach, na stokach, w codziennym słownictwie, poziomie dyskusji internetowych (z wyłączeniem JB). Dlatego stosunkowo często, i zapewniam, że nie jest to wymysł na potrzeby tej dyskusji, będąc na łowisku słyszę podobne rozmowy:

 

Janusz, k...a ale mi pstrąg przyj...ł. Upie...ł mi sk...n. dwudziestkę piątkę. Pier... sz, dwudziestkę piątkę? Kur..a, ja p....ę.

Edytowane przez mart123
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjrzę się swoim łokciom. Zabiorę dwie książki pod pachy i będzie gitarrra. Tak mnie przy stole sztućcami jeść uczyli więc z muchówką sobie również poradzę.

Elegancja to rzecz ważna, niemniej jednak nie przypisałbym tego do savoir vivre nad wodą :)

Obym tylko nie wpadł w depresję lub w samozachwyt, gdyby się jednak okazało, że jest ładnie... choć może takich emocji to we mnie nie wywoła bo dość dawno już stwierdziłem, że elita ze mnie żadna :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo dość dawno już stwierdziłem, że elita ze mnie żadna :P

 

Przynależności do elity nie wiązałbym ze stosowaniem zasad savoir vivre'u. SV to raczej minimum przyzwoitości a nie Bóg wie jak kulturalne i eleganckie burżuazyjne maniery. Do grona elity nie awansujesz w momencie gdy po zjedzeniu kebaba do otarcia ust zamiast rękawa używasz serwetki czy też po 30 latach przekonania, że wyraz "który" piszemy "ktury" wreszcie zmieniasz jego pisownię z "u" na "ó". :lol:   

Edytowane przez mart123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Inspiracją do napisania tego są moje obserwacje znad kilku rzek trociowych Polski północnej. Obrazy które się tam czasem obserwuje to moim zdaniem całkowity upadek moralny.

Powszechne staje się np., że jeden wędkarz wchodzi drugiemu już łowiącemu na głowę i nie widzi w tym żadnego problemu.

 Pocieszę Kolegę, na południu nie jest lepiej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to minimum dla różnych grup bywa różne, a elita ?? Można być chamem w garniturze i "gientelmenem" w kufajce. Który to elita??

Inna sprawa to to że Elity to były kiedyś... Teraz poprzez masowość i własnie obniżenie standardów zachowań elitę właściwą nazywa się snobami, starymi dziadami, czy innymi tetrykami, podczas gdy oni po prostu pozostali wierni starym zasadom w tychże elitach wypracowanych. Zdarzają się i wśród nich ludzie którzy elitą są tylko z nazwy, ale to juz inna historia..

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...