Skocz do zawartości

ZEGRZE


HUNTER

Rekomendowane odpowiedzi

Bo gdyby nie skrzynka to byś tej siaty nie wyciągnął :rolleyes:

On na suma się nastawił ....... :lol:

Porcjowanie już na wodzie, potem  do sklepików gdzie "pyszne" świeże sumy serwują ..... ;)

 

Oczywiście to żart  kolego, nie obraź się czasami :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wujek, mówię o prawie do wędkowania w wodach należących do PZW, nie płyńmy tak daleko. Oczywiście, że każdy ma rozum i swoje sumienie, ale dla każdego co innego może być mądre i zgodne z jego wartościami.

 

Dla przykładu, w łowisku w Szymanowicach, gdzie populacja szczupaka 100+ była przeogromna, jedni zbierali podpisy aby wprowadzić widełki ochronne dla dużych szczupaków, drugim zależało na totalnym wybiciu tych okazów, gdyż woleli łowić białoryb, który to ponoć te szczupaki wyjadały w sporych ilościach (zwłaszcza nowe zarybienia).  Obie grupy uważały swoja wersję za mądrą.

 

Inny przykład z życia. Jedni chwalą się okazami okonia złowionymi podczas tarła w kwietniu, które przecież wypuszczają, dla innych łowienie okoni w kwietniu jest to karygodne.

 

I tak można długo.

 

Moim zdaniem to właśnie prawo powinno regulować takie rzeczy, aby przeciętny Kowalski nie musiał samodzielnie podejmować decyzji, czy łowić okazy okonia w tarle bo dobrze biorą, czy też nie.

 

Na prywatnych łowiskach z ustanawianiem odpowiedniego prawa nie ma problemu.

 

Pytanie otwarte, jak sprawić, aby prawo pozwalające na rozwój wędkarstwa i wspierające gospodarkę rybacką  zagościło w PZW? Ale to temat na inny wątek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wujek, mówię o prawie do wędkowania w wodach należących do PZW, nie płyńmy tak daleko. Oczywiście, że każdy ma rozum i swoje sumienie, ale dla każdego co innego może być mądre i zgodne z jego wartościami.

 

Dla przykładu, w łowisku w Szymanowicach, gdzie populacja szczupaka 100+ była przeogromna, jedni zbierali podpisy aby wprowadzić widełki ochronne dla dużych szczupaków, drugim zależało na totalnym wybiciu tych okazów, gdyż woleli łowić białoryb, który to ponoć te szczupaki wyjadały w sporych ilościach (zwłaszcza nowe zarybienia).  Obie grupy uważały swoja wersję za mądrą.

 

Inny przykład z życia. Jedni chwalą się okazami okonia złowionymi podczas tarła w kwietniu, które przecież wypuszczają, dla innych łowienie okoni w kwietniu jest to karygodne.

 

I tak można długo.

 

Moim zdaniem to właśnie prawo powinno regulować takie rzeczy, aby przeciętny Kowalski nie musiał samodzielnie podejmować decyzji, czy łowić okazy okonia w tarle bo dobrze biorą, czy też nie.

 

Na prywatnych łowiskach z ustanawianiem odpowiedniego prawa nie ma problemu.

 

Pytanie otwarte, jak sprawić, aby prawo pozwalające na rozwój wędkarstwa i wspierające gospodarkę rybacką  zagościło w PZW? Ale to temat na inny wątek.

 

 

Prawo prawem a rozsądek swoją drogą.

Znam człowieka który przez pierwsze dwa tyg czerwca zabierał po dwa sandacze z łowiska(tyle pozwala RAPR 2 szt na dobę), łowił z kimś więc dziennie do reklamówki trafiały 4 szt z jednego miejsca. W ciągu 15 dni woda stała się uboższa o 60 szt( 2 os x 2szt dziennie x 15dni) sandaczy. Takie spustoszenie poczyniło w dwa tygodnie dwóch sprawnie działających mięsożerców i co gorsze zgodnie z prawem i postanowieniami RAPR. Całe szczęście że do zamrażarek więcej im się już sandaczowego mięsa nie zmieściło i odpuścili(albo czekają aż urosną) na jakiś czas.

Rozumiem to że ryby są smaczne oraz że każdy z nas ma prawo złowioną rybę zabrać ale właśnie dla tego że mamy takie prawo to powinno się je ograniczyć  bo jeden wędkarz zabierze sandacza 60cm aby zjeść smaczną rybkę raz na jakiś czas a drugi(przykład wyżej) nogami będzie mięcho upychał w zamrażarce bo mu WOLNO.

Ryby duże, moim zdaniem szczupak pow 90, sandacz pow85, sum pow 180, okoń pow 40(boleni i tak nikt o zdrowych zmysłach nie je ;) :P ) powinny być prawnie chronione i traktowane jako trofea wędkarskie(w formie zdjęcia).

Dla takich ryb nie jeden z nas jeździ tysiące kilometrów i wydaje tysiące złotych za naszymi granicami a wystarczy wprowadzić ich ochronę a już niedługo nie trzeba by było jeździć na ryby do Szwecji. Polacy już chyba tak mają że nie dbają o to co mają pod nosem i rabują kto pierwszy ten lepszy i kto więcej uniesie.

Mam nadzieję że dożyję czasów kiedy na moim ukochanym ZZ będzie górny wymiar ochronny, nie będzie rybaków i będzie można regularnie powalczyć z sandaczami 80+

Pozdrawiam wszystkich myślących a "kormoranom" życzę aby im ość w gardle stanęła :P .

Edytowane przez paawelek83
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Śląsku jest roczny limit: 35 sztuk ryb atrakcyjnych wędkarsko . Czyli Szczupak, Sandacz , Lin , karp , Sum. W sumie w roku można zabrać 35 sztuk z wymienionych gatunków ( łącznie ) .

Uważam, że to i tak za dużo.

Wędkując(jak przeciętny Kowalski) od maja do końca listopada 1 raz w tygodniu mamy ok 28 tygodni a nie za każdym razem trzeba przecież rybę żreć. Myślę że limit na poziomie 20 ryb(szczupak, sum, sandacz) byłby ok.

Edytowane przez paawelek83
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że to i tak za dużo.

Wędkując(jak przeciętny Kowalski) od maja do końca listopada 1 raz w tygodniu mamy ok 28 tygodni a nie za każdym razem trzeba przecież rybę żreć. Myślę że limit na poziomie 20 ryb(szczupak, sum, sandacz) byłby ok.

Nie Koledzy. Za rybę powinno się po prostu zapłacić....każdą jedną, normalną sklepową cenę, a pozwolenie powinno tylko upoważniać do sportowego połowu ryb bez możliwości zabrania " w cenie" .Niestety nie do zrealizowania w naszym kraju, bez żadnych szans. Edytowane przez kotwitz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarówno koncepcja określonych, niskich limitów, jak i płacenia za każdą rybę ma coś w sobie. Problem jednak w tym, że bez wytrwałej, permanentnej egzekucji i tak nic z tego nie będzie.

 

Polak, w wędkarskiej większości, to oportunista. Dla niego prawo do zabicia ryby to obowiązek, zaś obowiązek przestrzegania reguł to już uprawnienie, z którego nie często korzysta. Na nic obostrzenia, skoro i tak kontroli nie ma.

 

Wiemy jak jest, potrzeba nam zmian, na wielu płaszczyznach. Wiemy to od lat. Tylko... nic z tej wiedzy nie wynika.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To znów się kłania zapis odpowiedni, dający naprzykład SSRowcom większe możliwości kontroli. Bez konieczności bycia na służbie, we dwóch, etc. Wystarczyłoby aby każdy kto ma odznakę mógł w dowolnym momencie dokonać kontroli, zrobić ewentualnie zdjęcia, które byłyby dowodem na kolegium i tyle. Dla opornych wezwać Policję, a sama odmowa przeprowadzenia kontroli byłaby wykroczeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwię się kołom które mają przystanie nad ZZ typu koło nr4, 6, nie wiem jaki numer ma koło z Pogorzelca oraz 13.

13 wspomniałem na końcu gdyż oni powinni najmocniej być zaangażowani w ochronę tej wody przed kłusownikami, rybakami oraz mięsiarzami z uwagi na to że są najlepiej wyposażeni w szybkie łodzie oraz często są nad wodą. wystarczyło by będąc na rybach przeprowadzić kontrolę kilku(3-5) łódek w celach prewencyjnych żeby wędkarze czuli oddech SSR czy PSR na karku i nie czuli się bezkarnie oraz wiedzieli że ktoś na ręce im patrzy.

Ale czego wymagać od ludzi z koła dzięki którym z wody wyjeżdża na taczkach najwięcej sumów, sandaczy, szczupaków, nawet zarobaczonym okoniom nie przepuszczą a siat z leszczami to ciężko im we dwóch z wody wyjmować.

nie piszę tu o wszystkich członkach koła nr13 ale myślę że o większości.

 

Cała ta ochrona wydaje się trudna do wykonania a wystarczy wprowadzić limity roczne, górny wymiar ochronny, oraz odznaki SSR w posiadaniu wędkarzy często przebywających nad wodą tylko do konsekwentnego i bezwzględnego sprawdzania rejestrów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co mają zrobić ? strzel i wypuść? ;)

 

Nie zrozumiałeś.

członkowie PZŁ płacą składki roczne jak my ale oprócz tego jak strzelą np dzika to muszą dodatkowo zapłacić za to co upolowali.

U nas płacisz za roczny abonament na mięso bez względu ile złowisz(nie licząc jakiś delikatnych obostrzeń w RAPR typu 2 sandacze na dobę)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z Toba @Pawelek, kontrole SSR z 6 w Serocku są przeprowadzane dosc często. Na stronie koła nr. 6 jest nawet odc. z programu z telewizji TVR, pokazujący patrol SSR i szarą, smutna rzeczywistość Zegrza ( ostatnia scena odzwierciedla typowego miesiarza na Zegrzu ). My jako wędkarze musimy pilnować tej wody poprzez zwracanie uwagi innym. Ktoś kto lamie regulamin powinien być napiętnowany przez innych od razu na wodzie i wytykany palcem. Nie bronie tutaj instytucji SSR, ponieważ uważam, ze są ciagle zbyt mało widoczni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nie bronie tutaj instytucji SSR, ponieważ uważam, ze są ciagle zbyt mało widoczni.

 

Właśnie tymi słowami potwierdziłeś moją wypowiedź.

Ja nie napisałem, że nie ma kontroli wcale ani że nie robią nic. Robią w mojej ocenie za mało i ochrona wody jest niedostateczna.

Z drugiej strony są to działania społeczne i chłopaki poświęcają swój prywatny czas nie zarabiając na tym ani grosza robiąc to dla samych siebie i nas wszystkich z tym, że po co ganiać jednego czy dwóch wędkarzy zabierających np: nadkomplet sandacza lub szczupaka skoro PZW legalnie i skutecznie grabi tą wodę za pomocą sieci.

Zarządy kół otaczających ZZ powinni przede wszystkim walczyć w okręgu aby usunąć rybaków z tego zbiornika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W szosce juz nie raz mieliśmy wnioski do Zarządu okręgowego o usuniecie rybaków, ale co z tego, jak przepadają... My jako wędkarze też potrafimy ładnie wody "wykosic", miesiarze, którzy zabierają nawet ilość dopuszczona przez RAPR są w stanie zdziesiatkowac rybostany...niestety...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla czego mówisz, że bez szans? Skoro myśliwi mogą zapłacić za upolowanego dzika to to pewnie i u nas w końcu by się to przyjęło.

 

No właśnie dlatego

 

Zarówno koncepcja określonych, niskich limitów, jak i płacenia za każdą rybę ma coś w sobie. Problem jednak w tym, że bez wytrwałej, permanentnej egzekucji i tak nic z tego nie będzie.

 

Polak, w wędkarskiej większości, to oportunista. Dla niego prawo do zabicia ryby to obowiązek, zaś obowiązek przestrzegania reguł to już uprawnienie, z którego nie często korzysta. Na nic obostrzenia, skoro i tak kontroli nie ma.

 

Wiemy jak jest, potrzeba nam zmian, na wielu płaszczyznach. Wiemy to od lat. Tylko... nic z tej wiedzy nie wynika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Koledzy. Za rybę powinno się po prostu zapłacić....każdą jedną, normalną sklepową cenę, a pozwolenie powinno tylko upoważniać do sportowego połowu ryb bez możliwości zabrania " w cenie" .Niestety nie do zrealizowania w naszym kraju, bez żadnych szans.

Dokładnie. Powinno wprowadzić się dla mięsiarzy dodatkowe opłaty. Przykładowo, chcesz zabić 3 sumy w roku wykupujesz 3 dodatkowe zezwolenia za powiedzmy 400zł każde, wtedy ukróciłoby się działania patologii która zgodnie z prawem zabija sumy i sprzedaje do knajp. Po prostu przestałoby się opłacać. Mam nadzieję że doczekam tych czasów i z przyjemnością będę wysłuchiwał lamentowania że za 160 rocznie już nie można wynosić z wody ile się da.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przeczytałem gdzieś, że zarządca wody (w tym przypadku PZW okręg mazowiecki) może wprowadzić na wodzie płynącej (jaką jest zalew) swoje regulacje. Świata od razu nie naprawimy, ale może by tak spróbować wpłynąć na okręg, aby na Zegrzu wprowadził jakieś sensowne prawo? Chociażby limity roczne? To już byłby krok do przodu...

 

Co do płacenia, to pewnie rozliczanie się za każdą rybę byłoby trudne. Z dzikami jednak jest trochę łatwiej. Myśliwi mają konkretne odstrzały. Poza tym dzika trudno schować do torby.

 

Ale może na dzień dobry wprowadzić dwie licencje? Jedną dla tych, którzy w ogóle nie zabierają ryb. Drugą (istotnie droższą) dla tych, którzy ryby chcą zabierać. To też byłby już jakiś krok do przodu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Placa za upolowana zwierzyne do kol lowieckich ale dlatego ze kola lowieckie placa rolnikom za szkody wyrzadzone przez zwierzyne lesna a nie dlatego ze zabieraja mieso. W tym roku jest problem bo jest zakaz polowania ze wzgledu na zaraze na Bialorusi i kola łowieckie nie maja przychodow z odstrzalu.


Nie zrozumiałeś.

członkowie PZŁ płacą składki roczne jak my ale oprócz tego jak strzelą np dzika to muszą dodatkowo zapłacić za to co upolowali.

Edytowane przez andrew
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Nemo, ad 3 akapit: Śmiem twierdzić, że nie. Nagle wszyscy zostaliby no killowcami. I zabijali ryby, jak uprzednio, bez płacenia wyższych składek. Dodatkowy bonus w postaci uproszczonego wypełniania rejestru gratis ;)

Edytowane przez Dienekes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...