Skocz do zawartości

ZEGRZE


HUNTER

Rekomendowane odpowiedzi

Kolego paawelek83, zgadzam się z Tobą w 100%, ale dlaczego nikt z Was nie postuluje w PZW o/Mazowieckiego, o wprowadzenie wymiaru maksymalnego dla poszczególnych gatunków ryb?
Chociażby niech wprowadzą taki zapis w regulaminie, na sam ZZ. Z tego co słyszałem i czytałem, to w innych województwach wymiary maksymalne są wprowadzone już od dawna.

 

 

P.S.

 

Siemanko Kamil.Z :ph34r: 

Edytowane przez Marecek_Wawka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie dziś 1 szczupły około wymiarowy, podobny sandacz, 1 krótki sandacz, krótka kijanka i...... jakaś bestia na kiju ale wygrał przez moje zlekceważenie i zbyt lekko dostał w zęby.

Kolega na łodzi miał szczupłego ok60, okonia ok32 i krótkiego sandaczyka.

Mieliśmy jeszcze kilka brań no ale cóż....

W sobotę, jak żeśmy rozpłynęli się we mgle, zaparkowałem krążownik nad niezłym stadem pasiaków. W zasadzie to dobrze, ze była tak gęsta...

PS. Chciałem się z Wami podzielić, ale w tej aurze pozostawało tylko darcie ryja, zaniechałem ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego paawelek83, zgadzam się z Tobą w 100%, ale dlaczego nikt z Was nie postuluje w PZW o/Mazowieckiego, o wprowadzenie wymiaru maksymalnego dla poszczególnych gatunków ryb?

Chociażby niech wprowadzą taki zapis w regulaminie, na sam ZZ. Z tego co słyszałem i czytałem, to w innych województwach wymiary maksymalne są wprowadzone już od dawna.

Uwierz, że postawiłem taki wniosek na walnym ale przepadł przez pazerność mięsiarzy jednym głosem.

W tym roku zrobię kolejne podejście żebyś nie wyżerał mi ryb z ZZ.

 

 

@PiECIA patrz priv

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego paawelek83, zgadzam się z Tobą w 100%, ale dlaczego nikt z Was nie postuluje w PZW o/Mazowieckiego, o wprowadzenie wymiaru maksymalnego dla poszczególnych gatunków ryb?

Chociażby niech wprowadzą taki zapis w regulaminie, na sam ZZ. Z tego co słyszałem i czytałem, to w innych województwach wymiary maksymalne są wprowadzone już od dawna.

 

 

P.S.

 

Siemanko Kamil.Z :ph34r: 

Postulaty już nieraz były min. o widełki i ciągle odbijają się o mięsiarski beton. Szkoda bo to daje mięsiarzom idiotyczny argument o zabijaniu zgodnie z "prawem". Jedyny sposób to wprowadzenie własnego kodeksu etycznego i niepatrzenie na zachowania innych. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też łowię na ZZ, ale nie wiedziałem, że ten akwen zmienił właściciela, a został nim paawelek83. Jeśli tak jest, to rzeczywiście tylko on ma prawo do, jak to sam napisał, "wyżerać". U mnie w domu nawet pies okonia "je". Gdybym mu powiedział, że żre, to by się obraził. Nie ma się co dziwić, bo to pies z wybitnym rodowodem. No cóż, kiedyś przed pierwszą komuną i wędkarstwo było sportem elitarnym, ludzie od czasu do czasu jedli złowione ryby, ładnie się wyrażali i nie każdy mógł zostać właścicielem takiego akwenu jak ZZ. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, z całym szacunkiem ale chciałbym mieć u "siebie" na Jeziorsku takie problemy. Przepotężne stada kormoranów, mające tam rezerwat i ochronę pier...ych ekologów-ornitologów, rybacy z około 5-kilometrowymi siatami ( w sumie ) nawet w rezerwacie, " wędkarze" z ery "flinstonów", plaga kłusoli i jeszcze możnaby marudzić. W tym roku byłem kilka razy i nie miałem kontaktu z rybą, mój kolega mieszka dwa kilometry od zbiornika, pływał kilkadziesiąt razy i może złowił w sumie z 10 rybek niewymiarowych. DRAMAT. Zbiornik ma niesamowity potencjał, mnóstwo tarlisk, kryjówek, ryby mają (miały) duże przyrosty masy i wszystko zniszczone, zmarnowane. DRAMAT. Nic nie można zrobić niestety. Rybaków ani kormoranów nie wygonimy żadną siłą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamilu, istnieje spore ryzyko, że ZZ podzieli los Twojej wody. Stąd notoryczne bicie na alarm i apele, które nie trafiają jednak do pustych głów, zawieszonych powyżej napełnionych brzuchów. Rybaków też mamy, a kormorany powracają co roku, by wtórować im wraz z każdym zamknìeciem ZZ dla łodzi.

 

To, że teraz jest słabo, nie oznacza, że nie będzie gorzej. Parafrazując słowa nielubianego tu wędkarza, są wody, na których zabranie kilku ryb nie robi różnicy, są i takie, gdzie zabicie jednej to zbrodnia. ZZ należy do tej drugiej kategorii i ma szansę załapać się do trzeciej - wód, na których złapanie ryby wymiarowej graniczy z cudem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej się z tobą zgodzę Radku, tylko u nas wpajać zasady C&R nie ma po prostu komu. 99% "wędkarzy" łowiących na Jeziorsku to same "szuwary", starsi panowie w gumofilcach, od których dostałbym kamieniem w oko jakbym wspomniał żeby rybę wypuścili więc sam rozumiesz, że póki co marzeniem byłoby pozbycie się rybaków, którzy zostawiają kilometry siatek pod lodem z lenistwa i pozbycie się kormoranów, obojętnie w jaki sposób. 
Jak najbardziej jestem za tym byście Wy, "użytkownicy" ZZ tłukli po tępych łbach tych, którzy mają tam pusto.
Sam zacząłem wszystkie ryby puszczać bo zdecydowanie bardziej wolę je łowić niż jeść, a jak wiadomo jeśli 100 wędkarzy złowi jedną rybę i każdą puści to logiczne, że jest już 100 rybek w wodzie więcej. Byłem ostatnio w którąś niedzielę nad ZZ, zdawałem egzamin na sternika i widziałem, że presja jest ogromna więc te 100 rybek teoretycznie padło ( obojętnie jakich ). To ostatnie do kolegów-pasibrzuchów, którzy mają z puszczaniem ryb problem.
Pozdrwiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, macie rację. Sęk w tym, że to cudowna wymówka dla fanów rybiego białka - zaraz znajdą się tacy, również tu, na tym forum, co to "całym sercem" pragną wypuszczać wszystkie ryby, ale akurat te, które oni łowią, to zawsze padają podczas/ po holu. "Szkoda więc wypuszczać. Tyle mięsa Paaanie! No pech, ale co począć? Do wora!"

 

Skatowana ryba ma szansę na przeżycie, choćby mikro, o ile wróci do wody.  Jedno jest pewne - na patelni nie ożyje. Reszta, to sfera naszego własnego kodeksu norm i zachowań nad wodą, bo o arcyliberalnym RAPR trudno wypowiadać się w tym kontekście.

 

A tak swoją drogą, osobiście, ryby z ZZ nie zjadłbym nawet, gdyby ktoś mi za to przystojnie zapłacił. Zatem, smacznych pasożytów życzę :lol: :lol: :lol:

Edytowane przez Dienekes
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co racja to racja, sam pamiętam że sandacza 98 cm

cuciliśmy z kolegami przez 30 minut, ale się opłacało bo odpłynął w dobrej formie.

A w pierwszym momencie można było stwierdzić że ni hu hu się nie uratuje, bo wykładał się jak trup.

Ciąganie za łodzią z otwartym gębootworem daje bardzo dobre rezultaty, to tak na przyszłość dla tych co

myślą że już  smieeeeerć-patelnia. :P .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A'propos petycji. Tak jak ktoś napisał : możecie ją w sobie wsadzić w d......

I wcale nie dlatego że byłbym przeciwny, pisałem o tym na innym portalu ale przypomne:

Bodajże 10 lat temu prezes koła Ursynów zorganizował spotkanie prezesów kół i osób zaprzyjaźnionych z członkiem OM PZW odpowiedzialnym za gospodarkę rybacką, niewątpliwie racjonalną  :P

Były pytania:

-dlaczego są prowadzone odłowy sieciowe?

Odp: 

-bo takie są wymagania, bo jest świetnie i będzie jeszcze lepiej, bo ryby rosną i są itd;itp.

Kolejne sugestie i prośby o wyjasnienie kończyły się tym że : "są to personalne, nieuzasadnione ataki na jego działania".

Zauważcie: 10 LAT  :angry: coś się zmieniło? przecież takie sugestie są wysuwane kilka razy w roku na wszystkich chyba portalach łącznie z portalem ZG PZW. 

Sugeruję żeby sprawy tego typu omawiać z działaczami w niedawno otwartej restauracji na ul. Grochowskiej ( róg Lubelskiej )o wdzięcznej nazwie : "GROCHEM O ŚCIANĘ"  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie chce mi się śmiać a zarazem płakać . Poczytałem sobie waszą wymianę zdań odnośnie wypuszczania ryb bądź nie i powiem wam jedno. Jestem zagorzałym zwolennikiem zasady C&R, sam reanimuję nieraz rybę kilka minut po czym odpływa sobie w pełni sił a widok okazów na tle boazerii w domu przyprawia mnie o dreszcze. Jednak rozumiem ludzi którzy zabierają ryby bo lubią je jeść i nic do nich nie mam jeżeli robią to rozsądnie a ich łupem nie padają duże sztuki które są najlepszą jednostką genetyczną dla przyszłych pokoleń. Problem tkwi tylko i wyłącznie w prawie jakie ustanowiło sobie PZW. Wystarczy  może nie od razu na wszystkich zbiornikach ustanowić górny wymiar i po problemie ! Petycje były ale jak ktoś wyżej napisał odbijają się od betonu leśnych dziadów i tyle po nich. Mam jednak pocieszenie dla was, ludzie nie żyją wiecznie i ten beton kiedyś sam się rozkruszy . Mam nadzieje że młodzi ludzie którym bliżej do zachodu niż wschodu odpowiednio się tym zajmą. Wiem że duża grupa ludzi z ideą złów i wypuść działa obecnie na korzyść wszystkich i bardzo mnie to cieszy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie chce mi się śmiać a zarazem płakać . Poczytałem sobie waszą wymianę zdań odnośnie wypuszczania ryb bądź nie i powiem wam jedno. Jestem zagorzałym zwolennikiem zasady C&R, sam reanimuję nieraz rybę kilka minut po czym odpływa sobie w pełni sił a widok okazów na tle boazerii w domu przyprawia mnie o dreszcze. Jednak rozumiem ludzi którzy zabierają ryby bo lubią je jeść i nic do nich nie mam jeżeli robią to rozsądnie a ich łupem nie padają duże sztuki które są najlepszą jednostką genetyczną dla przyszłych pokoleń. Problem tkwi tylko i wyłącznie w prawie jakie ustanowiło sobie PZW. Wystarczy  może nie od razu na wszystkich zbiornikach ustanowić górny wymiar i po problemie ! Petycje były ale jak ktoś wyżej napisał odbijają się od betonu leśnych dziadów i tyle po nich. Mam jednak pocieszenie dla was, ludzie nie żyją wiecznie i ten beton kiedyś sam się rozkruszy . Mam nadzieje że młodzi ludzie którym bliżej do zachodu niż wschodu odpowiednio się tym zajmą. Wiem że duża grupa ludzi z ideą złów i wypuść działa obecnie na korzyść wszystkich i bardzo mnie to cieszy. 

 

dokładnie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie chce mi się śmiać a zarazem płakać . Poczytałem sobie waszą wymianę zdań odnośnie wypuszczania ryb bądź nie i powiem wam jedno. Jestem zagorzałym zwolennikiem zasady C&R, sam reanimuję nieraz rybę kilka minut po czym odpływa sobie w pełni sił a widok okazów na tle boazerii w domu przyprawia mnie o dreszcze. Jednak rozumiem ludzi którzy zabierają ryby bo lubią je jeść i nic do nich nie mam jeżeli robią to rozsądnie a ich łupem nie padają duże sztuki które są najlepszą jednostką genetyczną dla przyszłych pokoleń. Problem tkwi tylko i wyłącznie w prawie jakie ustanowiło sobie PZW. Wystarczy  może nie od razu na wszystkich zbiornikach ustanowić górny wymiar i po problemie ! Petycje były ale jak ktoś wyżej napisał odbijają się od betonu leśnych dziadów i tyle po nich. Mam jednak pocieszenie dla was, ludzie nie żyją wiecznie i ten beton kiedyś sam się rozkruszy . Mam nadzieje że młodzi ludzie którym bliżej do zachodu niż wschodu odpowiednio się tym zajmą. Wiem że duża grupa ludzi z ideą złów i wypuść działa obecnie na korzyść wszystkich i bardzo mnie to cieszy. 

Problem jest tylko w tym kiedy będzie to "kiedyś" - czy będzie jeszcze co wypuszczać? :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Skatowana ryba ma szansę na przeżycie, choćby mikro, o ile wróci do wody.  Jedno jest pewne - na patelni nie ożyje.

Z tym to różnie bywa, przykład sprzed tygodnia:

Łowię sobie na starorzeczu Bugu okonie, znaczy próbuje łowić a jak na złość biorą szczupaki, wszystko jeden rocznik 

35 do 40cm, było ich w jakieś 45-60 minut 6 sztuk. Jeden z nich łyknął dosyć głęboko Meppsa 2 ale nie tak żeby gdzieś w skrzela, w każdym razie siedział na 3 hakach. Wyczepiłem delikatnie kleszczami i wypuściłem. Trochę się przewalał, zanurkował, wypłynął, zanurkował, znowy wypłynął i leżał na boku ale żył. Jako że okoń odmawiał współpracy tego wieczora to bladym świtem przed 10:00 następnego dnia poszedłem na okonie. Szczupak był martwy ale nie pływał przy brzegu tam gdzie go wypuściłem ale 3-4 m dalej (o ile to był to ten wypuszczony ale zakładam że tak). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej zostałem błędnie zrozumiany.

 

Jeszcze raz - nie twierdzę, że "umierająca" ryba przeżyje zawsze, jeśli tylko ją wypuścimy. Ba, szanse na ozdrowienie są znikome. Nie mniej jednak, zawsze jakieś wówczas są. Twierdzę natomiast, że "umierająca" ryba nie przeżyje, gdy ją... zabijemy, a następnie zjemy. Oto co ;)

 

A z tymi szczupaczkami to istotnie - plaga. Z drugiej strony, nie pamiętam, aby kiedykolwiek było ich aż tyle, co dobrze wróży na przyszłość. Póki co, są za duże, aby zostały zjedzone przez kormorany, a jednocześnie za małe, aby "praworządny" wędkarz zapakował takiego do torby.

Edytowane przez Dienekes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej zostałem błędnie zrozumiany.

A z tymi szczupaczkami to istotnie - plaga...................aby "praworządny" wędkarz zapakował takiego do torby.

W tym wypadku nie ma plagi. Po zejściu wysokiej wody (starorzecze było zalane przez Bug od IV do VI) zdarzały się takie 60-70cm.

Jeden (68cm) został "zaproszony" na kolację. Woda jest prywatna z zakazem wędkowania *  i właściciel stawia siatkę, myślę że te większe wybrał siatą  :(  bo przez 3 tygodnie wrześniowego urlopu łowiłem tam 5 albo 6x i tylko takie do max. 40cm się wieszały.

 

*zakazem wędkowania - mam pozwolenie od gościa co by któryś nie pomyślał że włażę w szkodę  :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...