Skocz do zawartości

ZEGRZE


HUNTER

Rekomendowane odpowiedzi

@REMEK

 

Co do moich ryb, to na mnie czekają, bo Micoona nie wspomniała że wszystkie ryby łącznie z tym 40 cm garbem odzyskały wolność.

Czasu mi brakuje by wypływać jak dawniej, popodziwiać przyrodę, na wielkie łowy ruszę jak się troszkę oziębi i wtedy będę samotnie walczył.

W planach miałem też jesienne Śniardwy i tamtejsze szczupaki na jerka, ale znów ten brak czasu natłok spraw...

Jest sprzęt, są miejscówki znajomości noclegi i wszystko, brak tylko czasu i trochę zdrowia.

Myślę że mój pierwszy samotny jesienny „patrol bojowy” odbędę w niedziele przed południem jak pogoda będzie OK.

Po południu dam znów szansę dziewczynom na emocje....

 

A tak w ogóle to ciekawa sprawa, że okonie stały na 3 podwodnych górkach i łowienie ich było kwestiom trafienia w odpowiednie miejsce, co przy średnim wietrze i fali nie jest najprostszą rzeczą, poprawka kursu w niedziele to ok. 30 st, tak silnie nas niosło, bo mieliśmy boczny wiatr w stosunku do kursu. Brania były przewidywalne wiadomo było kiedy nastąpi uderzenie, gdy tylko wobek mijał wzniesienie (kancik).

Obaliliśmy też mit że ryby nie biorą gdy są fale.

Zegrze nas ukołysało i darzyło, jesienią będzie lepiej....

:lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HUNTER

z tymi falami to każdy mówi inaczej ale ja zauważyłem że nie ma nic gorszego niż totalna flauta, właśnie w taką pogodę prawie zawsze miałem mierne wyniki, przynajmniej jeśli chodzi o szczupaki.

 

ja również pierwszy jesienny zwiad rozpoczynam w ten weekend,całą sobotę i pół niedzieli zamierzam poświęcić mojej ukochanej metodzie czyli jerkowaniu, (więc może w niedzielę się spotkamy na wodzie).

 

Na pewno będę testował Remkową metodę jack spławik,a jako ciekawostki kupiłem do testu gumę storma Naturistic Roach 15cm i jerka cormorana 11cm w kolorze okonia,oczywiście pierwsze skrzypce i tak bedzie grał slider i jack :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....ta ostatnia niedziela... była niesamowita.

Wypłynęliśmy z Hunteren o 9 rano pełni nadzieji na połów. Mieliśmy płynąć na ujście Bugu i do Kluska gdzie Hunter miał pojerkować, ale najpierw udaliśmy się na chwilkę na górki Huntera potrolingować i się zaczęło....

....ostatnio Remek pisałeś, że czekasz na ryby Huntera no więc donoszę....

Jako, że pływaliśmy sami to Hunter poza strenikiem był również użytkownikiem wędziska.

Pierwszy rzut , upływamy pare metrów i Hunter ciągnie wieeeeelkiego okonia (prawie tak wielki jak ten mój ostatni :D ). Za chwilę mi podobny czepia sie wędki .I przez najbliższą godzinę Hunter wyciąga pasiastych rozzbójników co chwilę. Zaczęło mnie to juz irytować bo ja łowiłam zdecydowanie mniej, a woblery mieliśmy prawie identyczne (prawie robi wielką różnicę).

Nagle wędzisko Huntera wygina się w do granic mozliwości, maszyna stop i już wiemy, że to nie kolejny okoń. Po jakims czasie przy łódce pojawia sie OLBRZYMI szczupak, stoję jak skamieniała z podbierakiem i patrze na piekna rybe. Hunter odrzuca podbierak, bo rybe chce wypuscic i szkoda gdzies 90 cm szczupaka ładowac do za małego podbieraka. Bierze rękawicę i chce go podebrac i....w chwili jak dotyka rybę, szczupły wypluwa woblera i odpływa. Az jęknelismy z rozpaczy. A miało byc takie ładne zdjęcie (zwłaszcza ze aparat wzięłam bez baterii i wszystkie fotki były robione telefonem - ot blondynka).

Po tych emocjach musieliśmy ochłonąć i chwilę siedzieliśmy śmiejąc się i dzwoniąć po znajomych, leniwych wędkarzach <_< którzy w niedzielę nie poszli łowić.

Później znów pełno okoni na Hunterowej wędce i BOLEŃ !!!! MÓJ BOLEŃ!!!! BOLEŃ NA KTÓREGO CZEKAM OD WIOSNY SIEDZI SOBIE NA WOBKU HUNTERA !!!!! *&^%^$^((*%^$$@*& ciśnie mi się do głowy a Hunterowi grożę pagajem. Ufffff.

dalej znów okonie, okonie , okonie. Wszystkie duże i piękne, ale Huntera coś większe :angry: .

Było pięknie, pogodnie, uroczo, rybnie, FANTASTYCZNIE !!!

CHCĘ JESZCZE !!!!

A Hunter udowodnił, że jest nie tylko fenomenalnym sternikiem, jest też REWELACYJNYM wędkarzem.

Dziękuję Przyjacielu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Po tych emocjach musieliśmy ochłonąć i chwilę siedzieliśmy śmiejąc się i dzwoniąć po znajomych, leniwych wędkarzach <_< którzy w niedzielę nie poszli łowić.

 

 

Hmmm ... do mnie telefonowaliście :D a ja na winobraniu w Zielonej Górze. Smaczek, byłeś?

 

Gratulacje. Zdjęcia na telefon dostałem. Świetna przygoda! Oj działo się dział ... z tego co widzę i słyszę.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekam az Hunter fotki wstawi, bo ja zaczynam sie czuc jak na etacie Hunterowego rzecznika prasowego :D.

Po każdym wypłynięciu Hunter mówi - no to opiszesz- i piszę, chociaz próbuje Jego zmobilizowac do popastwienia sie nad klawiaturą bo ja tez bardzo lubię czytac Hunterowe historie (słyszysz mnie?!?!? <_< ).

Jak bedzie musiał sam fotki wstawic to i pare zdan spłodzi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Sobota od 6 rano, trasa Wierzbica-Klusek

Podstawowa metoda- dżerkowanie

Na Slidera 10 (Gray Silver) dwa szczupaczki ok.45cm oraz

jeden grubas ok. 75 cm, który po pięknej walce wyskoczył z podbieraka :(

Miałem też pierwsze branie na Jacka , ale niestety nie zaciąłem

(błąd nowiciusza ,za duży luz na sznurku) Embarassed

Dodatkowym przyłowem było kilka okoni (twister 6 cm motor a jeden żarłok na Slidera 10)

Milym akcentem było spotkanie z forumowiczem Adasiem

Wielkie dzięki za prezentację prowadzenia Jacka :D

( już wiem o co chodzi).Mam nadzieję, że wygrałeś zawody,

pochwal się :D

Podsumowując, było bardzo przyjemne łowienie, sporo brań,

klarowna woda,ładna pogoda i co istotne prawie brak

wkurwiaczy (motorowki,skutery)

Za tydzień jestem na zalewie, płynę po mojego grubasa :mellow:

 

pozdrowienia esox ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przeczę, niedziela była przyjemna. Rano trolingowałem na blatach poniżej Rybaków w kierunku zapory. Na początku meldowały się okonie - tylko trzy sztuki, ale największa powyżej 30 cm, pozostałe niewiele mniejsze. Ostatnie kilka minut (tuż przed spłynięciem do przystani) zaowocowało grubym szczupakiem 83,5cm, na oko ładnie ponad 4kg. Niestety, nie miałem aparatu :(. Co istotne, brania zaczęły się kiedy zerwał się lekki wiatr.

 

Przynętą dnia był płytki (2,5-3m) jaxon whitefish - średni, w kolorze okoń, uzbrojony jedną kotwicą ownera. Ryby brały płytko, na głębokości do 3-4m, na zróżnicowanym, pokrytym racicznicą dnie, w bezpośredniej bliskości dywanów roślinności wynurzonej.

 

Generalnie, jak dowiedziałem się w przystani, sobota też była niezła - zameldowało się sporo szczupaków do 2 kg. Co do niedzieli - nie mam dodatkowych informacji. Spłynąłem jako jeden z pierwszych.

 

Pozdrawiam zegrzyńskich łowców!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polowanie w niedzielę „cudów”.
Jak pisała Micoona, to była piękna niedziela, rzadko takie dni się zdarzają.
Pogoda była taka sobie, nic nie wróżyło takich efektów, zanosiło się że będzie solidnie huśtać i kropić. Na ZZ była tak zwana „sina woda”. Wypłynęliśmy, bo zamiar był „bez względu na warunki pogodowe” płyniemy, a dalej to tak jak pisała Kasia.
Ryba, Stop, Podebranie, Uruchomienie, Bieg FORW, Ryba, Stop...... i tak aż niemal do znudzenia.
Przerywnikiem była piękna walka ze szczupciem, bardzo energicznym jesiennym, silnym i pięknie ubarwionym. Czarny w jasno żółte plamki.
Nie dostał się w podbierak nie ze względu na rozmiary siaty, ale dlatego by nie kaleczyć tak pięknego okazu siatą, skoro i tak miał być „przeznaczony do dalszego chowu”.
HIHIHIHIHIHIHIHI
Po jakimś czasie nastąpiło branie jeszcze większego egzemplarza, gatunku nie poznanego (po pół minuty się wypiął) i to coś było znacznie mocniejsze, bardziej energiczne w braniu i walce..... zostawiłem go sobie na później.
To naprawdę była niedziela „cudów”, piękna pogoda i ryby aż do znudzenia, przynajmniej dla mnie....
W następną niedzielę znów wypływamy zapolować, może nie zaśpiewamy „Ta ostatnia niedziela...”.
 

post-31-1348913281,824_thumb.jpg

post-31-1348913282,1408_thumb.jpg

Edytowane przez HUNTER
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Baloo

 

Okonie płynęły za ich łódką i co raz któryś skusił się na wabia. Jakby się zatrzymali to okonie by ich wyprzedziły i koniec zabawy.

 

Pozdr.

 

Salmo

 

PS. Zazdroszczę wszystkim którzy łowią na ZZ. Sam chchaiłbym mieć taki zalew gdzie się zlewają dwie (no, trzy) rzeki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@baloo

Zapewne masz rację. Jest jednak pewne ograniczenie: przy łowieniu stacjonarnym trzeba przejść na gumy lub głębokie woblery. Z reguły łowię na przynęty wypuszczone min. 50m za łodzią; woblery schodzące w spinningu na 2m, w trolu schodzą mi 3,5-4m. Dodatkowo trzeba bardzo precyzyjnie zlokazlizować ryby, żeby nie stanąć np. nad nimi.

Okonie traktuję jako przyłów i raczej nie łowię ich stacjonarnie. Co innego sandacze :mellow: - takie namierzone przy okazjii trolowania...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich ja dopiero co wróciłem, w skrócie wyglądalo to tak w piątek okolo 15 miałem już przyszykowaną łajbę i byłem w pełnej gotowości bojowej 3 godziny jerkowania wynagrodziło mnie szczupaczkiem 52cm, powiedziałem sobie trudno jutro też jest dzień, niestety w sobotę okazało sie że mamy zawody towarzyskie więc na czas zawodów odłożyłem jerkówkę na bok i zacząłem dłubać okonki paprochem szło mi całkiem sprawnie bo łącznie złowiłem około 35 sztuk(największy 32 cm) z których 10 poszło do wagi,zająłem drugie miejsce mając tylko 6gram mniej niż zwycięzca, właśnie podczas zawodów podłynąl do mnie kolega @esox.Mamy w kole taką tradycję że po przedostatnich zawodach w sezonie organizowany jest wspólny grill a wiadomo że wędkarska brać za kołnierz nie wylewa, chciał nie chciał musiałem darowac sobie popołudniowe jerkowanie.W niedziele po imprezie integracyjnej z przyczyn zdrowotnych nie dałem rady wypłynąć na ryby.Zły na siebie postanowiłem zostać do wtorku.W poniedziałek rano już rześki wystartowałem z sąsiadem potrolować on zaliczył szczupala 70cm na lake dorado a ja około 40cm na shad rapa.Po południu wydłubałem pływającym sliderem jeszcze dwa szczupłe których nawet nie mierzyłem na oko jakieś 43-49cm.Dziś rano, efektem 3 godzin machania były dwa szczupłe 48cm i 62 cm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, to prawda, ze troling to mój ulubiony sposób łowienia.

Przede wszystkim zmienia sie sceneria no i trafia się wiele, przeróżnych ryb. W niedzelę aż cztery gatunki. Ja miałam też małego sandacza. Mnie to bawi najbardziej.

Czasem Hunterowi daję pojerkować, wtedy sama biore paprochówkę, lub spławik Embarassed .

A ze łowi się wolniej? No cóz, nie łowie na czas ani ilość, a Hunter nałowił sie na Śniardwach. Znów w 2 tygodnie złowił pewnie z 2 tysiące okoni na paprocha i jakąś tam zahapywkę :unsure: . Starczy mu <_< <_< <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Baloo

Tak to prawada że w większość czasu trollujemy, ale rozległość łowisk do tego mobilizuje. Co do rzucania to powiem tak może i jest ono skuteczne po znalezieniu ryb w trollu, ale :

:mellow:

1 trzeba b dokładnie stanąć poza górką i obławia sie tylko jeden podwodny szczyt, a co z pozostałymi oddalonymi poza zasięg rzutu... :unsure: :unsure:

 

2 nie wolno kotwiczyć by łowić na torze wodnym (mandat pow. 100 PLN) :angry: :angry:

 

3 jak jest fala ukotwiczenie płoszy bo trzeba położyć solidną kotwicę najlepiej zadziorową np Dunforta dla mojej łodzi odpowiednia to ok 15 kg teraz mam gumową 9 i na fali nie trzyma :( :( :(

 

4 mnogość motorówek szczególnie tych większych b przeszkadza gdy sie stoi koło toru wodnego, a w niedziele ruch....

 

na łowienie z rzutu przyjdzie jeszcze czas....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W listopadzie i w grudniu B)... jak zwiną szlak <_<.

 

W taką pogodę, jaka była w sobotę, na ciężarkach można kotwiczyć tylko pod górkę (zgodnie z kierunkiem wiatru, a więc i dryfu), a i to czasem nie pomaga. Wtedy traci się możliwość obłowienia podstawy górki...

 

Najlepiej postawić dwa, chyba, że to duża ciężka pychówka, która nie kręci się jak kurek na dachu. Na łodziach z niską burtą trzeba stać dziobem do wiatru - ze względu na fale...

 

No i jeszcze to wyciąganie mokrych linek, brrr... Krótko mówiąc - same problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ja do takiej kotwicy jak Twoja w wietrzne dni jak w sobotę i w niedzielę dopinam do ucha gumowej na półmetrowej lince małą ,składaną cztero ramienną iwtedy stoi na mur beton.W niedzielę ciągałem się godzinę z wąsatym ale nie miałem szans wziął na zestaw okoniowy.

Jans

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...