Skocz do zawartości

ZEGRZE


HUNTER

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że to pytanie pewnie o największe sekrety ZZ, ale może jednak ktoś z Kolegów uchcyli nieco rąbka tajemnicy...

 

Zegrze to nie jezioro ze stojącą wodą. Woda jednak płynie – raz mniej raz bardziej. Podczas moich pierwszych jesiennych wypraw uciąg był taki sobie. Podczas ostatniej w grudniu woda ciągnęła bardzo mocno. Wpływ nurtu był bardzo wyraźnie odczuwalny podczas prowadzenia przynęty. Nie mam na myśli ekstremalnej sytuacji, bo nie musiałem zakładać np. cięższej główki, by utrzymać gumę przy dnie, ale wyraźnie ją znosiło.

 

Jak wiadomo na Zegrzu uciąg zależy od zapory. Wiem, że czasem zupełnie stoi – to pamiętam ze spławikowych zasiadek z ojcem na leszcze 10 lat temu. Gdy stawaliśmy łodzią o świcie woda stała, a około godz. 7 – 8 rano nasze zestawy zaczynały spływać z nurtem. Wtedy nie zauważyłem różnicy w żerowaniu leszczy, ale ryb było jak wiadomo więcej.

 

Chciałem spytać czy ktoś może podzieli się uwagami na temat właśnie uciągu wody (lub jego braku) na żerowanie ryb drapieznych i idące z tym wyniki. Może wiążą się tez z tym konkretne rodzaje przynęt?

 

Wiem, że to wiedza z trudem zdobywana na zbiorniku przez lata, ale może ktoś zechce się podzielić?

 

Ja dopiero od zeszłego roku poznaję Zegrze pod względem spinningu z łodzi i jestem na początku nauki tej wody. A łowisko, którego nie odwiedzałem od lat 90-tych, obecnie bardzo mnie wciągneło.

 

Z góry dziękuję za rozjaśnienie mi w głowie - Anguiler

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam szczerze, że nie śledziłem tego wpływu. Zakładam, że gdyby był on transparentny, to pewnie bym zauważył.

 

Myśle natomiast, że zasadniczy wpływ ma poziom wody, a właściwie jego wahania. I to nie tyle na żerowanie, co na przemieszczanie się ryb. Oogólniajac - znaczny spadek poziomu wody powoduje przemieszczanie się ryb z płytkich blatów na stanowiska położone nieco głębiej i odwrotnie. W tym roku odczułem to szczególnie w czerwcu i w październiku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witajcie Zegrzyńscy Maniacy !

 

Jestem tu nowy !

I od razu proszę o pomoc

Proszę o opinie nt. silników

Yamaha 4 sów 4 KM, krótka stopa

Honda 4 sów 5 KM, krótka stopa.

 

Chodzi mi o opinie kolegów którzy takie silniki mają, bądź pływali na nich.

Być może znajdą się tacy którzy mieli okazję porównać te silniki w rzeczywistości.

Chodzi o kulturę i ciszę pracy.

Czy 1 KM robi różnicę?

Innymi słowy co lepiej kupić?

 

Z góry dziękuję

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA MAM YAMAHĘ 4 KONNĄ 4 SUWAWĄ ALE NA DŁUGIEJ STOPIE NA CISZĘ PRACY TO CHYBA NIE MA WPŁYWU,SILNIK JAK SILNIK Z RUMPLEM SIEDZISZ KOŁO NIEGO TO GO SLYSZYSZ JAK SIEDZĘ NA DZIOBIE A STERUJE MOJA LALKA I PŁYNIE NA MAXA TO NAWET PRZYJEMNIE ALE KOLO SILNIKA RUMOR JAK KOŁO KOSIARKI, PŁYWAŁEM TEŻ Z HONDĄ ALE 90 KONNĄ DUŻO WIĘKSZY SILNIK ALE PRACA WIELE PRZYJKEMNIEJSZA, JEDNO CULINDROWE SILNIKI ROBIĄ DUŻO SZUMU ALE TAKA ICH URODA.JA NIEWIDZE SPECJALNEJ RÓŻNICY CZY YAMAHA CZY HONDA ALE NAMÓWIOY PRZEZ ZNAJOMYCH ZE ŚNIARDW KTÓRZY MÓWIĄ ŻE TYLKO YAMACHY TO SILNIKI DO ŁÓDEK TO SOBIE TAKĄ KUPIŁEM.ZALEŻY DO CZEGO POTRZEBNY BO DO PŁYWANIA PO ZEGRZU Z NIEWIELKĄ ŁÓDKĄ NIE SZUKAL BYM NIC WIĘKSZEGO, MI WYSTARCZA, ALE ŻE SPORO PŁYWAM PO ŚNIARDWACH WIEM JUŻ ŻE JEST SPORO ZA MAŁY, CHODZI O UCIECZKĘ PRZED POGODĄ , TAM JEST NAPRAWDE CIĘŻKO I NA 4KM STRASZNIE DALEKO

JEŻELI CHODZI O ZAWODNOŚĆ - JA NIE MIAŁEM WIĘKSZYCH PROBLEMÓW JEŻELI NIE LICZYĆ TYCH 5 DO 8 SZARPNIĘĆ JA JEST TEMPERATURA BLISKA 0 STOPNI OCZYWIŚCIE TYLKO PRZY PIERWSZYM ODPALANIU

Z RANA

Z DO TROLINGU I PŁYWANIA Z 1/3 MOCY JAK NAJBARDZIEJ POLECAM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 KM to nie odczuwalne na wodzie mam 3 maszyny spalinowe różnej mocy i producentów. Osobiście jestem bardzo przywiązany do dwusuwów. moja fascynacja tymi maszynami bierze się z ulubienia prostoty, nieskomplikowanych konstrukcji i funkcjonalności. miałem podobny dylemat co Ty

@ gacopyrz

chodziło o silnik większej mocy który miał byc na stałe na łodzi. Wybrałem również dwusuw, ale popełniłem jeden błąd, kupiłem silnik amerykański i ten błąd kosztuje większe zużycie paliwa (ok 10%) przy małej mocy i pływaniu od czasu do czasu to nic prz pływaniu wiele godzin to zaczyna boleć.

jeśli masz do wyboru te dzwi konstrukcje i musi to być 4 suw wybierz moim zdzenim Yamahę mam dwusuwa 15 KM kultura pracy jest nieporównywalna z innymi markami. pływałem na Hondzie 5 KM, służbowej jak była nowa i jakoś mi nie leży...

ale wiesz jak to jest jedni wolą ogórki dzudzy ogrodnika córki....

trudna decyzja ja po wielu sezonach na wodzie postawiłbym na Yamahę, ale przemyśl czy napewno 4 suw Transport waga obsługi)

POWODZENIA HUNTI

 

PS MÓJ POTWÓR BĘDZIE RASOWANY CI CO ZE MNĄ PŁYWALI WIEDZĄ O CZYM PISZĘ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

Witajcie !

 

Czy ktoś już na naszym kochanym Zegrzu w tym roku łowił, albo zamierza, czy też wszyscy rozpoczynają sezon 1.05?

Tak mi tęskno do tej wody, że chyba pojadę na jakąś białą rybkę, leszcze płotki. Co Wy na to? Czy jest sens?

 

Pozdrawiam Serdecznie

Zegrzyńskich Maniaków

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi też tęskno i z tego powodu ruszam na wekend na nasz polski bałtyk szukać okoni i innych potworów moja łódką podobno można takimi łódkami mam już trochę punktów na gps gdzie leżą wraki i tam ponoć sa duże ryby?

zobaczymy co z tego wyjdzie

mam jeszcze dwa dni aby coś sie dowiedzieć o wedkarstwie morskim

jak ktoś ma jakieś doswiadczenie lub ma jakieś odnośniki do ciekawych artykułów to będę wdzięczny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak,wodowałem moją łajbę w Kątach Rybackich, ale generalnie z tym jest największy problem, bo spuścić to ją poprostu zepchnąłem po plaży w porcie rybackim , a rybacy patrzyli na nas jak na wariatów. Jeden z nich, najbardziej chyba pijany, za wino owocowe pomógł nam. Z wyciąganiem było jeszcze wiecej roboty, ale że nałapaliśmy więcej na wędki, niż oni w sieci, to już chętnie nam pomogli. Zaczepiłem ją do samochodu. a oni pomogli i przeciągnąłem ją 50 m po plaży na linie od kotwicy do końca plaży, a potem na lawetę.

Generalnie była to wyprawa mojego życia. Złapaliśmy we dwóch dwanaście dorszy od 1.5 do 2.5 kilograma każdy.

Temat, moim zdaniem i mojego koleżki z Mazur, cholernie rozwojowy. Rybacy łapią na ślepo, szukają dorszy tam, gdzie, ich zdaniem,powinny być. Byli wczoraj, szukali ich na 40 metrach, a my nałapaliśmy na 25 m - łapią bez echa i tylko na dwóch łajbach mają gps. Ryby znaleźliśmy w okolicach wraku, którego namiary znalazłem w necie. Echo nie pokazało wprawdzie wraku, ale, zgasiłem silnik i zaczęliśmy dryfować od tego punktu. Zaczęliśmy łapać ze 150 metrów od niego. Prawie wszystkie brania to dublety. Potem 2 godziny szukaliśmy tego miejsca i już na nie nie trafiliśmy, albo też spłoszyliśmy ryby kilkoma próbami kotwiczenia, bo na echu też ich nie znalazłem. Generalnie 50 m kotwicy na 25 m głębokości to trochę za mało: raz trzyma, a 5 razy nie, a prawie nie wiało.

Pojechaliśmy generalnie słabo przygotowani, nie mieliśmy mapy. Miałem tylko współrzędne wraków, które po wpisaniu pokazywały odległość 40 km, w miejscu, gdzie łapaliśmy 12km, a za to wzdłuż brzegu jakieś 3 km od brzegu.

No, i masa problemów:

- nad morzem nic nie można się dowiedzieć, bo tam nie wszyscy rybacy wiedzą dokładnie, co za ryby łapią w siatki. Jak się spytasz, gdzie łapać, to ci mówią, że 40 minut w morze, ale z jaką prędkością płyną - tego już nie wiedzą...

- wodowanie i zwijanie

- no,i najważniejsze: zezwolenie - nie do zakupienia - pływaliśmy na ustne zezwolenie inspektora rybołóstwa, to tam najważniejsza figura, swoją drogą - bardzo miły gość i chyba zainteresowany rozwojem tej dziedziny sportu... - kupić można podobno tylko w środy...

- a, no i samo pływanie to też niezła katorga - cały czas między sieciami, które są cholernie słabo oznakowanie. Niby czarne powinny być denne, a czerwone powierzchniowe , ale stary rybak powiedział mi, że szyją szmatę, jaką mają i stawiają (no i dzięki temu jedną siatkę załatwiłem - była oznaczona tylko jedną chorągiweką, a na drugim końcu miała plastikowe bańki po wodzie, a korki brązowe i absolutnie nie było jej widać - owinęła mi się na śrubie i musiałem ją wycinać...

- aparat, czego najbardziej żałuję, zostawiłem w torbie, zamiast schować do kurtki, i mi zamarzł...

Może jeszcze coś w tym temacie napiszę, jak ochłonę, bo wrażenia - nie do opisania...

Pierwszy raz w życiu łapałem na morzu, nigdy nie byłem na wyprawie na kutrze, łapałem normalnym, szczupakowym spinningiem, na plecionce nr 18, z przywieszkami i parasolką, bo na tych typowych pałach kutrowych nie czułem brań...

W weekend majowy mam chęć powtórzyć wyprawę, jeśli uda mi się do tego czasu lepiej przygotować...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a wracając do okoni to rybacy siatkami je łapali - mi sie nie udało....

a co słychać na zz ja chyba w święta sprubuję popływać za białą rybą , tak dla checy jak będzie ładna pogoda wezmę dzieciaki i coś pokabinuję...

albo poparrzę sobie na echu na moje szczupaki które rosną na maja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

witam wszystkich w tą sobotke próbowałem szczęścia z okonkami i udało mi się wyciągnąć 9 sztuk niestety największy miał nie więcej niż 25 cm. Rybki zaczęły współpracować dopiero koło godziny 13 i tylko na wodzie nie głebszej niż 2 metry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...