Skocz do zawartości

łowienie na "łowiskach specjalnych"- czy to jeszcze WĘDKARSTWO?


cyprys19

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

Tak się zastanawiam od pewnego czasu,czy łowienie na łowiskach "specjalnych-komercyjnych" ,czyli sztucznie zarybianych , to jeszcze wędkarstwo,czy już tylko forma spędzenia wolnego czasu,a może konieczność?Czy nasze wody są aż tak ubogie?

Dla mnie wędkarstwo to cała otoczka,czyli przygotowania,umiejętność podejścia ryby,obserwacja wody, otaczająca nas przyroda itp.Natomiast na łowiskach komercyjnych jest zupełnie odwrotnie -zgiełk, tony zanęt, leżaczki i karpiki czy też inne amury,które są przyzwyczajone do jedzenia prosto z wiadra! Przypomina to trochę polowanie myśliwego na dzika, który jest uwięziony w klatce.

Jestem ciekawy jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Bardzo proszę nie rozpętywać "gównoburz ",.

Chodzi o krótkie i rzeczowe wypowiedzi, czemu jestem za, lub przeciw?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bywa i tak, że łowiskami specjalnymi o komercyjnym charakterze są wody dzikie. Ich inność poza koniecznością wydania dodatkowych pieniędzy polega na tym, że są lepiej pilnowane, ryby wypuszczane, a techniki połowu bardziej restrykcyjne. A sztucznie zarybiane są obecnie chyba wszystkie wody w Polsce? Taka to cienka granica między komerchą, a dziką naturą. Wszędzie człowiek dołożył swoje dwa grosze, raz z pożytkiem, raz ze skutkiem opłakanym.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla Ciebie wędkarstwo to...

 

A dla innej osoby to możliwość popierdzenia w krzesełko z uśmiechem na ustach, gdy mu karpik spławik chowa :)

Nie czujesz - nie bywasz .

Ja przynajmniej tak do tego podchodzę.

Z czysto egoistycznego punktu widzenia, to chciałbym by jak najwięcej osób korzystało z takich przybytków.

Wtedy mniejsza presja na odwiedzanych przeze mnie łowiskach.

Dlatego nie deprecjonuje, nie odchecam ;)

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat Marcinie.

Cóż. Uważam, że każdemu według potrzeb. Są tacy jak Ty czy ja, którzy wolą złowić czasem mało lub z goła nic, ale czerpią przyjemność z obcowania z naturą, szukają ryby, wypracowują jej złowienie. Satysfakcja z okazu jest dla mnie dużo większa w takiej sytuacji.

Dla innych najważniejszym krytetmrium jest ryba w podbieraku , czasem w możliwie najkrótszym czasie, bo czas to pieniądz.

Akurat karpiki o których wspominasz w wodach komercyjnych nie są w kręgu mojego zainteresowania a w wodach otwartych uważam za chwast i szkodniki, które należy eliminować ale takie na przykład pstrągi to temat ciekawy. Nie każdy może połowić duże dzikuski z różnych powodów. Pojechawszy na odcinek specjalny czy nawet zarybianą wodę stojącą ma możliwiść zmierzenia się z takimi rybami a przynajmniej ma na to realne szanse. Jednak nie stawiałbym znaku równości między dziką i komercyjną rybą tych samych rozmiarów.

A karpie leżaczki piwko i grill (plus umcyk umcyk albo inny hophip z głośniczka bt na stoliczku) to... no cóż wędkowanie ale nie wędkarstwo.

Czy jestem przeciw - absolutnie nie! Dzięki tego typu łowiskom młodzi ludzie mogą złapać bakcyla bez uprzedniego opłacania składek na PZW no i towarzystwa od umcyk umcyk na wodzach "dzikich" jest dzięki temu mniej ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też w gruncie rzeczy nie jestem przeciwny takim łowiskom, bo to dobry "warsztat" dla początkujących.

Jak to Daniel napisał,jednych to kręci,a innych nie!

Zgodzę się z Tobą Michale odnośnie ryb i ich waleczności-porównania właściwie nie ma...

Ale ostatnio pojawia się coraz więcej fot w sieci z okazami łowionymi na komercji,gdzie ja bym sam sobie nie zaliczył takiej rybki ,nawet gdyby to był nowy PB.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty ani ja byśmy sobie nie uznali, a ktoś tego problemu nie ma, bo ryba to ryba.

To tak jak z kobietami, jeden dba o sylwetkę, pracuje gadką i wyrywa lachony że kumplom oczy bieleją a inny wchodzi na ogłoszonka, dzwoni, wyciąga Jagiełłę albo dwóch i też ma - efekt ten sam ????

 

Inaczej traktuję teksty typu "w Szwecji to się nie liczy" albo "z ręki to z ręki a w trolu to samo łowi". Żadna etyczna metoda połowu nie jest lepsza lub gorsza od innej, może być tylko skuteczniejsza, ciekawsza, łatwiejsza czy bardziej koszerna. A że w Szwecji na przykład - jeśli jest to ryba dzika, z naturalnego tarła i w naturalnym środowisku, być może kłuta wielokrotnie, lecz dzika i wolna, na swoim miejscu, to nie ma znaczenia.

A komercje niech sobie będą, jeśli naturze nie szkodzą to i jej miłośnikom przeszkadzać nie powinny-zwłaszcza jeśli idzie o gatunki obce, czyli karpie/amury/tołpygi, bo to tam jest ich miejsce ????

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pstrągowej komercji byłem raz, w zasadzie dwa, bo pierwszy i ostatni. Rzut, branie, ryba, założyłem coś z dużą kotwicą, bo każdą rybę trzeba było zabrać, rzut, branie, spad, branie, spad, branie, spad, branie, ryba. Za taką komercją nie przepadam.

Na wodzie PZW piękna rzeczka, dzika, dojście przez hektary chaszczy, pokrzyw i trzcinowisk i bez kontaktu z rybą, albo brania kilku 10-15 cm okonków.

Natomiast jest inna opcja - koło wędkarskie zrzeszające kilkudziesięciu wędkarzy, dzierżawiące wodę, zarybiające ze składek członków, członkowie pilnują wody, ustalają swój regulamin.....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek idzie z kijem złowić rybę. Wędkować znaczy się. Prawda stara jak świat. Wszyscy tu obecni tak mamy. Pan Janusz idzie z teleskopem za pięć dych i półlitrówką w kieszeni nad Morskie Oko. Spotka się z kolegami po kiju. Jeśli księżyc będzie w nowiu, wiatr będzie zachodni, a ulubiona miejscówka wolna, łupem pana Janusza padnie różanka i karasek. Będzie co świętować. Pan Jerzy wykupił jak co roku wyjazd na rybki. Przelał osiemnaście tysięcy na znajome od kilku lat konto i powoli zaczyna się pakować. Jest ciekaw, czy on i jego dwaj koledzy pobiją swoje PB także w tym roku. Bo to, że połowią i nabawią się zakwasów jest bezdyskusyjne. Lecą nad Wielkie Jezioro Niewolnicze. Marcin nasłuchał się o wędkarstwie i postanowił spróbować również swoich sił. Po przeczytaniu fachowej prasy i spędzeniu kilkudziesięciu godzin przed ekranem monitora, zaopatrzył się w sprzęt, zanęty, przynęty. Następnie spędził nad lokalnym jeziorkiem kilkadziesiąt godzin bez brania. Zabrał się więc z teściem nad staw pana Wieśka, zapłacił dwie dychy i złowił po godzinie rybę życia. Karp miał dwa kilo i dostarczył mu mega emocji. I teść go jeszcze bardziej polubił. Karol uwielbia swoje hobby. Jest abstynentem, nie pali, nie chodzi na dziwki, nie podnieca się szybkimi samochodami. Jak twierdzi wyżej wymienione oszczędności usprawiedliwiają go (przed samym sobą) do kupienia w zeszłym tygodniu jedenastego kołowrotka. Tym razem Megabass za dwa kafle z ogonkiem. Teraz problemem Karola jest dobór wędziska do nowego nabytku. Ultra light stał się jego ulubioną metodą wędkarską od pewnego czasu. Ultra light idealnie pasuje do rozmiaru ryb w promieniu najbliższych stu kilometrów. Paweł od kilku lat zaczął łowić naprawdę duże ryby, choć wędkuje od dwudziestu. Paweł jest na forum wędkarskim, ogląda zagraniczne filmy na You Tube, poznał kolegów jeżdżących do Skandynawii. Trzy lata temu Paweł zlał opłacanie składek PZW. Wędkarstwo Pawła ograniczyło się do dwóch tygodniowych wyjazdów zagranicznych. Paweł najchętniej wyjechałby na stałe. Przynajmniej jeśli chodzi o wędkarstwo.

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komercja to dla mnie wędkarstwo w pigułce. Nie płacę złodziejom z PZW nienależnej daniny, w związku z czym w oczekiwaniu na rokroczny urlop w Skandynawii od czasu do czasu korzystam z możliwości wędkowania na "komercji". Dlaczego w cudzysłowie? Bo nie wędkuję na zasypanych karasiem i karpiem stawikach, ale na naturalnych zbiornikach - dobrze zarybionych i pilnowanych. Jest ich kilka w Pomorskim...

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im więcej czytam takich wpisów tym lepiej rozumiem Sławka Oppeln Bronikowskiego. Za SJP: związek organizacja skupiająca ludzi mających wspólne cele. PZW to nie "oni złodzieje" tylko my. Ba, w dużej mierze niestety my - zabierający wszystko co się nada na patelnię, ale w granicach regulaminu. My wędkarze nie robiący nic, a stawiający nie wiadomo jakie wymagania za 200 pln (wysokość mojej składki)... Z wód PZW do wora, ale z komercji to już nie, bo trzeba za ryby zapłacić... I w jeden dzień trzeba by było wydać 200 za zabrane ryby. Nie wiem ile kosztuje jeden dzień wędkowania? Powiedzmy 10 pln. Ilu z nas 200 wydałoby już w miesiąc? 

 

https://www.youtube.com/watch?v=iK0iFY3PvTM

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W złym kierunku zmierzasz Hubercie ,bo nie chodzi tu ani o pieniądze,ani też o zabieranie ryb!

Mnie po prostu nie bawi łowienie w miejscu , gdzie właściciel obiektu dokarmia rybki sypiąc karmę łopatą.

Jak już wcześniej pisali Koledzy, są wody zarybiane,ale to dalej dzikie wody ,gdzie ryby mogą migrować,mają naturalnych wrogów i środowisko ,i to zupełnie inny rodzaj "komercji".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się tylko odniosłem do "Nie płacę złodziejom z PZW nienależnej daniny..." Jak wiesz ja też łowię głównie na takiej trochę komercji, ale z możliwością dbania o nią i bycia za nią odpowiedzialnym. 

 

A jak ktoś ma radochę z łowienia na łowiskach komercyjnych... jego wola. Ja na szczęście nie muszę, ale musiałem sobie na to zapracować.

 

Ed. A jaką frajdę sprawia mi oglądanie stad małych płoteczek w pewnej rzeczce PZW. Inna sprawa, że najprawdopodobniej nawet 1 promil nie będzie miał szansy dorosnąć do medalowego rozmiaru. Zapewne przez kormorany i wydry.

Edytowane przez Koincydencja
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale Hubert ma rację. Dlaczego tak chętnie większość kto łowi na komercji wypuszcza ryby? Ano dlatego, że za zabranie ich musiałby słono zapłacić. Na wodach PZW wszystko do wora, bo płacić nie trzeba. Są takie wody prywatne, że jest nakaz zabierania ryb, za opłatą oczywiście. Złowisz powiedzmy takiego 10-cio kg karpia, gospodarz policzy 10zł za kilogram plus 25 zł za wjazd na łowisko i co mamy problem. A na PZW czy masz 2kg, czy 20 kg ryby wszystko do siaty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie osobiście komercja kojarzy się z niedzielnymi wędkarzami w białych trampkach i spodniach z jeansu. W pobliżu żona na leżaku i obok grill. Wiem, że takie miejsca są potrzebne dla niedzielnej rozrywki, ale to nie dla mnie. Takich miejsc unikam. Wolę samotne, ew. z kolegą wyprawy w dzikie miejsca, bez dostępu tego wędkarza w białych bucikach lub w sandałkach. :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek idzie z kijem złowić rybę. Wędkować znaczy się. Prawda stara jak świat. Wszyscy tu obecni tak mamy. Pan Janusz idzie z teleskopem za pięć dych i półlitrówką w kieszeni nad Morskie Oko. Spotka się z kolegami po kiju. Jeśli księżyc będzie w nowiu, wiatr będzie zachodni, a ulubiona miejscówka wolna, łupem pana Janusza padnie różanka i karasek. Będzie co świętować. Pan Jerzy wykupił jak co roku wyjazd na rybki. Przelał osiemnaście tysięcy na znajome od kilku lat konto i powoli zaczyna się pakować. Jest ciekaw, czy on i jego dwaj koledzy pobiją swoje PB także w tym roku. Bo to, że połowią i nabawią się zakwasów jest bezdyskusyjne. Lecą nad Wielkie Jezioro Niewolnicze. Marcin nasłuchał się o wędkarstwie i postanowił spróbować również swoich sił. Po przeczytaniu fachowej prasy i spędzeniu kilkudziesięciu godzin przed ekranem monitora, zaopatrzył się w sprzęt, zanęty, przynęty. Następnie spędził nad lokalnym jeziorkiem kilkadziesiąt godzin bez brania. Zabrał się więc z teściem nad staw pana Wieśka, zapłacił dwie dychy i złowił po godzinie rybę życia. Karp miał dwa kilo i dostarczył mu mega emocji. I teść go jeszcze bardziej polubił. Karol uwielbia swoje hobby. Jest abstynentem, nie pali, nie chodzi na dziwki, nie podnieca się szybkimi samochodami. Jak twierdzi wyżej wymienione oszczędności usprawiedliwiają go (przed samym sobą) do kupienia w zeszłym tygodniu jedenastego kołowrotka. Tym razem Megabass za dwa kafle z ogonkiem. Teraz problemem Karola jest dobór wędziska do nowego nabytku. Ultra light stał się jego ulubioną metodą wędkarską od pewnego czasu. Ultra light idealnie pasuje do rozmiaru ryb w promieniu najbliższych stu kilometrów. Paweł od kilku lat zaczął łowić naprawdę duże ryby, choć wędkuje od dwudziestu. Paweł jest na forum wędkarskim, ogląda zagraniczne filmy na You Tube, poznał kolegów jeżdżących do Skandynawii. Trzy lata temu Paweł zlał opłacanie składek PZW. Wędkarstwo Pawła ograniczyło się do dwóch tygodniowych wyjazdów zagranicznych. Paweł najchętniej wyjechałby na stałe. Przynajmniej jeśli chodzi o wędkarstwo.

 

Jakie to prawdziwe. Przegląd w pigułce, Każdy znajdzie swoje lustrzane odbicie.

Ja oczywiście również.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię się zidentyfikować z żadną z przedstawionych postaci. Z Karola mam, że nie palę, nie chodzę na dziwki i nie kręcą mnie samochody - po robocie mam dość motoryzacji a po wypłacie mam dość roboty, na pewno nie stać mnie na aż takie wydatki. Pod tym względem to bardziej żem Janusz, tyle że bez półlitrówki???? No i chętnie bym wyjechał, jak Paweł.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie mysle, ze przede wszystkim powinno sie rozroznic wody komercyjne wygladajace jak kałuże, gdzie srednica stawu to 30m i napchane lawek co 5metrow zeby jak najwięcej wedkarzy wcisnac,bo musi sie oplacic wlascicielowi + miejsca na grilla/ogniska. Taka komeracja to dla mnie zdecydowanie nie.

 

Są tez komercje w nieco bardziej dzikich klimatach oraz o bardzo duzych powierzchniach i to wcale nie jest tak, ze zawsze sie konczy z bog wie jakimi zdobyczami. Nie mam nic przeciwko, ba nawet mam kilka takich miejsc ktore chętnie odwiedzam samemu, czy to podczas wypadu z rodzina pod namiot czy kemping :) chociaz to bardziej jako stacjonarne lowienie niz spinning.

 

Pozdrawiam,

Michał

Szybki tap [emoji41]

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im więcej czytam takich wpisów tym lepiej rozumiem Sławka Oppeln Bronikowskiego. Za SJP: związek organizacja skupiająca ludzi mających wspólne cele. 

 

 

 

 

 

 

Dla mnie PZW - to ONI. Bo wędkując już ponad 50 lat, nie należę do tej "organizacji" od 10 lat! Moim celem nie jest pozyskać ryb za 200 PLN bo tyle kosztuje mnie przynależność.

A "komercje" o których piszę kosztują mnie rocznie dużą wielokrotność tej kwoty.... A ryb nie zabieram bo nie lubię...

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi najbliżej do Pawła :)

 

Sytuacja z lanego poniedziałku.

Pogoda ładna, dzieciak z dziadkiem, druga połówka lubi się opalać.

Pojechaliśmy nad jeziorko, wziąłem wędkę choć sezon zaczynam 1 maja, tak rodzinna tradycja.

Tłumy ludzi, stoję sobie na pomoście i ciągam okonia za okoniem.

Podchodzi jeden gość i mówi do mnie: "Pan to chyba taki amator?"

Mówię: "Chyba nie...", on: "Amator bo wypuszcza wszystkie rybki"

Po jakimś czasie podchodzi drugi koleś: "Z Pana to nie wędkarz, wszystko Pan wypuszcza, a tak pięknie wyglądałyby na grillu"

Ten dzień jakoś fajnie wpłynął na moją duszę, fajnie tak pod nosem pośmiać się z innych :)

 

Jak widać, wędkarstwo dla każdego to coś innego.

Dla jednego to polowanie na mięso, nie ważne czy na komercji czy w wodzie Pzw.

Dla mnie to cała otoczka. Pragnąłem pobyć nad wodą, poobserwować co dzieje się pod wodą i w koło niej.

A wędkę wziąłem tylko dlatego by nie leżeć na słońcu, bo nie lubię....

Ryby to tylko fajny dodatek, jak biorą jest zajebiście, jak nie to też jest fajnie.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...