Skocz do zawartości

Bolenie 2019


guciolucky

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Lubię ten czas kiedy jestem sam na środku jeziora, podemną 20ścia metrów głębokości, siedzę wygodnie w belly i wiem, że jedyne co może zakłócić mój spokój oraz gładź jeziornej flauty to wściekły atak bolenia skierowany na moją przynętę... Spokojnie czekam aż ryba zdradzi swoją obecność na powierzchni, celuję, kręcę i... spokój staje się historią ;)

 

 

 

post-50477-0-34688500-1568451768_thumb.jpg

 

 

Odpływaj przyjacielu...

 

  • Like 39
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się nażarły. Złowiłem podobnego ale jeszcze grubszego. Łapy mam z długimi palcami ale miałem konkretny problem, żeby chwycić za kark. Są niesamowicie napasione. Tego grubszego pewnie kiedyś wrzucę bo to już była przesada. Przy tym samym rozmiarze był pewnie z kilo cięższy.  No chyba, że Ci chodzi o czapkę z Biomaru, akurat wszystkie inne były w praniu. 

Edytowane przez Krisu23
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolenie ze stojącej wody to dla mnie abstrakcja. I na pewno wyższa szkoła jazdy. (...)

Czemu nie, w latach 90-tych nie było problemu ze złowieniem ładnych boleni na zb. Sulejowskim. Teraz niestety cisza, ale to nie dla tego, że to abstrakcja, ale po prostu "wyrybienie" zbiornika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miejsce klasyczne... głęboki warkocz z mocnym nurtem wychodzący na długą piaszczystą przykosę.

Długo omijałem tą miejscówkę bo nie dość, że oglądałem ją głownie z drugiego brzegu rzeki to dodatkowo przewija się przez nią mnóstwo osób wędkujących i tych turystycznie odwiedzających Wisłę.

Wiedziałem, że jest tam potencjał jednak o dziwo już dawno nie widziałem tam żadnego boleniowego łowcy. Sami wędkarze z żywcem i koszyczkami polujący na sandaczyki, sumki i leszczyki.  Ludzie, ludzie, ludzie… dużo bardziej wolę te odludne rejony rzeki.

 

Mały zbieg okoliczności i nadszedł ten dzień – dzień 1. Wylądowałem tam na 1,5 godziny z wędką w bagażniku. 

To czego wtedy doznałem utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że jest to miejsce z ogromnym potencjałem i na pewno godne uwagi i poświęcenia odrobiny czasu. Już dobrych kilka lat nie widziałem takiego festiwalu boleni… ataki po prostu wszędzie – w warkoczu, na spokojnej wodzie, na głębokiej, na płytkiej, daleko od brzegu i blisko brzegu. Drobnica permanentnie wyskakiwała z wody, atakowana przez małe i średnie bolenie. Wszystko działo się w krótkich, kilkuminutowych seriach z odstępami kilkunastu minut. 

Stojąc w jednym miejscu przerzuciłem około 30% pudełka i oczywiście skończyłem o kiju. Nawet dotknięcia.

 

Dzień 2 - minęło kilka dni. Również nie był dla mnie łaskawy. Festiwalu boleni ciąg dalszy. Ja jednak nadal daje się zmanipulować chlapakom z powierzchnI. Wracam o kiju ale z uśmiechem na ustach, bo przecież naoglądałem się fajnych ryb niekiedy prawie wyskakujących na kamienie (podbierakiem miałbym chyba większe szanse niż wędką). Pudełko przerzucone już prawie całe - bezskutecznie. Ryby atakują obok przynęt i kompletnie nie chcą dać się przekonać do wspólnego zdjęcia. Jak to możliwe? Nie jest to przecież mój pierwszy boleniowy sezon a ryby w tym miejscu zaklęte.

 

Dzień 3 - zmiana taktyki. Specjalnie wziąłem dzień urlopu dla tych srebrnych skubańców. Tym razem już bez żadnych ograniczeń stoczymy pełnowymiarową wojnę. Przecież to niemożliwe, żeby nie było na nie sposobu? 

Pierwsze 4 godziny nadal daję się wciągnąć w powierzchniową grę – zmiany miejsc, kątów rzutów, przynęt, głębokości... zaczynając od przykosy i szczytu główki. Nadal bez rezultatów.  Dodatkowo słońce praży a ja nie wziąłem ze sobą ani wody, ani czapki. 

Człowiek, który obserwował moje zmagania przez ostatnie dni śmieje się, że już dawno odpuściłby na moim miejscu.

Ja jednak nie odpuszczam – właśnie dlatego tak lubię je łowić – wymagają od nas nieziemskiej determinacji i często ucierają nam nosa. A może to już masochizm?

 

Słońce było już około południa, świeciło prosto w wodę i pozwalało jeszcze lepiej oglądać to co dzieje się pod taflą warkocza. Przerwa na odebranie telefonu okazuje się być kluczowa –stojąc wysoko na kamieniu pod taflą ukazała się on - piękny Pan B, większy niż inne wcześniej obserwowane, który wcale nie wyskoczył na powierzchnię ale ewidentnie z głębi wygonił dużą płoć(?), ofiarę, która nijak nie przypominała uklei zgromadzonej na powierzchni. Typowy IceBerg.

 

Szybki przegląd pudełka i na końcu fluorocarbonu ląduje RH12. Największa przynęta jaką mam w pudełku. Staję trochę poniżej szczytu i rzucam tak, żeby ukleja na środku warkocza była już blisko dna.

Atak następuję już w drugim rzucie – inne niż brania, do których przyzwyczaiłem się przez cały sezon. Długie, jednostajne przytrzymanie – tak, jakbym najechał na zaczep. Odjazd… jednak stosunkowo mocny Batson RX7 od forumowego kolegi nie pozwala rybie na dużo przestrzeni. Podwodny wojownik ląduje na brzegu. Szybkie mierzenie – 73/75, nieważne -mimo, że brak jej kilka centymetrów do nowego PB to cieszy tak, jak 80+. Wypracowana chyba najbardziej w wędkarskiej ‘karierze’. Krótka sesja zdjęciowa moja i tłumu… dwie osoby pytają, czy wypuszczam (bo szkoda zabijać). Cieszy, bo jeszcze parę lat temu pytaliby pewnie czy zamiast wypuszczać nie chciałbym zasilić ich lodówki. Przy okazji depczę po swoich polaroidach 

 

Koniec, zadanie wykonane – czas wracać i napić się czegoś. Jesień coraz bliżej… ciekawe co tam jeszcze pływa.

post-47809-0-66048100-1568737593_thumb.jpg

 

post-47809-0-48435300-1568737651_thumb.jpg

z pozdrowieniami dla miłego Pana po 80tce, który robił mi zdjęcia niezbyt prostym w obsłudze aparatem :)

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                                     :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 41
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie Odra po dwóch tygodniach przerwy, ranek bardzo zimny a dzionek wietrzny .Ryby jednak dopisały 11 sztuk na brzegu , 3x 77cm ,78cm i 80cm. Reszta też fajna bo tylko dwie i to minimalnie poniżej 7 . Jakościowo 1liga. :)

Brania bardzo agresywne, wszystkie ryby ustawione w podobnych miejscach na ostrogach , 4sztuki spadły.Kilka fotek ;)

 

 

 

 

 

post-58483-0-66544600-1568921931_thumb.jpg

post-58483-0-65557500-1568921955_thumb.jpg

post-58483-0-18639600-1568921975_thumb.jpg

  • Like 46
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...