Skocz do zawartości

C&R - ile ryba jest w stanie znieść


Rekomendowane odpowiedzi

Kurde nazwy difenoksyetanol to nawet wymowic dobrze nie potrafię.

Nie przypuszczam również aby ktokolwiek na mojej wiosce słyszał i wiedział co to jest.

Za to bimber był w co drugiej chalupie ;)

 

Wiesz młody byłem. Pojęcie o ichtiologii miałem takie, że ryba żyje w wodzie. No i co jaka ryba jje.

Fartem czy zrzadzeniem opatrznosci się udało.

No i biorąc pod uwagę okoliczności to nawet dziś łatwiej spotkać nad wodą kogoś z gorzalką niż difenoksyetanolem.

 

Jeśli chodzi o zagadnienia stricte naukowe, to jestem głupi w tej materii. O wiele mniej niż te 20 lat temu ale jednak nadal głupi.

Coś tam się uczę i jakąś wiedzę zdobywam ale to proces mocno powolny. Może na starość będę się mógł poszczycić połową twojej wiedzy, którą masz teraz a może i nie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy powyżej dotknęli chyba najważniejszego problemu - gatunkowej wrażliwości ryb na wyjmowanie z wody. Z moich praktycznych doświadczeń największymi komandosami są karpiowate i szczupak, niewiarygodne co one potrafią znieść. Pstrąg potokowy odwrotnie - dokładnie jak wyżej opisano, miałem przypadki kiedy ryba padała po holu nie mając ran. Niekoniecznie długim i niekoniecznie duża ryba.

Lipień wydaje mi odporniejszy i „twardszy” od pstrąga.

Zagadką jest dla mnie sandacz, bo rzadko je łowie. Wiem tyle ze nie dający oznak życia, potrafi „obudzić” się po 40 minutach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Etherni to nie tylko gatunkowa wrażliwość na pobyt poza wodą. Znaczenie ma masa innych rzeczy – pora roku, temperatura wody i otoczenia, natlenienie, no i rzecz najważniejsza – nasze C&R. Uważam, że można mądrze złowić i skutecznie i w zdrowiu wypuścić wrażliwego pstrąga, jak i skutecznie zajechać nadinterpretacją zasad C&R szczupaka-komandosa.

Każde działanie oparte na odgórnych zasadach ma pewien zakres optymalny – przynoszący oczekiwany i założony skutek; ma też frakcje skrajne – które tego skutku nie przynoszą, mimo że pozornie według zasad działamy. Przegięciem w jedną stronę będzie wyszarpanie ryby z wody i posłanie jej tam na powrót dziarskim kopem, twierdząc, że i tak sobie poradzi. No niby było Catch, i jest i Relese… Ale nie mniejszym przegięciem jest też „nadopiekuńczość” – która ma niestety wielu zwolenników. Catch… potem Wylecz… i dopiero potem Relese. Wyjmując rybę z wody fundujemy jej szok termiczny i bezdech. I to je kasuje w największym stopniu. Pewne działania można usprawnić ale nie da się ich ominąć – no bo żeby było Relese to najpierw musi być Catch. Cudów nie ma. Hol, podbieranie, wypinanie – można to zrobić lepiej lub gorzej – ale zrobić to trzeba. Pomiary, fotki, filmy – to już robić można, ale niekoniecznie i nie zawsze trzeba. Natomiast wszelkie działania „leczniczo-kontrolne”, zaglądanie w oczy, czyszczenie z trawy, obracanie brzuchem do góry czy aplikowanie dezynfekantów – śmiało można sobie darować, bo korzyści z tego żadnych, a wydłużone w czasie burza termiczna i bezdech swoje robią.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku, nie zdarzyło mi się, żeby nie przeżył, a przynajmniej żeby nie odpłynął szczupak i okoń. Tylko raz, dwa lata temu, przytrafiło mi się, że nie odpłynął sandacz, ale to była sztuka dość mocno pokiereszowana chyba szarpakiem, bo miał poharatany cały bok i brzuch, po odhaczeniu nie pomogła reanimacja i odwrócił się brzuchem do góry. To była od 1992 r. jedyna ryba, którą zabrałem do domu.

Edytowane przez Alexspin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja łowię na takie żelastwo, że 95% ryby na końcu to szczupak, sandacz i okoń. Sporadycznie zdarzają się inne ale te pierwsze są moim celem, więc jestem zadowolony.

Szczupły to komando foka. Miałem pistolety, które biły jak blacha była już nad wodą. Może jakaś krzyżówka z łososiem?

Przetrwa niemal wszystko.

Sandacze trafiają mi się subtelniejsze. Jakoś tak jakby od niechcenia biją. Choć równie żywotne.

Okonie to niekiedy plaga. Takie 10-15 cm są w stanie zepsuć całą zabawę na rybach. No bo ileż takich można z jednego dołka wydlubac?

Przestaje mi się to podobać jak x którąś sztukę ciagne.

Z zywotnoscia już gorzej. Moje nie padają ale zauważyłem, że są znacznie bardziej wrażliwe.

Co prawda hol takiego 10 cm trwa tyle co nawiniecie żyłki, więc i ryba nie ma się kiedy umeczyc.

Co do innych to się nie wypowiem bo sporadycznie bywają na moim haku.

 

Przez ileś tam lat trochę się nauczyłem jak rybę wypiac szybko i skutecznie. A pisząc to mam na myśli zminimalizowanie czasu i szkód w pysku.

Oczywiście zdarzają się takie, że blacha niemal do żołądka doszła. Wtedy bez żalu tnę żyłkę, przypon czy nawet w kilku przypadkach blachę.

Z racji techniki łowienia ryba najczęściej ląduje wslizgiem albo podbieram w wodzie.

Szybki kurs na brzeg. Wypiecie. Położenie na trawie obok metrowki. Zdjęcie i płyń.

 

Reasumując.

Ryba to dzikie stworzenie, żyjące w dzikim środowisku.

Wiele zniesie i przetrwa.

Jednakże nieśmiertelna nie jest i o tym należy pamiętać przy wszystkich zabiegach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ja łowie głownie pstrągi - i przy nich nie wierze w 100% przeżycia. Po prostu miałem takie przypadki kiedy ryba padała po holu. Niekoniecznie długim. Sporadyczne wypadki ale są.

Nigdy nie padł mi szczupak, kleń, okoń, lipien. Mam wątpliwości co do jednego bolenia i dwóch sandaczy czy przeżyły, dwa sandacze na pewno nie. Statystycznie zabiłem holem najwiecej pstrągów. Jakkolwiek to daje łącznie jakieś 7 ryb na 5 lat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś zdechł mi sum. W Wiśle pod Krakowem, złowiony nocą - wcale niegłęboko zacięty, na wobler.... przestał w pewnym momencie walczyć. Miał 122 cm. Wyjąłem na brzeg trupa....

Ostatnie trzy sezony mocno skupiam się na medalowych kleniach. Zdarzył mi się kleń około 60 cm który też zdechł w trakcie holu... Jeden na kilkadziesiąt łowionych rok w rok. Nie potrafię wytłumaczyć tych zdarzeń. Widać tak bywa.... Maciek Brudziński - świetny ichtiolog - kiedyś stwierdził że ryby też miewają ataki serca.....albo mogą miewać....Może...

Pstrąga w trakcie holu zajechałem jednego. Sądzę że zabił się w trakcie wyskoków w kamieniskach. Z tym zabitym pstrągiem to cała historia była... Druga tura Spinningowych Mistrzostw Świata we Włoszech. Pstrąg wziął mi daleko pod drugim brzegiem, na płytkim kamienisku. Skoczył parę razy i w pewnym momencie przestał walczyć. Pod nogi dociągnąłem już trupa. Włoski sędzi mówi mi że "nessuno punto" - żadnych punktów, bo "trota caputti morta" Ja mu mówię... jak nessuno punto???? Trota jest? Jest! To punto się należy! Makaroni był uparty - trota caputti - nessuno punto. Odpowiedziałem po polsku - spierd.......! I łowiłem dalej. W tej samej turze ale w innym sektorze Jacek Stępień miał dokładnie takie samo zdarzenie. Trota caputti - nessuno punto. Pstrąg padł mu w trakcie holu....

Więc bywa różnie z tymi rybami,,,,

Edytowane przez Sayonara
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś zdechł mi sum. W Wiśle pod Krakowem, złowiony nocą - wcale niegłęboko zacięty, na wobler.... przestał w pewnym momencie walczyć. Miał 122 cm. Wyjąłem na brzeg trupa....

Ostatnie trzy sezony mocno skupiam się na medalowych kleniach. Zdarzył mi się kleń około 60 cm który też zdechł w trakcie holu... (…)

Anewryzm lub apopleksja postresowa. To zdarza się nie tylko ludziom, ale i zwierzętom również

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do skaleczeń to myślę,że potrafią znieść sporo.Sam mam na koncie złowione dość mocno pokiereszowane ryby czy to przez wydrę,czy kormorana,zdarzył się też szczupaczek z wystającymi grotami kotwiczki tuż przy płetwie odbytowej.Większym problemem wydaje mi się długi hol.Podążanie za modą na coraz to delikatniejszy sprzęt wędkarski i nieumiejętność jego doboru do warunków łowiska czy też łowionych rybek.Rozumiem,że nieraz trafi się przyłów niechcianej ryby i tu najczęściej pojawia się dylemat co bardziej zaszkodzi,przynęta w pysku czy godzinny hol.Nie raz i nie dwa widziałem na tym forum wpisy osób chwalących się wyjęciem pięknego okazu na delikatny sprzęt.To właśnie zakwaszenie organizmu po długim holu jest najczęściej przyczyną śmierci ryby,a następuje ona nie koniecznie po kilku chwilach a po tygodniu,dwóch tygodniach czy jak w przypadku sumów nawet po miesiącu i więcej.Ostatnio miałem okazję porozmawiać właśnie na temat śmiertelności ryb z ichtiologiem.Przyznam się,że o pewnych rzeczach moje pojęcie było mizerne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz przypuszczenie graniczące z pewnością a przepisy nie zabraniają to szybkie uśmiercenie ryby i skonsumowanie jej wydaje mi się lepszym rozwiązaniem niż wypuszczenie osobnika, który będzie konać długo a potem gnić w sitowiu.

By nie mieć takich dylematów stosuję praktycznie zawsze sprzęt nieco mocniejszy niż teoretycznie potrzebuję. Jeśli chcę rybę wypuścić, robię to z czystym sumieniem, jeśli chcę rybę zabić (w celach kulinarnych oczywiście) to jest to mój wybór, moje sumienie -nadal czyste- i robię to tak, by ryba nie czuła zbędnego cierpienia.

Przyłowów uniknąć się nie da, ale celowe stosowanie zbyt lekkiego sprzętu na porządne ryby, które po długim holu gdy dały już swoją walką przyjemność i satysfakcję z trudnego zwycięstwa "ambitnemu" wędkarzowi, przy ortodoksyjnym stosowaniu C&R zakrawa w moim przekonaniu na hipokryzję i sadyzm.

 

Przy czym uważam, że metoda żywcowa powinna być zakazana a typki które nią łowią i między braniem a zacięciem wypalają papierocha a potem pakują 40cm szczupaczka "bo zażarł i nie ma szans na przeżycie" - co zwykle jest działaniem w pełni świadomym i celowym -powinni być traktowani z całą surowością jako regularni kłusownicy.

Edytowane przez morrum
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(…) Przyłowów uniknąć się nie da, ale celowe stosowanie zbyt lekkiego sprzętu na porządne ryby, które po długim holu gdy dały już swoją walką przyjemność i satysfakcję z trudnego zwycięstwa "ambitnemu" wędkarzowi, przy ortodoksyjnym stosowaniu C&R zakrawa w moim przekonaniu na hipokryzję i sadyzm.

Z tym zgadzam się w 100%%. :good:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jaki wniosek wypływa z tego? Czyżby należało ryby po długim holu uśmiercać? :angry:

A no taki,że można taki hol świadomie zakończyć dużo wcześniej.

Z własnego doświadczenia,pstrąg złowiony trzykrotnie za czwartym razem trafia na filmowca od momentu brania do wypuszczenia filmik trwa 20 minut,ryba odpływa po reanimacji jakby żwawo i tyle go widzieli.Truchło pod młynem po trzech tygodniach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja łowię na plecionke coś koło 20 kg. Jest to gruba przesada zważywszy, że średnia wielkość rzek na których łowię to 3-20 metrów szerokości.

Praktycznie niemożliwym jest trafienie na nich takiej ryby, choć zdarzają się.

Łowię na taką z dwóch powodów.

Pierwszy i podstawowy to taki, że w takich rzekach jest masa zielska i wszelkiego innego dobra. Plecionka pozwala mi większość zaczepow wyrwać.

Drugi to taki, że mogę szybko rybę skrócić. Nie tyle ciągnąć na siłę jak krowę za łańcuch, co zmusić ją do podróży w moją stronę. Mniej więcej.

Ryba się znacznie mniej męczy wtedy. Tak z moich obserwacji. Innymi słowy jestem w stanie ją zatrzymać w miejscu.

Czy ma to sens czy nie? Na razie się sprawdza od kilku lat.

Zdaje sobie również sprawę, że przez plecionke i pdzypon na końcu nie połowie zbytnio nic innego niż szczupły. Jednakże to jest mój cel nr 1.

A i tak zdarza się wyjąć klenia czy pstrąga.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

W niedzielę wyjąłem takiego oto oskalpowanego uciekiniera. Prawdopodobnie jakiś wędkarz pozbawił go irokeza łowiąc nim na żywca. Szczęśliwie dorósł do 25cm, walczył najmocniej spośród jego ziomków i jako jedyny nie był chudy, ale właśnie taki dobrze nakarmiony grubasek.

post-70940-0-61674100-1566556462_thumb.jpg

 

Mi samemu weszło w nawyk - sam nawet nie wiem kiedy - by przed podebraniem ryby zmoczyć rękę. Z podbieraka nie korzystam, bo zawsze mam inne wydatki hehe ale dłoń musi być mokra na wszelki wypadek.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi samemu weszło w nawyk - sam nawet nie wiem kiedy - by przed podebraniem ryby zmoczyć rękę. Z podbieraka nie korzystam, bo zawsze mam inne wydatki hehe ale dłoń musi być mokra na wszelki wypadek.

Też tak robię i wydaje mi się, że czasami, jak ktoś widzi jak coś holuję i podbieram, odbiera to jako lekkie dziwactwo ;). Robimy to z wiadomego względu, ale nie każdy jest tego świadomy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja z podbierakiem mam dylemat. Niby by się czasami przydał ale w sumie więcej zawadzal, przy przedzieraniu po chaszczach.

Dlatego w 95% przypadków miejsce w którym się zatrzymuje, pozwala mi dojść do wody, lub takowe miejsce jest blisko.

Bardzo sporadycznie łowię na wysokich skarpach etc z racji nie posiadania właśnie podbieraka.

A skoro przy wyciągania ryby do góry ona najpewniej i tak się zepnie to wolę jej wcale nie męczyć.

Wszystkich ryb złowić się nie da.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja łowię na plecionke coś koło 20 kg. (…) Ryba się znacznie mniej męczy wtedy. Tak z moich obserwacji. Innymi słowy jestem w stanie ją zatrzymać w miejscu.

Czy ma to sens czy nie? (…)

Na pewno ma sens, bo mniej zmęczona ryba znacznie łatwiej wróci do formy po stresie złowienia.

Jednak nie zawsze jest to wykonalne. Chociażby przy łowieniu lekkimi przynętami, zwłaszcza zestawem castingowym. Nawet z wędziskiem 1-7g/1-4lb i leciutką szpulą 5,6g (Tatula), stosując plecionkę 0,08mm, nie byłem w stanie rzucać przynętami poniżej 4g, dopiero zejście z grubością plecionki do 0,03mm umożliwiło obniżenie ciężaru przynęt do 2,1g i to przy wędzisku teoretycznie CW 4-10g.

 

(…) Pierwszy i podstawowy to taki, że w takich rzekach jest masa zielska i wszelkiego innego dobra. (…)

Bezsprzecznie masz rację, taka plecionka pozwoli na wyrwanie z zaczepu (wyprostowanie kotwicy, haka). Mamy podobne łowiska, u mnie Pilica, Bzura, Ner lub Grabia, to nie Odra czy Wisła. Zielska, często nieprzebrane ilości, a z zaczepów największym jaki wyholowałem, była opona ciągnika rolniczego (zawzięcie walczyła i murowała), a najmocniejsza z używanych przeze mnie plecionek ma zaledwie 18lb. Niestety, w spinning jest wpisane na stałe, ryzyko utraty przynęty... :(

 

Jestem więc zdania, że nie można ulegać stereotypom i wszystko trzeba dostosowywać do warunków łowiska i sprzętowych.

Edytowane przez Alexspin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak wspomniałem dość dziwny jestem.

Mam jakieś swoje zboczenia i już.

Łowię na znacznie przerysowany zestaw pod względem potrzeb.

Na moich rzekach wyciągnięcie szczuplego 5 kg to rekord na skalę światową.

Kija najczęściej używam 15-50 a zadko kiedy wychodzę ponad 10g z przynęta. Najczęściej 6-8g.

A że ciężko rzucić? A po cholere mam rzucać skoro moje rzeki można czapką przerzucić na drugi brzeg.

Moje rzuty najczęściej liczą 5-15 metrów i tyle jestem w stanie wydusic ze sprzętu. Nawet więcej gdy potrzeba.

A czemu na taki bat łowię?

Bo w moich rzekach jak wspomnielem jest kupa wszelkiego dobra.

Taki 1 kg szczupły na końcu + X kg ziela zebranego, przez walczącego szczuplego i lekki spinn siada.

Polamalem już kilka bo przekalkulowalem.

Pal licho jak się wypnie. Szkoda mi bardziej gdy z żelastwem pójdzie bo się potem musi z nim męczyć.

Żelastwa mi nie szkoda, tak jak piszesz jest to wpisane w rzucanie nim po chaszczach.

Sporo pln zostało na różnych wodach. Takie życie.

A z takich najdziwniejszych zdobyczy to garnek. Taki sagan bardziej bo 30l pojemności.

Godzina walki z nieznanym przeciwnikiem.

Mało się z kumplem nie posikalismy jak przyszło do podbierania.

Plus taki że sagan sprawny. Służy do dziś do mieszania zacierku na okowite na zimowe wieczory.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się po tym tekstem OBIEMA RĘKAMI. Z dwoma sprawami jednak nie do końca. Niestety szczupak jest jednym z niewielu dosyć żywotnych gatunków. W przypadku np. sandacza albo pstrąga nie jest tak różowo. Dodatkowo zdjęcie ryby "wypanierowanej" w piasku i liściach dalej będzie budziło we mnie raczej mieszane uczucia... Rzeczywiście raczej nie jest to kwestia "życia i śmierci" ale będąc rybą wolałbym tego uniknąć ;)

No jednak nie jest tak jak piszesz. Pstrąg to twardziel, nasze ręce czy maty go nie zabiją, tylko zbyt wysoka temperatura, która ostatnio u nas dominuje. Łowiliśmy w klubie pstrągi agregatem z rzeki na tarło. W mokry ręcznik i siłowe wycieranie. Kto brał w tym udział, to wie jak to wygląda. Przeżyły. Jednak w klubie zauważyli że duży pstrąg na naszych zdjęciach pojawiał się max 3 razy. Potem już się nie łowił. Dlaczego nie wiemy, ale podejrzewamy że C&R go zabiło, a dokładnie chodzi o stężenie kwasu mlekowego w mięśniach po wysiłku i stresie. Sandacz - złowiłem sandałka 25 cm na koguta. Ile ja się namęczyłem - chyba z 5 minut - żeby go nie uszkodzić. 5 minut poza wodą, rozwalony pysk. Nie minęło 15 minut i znowu go złowiłem, a poznałem go po rozwalonym pysku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2017 w maju złowiłem na żabę – a jakże :)  – szczupaka +/- 60 cm z masakrycznie uszkodzoną szczęką.

Rozsądni Koledzy Nokillowcy...

Chciałbym tu rozwinąć wątek ale trochę z innej strony. Otóż uważam, że C&R w większości przypadkach to jest bezmyślność. W Szwajcarii i Niemczech jest to zabronione jako nie humanitarna metoda. Nie chcesz zabierać ryb, to ich nie łów. To tak jak byś strzelał do tygrysa, ale tylko w nogę... Na Rugii jak wypuścisz rybę miarową to masz mandat. Podam kilka bezsensownych zastosowań C&R.

1. Nie stosuję C&R w stosunku do sandaczy na łowiskach rybackich. Kiedyś stosowałem, ale prawem rybaka jest łowienie tego co wpuścił. Max 4 lata, sandały mają już koło 74 cm i siaty idą w ruch,  w wodzie zostają tylko 25 cm. Patrzę na Szwaderkobus a tam sandaczyki 40 cm. Uwędzone, surowe, filetowane, bez skóry - do wyboru do koloru. Dlaczego mam wypuszczać sandacze? Sandacz to ryba handlowa i głównie idzie do USA, o czym większość z Was nie wie. A GRWO na swojej stronie napisało:

"Ale pier...ło już 17 sztuka dzisiajPażdziernik 2016

Witam

Tytuł to cytat wędkarza z j. Silec. Pływa na niebieskiej łódce. Trolinguje od świtu do zmierzchu. Do domu biega po kilka razy, a jak się zmęczy to szczupaki zawija w folię i chowa. Ten "wędkarz" nie jest osamotniony w tym co robi."

Gość obarcza za brak ryb tylko wędkarzy, a robi to po to, żeby rozsądni wędkarze wypuszczali mu ryby do jeziora, moim zdaniem. Zabronił używania kogutów bo jego zdaniem, zbyt duży jest jego udział w przyłowach za grzbiet, bok... Traktuje go jak wiedźmę z czterema hakami mającą na celu szarpanie ryb. To tyle jeśli chodzi o sandacza na łowiskach rybackich. Ostatni rok dzierżawy GRWO na jeziorze Ławki i Lutry i siaty stoją od poniedziałku do piątku. W sobotę wędkarze przyjeżdżają, nawet z Wawy, więc siat nie ma. Niby wszystko w porządku.

 

Szczupak - Wielu wędkarzy nie bierze metrowych ryb, ponieważ ich zdaniem są niesmaczne. Jeśli wezmą to na kotlety. Osobiście marzą mi się wody bez szczupaka, bo nie lubię ich łowić, nie nastawiam się na nie, i wkurzam się jak mi biorą. O szczupaku to tyle, u mnie każdy wraca do wody.

 

Okoń - Próbuję namówić gościa, który ma staż 50 - letni na C&R w sprawie okoni, a on mi mówi: "Od 50 lat łowię okonie i każdego roku łowię sztuki ponad 43 cm. Okoń to plenna ryba". Wielu wędkarzy wypuszcza duże okonie, a może właśnie powinno się je zabierać. Może te małe, które łowi się w ilości 500-1000 sztuk rocznie powinny wracać do wody. 40 cm osiąga w 8-9 lat, nie tak jak mi wmawiano że  tylko 15 cm w tym okresie.

 

Panowie, nie chodzi mi o wywołanie hejtu, tylko o rozsądną rozmowę. Jakim dobrym materiałem rozrodczym są nasze babcie? Żadnym. Myśliwi nie strzelają do największych dzików, bo wiedzą że są najgorsze. Skoro chcemy utrzymać nasze wody w dobrej kondycji, to nie zabierajmy małych ryb a zabierajmy największe. Ile takich okoni powyżej 40 cm złowiłeś przez ostatnie 5 lat? Ja 4. Myślę, że czas zrewidować nasze myślenie i zacząć podchodzić do C&R racjonalnie. Kiedyś kolega po ART powiedział mi: " Od kiedy człowiek włożył łapy w przyrodę, to musi je w niej trzymać, bo równowaga dawno została zachwiana, a tylko on może ją kontrolować." A dlaczego mam nie zabierać ryb, skoro rybak, zrobi to za mnie i jeszcze weźmie od kilkuset wędkarzy po 400 zł. Ja je wypuszczę, a on nie. Ja wypuszczam ryby ponad wymiar, a widzę w Szwaderkobusie ryby poniżej ich wymiaru.

Są kraje, gdzie rybactwo śródlądowe nie istnieje, albo istnieje w marginalnej części. Tam C&R ma rację bytu. Cały czas odnoszę się do chyba 98% wód w naszym kraju, bo większość jest dzierżawiona. Nie myślcie , że PZW nie łowi na handel. Łowi, i to może nawet więcej niż gospodarstwa rybackie... Dalej tego nie rozwinę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"1. Nie stosuję C&R w stosunku do sandaczy na łowiskach rybackich. Kiedyś stosowałem, ale prawem rybaka jest łowienie tego co wpuścił. Max 4 lata, sandały mają już koło 74 cm i siaty idą w ruch,  w wodzie zostają tylko 25 cm. Patrzę na Szwaderkobus a tam sandaczyki 40 cm. Uwędzone, surowe, filetowane, bez skóry - do wyboru do koloru. Dlaczego mam wypuszczać sandacze? Sandacz to ryba handlowa i głównie idzie do USA, o czym większość z Was nie wie..."

 

Skoro kolego widziałeś niewymiarowe sandaczyki w różnych "postaciach" i martwisz się o rybostan i o to, ile rybak zabierze z wody, w której łowisz, nie lepiej zamiast narzekać i nawołując o bezsensowności c&r zrobić zdjęcia tego co widziałeś i spróbować zrobić koło dupy sprawcy ? Z tego co mi się wydaje, każdego bez wyjątku obowiązują wymiary i okresy ochronne ryb. Chyba, że się mylę ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...