Skocz do zawartości

4.07 PZW gwiazdą Magazynu Śledczego :)


DonPablo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Nie będę bronił PZW, bo sam nie jestem zadowolony z funkcjonowania tej organizacji. Ale chciał bym przypomnieć że jest to stowarzyszenie, a podstawą należenia do każdego jednego stowarzyszenia jest zasada dobrowolności.

I mam pytania ogólne do wszystkich biorących udział w dyskusji.

Ilu z Was zdeaje sobie w ogóle sprawę na jakich zasadach działa PZW ?

Kto z Was drodzy wędkarze wie że PZW jest wedle prawa stowarzyszeniem zwykłym i co z tego wynika dla nas wszystkich - członków PZW ?

Ilu z Was wie co jest podstawą funkcjonowania stowarzyszenia zwykłego ?

Czy ktoś z zabierających głos w tej dyskusji zadał sobie trud i przeczytał ustawę o stowarzyszeniach ?

Kto z Was miał kiedykolwiek w rękach Statut Polskiego Związku Wędkarskiego i czy ktoś z biorących udział w tej dyskusji przeczytał ten statut ?

Czy macie (tak naprawdę) wiedzę jak zorganizowane są statutowe struktury PZW, jak wybierane są jego władze, na czym polega decyzyjność i kto faktycznie sprawuje władzę w każdym jednym stowarzyszeniu, jaki jest przepływ środków finansowych stowarzyszenia a w szczególności w naszym stowarzyszeniu - PZW, kto i w jaki sposób nadzoruje budżet tej organizacji i trzyma pieczę nad nim oraz kto to kontroluje ????????

Idę o zakład że na większość z tych pytań nie znacie odpowiedzi - a przecież nie jesteście "szarą wędkarską masą" płacącą tylko składki i ładującą do wora kolejnego karpika z tegorocznego zarybienia.

Jesteście esencją PZW - świadomymi członkami tego stowarzyszenia, umiejącymi czytać ze zrozumieniem, poruszać się swobodnie w internecie i myśleć perspektywicznie.

Więc ruszcie przysłowiowe cztery litery i zamiast pisać pierdoły sami sprawcie żeby PZW było takie, jak tego chcecie ...

Inaczej skończy się to tak jak w napisanym przeze mnie wcześniej scenariuszu, a co gorsza - okaże się że będzię o wiele gorzej. Bo naprawdę może być gorzej i to dużo, patrząc na to co robi obecnie, oraz jakie plany do naszych wód ma obecna władza i reprezentująca tę władzę cała armia pięciu i pół tysiąca (na razie) etatowych urzędników pod nazwą Wody Polskie ...

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz gdy będę szedł po marchewkę do sklepu zdając sobie sprawę z tego że nie wiem jak funkcjonuje rolnik, jakie dotacje otrzymuje i kto za ile od niego skupuje, a także jakich szkód narobiła mu zwierzyna w polu, nawet przez myśl mi nie przejdzie żeby powiedzieć głośno że jego marchew jest kiepskiej jakości, bo niczym nie różnię się od tej "szarej wegańskiej masy". Wszystko przez Ciebie :(

 

Na szczęście m. in. zasada dobrowolności pozwala mi wziąć kiełbasę z wędzarni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Przemo ... mea culpa, oczywiście masz rację :)

Pomyłka moja wynikła z prostego powodu - nie miałem jak dotąd styczności ze stowarzyszeniem, które nie było by rejestrowane w KRS.

Bez tego działalność i finansowanie takiego stowarzyszenia (zwykłego) to taką trochę piaskownicę albo klub "spod trzepaka" przypomina.

Dzięki za zwrócenie uwagi.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom stowarzyszenie zwykłe

( po 01.01.2018 wprowadzone zmiany i mega ułatwienia dla stowarzyszeń) nie jest już "trzepakowym tworem" natomiast rejestrowe czyli PZW podlega dużo większej kontroli.

Ja jestem ciekaw czy wszystkie wprowadzane zmiany np dotyczące wyborów zarządu itd są zgłaszane do KRS?

Bo kto miał styczność to wie jak ciężko zmienić statut w KRSie.

Niby wszystko dostępne a jednak ciężko z KRSu uzyskać statut PZW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. a składki nie są opłatą za łowienie.. :)

Jak to? Można być członkiem PZW, bez uprawnień do wędkowania na wodach związkowych. Wystarczy opłacenie składki członkowskiej, bez wniesienia opłaty na ochronę i zagospodarowanie wód. Ta w swym działaniu i wymowie, jest właśnie opłatą "za łowienie". Emotikonka wskazuje, że jesteś tego świadomy, tylko zwyczajnie wsadzasz kij w mrowisko :) .

Narzekanie na bylejakość członków, jest cokolwiek bez sensu, po prostu my, jako tworzący ( o ile ktoś jest w PZW) to stowarzyszenie, po prostu tacy jesteśmy. Czy mamy narzekać na Polskę, bo społeczeństwo jest mało świadome, słabo wykształcone, byle jakie i wybrało sobie np. lichy rząd do sprawowania władzy? Większość tak właśnie pragnie! Spotkać się ze skarbnikiem raz w roku i dostać informację gdzie bierze, a szczególnie o zarybieniach karpiem. Nie oczekujmy nagłej zmiany, potrzeba czasu, duużo czasu. Możliwości "produkcyjne" naszych wód, nijak się mają do ilości członków związku i ich oczekiwań. Dajmy czas, a kropla wydrąży skałę, już naocznie obserwuję zmiany. Taki przykład-z portu nieopodal, zimą wędkarze wynosili dorodne płocie wiadrami, obecnie większość złowionych ryb wraca do wody. Jest postęp, przykład jest dobrym nauczycielem, tylko wymaga cierpliwości. Można byłoby szybciej tego dokonać i skuteczniej, limitami i karami, ale na taki przełom nie zanosi się, niestety.

W tym programie (nie oglądałem), teraz widzę chyba chodziło też o inwestycje ZO PZW Zielona G. w Łagowie? Chyba kiedyś już wspominałem o tym. Na pytanie o sensowność tak dużej inwestycji, w skali możliwości finansowych okręgu, dostałem odpowiedź-PZW to nie jest przedsiębiorstwo, które ma za zadanie generować zyski, to inwestycja "dla wędkarzy"! Coroczny dochód z tej inwestycji, przy maksymalnym wykorzystaniu miejsc, tylko w części mógł pokryć koszty utrzymania, PZW Zielona G. musiał corocznie niemało dopłacać, a gdzie miliony zainwestowane "na start"? Podobnie zdumiony byłem, gdy zobaczyłem kwotę widniejącą przy kosztach transportu, na słynne, wielkie zawody zielonogórskie. Zapytałem tylko, czy to śmigłowiec został użyty do tego transportu, z Zielonej G. do Krosna Odrz.. Podobno Komisja Rewizyjna była od kontrolowania wydatków :), ale wobec tego, nie wiem co tak naprawdę kontrolowała. Bez dostępu do dokumentów, niczego nie dało się zweryfikować. Dziwię się, iż okręg dalej funkcjonuje przy takich wydarzeniach w przeszłości, to zakrawa na swego rodzaju cud. Uratowany został, głównie dzięki oddolnemu działaniu i gospodarowaniu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to ! Składka w stowarzyszeniach jest wkładem na rzecz jego działalności, wsparciem albo zastępczą,  finansową rekompensatą - zakładając pracę społeczną jako podstawową formę działania stowarzyszenia wyższej użyteczności.. :) Wędkarski świat przysposobił se te założenia "po łatwości, uprościł do maksimum, zawężając swój udział w nim tylko i wyłącznie do eksploatacji zasobów..

Kwit na węgiel z organizacji non profit.. mój drogi Milewski.. :D  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to ! Składka w stowarzyszeniach jest wkładem na rzecz jego działalności, wsparciem albo zastępczą,  finansową rekompensatą - zakładając pracę społeczną jako podstawową formę działania stowarzyszenia wyższej użyteczności.. :) Wędkarski świat przysposobił se te założenia "po łatwości, uprościł do maksimum, zawężając swój udział w nim tylko i wyłącznie do eksploatacji zasobów..

Kwit na węgiel z organizacji non profit.. mój drogi Milewski.. :D  

O tym piszę. Nie ma dostępu do wody jako swego rodzaju "nagroda, premia" za np. wzięcie udziału w częstych kontrolach nad wodą przydzieloną kołu do opieki, lub np. za utrzymywanie porządku nad tym terenem. Płacisz składkę i to jest ta "praca społeczna". Wyrażona w złotówkach płynących do PZW. Pokraczne to i nieco udziwnione, ale funkcjonuje i akceptowane jest od dawien dawna. A prawdziwa, fizyczna praca społeczna, to działalność niewielkiej części członków stowarzyszenia, taka jest rzeczywistość. Dzięki "uproszczeniu" "pracy społecznej", mamy  stowarzyszenie-molocha, drenującego swoje zasoby, nie zawracającego sobie głowy jakąś "pracą dla stowarzyszenia"

Można poświęcać swój czas prywatny w pracy na rzecz koła, liczony w setkach godzin rocznie, a mimo to i tak nie posiadać uprawnień do wędkowania. Trzeba wnieść opłatę "na ochronę i zagospodarowanie wód". To jest właśnie "opłata za łowienie". Bez deputatu węgla nie otrzymasz, choćbyś siódme poty wylewał dla związku.

Sądzę, że najgorsze już za nami, młodzi nie garną się tak chętnie na "te głupie ryby", a ci którzy złapią bakcyla, będą stanowić o wiele wyższej jakości stowarzyszenia. Taką mam nadzieję, mój drogi Oppeln Bronikowski :) .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że najgorsze już za nami, młodzi nie garną się tak chętnie na "te głupie ryby", a ci którzy złapią bakcyla, będą stanowić o wiele wyższej jakości stowarzyszenia. Taką mam nadzieję, mój drogi Oppeln Bronikowski :) .

Tylko składki się nie  zmienią, więc związek żeby się utrzymać będzie stawiać siatki 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jest złego w siatkach ? To takie samo narzędzie połowowe jak wędka.. Czym się niby poza sprzętem różnimy od zawodowych rybaków - bo skuteczność mamy podobną .. albo i większą ?

 

Nie mam na myśli samej czystej pracy fizycznej. To społecznikostwo ma dla mnie szerszy wymiar - ogólnie mówiąc chodzi mi o budowę większego, ambitniejszego formatu kulturowego, tego  spsiałego ponad wszelką miarę miarę wędkarskiego świata. O większą aktywność ogółu członków, o szersze horyzonty niż tylko usługowa spółdzielnia z prezesem na czele..

Ostatnia oddolna inicjatywa to było chyba Ratuj Szczupaka ?

 

Ile to było lat temu, szanowny Panie Milewski ?  :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jest złego w siatkach ? To takie samo narzędzie połowowe jak wędka.. Czym się niby poza sprzętem różnimy od zawodowych rybaków - bo skuteczność mamy podobną .. albo i większą ?

 

Nie mam na myśli samej czystej pracy fizycznej. To społecznikostwo ma dla mnie szerszy wymiar - ogólnie mówiąc chodzi mi o budowę większego, ambitniejszego formatu kulturowego, tego  spsiałego ponad wszelką miarę miarę wędkarskiego świata. O większą aktywność ogółu członków, o szersze horyzonty niż tylko usługowa spółdzielnia z prezesem na czele..

Ostatnia oddolna inicjatywa to było chyba Ratuj Szczupaka ?

 

Ile to było lat temu, szanowny Panie Milewski ?  :)  

Najwyraźniej członkowie stowarzyszenia, nie odczuwają żadnej potrzeby ambitniejszego formatu kulturowego, a swoją aktywność ograniczają do wynoszenia znad wody tego, co uda im się nałowić. Tego potrzebują, tego chcą, to im wystarcza. Na co im jakiś dziwoląg Ratuj Szczupaka? Oczywiście masz prawo ponarzekać, poględzić o siermiężności i duchowym minimalizmie statystycznego członka PZW, braku czegokolwiek innego niż oskoma na siatkę wypełnioną rybami. Ale taka jest właśnie potrzeba tego statystycznego, Twoje oczekiwania czegoś innego to dla statystycznego jakaś fanaberia, niewarta czasu i debaty nad tym. Płaci i dostaje to czego oczekuje, nie będzie się zajmował żadnym Ratuj Szczupaka ani innego Leszcza, nie ma czasu/ochoty/nie chce mu się/ nie czuje potrzeby. Związek jest dokładnie taki, jakiego oczekują szeregowi członkowie.

Niezadowoleni mogą sobie zorganizować inny związek. Taki, który będzie im odpowiadał pod każdym względem, będzie zaspokajał wszystkie, nawet te niezrozumiałe dla statystycznego członka PZW, potrzeby.

Mnie też nie wszystko się podoba, wolałbym inaczej, z satysfakcją wędkarza ze złowionej, a nie zataszczonej do domu ryby. Z radości przebywania nad brzegiem nie zawalonym pudełkami, torebkami, flaszkami i innymi pozostałościami. Z częstych kontroli, które mocno chroniłyby nasze ryby, w naszych wodach związkowych-za pieniądze, które nie są wydawane na mocno podejrzane inwestycje Itd., itp.

Piszesz ciekawie, (lubię czytać Twoje wpisy), ale cokolwiek życzeniowo i naiwnie. Twoja wiara i oczekiwanie szansy na zmianę już teraz, na inność, lepszość, to utopia, jak wiara że w ustroju socjalistycznym wszyscy będą zdrowi i zamożni. Związek zmieni się wtedy, kiedy jego szeregowi członkowie zaczną postrzegać inaczej swoją rolę w stowarzyszeniu. Kiedy Oppeln Bronikowskich będą tysiące w związku, kiedy zdominują stowarzyszenie i ani rok wcześniej. Na razie pozostaje nam realizować swoją pasję, zgodnie z naszym sumieniem, tak by jak najmniej szkodzić środowisku i swoim postępowaniem (i pisaniem, chwała Ci za to)zmieniać mentalność i podejście do wędkarstwa, szanowny Panie Sławku :) .

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem naiwny, wiem jak mogłoby wyglądać zorganizowane wędkarstwo, ile zyskałyby wody na których panoszymy jak kogucik na kupie śmieci, a ile nasz wizerunek. Nie musi być monopolu PZW, niech to będzie luźna federacja, współpracujące ze sobą koła - cokolwiek -  prócz tej wiecznej beznadziei miernych, biernych..ale wiernych..

 

I patyczków do ognia też dokładać ktoś musi - bo całkiem zgaśnie - miły Panie Zbigniewie.. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"A co jest złego w siatkach ? To takie samo narzędzie połowowe jak wędka.. Czym się niby poza sprzętem różnimy od zawodowych rybaków - bo skuteczność mamy podobną .. albo i większą ? " :D 

Może rybaków też mamy nierozgarniętych i dlatego jeszcze nie przerzucili się na wędki. a może wolą męczyć się ciągnąć niewody. Jeśli chodzi o tych bałtyckich, to zostały im w zasadzie tylko rachityczne dorsze, a ich żarcia w postaci szprota i śledzia nie wyłowili wędkarze. O śródlądowych prawdę powie to, ilu z nich zechce podpisać kolejne umowy, gdy wygasną obecne dzierżawy. Należy przypominać przy każdej okazji, że stowarzyszenie powinno wypełniać rolę jaką sobie wyznaczyło. Związek nie potrzebuje sieci. Już dawno temu mądrzejsi policzyli i wiedzą, że to wędkarstwo a nie sieci generuje wyraźnie większe przychody. Niemieccy wędkarze łowią w Morzu Północnym 2/3 dorsza, rybacy 1/3 i jakoś nikomu to nie przeszkadza. Przeciwnie, zadowoleni są szyprowie, sklepy wędkarskie i cała reszta. Można mieć tylko nadzieję, że powoli ta oczywistość zacznie docierać również na Twardą. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokąd ludzie, tzn nie tylko wędkarski świat, będą chcieli jeść ryby - a z tego co widzę, to nadal chcą - nie odmieni się biegu rzeczy, i co za tym idzie, największy rybacki użytkownik - czyli PZW,  będzie musiał składać społeczeństwu trybut z dobra wspólnego którym gospodaruje. Być może rozwój akwakultury, albo odbudowa dalekomorskiej floty rybackiej skróci ten proces.. a turyści masowo przejdą na różne wersje wege, kontentując się podziwianiem sielaw i węgorzy w akwarium.. albo przeorientują na pangę.. Jacek Kolendowicz organizując antyrybackie ruchawki, też tak sobie to wykombinował - ha ha..  :)

 

Tak czy siak, póki co, nieoficjalne - ale odpłatnie,  zaopatrywanie barów, smażalni i głodnego ludu z daczowisk pozostaje ciągle domeną  cudownie nieskazitelnego, wędkarskiego świata.. co wydaje się być kontynuacją pragmatycznego podejścia do życiowej pasji. A fuj!!  :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z akwakulturami trzeba bardzo ostrożnie, Wystarczy popatrzeć jak już wyglądają niektóre miejsca nad morzem Śródziemnym, gdzie ulokowane są farmy dorado, które możesz kupić dzisiaj praktycznie w każdym dużym sklepie. Lokalizacja w strefie, gdzie toczy się najbujniejsze życie w morzu, ogromne ilości biogenów i antybiotyków, które trafiają do wody, eksploatacja małych gatunków, bo przecież te ryby w akwakulturze zjadają ogromne ilości paszy. https://1bps6437gg8c169i0y1drtgz-wpengine.netdna-ssl.com/wp-content/uploads/2018/02/Aquaculture-Report_Feb14_FullSpread.pdf Na drugim biegunie akwakultury z wykorzystaniem zamkniętego obiegu wody, czyli mniejsze zło. Dalekomorskie floty rybackie? Niedawno czytałem, że kiedyś bardzo zasobne w dorsza wody północno-zachodniego Atlantyku zostały już tak wyeksploatowane, że zdaniem naukowców prawdopodobnie nie odbudują się nigdy. Dziesiątki lat nieograniczonego niczym dostępu zrobiły swoje. Dorado, tęczaki i łososie z akwakultury tego nie zastąpią. Jacek i chyba dzisiaj już większość widzi jednak różnicę pomiędzy odłowami sieciami organizowanymi przez podobno wędkarski związek a rybami złowionymi i zabranymi przez wędkarzy w ramach przepisów. Może tylko czasami zbyt liberalnymi. Jeśli pozwolimy wędkarzowi zabierać mniej, w uzasadnionych przypadkach całkowicie, to wędkarzowi głód nie grozi, rybak swoje złowić musi. Na tym polega gospodarka rybacka. Jeśli komuś się wydaje, bo twierdzę, że nie jest to poparte żadnymi badaniami, że gdzieś rozrosła się populacja japończyka, który pada z jakichś powodów i wpuszcza się rybaka, by sprawę załatwił, to może jednak lepiej żeby to zrobili sami wędkarze lub te sandacze, które przy okazji tych odłowów wpadły w wontony i udusiły się. Swoją drogą dziwne to przypadki. Z jakichś przyczyn (zatrucie, przyducha, to łatwe w sumie do sprawdzenia) padają dość odporne karasie, a np. sandacze nie? Lata radosnej twórczości zarybieniowej, dziwnych eksperymentów. Teraz sieci mają załatwić problemy? Mogą je tylko pogłębić, jeszcze bardziej naruszyć tę wątłą równowagę.

Przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Gdyby tak zobligować każdego członka PZW do odpracowania jednego dnia w roku na rzecz stowarzyszenia, wody, ryb. Jeden dzień zamiast na ryby idziemy np. posprzątać brzegi pobliskiego jeziora lub rzeki, najlepiej w miejscu i czasie, gdy tam są inni użytkownicy takiej wody. Sześćset tysięcy dniówek w roku? Zbyt duże poświęcenie taki dzień zamiast z wędką, koło nie ogarnie tego logistycznie, nie starczy pieniędzy na wycieczkę lub zawody i pucharki? 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś zaproponowałem wspólne sprzątanie brzegów. Z około 100 osób ze 20 poparło ale tylko 3 się zadeklarowało....

Czytałem, chyba w "Krótkiej historii prawie wszystkiego", że niegdyś by złowić dorsza u wschodnich wybrzeży Kanady i Stanów wystarczyło ... wiadro. Rabunkowa eksploatacja zasobów sprawiła, że po jakimś czasie w "paluszkach rybnych" -w domyśle z fileta dorsza- częściej spotykano łupacza a dziś to "jakaś ryba".

 

Wędkarze nawet w ramach przepisów są w stanie mocno uszczuplić rybostan, ale mówienie, że wędka jest skuteczniejsza od sieci jest co najmniej nadużyciem, by nie rzec ostrzej.

Wędkarze nie obstawiają drygawicami stad trących się szczupaków czy leszczy, nie stawiają kilometrowych sznurów węgorzowych ani też nie pieszczą prądem ryb zgromadzonych na zimę przy śluzie...

 

Znam wiele przykładów wód wyczyszczonych przez rybaków. Znam też kilka wód z którymi z podobnym skutkiem "zajęli się" wędkarze. Tyle że te drugie mają maksymalnie 25-30 hektarów i proces ich wyrybiania trwał najmniej kilkanaście lat do poziomu jaki ekipy rybackie osiągnęły po 2-3 latach na wodach powyżej 500 ha.

Jestem absolutnie przekonany o tym, że nie ma czegoś takiego jak "uczciwy rybak". Sprzedawanie ryb na lewo, likwidacja stad na tarle -bo są w kupie i wchodzą w siaty - i swobodna interpretacja przepisów ochronnych to norma.

No ale oni muszą za coś żyć a dla nas to tylkk hobby...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

morrum - pobożne życzenia, przeplatane obłudą nie są bezstronnym opisem rzeczywistości. Chyba sam siebie chcesz przekonać.. :) Wędkarski świat uprawia eksploatacje równie intensywną jak rybacy. Kiedyś, pod Sulejowem człowieki z wędką łowili w dwuszeregu, pod Jeziorskiem było już w trójszeregu, a na końcu - kolejki, stacze i rezerwacje do miejsc połowu stad tarłowych ciągnących z całej środkowej Warty.. :) Wiadomo - mentalność Kalego jest tu w dobrym tonie..choć niczym się nie różnimy, i jest nas więcej, i kilkakrotnie więcej bierzemy..

 

jachu - ryby są z założenia powszechnie dostępnym pożytkiem z wód. Nie mamy monopolu. Wytłumacz mi zatem prosto jak znieść, zaspokoić, albo gdzie przekierować popyt ludności na świeże ryby - ale bez tej obrzydłej środowiskowej demagogii - bo brzydzę się demagogią..  :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...