Skocz do zawartości

Uprawa grzybow lesnych w ogrodzie


Rheinangler

Rekomendowane odpowiedzi

Też kiedyś próbowałem przez 3 sezony,nawet przywoziłem ziemię i ściółkę z lasu,(dwie przyczepki z grzybowych miejsc,czyli co najmniej 2000 litrów)rozsypałem w zagajniku w ogrodzie pomiędzy dębami,brzozami,świerkami i sosnami. Niestety nic nie wyrosło,natomiast kilkaset metrów dalej znajomi kupili działkę bez drzew,posadzili kilka iglaków i po 3 latach wyrosłuy im czerwone koźlaki.

Dla dociekliwych ,ściółka była z prywatnego lasu,zebrana za zgodą właściciela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba trochę o mikoryzie poczytać. Bez drzew grzyby leśnę nie za bardzo się udają. Na początek lepiej spróbować hodowli grzybów żyjących na martwym drewnie, albo innych, np czernidłaka. Tego ostatniego nie próbowałem uprawiać, ale boczniaki na osikowych klockach plonowały już dwa miesiące po zaszczepieniu grzybnią na ziarnie.

Bartku. całkiem możliwe, że grzybnia leśnych grzybków w Twoim zagajniku sobie żyje, tylko może nie owocnikuje. Jak to w lesie, raz grzyby są, kiedy indziej nie ma

Edytowane przez Pluszszcz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czernidłaki kołpakowate rosną u mnie jak szalone????.

Zarodniki mają pewnie swoją " datę ważności" i po 9 latach myślę,że coś by wyrosło. Na szczęście lasy wmoich okolicach są już pełne grzybów.

Edytowane przez trolinka666
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za odzew, oczywiscie zauwazylem te kwalifikatory o ktorych wspominacie  ;)

Mam taki ponadmetrowej szerokosci pas na 7-8 metrach dlugosci gdzie rosna: jodly koreanskie, kosodrzewina i swierki konica. Caly ten pas jest wysypany sciulka z kory sosnowej. Wlasnie tam mialem zamiar "zasiac" zalinkowana grzybnie. Mimo jak widze malych szans na powodzenie sprubuje bo to nie bedzie jakis niebotyczny wydatek a poniewaz ogrod jest regularnie podlewany to moze cos z tego wyjdzie...

Prawdziwki w centrum miasta to bylby numer  ;) chyba musze to skonsultowac z @Sayonara :rolleyes:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartku, tu bardziej o grzybnię chodzi niż o zarodniki. W ściółce leśnej kwitnie bardzo bogate grzybowe życie którego nie widać całymi latami na powierzchni.

Arku, kora iglasta jest zdaje się niezłym środowiskiem dla smardzów. Dwa lata temu znalazłem na swojej działce kilka owocników między ściółkowanymi korą modrzewiową żywotnikami. Powodzenia! Jak by coś urosło nie zapomnij się pochwalić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie po roku od wyściółkowania rabat korą pojawiły się wiosną smardze. Nawet na rabatach, na których nie ma drzew.

Ciekaw jestem jak długo się utrzymają, bo u znajomego w ciągu kilku lat "wywędrowały" - pas w którym pojawiały się owocniki przesuwał się co roku o kilka metrów i w końcu zniknęły.

Myślę, że spróbować zawsze warto:-)

Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie smardze rosną nieregularnie, w jednym roku jest całkiem sporo, w następnym nie ma żadnego, w tym roku był aż jeden. Rosną wszędzie gdzie jest kora. W ubiegłym roku sporo wyrosło opieniek, wszystko czego potrzebowały to kora, a rosły nawet pod hortensjami.

post-59698-0-99221000-1563912280_thumb.jpg

Tegoroczny samotnik

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arek, na stronie z linka wiedza o mykologii oscyluje gdzieś między popularnym atlasem grzybów za 9,99 euro, a grzybowymi „pobożnymi życzeniami”

Żeby wytworzyć funkcjonującą, zdolną do owocnikowania grzybnię potrzebny Ci partner mikoryzowy tego grzyba. Nie masz go w swoim ogródku. Nawet jakby jakimś cudem grzybnia zmikoryzowała z tym białym świerkiem, a gleba miała właściwe parametry fizykochemiczne, to jeszcze potem akurat w tym miejscu, w tym jedynym konkretnym miejscu musiałyby zaistnieć właściwe do owocnikowania warunki – wilgotność, nasłonecznienie, temperatura… Reasumując Arek, szanse na posiadanie WŁASNYCH borowików są takie…. że równie dobrze możesz wypełnić kupon lotto, trafić szóstkę i kupić sobie pod miastem z pięć hektarów lasu gdzie borowiki JUŻ SĄ. ;) ;) ;)

Jest sporo grzybów saprotroficznych które bardzo fajnie i szybko można wyhodować w ogródku – jeśli chodzi Ci o walory konsumpcyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Tomek  :)

.... w takim razie nie pozostalo mi nic innego jak,- zagrac w Totka i zrobie to jutro bo jutro mam szczesliwy dzien :)

Arek, nic nie zastąpi spaceru po lesie i zbierania grzybków. Pomysł z ogródkiem trochę jak łowienie rybek w przydomowym stawiku. Gdybyś chciał się kopnąć na prawdziwki pod jesień, to mogę mieć namiary na dobre miejsce pod Euskirchen. To nie jest aż tak daleko. A ludzie nosili prawdziwki workami. Oczywiście ci ludzie to nie byli miejscowi. ;) Miejscowi raczej tam grzybów nie zbierali.

Ciekawe, czy w tym roku powtórzy taki wysyp jak w ubiegłym? Pól roku upałów, susza i nagle we wrześniu np. w Puszczy Nadnoteckiej taki wysyp jakiego nie było od kilku lat. Dziwna sprawa z grzybami, trudniejsze do rozgryzienia niż ryby. Lubię zbierać, ale mało wiem na ich temat. Kiedyś zaskoczył mnie znajomy-taki prawdziwy grzybiarz mówiąc, że najwięcej grzybów pokazuje się podczas pełni Księżyca. Akurat ryby w pełnię biorą raczej niespecjalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arek, nic nie zastąpi spaceru po lesie i zbierania grzybków. Pomysł z ogródkiem trochę jak łowienie rybek w przydomowym stawiku. Gdybyś chciał się kopnąć na prawdziwki pod jesień, to mogę mieć namiary na dobre miejsce pod Euskirchen. To nie jest aż tak daleko. A ludzie nosili prawdziwki workami. Oczywiście ci ludzie to nie byli miejscowi. ;) Miejscowi raczej tam grzybów nie zbierali.

Ciekawe, czy w tym roku powtórzy taki wysyp jak w ubiegłym? Pól roku upałów, susza i nagle we wrześniu np. w Puszczy Nadnoteckiej taki wysyp jakiego nie było od kilku lat. Dziwna sprawa z grzybami, trudniejsze do rozgryzienia niż ryby. Lubię zbierać, ale mało wiem na ich temat. Kiedyś zaskoczył mnie znajomy-taki prawdziwy grzybiarz mówiąc, że najwięcej grzybów pokazuje się podczas pełni Księżyca. Akurat ryby w pełnię biorą raczej niespecjalnie.

Wyjazdow do lasu nie zamierzam za nc ograniczac  :)

Pomysl byl z gatunku "dla draki", "niemozliwe jednak mozliwe" itd...

Euskirchen jest faktycznie niedaleko od Düss wiec jak bedziesz sie wybieral na prawdziwki w te okolice to bardzo chetnie sie spotkam. :)

Ja jezdze az pod belgijska granice bo w Sauerland-zie to tylko jako Polak mozna sie tylko wstydu najesc (co roku policja likwiduje prawdziwkowe gangi: polskie i rosyjskie) a ogolnie lasy w zaglembiu Ruhr to jakas kpina z lasu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś znajomy taką grzybnię z prawdziwkami u siebie na działce położył, gdzieś na wiosnę. Podlewał i czekał aż wyrosną prawdziwki. Udało się, owszem, bo jesienią wyrosły dorodne, ale... olszówki :), po tym incydencie woli zdecydowanie jechać do lasu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te grzybnie wszystkich niemal, pożądanych gatunków to od ładnych paru lat istne szaleństwo. Kit lepszy niż sprzedawanie zezwoleń na łowienie w pustych wodach. Ale ludzie kupują i jedno i drugie :P

Gdyby borowika - jednego z najbardziej pożądanych grzybów dało się uprawiać - Chińczycy już by go dawno uprawiali. A jednak 100% konsumpcji borowika to zbiory z siedlisk naturalnych...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś znajomy taką grzybnię z prawdziwkami u siebie na działce położył, gdzieś na wiosnę. Podlewał i czekał aż wyrosną prawdziwki. Udało się, owszem, bo jesienią wyrosły dorodne, ale... olszówki :), po tym incydencie woli zdecydowanie jechać do lasu

Olszówki nie są takie złe. Najadłem się tego za dzieciaka i żyję. Może znajomy niech zasadzi grzybnię olszówki i wtedy może na złość wyrosną mu prawdziwki.  :) Ciekawa sprawa z tymi prawdziwkami. Pewnie nie tylko ja znalazłem je w co najmniej dziwnych miejscach. Bo wiele razy na środku leśnej piaszczystej drogi, w miejscu nasłonecznionym i suchym jak pieprz. Pamiętam dwa takie naprawdę duże. Jeden z Woziwody nad Brdą, drugi z okolic Płytnicy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo borowik jest ciepło i sucholubnym grzybem. Tam gdzie nie urosną inne zbieralne, borowik daje radę.

Olszówki są bardzo złe :) Nie zabijają od razu. Ich śmiertelna -bezdyskusyjnie! - toksyczność jest rozciągnięta w czasie i zależy od osobistej odporności spożywającego. Z nimi jest jak z kleszczami. Jeden je i nic, a drugiemu po paru latach padają nerki i umiera.

Dodatkowo jest wiele gatunków mylnie branych za olszówkę - krowiaka podwiniętego - Paxillus involutus, choć w obrębie tego samego rodzaju. Część dopiero teraz badana więc o ich toksyczności nikt nic nie wie.

Jest ryzyko, jest zabawa ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To u mnie Tomku ich śmiertelne działanie bardzo rozciągnięta w czasie. :) Wątroba wielokrotnie sprawdzona, nerki od lat praktycznie codziennie. Krowiaki znam, często spotykane i chyba nie zbierane. Muszę powiedzieć, że olszówki w dawnych czasach były zbierane i zjadane. Przestrzegano jedynie, by nie zbierać starych osobników. Aktualnie pewnie już raczej nikt ich nie próbuje jeść i dobrze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 1 rok później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...