Skocz do zawartości

C&R po co, dla kogo i czy to ma sens, wiedza i teoria.


Rekomendowane odpowiedzi

Kormorany, wydry, norki, rybacy i wędkarze... Dla mnie C&R jak najbardziej, tylko z głową. Bo to nie humanitarne, lepiej nie łów. Jezus rozdawał ryby (nie jestem PISowcem). Płacę kasę, łowię na zbiornikach rybackich. Na PZW nie, choć oni też siatują i zaopatrują restauracje w ryby. Cały czas się zastanawiam nad sensem C&R. To jest dobre dla nas czy dla ryb? Czy to może tylko moda? Pisałem o pstrągach łowionych max 3 razy, pisałem o sandaczach na zbiornikach rybackich, o okoniach, o wypuszczonym szczupaku 113 cm, który następnego dnia pływał do góry brzuchem... Po co wypuszczać rybę, skoro przyjedzie rybak z siatą i ją zabije albo sama zdechnie po kolejnym holu. No nie wiem, humanitaryzm? Męczenie ryb? Ja nie jadam ryb z mórz i oceanów bo mają w sobie plastik, rtęć i inne związki. Łososie z hodowli niszczą habitaty ościenne, są napakowane antybiotykami, rakotwórczą zielenią malachitową. Ryby jeziorowe mają tego syfu o wiele mniej. I wszyscy Ci, którzy wezmą jeziorowe ryby, a nie kupią ich w markecie, bardziej się przysłużą globalnej przyrodzie, bo nie napędzają koniunktury. Bałtyk od dekad był traktowany jak śmietnik. Naszych śledzi z Bałtyku nie mogą jeść kobiety w ciąży. W gospodarstwach rybackich ryby się zarybia i  wyławia, rolnik sieje i ścina... Może Ci orędownicy C&R nie jadają ryb w ogóle? Bo jeśli jadają jakiekolwiek ryby, to w ich wydaniu C&R to obłuda. Świnie są nafaszerowane, mięso na patelni się pieni, dobra wołowina kosztuje dużo. Przemysłową produkcję drobiu wycofano z Europy zachodniej, bo niszczy środowisko (azot). Wepchano to do Polski.

Oczywiście piętnuję mięsiarzy, nie rozumiem tego, są limity, ktoś mądry je ustala do danego zbiornika, który dzierżawi.

 

I mam takie pytanie, do tych wszystkich orędowników C&R. Czy nie jecie ryb w ogóle? Nie kupujecie ich w marketach? Nie jecie śledzi na święta? Albo dania po grecku? Jeśli tak to nie piętnujcie tych, którzy biorą ryby zgodnie z limitami na wodach rybackich... Dajcie im żyć, nie nazywajcie mięsiarzami bo nimi nie są. Ja biorę ryby zgodnie z limitem i to nie zawsze, nie łamię przepisów. Chcecie to wypuszczajcie, nie to bierzcie. Zajebiste podejście w tym temacie ma Remek z Korona Fishing, który mówi w swoich filmach o mięsiarstwie. Ja dodam jeszcze tylko tyle, że C&R ma sens na wodach, w których dzierżawca to stosuje, na przykład jezioro Wersminia. Bo reszta jezior to mit C&R i ponawiam na koniec pytanie, żebyście je zapamiętali. Czy wiecie po co i na jakich wodach (w sensie gospodarczym) stosujecie C&R?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowienie ryb przez nas - za wszelką cenę próbujących odróżnić się od rybaków - może być czymś więcej niż tylko zdobywaniem jedzenia. Oczywiście większość wędkarskiego świat uprawia rybactwo w czystej postaci - również w wersji biznesowej - i kwestia jest czysto retoryczna.. jeśli nie obłudna.. :)

Zresztą po co jeść ryby które są tak niezdrowe ? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Pisałem o pstrągach łowionych max 3 razy,

 

Hmmm... znam przypadek złowienia jednego pstrąga 5 razy. Jest bardzo charakterystyczny. Anorektyk,  ale bardzo bojowy. Raz był złowiony na jętkę, raz na woblera, raz na Parkinsona (4 dni temu) i 2 razy na imitacje konika. Przez 2 lata. Wciąż żyje. 4 dni temu odpływał bardzo dziarsko, nawet nie robię mu już fotek  :D .

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę nieodparte wrażenie, że to forum dla masochistów i udręczonych przez własne żądze  :)  Średnio raz na miesiąc pojawia się temat C&R, czy słuszne, czy C&R 100% czy może 95% albo może 60%, bo małżonka ma ochotę na węgorza. Wszyscy wielcy wyznawcy i propagatorzy C&R, a później ciągnie na siłę jeden z drugim sandacze czy okonie z 20m aż im oczy wywala i wielkie C&R... 

Edytowane przez Bułka
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jezus rozdawał ryby (nie jestem PISowcem).

Rozdawał !!! :o

Z tego co ja wiem  ,to dwukrotnie cudownie rozmnożył ryby . Z tym że już martwe i to się działo na pustyni. Też dwukrotnie powiedział Piotrowi gdzie ma zarzucić sieci ,  żeby były pełne ryb .W drugim przypadku znamy nawet ilość ryb , czyli 153. Ale nazywanie tego rozdawaniem ryb , to jakaś dziwna interpretacja. ^_^

Idąc Twoim tokiem rozumowania , to równie dobrze można powiedzieć, że Jezus rozdawał wino :o (cud w Kanie galilejskiej) zamiana wody w wino.

Czy z tego wynika ,że mamy nie pić wina, czy raczej nie pić wody ? :D

Edytowane przez Pisarz.......ewski Piotr
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co to kolejny raz wałkowac?
Teraz ma tu każdy się zadeklarować, rachunek sumienia zrobić i wypisać ile, kiedy i co bierze...?
A było takie powiedzenie kiedyś   ,,Panie, nie bierze to tylko...ryba" :D 
Skaczesz Waćpan po tematach.. Jezus, PZW, skażenie Bałtyku, kormorany i znienawidzeni rybacy..
   Często słyszę nad wodą , "Panie, po co puszczać,  przyjdzie drugi i zabierze" a ja odpowiadam niezmiennie od wielu lat - a jak nie złowi?  
   Rozumiem, że sam nie napędzasz koniunktury łowiąc na kij z leszczyny , koński włos , haczyk ze spinacza zawiniętego z pracy i przynętyy naturalne zebrane nad wodą?    :P  

Biedne ryby te "jeziorowe" , zazdroszczą Twojej amnestii morszczakom..Ja tam wolę puścić dzikusa a zjeść śledzika, makrelę czy trewala..  ;)  
Najlepiej zapytaj rybę w Wigilię czy C&R "jest dla niej dobry" czy woli młotek  :D  
Jest coś takiego jak świadomość wędkarska(rza). Jak się ją nabędzie z wiekiem i doświadczeniem to nie ma pytań ,po co i na jakich wodach stosować C&R
 

Edytowane przez Krzysiek P
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiu, nie dziw się, jest co prawda kilka tematów C&R, ale przecież lepiej mieć swój, własny, autorski. Niektórzy mają szczególne "parcie na szkło"... :P

Edytowane przez Alexspin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swoje zdanie o c&r już wyraziłem.

Powielać go sensu nie ma.

Jednakże idąc twoim tokiem rozumowania to w zasadzie nic nie ma sensu albo wróćmy do plemiennych polowań na dziką zwierzynę.

Ale żeby przykładem podeprzec.

Po co mam hamować przed idiota, który wlazl mi przed maskę? Pewnie zaraz wlezie komu innemu.

Po co mam kupować wieprzowine w markecie skoro dziki wchodzą w szkodę na polach? Flinta i hajda.

C&R nie jest dla mnie wyznacznikiem dobra czy zła. Tego kim jestem a kim nie.

Jest to mój świadomy wybór i zasada, którą się kieruje.

Podobna do tego, że nie pije wódki z ludźmi których nie lubię.

Czy samo c&r ma sens?

Taki sam jak wszystko albo nic.

 

A na pytanie po co łowić i nie zabierać mogę dać odpowiedź po co uprawiać seks i nie robić dzieci.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę nieodparte wrażenie, że to forum dla masochistów i udręczonych przez własne żądze  :)  Średnio raz na miesiąc pojawia się temat C&R, czy słuszne, czy C&R 100% czy może 95% albo może 60%, bo małżonka ma ochotę na węgorza. Wszyscy wielcy wyznawcy i propagatorzy C&R, a później ciągnie na siłę jeden z drugim sandacze czy okonie z 20m aż im oczy wywala i wielkie C&R... 

 

Ja swoje zdanie o c&r już wyraziłem.

Powielać go sensu nie ma.

Jednakże idąc twoim tokiem rozumowania to w zasadzie nic nie ma sensu albo wróćmy do plemiennych polowań na dziką zwierzynę.

Ale żeby przykładem podeprzec.

Po co mam hamować przed idiota, który wlazl mi przed maskę? Pewnie zaraz wlezie komu innemu.

Po co mam kupować wieprzowine w markecie skoro dziki wchodzą w szkodę na polach? Flinta i hajda.

C&R nie jest dla mnie wyznacznikiem dobra czy zła. Tego kim jestem a kim nie.

Jest to mój świadomy wybór i zasada, którą się kieruje.

Podobna do tego, że nie pije wódki z ludźmi których nie lubię.

Czy samo c&r ma sens?

Taki sam jak wszystko albo nic.

 

A na pytanie po co łowić i nie zabierać mogę dać odpowiedź po co uprawiać seks i nie robić dzieci.

Edytuję ten post już któryś raz, ale chyba teraz dopiero wiem co napisać, bo Twoje zarzuty, w żaden sposób nie odnoszą się racjonalnie do tego co napisałem i o co mi chodziło. Że C&R w Polsce, to chyba choroba cywilizacyjna i to psychiczna (może tylko na tym forum, oj posypią się hejty). A twierdzę tak, bo jak tylko weźmiesz rybkę, to już na Tobie psy wieszają. A najlepiej brać a twierdzić, że nie biorę...  Bo mnie zjebią...

Tutaj wkleję link do pięknego miejsca w proekologicznej Norwegii, a najważniejsze jest ostatnie zdanie autora filmu, które jest kwintesencją mojego posta, dla tych, którzy nie zrozumieli moich intencji, w tym i Ty. Tekst widoczny dopiero pod filmem na Youtub'ie.

 

Edytowane przez adatom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym żeby mi tak brały :D i tak nie brałbym ich, ale radocha byłaby.

 

Biorę  co kilka wypadów. Okonie do 25 cm i szczupaki do 60.

A ja biorę okonie tylko takie od 39 w górę. Gdzieś od 5 lat. Jak do tej pory było ich z 5 może 7. Za to te też duże ale poniżej tej miary, głównie łowiłem 27-33cm (puszczam, a było ich wiele. Wiem, że dziwny przedział, ale akurat tak się złożyło). Uważam, że dzięki temu będzie więcej dużych dla wszystkich :) Tych tysięcy poniżej 27 to nawet nie liczę bo tych nie biorę w ogóle, nawet co kilka wypadów. Takie mam zdanie, że jak brać to jednostki a populacji nie dobijać. Miary tak mniej więcej podałem, poza tą najwyższą (39).

Edytowane przez adatom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... znam przypadek złowienia jednego pstrąga 5 razy. Jest bardzo charakterystyczny. Anorektyk,  ale bardzo bojowy. Raz był złowiony na jętkę, raz na woblera, raz na Parkinsona (4 dni temu) i 2 razy na imitacje konika. Przez 2 lata. Wciąż żyje. 4 dni temu odpływał bardzo dziarsko, nawet nie robię mu już fotek  :D .

Może inny charakter wody, U mnie nizinna z aspiracjami do górskiej i duży klub zrzeszający ludzi z całej Polski, mnóstwo fotek, mnóstwo dużych ryb na wędce... Z drugiej strony to masz farta :ph34r:.

Edytowane przez adatom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swoje zdanie o c&r już wyraziłem.

Powielać go sensu nie ma.

Jednakże idąc twoim tokiem rozumowania to w zasadzie nic nie ma sensu albo wróćmy do plemiennych polowań na dziką zwierzynę.

Ale żeby przykładem podeprzec.

Po co mam hamować przed idiota, który wlazl mi przed maskę? Pewnie zaraz wlezie komu innemu.

Po co mam kupować wieprzowine w markecie skoro dziki wchodzą w szkodę na polach? Flinta i hajda.

C&R nie jest dla mnie wyznacznikiem dobra czy zła. Tego kim jestem a kim nie.

Jest to mój świadomy wybór i zasada, którą się kieruje.

Podobna do tego, że nie pije wódki z ludźmi których nie lubię.

Czy samo c&r ma sens?

Taki sam jak wszystko albo nic.

 

A na pytanie po co łowić i nie zabierać mogę dać odpowiedź po co uprawiać seks i nie robić dzieci.

Zupełnie nic nie zrozumiałeś kolego z tego co napisałem, absolutnie nic. Zwykła demagogia. Właśnie dlatego napisałem ten post, a Ty jesteś reprezentantem tego chorego myślenia i wmawiania wszystkim, że mają stosować C&R bezmyślnie. W Polsce to chyba już choroba cywilizacyjna i to psychiczna. Pieprzenie dla pieprzenia, taki bezmyślny bełkot, który wygląda na mądry. Kwintesencją mojego posta, i to o co mi chodziło, znajdziesz na YT  Pod filmem w opisie autora (ostatnie zdanie "Zabij i jedz ryby, jeśli zasoby rybne są na tyle silne że możesz zabić rybę dla zdrowego i smacznego posiłku !!").

 

Edytowane przez adatom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja nikomu nic nie wmawiam.

Niech sobie każdy chodzi w jakich butach mu wygodnie.

Mam nawet wrażenie, że to Ty nie wiele zrozumiałeś z mojego posta.

Ja twierdzę jedynie, że gdy odpowiednio spojrzeć na każdą sprawę to jest bez sensu.

Punkt widzenia, od punktu siedzenia.

A jeszcze co do wmawiania.

Jakbyś poszukal chwilę to byś znalazł moje wypowiedzi w innym temacie o c&r, że nic nie mam do tych co sobie zabierają, jeśli robią to z głową.

Absolutnie nic.

Chcesz brać to bierz. Twoja wola a moja taka aby nie brać.

Czemu twój wybór jest lepszy niż mój, lub mój lepszy niż twój?

Sens jest tylko w tym i taki jaki sami nadamy różnym rzeczom.

Czy c&r jest chorobą w Polsce?

Wątpię.

Ludzie bardziej zaczeli to dostrzegać bo coraz więcej i głośniej się o tym mówi. Ot tyle.

Ja od jakichś 20 lat tak mam.

A żeby nie było to ani ja ani moja rodzina ryb nie jadamy.

Nie, nie z jakiegoś chorego przekonania o wyższych celach czy ideach. Z racji wyboru innego mięsa.

Trochę więcej dystansu. Do siebie, do innych i do świata.

 

A to ostatnie zdanie.

Jeden zasoby rybne oceni tak a inny inaczej.

Jeden weźmie i zje bo uważa, że są duże.

Drugi wypuści bo uważa, że są małe.

I doprawdy nie rozumiem dlaczego ktoś zawsze musi mieć rację a drugi nie?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może inny charakter wody, U mnie nizinna z aspiracjami do górskiej i duży klub zrzeszający ludzi z całej Polski, mnóstwo fotek, mnóstwo dużych ryb na wędce... Z drugiej strony to masz farta :ph34r:.

Drogi kolego mieszkam w Ostrołęce, a członkiem tego dużego klubu jak napisałeś byłem od 1991 roku. Przez ostatnie 3 łata niestety nie jestem z powodu braku czasu. Pasłęke, Lyne, Gilwe, Lukte itd. znam jak własną kieszeń ????. Pozdrawiam kolegów z Passari. Charakter wód podobny do Pasleki na łąkach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja biorę okonie tylko takie od 39 w górę. Gdzieś od 5 lat. Jak do tej pory było ich z 5 może 7. Za to te też duże ale poniżej tej miary, głównie łowiłem 27-33cm (puszczam, a było ich wiele. Wiem, że dziwny przedział, ale akurat tak się złożyło). Uważam, że dzięki temu będzie więcej dużych dla wszystkich :) Tych tysięcy poniżej 27 to nawet nie liczę bo tych nie biorę w ogóle, nawet co kilka wypadów. Takie mam zdanie, że jak brać to jednostki a populacji nie dobijać. Miary tak mniej więcej podałem, poza tą najwyższą (39).

To ma swoją nazwę. Odwrócona logika.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja nikomu nic nie wmawiam.

Niech sobie każdy chodzi w jakich butach mu wygodnie.

Mam nawet wrażenie, że to Ty nie wiele zrozumiałeś z mojego posta.

Ja twierdzę jedynie, że gdy odpowiednio spojrzeć na każdą sprawę to jest bez sensu.

Punkt widzenia, od punktu siedzenia.

A jeszcze co do wmawiania.

Jakbyś poszukal chwilę to byś znalazł moje wypowiedzi w innym temacie o c&r, że nic nie mam do tych co sobie zabierają, jeśli robią to z głową.

Absolutnie nic.

Chcesz brać to bierz. Twoja wola a moja taka aby nie brać.

Czemu twój wybór jest lepszy niż mój, lub mój lepszy niż twój?

Sens jest tylko w tym i taki jaki sami nadamy różnym rzeczom.

Czy c&r jest chorobą w Polsce?

Wątpię.

Ludzie bardziej zaczeli to dostrzegać bo coraz więcej i głośniej się o tym mówi. Ot tyle.

Ja od jakichś 20 lat tak mam.

A żeby nie było to ani ja ani moja rodzina ryb nie jadamy.

Nie, nie z jakiegoś chorego przekonania o wyższych celach czy ideach. Z racji wyboru innego mięsa.

Trochę więcej dystansu. Do siebie, do innych i do świata.

 

A to ostatnie zdanie.

Jeden zasoby rybne oceni tak a inny inaczej.

Jeden weźmie i zje bo uważa, że są duże.

Drugi wypuści bo uważa, że są małe.

I doprawdy nie rozumiem dlaczego ktoś zawsze musi mieć rację a drugi nie?

Kolego, przekonuje mnie to co napisałeś. Nie szukałem Twoich postów przed swoim postem i po nim. Właśnie o taką normalność mi chodzi. Nie namawiajmy nikogo na siłę do niczego. Ja nie namawiam do zabierania, w jakiejkolwiek formie, tylko uznałem, że muszę wyrazić swoje zdanie bo za dużo już demagogi i nagonki było w tym temacie.  Póki nie łamiemy prawa i nie jesteśmy mięsiarzami, to uważam, że jest O.K. Teraz Twoje słowa mają dla mnie sens, wystarczy dłużej porozmawiać :). A już miałem nigdy więcej na to forum nie zaglądać. Pozdrowienia z Olsztyna

Edytowane przez adatom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ma swoją nazwę. Odwrócona logika.

Odwrócona logika to brak logiki i niechęć w myśleniu i brak chęci do przemyślenia tylko chęć do bezmyślnego oceniania.

 

A w jakim sensie jest odwrócona? W sensie ekologicznym, humanitarnym, ichtiologicznym, racjonalnym, czy koleżeńsko wędkarskim? Usiądź i pomyśl. Jeżeli dany wędkarz uzna, że ma prawo wziąć ryby zgodnie z limitem, bo tak chce. Prawa nie łamie. I teraz taki gość sobie pomyśli, a wielu moich znajomych tak myśli: "Będe brał takie do 35 cm, bo tak chcę, a te duże zostaną w wodzie i będzie można się nimi pobawić. Ale ile takich powyżej 35 w roku złowię - może 15? Nie wiem, ale do tej pory złowiłem ich 30-40 przez 10 lat. A takich powyżej 40 złowiłem 5 przez 10 lat. Hmm. A tych co niektóre z nich zabieram do 33 cm złowiłem parę tysięcy, a głownie 18-25cm. To może jednak źle myślę. Bo jednak młodzież dorasta, o ile da się jej szansę. A jak da się jej szansę to tych wielkich będzie dużo" Trafi na mnie i wezmę te największe...

Reasumując kolego, wiele ryb nie zabieram, ale osobiście znam pseudo no killowców z różnych klubów wędkarskich, którzy takie do 35 biorą bo to nie okaz, a powyżej puszczają, bo co? Bo nie humanitarne? Bo duży? Łowisko było piękne, dużo trzydziestaków+, trafiały się czasem 40+, Dziś albo złowisz 1000 osiemnastaków przez rok i czasem dwa 40+. To gdzie tu jest odwrócona logika? Wszystkie te poniżej 35 zostały wybrane i wiem o tym na pewno. W naszym kraju nie musimy stosować zasady no kill. Szacun dla tych, którzy ją stosują. Ale ja uczę swoich znajomych, którzy biorą konkretnie okonie. "Nie wypychaj torby trzydziestoma okoniami codziennie, takimi do 27 cm. Weź tylko te duże. Kilka tych dużych w roku. Tym mniejszym pozwól dorosnąć. Okoń do 40 cm musi pożyć 8-9 lat. To nie tak dużo. 4-5 dekad łowić okonie po 40+. To możliwe. Odwrócona logika to nie wyciągać wniosków ze zmieniających się sytuacji. Nie piję do tych co wszystkie ryby wypuszczają. Tylko do tych co biorą, a sam biorę, i uważam, że robię to z głową, a ten tekst to wyjaśnia. Ale skoro bierzesz ryby, O>K>, masz prawo, skoro Twoi znajomi biorą ryby, to może czas im i Tobie uzmysłowić, że zabieranie tysięcy okoni o małym wymiarze, ma gorszy wpływ na ich populację, niż zabieranie samych dużych. Te ilości oczywiście zależą od częstotliwości bycia nad wodą z wędką. Wiadomo  też, że Ci "miejscowi", czyli sorry za określenie, ale mentalnie i realnie wieśniacy wezmą wszystko. Ale kiedyś zabrałem takiego wieśniaka na łódkę, i powiedział mi, że nigdy nie widział, żeby ktoś tak dziwnie łowił, więc można mieć nadzieję, że do póki nie rzucą pup, siat i sznurów, to nie złowią takich ryb.

I tak sobie teraz pomyślałem. Przecież wszystkich nie przekonamy do C&R, może nie zawsze, ale jak czasami, to już wielki sukces. Może tych co nie chcą, przekonujmy do wypuszczania tysięcy małych okoni a brania tylko tych dużych. Jedno mi się nasuwa, w skandynawii jest dużo dużych okoni bo tam nikt tego nie bierze, i to ma szansę dorosnąć,,,

Edytowane przez adatom
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi kolego mieszkam w Ostrołęce, a członkiem tego dużego klubu jak napisałeś byłem od 1991 roku. Przez ostatnie 3 łata niestety nie jestem z powodu braku czasu. Pasłęke, Lyne, Gilwe, Lukte itd. znam jak własną kieszeń . Pozdrawiam kolegów z Passari. Charakter wód podobny do Pasleki na łąkach.

A widzisz, za małe zdjęcie profilowe, nie mogę rozpoznać :):)  A ja myślałem, że będę tu incognito :) I wyrażę swoje niezadowolenie z nieprawidłowego myślenia...:)

 

A jakiej wody charakter miałeś na myśli? Bo nie napisałeś nazwy

Edytowane przez adatom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...