Temat nabrzmiewa od dłuższego czasu i uważam, ze powinna odbyć się dyskusja. Nie w wątku "okonie", a właśnie tutaj, gdyż sprawa odnosi się do technicznej strony zdjęć. Chcę przy tym zaznaczyć, że nie jestem jakimś nawiedzonym fanatykiem, ryby jadam i nie mam problemu z tym, że jadają je też inni. Pamiętając o naszych regułach, na fotografiach prezentowane są tylko ryby, które zostały uwolnione. To nie jest tematem niniejszej dyskusji.
Mamy do rozważenia dwie, wielokrotnie powtarzające się kwestie, czyli palce w pyskach ryb, oraz prezentacja po kilka ryb w podbieraku.
Odnośnie pierwszego tematu naszej dyskusji, przekonują mnie argumenty ichtiologów. Twierdzą oni, że budowa rybiego pyska jest tak całkowicie inna od naszego, że porównywanie ich nie ma sensu. Stwierdzenie typu "jak byś się czuł, gdyby to ciebie ktoś tak trzymał za pysk" jest infantylne i nie wytrzymuje krytyki. Równie źle byłbym zareagował, gdyby ktoś mnie, lub moje dziecko próbował chwycić za skórę na karku i przenieść w inne miejsce. Ludzka budowa nie przewiduje takiego sposobu transportu, a przecież nikt o zdrowych zmysłach nie posądzi psy lub koty o okrucieństwo wobec swojego potomstwa, gdy właśnie takim chwytem za kark poskramiają swoje dzieci. Dlatego też bawi mnie niezwykły infantylizm i antropomorfizacja ryb przez część naszych forumowiczów. Mniej zabawne jest to, że nie jest to jedna lub dwie osoby, do tego są one głuche na rzeczowe przedstawienie problemu przez ichtiologów. Nigdy nie zgłębili budowy rybiego pyska, nigdy nie przeprowadzili sekcji, ale i tak wiedzą lepiej. W moim osobistym odbiorze jest to trochę żałosne i budzi politowanie, niestety połączone z przerażeniem nad powszechnością zjawiska. Tak, jakby obnoszenie się z własną ignorancją było w jakikolwiek sposób nobilitujące...
Inną sprawą jest, że takie zdjęcia mi się wcale nie podobają. Zazwyczaj, bo i tu bywają jednak wyjątki. Nie ma jednak obowiązku "lajkowania" takich zdjęć i poprzez brak wyrazu aprobaty wyrażam swoją opinię. Uważam to za uczciwe podejście, zgodne z wiedzą naukową i zdrowym rozsądkiem podczas wywierania presji na autorów zdjęć. Zamiast hejtu, brak poparcia wyrażonego "lubię to". Jeśli uda mi się przekonać większość forumowiczów do takiego podejścia, zamiast obrażania autorów zdjęć (dzielenia środowiska i zniechęcania do publikacji jakichkolwiek zdjęć, również i przez zwykłych forumowiczów), to uzyskamy oczekiwany efekt szybciej i bez zbędnych emocji.
Drugą, odrębną kwestią jest przetrzymywanie kilku ryb w podbieraku i robienie im zdjęć.
Pokrewieństwo sandacza i okonia rozumie każdy, kto choć raz w życiu trzymał w dłoni te ryby. Kolczaste, niezwykle ostre i twarde zakończenia pokryw skrzelowych, płetw piersiowych i grzbietowych. Są to pułapki nie tylko na nasze palce... Każdy hodowca sandaczy wie, że aby bezpiecznie przewieźć te ryby, należy je zapakować oddzielnie do woreczków napełnionych wodą, napowietrzyć i zawiązać. To trwa, więc i kosztuje, dlatego też zarybienia podrośniętym sandaczem są kosztowne. Jeśli ktoś chce zaoszczędzić i przewieźć ryby bez tej procedury, na miejsce dociera spora część jednookich lub ślepych ryb. A przecież nie taki jest cel zarybień.
Wracając do okoni - trzymanie kilku, czasem kilkunastu ryb w niewielkim podbieraku to proszenie się o kłopoty. Dla ryb, nie dla łowcy. Gdy usiłują ujść z matni, wzajemnie się potrącając i pobudzając, wystawiają swą jedyną broń przeciwko drapieżnikom, czyli kolce właśnie. Ale tam nie ma drapieżnika. Są tylko inne ryby, które znalazły się w tym samym czasie w tym samym miejscu... Taki "zajebisty" łowca pochwalił się swoim połowem, cyknął zdjęcie z wypuszczania stada i czeka na laury. Moim zdaniem zupełnie niezasłużone, gdyż dla własnej frajdy okaleczył, lub tylko niepotrzebnie sprowokował niebezpieczną dla ryb sytuację. o ile jeszcze byłbym trochę bardziej wyrozumiały dla wędkarza, który zastosował co najmniej dwumetrową siatkę i w tych warunkach przetrzymuje ryby, a przed zmianą łowiska je wypuszcza, to nie potrafię z siebie wykrzesać litości dla bezmyślnego łowcy, który dla źle pojętej własnej przyjemności lekceważy zasady C&R.
A wszystkim, którzy nadal nie widzą tutaj nic zdrożnego zadam intelektualne zadanie - gdyby to w podbieraku było nie kilka dorodnych okoni, a podobna ilość sandaczy? Czy byliby równie wyrozumiali dla łowcy?
Na koniec przypominam, że nie jest to "cafe" i nie będzie zgody na pozamerytoryczną dyskusję. Proszę o wypowiedzi w temacie, czyli zdjęciach okoni i proszę byście pamiętali, że nie zależy nam na ograniczeniu ilości zdjęć, tylko na poprawieniu ich jakości, oraz na uwalnianiu ryb w jak najlepszej kondycji.
Pytanie
woblery z Bielska
Temat nabrzmiewa od dłuższego czasu i uważam, ze powinna odbyć się dyskusja. Nie w wątku "okonie", a właśnie tutaj, gdyż sprawa odnosi się do technicznej strony zdjęć. Chcę przy tym zaznaczyć, że nie jestem jakimś nawiedzonym fanatykiem, ryby jadam i nie mam problemu z tym, że jadają je też inni. Pamiętając o naszych regułach, na fotografiach prezentowane są tylko ryby, które zostały uwolnione. To nie jest tematem niniejszej dyskusji.
Mamy do rozważenia dwie, wielokrotnie powtarzające się kwestie, czyli palce w pyskach ryb, oraz prezentacja po kilka ryb w podbieraku.
Odnośnie pierwszego tematu naszej dyskusji, przekonują mnie argumenty ichtiologów. Twierdzą oni, że budowa rybiego pyska jest tak całkowicie inna od naszego, że porównywanie ich nie ma sensu. Stwierdzenie typu "jak byś się czuł, gdyby to ciebie ktoś tak trzymał za pysk" jest infantylne i nie wytrzymuje krytyki. Równie źle byłbym zareagował, gdyby ktoś mnie, lub moje dziecko próbował chwycić za skórę na karku i przenieść w inne miejsce. Ludzka budowa nie przewiduje takiego sposobu transportu, a przecież nikt o zdrowych zmysłach nie posądzi psy lub koty o okrucieństwo wobec swojego potomstwa, gdy właśnie takim chwytem za kark poskramiają swoje dzieci. Dlatego też bawi mnie niezwykły infantylizm i antropomorfizacja ryb przez część naszych forumowiczów. Mniej zabawne jest to, że nie jest to jedna lub dwie osoby, do tego są one głuche na rzeczowe przedstawienie problemu przez ichtiologów. Nigdy nie zgłębili budowy rybiego pyska, nigdy nie przeprowadzili sekcji, ale i tak wiedzą lepiej. W moim osobistym odbiorze jest to trochę żałosne i budzi politowanie, niestety połączone z przerażeniem nad powszechnością zjawiska. Tak, jakby obnoszenie się z własną ignorancją było w jakikolwiek sposób nobilitujące...
Inną sprawą jest, że takie zdjęcia mi się wcale nie podobają. Zazwyczaj, bo i tu bywają jednak wyjątki. Nie ma jednak obowiązku "lajkowania" takich zdjęć i poprzez brak wyrazu aprobaty wyrażam swoją opinię. Uważam to za uczciwe podejście, zgodne z wiedzą naukową i zdrowym rozsądkiem podczas wywierania presji na autorów zdjęć. Zamiast hejtu, brak poparcia wyrażonego "lubię to". Jeśli uda mi się przekonać większość forumowiczów do takiego podejścia, zamiast obrażania autorów zdjęć (dzielenia środowiska i zniechęcania do publikacji jakichkolwiek zdjęć, również i przez zwykłych forumowiczów), to uzyskamy oczekiwany efekt szybciej i bez zbędnych emocji.
Drugą, odrębną kwestią jest przetrzymywanie kilku ryb w podbieraku i robienie im zdjęć.
Pokrewieństwo sandacza i okonia rozumie każdy, kto choć raz w życiu trzymał w dłoni te ryby. Kolczaste, niezwykle ostre i twarde zakończenia pokryw skrzelowych, płetw piersiowych i grzbietowych. Są to pułapki nie tylko na nasze palce... Każdy hodowca sandaczy wie, że aby bezpiecznie przewieźć te ryby, należy je zapakować oddzielnie do woreczków napełnionych wodą, napowietrzyć i zawiązać. To trwa, więc i kosztuje, dlatego też zarybienia podrośniętym sandaczem są kosztowne. Jeśli ktoś chce zaoszczędzić i przewieźć ryby bez tej procedury, na miejsce dociera spora część jednookich lub ślepych ryb. A przecież nie taki jest cel zarybień.
Wracając do okoni - trzymanie kilku, czasem kilkunastu ryb w niewielkim podbieraku to proszenie się o kłopoty. Dla ryb, nie dla łowcy. Gdy usiłują ujść z matni, wzajemnie się potrącając i pobudzając, wystawiają swą jedyną broń przeciwko drapieżnikom, czyli kolce właśnie. Ale tam nie ma drapieżnika. Są tylko inne ryby, które znalazły się w tym samym czasie w tym samym miejscu... Taki "zajebisty" łowca pochwalił się swoim połowem, cyknął zdjęcie z wypuszczania stada i czeka na laury. Moim zdaniem zupełnie niezasłużone, gdyż dla własnej frajdy okaleczył, lub tylko niepotrzebnie sprowokował niebezpieczną dla ryb sytuację. o ile jeszcze byłbym trochę bardziej wyrozumiały dla wędkarza, który zastosował co najmniej dwumetrową siatkę i w tych warunkach przetrzymuje ryby, a przed zmianą łowiska je wypuszcza, to nie potrafię z siebie wykrzesać litości dla bezmyślnego łowcy, który dla źle pojętej własnej przyjemności lekceważy zasady C&R.
A wszystkim, którzy nadal nie widzą tutaj nic zdrożnego zadam intelektualne zadanie - gdyby to w podbieraku było nie kilka dorodnych okoni, a podobna ilość sandaczy? Czy byliby równie wyrozumiali dla łowcy?
Na koniec przypominam, że nie jest to "cafe" i nie będzie zgody na pozamerytoryczną dyskusję. Proszę o wypowiedzi w temacie, czyli zdjęciach okoni i proszę byście pamiętali, że nie zależy nam na ograniczeniu ilości zdjęć, tylko na poprawieniu ich jakości, oraz na uwalnianiu ryb w jak najlepszej kondycji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Top użytkownicy dla tego pytania
11
7
5
5
Popularne dni
10 Wrz
32
11 Wrz
23
9 Wrz
22
Top użytkownicy dla tego pytania
ezehiel 11 odpowiedzi
wilczybilet 7 odpowiedzi
chojny83 5 odpowiedzi
Hurrican 5 odpowiedzi
Popularne dni
10 Wrz 2019
32 odpowiedzi
11 Wrz 2019
23 odpowiedzi
9 Wrz 2019
22 odpowiedzi
Popularne posty
woblery z Bielska
Temat nabrzmiewa od dłuższego czasu i uważam, ze powinna odbyć się dyskusja. Nie w wątku "okonie", a właśnie tutaj, gdyż sprawa odnosi się do technicznej strony zdjęć. Chcę przy tym zaznaczyć, że nie
woblery z Bielska
Ryba nie ma płuc, tylko skrzela. "Oddychanie" polega na tym, że woda przepływa przez skrzela i w ten sposób następuje dostarczanie tlenu do krwi. Ryba oddycha również w wodzie stojącej, oraz gdy płyn
rav_id
Odnośnie pierwszej kwestii, to pomijając czy trzymanie okonia za pyszczek jest dla niego szkodliwe czy nie, dla mnie jest po prostu nieestetyczne. Zdecydowanie wolę gdy obok palucha w pysku jest jeszc
Opublikowane grafiki
76 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.