Skocz do zawartości
  • 0

Zdjęcia okoni.


woblery z Bielska

Pytanie

Temat nabrzmiewa od dłuższego czasu i uważam, ze powinna odbyć się dyskusja. Nie w wątku "okonie", a właśnie tutaj, gdyż sprawa odnosi się do technicznej strony zdjęć. Chcę przy tym zaznaczyć, że nie jestem jakimś nawiedzonym fanatykiem, ryby jadam i nie mam problemu z tym, że jadają je też inni. Pamiętając o naszych regułach, na fotografiach prezentowane są tylko ryby, które zostały uwolnione. To nie jest tematem niniejszej dyskusji.

 

 

Mamy do rozważenia dwie, wielokrotnie powtarzające się kwestie, czyli palce w pyskach ryb, oraz prezentacja po kilka ryb w podbieraku.

 

 

Odnośnie pierwszego tematu naszej dyskusji, przekonują mnie argumenty ichtiologów. Twierdzą oni, że budowa rybiego pyska jest tak całkowicie inna od naszego, że porównywanie ich nie ma sensu. Stwierdzenie typu "jak byś się czuł, gdyby to ciebie ktoś tak trzymał za pysk" jest infantylne i nie wytrzymuje krytyki. Równie źle byłbym zareagował, gdyby ktoś mnie, lub moje dziecko próbował chwycić za skórę na karku i przenieść w inne miejsce. Ludzka budowa nie przewiduje takiego sposobu transportu, a przecież nikt o zdrowych zmysłach nie posądzi psy lub koty o okrucieństwo wobec swojego potomstwa, gdy właśnie takim chwytem za kark poskramiają swoje dzieci. Dlatego też bawi mnie niezwykły infantylizm i antropomorfizacja ryb przez część naszych forumowiczów. Mniej zabawne jest to, że nie jest to jedna lub dwie osoby, do tego są one głuche na rzeczowe przedstawienie problemu przez ichtiologów. Nigdy nie zgłębili budowy rybiego pyska, nigdy nie przeprowadzili sekcji, ale i tak wiedzą lepiej. W moim osobistym odbiorze jest to trochę żałosne i budzi politowanie, niestety połączone z przerażeniem nad powszechnością zjawiska. Tak, jakby obnoszenie się z własną ignorancją było w jakikolwiek sposób nobilitujące...

 

Inną sprawą jest, że takie zdjęcia mi się wcale nie podobają. Zazwyczaj, bo i tu bywają jednak wyjątki. Nie ma jednak obowiązku "lajkowania" takich zdjęć i poprzez brak wyrazu aprobaty wyrażam swoją opinię. Uważam to za uczciwe podejście, zgodne z wiedzą naukową i zdrowym rozsądkiem podczas wywierania presji na autorów zdjęć. Zamiast hejtu, brak poparcia wyrażonego "lubię to". Jeśli uda mi się przekonać większość forumowiczów do takiego podejścia, zamiast obrażania autorów zdjęć (dzielenia środowiska i zniechęcania do publikacji jakichkolwiek zdjęć, również i przez zwykłych forumowiczów), to uzyskamy oczekiwany efekt szybciej i bez zbędnych emocji.

 

 

Drugą, odrębną kwestią jest przetrzymywanie kilku ryb w podbieraku i robienie im zdjęć.

Pokrewieństwo sandacza i okonia rozumie każdy, kto choć raz w życiu trzymał w dłoni te ryby. Kolczaste, niezwykle ostre i twarde zakończenia pokryw skrzelowych, płetw piersiowych i grzbietowych. Są to pułapki nie tylko na nasze palce... Każdy hodowca sandaczy wie, że aby bezpiecznie przewieźć te ryby, należy je zapakować oddzielnie do woreczków napełnionych wodą, napowietrzyć i zawiązać. To trwa, więc i kosztuje, dlatego też zarybienia podrośniętym sandaczem są kosztowne. Jeśli ktoś chce zaoszczędzić i przewieźć ryby bez tej procedury, na miejsce dociera spora część jednookich lub ślepych ryb. A przecież nie taki jest cel zarybień.

Wracając do okoni - trzymanie kilku, czasem kilkunastu ryb w niewielkim podbieraku to proszenie się o kłopoty. Dla ryb, nie dla łowcy. Gdy usiłują ujść z matni, wzajemnie się potrącając i pobudzając, wystawiają swą jedyną broń przeciwko drapieżnikom, czyli kolce właśnie. Ale tam nie ma drapieżnika. Są tylko inne ryby, które znalazły się w tym samym czasie w tym samym miejscu... Taki "zajebisty" łowca pochwalił się swoim połowem, cyknął zdjęcie z wypuszczania stada i czeka na laury. Moim zdaniem zupełnie niezasłużone, gdyż dla własnej frajdy okaleczył, lub tylko niepotrzebnie sprowokował niebezpieczną dla ryb sytuację. o ile jeszcze byłbym trochę bardziej wyrozumiały dla wędkarza, który zastosował co najmniej dwumetrową siatkę i w tych warunkach przetrzymuje ryby, a przed zmianą łowiska je wypuszcza, to nie potrafię z siebie wykrzesać litości dla bezmyślnego łowcy, który dla źle pojętej własnej przyjemności lekceważy zasady C&R.

A wszystkim, którzy nadal nie widzą tutaj nic zdrożnego zadam intelektualne zadanie - gdyby to w podbieraku było nie kilka dorodnych okoni, a podobna ilość sandaczy? Czy byliby równie wyrozumiali dla łowcy?

 

 

Na koniec przypominam, że nie jest to "cafe" i nie będzie zgody na pozamerytoryczną dyskusję. Proszę o wypowiedzi w temacie, czyli zdjęciach okoni i proszę byście pamiętali, że nie zależy nam na ograniczeniu ilości zdjęć, tylko na poprawieniu ich jakości, oraz na uwalnianiu ryb w jak najlepszej kondycji.

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Widzę, ze tu wielu teoretyków się znalazło i chyba nie miało za wiele okazji robienia zdjęć fajnym rybom. Uchwyt ryby powinien być przede wszystkim pewny, tak żeby ryba nie wywinęła koziołka i nie pierdyknęła o dno łodzi czy o glebę. To jest najgorsze.  A zaręczam, że wielu z tych co próbuje zrobić zdjęcia "estetyczne" bez widocznych paluszków itd. coś o tym wie.

Nie powinno być żadnej dyskusji o chwycie okonia za pysk z jednoczesnym podparciem podbrzusza czy ogona. Żadna krzywda rybie i takie chwyty powinny być jak najbardziej polecane. Podobnie ze szczupakiem czy sandaczem. Mocny chwyt pod pokrywę skrzelową to podstawa. Przy dużym dużym okazie dobrze jest też nie wpychać go w obiektyw bo ryba swoje waży, jest silna i nawet mocny uchwyt nie uchroni przy nagłym szarpnięciu. Ryba blisko siebie, żeby można było odpowiednio zareagować i nie pozwolić rybie upaść.

A co do sumów - "powrozy" z gładkiego, śliskiego, odpowiednio grubego tworzywa, np. gruby kabel żadnej krzywdy nie zrobią sumowi. Przeciągnięty przez pysk i pokrywę skrzelową (nie skrzela) to bezpieczny sposób na chwilowe przetrzymanie okazu. Ryba takich gabarytów cały czas w wodzie to najpewniejszy sposób na bezpieczny jej powrót do domu. Więcej można krzywdy zrobić dużej rybie wyciągając ją całą na brzeg, unosząc do góry , np. za pokrywy skrzelowe itp. Sesja zdjęciowa w wodzie to zadbanie o kondycję ryby.         

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Człowiek to niestety największy szkodnik i dręczyciel na naszej planecie ;p. @ezehiel podpowiedz jeszcze, który z ichtiologów wymyślił te "bezpieczne i bezbolesne" powrozy...

Okazało się, że przez jakiś czas - według określenia Autora/moderatora byłem "infantylny", więc nie będę już tutaj wyrażał swoich poglądów.

W pełni solidaryzuję się z @ezehielem, a wypowiedziom, które popieram "kliknąłem" i to byłoby na tyle.

@wilczybilet

Nie wiem którzy to ichtiolodzy, o to musimy Janusza zapytać.

Sam chciałbym wiedzieć jak to wygląda.

 

Mogę powiedzieć tyle, u łysego węża gości ostatnio ichtiolog Paweł. Sam przyznaje, że o okoniach mało wiemy bo ta ryba była traktowana jako chwast.

 

@Alexspin

Kaman uśmiechnij się czasem :) nie możesz się tak fochować.

 

 

Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kolego @Hurrican nie wiem, czy pijesz bezpośrednio do mnie, ale nie oceniaj wszystkich jedną miarą. Może wielkich okazów okoni, czy szczupaków nie łowię na co dzień, ale jeśli chodzi o okonie to kilka zdjęć takim 33-37 cm zrobiłem bez żadnego uszczertbku dla nich i wrzuciłem swego czasu na forum. Podobnie szczupakom do 1m włącznie. Uwierz mi, że nie łapałem ich za pokrywy skrzelowe, czy nie rozdziawiałem pysków. Niektóre ryby nie były wyciągnięte z wody, ale na płyciźnie wyczepione i po szybkiej foto odpływały, a jak warunki pozwalały ( w przypadku szczupaków), to położone na np. trawie, szybkie foto i do wody. Czasami nie udało się zrobić rybie zdjęcia, bo zdążyła zwiać, albo zdjęcie nie wyszło takie jakby się chciało...

 

P.S A skoro na forum jest tylu teoretyków, a Ty jesteś "znawcą" to przepraszam i chylę czoło...

Edytowane przez wilczybilet
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Hurrican nie mierz innych swoją miarką.

Skąd wiesz kto co w życiu złowił, każdemu wedle potrzeb.

 

Trzymanie ryby za pysk tak, ale w pozycji pionowej, jeżeli pozioma to oburącz i chwyt pewny.

Trzymanie za pysk w poziomie tak jak na którymś z foto nie jest chwytem pewnym.

Naciągasz rybie pysk, ładujesz jej palec w gębę i na jednym punkcie podparcia opierasz cały ciężar, nie jest to zapewne wygodne dla niej.

 

Co do trzymanie za skrzela, sam tak ryby łapię i uważam, że to jest bezpieczne dla nich jak i dla mnie.

Chociaż wolę jak ryba leży i to rozwiązanie najczęściej preferuje.

 

 

Co do trzymania sumów, czy w przepisach nie jest napisane, że jeżeli ryba nie jest do zabrania to musi zostać bezwłocznie wypuszczona?

 

Czyli przetrzymywanie ryby jest złamaniem przepisów.

 

A często do rana leżą 2 - 4 sumy, a to już chyba kolejne złamanie przepisów odnośnie limitów.

 

Moim zdaniem jest to nie etyczne i niezgodne z przepisami.

 

Ale jak widać po wpisie nie mogę mieć swojego zdania bo od razu nie umiem łowić ryb, gówno wiem i tak dalej.

@Hurrican, zachowaj kalumnia dla siebie.

 

To jest dyskusja, jeśli nie umiesz bez epitetów to nie zabieraj głosu.

 

Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Do nikogo nie pije. Wyraźnie zaznaczyłem, że chodzi mi o pewny chwyt za pysk z jednoczesnym podparciem.

 

Nie wiem jak wam, ale przy niepewnym chwycie zdarzało się że ryba mi się wymsknęła. Nie ma problemu gdy np. brodzę, ale gorzej już na łodzi, czy na lądzie. Może wielu ma łapy jak ze stali, nie czuje kolców i w ich wykonaniu uścisk za kark czy podbrzusze robi robotę :) Niestety mimo że do ułomków nie należę to cieżko mi nie raz utrzymać rybę.  Po złych doświadczeniach wiem jak mam mam prezentować rybę, żeby nic jej się nie stało. Zwyczajnie mi na tym zależy. Nie chodzi tylko o ten jeden moment ułamek sekundy uwieczniony na fotce, ale cały ten czas kiedy ryba jest poza jej środowiskiem. 

 

Nie trzeba wkładać głęboko paluchów okoniowi, nie trzeba, a nawet nie powinno się go wieszać na jednej ręce, w pionie, czy wyginać. Wystarczy zwyczajne podparcie, a pewny uchwyt za pysk daje gwarancję bezpiecznej prezentacji ryby i w ogóle jej nie szkodzi. Takie prezentowanie ryby nie powinno być w żadnym przypadku piętnowane. Nie wiem o co można mieć tu pretensje.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kolejna ciekawa dyskusja.

Wędkarstwo niestety, jakie by nie było, zawsze wyrządzi rybie krzywdę.

Możemy starać się aby rybie jakoś "umilić" pobyt na powierzchni, a i tak czasem nam się to nie uda.

Wrzucę mój stary filmik, tak z ciekawości. Filmik, za który kiedyś zebrał dużo pochwał, za który w takiej samej mierze zostałem zbesztany :)

Wszystkim nie dogodzisz, dla mnie w tej chwili najważniejsze jest moje sumienie.

To ja byłem w tej chwili z tą rybą, ja wiem, że zrobiłem wszystko aby ryba odpłynęła w dobrej kondycji.

Nad wodą różnie to bywa, wiele rzeczy widziałem i czasem wolę szybkie i niefajne zdjęcie (chwyt okonia za szczękę) niż piękną fotografię z super ustawioną i wyeksponowaną rybą (wiem ile takie fajne zdjęcie czasem rybę kosztuje i jakie ma trudności z odpłynięciem)

 

Jak zdjęcia są zgodne z regulaminem, a mi się nie podobają to po prostu ich nie lajkuję.

Edytowane przez chojny83
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@chojny83

Ogólnie prawie wzorowa akcja.

 

Nie wiem za co ci pomalowali.

 

Wolałbym rybę położyć i użyć kleszczy.

 

Ale ogólnie poszło bez problemów, ryba spokojnie się zachowała więc trzymanie za pysk dało radę.

 

Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kolejna ciekawa dyskusja.

(…)

Raczej "bicie piany" nie wnoszące niczego godnego napisania choćby pracy dyplomowej. ;)

Przepraszam Janusz, lubię Cię i cenię, ale ten temat bardziej pasowałby ma "sezon ogórkowy", a nie na jesienne żniwa wędkarskie... :)

 

Adam, pokaż kciuk po tym chwycie... :D  :D :D  

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Alex, uwierz mi, że absolutnie nic nie stało się z moim palcem.

A to tylko dlatego, że ryba była spokojna ale tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Tak, ja pisałem, jest wiele sytuacji niezależnych od nas i choć byśmy bardzo chcieli to i tak czasem rybie krzywdę zrobimy.

Aby mówić o tym co jest złe trzeba by mieć rzetelne naukowe badania.

Chwyt chwytem ale czy ktoś kiedyś zastanowił się np. ile ryba wytrzyma na powierzchni w upalny dzień?

 

A zbesztanym można, za to, że ogon dotknął łódki, że trzymany za szczenę w pionie, za brak wyczepiacza.

Tak jak pisałem, wszystkim nie dogodzisz.

Edytowane przez chojny83
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sprawnie rybę podebrałeś i wyczepiłeś :good:, odpłynęła w dobrej kondycji, ale w ten sposób było to możliwe tylko dlatego, że była nadzwyczaj spokojna. Jednak położenie na macie lub czymś amortyzującym, użycie rozwieracza i szczypiec jest pewniejsze i bezpieczniejsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sprawnie rybę podebrałeś i wyczepiłeś :good:, odpłynęła w dobrej kondycji, ale w ten sposób było to możliwe tylko dlatego, że była nadzwyczaj spokojna. Jednak położenie na macie lub czymś amortyzującym, użycie rozwieracza i szczypiec jest pewniejsze i bezpieczniejsze. 

Rozwieracza? A widziałeś ile potem taki szczupak ma wyłamanych zębów?

Mata? Nie raz widziałem , jak szczupak sobie z takiej maty poleciał na pokład i wytarzał się w całym syfie.

Szczypce, tu się zgodzę, choć zawsze staram się delikatnie wyczepić przynętę tak aby grot zrobił rybie jak najmniejszą szkodę, wiele osób szczypcami i mocnym pchnięciem dodatkowo rani rybę.

 

To wszystko jest tym o czym pisałem.

Nie dogodzisz wszystkim, nie wszystkie sytuacje przewidzisz.

Każdy ma swoje przekonania. Najważniejsze jest nasze sumienie.

Edytowane przez chojny83
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak dla mnie to łamanie rybie szczęki lub kręgosłupa jest sprzeczne z duchem wędkarstwa, o ile rybę chcemy wypuścić. 

Inna sprawa, że ludzie są różni. Np bywają osoby sprawne manualnie, a są takie co im wszystko z rąk leci. Ryby podczas sesji zdjęciowej najbardziej... to tacy już lepiej jak trzymają okonia za pysk, ma wtedy większą szansę przeżycia niż jak pacnie kilka razy o glebę.

Natomiast chwyt pomocniczy za pysk, dodatek do trzymania pod brzuszek....jak najbardziej, fajna sprawa jak pasiak nie mieści się w dłoni.

 

Reasumując...diabli wiedzą czy bardziej c&r'owe jest łamanie szczęki/kręgosłupa, czy upuszczanie ryby. Także jeśli moderacja chciałaby walczyć o dobro ryb, to chyba tylko foty w podbieraku? 

 

Co do trzymania większej ilości średnich pasiaków w pływającym podbieraku...kolega tak robi, nie zauważyłem żeby jego ryby doznawały jakichś urazów z tego tytułu. Ale pewnie znajdzie się agent noszący tak ryby z miejsca na miejsce cały dzień, z wleczeniem po ziemi i piachu włącznie. Wtedy raczej rybki za dobrze się nie mają...

 

Może więc rangi forumowe w skali od wędkarza niedzielnego (uczy się, więc wszelkie błędy są wybaczane bo każdy przechodzi etap 'ups, wypadła mi')  do profesjonalisty, z uwzględnieniem przyznawania za szczególne zasługi rangi honorowej 'parapet recydywista' (bo jak wiadomo są ludzie i parapety...)? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Coś mam z tymi filmikami dzisiaj :)

To tak dla równowagi, zaręczam, że ryba odpłynęła w dobrej kondycji.

 

Też kiedyś popełniałem wiele błędów, człowiek uczy się całe życie.

Najważniejsze jest edukować w normalny sposób, z dobrym przekazem i argumentacją.

Agresję wykluczam.

 

Aby taki temat nie pojawiał się ponownie trzeba odpowiednich zapisów w regulaminie.

Wtedy sprawa byłaby jasna. Chwyt za szczękę niedopuszczalny i wszystko jasne.

Zdjęcie i tak jest tylko zdjęcie, co działo się w czasie sesji wie tylko łowca.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja proponuję tym wszystkim, którzy uważają że chwyt za pysk okonia łamie mu szczękę i od razu kręgosłup, niech spróbują tak uchwycić nawet małą rybę. Zachęcam oczywiście do podtrzymania drugą ręką. Jestem przekonany, że zmienią zdanie, jak zobaczą i poczują w realu, zę taki chwyt nie czyni krzywdy.  Uważam, że przy dużych okazach taki chwyt jest konieczny, nie tyle co do prezentacji ryby, ale przede wszystkim do sprawnego wyhaczenia przynęty, czy ogólnie przytrzymania ryby. Okonie maja tyle kolców, że przy szamocącej się rybie trudno jej nie wypuścić trzymając np. za kark, czy podbrzusze.  I wcale nie trzeba być mało ogarniętym manualnie, żeby ryba zaliczyła glebę. Od wielu lat łowię i przez ten czas różnych człowiek rzeczy doświadczył. Życzę każdemu okazałych okoni oraz tego żeby całe i zdrowe wracały do wody.

Na tym kończę, każdy ma swoje sumienie, jak napisał @chojny83 , wszystkim i tak nie dogodzisz:)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Rozwieracza? A widziałeś ile potem taki szczupak ma wyłamanych zębów?

Mata? Nie raz widziałem , jak szczupak sobie z takiej maty poleciał na pokład i wytarzał się w całym syfie.

Nie wiem jakiego używasz rozwieracza, że łamiesz szczupacze zęby, ja mam taki z zaokrąglonymi końcówkami. Nigdy nie zaobserwowałem, żeby uszkodził cokolwiek w pysku ryby. Oczywiście potrzebny jest wtedy, gdy przynęta tkwi w głębi paszczy, bo nie wyobrażam sobie wkładania połowy, czy całej dłoni do paszczy szczupaka w celu wypięcia przynęty. Ty tak robisz ?

Co do maty, to jasne, że ryba walcząca o życie szamocze się i trzeba ją przytrzymać rękoma kilka sekund na tej macie jak szaleje w celu uspokojenia, a jeśli używasz większej maty np. karpiowej drugą połówką na czas szamotania przykryć rybę. Matę przed użyciem oczywiście moczymy wodą, a nie kładziemy na suchą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Maciej, nie używam rozwieracza, szczupaki trzymam za pokrywę skrzelową, wtedy można dobrać się głęboko połkniętej przynęty.

A rozwieracz, nie zawsze ale potrafił wyłamać szczupakowi zęby, zwłaszcza wtedy gdy szczupak zaczął się szamotać i rozwieracz wyskoczył z jego pyska.

A widywałem takich, którzy łamali szczupakowi zęby bo ten szczęki nie chciał otworzyć. Wkładali na siłę rozwieracz i go przekręcali aby otworzyć szczupakowi szczękę.

 

Tak jak pisałem, pewnych sytuacji i tak nie przewidzimy i to jest właśnie urok całego wędkarstwa.

 

Ps. I to nie jest tak, że uważam, że maty nie powinno się używać, że rozwieracz jest zły.

 

Powinniśmy dostosować się do danej chwili i wybrać najlepsze rozwiązanie, myśląc przede wszystkim o rybie, nie o fajnym zdjęciu i laurach.

Edytowane przez chojny83
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wiadomo, na siłę każdym narzędziem (rzeczą) można zrobić krzywdę rybie (i nie tylko), tu przyznaję Ci rację. Używam rozwieracza i staram się traktować rybę jak najdelikatniej, a jak nie chce skubaniec otworzyć paszczy, to trzymam go w wodzie i po chwili otwiera szczenę, czasami to fakt jest z tym problem. Co do chwytu za pokrywy skrzelowe jakoś mnie to nie przekonuje i zawsze unikałem tego nie chcąc czegoś uszkodzić rybie i sobie (być może z braku takowego doświadczenia w łapaniu w ten sposób i trzymaniu ryby). Co do reszty zgadzam się z Tobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mialem nie zabierac glosu w tym temacie ale jednak. Chwyt za szczeke z podparciem jak dla mnie ok. Wydaje mo sie ze jakby szkodzilo to na calym swiecie populacja okonia by prawie nie istniala. Zobaczcie zagraniczne publikcje np. Perch pro. Tam wiekszosc okazowych okoni o ktorych moge pomarzyc jest tak prezentowana do zdjecia. Moze moderacja mi wybaczy to co teraz napisze. Mnie osobiscie krew zalewa jak widze film w ktorym okazala ryba zdjeta z maty jest wkladana do wody iiiii pompowana do przodu i do tylu. Zadna ryba nie plywa do tylu przeciez. Takie „natlenianie” to wiecej zlego jak dobrego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

(...). Mnie osobiscie krew zalewa jak widze film w ktorym okazala ryba zdjeta z maty jest wkladana do wody iiiii pompowana do przodu i do tylu. Zadna ryba nie plywa do tylu przeciez. Takie „natlenianie” to wiecej zlego jak dobrego.

Ryba nie ma płuc, tylko skrzela. "Oddychanie" polega na tym, że woda przepływa przez skrzela i w ten sposób następuje dostarczanie tlenu do krwi. 

Ryba oddycha również w wodzie stojącej, oraz gdy płynie w dół rzeki i to obojętnie z szybkością nurtu, wolniej lub szybciej. Załóżmy na potrzeby eksperymentu myślowego, że proces oddychania przebiega wyłącznie w czasie, gdy woda przepływa przez skrzela od pyska do tyłu, a w czasie gdy płynie odwrotnie, to już nie. Co zatem otrzymujemy poprzez naprzemienny ruch rybą do przodu i do tyłu? Odpowiedź pozostawiam czytelnikom. Mam osobiście również wątpliwości, czy wyłącznie ruch wody od pyska do skrzeli umożliwia wymianę gazową, być może ważniejszy jest tu przepływ natlenionej wody, bez względu na kierunek. Ale tutaj nie posiadam wystarczających kompetencji, by jednoznacznie się wypowiedzieć.

 

Podsumowując, zarówno intuicja, jak i (nie tylko moje) doświadczenie podpowiada mi, że na stojącej wodzie lepiej jest zmęczoną rybę reanimować w omawiany sposób, niż pozwolić jej samej dojść do siebie. Czas potrzebny do tego, by odpłynęła, radykalnie się skraca, a czasem jest to wręcz jedyny sposób, by mogła samodzielnie odpłynąć.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...