Skocz do zawartości

250km spływu rzeką Lainio w poszukiwaniu łososia bałtyckiego.


Wild Fish Stories

Rekomendowane odpowiedzi

Hydroplan odleciał. Zostaliśmy totalnie sami pośród gór i jezior. Zachwyt ze znalezienia się w regionie, o którym słyszeliśmy tak wiele, sięgnął zenitu. Whisky. „Skål!” Krzyknął Krzysiek, co po Szwedzku znaczy „na zdrowie!” Przez zmianę miejsca lądowania, musieliśmy pokonać blisko 1,5km piechotą i przewiosłować dwa jeziora, aby znaleźć się na początku rzeki. Jeden pompował pontony drugi rozkładał wędki. Muchy, które zabraliśmy ze sobą zostały własnoręcznie zrobione przez wielokrotnego mistrza świata w kręceniu much Hubert Janeczek. Ryby chyba o tym wiedziały, bo Michał oddał dosłownie 3 rzuty. Każdy zakończył się złowieniem ryby, jednak trzecia z nich okazała się lipieniem wyjazdu! 47cm! Żałujemy jednego: dlaczego nie zostaliśmy na jeziorach dzień dłużej!?

 

post-68255-0-55146000-1568120629_thumb.jpgpost-68255-0-07774200-1568120652_thumb.jpgpost-68255-0-29352100-1568120644_thumb.jpgpost-68255-0-34930400-1568120660_thumb.jpg

 

 

  • Like 36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek nie układał się po naszej myśli. Najpierw zmiana miejsca lądowania i dodatkowy hiking z bagażami. Potem wiatr w pysk i kilometry wiosłowania po jeziorach. Ale jest ona! Wyczekana rzeka - Lainio. Czar prysł kiedy zamiast wartkiego głębokiego nurtu przywitały nas dziesiątki kilometrów kamieni w wodzie sięgającej do kostek. Dostaliśmy policzek od ocieplenia klimatu. Mimo tak obfitych opadów śniegu zimą, w sierpniu źródło rzeki jest na skraju wyschnięcia. Zapas energii, adrenalina i fascynacja podpalały nas do przerzucania 50kg przez kolejne wypłycenia. Z planowanych 13km dziennie przez pierwsze 3 dni robiliśmy 5km.

 

post-68255-0-77953200-1568280401_thumb.jpgpost-68255-0-68687900-1568279449_thumb.jpgpost-68255-0-92614000-1568279472_thumb.jpgpost-68255-0-97069300-1568279479_thumb.jpg

Edytowane przez Wild Fish Stories
  • Like 30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ty co tu tyle wody?" "O, ku#%&!" Coś poszło nie tak przy wyborze miejsca na nocleg i obudziliśmy się prawie pływając na naszych karimatach. Szybka kawa, owsianka, dron pod pachę i lecimy na najwyższą górkę w okolicy. Z takiej wysokości człowiek nabiera innej perspektywy na otaczający bezkres szwedzkiej tundry.

 

post-68255-0-13508500-1568379248_thumb.jpgpost-68255-0-87841900-1568379262_thumb.jpgpost-68255-0-96218200-1568379279_thumb.jpgpost-68255-0-16493800-1568379285_thumb.jpgpost-68255-0-24327700-1568379272_thumb.jpgpost-68255-0-79948700-1568379290_thumb.jpgpost-68255-0-08810500-1568379305_thumb.jpgpost-68255-0-86200800-1568379296_thumb.jpg

 

  • Like 26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki jak ja wam zazdroszczę.....

czekam na więcej

 

Nie ma co zazdrościć tylko ogarnąć sobie taki wyjazd. Pomożemy!

 

Dopiero co trafiłem na tę relację-rewelację  :) . Super klimacik - męska przygoda , surowa przyroda i te ZDJĘCIA . Super ! 

 

Żeby Cię już nic nie ominęło to zapraszamy na fb albo insta. Relacja-rewelacja. Takie recenzje lubimy :)

Edytowane przez Wild Fish Stories
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzał energii od REAL On the Go stawiał na nogi, kiedy nie było czasu na jedzenie. Dopiero po targaniu pontonów przez skały i ograniczonych racjach żywnościowych czuć działanie takich energy drinków. Na niedzielnego kaca też by dobrze wszedł. ????

 

post-68255-0-62204500-1568542104_thumb.jpg

 

Edytowane przez Wild Fish Stories
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak radziliście sobie ze śmieciami w dziczy?

 

Worek 100L towarzyszył nam przez całą wyprawę. Produkowaliśmy znikome ilości śmieci. Jedliśmy jedzenie liofilizowane i część złowionych ryb, także opakowania zajmowały bardzo mało miejsca. 

Raz znaleźliśmy worek pełen puszek i opakowań po jedzeniu. Zabraliśmy go ze sobą żeby później całość wyrzucić w pierwszej miejscowości przez która przepływaliśmy Övre Soppero.

Jak targasz 50kg na pontonie to dodatkowe parę kilo tak na prawdę nic nie zmienia. Temat będzie wspomniany w filmie.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byliśmy gośćmi w tej dziczy. Gangi reniferów tundrowych, bo taką nazwę noszą nasi towarzysze wyprawy, były dosłownie wszędzie. Jedne przechodziły przez rzekę, kolejne szły lasem, a następna ekipa juz wbiegała na wzgórze, bo usłyszała nasze rozmowy. Jednego dnia spotkaliśmy ok 300 sztuk. To był ich teren. Budziły nas rano podchodząc stadem do namiotu, po czym uciekały zdziwione że ktoś tu jest oprócz nich.

 

post-68255-0-82148200-1568716927_thumb.jpgpost-68255-0-21522700-1568716937_thumb.jpgpost-68255-0-42852400-1568716951_thumb.jpgpost-68255-0-78897700-1568716945_thumb.jpgpost-68255-0-77203400-1568716919_thumb.jpg

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie górę z początku wyprawy na która weszliśmy podziwiać okolice? Zabraliśmy tam ze sobą drona, aparaty i zanim wiatr nas nie zdmuchnął nagraliśmy co trzeba i wróciliśmy dalej płynąć. Wszystko byłoby spoko, gdybyśmy nie zapomnieli drona. 13km spacer następnego dnia rano wszedł jak zły! Dron grzecznie czekał na szczycie górki.  Tego dnia Krzysiek odkrył że nowy model butów i spodni Orvisa nadaje się na spacery po górach.

 

post-68255-0-89024700-1568982408_thumb.jpgpost-68255-0-74609800-1568982414_thumb.jpgpost-68255-0-16360100-1568982421_thumb.jpgpost-68255-0-22763300-1568982434_thumb.jpgpost-68255-0-36880600-1568982426_thumb.jpg

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień nad rzeką przywitał nas deszczem tak silnym, że zerwaliśmy się w nocy, aby przykleić koc ratunkowy na namiot. Tropik przemókł i kapało nam na śpiwory. Spędziliśmy ten dzień pod tarpem, od czasu do czasu atakując rzekę w celu złowienia obiadu. Nie przestało padać do wieczora. Tego dnia skończył nam się alkohol.

 

post-68255-0-71703700-1569044067_thumb.jpgpost-68255-0-71247400-1569044075_thumb.jpgpost-68255-0-49181300-1569044057_thumb.jpgpost-68255-0-30183400-1569044052_thumb.jpg

  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie. Podziwiam i czekam na kolejne relacje. Myślałem, że ja jestem "odmieńcem" bo w grudniu wyjeżdżam na samotne kilkudniowe wypady do domków letniskowych. Oczywiście wieczorna herbata jest kostką lodu w porannym kubku. Zazdraszczam przygotowania i wytrwałości

 

Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygoda i fotki kot. Zazdraszczam pozytywnie doznań.

 

Dzięki !  B)

 

Panowie. Podziwiam i czekam na kolejne relacje. Myślałem, że ja jestem "odmieńcem" bo w grudniu wyjeżdżam na samotne kilkudniowe wypady do domków letniskowych. Oczywiście wieczorna herbata jest kostką lodu w porannym kubku. Zazdraszczam przygotowania i wytrwałości

 

Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka

 

Herbatki z kostką lodu w grudniu jeszcze nie próbowaliśmy! Tylko 24/h bezkompromisowego kontaktu  z naturą buduje wspomnienia o jakie nam chodzi. Co do przygotowań to sprzętowo nie było problemu. Największe problemy mieliśmy w kwestii logistycznej. Dotarcie tam nie wydając chorej kasy to była prawdziwa zagadka.

 

Miałem zapytać. Ta zakąska do alkoholu to endemiczne świeże krewetki? :)

 

Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka

 

Krewetki nie brały! Za to lipienie jak złe. Sashimi skropione cytryną, sosem sojowym i tabasco.

 

Nie rozumiem alkohol się skończył, to w Finlandii peweksu niema?

pozdrawiam byniek

 

Z Finlandii to startowaliśmy. Spływ był w Szwecji :) Próbowaliśmy zdobyć alkohol, ale to o tym w kolejnych postach :)

Edytowane przez Wild Fish Stories
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedzieliśmy że są wszędzie. Średnio co 5-10min łososie meldowały swoją obecność wyskakując ponad wodę. To był najlepszy basen na całej rzece.


Przebudziłem się ok 5:30 rano. W pół śnie, usłyszałem dźwięk dużej ryby, która wpadła do wody tuż obok rozstawionego obozowiska. To mi wystarczyło żeby zerwać się na nogi. "To ja idę". W życiu wykonałem mniej niż sto rzutów łososiowych, więc do końca nie wiedziałem co robić. Wiara w muchę, to mi pozostało. Pół godziny później dotarł do mnie zaspany Krzysiek którego szybko rozbudziłem krzycząc "Jest duża!


 


post-68255-0-92152200-1569233873_thumb.jpgpost-68255-0-31207900-1569233880_thumb.jpgpost-68255-0-29605000-1569233885_thumb.jpgpost-68255-0-24297400-1569233890_thumb.jpg

Edytowane przez Wild Fish Stories
  • Like 31
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...