Skocz do zawartości
  • 0

Nocny sandacz na rzece/ godziny brań


Borowik22

Pytanie

Panowie, powiedzcie o jakich mniej więcej porach łapiecie swoje sandacze w nocy, byłem kilka razy w nocy i nic zero aktywności

powierzchniowej drapieżników, a wiem, że tam są bo w dzień biorą tylko małe a interesują mnie jak nas wszystkich te duże;)

Edytowane przez Borowik22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Z tą drobnicą to też tak nie do końca.

Raz na jednej miejscówce nie było oznak drapieżnika. Czasami jakaś pojedyncza rybka wyskoczyła. Chwilę później wyjechał duży sandacz 95cm, jeden odprowadził woblera i największy się spiął.

 

Nic nie wskazywało na to że drapieżnik jest na miejscu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z tą drobnicą to też tak nie do końca.

Raz na jednej miejscówce nie było oznak drapieżnika. Czasami jakaś pojedyncza rybka wyskoczyła. Chwilę później wyjechał duży sandacz 95cm, jeden odprowadził woblera i największy się spiął.

 

Nic nie wskazywało na to że drapieżnik jest na miejscu.

Bo z sandaczem jest jedna reguła - nie ma reguł.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Rozumiem po zadanym pytaniu ze jestes poczatkujacym spinningista dlatego poszukujesz recepty pod tytulem "o ktorej przychdza na kolacje"

Kiepski okres wybrales sobie na takie obserwacje, bo teraz (pora roku) to juz koncowka tej wspanialej zabawy w plytkich rzecznych miejscach. Nie ma recepty, ale jest kilka spostrzezen, ktore ulatwia Ci znalezienie odpowiedzi na pytanie " jak zaczac lowic sandacze w plytkich miejscach w nocy"

Male szanse jeszcze w tym sezonie sa, bo tak na prawde kres sensownosci takiego lowienia wyznacza temperatura wody, u mnie oznacza to spadek do 10 stopni, wowczas szanse spadaja do kilku procent i przenosze sie w glebsze miejsca.

Ile stopni ma "ta grnica" to w Twoim lowisku,- musisz sam wyprobowac.

Zwiazane to jest z okresowa migracja narybku na ktorym zeruja sandacze w cieplejsze niz powierzchniowe warstwy wody (przemieszanie jesienne, zmiana termokliny)

Wracajac do Twojego pytania, ktore jesli na prawde Cie inspiruje musisz sobie je postawic w czerwcu a nie w pazdzierniku.

Co trzeba znlezc?Podstawowa sprawa jest miejsce! Najlepiej znalezc rafe ,- moze byc zniszczona z porozrzucenymi kamieniami i stan wody taki by nad rafa w miare stale bylo ok metr wody. Drugi warunek by przychodzily tam sandacze to tzw "podejscie" im latwiejsze podejscie z glebokiego miesca (np dziennego odpoczynku w ktorym probujesz lowic w nocy) lub sasiedztwo rynny po ktorej migruja na zer tym pewniejsze jest ze beda sie tam zatrzymywac i zrec, czasami az do nieprzytomnosci, jak w amoku  :wub:

Wszelkie inne plytkie miesca sasiadujace z gleboka woda beda o tyle atrakcyjne o ile na dnie bedzie "cos " konary drzew, kamienie itd... jak bedzie tylko zwir, piach lub glina bez rzadnych urozmaicen dna ,- to mozna isc dalej.... Elementy tej ukladanki znajdziesz takze przy opaskach na letniej nizowce gdy opadajaca woda odsloni tzw "kieszonki" czyli wciecia z wyrwanych z niej kamieni.

Kiedy juz znajdziesz takie miesce wszystko stanie sie proste! Oblawiaj je roznymi przynetami az zbudujesz sobie w glowie jakby "zdjecie rentgenowskie tej miescowki".

Odwiedzaj te miejscowke jak najczeciej, szczegolnie dlugo low (najlepiej cala dobe) w okresach ustabilizowanej pogody,- bo to jest klucz do tego by potem przychodzic jak po swoje, na godzine i wiedziec na 99% czy warto jechac do domu czy dalej lowic. Sandacze nie beda tam "na stale" ale beda podchodzic zrec i odchodzic, czasem przyjda na godzine czasem na 15 minut ale beda punktualne,- tego mozesz byc pewien. Z moich Renskich doswiadczen wynika, ze typowo nocne (po zmierzchu) zerowanie jest naintensywniejsze do ok godziny po zapadnieciu zmroku, potem slabnie by okolo polnocy nastapila wyrazne ale czasowo krotkie ozywienie i potem na jekies 2 godziny prze switem jest niezle az do switu.

Zeby nie bylo za prosto musisz wiedziec ze takie miejsca "zyja" do momentu az ich kolejna wysoka woda nie przemebluje. Nie musi to byc zasypanie konaru czy wywleczenie kamieni gdzies dalej, wystarczy ze podejscie pod te plycizne stanie sie nie komfortowe dla sandaczy....

To tyle na poczatek ;) bo gdy to juz wszysto bedzie dla Ciebie oczywiste zaczniesz i te miejsca klasyfikowac jako lepsze i gorsze ale nie wszystko na raz ;)

Powodzenia w szukaniu :)

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 34
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Teraz widze ze nic nie napisalem o aktywnosci powierzchniowej a to jak czytam stanowi wazny/dcydujacy faktor oceny czy sandcze zeruja czy nie.

Tak i Nie zarazem. Jesli widzimy powierzchniowa aktywnosc drobnicy, nie oznacza to nic wiecej ponad to ze drobnic zeruje a nie jak sie w wedkarsich glowach roi ze drapierzniki zaraz przyjda. Najczesciej wrecz do przeciwnych wnioskow prowadzi ta obserwacja, czyli, ze skoro potencjalne ofiary harcuja beztrosko to jest bardziej ozaka tego ze nie maja sie czego bac, nie czuja zagrozenia. To moje osobiste przekonanie takze ma wiele slabych punktow bo "male rybki" potencjalne ofiary drapierznikow, takze wpadaja z jakichs nam niewiadomych albo nie widzialnych dla nas powodow w zerowe lub "milosne" amoki i wtedy zagrozenie zezarciem nie jest tak silnym bodzcem jak zazwyczaj.... 

Z dosc duzym prawdopodobienstwem mozna odroznic jednak nocny atak sandacza od bolenia albo jazia.

Z moich obserwacji wynika iz najczesciej ataki sandaczy sa to takie krotkie, mocne, pojedyncze strzaly, bez chlapaniny, czasem z wyskokiem pojedynczej rybki.

Podobnie robia jaziory i turbo-jazie ale towarzyszy temu wiecej chlapaniny. W nocy na Renie czesto jazie i sandacze zeruja razem i jak sie ktos nastawia nie na ryby, tylko na sandacze to takie miejsce trzeba omijac bo pierwszy zlowiony jaz zwykle zamiata miejscowke na przynajmniej pol godziny a to moze ozaczac ze do nastepnej fazy zeru za pare godzin bedziemy stali jak ten ..... na weselu....

W takie miejsca szczegolnie te "grube" (bezposrednie sasiedztwo duzych kamieni i glownego nurtu)  zapuszczaja sie czasem bolenie i sumy. Ataki tych pierwszych sa tak malo dyskretne, ze latwo je odroznic od sandaczowych. Co do suma,- hmmm, na typowych plytkich kaminiskach, nie tych grubych z jaziami, na 99% nie spotkamy suma a na tych z jazorami trzeba po prostu zabrac stosowny zestaw. Branie suma na plytkiej wodzie nie sposob pomylic z czymkolwiek innym.

 

A co w przypadku braku jakiejkolwiek widocznej aktywnosci!? Ano nic  :lol: .Nie nalezy sie tym absolutnie przejmowac. Jak juz wyzej napisalem ataki sandaczy sa dyskretne nawet gdy sa powierzchniowe.

W tych wszystkich plytkich kamieniskach sandacze czesto zeruja na pochowanych pomiedzy kamieniami ofiarach i wowczas mimo iz brania sa silne i agresywne nie widzimy zadnej aktywnosci powierzchniowej. Najlepsza przyneta wowczas jest smukly ripper, zapomniany twister, albo odpowiednio spreparowany shad na bardzo lekkiej glowce 2-3 max 5-7g w zaleznosci o sily nurtu. 

Natomiast gdy (szczegolnie w lecie) slyszymy jeden szlag za drugim na malej powierzchni najczesciej oznacza to ze weszly maluchy i zra tegoroczny narybek....

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Rheinangler dziękuję za odpowiedź, początkujący to może i nie jestem ale w wieku 30stu kilku lat postanowiłem w końcu łapać w nocy, a że nie mogę się wstrzelić, mimo iż wiem że ryby ogólnie są, pytam doświadczonych:)

Nie chcialem Cie urazic zwrotem poczatkujacy,- jesli tak sie stalo to przepraszam.

Bycie poczatkujacym nie jest dla mnie zwrotem pejoratywnym bo jak sam napisales,  mozna byc poczatkujacym w jakiejs odmiane tego w czym ma sie juz doswiadczenie w inych aspektach.

Wedkarstwo jest  rozlegla wiedza, ktora wielokrotnie stawia kazdego z nas w roli poczatkiujacego  ;) w czyms tam.... A jesli sie tak nie dzieje, to oznacza, ze przestalismy sie rozwijac  :rolleyes:

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Teraz widze ze nic nie napisalem o aktywnosci powierzchniowej a to jak czytam stanowi wazny/dcydujacy faktor oceny czy sandcze zeruja czy nie.

Tak i Nie zarazem. Jesli widzimy powierzchniowa aktywnosc drobnicy, nie oznacza to nic wiecej ponad to ze drobnic zeruje a nie jak sie w wedkarsich glowach roi ze drapierzniki zaraz przyjda. Najczesciej wrecz do przeciwnych wnioskow prowadzi ta obserwacja, czyli, ze skoro potencjalne ofiary harcuja beztrosko to jest bardziej ozaka tego ze nie maja sie czego bac, nie czuja zagrozenia.

Podpisuję się pod tym jw. ;). Faktem jest, że łowię na jeziorze, ale zachowania drobnicy, myślę, że są podobne. Wczoraj na miejscówce, gdzie spodziewałem się sandacza, późnym popołudniem hasała sobie beztrosko drobnica. Po pewnym czasie woda opustoszała i zrobiło się cicho na powierzchni. Po kilku minutach miałem piękny strzał w opadzie i zameldował się kolczasty bandziorek :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podobnie jak w wielu innych dziedzinach zycia warto zachowac otwarte oczy i umysl. Nie szukac prawidlowosci na sile, raczej obserwowac a z czasem przerodzi sie to jakis tam instynkt, ktory tez bedzie czasem zawodzil ale na ogol bedzie sie sprawdzal. Na jak duzy "ogol" sie bedzie sprawdzal? To zalezne jest od tego jak dobrze poznamy ten "fragment" rzeczywistosci w jakiej przyszlo nam dzialac.

Koniec slowa na niedziele  :lol:

Edytowane przez Rheinangler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z tą drobnicą to też tak nie do końca.

Raz na jednej miejscówce nie było oznak drapieżnika. Czasami jakaś pojedyncza rybka wyskoczyła. Chwilę później wyjechał duży sandacz 95cm, jeden odprowadził woblera i największy się spiął.

 

Nic nie wskazywało na to że drapieżnik jest na miejscu.

- duży sandacz to inna bajka - nawet noca zwykle żeruje przy dnie... kolega potrzebuje na początek złowić cokolwiek, żeby uwierzyc w sens nocnego łowienia:)

- jeśli na łowisku nie ma drobnicy to nie bedzie tez drapieżnika... poświeć mocna latarka na wodę - to najszybszy sposób na sprawdzenie czy sandacz ma co jeść:)

- jak nie wiesz gdzie łowić to sprawdź wiele miejsc aż do skutku... w końcu coś złowisz:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No właśnie miejsce jest wprost książkowe długa opaska kamienista zakończona połączeniem rzeki ze starorzeczem, jak świeciłem latarką to drobnicy w brzegu było sporo i uciekały w popłochu przed światłem ale niestety martwo, kilka wyjazdów i zero kontaktu z rybą, czy aktywności drapieżnika, woblery i gumy, cykady i nic, w dzień łapie tam bolenie sandacze i sumy w nocy przyslowiowa dupa

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

jak nawet drobnica nie ucieka na powierzchni to zmień miejsce... nic tam raczej nie ma... biora od zmroku... do której nie wiem, 1-2-ga? jak już nic nie słychać na powierzchni to idź spać:)

Jest wiele miejsc gdzie sandacz nie żeruje na powierzchni i nie zdradza obecności.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W takim wypadku przelecialbym sie po calym strorzeczu z ehosonda i wytypowal miejsce/miejsca odpowiednie dla sandaczy bo mozliwe ze wlasnie to starorzecze jest nocna stolowka i schronieniem nocnym dla narybku, natomiast jego wielkosc jest problemem nie do zalatwienia w kilka wypadow. Typowe rzeczne plytkie i nocne miejsca polowu sandaczy ktore opisalem sa niewielkie czasem nawet punkowe a Ty masz niewspolmiernie wieksza powierzchnie i ryby maja z czego wybrac i na pewno to zrobia dlatego trzeba szukac po pierwsze odpowiedniej konfiguracji dna, przeszkod ale i pewnie jakiegos zielska w poblizu. Ja bym tak zrobil. ;)  Prawdopodobnie beda mialy tam swoja trase zerowa i beda oblatywac kilka miejsc po kolei nie siedzac w jednym, co z poczatku bedzie dodatkowym utrudnieniem ale "zlamanie" tego kodu bedzie wielkim sukcesem, czego Ci zycze.

Edytowane przez Rheinangler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzienna stołówka nie musi wcale oznaczać, że nocą ryby będą na niej równie aktywne. Często jest też tak, że wiele odcinków czy konkretnych miejsc w rzece nie uruchamia się nocą. Znam też rzeki gdzie ryby w nocy nie są podatne na złowienie, nie potrafię uzasadnić dlaczego tak jest, nawet sam przed sobą nie znajduję odpowiedzi...Jeśli kolega ewidentnie nie doszukał się nocnej aktywności drapieżników to jest możliwe, że ona nie występuje i niespecjalnie można to zmienić. Naturalna jest też prawidłowość, że nocą ryby potrafią żerować bez oznak aktywności własnej czy drobnicy, na powierzchni wody...Podczas 10 lat podróżowania po wodach naszego kraju, spotkałem wspaniałe łowiska nocne jak i miejsca gdzie nocna bankówka okazywała się pusta jak kieszeń studenta po trzydniowej imprezie...

 

Sam, aby potwierdzić z czym mamy do czynienia, sprawdził bym skuteczność techniki łowienia wstecz...bywa tak, że to jedyna technika umożliwiająca złowienie nocnej ryby na miejscu gdzie nic innego się nie sprawdza. Arek, z oczywistych względów, nie napisał też o sygnale zwrotnym, jeśli miejsce jest dobrze punktowane przez wędkarzy to zdecydowanie warto pochylić się tematem. Jeśli dalej nic to pukaj do innych drzwi ;)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z moich obserwacji wynika ze przy mocnym zerowaniu najczesciej lowie ryby podobnych rozmiarow ale rzadko wieksze jak 60-70cm, za to w dniach gdy brania sa takie sobie albo wrecz slabe i nie ma wielkiego zamieszania na wiekszych powierzchniowo kamieniskach rozmiary bywaja mocno rozstrzelone od 50cm maluchow do prawie metrowych ryb. Metra jeszcze nie przekroczylem  ;). Obserwacja ta niczego nie dowodzi, moze poza niesmiala teza, ze duze sandacze podobie jak ryby chyba wszstkich gatunkow sa bardziej ostrozne od maluchow i sredniakow, ze sa samotnikami i maja czesto nawet inne zwyczaje od typowych dla gatunku. Mysle tu o zwyczajach, ktore my im przypisujemy.

Ale mozna w tym miejscu przytoczyc inna czesto powtarzana teze, ze maluchy sa szybsze od tych duzych. A jak jest wiedza tylko sandacze  ;)

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czy to się odnosi do tego samego łowiska tzn jednej dzień łowisz 60 kolejny na nim może dać duża rybę czy raczej duże wybierają inne żerowiska? Czy jest wogóle coś takiego jak nocne miejsce na dużego sandacza, co myślicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ze tak powiem, pod domem czyli 15-25 min jazdy samochodem od domu mam 6 takich miejsc (trzy opaski z kieszonkami dwa plytkie kamieniska i jedna sztuczna rafe)  i w kazdym z nich lowie sandacze wszystkich rozmiarow. Nie mam ani jednego miesca o ktorym moglbym powiedziec ze tam lowie tylko duze albo tylko male sandacze. Jedynym ale tylko pozornym wyjatkiem od tej regoly jest rafa na duzym wewnetrznym zakrecie. To taka jaziowo-boleniowo-brzanowa rafa. Tam sie czasem zdarzaja sandaczyki wielkosci dlugopisu a max co zlowilem to byl 55 cm byk ;) Napisalem pozornym wyjatkiem dlatego iz rafa ta nie sasiaduje z rzadnym glebokim miejscem z rzadna rynna a do koryta glownego jest kilkaset metrow rownego nudnego zwirowego dna. Za to po drugiej stronie jest fajna opacha i tam sa ladne sandacze ;) kawalek tej opaski widac na moim zdjeciu z ostatnich dni w watku jazowym. Tak na prawde to jest juz tzw wyjscie z ostrego zakretu zewnetrznego (2/3) a to prawie w kazdej rzece bardzo sandaczodajna czesc opaski zewnetrznej ;)

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Moje miejsca na dużego sandacza to takie w których są większe rybki ( kleń, większe ukleje, płotki czy okonie).

W miejscach z mniejszą drobnicą przeważnie trafiają się mniejsze sandacze.

Tak jest u mnie często choć czasami nie ma reguły.

Nie ma też reguły że duże osobniki żerują przy dnie.

Największe moje sztuki złowiłem na wobler który pracował około 20-30 cm pod powierzchnią, a brania były w miejscu gdzie może było 50 cm wody.

W pewnym momencie nawet zauważyłem jak za woblerem robiła się niezła fala, ale tylko odprowadził do brzegu.

Jak bym kij wysoko trzymał to można by tym woblerem smużyć.

Ostatni nocny duży sandacz ok. 90 cm strzelił w woblera płotko podobnego 15 cm prowadzonego w rynnie na głębokości około 2 m.

Warto podpatrzeć też gdzie za dnia łowią mniejszy białoryb.

Ostatnio po rozmowie ze znajomym opowiadał jak wyciągał krąpie około 15-20 cm i w pewnym momencie jak krąp był blisko powierzchni zauważył jak duży sandacz zdjął mu go z haczyka.

Takich wyjścia zdarzały mu się kilka razy.

To mi dało do myślenia żeby spróbować nie tylko z mniejszymi przynętami ale też z dużymi.

Spróbowałem w miejscu niedaleko jego stanowiska za dnia na większego woblera płotko podobnego i za trzecim rzutem był mocny atak. Czuć było masę na kiju ale się spiął.

Po dalszych odwiedzinach tego miejsca trafił się 70 cm sandacz i około 65 ale to za dnia. Nie mam odwagi zostać w tamtym miejscu na noc.

 

Aktualnie jak jadę na łowy czy to nocne czy za dnia mam mniejsze i duże przynęty ze sobą.

Teraz na nocne łowy wybieram miejsca przy głębokich rynnach (opaski), zawsze w kamieniach chowają się rybki.

Łowię na woblery które pracują na różnej głębokości.

Praca woblera zazwyczaj delikatna.

 

 

Tak naprawdę to można by książkę napisać o tym.

 

Trzeba iść w zaparte. Godziny spędzone nad wodą dadzą w końcu rybki.

A pierwsza wychodzona nocna ryba zapadnie w pamięci.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zdecydowanie, zgadzam się z powyższym. Nie ma miejsc gdzie jedzą tylko i wyłącznie duże sandacze. Na pewno są miejsca gdzie duże sandacze nigdy się nie pojawiają ale bywają tam maluchy. Bankowo są też miejsca wybitnie lubiane przez duże sandacze, największe sandacze nie przebywają w większych grupach ale lubią pojawiać się w swoich ulubionych stołówkach, często są to miejsca gdzie pojawiają się cyklicznie w tych samych porach roku. Większość miejsc bardzo lubianych przez największe sandacze znajduje się w miejscach "niedostępnych" dla większości wędkarzy lub "niespecjalnie" nadających się do obławiania jak np. wysokie,strome burty z głębokim i mocnym nurtem oraz dnem usłanym zwalonymi konarami drzew, głazami i reszta tego czym rzeka bogata... Oczywiście, sprawny wędkarz jest w stanie wytropić miejsca dogodne i dla siebie i dla dużych ryb... Specjalistą w tej materii jest nasz kolega TJ.

 

Dochodzimy do punktu gdzie należy wspomnieć o tym, że są miejsca/rzeki wybitnie sprzyjające dla wzrostu sandacza jak i osiąganiu przez niego wybitnie dużych rozmiarów. Moja specjalizacja zawodowa, obejmuje dość szczegółowo powyższy temat, jednak biorąc pod uwagę dobro ryb jak i uczciwość koleżeńską nie będę się nad tym rozwodzić, zaznaczę tylko, iż nie wszędzie możemy liczyć na okazy bez względu na dobre czy lepsze miejsce...

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...