Robert Opublikowano 13 Stycznia 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2007 To co zacytowałeś dowodzi tylko jaki bajzel jest w tym kraju. Przetargi na obwody rybackie ogłaszało i rozstrzygało RZGW. On też nadzoruje dzierżawy. Przedstawiciele RZWG są przy zarybianych. Tak więc w praktyce to jednak RZGW się tym zajmuje i to do nich trzeba mieć pretensje o to jak się wywiązują z opieki nad wodami. To, że jest dzierżawca nie zwalnia ich z niczego. To, że najwięcej rzek dzierżawi PZW z tak koszmarnym dorobkiem, jeszcze bardziej powinno uczulić RZGW. Z tego co widzę to oni najzwyczajniej nie wiedzą jak się do tego zabrać. Słyszałem już skargi ze strony PZW na niekompetencje urzędników RZGW i trudno nie było przyznać im racji. Ja mam największe pretensje o to, że warunki jaki stawia się ofertom w przetargach odstraszają małe organizacje bez zaplecza. Nie przyjmują oni do świadomość, że można użytkować rzekę inaczej niż robi to PZW. Tak jak napisałem, powinien liczyć się skutek, czyli zadbane rybne rzeki. Na razie nowe dzierżawy nie zahamowały postępującej degradacji. Akcja wyławiania resztek trwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 13 Stycznia 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2007 Robert. Sposób podejścia RZGW do przetargów na wody Skarbu Państwa, jest conajmniej dziwny. Podstawą jest operat wodno-prawny wykonany przez zainteresowanego dzierżawą. Operat ten powinien określać wszystkie czynniki, które mają wpływ na racjonalne gospodarowanie. Powinien uwzględniać indywidualne warunki do rozwoju ryb w danym zbiorniku czy rzece. Czytałem parę dobrze zrobionych operatów, i z większości wynikało, że wody te nie nadają się np. do gospodarki rybackiej. Mają ograniczoną zdolność produkcyjną ilości ryb z hektara. Co za tym idzie, wody te, powinny być wyłącznie do celów wędkarskich i taki powinny otrzymać status. Ile tak naprawdę jest w Polsce wód śródlądowych,na których można prowadzić tzw. gospodarkę rybacką. Kilka dużych jezior i rzek, i to też nie w taki sposób, jak to odbywa się teraz.W/g mnie RZGW to nie interesuje, dowodem może być fakt, że w operatach, jednym z milej widzianym fragmentem, była wielkość przewidzianych zarybień i odłowów. Więc, co niektórzy poszli na żywioł wpisując wielkości z sufitu, a nie w/g opracowanego rzetelnie operatu. RZGW za pewne przyjęło za klucz, że jeśli ktoś podaje większe możliwości, to pewnie będzie lepszym użytkownikiem rybackim. Regulamin konkursu na wody dodatkowo faworyzował PZW, przez co na większość wód nikt więcej nie stawał do konkursu poza nimi.Dla mnie kluczem do zmian na naszych wodach, jest zmiana Ustawy o rybactwie śródlądowym. RZGW dysponuje operatami na wszystkie wody w kraju, wystarczyło by to, do wstępnego opracowania wykazu wód, które mają rację bytu jako obwody rybackie. Resztę wód powinno się wystawić na przetarg, jako łowiska rekreacyjn-wędkarskie. Oczywiście każdy dzierżawca zobligowany by był, do utrzymania kontroli gatunkowej i wielkości populacji ryb na danym zbiorniku. Żadnych samowolek typu: zasiedlanie jeziora sielawowego masą amura czy karpia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
w.d.wobler Opublikowano 13 Stycznia 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2007 (edytowane) ... Edytowane 21 Stycznia 2014 przez w.d.wobler Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 13 Stycznia 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2007 RZGW na razie idzie na łatwiznę i pilnuje to co jest najłatwiejsze do upilnowania, czyli zarybienia. Populacja ryb nie zależy tylko od tego. W naszym wypadku to ODŁOWY decydują rybostanie. Co z tego, że PZW zaproponowało najwyższe zarybienie skoro odłowy to gospodarka rabunkowa w czystej postaci. Tak jak napisałem, wystarczy cały nacisk położyć na pilnowaniu, wprowadzić C&R i zarybianie nie jest potrzebne. Operat rybacki nie zakłada, że będzie się odławiać ryby na szeroką skale. Problem polega na tym, że przetarg powinien wygrywać ten kto zapewni równowagę a nie ten co wrzuci najwięcej do wody. Tego niestety decydenci nie rozumieją. Problem PZW polega na tym, że pakuje się tu najwięcej kasy w: 1. zarybianie, 2 sport, 3 SSR. W tej sytuacji priorytet powinien być następujący. Profesjonalna ochrona łowisk a jak coś zostanie to zarybienie. Powinny być 2 rodzaje licencji, Tańsza bez prawa zabierania ryb i droga dla miłośników świeżej ryby. Niby proste, ale nasuwa się pytanie, dlaczego nie ma woli na wprowadzenie tych oczywistych zmian. Nie ma bo PZW ma rozbuchane struktury które trzeba utrzymać. Potrzeba na to dużo kasy a tą dostarcza wędkarstwo takie jakie proponuje PZW, czyli masowy wyścig wędkarzy, przypominający szturm emerytów na puste półki za komuny. Tak to wygląda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 13 Stycznia 2007 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2007 @Rongis to prawda że są tam artykuły na temat C&R, nie wiem czy w skutek tzw. mody czy może rzeczywiście kilku wędkarzy-redaktorów prbuje coś przemycić, faktem jest też że kilku uczonych też zaprzecza ideii C&R. Super że zachodzą zmiany, coś się zmienia, ale wg. mnie WW może i chcą promować zmiany ale mają prikaz odgórny odnośnie komentowania tego co nas otacza więc zachowują się jak panna na wydaniu -chcieli by ale się boją- taki rodzaj schizofremi e. @Robert mam identyczne zdanie jak ty jeśli chodzi o ochrone wód i zarybianie. Też bym się chętnie wypisał, ale nie lubie łapać na jednej wodzie a PZW niestety ma monopol. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.