Krab Opublikowano 3 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Pozamiatało nie tylko Drwęcę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
czekan Opublikowano 3 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Witam, może trzeba też wziąć pod uwage czynnik choroby ryb, to gorsze niż odłowy PZW czy nawet kłusownictwo na masową skale w dorzeczu. Cała masa ryb zdycha, ile tego nie wie nikt. A te kelty co tak szybko schodzą do morza jak jest ciepło, to gdzie one się odżywiają? Łowie w morzu przeszło 10 lat i ryb schodzących u siebie i kolegów złowionych w morzu to widziałem pare, może na moich rewirach się nie kręcą. Jadę do szwecji to głównie łowi się kelty w morzu. Być może nasze po tym co tu widzą emigrują od razu za granice? Czynnikow jest wiele niestety. Na Redze PZW odławia ryby x lat kiedyś był kill, kłusownictwo było na maxa a ryb było więcej, to jak to jest? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krab Opublikowano 3 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Na Drwęcy czynnik choroby można wykluczyć. Nie ma takiego zjawiska. Być może droga do przebycia eliminuje słabsze osobniki. Zgadzam się co do tego, że ryby było więcej. I jest, ale na Wiśle... Dlaczego? Można tylko domniemywać, ze zmieniły się proporcje w kwotach zarybień. Teraz do Wisły trafia więcej smolta. Chyba... bo nie potrafię wytłumaczyć skąd i dlaczego pojawiło sie tak dużo troci na naszych odcinkach Wisły. A może jest tak, że przy niskim stanie Drwęcy znaczna cześć stada tarłowego pozostaje w Wiśle. Chciałbym, aby ktoś to zbadał. Aktualnie PZW odławia kilkaset kg tarlaków, a lata wstecz chodziły pogłoski o wartościach rzędu 3 ton oficjalnie i jeszcze trochę (a plotkują, że tyle samo) poza protokołem. Pewnie liczby w jakimś stopniu przesadzone, ale zauważalnie więcej było ryb. No i łososie osiągały konkretniejsze rozmiary. Kłusowano osobniki o wadze 25 kg. Prawda jest, że kłusownictwo kwitło i jego skala była porażająca. Rekordziści łowili 100 troci w tzw. zakazie. Pomimo tego wędkarzom ryb nie brakowało. A należy wziąć pod uwagę, że sezon otwierało się 1 lutego nie stycznia. Nawet nie chcę wspominać, że srebrniaki w Drwęcy miały zupełnie inne rozmiary, nie mówiąc o zupełnie innym rozkładzie czasowym ciągów. Biznes zarybieniowy doprowadził do pomieszania genów poszczególnych stad. Nie wierzę już w troć wiślana, bo od wielu lat nie odnotowałem ciągów zimowych czy lipcowych tłustych srebrniaków. Za to od dwóch lat trafiają się wchodzące wrześniowe ryby z ledwie zalążkami ikry, która nie ma szans, a bardziej czasu na rozwinięcie. Czyżby kolejny objaw zabaw genetycznych?! Problemów jest więcej, ale mam absolutna pewność, ze żaden nie zostanie rozwiązany, skoro przez tyle lat nikt nie pochylił się nad wrzodzienicą dziesiątkującą stada tarłowe. Ba! Podejrzewam, że są osoby, którym jest to na rękę. Więcej zdycha, więcej trzeba wyprodukować itd. Błędne koło. Tylko my łowcy, a raczej juz marzyciele, zmuszeni jesteśmy do szukania ryb poza granicami kraju. Taka Dania stworzyła projekt Skjern z niczego, od zera. Na Litwie łososie wyglądają jak potomkowie dinozaurów w prostej linii. Niestety żadna z osób odpowiedzialnych za program restytucji troci i łososia nie chce uczyć się od lepszych. 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jachu Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Przepraszam Krzysztof, ale czy tym trociom, które zostały wpuszczone do Wisły jako smolty ktoś wytłumaczył, że mają wchodzić do Drwęcy? Bo takie są oczekiwania wędkarzy i PZW. Ja na ich miejscu bym walił pod Włocławek lub próbował pójść Wisłą jeszcze wyżej. Do tego ośrodka, z którego pochodzą raczej nie dopłyną. Tutaj niski stan Drwęcy nie ma chyba specjalnego znaczenia. Gdyby urodziły się w Drwęcy lub którymś z jej dopływów, to jeśli tylko dałyby radę dopłynąć, to raczej nic by ich nie powstrzymało. Chyba, że homing dotyczy łososi łowionych gdzieś pod Helem, które płyną przez pół Bałtyku i jakoś znajdują swoje rzeki gdzieś w Szwecji lub Finlandii, ale naszych łososi i troci już dzisiaj nie i wytrą się nawet na wiślanym piachu. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krab Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Nie mam „pretensji” do smolta. Idzie tam gdzie go wpuszczono. Ale wg mojej wiedzy największa pula zarybień idzie właśnie na Drwęcę, a sporo mniejsza na Wisłę. Przynajmniej na papierze. Prawdą jest, że sypią również okręgi górnej Wisły. Tyle, że wówczas troć winna przeć w górę, co w jakimś stopniu się dzieje patrząc na statystyki przepławki we Włocławku. Nie chciałbym jedynie odkryć kiedyś, że ktoś z lenistwa wylewa z beczki smolty przeznaczone na Drwęcę do Wisły, bo dojazd wygodniejszy... 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nieznam1973 Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Panowie moim skromnym zdaniem, zostawmy naturę w spokoju, PZW niech zaprzestanie odłowów na tarło przeżyciowe( przeżyciowo wedzarkowe) i dziwne zarybianie,dajmy rybom dotrzeć na tarło a PZW niech pilnuje tarła ryb a natura poradzi sobie sama i ryb będzie więcej a my pochwalimy się fajnymi fotami z ładną rybą. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krab Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Nikomu oprócz wędkarzy na tym nie zależy. Zarybienia to biznes. Kreuje się potrzeby, bo wędkarze narzekają na brak ryb i kasa z różnych programów wpada. Pozostawienie natury samej sobie mogłoby się skończyć katastrofą. Taka Drwęca nie ma żadnego istotnego dopływu bez MEW. Gdzie mają się trzeć i wychowywać trocie, skoro najlepsze miejsca są odcięte. Nikt już nie zrenaturyzuje dopływów, bo nikomu się nie chce walczyć jak Don Kichot z wiatrakami. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Cały program restytucji to jedna wielka ściema i chodzi tylko o zwykłe "hodowanie" przemysłowe. Czy zarybia się Wisłę pod Grudziądzem w celu restytucji?? czy dlatego że muszą przejśc smoltyzację w rzece zanim spłyną do morza i tam zginą śmiercia naturalną w sieciach. Cała "restutucja" to zwykłe propagandowe hasełko dla mas. Gdyby to miało być naprawdę, to zarybienia zarybieniami, ale objęłoby by udrożnienie dróg na tarliska, ich budowę i ochronę. Inaczej żadna populacja sie nie odbuduje. Ile juz lat trwa program?? Ile rzek zostało udrożnionych w ramach programu?? ile tarlisk odbudowanych i chronionych w ramach programu??Nie podawajcie tylko przykładów tego co uczyniono samemu, przez pasjonatów i cięzko wywalczone, to powinno być sfinansowane i zorganizowane w ramach owego programu. Aktualnie mamy tylko program hodowlany w ramach którego zgodnie z operatami musimy odłowić tarlaki, pozyskać ikrę i wsypać potem smolty. Ochłapy z tego co przejdzie przez sieci zostają dla nas.Jedna wielka ŚCIEMA!!!! 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cast64 Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Mieszkam nad Paeseta,wedkuje na krolowej rzek pomorskich ponad 35 lat.Pamietam czasy,kiedy klusol w Roscinie pokazywal gdzie ma zastawione siatki,zeby nie zerwac blachy.Wtedy do domu wracalo sie z ladna ryba(przewaznie)pzw bylo od rzeki bardzo daleko.Dopiero lata 90-te i pozniej zaczeto "naprawiac przyrode" pzw budowalo tzw.wylegarnie (dotacje z MOŚ i UE),zeby wcisnac tam swoich kumpli .Od tamtego czasu ryby w rzece mniej,choc zarybienia ida w miliony sztuk.Specjalny program o przywruceniu rzeka pomorskim łososia(koszty pewnie niebotyczne),ktorego niema bynajmiej w Parsecie.Chore ryby,dotego male kiedys nie dopomyslenia.Za te pieniadze wyrzucone w bloto ,trzeba bylo kupic "pare wywrotek zwiru" i zrobic i odnowic kilka tarlisk.Na Parsecie wprowadzono zakaz uzywania oseki celem ochrony łososia przed pomylka ktorego jak wspomnialem nie ma(przypominaja mi sie lata slusznie minione,kiedy chroniono łososia ktorego tez nie bylo)znalazl sie debil w dorzeczu.pzw pisze z malej litery bo nie mam do niego szacunku.Przepraszam,ze nie w temacie ,ale mieszkam gdzie mieszkam. I apel do czytajacych "dzialaczy" pzw zostawcie przyrode w spokoju,Ona da sobie rade bez waszej "pomocy" a zajmijcie sie wklejaniem znaczkow sprzataniem jezior,budowa parkingow i slipow ktorych niema!!! 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
huligan77 Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Mieszkam nad Paeseta,wedkuje na krolowej rzek pomorskich ponad 35 lat.Pamietam czasy,kiedy klusol w Roscinie pokazywal gdzie ma zastawione siatki,zeby nie zerwac blachy.Wtedy do domu wracalo sie z ladna ryba(przewaznie)pzw bylo od rzeki bardzo daleko.Dopiero lata 90-te i pozniej zaczeto "naprawiac przyrode" pzw budowalo tzw.wylegarnie (dotacje z MOŚ i UE),zeby wcisnac tam swoich kumpli .Od tamtego czasu ryby w rzece mniej,choc zarybienia ida w miliony sztuk.Specjalny program o przywruceniu rzeka pomorskim łososia(koszty pewnie niebotyczne),ktorego niema bynajmiej w Parsecie.Chore ryby,dotego male kiedys nie dopomyslenia.Za te pieniadze wyrzucone w bloto ,trzeba bylo kupic "pare wywrotek zwiru" i zrobic i odnowic kilka tarlisk.Na Parsecie wprowadzono zakaz uzywania oseki celem ochrony łososia przed pomylka ktorego jak wspomnialem nie ma(przypominaja mi sie lata slusznie minione,kiedy chroniono łososia ktorego tez nie bylo)znalazl sie debil w dorzeczu.pzw pisze z malej litery bo nie mam do niego szacunku.Przepraszam,ze nie w temacie ,ale mieszkam gdzie mieszkam. I apel do czytajacych "dzialaczy" pzw zostawcie przyrode w spokoju,Ona da sobie rade bez waszej "pomocy" a zajmijcie sie wklejaniem znaczkow sprzataniem jezior,budowa parkingow i slipow ktorych niema!!!Kasa misiu kasa. Przykładem koronnym jest Pan N. który wyprowadził się nad Pomorze z pasji a został i działa dla kasy... ???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 @Cast wiesz że dzwonią, ale nie do końca wiesz gdzie...Program restytucji i powstałe hodowle smoltów to nie program PZW. Środki też z PZW nie pochodzą. To program rządowy i przez rząd (choć z naszych pieniędzy) finansowany. W czasach o których piszesz była głośna akcja propagandowa skierowana do rybaków, aby przestawili się na połów troci jako bardziej dochodowy, oraz zaczęło się masowe sypanie smoltów, które miały za zadanie spłynąc i zostać złowione. Starczało ryb i dla kłusolii wędkarzy?? Nie przyszło Ci do głowy że po prostu mniej ich ginęło w morzu i do rzek wpływało więcej?? Wiele razy było cytowane powiedzenie jednego z panów od restytucji, że ryba która wraca z morza do rzeki to ryba stracona. To chyba wszystko w tym temacie wyjaśnia?? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jachu Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Nie znam sytuacji, oparłem się na Twoim wcześniejszym stwierdzeniu ("Teraz do Wisły trafia więcej smolta. Chyba... bo nie potrafię wytłumaczyć skąd i dlaczego pojawiło się tak dużo troci na naszych odcinkach Wisły."). Fakty są następujące. Jeszcze przed przebudową przepławki na Włocławku pewna ilość troci jakimś chyba cudem wędrowała wyżej. Sam pod koniec 90-tych we wrześniu miałem pod nogami metrową (spokojnie 10 kg) i wiem o kilku przypadkach złowienia troci w okolicy Puław. Zapewne te, które pochodziły z zarybień dopływów górnej Wisły. Słyszało się też o próbach odbycia tarła w całkowicie niesprzyjających warunkach w środkowej Wiśle. Pamiętam też taką relację S. Guzdka chyba jeszcze z czasów sprzed przebudowy włocławskiej przepławki, o pojawieniu się troci w Skawie w okolicy Wadowic i jeszcze wiele innych. Instynkt rozrodczy i chęć powrotu do miejsca urodzenia jest bardzo silny. Szanse na naturalne i skuteczne tarło w Drwęcy i dopływach w obecnych warunkach są znikome. Ale dlaczego przynajmniej w części nie wrócić do natury i tych pogrodzonych dopływów nie wykorzystać jako powierzchni odrostowych dla młodych ryb? Coś takiego robi Artur Wysocki i jego koledzy w dorzeczu Słupi. Jasne, że jakieś straty z powodu tych MEW-ek wśród spływających smoltów będą, ale potencjalne korzyści z odejścia od zarybień Drwęcy i toruńskiej Wisły smoltem wydają się raczej oczywiste, a przynajmniej zachęcające. Parę miesięcy temu oglądałem w niemieckiej telewizji dokumentalny film o sprytnych Indianach, którzy w dawnych czasach całymi rodzinami wybierali część ikry złożonej przez łososie w rzece poniżej dużego wodospadu. Umieszczali ją (pewnie już zaoczkowaną) w skrzynkach z wilgotnym mchem i przenosili na odcinek powyżej wodospadu i w dopływy. Trudno zgadnąć jaka była skuteczność tego, ale skoro robiły to pokolenia, to korzyści z tego musieli widzieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 No właśnie Janusz... Przenosili wyżej, by ryby czuły chęć wędrówki w górę, wodospad je zatrzymywał, częśc wycierała się na miejscu z braku mozliwości wędrówki, a część trafiała na stół. Te urodzone powyżej miały większą szansę na przeżycie z powodu mniejszej konkurencji pokarmowej i zagrożeń ze strony innych drapiezników. Jak więc poza zwykłą chęcią maksymalizacji zysków z połowów wytłumaczyć sypanie smolta w dolnym odcinku rzeki (bo Grudziądz to jednak dolna wisła i ryby nie mają ciągu w dopływy?). Malutka jakaś część przechodzi przez przepławkę, owszem, ale większość dociera tylko do miejsc w których została wpuszczona lub niewiele dalej. Wiesz jakie rzezie odbywały się kiedyś pod zaporą we Włocławku?? Wyniki z najlepszych lat na naszych najlepszych rzekach trocowych to był "pan Pikuś" z tym co łowiono tam w okresie jesiennym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cast64 Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Z cytatem tego Pana sie zgadzam,dbal o swoje srodowisko .Ale nie rozumie stanowiska pzw,zeby za nasze pieniadze(osrodek w Białogardzie kosztowal o ile pamietam 3ml milion wedkarzy trzy MOŚ,zarybienia szly w miliony jesli nie w miliardy sztuk przez nascie lat oszukujac wedkarzy, ze to poprawi rybostan naszych rzek a tym samym nasze wyniki wedkarskie i co i nic na obietnicach sie skonczylo)nabijac kabze rybaka.pzw musi odejsc w niebyt!.To tyle w tym temacie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jachu Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Marian, przenosili ikrę wyżej dlatego, że uważali szanse na przeżycie wszystkich młodych ryb za znikome. Z powodu zbyt małej pojemności rzeki poniżej wodospadu. Prosty zysk z takiego działania. Więcej dorosłych łososi wracało na kolejne tarło i do konsumpcji. Nie znam aktualnej sytuacji, ale ze słów Kraba wnioskuję, że powyżej Lubicza Drwęca dla ryb wędrujących na tarło jest praktycznie niedostępna. Sam wiesz ile to rzeki (plus dopływy). Problemem naszych rzek jest nie tylko odcięcie ryb tarlisk, ale właśnie jednoczesne zmniejszenie powierzchni odrostowych dla ryb młodych. Nie wątpię, że produkcja smolta to dobry biznes. Pewnie większy niż produkcja zaoczkowanej ikry lub narybku żerującego. Ale chyba nikt nie ma dzisiaj wątpliwości, że jednak jest dość wyraźna różnica pomiędzy smoltem ze stawu, a tym który całe swoje życie spędził w rzece. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Przeciez o tym własnie pisałem twierdząc że cała restytucja to ściema. Nie da się przywrócić populacji tylko odłowami tarlaków i sypaniem smoltów, dodatkowo w dolny odcinek rzeki. Jakies ryby przez przepławkę na Dwręcy przechodziły, bo sam je widziałem powyżej. Wchodziły i do Welu, ale obecnie mają tam całkiem odciętą drogę. Może byc już tylko gorzej, bo nie sądzę by znalazł się ktoś kto stanąłby wszystkim okoniem i spróbował na wyższych szczeblać uregulować te sprawy, a potem jeszcze je wyegzekwować, i nie mówie tu o szczeblach PZW, bo ono w tej kwestii ma najmniej do gadania. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krab Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Ryby przez dwie przepławki (jedną młyńską, drugą na tamie przy ujęciu wody) przechodzą wyżej. Niestety napotykają przeszkody już na samym etapie forsowania tych przestarzałych urządzeń w postaci kłusowników czy niskiego stanu wody. Ile przechodzi? Nikt nie wie. Nie ma skanerów. Za to szykują się nowe przepławki w związku z powrotem jesiotra. Nowoczesne i dostosowane wielkością do rozmiarów tych ryb. Licznik też ma sie pojawić.Bardziej martwi fakt gdzie mają się wycierać trocie powyżej tamy w Lubiczu, skoro dopływy są zablokowane MEWami, a nikt nie dba o usypanie tarlisk w korycie głównym. Działania decydentów to zero profilaktyki, tylko leczenie doraźne poprzez sypanie smolta. Interes sie kręci, każdy zaangażowany zarabia, PZW wypełnia operat i temat załatwiony. A wędkarze? Trochę pobiją pianę przy okazji otwarcia sezonu, a potem zajmą się łowieniem czegokolwiek innego. Znów przypomną sobie o trociach około nowego roku, ponarzekają i tak w kółko. 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AdasCzeski Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 (edytowane) Krzysiu, ale jasnym jest, że rzeka jako miejsce tarła ryb wędrownych to nie tylko koryto główne, to przede wszystkim dopływy - te większe, te mniejsze i całkowite ciurki w szczególności dla troci. To nie łosoś dobrze o tym wiesz, że troć się potrafi w rów melioracyjny wpakować. Nawet jeśli byś milion ton odpowiedniego żwiru wrzucił do Drwęcy to nie wiem czy efekt będzie jakby oczekiwano. Nie wiem czy nie lepiej porozmawiać do dorzeczu Drawy i Gwdy. Jachu, tak Artur robi dokładnie to co ci Indianie, ale nie tylko w Skandynawii robi się to samo. Gdzieś widziałem film - chyba ze Szwecji o odłowach kontrolnych z chyba 100 metrów strumyczka metrowej szerokości odłowiono narybek nie znam się dokładnie i nie wiem czy to już było stadium paar czy jeszcze nie, ale tych ryb było kilkadziesiąt. Ma to chyba u nas duży minus. Arturowi jakiś debli terenówką rozjechał ostatnio jedno z takich tarlisk. Tu rozjadą, tam gnój wrzucą, ale i tak to raczej działa. O ile oczywiście nie przyjdzie kolejna kompletna susza i te strumyczki zwyczajnie nie wyschną, jak ten o którym też zapewne wiesz. Edytowane 4 Stycznia 2020 przez AdasCzeski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krab Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 (edytowane) Adaś, Szukam rozwiązań, skoro problem jest zdiagnozowany. Dopływy odcięte. Raczej nic w tym temacie się nie zmieni. Spróbować z korytem warto, bo lepszego pomysłu na horyzoncie nie widać. Zrobić jeden odcinek kontrolnie i zbadać co się stanie. UMK, wydział biologii, pod ręką i na pewno kogoś udałoby się zainteresować projektem.Sugerowano PZW, żeby rozważyć pomysł wrzucenia głazów w koryto na podobę działań przeprowadzonych na Skjern. Pomysł wyśmiano. Nikt nie pochylił się nad jego sensem w kontekście dewastacji przez bobry drzew i krzaków na brzegach rzeki. Ryba nie ma wystarczającej ilości kryjówek. Dominuje płaskie zapiaszczone gołe koryto. Wszelkie próby dyskusji kończy grymas bólu widoczny na twarzach włodarzy związku. Jakby myślenie sprawiało im ból. Edytowane 4 Stycznia 2020 przez Krab 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AdasCzeski Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 (edytowane) Wiesz, że Cie rozumiem. Nie znam Dwręcy, nie byłem. Tu kończy się możliwość wędrówki ryb: https://www.google.pl/maps/@53.0293907,18.7641945,668m/data=!3m1!1e3 Niemniej dla porównania za Wiki. Drwęca (niem. Drewenz) – rzeka w północnej Polsce na Pojezierzu Mazurskim i Pojezierzu Chełmińsko-Dobrzyńskim, prawy dopływ dolnej Wisły. Długość rzeki wynosi 207 km, a powierzchnia dorzecza 5536 km² Skjern Å – rzeka w Danii. Przepływa przez centralną część Półwyspu Jutlandzkiego.długość: 95 kmpowierzchnia dorzecza: 2340 km2By uzmysłowić sobie jaki potencjał miała by Drwęca...dla łososia i troci pewnie z 8 lub więcj krotny od Skjernu... a Skrejn to to taka kultowa rzeka. Edytowane 4 Stycznia 2020 przez AdasCzeski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krab Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 (edytowane) Nie. Drwęca kończy się ( a po prawdzie to zaczyna) u wypływu z jeziora w Samborowie. Ale drożność przeplawek nie jest taka, jaka winna być. Edytowane 4 Stycznia 2020 przez Krab Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Adaś, ryby o ile im sie nie będzie przeszkadzało, potrafią tą przeszkodę pokonać. Tarliska na których obserwowane były ryby znajdują sie poniżej Golubia i poniżej Brodnicy. Były tam nawet obręby ochronne. Ryby przyławiane były i duuuzo wyżej w okolicach Nowego Miasta i w Welu gdzie też się potrafiły wytrzeć. Problem jest taki, ze nie ma co płynąć w górę, dzięki między innymi rybakom na Wiśle jak i niskim stanom wody. Szlag trafił wiosenne ciągi, szlag trafił czerwcowo/lipcowe kiedy wchodziły naprawdę grube sztuki a wraz z nimi łososie. Popatrz na wymiar ochronny troci w Wiśle... To jakaś kpina i odławiane ryb które po spłynięciu przez pierwszy rok kręcą się w ujściu i odcinku rzeki i prawdziwego morza nie posmakowały. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AdasCzeski Opublikowano 4 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2020 Ok. Teraz rozumiem. Chodzi o tarliska zastępcze i poprawę drożności przepławek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 5 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2020 Miejsca o których napisałem są/były naturalnymi tarliskami. Nie zastępczymi. Znam na Drwęcy wiele miejsc z dobrym przepływem i odpowiednim dnem, widywałem tam też różne dziwne dla mnie "rzeczy" i wielkie ryby których wtedy nie znałem. Dopiero wiele lat później uświadomiłem sobie co to było i skojarzyłem obręby ochronne. Jeszcze z dobre 15-20 lat temu przy polowaniu na klenie latem piękna metrowa torpeda wyciągnęła mi prawie całą żyłkę z kołowrotka i wyprostowała kotwiczke w calowym woblerku. Duuuuużo powyżej Lubicza i kawałek w dół od obrębu ochronnego poniżej Brodnicy. Po rzece to będzie pewnie z 70km... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bootleg Opublikowano 5 Stycznia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2020 Ja jestem z okolic Nowego Miasta Lub. i u nas frotki to nikt nie widział ze 20 lat. Brodnica, Golub Dobrzyń owszem. Do rejonów Lubawskich w tej chwili raczej nie ma szans na łososiowate... chociaż pstrągi się potrafią zdarzyć. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.