Skorio Opublikowano 23 Maja 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2020 Nowe PB (55) ... z warszawskiej Wisły 27 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yffea Opublikowano 24 Maja 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2020 Kleniozarł na twitcha z Sanu 25 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 24 Maja 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2020 Spory wobler . W co celowałeś podczas łowienia ? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yffea Opublikowano 24 Maja 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2020 Spory wobler . W co celowałeś podczas łowienia ?Raczej pstrągi ale klenie na Three Shota to nie rzadkość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Boruch Opublikowano 25 Maja 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2020 Taki wiślany klenio z ostatnich dni złowiony na woblerowego twicha. Całkiem rezolutnie walnął, zagotował na powierzchni chwilę udając bolka dał się sfotografować i wrócił do siebie :-) Taki dobre 50+ nie mierzone. 18 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 25 Maja 2020 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2020 (edytowane) O tym dziwnym dla mnie sezonie wiosennym i kleniowym popełniłem już słów kilka w tym wątku . Ogólnie dziwny sezon, ale dobry sezon . Dużo jeżdżenia, dużo chodzenia i szukania . Połowiłem sporo ryb małych i średnich . Z dużymi niestety nie spotkałem się bezpośrednio , mogąc tylko podziwiać je w środowisku naturalnym tuż pod moimi nogami najczęściej lub trzymając kurczowo wędkę po atomowych braniach i sekundowych zazwyczaj kontaktach . Biorąc pod uwagę przecudnej urody okoliczności przyrody temu towarzyszące za każdym razem , czuję się absolutnie spełniony . Jako że jest praktycznie za pięć dwunasta sandaczowego otwarcia , a w sobotę byłem ostatni już chyba raz nad moją "dużą"kleniową rzeką ( przeżywając absolutny szok w związku z podwyższonym o blisko 80 cm stanem wody), czas na małe podsumowanie . Poniżej kilka rybek zdjęciowych, kwietniowych i majowych .Mała rzeczka , dająca najczęściej pojedyncze kabany . Kilka dobrych brań i kontaktów już było tego parnego popołudnia , jakieś trzydziestki zameldowały się nawet przez chwilę nad wodą . Brnąc po pas w trawach przybrzeżnych i upierdliwym błocku po kolana dochodzę do miejscówki , która dawała już ładne klenie i największego chyba jazia w tym roku . Z daleka widzę piękną i grubą zbiórkę z powierzchni . Taką szeroką z bulgotkiem - kleniową znaczy . Kiedy podpełzam w zasięg dobrego podania przynęty , ryba pokazuje się jeszcze raz. Rzut jakieś dwa metry powyżej , spłynięcie bzyka o metr i spokojne , stanowcze zgarnięcie z powierzchni . Jestem przygotowany , choć nieodmiennie zaskoczony tym , że wszystko przebiega tak , jak powinno .Ręką blokuję żyłkę na szpuli i zacinam z lekkim opóźnieniem . Kleń walczy jak dziki , robiąc kipisz na powierzchni wody godny pstrąga co najmniej ... Ta sama rzeczka , kilka dni później i ze sto metrów dalej . Ryby dalej współpracują , choć zdecydowanie nienachalnie . Sporo niezaciętych brań . Przybierająca woda daje trochę więcej przestrzeni nad szybko rosnącym do powierzchni zielskiem . Właśnie w takim miejscu , gdzie nad falującymi łanami ziela jest jakieś dwadzieścia centymetrów wody zauważam niewielkie klonki . Tuż przy brzegu mocno nurtowa rynienka daje jakieś trzy metry wolnej przestrzeni , majaczącej obiecującą "głębinką". Udaje mi się prześlizgnąć bezzaczepowo przez ziele i uniknąć zapięcia maluszka , który puknął w bzyka . Wprowadzam wobka w rynnę , przytrzymuję sekundę i bum ! Fajne branie w fajnym miejscu . Duża rzeka tym razem ... Sto kilometrów od domu , połowa maja . Przepiękne miejsce przy skarpie , tak charakterystycznej dla tego cieku . Stoję na środku bystrza , obławiając ostry wlew walący wprost na zatopione drzewo . Kilka , może kilkanaście trzydziestaków zdjąłem już w tej okolicy . Widziałem pięknego bolenia . Przesuwając się wolno z nurtem staram się wachlarzem omiatać gałęzie , sterczące ponuro i drżące w ostrym nurcie . Ciągnie zbyt mocno na bzyka . Zakładam gajosikowego jagera z wypustu sprzed dwóch, trzech lat . Reakcja jest natychmiastowa . Wobek stawiający nieco mniejszy opór w nurcie dał takiego przystojniaka . Ta sama miejscówka kilka dni później i kawałek dalej . Trafiam na dziwny i niespodziewany jeszcze przybór , który przemeblował wszystko . Dłuższy czas szukam ryb i wreszcie się udaje . Płytki garb na środku rzeki , normalnie świecący białym żwirem , teraz ma nad sobą ze czterdzieści centymetrów wody . Dzieli też równolegle ostry nurt na dwie odnogi , rozchodzące się pod obydwa brzegi . Na zejściu z tego garbu w stronę nurtu tworzą się cienie , dające kawałki spokojniejszej wody . Do tego dochodzą stare pniaki drzew , ułożone lekkim skosem do osi rzeki i przysypane piachem . Tam są ryby . W tych sekundach , kiedy wobler schodzi z garbu i właśnie ma być porwany przez ostry prąd wody następują brania . Piękne i mocne . Wśród wielu średnich rybek trafiła się jedna zdjęciowa . I złota . Branie atomowe z błyskawicznym wejściem w nurt . Bajka ... Ta sama rzeka , jakieś dwadzieścia kilometrów wyżej . Wyjazd szalony i z przygodami małymi . Może jeszcze opiszę w wątku jaziowym . Znowu trafiam na malutką wodę . Udaje mi się namierzyć ryby dosyć szybko i łowię je sobie bardzo przyjemnie i komfortowo ze środka rzeki , rzucając pod przybrzeżne krzaki . A tak właściwie pod trzy z nich tak naprawdę . Kiedy już wyłowiłem się i nacieszyłem braniami , postanawiam przeprawić się do końca na drugi brzeg . Udaje się to w jednym miejscu . Dzięki temu mogę dobrać się do potężnej skarpy od strony płaskiego brzegu . Wiem , gdzie stoją grube klenie , bo dotychczas podziwiałem je z wysokości dobrych kilku metrów , wychylając tylko asekuracyjnie głowę i modląc się , coby nic nie runęło w dół . Łowi się pięknie . Mam na kiju grube ryby . Mam potężne brania . Nic nie udaje się wyciągnąć poza średniaczkami .Wreszcie na końcu miejscówki , na pocieszenie trafiam zdjęciową rybkę . Tym razem gajosikowa , czarno-złota wariacja TurboEgga odchodząca od brzegu w nurt , pobrana została pewnie i bez grymaszenia . Waleczna rybka . Sprzętowo bez zmian - FX902-2 , Exsence Ci4+C3000M , mono-0,16 mm i woblerki krajowe . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 26 Maja 2020 przez bartsiedlce 69 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 26 Maja 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Maja 2020 Opis jak zawsze u Bartka, super Ale burty, to są tutaj... 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TOMI803 Opublikowano 27 Maja 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Maja 2020 Chyba.. ostatnie klenie w maju.???? 46 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kanu Opublikowano 30 Maja 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2020 Odrzański na rapalkę shad rap 7. 16 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mariusz54 Opublikowano 4 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2020 (edytowane) Wczorajsze 49cm na smużaka. Rzeka Utrata Edytowane 4 Czerwca 2020 przez Mariusz54 18 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malcz Opublikowano 4 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2020 (edytowane) Wczorajsze 49cm na smużaka. Rzeka Utrata Wow...dość często mijam Utratę w drodze służbowej do Socho....nie spodziewałam się że takie klenie tam jeszcze mieszkają... Edytowane 4 Czerwca 2020 przez malcz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mateusz83 Opublikowano 6 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Czerwca 2020 Dzisiejszy rodzynek [emoji41]Był jeszcze 40-stak i kilka przedszkolaków [emoji6]W roli głównej siek bzyk Wysłane z mojego SM-A530F przy użyciu Tapatalka 22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 7 Czerwca 2020 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Czerwca 2020 (edytowane) Nie przypuszczałem nawet , że w moim wędkarskim kalendarzu będzie czas na kleniowe wpisy w pierwszym tygodniu czerwca . Ale cóż , tak to się właśnie potoczyło . Ostatni weekend maja spędziłem nad malutką rzeczką , zamiast szykować się intensywnie do poniedziałkowego , sandaczowego otwarcia . Inna sprawa , że i tak wszystko było już od dawna przygotowane i zapięte na ostatni guzik . Ale dzięki tym trzem wspaniałym wyjazdom gorączka łódkowej inauguracji odrobinę zmalała i była przez to nieco bardziej znośna . Z naciskiem na "nieco" .Piątek, piąteczek , piątunio ... Tuż po zakończeniu obowiązków pracowniczych rodzi się plan wyjazdu nad rzekę . Sprzęt profilaktycznie spakowany , choć cel wyjazdu jeszcze niejasny . Pogoda wyborna , słoneczko i niezbyt dokuczliwy wiatr , poziom wód generalnie podwyższony . Przez to właśnie , a także na ograniczony czas , decyduję się na odwiedziny małego ciurka a nie większej rzeki . Poza tym nie byłem już tam czas jakiś i chciałem tym majowym popołudniem rozstać się z tym wiosennym dla mnie łowiskiem do następnego sezonu . Stało się jednak całkiem inaczej .Pierwsza ryba w pierwszym chyba przepuszczeniu wabika , tuż przy podlanych trawkach , w mini zatoczce mini jamki . Fajny trzydziestaczek , dający nadzieję na udane łowy . I po tej rybie następuje totalna cisza . Kolejne miejscówki , dotychczas darzące rybami wydają się zupełnie puste . Inna sprawa , że podwyższona woda daje rybom szansę na rozpłyniecie się w małym przekroju koryta pod nawisy zalanych traw . Daje też fajny stan powyżej falujących w nurcie wstęg roślinności , taki akurat na w miarę komfortową pracę bzyka . Kolejne puste setki metrów doprowadzają do miejscówki , dającej już piękne ryby . Jama , rozszerzająca nieco korytko rzeki i dająca nieco wolnej przestrzeni do prezentacji wabika . Ale przy tym seria niebezpiecznych , starych umocnień pod moim brzegiem . Traciłem tu już ryby przez to .Pierwsze wyjście jest po jakimś metrze swobodnego spływu woblera . Potężna fala i wir , powodujące łomot serca . Zawrócił w ostatnim momencie . Dobrze , że się nie ukłuł . Kilka pustych przepuszczeń , zmiana na zupełnego klasyka , bardziej imitującego umaszczeniem rybkę niż owada . Branie zdziera papę z dachu ( to super określenie Kuby pasuje tu jak ulał ) . Potężne zagarnięcie woblerka , połączone z jednostajnie przyśpieszonym parciem w dół strumyka . Gdyby nie charakterystyczne , kleniowe szarpnięcia łbem pomyślałbym , że to duży szczupak . Czuję , jak ryba przechodzi przez jeden faszynowy kołek . Potem przez drugi . Ciągle ją czuję i wiem, że jest bardzo grubo . Luzuję nieco hamulec i staram się postępować maksymalnie delikatnie i nieśpiesznie . I jakimś cudem udaje się . Rybsko wraca tym samym torem i po chwili mam z nim pełny kontakt . Ciężar na drugim końcu zestawu i siła , z jaką kleń tnie toń jamy są niebywałe . Kiedy GO zobaczyłem wiedziałem , że jest moje PB . Nogi jak z waty , bzyk na zewnątrz wielkiego pyska a ryba wbija się w pas zielska dzielący mnie od wolnej wody . Raz , drugi , trzeci . Podchodzę nieco bliżej na granicy przelania woderów i utknięcia w błocie na amen . Sięgam podbierakiem maksymalnie daleko i udaje się podebrać rybę za drugim chyba razem. To nie mogło się udać , ale się udało . Los był łaskawy . Wobek oczywiście od razu został w siatce . Ryba jest przepiękna i mega odpasiona. Pomiary pokazują wyrównanie mojego niewyśrubowanego rekordu sprzed ćwierćwiecza , czyli takie 54 centy (z małym kawałkiem może) . Ale grubość i szerokość tego kleksa mnie oczarowują . Ręką prawdopodobnie bym go nie podebrał . Bardzo zdrowy . Bardzo silny . W ogóle bardzo ... Od momentu złowienia tej ryby woda powoli się uruchamia . Pojawiają się brania, jakieś niewielkie rybki ( wszystkie takie się wydają teraz ) . Nad głowami przelatują kilkukrotnie żurawie . To zawsze dobry omen dla mnie ... Kilkaset metrów dalej znowu obiecujące miejsce , charakterem zbliżone do tego "okazodajnego". Branie jest tuż przed pasem ziela . Ryba wali całym impetem , robiąc salto w powietrzu i dwoma dłuższymi odjazdami parkuje w gęstwinie . Czuję ją jeszcze dobrą chwilę , po czym wszystko cichnie . Mozolnie brnę przez błocko , szukając nieco twardszego podparcia dla stóp . Jakoś udaje się dotrzeć do miejsca , w którym żyłka niknie w wodzie . Powolutku , kawałek po kawałku staram się dotrzeć do ryby , która o dziwo jest na końcu , odchodzi w szczelnym , zielonym śpiworku w nurt po czym daje się podebrać . Fajny , zdjęciowy kleń , który nie zmęczony specjalnie walką ledwo daje sobie zrobić fotkę . Jeszcze muszę w tym mokradle pokierować go na otwartą wodę , bo z uporem maniaka wbijał się w największy gąszcz pod moimi nogami . Kolejne kilometry to kolejne brania , kontakty i cuda przyrody . Trafia się jeszcze całkiem przystojny szczupak , który daje nadzieję na dużego klenia i jest wzorcowym przykładem zapięcia za sam czubeczek pyska . Nie obciął łaskawca . Pod wieczór docieram do cudownej miejscówy , w której przeżywam coś niebywałego . Rzucam maksymalnie pod prąd , z prądem tym razem prezentując bzyczka , prześlizgującego się ponad obfitym zielem tuż w wolną od niego rynnę pod drugim brzegiem całkiem długiej jamki . Ryba wali w przynętę z solidnym kopnięciem , błyskawicznie zawracając i tnąc wodę zakosami przychodzi wprost pod moje nogi . Po czym na moich oczach wypina się , nurkując we wszechobecnej , zielono-brązowej gęstwinie . Była duża . Ponad pięć dych na pewno . W drugim rzucie, tym razem bliżej środka nurtu , mocny i pusty strzał pozostawia mnie z kocią mordą i jeszcze bardziej roztrzęsionego . Trzeci rzut , wzdłuż mojego tym razem brzegu , połączony z tym cudownym i krótkim kąśnięciem przynęty , grubą falą za woblerkiem i wielkim, białym pyskiem widocznym z tych paru metrów , rozkłada mnie na łopatki . Powrót do auta bardzo ciężki i długi . Już nawet nie próbuję rzucać , brnąc ociężale przez trawy pełen wrażeń , myśli i obrazów , które kotłują się w głowie . Już wiem , że będę dzielił ten czerwiec między łódkę i ten ciurek , który przypomina moją ukochaną rzeczkę sprzed lat , a która przestała już istnieć . Ale do pierwszego czerwca pozostały dwa dni , więc jeszcze zdam krótką relację , bo obfitowały w wydarzenia i emocje . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 8 Czerwca 2020 przez bartsiedlce 58 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MatB Opublikowano 7 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Czerwca 2020 (edytowane) Pierwsza ryba którą sie chawlę na forum. 53 cm z rzeki Pisy Edytowane 7 Czerwca 2020 przez MatB 19 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
patzaw26 Opublikowano 9 Czerwca 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2020 Bo- kleń uderzył jak rasowy boleń w 9 cm bezstera. Kolejne 50+ w tym sezonie trafia na konto 28 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grisza-78 Opublikowano 9 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2020 (edytowane) Miałem długą, bo prawie 5cio letnią przerwę w łowieniu tych pięknych ryb. Po długiej walce z samym sobą, a zwłaszcza ze wspomnieniami znad małych rzek, postanowiłem wrócić do swojego długoletniego hobby i znowu łowić klenie. To jest naprawdę uroczy sposób na spędzenie czasu nad wodą, zwłaszcza, kiedy klenie gryzą przyzwoicie i są w niezłych rozmiarach. Edytowane 9 Czerwca 2020 przez grisza-78 21 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymi132 Opublikowano 12 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2020 Dawno nie odwiedzałem jb.pl ze względu na zmianę metody połowu:)Okazało się, że 2 minuty samochodem od domu mam wodę płynącą pełną pięknych kleni...bolonka 6m w akcji i woda otworzyła się na dobre. Regularnie udaje mi się dobrze połowić na tej wodzie. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maciek17_mi Opublikowano 12 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2020 Przed pracą. 56 i 55 cm ???? 22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomCast Opublikowano 13 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2020 Po powrocie rano z pracy zamiast kawy, muchówka i nad wodę w swoje ulubione kleniowe miejsce. A że mam blisko to i nachodzić się nie trzeba. Pierwszy rzut i branie, niestety pudło. Dwa następne nic nie wnoszą to zmieniam muchę. Rzut i siedzi klucha. Ładny bo nie szaleję jak te młodziki. Przypon tylko 0,12 więc nie mogę się spieszyć. Cwaniak bo cały czas wchodzi w trawy pod brzegiem i w końcu udaje mu się wplątać tak, że nie jestem w stanie go ruszyć. Podchodzę z podbierakiem, szybki ruch i jest w siatce. Wędka się prostuję, muchy nie ma, ale fajny klusek miota się w siatce. Dwie foty i daje mu odpocząć w podbieraku w wodzie. Wypuszczam, staje w nurcie, po czym znika w mętnej wodzie 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maciek17_mi Opublikowano 13 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2020 I po pracy 5 kleni z czego 2x 55 cm ???? 18 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotrek_D Opublikowano 13 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2020 Ja ostatnio złowiłem 15 kleników, z czego 5 sztuk takich już 50+, ale żadnej rewelacji, nic wyjątkowego. Ale jeden zebrał mi muchę pod nogami, i to jego chciałem złowić, miał myślę 60 z malutkim plusem, był prze gruby. Niestety nie wziął. A dwa dni później, czyli przedwczoraj, 2 sztuki pod 50, ale drugi zaczął mi lać mleczem, więc odpuściłem im łowienie.. ot małopolska Wisła. Wszystkie ryby zlowione z powierzchni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malcz Opublikowano 13 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2020 "...5 sztuk takich już 50+, ale żadnej rewelacji, nic wyjątkowego..." Jak to różną optykę mają ludzie na swoje połowy, ja cały rok chodzę za 50+....chociaż jednym... 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotrek_D Opublikowano 13 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2020 (edytowane) To nie jest tak, że idziesz, wrzucasz i gotowe. Tysiące kilometrów przejechane, kolejny rok testowania wszelakich przynęt, żeby zbadać 50km wody. Na niżówce, na normalnej wodzie, na dużej, na wiosnę, lato, jesień. Co tydzień te ryby są gdzie indziej, czasem nawet na drugi dzień już ich nie na tam gdzie były wczoraj. Jak dopasujesz dany dzień, do odpowiedniej przynęty, to i ryby zaczynają ludzkim głosem gadać. Dwa lata z rzędu miałem klenie z szóstką z przodu, w tym roku dopiero jednego mierzyłem, miał 58. Pasuje nie mieć gorzej w tym roku : ) Edytowane 13 Czerwca 2020 przez Piotrek_D 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szymanek69 Opublikowano 13 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2020 Zły i brzydki Wychodzony z 50 z przodu w pięknych okolicznościach przyrody, upale i rojach robactwa 29 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maciek17_mi Opublikowano 14 Czerwca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Czerwca 2020 54 cm ???? 21 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.