Adrian Tałocha Opublikowano 22 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2020 Ciężko w nocy o dobre zdjęcie. Wczorajszy amator flat rapa z kamienistej rafki. 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 22 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2020 Zauważyłem odkosę i podałem Rapala flat rap 8cm srebrno-czarny, z czerwoną bròdką, bo ten miałem założony. Nie wciąlem jednej ryby po "suchym" braniu. Ten uderzył po stopie jakieś 2 rzuty później. Było koło północy. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ars25 Opublikowano 31 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2020 Chudy wieczorny rozbójnik, połakomił się na woblera 9 cm na 2 m wodzie przy górce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ars25 Opublikowano 31 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2020 Chudy wieczorny rozbójnik, połakomił się na woblera 9 cm na 2 m wodzie przy górce.trim.9F091670-CAFC-4407-9F26-204B71F26990.MOV 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Micek31 Opublikowano 31 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2020 Taki stykacz na swojaka. Złapany z cyklu ile można stać na jednej główce i rzucać do oporu ten zdecydował się po niecałych 3h zaczynają uczyc cierpliwości od nowa. 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ars25 Opublikowano 31 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2020 Sandacze z chmur ???? 15 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mario Opublikowano 2 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2020 Z cyklu 'moderatorzy też łowią' - cd. 22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 7 Sierpnia 2020 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Sierpnia 2020 (edytowane) Sandacze tygodniami na drugiej stronie wątku - czas to zmienić . Drugi miesiąc tego dziwnego sezonu za nami . Biorąc pod uwagę , że przepisy BHP dla moich łowisk przestały już praktycznie obowiązywać z racji zaniku brań i totalnego wyrybienia wody , związanego z ogromną presją myślę , że spokojnie już mogę kilka słów skreślić o tegorocznej inauguracji sandaczowej . Wszedłem w nią nad wyraz łagodnie w związku z kleniową odskocznią , o czym pisałem już w stosownym wątku . Dlatego też do poniedziałkowego otwarcia podszedłem nad wyraz spokojnie i na luzie , co nie zdarzało się jak dotąd o ile pamiętam . I pierwsze godziny pokazały , że ten luz nie jest najlepszym podejściem . Już myślałem , że zapeszyłem nieco bo ryby pojawiały ostrożnie i nienachalnie . Z rozmiarem też było nie najlepiej . Pierwsze pstryki bardzo delikatne i w miejscach zupełnie innych niż niż na początku fantastycznego , zeszłorocznego otwarcia . Sandaczyk numer jeden pojawił się jakieś półtorej godziny po wypłynięciu , kiedy już zrobiłem kilka obiecujących miejscówek . Rozmiarowo tak pod czterdzieści centymetrów . Zacięcie w punkt o takiej mocy , że nieomal wyrwało go z wody . Branie baaardzo delikatne . Miejsce odpowiednio twarde i kamieniste , do którego miałem na szczęście dostęp , bo tłok na wodzie całkiem rozsądny jak na pierwszego czerwca , więc i pole manewru całkiem spore na szczęście . Druga ryba melduje się po jakichś dziesięciu minutach po normalnym już braniu , choć rozmiar zdecydowanie dziwny i niewiele przekraczający długością trzycalową gumę . Po kolejnej godzinie poszukiwań , na mulistych blacikach trafiam kolejną , wymiarową już rybkę , do której po pięciu minutach dołącza fajny już czarnuszek , który wreszcie zmusił mnie do użycia podbieraka . Niezbyt może wielki, ale zdecydowanie podoginał dziesieciofuntowy kijek . Strasznie silne są ryby na tej wodzie . I piękne , kochane , wytęsknione ... Jest około dziewiątej i wszystko cichnie . Kolejne rejony i łowiska nie przynoszą żadnych kontaktów . W desperacji płynę nawet w najdalszą , płytką i okoniową część zbiornika w nadziei na cokolwiek . Kończy się jednym byczkiem , który postanowił zaatakować dwucalową gumkę udając przez chwilę okonia . Zupełnie zrezygnowany i już zmęczony wracam powoli do bazy . Coraz wyraźniej dociera do mnie fakt , że już nic się nie wydarzy tym bardziej , że od czterech godzin jest zupełna martwota na wodzie i pomimo chłodnego , północnego wiatru słońce prześwietla totalnie toń . To miejsce jest ostatnią deską ratunku i na nim postanawiam zakończyć łowienie . Okazodajne i powszechnie znane , choć ja specjalnie tam nie powalczyłem jak dotąd . W okolicach zamulonego korytka odrobina twardego z wysokim zaczepem , który po ostatniej , dramatycznej niżówce okazał się być sterczącą pionowo oponą , na poły osiadłą w mule . Ryba bierze w pierwszym lub drugim rzucie . Dziwnie i na raty , jakby z dwutaktu . Opór , zawirowanie , odpuszczenie i wjazd w przynętę . Ten scenariusz znam już z zeszłego sezonu . Ten ogromny opór na końcu zestawu również ... Ryba walczy bardzo dynamicznie. Czuć jej masę i wielkość od razu . Ręce zajęte nie mają czasu się trząść , kolana za to jak najbardziej . Pierwsze wyjście do powierzchni po dłuższej chwili i dwukrotnym , ryzykownym przejściu przez rufę w zasięgu śruby silnika . Było bardzo gorąco , ale się udało . Guma tkwi na zewnątrz poza pyskiem , w policzku . Wiem , że podejście do podebrania może być jedno i staram się je wykorzystać . Udaje się szczęśliwie zaparkować w siatce za pierwszym razem . Oniemiałem . Taka ryba pierwszego czerwca to coś , co nie zdarzyło się u mnie jeszcze nigdy . Aż prosi się napisać, że takiego otwarcia to ja jeszcze nie miałem , ale byłoby to chyba kolejne takie stwierdzenie z rzędu . Tak czy inaczej ryba jest obłędna . Dziewięćdziesiąt centymetrów stosunkowo smukłej , srebrzystej torpedy w znakomitej kondycji i super stanie łusek , płetw , grzbietu , brzucha . Zupełnie inaczej jak większość czerwcowych ryb ,co zrozumiałe . Ta wyglądała , jakby trudy tarła jej nie dotyczyły . Czeka się na to rozpoczęcie pięć miesięcy . Kiedy wreszcie można wziąć w rękę sandaczową szpadę i rozpocząć tę magiczną grę przynętą , kiedy wreszcie poczuje się pierwsze branie i skutecznie zatnie sandałka , kiedy weźmie się w ręce pierwszą wyholowaną rybę i trzyma się ją tę chwilę przed wypuszczeniem w wodzie - mam pełnię szczęścia . Kiedy ta ryba jest okazowa , rekordowa i zjawia się pierwszego dnia sezonu , czuję euforię pomieszaną ze strachem , coby nie zapeszyć przypadkiem ... Krótka sesja zdjęciowa , która pokazuje totalny brak wprawy w kadrowaniu zestawem smartfon/przedni aparat/statyw/łódka . Ryba odpływa powoli i dostojnie , jakby z niedowierzaniem , że jednak wraca do siebie . Niestety jest to absolutnie zrozumiałe...Mam świadka tego zdarzenia . Dziadek jest mi znany i należy do tych , którzy nie odpuszczają . Nie może się doczekać aż zwolnię miejscówkę i wpływa momentalnie , zanim jeszcze opadł muł z kotwicy . Został tam pewnie do wieczora . Mam cichą nadzieję , że nadaremnie . W sumie wspaniałe otwarcie . Złowiłem pięć ryb . Jedna okazowa . Jednak mały niedosyt i cień wątpliwości , co tak naprawdę pozostało w wodzie , trwa praktycznie do dzisiaj . Sprzętowo MXS72L od Dąbka , Vanquish C3000 '16 , Duel Hardcore X8 Pro PE 1,0 ( równie dobry , a może i lepszy jak poprzednik ) , na końcu wolfram 35 cm 10 kg i gumka niewielka .Wielkie dzięki dla Patryka za totalną przeróbkę tła w zdjęciach . Warto było czekać ! https://i.imgur.com/RxjKZ5z.jpg NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 7 Sierpnia 2020 przez bartsiedlce 61 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 13 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Sierpnia 2020 Po ostatnim wypadzie na sandokany, miałem dość długą przerwę, ale dzięki temu miałem czas na zakup następcy połamanej muchówki.Kolega polecił Loop Booster.Tak więc przyszło sprawdzić nowy nabytek i trafił się chętny zbój na porządne przetestowanie patyka 22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artek Opublikowano 13 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Sierpnia 2020 Pierwszy mój sandacz na forum, wielkościowo jestem jeszcze daleko z tyłu, ale na mojej wodzie one dopiero rosną.Skromne 69cm. 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Greg1407 Opublikowano 13 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Sierpnia 2020 Coś tam pomału podgryza.. Jeden z dwóch dzisiejszych.. 23 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 21 Sierpnia 2020 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2020 (edytowane) Tą burzą straszyli od dwóch dni . W sumie wydawało się to niedorzeczne , bo było stosunkowo chłodno jak na tę porę roku i lało z niewielkimi przerwami czas cały . Fajnie , bo woda wreszcie na przyzwoitym poziomie nieosiągalnym od kilku lat , przestrzeń życiowa ryb zdecydowanie większa niż zazwyczaj . Niefajnie , bo ciężko je namierzyć i zrozumieć, na co tak naprawdę mają ochotę . Tak czy siak , o burzy wspominali .Wypływam wczesnym popołudniem . Jest pochmurnie , nieomal bezwietrznie i pachnie w powietrzu braniami , których tak naprawdę nie doświadczyłem zbyt wielu w tym łódkowym sezonie . Od razu płynę na "głębokie", bo dzień wcześniej robiłem przeciwległy azymut zupełnie bezskutecznie . Pierwsze miejscówki zaczynają gadać pojedynczymi kontaktami . Skubnięcie , puknięcie , obcięty ogonek . Na typowo sandaczowym punkcie siada wreszcie wymiarowy szczupaczek , przyspieszając na moment tętno . Coś się zaczyna dziać . W pewnym momencie obracam się przez ramię i z podziwem stwierdzam , że synoptycy są coraz lepsi w swym fachu . Jest już całkiem ciemno i złowieszczo na niebie , błyski na horyzoncie tworzą bajeczny spektakl , choć jeszcze bez śladu grzmotów . Na wodzie nadal flauta . W oddali , na płytkim blacie w stronę przystani widzę jakiś ruch na powierzchni . To już chyba drugi raz . I tak muszę spływać , bo nawałnica szykuje się od zachodniej strony i rosnąc w siłę z każdą minutą obejmuje coraz większy obszar nieba , choć jeszcze bez namacalnych symptomów . Jest daleko , ale kipisz będzie ostry ... Im bliżej jestem miejscówki , tym ciekawiej robi się najpierw na echu , a potem na powierzchni wody . Wygląda , jakby większość ryb skupiła się na stosunkowo niewielkim obszarze płytkiego i twardego blatu . Zapisy z echosondy są niebywałe jak na tak płytką wodę . Ciągłe przecierki i drgnięcia plecionki od białorybu tylko potwierdzają tę diagnozę . Ataki pojawiają się w centrum hot-spotu . Nie wiem , czy to kwestia tego miejsca ( do którego zresztą zmierzałem ) czy tego , że burza za moimi plecami jest już dosłownie na wyciągnięcie ręki. Czy jednego i drugiego . Faktem jest , że spektakl natury , który się rozpoczął na moich oczach należał do tych niezapomnianych i śniących się po nocach . Jestem szczęśliwy, że mogłem go podziwiać . Woda zaczyna się gotować na jakichś 100 metrach kwadratowych . Wygląda na to, że są to ryby różnych gatunków . Są mlaśnięcia grubych okoni , grube punktowe ataki szczupaków . I wśród tego wszystkiego pojawiają się sandacze ... Ostrymi zakosami ganiają drobnicę , wystawiając kolczaste pióropusze i grzbiety nad wodę . Są to naprawdę grube ryby . Zapisy na SI to mieszanina grubych i jarzeniowo świecących krech drapieżców , pomieszanych z kreseczkami i punkcikami drobnicy i wszechobecnymi cieniami tych zapisów po obydwu stronach burty . To wszystko dzieje się dookoła mnie . Pomruki nadciągających grzmotów są już całkiem wyraźne , a błyski od zachodu są już całkiem straszne , choć nadal trwa złowieszcza flauta na wodzie . Rzut na szczyt twardej górki . Niewielka przynęta drobnymi skokami schodzi do jej podstawy i mocne sieknięcie tuż nad dnem. Ryba jest dobra i prze jak lokomotywa przy dnie , parkując szybko pod łodzią i przechodząc pod nią niebezpiecznie . Po krótkiej chwili podciągam ją pod powierzchnię i ... szczupak . Wziął sandaczowo , w sandaczowym miejscu i jak sandacz się zachowywał podczas holu . Jest ładny, ma na oko około siedmiu dych i w innych okolicznościach bardzo bym się z niego ucieszył . Ale teraz , kiedy czas nagli a woda się wprost gotuje , wyczepianie głęboko zażartego zębacza powoduje lekkie drżenie rąk . Na szczęście udaje się go szybko uwolnić i wracam do gry . Drugi rzut wprost w stronę brzegu . Ryba wali w pierwszym opadzie , w pierwszej jego sekundzie . Co przy tym obciążeniu przynęty oznacza tuż pod powierzchnią . Bajka . Walnięcie , zacięcie w tempo i grubas tuż pod powierzchnią , lekkimi zakosami idzie do łodzi . Czekam na świecę , ale przy samej łodzi zjazd do dna i dynamiczne przeciąganie liny coraz bardziej wskazują na sandacza. I tak jest ! Piękna ryba w kolorach żółci , złota i wielobarwnych plam , które może nie wyszły zbyt dobrze na zdjęciu , ale były niesamowite na tle czarnego już nieba . Jeszcze tak oryginalnie ubarwionej ryby nie złowiłem , choć widziałem już takie na Forum . Zapięty głęboko aż po samą główkę , choć wypięcie na szczęście bezproblemowe . Wypuszczam GO tuż przy napływającej łodzi , której wcześnie nie widziałem , a która w misji nieomal samobójczej płynęła tam , skąd przypłynąłem wprost w oko nadciągającej nawałnicy . Na elektryku oczywiście ... Staram się utwierdzić faceta w przekonaniu , że to był szczupak .Zaczynają się pierwsze podmuchy . W trzecim rzucie mam atomowe walnięcie tuż przy łodzi , jednak ryba się nie wpina . W czwartym rzucie , po pięknym i klasycznym sieknięciu tuż nad dnem , zacinam rybę , która po kilku bujnięciach odpada ... Jestem roztrzęsiony bo wiem, że muszę uciekać , a mam eldorado aktywności i zagęszczenia drapieżników , o którym można tylko pomarzyć . Zdrowy rozsądek jednak wygrywa po tym, kiedy zobaczyłem co nadciąga za moimi plecami . Ściana deszczu , błyskawice i bałwany fal ciągnęły uskrzydlone w moją stronę . Podnoszę kotwicę , w locie demontuję echo . Reszta majdanu zapobiegliwie schowana już wcześniej w wodoodpornych torbach . Wiatr jest potężny i fale , które wzniecił nie pozwalają mi wpłynąć na miejsce cumowania . Muszę wyskoczyć z łodzi i po pas w wodzie udaje się wreszcie dobić do brzegu . Pakuję się przy akompaniamencie szalejącej nawałnicy , która piorunami tworzy niezapomniany spektakl . Gdyby nie to , że walczyłem ze sprzętem i przyrodą , wyszłyby zapewne obłędne zdjęcia . Nie wiem tylko , co zrobił ten nieszczęśnik , który chwilę wcześniej mijał mnie płynąc na ryby . Pewnie dobijał do brzegu w jakimś przypadkowym miejscu ... Następnego dnia wypływam pełen nadziei i oczekiwań . Wszystko wraca jednak do normy . Po wczorajszej stołówce ani śladu oczywiście . Szukam sandaczy w różnych miejscówkach , jednak bezskutecznie . Nie mam nawet dotknięcia ... W końcówce łowienia płynę na miejsce ostatniej szansy , które grało pięknie w zeszłym roku , a w tym milczało jak zaklęte . Ryba bierze po kilkunastu rzutach , kiedy to starałem przeczesać niezbyt rozległy teren naprawdę sumiennie . Ten właśnie rzut sięgnął samego końca miejscówki . Branie na szczycie podbicia tak , jakby ryba wystartowała w przeciwną azymutowi prowadzenia stronę nabierając momentalnie prędkości . Bardzo dynamiczna walka . Sandacz smoluch-czarnuch , ze świeżą raną na szczycie głowy , która wyglądała , jakby dostał śrubą ( choć to pewnie nierealne ) . Bardzo urodziwy i silny . Sprzętowo MXS72L od Dąbka , Vaniek 16' C3000 , Duel Hardcore X8 Pro PE 1,0 , wolfram 35 cm 10 kg , przynęty miękkie japońskie i europejskie w rozmiarach 3"-4" i kolorach fantazyjnych najczęściej . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 1 Września 2020 przez bartsiedlce 83 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 22 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Sierpnia 2020 (edytowane) Dzisiaj spadło mi wielkie smoczysko po braniu z tyłka . Uwiesił się , dał podholować pod łódkę jak worek, podszedł jakiś metr pod powierzchnię , bujnął dwa razy w świetle wschodzącego słońca i odpadł ... Strasznie było smutno . Dobrze , że wczoraj fajny dał się wyjąć na chwilkę . Edytowane 1 Września 2020 przez bartsiedlce 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
niedzielski Opublikowano 3 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2020 Taki psztrok, ale w końcu zaj. w pióro tak jak powinien. Czy to będzie zapowiedź dobrej jesieni? Mam nadzieję że tak. Zdecydowane ochłodzenie choć na trochę uaktywniło zanderki , czas pokaże co będzie dalej. Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka 24 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nurek28 Opublikowano 3 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2020 Mi też w tym roku udało się przechytrzyć jedną 80 24 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
IntruZ9 Opublikowano 7 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Września 2020 (edytowane) Na podtrzymanie wątku,gatunek na który zachorowałem do reszty !..."przywitanie" jesieni u mnie,rozmiarowo różnie,sporo 60+/na zdj kilka 70-80...warunki-wietrznie i ciśnienie ostro w dół, sprzętowo duże gumy od 14 do 17cm na różnych obciążeniach,talon VI+ na lżej kraag skxf(wszystko w cast) Edytowane 7 Września 2020 przez IntruZ9 37 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
IntruZ9 Opublikowano 7 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Września 2020 Woda stojąca,kapryśne jeziorowe sandacze 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
niedzielski Opublikowano 10 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Września 2020 A pióra działają cały czas. W końcu jesień i normalne strzały. Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka 27 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 14 Września 2020 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Września 2020 (edytowane) To było po pierwszej , dwutygodniowej przerwie w braniach . Nie było tak różowo jak w zeszłym sezonie i tuż po jego otwarciu ryby praktycznie pozamykały paszczęki . Piękna i duża woda , super zapisy na echu , powierzchniowe ataki przyprawiające czasami o palpitację serca i studnia zupełna . Starałem się nie rozmieniać na drobne poszukiwaniem i wyłuskiwaniem okoni i szczupaczków będąc do bólu konsekwentnym , ale w pierwszym miesiącu sezonu głód brań i kontaktów w łódkowym i jigowym łowieniu jest okrutny , więc łatwo nie było . Po dobrych kilkunastu wyjazdach na zero , ze śladowymi raczej braniami przypominającymi częściej ziewnięcie drapieżcy przy gumie niż konkretne zassanie , wreszcie trafiam swoje pięć minut . Miejsce całkiem bliskie temu z inauguracji i jej grubej ryby , choć azymut całkiem inny z racji kierunku wiatru . Ustawiam się tuż za korytkiem mając w polu rażenia wąską i twardą półkę przy nim . Po kilku minutach od zakotwiczenia na lewej burcie widzę obłędny zapis . Gruby u-boot dający konkretny cień pojawił się znienacka i nie znika . Rzucam z lekką korektą na wiatr , starając się przeciąć potencjalny obszar , w którym jest ryba . Branie następuje chyba w drugim czy trzecim rzucie i jest jak zazwyczaj przy grubasach bywa dziwne . Wyłapanie dużej jak na tę wodę , pięciocalowej gumy na szczycie podbicia z jednoczesnym miękkim i stanowczym , jakby podwójnym pociągnięciem .Brzmi dziwnie , ale tak to mniej więcej odebrałem . Guma już sprawdzona i skuteczna w zeszłych sezonach , kolory mocno papuzie i praca raczej oszczędna . Hol jest od początku obłędnie dynamiczny . Potężne targnięcia łbem , dojście ostrymi zakosami do łodzi , mocne i bardzo szybkie przejścia przez rufę i silnik , wyjazdy na kilka metrów po obu stronach burty na ostro dokręconym hamulcu a wszystko to samym dnem i z tępymi , mocnymi tąpnięciami kija ... Dla mnie bajka i szczyt oczekiwań z holu dużego już sandacza na płytkiej wodzie . Ryba parkuje za pierwszym razem w podbieraku robiąc w nim potężny kipisz . Gdyby był ten dotychczas przeze mnie używany , to pewnie znowu bym cerował siatkę . Nowy Savage nie puścił na szczęście . Piękna , zdrowa i cudownie naładowana mięśniami i energią osiemdziesiątka, zapięta na szczycie kłapiącego pyska tak mocno , że ciężko było wypiąć kombinerkami . Zdjęcie przerobione jak zwykle profi przez Patryka , za co serdeczne dzięki . Mam znowu świadka całego zdarzenia , co staje się już powoli normą w tym sezonie . Ma wdzięczną i stuprocentowo celną ksywkę "kłusol", jest skuteczny i ma mnóstwo czasu więc wiem ,że miejscówka jest narażona na ciągłą i intensywną eksploatację w tym sezonie już chyba do jesieni .Po wypuszczeniu ryby , za którą rzeczony chciał chyba do wody wskoczyć , przestawiam się profilaktycznie o dobre 200 metrów na mulaste blaty , które jeszcze nie zagadały do mnie w tym roku . Idealne napłynięcie na miejscówkę, pierwszy rzut w skutecznym kierunku i cudowne sieknięcie tuż nad dnem na maksymalny nieomal wyrzucie z północnym wiatrem . Nic tam praktycznie nie ma , ale miejsce w tym azymucie i przy tym najczęściej wietrze działa od kilku sezonów . Ryba jest mniejsza , ale równie waleczna . Zassała tę samą , amerykańską pięciocalówkę po samą nieomal główkę i dała mnóstwo radochy , stawiając swoim krótkim pojawieniem się na łodzi niejako kropkę nad "i". Do końca dnia nie wydarzyło się już praktycznie nic i wszystko wróciło do smutnej normy , choć ja byłem już uskrzydlony i gotów w zupełności do dalszej i nierównej walki .Sprzętowo bez zmian i na lekko , z Phenixem M1 . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 23 Września 2020 przez bartsiedlce 66 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. jerzy6 Opublikowano 15 Września 2020 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Września 2020 (edytowane) Na Wisełce zdarzył mi się w zeszłą środę ładny sandacz na niezawodnego Widła , tym razem na,,Nowy Ołówek".Ładna pogoda , na Pogodynce podest wyczytałem wtedy, ze podniesiona woda ma być, a więc nadzieja na lepsze brania, a ładna pogoda wytrzymuje już 2 dnI. W tym roku to już wyjątkowa stabilizacja .Już w pracy cały czas byłem nad wodą MYŚLAMI, niestety dojechałem dopiero koło 20-tej. Faktycznie woda duża , pomyślałem to lepiejŁowisko to opaskowa rynna o dobrej w tym miejscu glębokosci ok.3m uciąg średni, przy tym stanie wody trochę silniejszy.Posłałem niezawodnego Widła do wody i dałem mu bardzo daleko spływać.Prowadziłem podciągnięciami , nieregularnym tępem. z zatrzymaniami i nagle bum, ostry odjazd wzmagany siłą nurtu więc myślę niezły sumek.Dociąłem mocno coby przekłuć się przez tarkę Pobiegłem w dół. Naprawdę wyglądało to na sumka nawet jakby przewroty i mocarne ciągnięcie przy dnie ;)Dodatkowo silny uciąg potęgował emocje...Po jakimś czasie przy brzegu zobaczyłem jednak pięknego srebrnego sandacza, a to dopiero dało wielką radość, ale i nerwy, drgania palców, gdyż zobaczyłem, ze zapięty jest prawie za koniec pyska, gdy udało mi się go wyśliznąć za pokrywę skrzelową byłem już całkiem rozdygotany i szczęśliwy..Szczęście było grube, ciężkie i miało ok.87cm, więc nie życiówka , ale i tak bardzo ładny. Po powrocie do domu zona pyta się gdzie sandacz?- jak to gdzie we wodzie-tak? to jutro będziesz sobie sam gotował.Nazajutrz jednak b.z., jadłem pyszny obiad zrobiony przez moją kochaną żoneczkę Wszystkie największe rybki złowiłem na woby Janusza WidłyDziękuję Januszu i życzę Ci dużo zdrowia i siły do dalszego tworzenia wspaniałych woblerów! NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 23 Września 2020 przez bartsiedlce 69 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mayou Opublikowano 17 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Września 2020 Dla Jerzego gratulacje jeszcze raz, dla reszty wyjaśnienie. 07.12.2019 złapałem bliżniaczo podobną rybe. Zrobiłem zdjęcie,zmierzyłem, wypuściłem. Mam dziwną pamięć do pierdół. Zobaczyłem wczoraj zdjęcie kol. Jerzego na forum. Przypomniałem sobie kombo: wędka+plecionka+kołowrotek z tego zdjęcia. Skojarzyłem że z kolegą Jerzym już się nad wodą spotkałem. A więc łowi czasem na tych samych miejscach co ja. Odgrzebałem swoje zdjęcie, policzyłem paski i ich układ i mam 80 procent pewności że to ta sama ryba. Dlatego zapytałem o kilometrarz. Ot ciekawość i tyle, bo jeśli to ta sama ryba to podrosła i się przemieściła. A co do sandaczy na odcinku 10km. Pewnie jest ich dużo, ile nie wiem. Ważne że są, i niech tak pozostanie. pz 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerzy6 Opublikowano 17 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Września 2020 (edytowane) Czasami myślę, ze jak w tym samym miejscu łowię po roku o kilka cm większe sandacze to mam nadzieję, ze to te same i podrosły. Ale ten musiałby się przemieścić kilkadziesiąt kilometrów A zresztą może złowiony na Bagrach? tylko tak napisałem, że w Wiśle dla niepoznaki Za gratulację dziękuję, miło było kiedyś kolegę poznać i życzę koledze, abym mógł też czasami gratulować złowienia jeszcze większego! Edytowane 17 Września 2020 przez jerzy6 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
IntruZ9 Opublikowano 20 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Września 2020 Trafi się czasem ślepej kurze ziarno...????86! 33 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
niedzielski Opublikowano 21 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Września 2020 Znowu lekkie pióra dały mi fajnego misia. Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka 32 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
IntruZ9 Opublikowano 21 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Września 2020 Pasja... 34 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.