Skocz do zawartości

Powstanie Styczniowe


korol

Rekomendowane odpowiedzi

Powstanie Styczniowe, podobnie jak kilka innych, zamiast osiągnięcia zamierzonego celu dało nam po dupie. Chyba, że za sukces uznamy brawurę, odwagę i zbuntowanie się przeciw odwiecznemu wrogowi. Kolejny, i nie ostatni raz z niemal gołymi rękami rzuciliśmy się na uzbrojone wojsko. Pokazaliśmy sąsiadom, że charakterologicznie jesteśmy najbardziej kaukakaskim narodem słowiańskim. Tylko, czy to powód do dumy, czy przyczynek do sankcji i represji? Czy w polityce pojęcie dumy ma prawo bytu? Kolejny raz, i nie ostatni, decydenci wykazali się nie tylko naiwnością, ale i głupotą w poszukiwaniu sojusznika. Liczenie na pomoc Francji trudno nazwać inaczej. Zabiegała ona wówczas o dobre stosunki z Rosją, a militarne wsparcie to niby którędy miałoby przywędrować? Wystarczy zerknąć na mapę, widać przywódcy powstania nie za bardzo posiedli tę umiejętność. Ten zryw przypomina schemat: najpierw zrobię, a potem pomyślę i wszystko się jakoś ułoży. A co do argumentu, że dzięki powstaniom odzyskaliśmy niepodległość... Przepraszam, ale nie wiem, co ma piernik do wiatraka. Nie przypominam sobie powstania w 1918 roku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstanie Styczniowe, podobnie jak kilka innych, zamiast osiągnięcia zamierzonego celu dało nam po dupie. Chyba, że za sukces uznamy brawurę, odwagę i zbuntowanie się przeciw odwiecznemu wrogowi. Kolejny, i nie ostatni raz z niemal gołymi rękami rzuciliśmy się na uzbrojone wojsko. Pokazaliśmy sąsiadom, że charakterologicznie jesteśmy najbardziej kaukakaskim narodem słowiańskim. Tylko, czy to powód do dumy, czy przyczynek do sankcji i represji? Czy w polityce pojęcie dumy ma prawo bytu? Kolejny raz, i nie ostatni, decydenci wykazali się nie tylko naiwnością, ale i głupotą w poszukiwaniu sojusznika. Liczenie na pomoc Francji trudno nazwać inaczej. Zabiegała ona wówczas o dobre stosunki z Rosją, a militarne wsparcie to niby którędy miałoby przywędrować? Wystarczy zerknąć na mapę, widać przywódcy powstania nie za bardzo posiedli tę umiejętność. Ten zryw przypomina schemat: najpierw zrobię, a potem pomyślę i wszystko się jakoś ułoży. A co do argumentu, że dzięki powstaniom odzyskaliśmy niepodległość... Przepraszam, ale nie wiem, co ma piernik do wiatraka. Nie przypominam sobie powstania w 1918 roku.

A cóż to za stwierdzenie? W takim razie aspiracje Kurdów czy Palestyńczyków do utworzenia własnego państwa też uznajmy jako ich szaleńczy pomysł. Możemy też uznać, że terrorystyczne działania Izraelczyków przeciwko Brytyjczykom też nie miały żadnego wpływu na powstanie Izraela. Też zginęło ich wielokrotnie więcej niż Angoli. Może też Francja dla poprawy stosunków z Rosją powinna jej wydać zbiegłych do niej powstańców styczniowych? Bo takie zabiegi z jej strony były i chyba nikt nie wątpi jaki byłby ich los. Duma i przypominanie światu o swoim istnieniu ma jednak duże znaczenie w polityce. Przypominam sobie powstanie z 1918. W jego konsekwencji przyznano nam nasze najbardziej rdzenne ziemie, gdzie całkowicie nie powiodły się zabiegi stu lat germanizacji. Jak sami Prusacy przyznali - Polacy zdołali tam stworzyć nie tylko świetnie zorganizowaną i wyszkoloną tajną armię, ale też w sumie własny rząd. 

Łatwo oceniać powstania z dzisiejszych pozycji. Mnie bardziej niż te wszystkie oceny robione latami przez historyków i (szczególnie) polityków, interesowało mnie to, co mówili o Powstaniu Warszawskim sami jej uczestnicy i jak oni oceniali jego sens. Żeby nie zanudzać - czy ktoś dokonując oceny bierze pod uwagę plany Niemców dotyczące stworzenia Festung Warschau, którego oczywistą konsekwencją byłaby śmierć kilkakrotnie większej liczby mieszkańców stolicy niż w skutek powstania? A kto mógł przewidzieć, że Rosjanie odmówią współpracy sojusznikowi i tylko znikoma część zrzutów, a to mogło radykalnie odmienić losy powstania, trafi w ręce powstańców? Oceniając fakty historyczne starajmy się patrzeć na nie z pozycji ich uczestników. Bo te dzisiejsze bardzo często całkiem inny cel.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Powstaniu Warszawskim obiecałem sobie nie dyskutować dopóki żyją ostatni uczestnicy. Historia nie tylko przedstawia fakty, ale też uczy i pomaga wyciągać wnioski. Jeśli z porażek wyciągamy wnioski typu warto było, właściwie przelana krew, ofiar mogło być więcej...Coś tu jest nie halo. To przeczy naturalnemu instynktowi przetrwania i zdrowemu rozsądkowi. Stajemy się niewolnikami emocji. Niepodległość w 1918 roku odzyskaliśmy za sprawą dyplomacji i działań polityków, a nie w drodze zrywu zbrojnego. Zgadzam się, że powstania łatwiej oceniać z perspektywy czasu i nie ma w tym nic złego. Wydaje mi się, że należy to robić z punktu patrzenia na politykę, a nie na emocje. To politycy decydują gdzie leje się krew, a im nie spada w tym czasie włos z głowy. Tam gdzie płacą za to głową przegrywają i ciągną ostatecznie na dno całą resztę. Nie rozumiem, jak z porażek można zrobić specjalność narodową, z której wszyscy mamy być dumni. Może nie tędy droga. I proszę mnie źle nie zrozumieć, poległym należy się pamięć i szacunek. Tym, którzy wpadli na szalony z gruntu pomysł, krytyczna ocena. Ku przestrodze na przyszłość.

Edytowane przez Maciej W.
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstanie Styczniowe, podobnie jak kilka innych, zamiast osiągnięcia zamierzonego celu dało nam po dupie. Chyba, że za sukces uznamy brawurę, odwagę i zbuntowanie się przeciw odwiecznemu wrogowi. Kolejny, i nie ostatni raz z niemal gołymi rękami rzuciliśmy się na uzbrojone wojsko. Pokazaliśmy sąsiadom, że charakterologicznie jesteśmy najbardziej kaukakaskim narodem słowiańskim. Tylko, czy to powód do dumy, czy przyczynek do sankcji i represji? Czy w polityce pojęcie dumy ma prawo bytu? Kolejny raz, i nie ostatni, decydenci wykazali się nie tylko naiwnością, ale i głupotą w poszukiwaniu sojusznika. Liczenie na pomoc Francji trudno nazwać inaczej. Zabiegała ona wówczas o dobre stosunki z Rosją, a militarne wsparcie to niby którędy miałoby przywędrować? Wystarczy zerknąć na mapę, widać przywódcy powstania nie za bardzo posiedli tę umiejętność. Ten zryw przypomina schemat: najpierw zrobię, a potem pomyślę i wszystko się jakoś ułoży. A co do argumentu, że dzięki powstaniom odzyskaliśmy niepodległość... Przepraszam, ale nie wiem, co ma piernik do wiatraka. Nie przypominam sobie powstania w 1918 roku.

 

Tutaj taki ciekawy artykuł:

 

http://dziennik.com/wiadomosci/polska/powstanie-styczniowe-1963-1864-bilans-strat-ludzkich/

 

To może jednak nie dostaliśmy po dupie?

Gołe ręce???

 

http://www.muzeumwp.pl/emwpaedia/bron-palna-w-powstaniu-styczniowym.php

 

Powstania śląskie to nie powstania? Powstanie Wielkopolskie - podobnie?

 

Walka partyzancka tak negatywnie tutaj oceniana wcale nie jest taka nieskuteczna.

Armie brytyjskie, sowieckie, a ostatnio amerykańskie nie potrafiły i nie potrafią sobie poradzić z Afgańczykami. W Wietnamie było podobnie.

Polskie Państwo Podziemne w czasie 2 WŚ stworzyło armię, i administrację na terenach całkowicie zajętych przez wroga. Baaa... były tereny całkowicie wolne od Niemców - Republika Pińczowska?.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romku, chyba źle się zrozumieliśmy. Powstanie wygrane to powstanie dobrze przygotowane. Ja nie pisałem o sukcesach, tylko o porażkach i naszym rozpływaniu się nad nimi. Mamy przypadłość do zagmatwanego przekuwania tych porażek w sukcesy. Nie tak dawno słyszałem w radio, że dzięki Powstaniu Warszawskiemu Polska w 1989 odzyskała niepodległość. I nie mówił tego uciekinier z Tworek, tylko całkiem wysoko postawiony polityk wybrany na urząd przez naród. Przykro mi trochę słuchać takich stwierdzeń, bo potem odbija się to czkawką, gdy powtarzają je maluczcy. Im odleglejsze wydarzenia, tym więcej miejsca na obiektywną ocenę. Powstanie Styczniowe nie było zrywem przeciwko Putinowi, którego wszyscy mają nie lubić, więc może czas ocenić je bez emocjonalnego przyprawiania aktualną sytuacją geopolityczną. To również dobra okazja do oceny naszych domniemanych sojuszników, którzy raz za razem robili nas w balona, a chwilami można odnieść wrażenie, że byli tylko wytworem naszej wyobraźni. O gołych rękach pisałem w kontekście pomysłu, by z kosami na sztorc maszerować na uzbrojonych w broń palną wszelkiego kalibru. Było nas trochę mniej niż Chińczyków, więc to chyba słaby pomysł.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa cytaty. Autorem był George Patton.

 

Celem wojny nie jest śmierć za ojczyznę, ale sprawienie, aby tamci skurwiele umierali za swoją.

 

Nieszkolona odwaga jest bezużyteczna wobec tresowanych kul.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romku, chyba źle się zrozumieliśmy. Powstanie wygrane to powstanie dobrze przygotowane. Ja nie pisałem o sukcesach, tylko o porażkach i naszym rozpływaniu się nad nimi. Mamy przypadłość do zagmatwanego przekuwania tych porażek w sukcesy. Nie tak dawno słyszałem w radio, że dzięki Powstaniu Warszawskiemu Polska w 1989 odzyskała niepodległość. I nie mówił tego uciekinier z Tworek, tylko całkiem wysoko postawiony polityk wybrany na urząd przez naród. Przykro mi trochę słuchać takich stwierdzeń, bo potem odbija się to czkawką, gdy powtarzają je maluczcy. Im odleglejsze wydarzenia, tym więcej miejsca na obiektywną ocenę. Powstanie Styczniowe nie było zrywem przeciwko Putinowi, którego wszyscy mają nie lubić, więc może czas ocenić je bez emocjonalnego przyprawiania aktualną sytuacją geopolityczną. To również dobra okazja do oceny naszych domniemanych sojuszników, którzy raz za razem robili nas w balona, a chwilami można odnieść wrażenie, że byli tylko wytworem naszej wyobraźni. O gołych rękach pisałem w kontekście pomysłu, by z kosami na sztorc maszerować na uzbrojonych w broń palną wszelkiego kalibru. Było nas trochę mniej niż Chińczyków, więc to chyba słaby pomysł.

 

Zrozumieliśmy się bardzo dobrze. Ty jednoznacznie oceniłeś Powstanie Styczniowe - dostaliśmy w dupę.

Gdy przeglądałem dane o stratach w powstaniu - trafiłem na cytowany artykuł. Sam nigdy tego tak nie widziałem. A z niego wynika, i trudno się z tym nie zgodzić, że czy z powstaniem, czy bez niego i tak w dupę dostawaliśmy od Rosjan. Ginąc w wojnach carskich za nie swoje interesy.  Daleko nie szukając - mój dziadek walczył? w każdym razie był na wojnie Rosyjsko - Japońskiej w 1905-07r . Szczęśliwie wrócił...

 

Podważając idee powstań, można sobie gdybać... Co by było gdyby, następowało systematyczne mieszanie się narodów - Może dziś bylibyśmy w sytuacji Ukrainy? Tam mieszanka kulturowa i etniczna jest bardziej zróżnicowana niż u nas.

Powstania cementowały jedność narodową, nawet te przegrane co do tego chyba wątpliwości nie ma.

 

Domniemani sojusznicy...co to robili nas w balona...A czy to aby na pewno ocena tamtych czasów, czy też może próba oceny dzisiejszych sojuszników?

 

W drugim cytowanym artykule jest podane, że zakupiono, 200 tys szt broni, ale zaledwie 10% dotarło do powstańców. Resztę przechwycili wrogowie.

O "domniemanych sojusznikach" przed 2 WŚ... sojusznicza Francja broniła się porównywalnie długo co Polska, Anglicy wiali z kontynentu z podkulonymi ogonami...Te państwa zwyczajnie nie były przygotowane do wojny.

Przymierze z hitlerem? czy ze stalinem????No chyba żartujesz...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romek ok. Chcesz powiedzieć, że Rosja brała rekruta to my im jeszcze patriotycznie dorzuciliśmy martwych bohaterów plus kilkadziesiąt tysięcy ludzi do zasiedlenia Syberii? Do tego w swojej rozrzutności wybraliśmy sobie uczącą i studiującą młodzież? A może car tak się wzruszył, że zwolnił Polaków ze służby w swojej armii?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romku, we wrześniu 1939 Hitler rzucił na wschód ok. 90% swoich wojsk. Wg cytowanego tu wcześniej prof. Nowaka wojska francuskie przy wsparciu brytyjskiego lotnictwa mogły w kilka tygodni zakończyć wojnę. Stąd wściekłość Hitlera w momencie wypowiedzenia wojny przez Francję i Anglię. Zagrał va banque i był o krok od klęski. Wbrew jego obawom z jednej strony zachodni sojusznicy pokazali swoje polityczne zaangażowanie w los zajmowanych po kolei krajów Europy Wschodniej, z drugiej otworzyli drogę na zachód Stalinowi, który dwa tygodnie przyglądał się rozwojowi wypadków. Myślę, że druga połowa 1939 jest okresem, w którym trwale mógł się zmienić układ sił w Europie. Nie stało się tak, a pierwszą jaskółką był powracający rok wcześniej z Monachium Chamerlain, wymachujący nic nie wartym świstkiem papieru. Do tematu może powrócimy, jak dzieci skończą wakacje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem. Polacy dalej służyli w armii carskiej tak jak Twój dziadek. I dalej ginęli.

 

Natomiast jeśli chodzi o to mityczne rozpłynięcie się Polaków w Imperium Rosyjskim. Finowie się nie rozpłyneli. W centrum Helsinek stoi pomnik cara Aleksandra II. Ich głównym bohaterem jest Carl Mannerheim, carski generał służący m.in. w Polsce. Ciekawostką jest też to, że wygranym Powstaniem Wielkopolskim dowodził generał Dowbór-Muśnicki. Generał carski????.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie tylko ,że nie każdy zryw można rozpatrywać w kategorii ,czy się opłaciło. Czasami trzeba pokazać ,że się jest ,że nie zamierza się poddać w dążeniu. Gdybyśmy wtedy,przez okres zaborów, nie dawali znać o Sobie prawdopodobnie by o Nas zapomniano i w 1918 dyplomacja miałaby o wiele gorzej.Mogliśmy siedzieć cicho ,asymilować się z zaborcami, tylko co wtedy ? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Powstaniu Warszawskim obiecałem sobie nie dyskutować dopóki żyją ostatni uczestnicy. Historia nie tylko przedstawia fakty, ale też uczy i pomaga wyciągać wnioski. Jeśli z porażek wyciągamy wnioski typu warto było, właściwie przelana krew, ofiar mogło być więcej...Coś tu jest nie halo. To przeczy naturalnemu instynktowi przetrwania i zdrowemu rozsądkowi. Stajemy się niewolnikami emocji. Niepodległość w 1918 roku odzyskaliśmy za sprawą dyplomacji i działań polityków, a nie w drodze zrywu zbrojnego. Zgadzam się, że powstania łatwiej oceniać z perspektywy czasu i nie ma w tym nic złego. Wydaje mi się, że należy to robić z punktu patrzenia na politykę, a nie na emocje. To politycy decydują gdzie leje się krew, a im nie spada w tym czasie włos z głowy. Tam gdzie płacą za to głową przegrywają i ciągną ostatecznie na dno całą resztę. Nie rozumiem, jak z porażek można zrobić specjalność narodową, z której wszyscy mamy być dumni. Może nie tędy droga. I proszę mnie źle nie zrozumieć, poległym należy się pamięć i szacunek. Tym, którzy wpadli na szalony z gruntu pomysł, krytyczna ocena. Ku przestrodze na przyszłość.

Dlaczego nie dyskutować o Warszawskim, kiedy żyją ostatni uczestnicy? Nie tylko dyskutować ale i pytać ich, co wtedy i dzisiaj o tym sądzą. Przez lata nasłuchali i naczytali się, że to była jedynie porażka i nieszczęście. Poczytaj sobie, co sami pisali lub tego, co mówią na ten temat. To daje większą wiedzę na ten temat niż wszystkie analizy robione po latach przez speców od historii, wojskowości, tych od polityki - szczególnie. Ta propagandowa ocena, że decydujące znaczenie mieli szaleni politycy nie tylko zmienia prawdę o wartości przelanej krwi, ale i tym nielicznym żyjącym wyrządza wielką krzywdę. Nie szli do powstania kalkulując i słuchając polityków. To o przetrwaniu narodów decyduje wyłącznie zdrowy rozsądek, instynkt przetrwania, kalkulacje, wyłącznie wygrane bitwy i powstania? W takim 01.09.1939 należało ogłosić kapitulację? Przecież to było z góry skazane na porażkę. Byliśmy słabsi, nie do końca przygotowani, a pomoc sojuszników w zasadzie nierealna. Stworzenie największej podziemnej armii, ofiary, które traciliśmy w bezpośrednich walkach z okupantem, te cywilne często w efekcie jego odwetu. Utrzymanie ograniczonych, ale jednak funkcjonujących struktur państwa. To wszystko nie miało znaczenia, kiedy decydowały się sprawy jak będzie wyglądać powojenna Europa?  To jaka jest ta Twoja przestroga na przyszłość? Żeby coś naszym rodakom kiedyś nie coś nie strzeliło do głowy, bo raczej zawsze będziemy słabsi, a więc raczej z góry przegrani w sytuacji ewentualnego konfliktu z sąsiadami ze wschodu lub zachodu? Doceniajmy, ale też nie przesadzajmy z rolą naszych polityków w kwestii odzyskania naszej niepodległości w 1918.

Płomienne wystąpienia Paderewskiego, Dmowskiego i innych miały na to podobny wpływ, jaki miałoby na niepodległość Indii wystąpienie Ghandiego w ONZ. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to też jest gdybanie i wróżenie z fusów. A co do opłacalności, to ocena była przede wszystkim po stronie osób decydujących o chwyceniu za broń (lub zakasaniu rękawów). Historia pokazuje, że w ocenie zabrakło im wyobraźni. Chyba, że byli niespełna rozumu i wywoływali powstanie, o którego porażce z góry wiedzieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstanie Warszawskie. Rozumiem, że praca Jana M. Ciechanowskiego (2 krotnie odznaczony Krzyżem Walecznych) się liczy? "Made in Poland" wywiad ze Stanisławem Likiernikiem (Virtuti Militari i KW) też? Lub np. "Na barykadach Warszawy" Stanisława "Nałęcza" Komornickiego (zginął w katastrofie smoleńskiej, Srebrny Krzyż VM, walczył w 104 kompanii syndykalistów) też może być? Polecam przeczytać... i porozmawiamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem. Polacy dalej służyli w armii carskiej tak jak Twój dziadek. I dalej ginęli.

 

Natomiast jeśli chodzi o to mityczne rozpłynięcie się Polaków w Imperium Rosyjskim. Finowie się nie rozpłyneli. W centrum Helsinek stoi pomnik cara Aleksandra II. Ich głównym bohaterem jest Carl Mannerheim, carski generał służący m.in. w Polsce. Ciekawostką jest też to, że wygranym Powstaniem Wielkopolskim dowodził generał Dowbór-Muśnicki. Generał carski.

 

No właśnie - dalej służyli i dalej ginęli. Ci co zginęli w Powstaniu mają chociaż swoje groby.

 

"Ciekawostką jest też to, że wygranym Powstaniem Wielkopolskim dowodził generał Dowbór-Muśnicki. Generał carski"

 

Ale dałeś mi popalić:) Polski generał(z polskiej armii) musiałby mieć ponad sto lat chyba?

 

Zesłania jako dowód na przegraną...

 

Mam wrażenie, że wielu tamte zesłania postrzega przez pryzmat "Nieludzkiej ziemi", czy "Archipelagu Gułag".

A to wcale nie tak przecież. Tamte zesłania to raczej przymusowe przesiedlenia na 25 lat..Wiezień, to nie więzień z kopalni na Magadanie, lecz w sumie wolny człowiek który mógł pracować, posiadać broń, być naukowcem...

Góry Czerskiego* - to pamiątka po zesłańcu przecież.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Czerski

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romku, we wrześniu 1939 Hitler rzucił na wschód ok. 90% swoich wojsk. Wg cytowanego tu wcześniej prof. Nowaka wojska francuskie przy wsparciu brytyjskiego lotnictwa mogły w kilka tygodni zakończyć wojnę. Stąd wściekłość Hitlera w momencie wypowiedzenia wojny przez Francję i Anglię. Zagrał va banque i był o krok od klęski. Wbrew jego obawom z jednej strony zachodni sojusznicy pokazali swoje polityczne zaangażowanie w los zajmowanych po kolei krajów Europy Wschodniej, z drugiej otworzyli drogę na zachód Stalinowi, który dwa tygodnie przyglądał się rozwojowi wypadków. Myślę, że druga połowa 1939 jest okresem, w którym trwale mógł się zmienić układ sił w Europie. Nie stało się tak, a pierwszą jaskółką był powracający rok wcześniej z Monachium Chamerlain, wymachujący nic nie wartym świstkiem papieru. Do tematu może powrócimy, jak dzieci skończą wakacje.

 

Opinie są różne, a zdania podzielone...

Ja skłaniam się ku opinii, że gdyby Francuzi zaatakowali, już w 1939 r Stalin ruszył by na zachód. Miałby w sumie dogodna sytuację - Rozbite, albo przynajmniej wyczerpane armie Polski , Niemiec i właśnie Francji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie Romek o to chodzi. Oni po prostu nie musieli mieć tych grobów bo by nie zginęli. Taka ciekawostka. Do powstania poszła cała Politechnika Puławska. Ci ludzie zamiast ginąć mogliby budować infrastrukturę naszego kraju. Gdyby nawet poszli do carskiego wojska to byliby oficerami.

W 1918 roku w naszej części Europy powstały- Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Czechosłowacja. Czesi walczyli pod Białą Górą w XVII wieku, Litwini powiedzmy, że razem z nami w 1863. O reszcie nic nie wiem. A powstały niepodległe państwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś negowałem zrywy powstańcze. Miałem w głowie kalkulacje, podział sił, straty i ewentualne zyski, szanse na sukces. Do czasu gdy usłyszałem słowa jednego z żyjących wówczas Powstańców, od zawsze i do końca warszawiaka. " lepiej umierać stojąc, niż żyć na kolanach".

 

Któż wie, czy gdyby nie dziewiętnastowieczne powstania, przeżyłoby tysiące osób, może urodziłby się ktoś wielki i sławny, a dziś język polski byłby martwy a Rzeczpospolita jedynie historyczną ciekawostką.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając niektórych mam wrażenie, że komuna wychowała pokolenie wyrachowanych tchórzy, którzy nigdy nie będą w stanie zrozumieć co skłania ludzi do największych poświęceń. Niech nie rozumieją, podważają, umniejszają a nawet próbują pojąć. Pozdrawiam tych, którzy nie muszą.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" lepiej umierać stojąc, niż żyć na kolanach".

 

Honor.

Bóg.

Ojczyzna.

 

Polak nie potrafi żyć na kolanach.

Może obecna polityka nie potwierdza moich słów, ale ja wciąż żyję w tym przekonaniu i slowami zacytowanymi w głowie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wszystko co polskie jest moje: niczego wyrzec się nie mogę! Wolno mi być dumnym z tego co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne."

 

Roman Dmowski- "Myśli nowoczesnego Polaka"

 

Zapraszam do Drozdowa. Piękna Narew. Łojewek. Muzeum przyrodnicze i dworek w którym mieszkał twórca polskiej myśli narodowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...