Skocz do zawartości

Moja pierwsza wyprawa na pstrągi


Assam

Rekomendowane odpowiedzi

Na wspólny wypad nad wodę umówiłem się z Piotrkiem Leluchy Lelkiem. Naszym celem miał być Bóbr ale dotarły do nas niepokojące wieści o fatalnym stanie wody więc postanowiliśmy pojechać na Kwisę. Umówiłem się z nim na spotkanie przy stacji benzynowej koło Legnicy. Chwilę po 6 byłem na miejscu gdzie Piotrek czekał już na mnie ze swoim synem i znajomym. Zaparkowałem samochód i w dalszą drogę zabrałem się z nimi.

Na miejscu humory nieco się nam popsuły. Woda jak kawa z mlekiem. Jednak postanowiliśmy spróbować szczęścia skoro taki kawał przejechaliśmy. Po chwili Leluchy dostaje sms od mojej dziewczyny z pytaniem czy wszystko ok bo nie odbieram telefonu. Cholera, został na siedzeniu w moim samochodzie. Trudno, może nie ukradną.

Po wypakowaniu sprzętu postanowiliśmy się rozdielić, ja z Piotrkiem poszliśmy drewnianym mostem na drugą stronę rzeki. Nie wiem czy to z niewyspania po niecałych 3 godzinach snu czy po prostu takie szczęście mi tego dnia dopisywało ale jeszcze na moście zaryłem wędką w deski i złamałem szczytówkę. Nie ma co, świetnie się zaczyna. Co tam, bez ostatniej przelotki też można łowić!

Niestety z powodu wyglądu wody nasza skuteczność była zerowa. Zero kontaktu z rybą. Przynajmniej pogoda była pięknie słoneczna. Najpierw łowiłem na Dorado, 5cm imitację śliza. Jednak po jakimś czasie postanowiłem wypróbować woblera własnej produkcji którego zrobiłem specjlnie na ten wyjazd. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że świetnie pracuje bez jakichkolwiek poprawek zarówno w spokojne wodzie jak i w silnym prądzie (wcześniej nie miałem czasu na testy).

Czas mijał, obławiałem kolejne miejsca i w końcu na spokojniejszym nieco, prostym odcinku prowadząc przynęte wzdłuż brzegu poczułem uderzenie. Szybkie, odruchowe zacięcie, siedzi! Krótki hol i jest! Mój pierwszy kropkowaniec! Nie był duży ale moja radość była podwójna bo złowiłem go na swojego woblera. Szybko zawołałem Piotrka żeby zrobił mi zdjęcie (okazało się, że mój aparat ma oczywiście jakąś awarię) i pstrąg wrócił do wody.

 

 

 

 

 

Jest dobrze, obym tylko nie zerwał woblera bo zrobiłem tylko jednego takiego.

Jak się można było spodziewać niedługo później mam zaczep. Zaczepiony mocno, nie da się go ruszyć. Miejsce akurat za głębokie na spodniobuty. Trudno, trzeba rwać. Ustawiłem wędkę poziomo do żyłki i ciągnę. Miałem nadzieję, że może uda się rozgiąć kotwiczkę, niestety pierwsza strzeliła żyłka. Napisałem, że wędka była poziomo do żyłki? Okazało się, że prawie poziomo. Wędkę odbiło prosto na rosnący obok krzaczek i kij skrócił sie o następne kilkanaście centymetrów. A ja naiwny po złowieniu ryby pomyślałem, że pech mnie opuścił. Ale nie ma tego złego, na wiosnę przyda się kij do trolingu.

Dalsze łowienie nie przynosiło już żadnych efektów więc postanowiliśmy wracać. Okazało się, że oprócz mnie jeszcze tylko znajomy Piotrka (mam słabą pamięć do imion ale chyba miał na imię Władek) miał jakiś kontakt z rybą niesty żadne z trzech brań nie zakończyło się sukcesem. Godzina była jeszcze dosyć wczesna, chyba po 12, więc pojechaliśmy jeszcze na inna rzekę. Po drodze przesiadłem się do swojego samochodu. Telefon był tam gdzie go zostawiłem.

Rzeka okazała się być czyściutka i każdemu z nas udało się coś złowić. Ja upolowałem małego pstrąga, Piotrek też jednego trafił, jego syn dwa.

Pomimo tak wielkiej dawki pecha z wyprawy jestem zadowolony. Udało mi się w końcu złowić pstrąga i to na własnoręcznie wykonaną przynętę. Przede wszystkim jednak poznałem nowych ludzi z którymi mam nadzieję jeszcze przyjdzie mi nie raz spotkać się nad wodą.

 

Pozdrawiam wszystkich i ostrzegam na przyszłość żeby każdy kto zechce mi życzyć połamania kija, zastanowił się najpierw dwa razy bo może się to źle dla tej osoby kończyć :D

 

post-420-1348913344,173_thumb.jpg

post-420-1348913344,2399_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluje pierwszych kropek! Jak sie jedzie kawal drogi i woda nie jest do lowienia to mozna sie troche zmartwic. Ja wczoraj strzelilem prawie 490 mil i zamiast rzeki plynie bloto. Moze jutro cos sie poprawi, a jak nie to bede atakowal w likend.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Friko, dzięki :D

Jerzy, trzymam za Ciebie kciuki na pewno się uda!

Remku, dziękuję za miłe słowa i cieszę się bardzo, że trafiłem na to forum :D Mam nadzieję, że zagoszczę tu na długo i o ile szczęście (może dla odmiany pech zrobi sobie dzień wolny :D ) dopisze to kolejne relacje napiszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...