jajakub Opublikowano 2 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Kwietnia 2020 Pies znajomej autohtonki.Jak mnie spotykają na spacerze Pani idzie do domciu a pies zostaje ze mną.Brodzi tak ze mną czasem i godzinkę, jak się zmęczy to ustawia się tak żeby prąd wody dociskał go do moich nóg.Z reguły jest grzeczny choć czasem aportuje woblera i wtedy go wyganiam do domu, tupie i krzycze na niegoAle następnym razem znów jesteśmy funflami 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 2 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Kwietnia 2020 (edytowane) ....... Z tyloma dziwnymi ludźmi się łowiło, że materiału w głowie jest na książkę nie tylko na artykuł Pamietasz, poczatek tego stulecia.... Edytowane 2 Kwietnia 2020 przez Rheinangler 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sayonara Opublikowano 2 Kwietnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Kwietnia 2020 Aleś dał teraz Arek!!! :D :DSzymański jeszcze jak chłopczyk.... w zawsze za dużych śpiochach, bo dziecięcych rozmiarów nikt wtedy nie robił.A dla młodzieży rozbijającej się dziś baylinerami - ta łódka to wyremontowana i przerobiona motorówka Milicji Obywatelskiej z lat 60-tych. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sayonara Opublikowano 2 Kwietnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Kwietnia 2020 Mialem wielkie szczescie, ze Was wszystkich poznalem i ze akceptowaliscie mnie jako kompana Waszych wypadow na ryby przez tak wiele lat...Doskonalic sie wsrod najlepszych nie jest latwo, to troche tak jak z "6" w totka,- wygrana jest pelnym zaskokiem, ale to dopiero nie przepie...enie jej jest prawdziwym wyzwaniem... Dzis mam (chyba) na tyle dystansu do tamtych czasow, ze moze uda sie to wszystko pozbierac w jakas ladna calosc, bez imion i nazwisk, ale z wartosciami jakie wniesliscie do mojego spinningowego warsztatu i nie tylko... Chętnie poczytam, bylebyś tylko nie przegiął.... z fałszywą czy zafałszowana skromnością. Piszę to bo..... Tego gościa wziąłem raz na łódkę na miejsce gdzie - tak myślałem, a nawet byłem pewien - wszystkie sandacze znam z imienia, tajemnice tej wody wyssałem z mlekiem matki i rybę złowię zawsze. Po dwóch godzinach miotania się bez ryby, dotarło do mnie, że bynajmniej... Kolega z łódki nie miał takich dylematów i łowił. Łowił jakąś hybrydą opadu, czymś co w duszy uznałem za wymysł amatora - bo szybkie cioranie po dnie, gumy na 28 gramowej główce, na wodzie 2,5 metra nie chciało mi się zmieścić w głowie. W końcu się poddałem, przemogłem, zweryfikowałem i zacząłem łowić tak samo - a nagrodą było pięć czy sześć sandaczy w okolicach ośmiu dych. Trzy miesiące później takim samym mykiem wygrałem pierwszą turę na sandaczu Turawy. Łowię tak czasem do dzisiaj,Kojarzysz tego gościa Arek? Ten zaś.... ...spinningistą był generalnie kiepskim, natomiast marketingowcem swojej osoby najlepszym na świecie. I to też trzeba docenić. Niemniej i jemu zdarzały się błyski geniuszu. Boleniowe poppery były na tamte czas tak zajebiście skuteczne - jak zajebiście nowatorskie. To Darkowi zawdzięczam wieloletnią fascynację łowieniem na powierzchniowe przynęty, bo od tego się mój top-water-zajob zaczął. Od wielorybów począwszy, poprzez poppery, smużaki, WTD, plum-woblery (tak to chyba do dzisiaj nikt nie łowi), a na żabach skończywszy. Jak więc widzisz Arku to zawsze działa w obydwie strony i ten kij - jak każdy inny - ma dwa końce. :) 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 3 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Kwietnia 2020 (edytowane) Tego z pierwszego zdjecia dosc dobrze znam uzeram sie z nim juz od ponad piecdzeisieciu lat Nadal uwazam, ze to zdarzenie o ktorym piszesz bylo w duzym stopniu dzielem przypadku i moj poglad nie jest skromnoscia ani falszywa ani zafalszowana.To co stalo sie tego dnia naszym udzialem wyglada moim zdaniem tak.W ten dzien stalo sie po prostu tak, ze to co funkcjonaowalo na tej wodzie a jeszcze dokladniej na tej gorce zawsze - nagle przestalo dzialac. Wiedzialem co prawda juz wowczas jak lowi sie kogutami ale uznalem ze sprobuje mojej autorskiej metody, ktora juz dobrze wladalem. Moja "autorska" metoda nie byla zreszta wcale jakas wielce autorska lecz wywodzila sie z prostej obserwacji znad Odry, kiedy to probowalem szklakiem lowic z agresywnego opadu. Szurniecie wzlot, plaski lot i opad,- tylko to dawalo sie wykrzesac ze szklaka ale zarazem to bylo kluczen do bran. Wielokrotnie udawalo mi sie ta metoda odczarowac wode, choc z poczatku swiecie wierzylem ze zawdzieczam to w 100% wedce ze szkla Potem kiedy (znow dzieki Tobie) zaczalem pisac do jednaj z gazet opisalem to juz bardzo precyzyjnie w artykulach z ktorego pochodzi zamieszczone przez Ciebie zdjecie, zreszta zdjecie z tego dnia O rybach ktore zlowilismy tego dnia lepiej nie wspominac bo i tak tu na forum nam nikt nie uwierzy, ze tylko na naszej lodce padlo dobrze ponad dziesiec ryb 80+ .... a obok na sasiednich gorkach lowily jeszcze dwie zalogi naszych kolegow Darka nie sposob zapomniec obojetnie jak na te znajomosc spojrzec. Slusznie zauwazyles w jednej z naszych rozmow, ze bylismy jak malzenstwo,- ze wszystkimi tego przywarami.Z tej znajomosci nauczylem sie bardzo wiele,- szczegolnie o sobie samym za co jestem Darkowi wdzieczny....Publiczne pranie malzenskich brudow i opowiadanie o tym, ze na przyklad: byla zona choc wyglada i jest uznawana za Dame ze szlacheckiego rodu, to jednak sie nie myje i smierdzi a w domu gdy jestesmy sami - bezwstydnie pierdzi uwazam w dalszym ciagu za co najmniej niesmaczne. Nie mam amnezji, ale tej kwestii zadnych sensacji nie bedzie... W tym i w podobnych przypadkach moich "nadwodnych przyjazni" nie ma juz we mnie zadnego resentymentu w stricte Nietzche-owskim rozumieniu czy jakiegokolwiek zalu. To co bylo niewlasciwe jest w conajmniej 50% moim wlasnym udzialem...Cale lata samotnych (z wyboru) wedrowek z wedka i radosci z czasu na przemyslenia we wlasnym tempie i towarzystwie plynacej rzeki odmienily mnie i lubie sie takiego jak teraz jestem.Mysle, ze dopiero teraz w rownej mierze potrafie cieszyc sie z bycia zarowno z samym soba jak i z czyjegos towarzystwa..... Nie bede spojlerowal tego co chce napisac w artykule, dlatego skoncze krotko,- spotkanie z drugim czlowiekiem fascynuje mnie nadal Edytowane 3 Kwietnia 2020 przez Rheinangler 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ferret Opublikowano 3 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Kwietnia 2020 (edytowane) Pamietasz, poczatek tego stulecia....To na betonie to Przewóz? Edytowane 3 Kwietnia 2020 przez Ferret Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 3 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Kwietnia 2020 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Paweł O Opublikowano 7 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2020 Od pewnego czasu co roku, w gronie kilku osób umawiamy się na majowy kilkudniowy wyjazd na ryby.W 2015 roku padło na zbiornik nad którym rozpoczęła się kilkuletnia znajomość z takimi oto jegomościami.Na początku nie mogłem uwieżyć w to co widzęKonie były nami mocno zainteresowaneNie opuszczały nas przez te wszystkie dni.No ale zawsze kiedyś przychodzi dzień w którym trzeba wracać do domu. Za rok postanowiliśmy pojechać tam znówTym razem pojawiły się jak jeszcze nie dojechaliśmy na miejsce:I przekoczowały z nami kilka dni Tak samo było Jeszce w 2017 Od 2018 zaczęliśmy jeździć w inne miejsce. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.