Skocz do zawartości

Nadwodne przyjaźnie...


Sayonara

Rekomendowane odpowiedzi

Pies znajomej autohtonki.

Jak mnie spotykają na spacerze Pani idzie do domciu a pies zostaje ze mną.

Brodzi tak ze mną czasem i godzinkę, jak się zmęczy to ustawia się tak żeby prąd wody dociskał go do moich nóg.

Z reguły jest grzeczny choć czasem aportuje woblera i wtedy go wyganiam do domu, tupie i krzycze na niego

Ale następnym razem znów jesteśmy funflami

post-45971-0-79906400-1585855149_thumb.jpg

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleś dał teraz Arek!!! :D :D :D :D

Szymański jeszcze jak chłopczyk.... w zawsze za dużych śpiochach, bo dziecięcych rozmiarów nikt wtedy nie robił.

A dla młodzieży rozbijającej się dziś baylinerami - ta łódka to wyremontowana i przerobiona motorówka Milicji Obywatelskiej z lat 60-tych. ;)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialem wielkie szczescie, ze Was wszystkich poznalem i ze akceptowaliscie mnie jako kompana Waszych wypadow na ryby przez tak wiele lat...

Doskonalic sie wsrod najlepszych nie jest latwo, to troche tak jak z "6" w totka,- wygrana jest pelnym zaskokiem,  ale to dopiero nie przepie...enie jej jest prawdziwym wyzwaniem... 

Dzis mam (chyba) na tyle dystansu do tamtych czasow, ze moze uda sie to wszystko pozbierac w jakas ladna calosc, bez imion i nazwisk, ale z wartosciami jakie wniesliscie do mojego spinningowego warsztatu i nie tylko... 

Chętnie poczytam, bylebyś tylko nie przegiął.... z fałszywą czy zafałszowana skromnością. Piszę to bo.....

 

post-56390-0-65367300-1585865824_thumb.jpg

 

Tego gościa wziąłem raz na łódkę na miejsce gdzie - tak myślałem, a nawet byłem pewien - wszystkie sandacze znam z imienia, tajemnice tej wody wyssałem z mlekiem matki i rybę złowię zawsze. Po dwóch godzinach miotania się bez ryby, dotarło do mnie, że bynajmniej... Kolega z łódki nie miał takich dylematów i łowił. Łowił jakąś hybrydą opadu, czymś co w duszy uznałem za wymysł amatora - bo szybkie cioranie po dnie, gumy na 28 gramowej główce, na wodzie 2,5 metra nie chciało mi się zmieścić w głowie. W końcu się poddałem, przemogłem, zweryfikowałem i zacząłem łowić tak samo - a nagrodą było pięć czy sześć sandaczy w okolicach ośmiu dych. Trzy miesiące później takim samym mykiem wygrałem pierwszą turę na sandaczu Turawy. Łowię tak czasem do dzisiaj,

Kojarzysz tego gościa Arek? ;)

Ten zaś....

 

post-56390-0-66562800-1585865878_thumb.jpg

 

...spinningistą był generalnie kiepskim, natomiast marketingowcem swojej osoby najlepszym na świecie. I to też trzeba docenić. Niemniej i jemu zdarzały się błyski geniuszu. Boleniowe poppery były na tamte czas tak zajebiście skuteczne - jak zajebiście nowatorskie. To Darkowi zawdzięczam wieloletnią fascynację łowieniem na powierzchniowe przynęty, bo od tego się mój top-water-zajob zaczął. Od wielorybów począwszy, poprzez poppery, smużaki, WTD, plum-woblery (tak to chyba do dzisiaj nikt nie łowi), a na żabach skończywszy.

 

Jak więc widzisz Arku to zawsze działa w obydwie strony i ten kij - jak każdy inny - ma dwa końce. :) :) :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego z pierwszego zdjecia dosc dobrze znam ;) uzeram sie z nim juz od ponad piecdzeisieciu lat  :lol:

Nadal uwazam, ze to zdarzenie o ktorym piszesz bylo w duzym stopniu dzielem przypadku i moj poglad nie jest skromnoscia ani falszywa ani zafalszowana.

To co stalo sie tego dnia naszym udzialem wyglada moim zdaniem tak.

W ten dzien stalo sie po prostu tak, ze to co funkcjonaowalo na tej wodzie a jeszcze dokladniej na tej gorce zawsze - nagle przestalo dzialac. Wiedzialem co prawda juz wowczas jak lowi sie kogutami ale uznalem ze sprobuje mojej autorskiej metody, ktora juz dobrze wladalem. Moja "autorska" metoda nie byla zreszta wcale jakas wielce autorska lecz wywodzila sie z prostej obserwacji  znad Odry, kiedy to probowalem szklakiem lowic z agresywnego opadu. Szurniecie wzlot, plaski lot  i opad,- tylko to dawalo sie wykrzesac ze szklaka ale zarazem to bylo kluczen do bran. Wielokrotnie udawalo mi sie ta metoda odczarowac wode, choc z poczatku swiecie wierzylem ze zawdzieczam to w 100% wedce ze szkla  :lol:   Potem kiedy (znow dzieki Tobie) zaczalem pisac do jednaj z gazet opisalem to juz bardzo precyzyjnie w artykulach z ktorego pochodzi zamieszczone przez Ciebie zdjecie, zreszta zdjecie z tego dnia ;)  

O rybach ktore zlowilismy tego dnia lepiej nie wspominac bo i tak tu na forum nam nikt nie uwierzy, ze tylko na naszej lodce padlo dobrze ponad dziesiec ryb 80+ .... a obok na sasiednich gorkach lowily jeszcze dwie zalogi naszych kolegow ;)    

Darka nie sposob zapomniec obojetnie jak na te znajomosc spojrzec. Slusznie zauwazyles w jednej z naszych rozmow, ze bylismy jak malzenstwo,- ze wszystkimi tego przywarami.

Z tej znajomosci nauczylem sie bardzo wiele,- szczegolnie o sobie samym za co jestem Darkowi wdzieczny....

Publiczne pranie malzenskich brudow i opowiadanie o tym, ze na przyklad: byla zona choc wyglada i jest uznawana za Dame ze szlacheckiego rodu, to jednak sie nie myje i smierdzi a w domu gdy jestesmy sami - bezwstydnie pierdzi uwazam w dalszym ciagu za co najmniej niesmaczne. Nie mam amnezji, ale tej kwestii zadnych sensacji nie bedzie... W tym i w podobnych przypadkach moich "nadwodnych przyjazni" nie ma juz we mnie zadnego resentymentu w stricte Nietzche-owskim rozumieniu czy jakiegokolwiek zalu. To co bylo niewlasciwe jest w conajmniej 50% moim wlasnym udzialem...

Cale lata samotnych (z wyboru) wedrowek z wedka i radosci z czasu na przemyslenia we wlasnym tempie i towarzystwie plynacej rzeki odmienily mnie i lubie sie takiego jak teraz jestem.

Mysle, ze dopiero teraz w rownej mierze potrafie cieszyc sie z bycia zarowno z samym soba jak i z czyjegos towarzystwa..... 

Nie bede spojlerowal tego co chce napisac w artykule, dlatego  skoncze krotko,- spotkanie z drugim czlowiekiem fascynuje mnie nadal  :)

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od pewnego czasu co roku, w gronie kilku osób umawiamy się na majowy kilkudniowy wyjazd na ryby.

W 2015 roku padło na zbiornik nad którym rozpoczęła się kilkuletnia znajomość z takimi oto jegomościami.

post-64249-0-12179800-1586261916_thumb.jpg

Na początku nie mogłem uwieżyć w to co widzę

post-64249-0-09514600-1586262169_thumb.jpg

Konie były nami mocno zainteresowane

post-64249-0-96708600-1586262285_thumb.jpg

Nie opuszczały nas przez te wszystkie dni.

post-64249-0-19371800-1586262339_thumb.jpg

No ale zawsze kiedyś przychodzi dzień w którym trzeba wracać do domu.

post-64249-0-27460200-1586262395_thumb.jpg

 

Za rok postanowiliśmy pojechać tam znów

Tym razem pojawiły się jak jeszcze nie dojechaliśmy na miejsce:

post-64249-0-71964000-1586262499_thumb.jpg

post-64249-0-50545800-1586262512_thumb.jpg

post-64249-0-72240500-1586262524_thumb.jpg

post-64249-0-69016000-1586262537_thumb.jpg

post-64249-0-04443700-1586262548_thumb.jpg

I przekoczowały z nami kilka dni

 

Tak samo było Jeszce w 2017

post-64249-0-25811700-1586262944_thumb.jpg

post-64249-0-90860400-1586263021_thumb.jpg

post-64249-0-51205900-1586263062_thumb.jpg

 

Od 2018 zaczęliśmy jeździć w inne miejsce.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...