Maciej W. Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Mam pytanie do starych wyjadaczy. Wydłubałem wobka i po zabezpieczeniu caponem przeprowadziłem testy wyporności. Chciałem określić na przyszłość procentowe wartości obciążenia, celem uzyskania wersji pływającej, suspending, bądź wolno tonącej. Niestety różnice w ilości ołowiu są minimalne. Drewno (topola) z wkrętami kółkami i kotwicami waży 44 gr. , pływak 81, suspending 82, wolno tonący 84. Ponieważ zachciało mi się wersji pośredniej, muszę uwzględnić, że waga zwiększy się o szpachlę, farby i 3-4 warstwy harzlacka. Ciężko utrafić przy tak małych różnicach. Bawiliście się w takie obliczenia, czy działacie na chybił trafił? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wobo Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Z drewna czy pianki praktycznie niemożliwe jest w powtarzalny sposób uzyskiwać idealnie takich samych wyporności.Jak z Twoich pomiarów wynika, różnica w masie rzędu 1% powoduje zmianę pływalności. Wystarczy, że klocek drewna będzie miał troszkę większą wilgotność - 12 % to drewno powietrzno-suche. Strugasz korpus w suchym pomieszczeniu - wilgotność spadnie do 10 %.I obliczenia biorą w łeb. W piance - podobnie - zrobi się jeden większy pęcherzyk gazu i zmieni się wyporność. A swoją drogą - samo obliczenie powierzchi woblera byłoby niezłym wyzwaniem:) Jedyne sensowne byłoby jak jeden z Kolegów podał - z praktycznie gotowego woblera wolno tonącego odcinanie maleńkich skrawków ołowiu aż do uzyskania wersji neutralnej. Może łatwiej byłoby z żywicą, ale takich nigdy nie robiłem. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sukingad Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Da się to wyliczyć tylko miej na uwadze, że np. ołów ołowiowi nierówny (stąd np. śruciny zawodnicze). Ja obliczam takie wartości bardziej dla tempa opadu przynęty i nie w każdym przypadku. Kawał woblera z tego co piszesz. Proponuję Ci zastosowanie stali zamiast ołowiu, daje bardziej powtarzalne wyniki. Jak chcesz mieć jako-taką (znaczy japońską) podstawę do odniesienia musisz wyliczyć zawartość procentową obciążenia+stelaż+zbrojenie do ilości drewna, np. Ciężkie stanowi 40% masy drewna i tą drogą kombinuj. Tylko wiesz, ja w chemii robię, a i tu są cyrki ostatnio bo mikrobalon zaczęli robić lżejszy, dla kupujących dobrze, dla Pjotera niedobrze. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Dzięki Romku i Piotrze za uwagi, ale chodziło mi o coś innego. Jeśli założę, że drewno, ołów, wkręty i zbrojenie mogę w powtarzalny sposób dobrać, problem tkwi w następnych krokach i tym, o ile wobler zyska na wadze po nałożeniu farb i lakieru. Gdyby różnice nie były tak małe, możnaby machnąć na to ręką, ale przy takich wynikach z pływaka może się zrobić nurek. Teraz zalałem ołowiem z poprawką 3 gr. i zobaczę co z tego wyniknie. Efekty badań przedstawię niebawem. Nie sądziłem, że od siedzenia kołkiem w domu, człowiek może wymyślać tak idiotyczne problemy do rozwiązania. Żona ucieszyła się początkowo, myśląc że zabieram się za sprzątanie. Gdy zobaczyła, że siedzę nad wiadrem od mopa i zaaferowany moczę w nim kawałek drewna, zrzedła jej mina. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sukingad Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 A widzisz, to zależy. Lakier i farba w czasie też będą tracić na wadze i to około miesiąca czasu nie wyliczysz od tak, "na sucho" składowych bo tutaj dochodzi wspomniana przez Romka wilgotność, mająca wpływ na grubość warstwy lakieru, która zostaje na korpusie, a dodam jeszcze, że przy tak drobnych różnicach efekt finalny może zniweczyć... przypon stalowy 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 W moim przypadku, gdy bawię się robieniem za każdym razem innego wzoru i nie dbam o powtarzalność, pozostaje wyliczyć, metodą prób i błędów, zawartość procentową obciążenia i liczyć, że trafię w punkt. Przynajmniej wartości graniczne dla pływających (82%) i tonących (91%) mam ogarnięte. Największą niewiadomą jest data sprawdzenia w Wiśle, jak to wszystko trybi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wobo Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 To jest ten post o którym wspomniałem wcześniej. " maicke82Zaawansowany+Forumowicze1019 postów Napisano 05 marzec 2019 - 20:59Bardzo prostym sposobem jest wzięcie pierwszego lepszego woblera pływającego, oczywiscie nie takiego o wypornosci spławika i podklejenie w okolicy brzusznego oczka trochę ołowiu.Zeskrobywać ołów i co jakiś czas kontrolować zachowanie przynęty w wodzie.Kiedys gdy kupowałem dużo sklepowych przynęt tak się posiłkowałem nad wodą i było to dość skuteczne.Z seryjnych bardzo dokładnie opisywał swoje woblery Siek i jego neutralne przynęty były...neutralne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lenny Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Przy takiej wadze woblera, gdzie różnica 1g zmienia go z pływającego na neutralny, masz jeszcze spore pole do popisu - mam tu na myśli użyte kółka i kotwice.Jest to duży wobler, zmieniając kotwice na mocniejsze czy zakładając większe o rozmiar, zmienisz pływaka w neutralny. Na jego pracę nie powinno mieć to wpływu. Ile szpachli użyjesz, też pewnie da się policzyć. Zrób jednego np 79g, zaszpachluj, polakieruj i sprawdź, załóż różne kotwice.Zważ przed lakierowaniem, potem po lakierze, będziesz wiedział jaka jest waga lakieru. Myślę, że waga farby jest do pominięcia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sukingad Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Maćku, jeżeli ma być to przynęta dla Ciebie to jaki problem? Lametka z ołowiu, miedzi etc. i problem masz z głowy jeśli wyjdzie ciut za lekki. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Lametka jest u mnie ostatnim kołem ratunkowym i oczywiście brałem ją pod uwagę. Założyłem ten wątek, bo byłem ciekaw jak doświadczeni rękodzielnicy radzą sobie z wcelowaniem w wagę. Nie wziąłem pod uwagę, że doskonała większość robi przecież tylko woblery pływające i tonące. Z tym jest dużo łatwiej. Mi również. Po ostatnim lakierze zważę i wyciągnę jakieś wnioski. Pewnie to trochę potrwa, bo aerograf czeka na debiut, a farby z Kałuszyna jadą już trzeci tydzień. Lurebuilding to szkoła cierpliwości. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sukingad Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Wiesz, możesz to wszystko zrobić doświadczalnie, tylko po co Ci to? Ja tak przygotowywałem kilka serii woblerów w przeszłości i jak to wygląda "na produkcji"- przygotowujesz kilka egzemplarzy, w tym nieobciążony z samym tylko stelażem. Testujesz w warunkach "laboratoryjnych" czyli wiadro. Lecisz nad wodę z gotowcami i jeśli nie pykło to opisujesz, któremu czego brakuje (do tego niezbędne" jest opisanie woblerów bo z głowy ulatuje szybko, szczególnie jak siadasz do następnych modeli) i poprawiasz do skutku. Jeśli pykło to wobler zostawiasz na miesiąc w spokoju i potem go sprawdzasz, bo może być pełne zaskoczenie kiedy zaprojektowany topielec wesoło kula się do powierzchni wody. Ogólnie czas pomaga przynętom, przynajmniej tym z żywicy. Wiadomo, że czasy schnięcia materiału i powłoki deklarowane przez producentów można sobie w buty włożyć i kilka takich zaskoczeń miałem w przeszłości. W przybliżeniu będziesz w stanie coś tam podliczyć metodą, którą opisałem wyżej. Finalnie i tak będzie się rozchodzić o drobne części grama, czasem drut 0,8 zamiast 0,6mm. Życie nie jest dz..ką bo nie jest łatwe heh 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
czarny1 Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Myślę, że waga farby jest do pominięcia.to tak nie mysl... chyba, że dajesz 1-2 cienkie warstwy... przy grubej warstwie i dużym woblerze może to być około 10g...ja bym zrobił lekko pływający i ewentualnie dokładał dodatkową warstwę lakieru aż do uzyskania żądanej wagi (tzn. test po każdym malowaniu)... inna sprawa, że spokojnie możesz użyć cieńszych lub grubszych kotwic w tym samym rozmiarze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Ciśnienia nie mam, bo najwyżej wyjdzie tonący. Traktuję to jako zabawę, na zaawansowane eksperymenty z różnymi obciążeniami w kilku korpusach jakoś nie mam ochoty. Cierpliwości też, a szkoda mi palnąć ewidentnego babola, bo najbardziej rajcuje rzeźbienie i malowanie. Powtarzalność na razie nie wchodzi w grę, bo zacząłem w końcu stycznia i dopóki nie złowię ryby, rzeźbie każdego z innej parafii. Rozbrat z wodą proporcjonalnie zwiększa moje szanse, bo w pudełkach systematycznie przybywa ????. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lenny Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 to tak nie mysl... chyba, że dajesz 1-2 cienkie warstwy... przy grubej warstwie i dużym woblerze może to być około 10g...Ja nie pisałem o wadze lakieru, a samej farby użytej do malowania woblera, którą można pominąć. Ile może ważyć kolor nałożony sprayem czy aerografem? Nawet pędzelkiem?Lakier, to owszem, szczególnie jak jest 7-8 warstw. Aż z ciekawości zważę wobler przed malowaniem, po malowaniu i po lakierowaniu (po każdej warstwie Hartzlacka). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sieko Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Weż pod uwagę jaki przypon będziesz ,stalka ,wolfram czy fluokacarbon im grubszy tym cięższy 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Dzień dobry Panowie! Z zainteresowaniem czytam Wasze wpisy... W "dobie" siedzenia w domu zacząłem również strugać woblerka (może uda się dwa, trzy, cztery...) z kawałka lipy znalezionej w szopie. Wszystko idzie dobrze, ale kolega uprzedził mnie, abym nie wyważał woblerów ołowiem, bo "puchnie" i potrafi rozsadzić korpus... Czy możecie choć jedno krótkie zdanie na ten temat napisać, czy rzeczywiście obawiać się tego i czy lepsze do wyważenia byłyby inne materiały? Z góry bardzo Wam dziękuję! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wobo Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Koledze się chyba bajki pomieszały... A poważnie - nie ma takiej możliwości, jeśli masz suche drewno. A takie na woblery być powinno. Niekoniecznie z suszarni o wilgotności 8% ale takie powietrzno-suche - 12%. Czyli takie które gdzieś tam właśnie w szopie kilka lat leżało. Coś takiego ewentualnie mogło by się zdarzyć gdybyś do świeżo ściętej listewki wkleił ołów i zostawił do wysuszenia. A i to wątpliwe... Korpus, a właściwie lakier na nim potrafi popękać gdy korpus dostanie wody(napije się).Gdy wierzchnia warstwa lakieru zostanie uszkodzona i wobler długo przebywa w wodzie. pęczniejące drewno zwiększa objętość. Opcjonalnie możesz użyć do wyważania korpusu stalowych kulek z łożysk. O ile masz do takowych w miarę łatwy dostęp. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Dwa, trzy, cztery...Uśmiechnąłem się czytając. Od końca stycznia przekroczyłem czterdziestkę. Nie zapomnij o jedzeniu i spaniu. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piastun Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Kolega chyba sobie nieźle zakpił z tym "puchnącym" ołowiem Co do lakieru to kiedyś ważyłem z ciekawości kilka woblerów po każdej warstwie lakieru wierzchniego i wychodziło mi że to około 0,1g na każdą warstwę ( wobler wielkości Flat Rapa 8cm). Waga się zwiększa ale objętość też, lakier ma mały ciężar na jednostkę objętości. Dodatkowo każdy materiał nie jest jednorodny czy to drewno, czy piana, w fabrycznych woblerach występują bardzo duże różnice wagi, takie celowanie to będzie straszna apteka ( koledzy dobrze radzą wyżej , lameta albo doklejenie kawałka dociążenia estetyka nie jest taka ważna, szczególnie , że robisz dla siebie ). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2020 (edytowane) He he!... No napisałem - dwa, trzy, cztery, bo strasznie rezon straciłem przy szlifowaniu korpusów... ...I nie wiem, czy wytrwam....A tak sobie zacząłem strugać... Rzeczywiście do wyważenia zaproponowano mi kulki od łożysk i chyba tak zrobię...Dziękuję bardzo za odpowiedzi! Pozdrawiam Was serdecznie! Edytowane 6 Kwietnia 2020 przez Dokuś 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Znów się uśmiechnąłem. Mój rekord to pięć godzin strugania jednego wobka. Fakt, że model wagi superciężkiej, ale rąk potem nie czułem. Za oknem nikt nie pogania, wręcz przeciwnie, więc do roboty. A wracając do ołowiu, zdecydowanie polecam zalewanie. Mniejsze dziury, świetne i równomierne rozmieszczenie ciężaru. Wystarczy kuchenna rękawica, łyżeczka do herbaty z ostrym czubkiem i oczywiście troszkę płomieni. Po kilku większych udało mi się zalać nawet siedmiocentymetrowe cieniutkie "żyletki". Śruciny by ich nie uruchomiły w wodzie. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wobo Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Takie żyletki pływały by znakomicie z samymi kotwicami. Natomiast topienie ołowiu...sporadycznie można to robić, ale mało zdrowe zajęcie. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Moje nie pływały. Po zalaniu ołowiem też je wywracało (mają sporą powierzchnię boczną). Ożyły po uzbrojeniu. Czasem drobny szczegół robi różnicę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sukingad Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2020 Zalewanie ołowiem na hura bez odpowiedniego zabezpieczenia ja z kolei odradzam. Nie warto wdychać tego gówna, żeby zrobić kilka przynęt. Jedni mówią tak jak ja, inni, że w powietrzu "tyle tego lata" że to wszystko jedno. Dla mnie to jednak granica, której nie przekroczę bo jest tyle przyjemniejszych sposobów na zrujnowanie sobie zdrowia. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.