Skocz do zawartości

Górny Śląsk - gdzie na ryby?


samwieszkto

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

Na Górnym Śląsku nie ma ryb, albo nikt nie łowi... ;)

Pytanie mam o Przemszę - odcinek ujściowy, czyli nie Biała Przemsza, nie Czarna Przemsza, tylko już jedna cała zasyfiona Przemsza. 

Woda płynie, śmierdzi, żarcia dla ryb powinno być pod dostatkiem. Śmród i kolor są podobne jak kiedyś 20 lat temu na Wiśle, gdzie ryby były. Nie od dziś wiadomo, że kolektory ściekowe przyciągają różnego rodzaju rybich syfożerców, a za nimi drapieżniki itd. Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia? Był, próbował, może coś wiarygodnie napisać? Może być PRIV jak strach przed mięsożercami ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś tam trafiłem w nocy, zapuściłem się przez pomyłkę ze 100-150m w górę Przemszy ale woda była nie do łowienia, płytko i wszędzie glony. Co rzut na woblerze było pełno glonów, nawet płytkie sandaczowe woblery nie pomogły. Ryb nie stwierdziłem :) nawet ukleja się tam nie pokazywała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę zajrzałem na chwilę na ujście Przemszy na przechadzce. Poziom średni, przejrzystość 5cm, kolor - piękny, smoliście czarny, zawartość wody w wodzie znikoma - ot, taki sobie płynny mazut (o doznaniach olfaktorycznych nie wspominam celowo) :) . Siedzę sobie, podziwiam, dumam, a tu nagle z tego asfaltu wynurza się prawie do połowy spławiające się leszczysko, takie dobre 60+... Tak, że życie jakieś tam jest... :) :) Łowienie już raczej dla wybitnie odpornych lub zdesperowanych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

post-63500-0-63860600-1495569650_thumb.jpgByłem na początku maja dwukrotnie na zbiorniku pod Raciborzem. Moi współtowarzysze zaliczyli po ładnym zębaczu, pierwszy nie mierzony, na oko 80 cm, drugi 85 cm. Brań niewiele, zimna woda ok. 10 stopni, ale na tak trzebionej wodzie to i tak sukces, że się bidulki uchowały.

 

Ten powyżej uderzył na białe kopyto 10 cm  Relaxa z czarnym grzbietem 1 maja na otwarcie sezonu.

post-63500-0-03447900-1495569068_thumb.jpg

Ta mamcia 10 dni później uderzyła w dużego, srebrnego spoona, na gumy i jerki nie było reakcji.

 

Oba zębacze pływają i są nadal do złowienia :-)

Edytowane przez Olo1970
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Górnym Śląsku nie ma ryb, albo nikt nie łowi... ;)

 

Coś tam jeszcze pływa, ale trzeba być otwartym na poszukiwania. Taka rybka z szybkiego wypadu dzisiaj - TU. Z rzekami nie jest łatwo ale mamy trochę ciekawych zbiorników i myślę, że przy konsekwentnym opracowaniu mogą dać niezłe wyniki. Inaczej pozostaje emigracja ... Opolskie, Dolnośląskie, Małopolskie, Podkarpackie ...  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś tam jeszcze pływa, ale trzeba być otwartym na poszukiwania. Taka rybka z szybkiego wypadu dzisiaj - TU. Z rzekami nie jest łatwo ale mamy trochę ciekawych zbiorników i myślę, że przy konsekwentnym opracowaniu mogą dać niezłe wyniki. Inaczej pozostaje emigracja ... Opolskie, Dolnośląskie, Małopolskie, Podkarpackie ... ;)

Owszem, ale z porozumieniami jest kicha. Mieszkam w takim miejscu, że na Poraj , Turawę, czy Odrę mam równie blisko, trudno, trzeba płacić składki w trzech okręgach.

 

Wysłane z mojego GT-I9195 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, ale z porozumieniami jest kicha. Mieszkam w takim miejscu, że na Poraj , Turawę, czy Odrę mam równie blisko, trudno, trzeba płacić składki w trzech okręgach.

 

To fakt, ale "wędkarze" z naszego regionu niestety zapracowali sobie na złą reputację. Nie żeby w Krakowie, Opolu albo Wrocławiu nie było mięsiarzy, ale swego czasu presja wędkarzy ze Śląska była bardzo duża i taka opinia ciągnie się za nimi do tej pory.

 

W Twoim przypadku pozostaje współczuć, fajne akweny i trzy okręgi. Ja opłacam tylko nasz okręg a na inne wody płaczę i płacę za pozwolenia okresowe, które niestety są coraz droższe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Mam wielki szacunek dla karpiarzy, którzy naprawdę kochają te ryby i troszczą się o nie jak o własne dzieci. Ale wiem z wiarygodnego źródła, że 90 % składek na zarybanie w woj. Śląskim idzie na karpia, który potem jest wyławiany przez amatorów białka rybiego. Dlatego obecnie wydajemy grubą kasę na wyjazdy za granicę, aby poczuć smak emocji, podczas gdy moglibyśmy zostawić te pieniądze w kraju. PZW to jeden z ostatnich przyczółków PRL -U.

 

Wysłane z mojego GT-I9195 przy użyciu Tapatalka

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

W Zarządach Okręgowych naszego ulubionego Związku "ichtiolodzy" do dzisiaj twierdzą że to niemożliwe ... tak jak tarło tęczaka u nas w kraju ...

A ja złapałem ostatniej jesieni w jednym miejscu i w odstępie dziesięciu dni, tęczowego mleczaka i ikrzycę.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie bardzo co powoduje brak wylegu narybku karpia lub tez teczaka w Polsce. Ktos kiedys w kwesti karpia stwierdzil, ze klimat w Polsce jest tego powodem. Ja w to nie wierze. W Stanach czy nawet w Kanadzie ta ryba rozmnaza sie w potwornych ilosciach. Wiec tutaj klimat raczej nie gra roli. Co do teczaka nie wiem czym to "eksperci" tlumacza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie karpia na Dzierżnie Dużym, to wierzę, że w sprzyjających latach dochodziło tam do jego naturalnego rozrodu, choć nikt chyba tego naukowo nie potwierdził. Zbiornik przez dziesiątki lat wyklęty niemal, będący osadnikiem Kłodnicy, która niosła przemysłowe i komunalne ścieki z połowy Śląska, dodatkowo zasilany gnojowicą z przemysłowej świniarni. Pamiętam, kiedy w latach 80-tych nie uświadczyłeś nad nim ani jednego wędkarza. Pod koniec lat 90-tych, coś się zmieniło, ludzie zaczęli tam jeździć i ku swojemu zdziwieniu zaczęli łowić dużo dorodnych ryb. O ile zasobność dorodnych karasi dało by się jakoś wytłumaczyć, gdyż nie potrzebują zbyt wiele aby się rozwijać, to duża populacja karpia już była zastanawiająca. Sam miałem okazję podczas swojej przygody z gruntówką łowić w Kanale Gliwickim w Bycinie karpie + 70 i 80 cm, pełnołuskie, ale nie sazany, jakieś takie trochę o torpedowatym kształcie. Z informacji od miejscowych wiem, że łowiono w jeziorze i w kanale przy śluzie setkami kilogramów kroczka karpia, często myląc go właśnie z karasiem. Ta woda z tego co jest mi wiadomo, przed eksplozją jej popularności pod koniec lat 90-tych nigdy karpiem zarybiana nie była, ba, nie była zarybiana niczym. Tak więc przyroda jest się w stanie obronić sama, pod warunkiem, że nie będziemy jej zbytnio przeszkadzać. Pomysł No Kill na tym zbiorniku jak najbardziej trafiony. Zaprząc do roboty jeszcze grupę spinningistów i dopuścić wędkowanie z łodzi. Zbiornik jest tak duży, że dla wszystkich łowiących sportowo starczy miejsca. Trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są czynione kroki by można było łowić z łodzi na DD. Prawdopodobnie w przyszłym roku będzie to możliwe, ale tylko w weekendy. W tym roku w czerwcu pierwsze mistrzostwa koła nr 29, z łodzi na tym zbiorniku. Jeśli ktoś jest chętny, wystarczy przenieść kartotekę. Szczupaki i okonia czekają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam.

Był ktoś w tym roku na Olzie w okolicach Cieszyna ?

Byłem dzisiaj - martwa woda ... dosłownie. Nie to żebym tylko nic nie złowił - ja nawet żadnej ryby nie widziałem. Najmniejszej nawet - kleniowego malucha nie spotkałem żadnego w tych miejscach gdzie aż woda się zawsze gotowała od kleniowej młodzieży. Nie mówiąc już o pstrągu, którego - tam gdzie jego bankowe miejscówki łowiłem rok temu bez żadnego wydziwiania. Fakt że to nie były dyże ryby, ale były zawsze i o każdej porze. Żadnej uklei na spokojnej wodzie.

Zero, nul, pustynia, martwica - na suchą, mokrą, nimfę krótką daleką, streamera. Wypróbowałem wszystko i zmieniałem muchy z 4-5 razy na godzinę.

Najbardziej zdziwił mnie fakt że nie widać żadnego narybku i żadnych małych rybek, podczas gdy w innych okolicznych wodach, rzekach i rzeczkach jest tego zatrzęsienie w tej chwili.

Nawet owady żadne nie latały nad wodą, i nie było ich też w samej wodzie  - nie było też żadnego zielonego glona czy najmniejszego śladu wodnej roślinności, których już powinno być tu i ówdzie całkiem sporo.

Czy coś się może stało przez zimę lub wiosną ?

Nie było jakiegoś zatrucia, wytrucia, przyduchy czymś spowodowanej ?

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja spotkałem dzisiaj dziadka który zasiada w zarządzie Koła PZW Bytom.

Dziadek leciał na trzy wędki.

Dwie "żywcówki" + bacik.

Pewnie bacik to taka nie do końca wędka ;

Przecież nie ma ani przelotek , ani kołowrotka.

Edytowane przez samwieszkto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...