Skocz do zawartości

Górny Śląsk - gdzie na ryby?


samwieszkto

Rekomendowane odpowiedzi

To jest proces długotrwały, ale nieodwracalny. Musiało dojść do spustoszenia w naszych wodach abyśmy zrozumieli, że przyrody nie da się bezkarnie , bezustannie eksploatować, mi zrozumienie tego też zajęło dużo czasu. Widzę jaki jest trend wśród moich znajomych. Wielu wydaje grube pieniądze na wyjazdy zagraniczne i mówi, że chętnie zostawili by je w kraju, gdyby było kilka tak atrakcyjnych wędkarsko akwenów. Pierwsze już istnieją, kolejne powstają. Znam kilka inicjatyw, gdzie małe grupy wędkarzy dzierżawią od gmin na Śląsku niewielkie stawy, łowią w nich i się nimi opiekują. Zrozumieli, że kondycja tych zbiorników zależy od nich. Tu nie chodzi o wprowadzenie wszędzie zasady C&R. W naszych głowach musi powstać zmiana sposobu myślenia, że stan każdej wody, od przysłowiowej glinianki po wielką nizinną rzekę zależy ode mnie. Zmianę trzeba zacząć od siebie, bez oglądania się na innych. Nie ma innej drogi. Opłaty zaś to zupełnie inna bajka. Wody bez zmiany podejścia wędkarzy się same nie obronią i nie zmienią tego żadne kary i zakazy, a za x lat być może żadne porozumienia między okręgami nie będą potrzebne.

 

Wysłane z mojego SM-N915FY przy użyciu Tapatalka

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co tu rozwijać??? Rzeka "pod opieką" grupy zapaleńców w 2000-07 roku - bez udziału Towarzystwa i Okręgu - odłów OSOBOWY!!!!, per capita!!!! - kilkadziesiąt dużych pstrągów rocznie (c&r). Dzisiaj - cały okręg - niespełna 100 kilo.... na rzece która ma nie gorsze warunki niż najlepsze rzeki pstrągowe Europy.

Limity, limity i jeszcze raz limity. Jeżeli można zgodnie z regulaminem walić w łeb 2 pstrągi dziennie, to ilu trzeba zapaleńców" aby taką BP wyrybić? Zwłaszcza, że są tacy, których już nie absorbują obowiązki zawodowe i rodzinne więc tej rzece potrafią poświęcić dużo czasu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stowarzyszenie Przyjaciół Białej Przemszy powstało w momencie kiedy na BP była chujenka i żeby z niej rzekę wyciągnąć. Czy teraz jest tak jak 10 lat temu? Chyba nie - wg mnie jest lepiej, aczkolwiek 2 lata temu było lepiej niż teraz. Czy jest lepiej niż 15 - 20 lat temu? Pewnie nie, ale Stowarzyszenie widać, więc to dobra tarcza do rzucania gównem. Tych co do chujenki doprowadzają nie widać, więc gównem nie obrywają.

 

Chciałem w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy doprowadzili Białą Przemszę do stanu, jaki jest dzisiaj :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Najlepsze z tego wszystkiego - dla mnie osobiście - są wyniki rejestracji na Białej Przemszy. Towarzystwo "przyjaciół" BP i Okręg mogą sobie uścisnąć dłonie. Dali radę!!! Z łowiska o europejskim formacie zrobili typową związkową chujenkę.Brawo! Zajęło im to sześć lat ale dali radę....

Kolego Sayonara, po pierwsze to nie ma czegoś takiego jak Towarzystwo "przyjaciół" BP - natomiast jest Stowarzyszenie Przyjaciół Białej Przemszy. I po drugie proszę rozwiń jak to SPBP i Okręg w 6 lat zrobili typową związkową chujenkę. Chodzi mi o to co zrobili że jest chujenka lub też czego nie zrobili że jest chujenka. A i może jeszcze co Ty zrobiłeś żeby chujenki nie było?

 

Czy Towarzystwo czy Stowarzyszenie to jakby mniej istotne. Ważniejsze jest słowo "przyjaciół". Chroń nas Boże od takich "przyjaciół". Ja tylko mam pełne porównanie pstrągowej atrakcyjności tej rzeki z lat przed Stowarzyszeniem i PZW i po. I tylko tyle.

A co ja osobiście zrobiłem? W sumie nic. No może poza zarybieniem tej rzeki kilkudziesięcioma tysiącami ryb w latach 2000-2005. Ryb kupowanych za prywatne pieniądze, rozwożonych prywatnymi autami i roznoszonych przez prywatnych ludzi którym odrodzona Biała Przemsza zaległa na sercu.Ale w sumie to nic takiego.Aha, może jeszcze te śmieci. Ze trzy tony wywiozłem sam z odcinka Sławków-Maczki. Głównie butelki i puszki. Wiesz, jak nie brały - łowiło się śmieci. Co by następnym razem było przyjemniej.Poza tym nic. Aha, no jeszcze te paręnaście ton żwiru i kamieni. Zwiezionych na odcinek poniżej Ryszki osobowym fordem Mondeo - co samo w sobie było wielkim wyczynem. Pstrągi trą się na nich do teraz. Już niestety nie w takiej ilości jak kiedyś... Ale..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze z tego wszystkiego - dla mnie osobiście - są wyniki rejestracji na Białej Przemszy. Towarzystwo "przyjaciół" BP i Okręg mogą sobie uścisnąć dłonie. Dali radę!!! Z łowiska o europejskim formacie zrobili typową związkową chujenkę.Brawo! Zajęło im to sześć lat ale dali radę....

Kolego Sayonara, po pierwsze to nie ma czegoś takiego jak Towarzystwo "przyjaciół" BP - natomiast jest Stowarzyszenie Przyjaciół Białej Przemszy. I po drugie proszę rozwiń jak to SPBP i Okręg w 6 lat zrobili typową związkową chujenkę. Chodzi mi o to co zrobili że jest chujenka lub też czego nie zrobili że jest chujenka. A i może jeszcze co Ty zrobiłeś żeby chujenki nie było?

 

Czy Towarzystwo czy Stowarzyszenie to jakby mniej istotne. Ważniejsze jest słowo "przyjaciół". Chroń nas Boże od takich "przyjaciół". Ja tylko mam pełne porównanie pstrągowej atrakcyjności tej rzeki z lat przed Stowarzyszeniem i PZW i po. I tylko tyle.

A co ja osobiście zrobiłem? W sumie nic. No może poza zarybieniem tej rzeki kilkudziesięcioma tysiącami ryb w latach 2000-2005. Ryb kupowanych za prywatne pieniądze, rozwożonych prywatnymi autami i roznoszonych przez prywatnych ludzi którym odrodzona Biała Przemsza zaległa na sercu.Ale w sumie to nic takiego.Aha, może jeszcze te śmieci. Ze trzy tony wywiozłem sam z odcinka Sławków-Maczki. Głównie butelki i puszki. Wiesz, jak nie brały - łowiło się śmieci. Co by następnym razem było przyjemniej.Poza tym nic. Aha, no jeszcze te paręnaście ton żwiru i kamieni. Zwiezionych na odcinek poniżej Ryszki osobowym fordem Mondeo - co samo w sobie było wielkim wyczynem. Pstrągi trą się na nich do teraz. Już niestety nie w takiej ilości jak kiedyś... Ale..

Szacunek dla Ciebie za działania z lat minionych. Jednakże nie odpowiedziałeś na moje pytanie - mianowicie co takiego SPBP wraz z PZW zrobiło, lub też czego nie zrobiło że mamy chujenkę na BP. A mam poważny powód że pytam, gdyż właśnie od 5-6 lat jestem członkiem SPBP i w sumie choć nie jestem zbyt aktywny i nie działam za wiele - ot 2 razy w roku jestem uczestnikiem jakiejś akcji (np. rozwożenie i roznoszenie pstrążków po różnych odcinkach rzeki przy zarybieniach, udział w zarybianiu selektem, szadzenie ikry, sprzątanie brzegów rzeki czy też czyszczenie tarlisk), no i  tu się poważnie zastanawiam czy działam za dużo (i dlatego jest chujenka), czy też za mało (i dlatego jest chujenka). Pytam bo nie wiem czy więcej działać czy też się już wypisać z SPBP i będzie lepiej z rybami. A tak na poważnie - myślę że przyczyna jednak jest gdzieś indziej - mianowicie PRESJA (nie wrócą już te czasy kiedy Was kilku łowiło na tajnej BP). I jeszcze jedno duże ryby są i były w zeszłym roku również, choć rzeczywiście zeszły rok był słabszy (i konia z rzędem temu kto zna faktyczną tego przyczynę).  A jeśli rzeczywiście masz jakieś spostrzeżenia co można lepiej dla rzeki zrobić, to zawsze się można z nami podzielić opinią na stronie WWW naszego Stowarzyszenia, a nawet coś podziałać dla dobra rzeki. Pozdrawiam!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pax, pax, pax. Na to co mamy teraz nad wodą "pracowaliśmy" latami. Przerzucanie odpowiedzialności z jednych na drugich niczego nie zmieni a jedynie doprowadzi do niepotrzebnych spięć. Przeglądałem wyniki z rejestrów za 2016-nie ma z czego się cieszyć. Wróćmy do tematu-gdzie mam jechać na ryby po 01.05? Czy warto wykupić zezwolenie na Częstochowę-dokładniej wypady na Zieloną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pax, pax, pax. Na to co mamy teraz nad wodą "pracowaliśmy" latami. Przerzucanie odpowiedzialności z jednych na drugich niczego nie zmieni a jedynie doprowadzi do niepotrzebnych spięć. Przeglądałem wyniki z rejestrów za 2016-nie ma z czego się cieszyć. Wróćmy do tematu-gdzie mam jechać na ryby po 01.05? Czy warto wykupić zezwolenie na Częstochowę-dokładniej wypady na Zieloną.

Byłem na Zielonej w ubiegłym roku 4 czy 5 razy. Wyniki bardzo słabe, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że łowiłem głównie castem, wiec do wody leciały naprawdę duże klocki. Kolega, który był ze mną i łowił na mniejsze przynęty wyjął kilka okoni i jakieś szczupaczki. Woda naprawdę urokliwa, szczególnie jeżeli dysponuje się czymś do pływania. Spokojnie można na wiosłach obrzucać całe jeziorko. Dla mnie wiosną na pewno Nieboczowy. W ubiegłym roku, w maju na dwa wyjazdy padły dwa pajki +80 . Wprawdzie nie moje, ale pomagałem podbierać[emoji4]. Dzisiaj pewnie mają o cm więcej, więc bardzo chętnie je znowu spotkam [emoji4].

 

Wysłane z mojego SM-N915FY przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chroń nas boże od takich "przyjaciół".

 

@Sayonara, skoro żeśmy załatwili Białą Przemszę na cacy, to może napisz co takiego zrobiliśmy? Co spieprzyliśmy? Bo ja nie wiem, a chciałbym mimo wszystko pomagać, a już co najważniejsze nie szkodzić. Podaj przykłady złych działań. Może je wyeliminujemy.

 

P.S. Czy możesz podać cokolwiek, co wg Ciebie Stowarzyszenie zrobiło dobrze i z pożytkiem dla rzeki? Tak dla równowagi osądów?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem na Zielonej w ubiegłym roku 4 czy 5 razy. Wyniki bardzo słabe, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że łowiłem głównie castem, wiec do wody leciały naprawdę duże klocki. Kolega, który był ze mną i łowił na mniejsze przynęty wyjął kilka okoni i jakieś szczupaczki. Woda naprawdę urokliwa, szczególnie jeżeli dysponuje się czymś do pływania. Spokojnie można na wiosłach obrzucać całe jeziorko. Dla mnie wiosną na pewno Nieboczowy. W ubiegłym roku, w maju na dwa wyjazdy padły dwa pajki +80 . Wprawdzie nie moje, ale pomagałem podbierać[emoji4]. Dzisiaj pewnie mają o cm więcej, więc bardzo chętnie je znowu spotkam [emoji4].

 

Wysłane z mojego SM-N915FY przy użyciu Tapatalka

Jestem z koła które się opiekuje Nieboczowami, ostatnio człowiek z zarządu koła mówił że w zeszłym roku 11 szczupaków powyżej metra padło (niestety dosłownie) na tej wodzie , znając życie drugie tyle albo więcej padło bez wpisu do rejestru  :angry:  Podobno ma być widełkowy wymiar szczupaka na Nieboczowach w tym roku, ale nie uwierzę dopóki nie zobaczę, no i mam nadzieję że zostały tam jakieś ryby którego ten górny wymiar będzie dotyczył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pitfish

08 lut 2018

Chroń nas boże od takich "przyjaciół".

 

@Sayonara, skoro żeśmy załatwili Białą Przemszę na cacy, to może napisz co takiego zrobiliśmy? Co spieprzyliśmy? Bo ja nie wiem, a chciałbym mimo wszystko pomagać, a już co najważniejsze nie szkodzić. Podaj przykłady złych działań. Może je wyeliminujemy.

 

Bardziej chodzi o to CZEGO Stowarzyszenie nie zrobiło choć miało taką możliwość - niż to co zrobiło. Kiedyś już dyskutowaliśmy i widzę że nic nie zaabsorbowałeś. Więc jakby nie ma sensu tego powielać...

 

P.S. Czy możesz podać cokolwiek, co wg Ciebie Stowarzyszenie zrobiło dobrze i z pożytkiem dla rzeki? Tak dla równowagi osadów?

 

Ciężko będzie.....Wybacz....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pitfish

08 lut 2018

Chroń nas boże od takich "przyjaciół".

 

@Sayonara, skoro żeśmy załatwili Białą Przemszę na cacy, to może napisz co takiego zrobiliśmy? Co spieprzyliśmy? Bo ja nie wiem, a chciałbym mimo wszystko pomagać, a już co najważniejsze nie szkodzić. Podaj przykłady złych działań. Może je wyeliminujemy.

 

Bardziej chodzi o to CZEGO Stowarzyszenie nie zrobiło choć miało taką możliwość - niż to co zrobiło. Kiedyś już dyskutowaliśmy i widzę że nic nie zaabsorbowałeś. Więc jakby nie ma sensu tego powielać...

 

P.S. Czy możesz podać cokolwiek, co wg Ciebie Stowarzyszenie zrobiło dobrze i z pożytkiem dla rzeki? Tak dla równowagi osadów?

 

Ciężko będzie.....Wybacz....

Wybacz, ale to było do przewidzenia.

Dziekuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega pitfish i TomRob

 

Brawo. Wciąż jednak pozostaje ten niezbity i żałosny dowód w postaci zaśmieconej, wyrybionej i zdegradowanej wędkarsko rzeki. Rzeki która przed erą waszą i PZW taką nie była. I jakby nic się nie da z tym zrobić - bo ona wciąż tam płynie. I wciąż jest dowodem.

Kolega TOMczyk Robert powinien to wiedzieć lepiej. W tych najlepszych latach dzięki kolegom z Kadry Spinningowej miał możliwość łowienia na "lepszej" BP. Kolega pitfish w tym czasie funkcjonował bardziej jako samorodny recenzent prasy wędkarskiej niż rasowy pstrągarz - więc wiedzieć nie musi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sayonara, pisząc licencyjne miałeś na myśli system jak na Czarnej Przemszy? Czy raczej OS ? Sądzę, że łowisko licencyjne zabiło by Białą. Ludzie, przepraszam, wędkarze zabili by wszystko co by pływało. Przyjeżdżali by po mięso nie połowić. Stowarzyszenie zrobiło bardzo dużo dla rzeki, i ciągle wylewają dużo potu nad rzeką

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam na to swoją teorie i na pewno nie jest ona spójna z polityką PBP.Każda rzeka ma swój potencjał i zrobienie z niej os i zarybienia nic tu nie zmienią .Rzeka może wyżywić pewną ilość ryb i więcej nie da rady a dosypywanie kolejnych żołądków do wykarmienia tylko pogłębia ten problem.Mam wrażenie że zarybianie średnimi  pstrągami tylko pogłębia problem i jeszcze bardziej zmniejsza ilość dużych ryb które mogły by się same wyżywić pokarmem który jest zjadany przez średniaki .Kolejna sprawa to niczym nie pohamowana presja która ma ogromne znaczenie już na średniej rzece a co dopiero takim ciurku .Mam okazje łowić na całkowicie dzikich miejscach w różnych częściach świata gdzie coś takiego jak presja nie występuje albo jest tak niewielka że nie ma żadnego znaczenia i tam można od razu odczuć jak wielki mamy wpływ na ryby a w zasadzie na brak współpracy z ich strony po przekłuciu ich przez nas .Prawda jest taka że tworząc os chcemy tworzyć łowisko które ma zaspokoić mnóstwo oczekiwań ogromnej ilości wędkarzy na bardzo małej powierzchni a to tak rzadko działa bo rzeka ma pewien potencjał i koniec żadne zarybienia tego nie zmienią .Dla przykładu w NZ są rzeki gdzie w jednej bardzo rozległej miejscówce jest jeden duży pstrąg u nas w tym miejscu zmieściło by się kilku wędkarzy.Skrajny przykład to Kamczatka gdzie w niektórych miejscówkach ma się wrażenie że ryby się nigdy nie skończą ile byś razy nie rzucił cały czas coś się wiesza .Myślę że jedynym ratunkiem dla tej urokliwej rzeczki jest ograniczenie presji do kilku dniówek na tydzień i zero zarybień żeby się uregulowała ilość ryb w stosunku do możliwości tej rzeczki i wtedy może ryb będzie mało ale będą tez i duże kabany z jakich ta rzeczka słynęła.

P.S to jest tylko moja opinia a nie zarzuty w kierunku PBP :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisze powyżej kolega Sayonara miałem możliwość

łowić na BP gdy prawie nikt nie wiedział, że tam coś pływa.

Złowienie kilku ryb (ładnych) nie było problemem,ale ilość wędkarzy rosła

z każdym rokiem. Nie pomogła fama,ze ryby są skażone . Tluczono wszystko

jak leci i dziś gdyby nie odcinek NK,myślę, że trudno byłoby coś w tej wodzie znaleźć.

Krew mnie zalewała oglądając zdjęcia zabitych ,pieknych ryb pokazywanych mi

przez chwalacych się "wędkarzy"

Reasumując, jeśli ktoś przeznacza swój czas i siły by chronic tę rzekę, to wielki Szacun dla tych osób.

Uważam i nie jestem w tym odosobniony, że należą się słowa podziękowania dla SPBP

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam na to swoją teorie i na pewno nie jest ona spójna z polityką PBP.Każda rzeka ma swój potencjał i zrobienie z niej os i zarybienia nic tu nie zmienią .Rzeka może wyżywić pewną ilość ryb i więcej nie da rady a dosypywanie kolejnych żołądków do wykarmienia tylko pogłębia ten problem.Mam wrażenie że zarybianie średnimi  pstrągami tylko pogłębia problem i jeszcze bardziej zmniejsza ilość dużych ryb które mogły by się same wyżywić pokarmem który jest zjadany przez średniaki .Kolejna sprawa to niczym nie pohamowana presja która ma ogromne znaczenie już na średniej rzece a co dopiero takim ciurku .Mam okazje łowić na całkowicie dzikich miejscach w różnych częściach świata gdzie coś takiego jak presja nie występuje albo jest tak niewielka że nie ma żadnego znaczenia i tam można od razu odczuć jak wielki mamy wpływ na ryby a w zasadzie na brak współpracy z ich strony po przekłuciu ich przez nas .Prawda jest taka że tworząc os chcemy tworzyć łowisko które ma zaspokoić mnóstwo oczekiwań ogromnej ilości wędkarzy na bardzo małej powierzchni a to tak rzadko działa bo rzeka ma pewien potencjał i koniec żadne zarybienia tego nie zmienią .Dla przykładu w NZ są rzeki gdzie w jednej bardzo rozległej miejscówce jest jeden duży pstrąg u nas w tym miejscu zmieściło by się kilku wędkarzy.Skrajny przykład to Kamczatka gdzie w niektórych miejscówkach ma się wrażenie że ryby się nigdy nie skończą ile byś razy nie rzucił cały czas coś się wiesza .Myślę że jedynym ratunkiem dla tej urokliwej rzeczki jest ograniczenie presji do kilku dniówek na tydzień i zero zarybień żeby się uregulowała ilość ryb w stosunku do możliwości tej rzeczki i wtedy może ryb będzie mało ale będą tez i duże kabany z jakich ta rzeczka słynęła.

P.S to jest tylko moja opinia a nie zarzuty w kierunku PBP :)

No i to są rzeczowe i merytoryczne argumenty z którymi można się zgodzić lub nie ale o których trzeba dyskutować. Miałem już nic nie pisać ale nie mogę przejść nad tą dyskusją obojętnie. Kolega @Sayonara mam nieodparte wrażenie że nie może się pogodzić z tym że BP już nie jest tajna, i że łowią na niej inni wędkarze (i myślę że o to oskarża SPBP że w jakimś sensie rozpropagowała rzekę). W dalszym ciągu jednak się nie doczekaliśmy rzeczowej odpowiedzi co SPBP zrobiło źle lub czego nie zrobiło dobrze że mamy "chujenkę". A chciałbym to usłyszeć od Ciebie Kolego @Sayonara. Bo skoro nie widzisz niczego powtórzę niczego dobrego w działaniach SPBP to chyba rzeczywiście nie masz nic rzeczowego do powiedzenia w tym temacie. 

Czyli jak Ty sypałeś żwir na tarliska to było dobrze a jak SBPB to źle (bo przecież sam napisałeś że ciężko wskazać co SPBP zrobiło dobrze). Jak ty roznosiłeś pstrążki to było dobrze a jak SPBP to źle. Jak ty sprzątałeś rzekę to było dobrze, a jak SPBP to już źle. Dla mnie to jest Hipokryzja!!! 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam BP z czasów gdy łowiło na niej parę osób i całkowicie zgadzam się z Sayonara.

Do rzadkości należały dni w których spotykaliśmy kogokolwiek na wodą.

Mój rekordowy potok pochodzi także z BP.

Mogę potwierdzić tylko słowa Sayonara, że własnymi samochodami rozwoziliśmy ryby, tachaliśmy kilometrami wory i z kubeczka po kilka sztuk w miejsce je wpuszczaliśmy... Kochaliśmy i szanowaliśmy te rzekę dlatego milczeliśmy bo wiedzieliśmy że presja ją zabije...I tak jak słyszę się stało...

W tamtych czasach nie trzeba było widzieć zwaliska,- było je słychać po dźwięku butelek a nasze bagażniki w drodze powrotnej do domu były pełne śmieci zamiast ryb, później się ta tendencja odwróciła jak widać...

I tak jak już ktoś wcześniej wspomniał, rozpuszczana przez nas plotka-ściemka o zatruciu ryb arsenem nie działała tak jak tego sobie życzyliśmy...

 

Tyle wieści z formaliny...

 

Ps

Za dobrze znam Sayonara... żebym mógł słuchać bredni w stylu "żal ci że nie jest tylko twoja..." tak może powiedzieć tylko ktoś kto go nie zna!l

Kluczem do sukcesu jest samoograniczenie, inaczej mówiąc zbyt duża presji o czym wielokrotnie dyskutowaliśmy w różnych pstrągowych wątkach... Stowarzyszenie powinno moim zdaniem przede wszystkim stać na straży odpowiednio skalkulowanej presji.

Tu gdzie mieszkam w podobnych rzeczkach jest max limit np: 4 licencje na dzień itd... I ryby są nawet bez zarybiania mimo iż tutejsze rzeczki pstrągowe są 1000 razy brzydsze i nie mają takiego potencjału jak BP...

Edytowane przez Rheinangler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony czego można było się spodziewać w dobie internetów, gpsów oraz map satelitarnych dzięki którym można dotrzeć praktycznie wszędzie uprzednio zaglądając z ciepłego pokoju pod wszystkie kamienie w rzece. Każda wieść w parę sekund dociera do nieograniczonej liczby odbiorców. Wystarczy zdjęcie i mamy szach mat. W momencie zostaje rozpracowana.i namierzona miejscówka, co niestety bardzo często prowadzi do całkowitego wytrzepania łowiska. Nie ma obecnie miejsc zupełnie dziewiczych - są mniej lub bardziej odwiedzane zwłaszcza w takim skupisku jak aglomeracja śląska gdzie jest kilkadziesiąt tysięcy moczykijów kilka rzek i kilkaset zbiorniczków. Siłą rzeczy nie jest możliwe utrzymanie nikłej presji nad wodą. Kolejną sprawą jest to, że wszędzie lepiej już było - temat wałkowany setki razy w różnych wątkach - na każdym łowisku ryby jest mniej i ciężej o okaz. Nie mniej biorąc pod uwage pozostałe rzeki czy w ogóle łowiska to BP jest praktycznie jedynym łowiskiem które jest regularnie zarybiane i nazwijmy to pilnowane, gdzie relatywnie często można spotkać strażników. Jak dla mnie taka chujenka mogłaby być nad większością wód ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...