Skocz do zawartości

Tak było kiedyś ....


MaverikZagan

Rekomendowane odpowiedzi

 

Pewnie tak.

Stad wiele z tych bajek do mnie nie trafia, tym bardziej, ze widze obronę za wszelką cenę lost cause. I chęć wmówienia nam wszystkim ze to jedyna i słuszna droga...

 

Kubusiu drogi,

 

Nigdzie nie twierdzę, wbrew temu, co po chamsku sugerujesz, że to jedyna i słuszna droga, ale na razie jedyna, któa została sprawdzona i praktycznie zastosowana.

 

 

I jakiż to spektakularny sukces został dzięki niej osiągnięty?

 

 

Drogi Kubusiu,

 

Brak szanowania tego, co robią inni Koledzy, źle o Tobie świadczy. Nie chcesz dostrzegać sukcesów, Twój problem. Wolisz typowo polskie i tak wam się nie uda, to bądź jak ten chłop opisany przez Mrożka w Indyku...

 

Jeśli już o konkretach mowa, to napisałem kilka słów, w największym skrócie, w dyskusji o Mistrzostwach - szkoda się powtarzac ...

 

Działania Przyjaciół szanuję i wspieram, a jeśli masz wątpliwości, to wystarczy zapytać ... Jedyne, czego mi brakuje w tych przedsięwzięciach, to wciągania w podobnne działania innych grup wedkarzy w okręgach oraz sięgania po zarzadzanie okręgami, zamiast ograniczania się do przedsięwzięć na skalę sekcji czy koła, albo klubu o nieokreslonym statusie, czy odrębnego stowarzyszenia, które jest zalezne od decyzji, często niesprzyjaącego, zarządu okręgu ... Mam też uzasadnione wątpliwości czy działania wynikające ze złości, agresji, napastliwości, nierzadko nieuwzgloedniające realiów, nie przynoszą więcej szkód niż pożytku, nie opóźnieją wielu zmian, zamiast je przyspieszać ...

 

Jeśli z róznych przedsięwzięć 50% się udało, w tym wszystkie sensownie podejmowane, to jest całkiem dobry wynik ...

 

Rzeczywiście, tych zmian w okresie transformacji dzieje się zbyt mało, ale one nie dokonują się same ... zaś jeśli ci, którzy mogliby je wprowadzać, sami sie zniechęcają, sami się ograniczają w swoich przedsięwzięciach, sami zakładają, że będa działać nieprofesjonalnie, to trzeba cieszyć się choć z tych, które się dokonały, a nie marudzić i wylewać żale na tych, którzy coś robią ...

 

Bredzisz jak proboszcz, który wrzeszczy i wyrzeka na tych, którzy do kościoła nie przychodzą w niedzielę akurat do tych, którzy przyszli ...

 

Zastanów się, co robisz ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 131
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Witam.Czytam to co piszecie na temat naszej rzeczywistości-Sławek i Jurek reprezentują dwa spojrzenia na problem i argumenty Obu należy rozważyć.Zwrócę uwagę na pewien aspekt zagadnienia,a mianowicie odpowiedzialności-choćby politycznej -za podejmowane decyzje i zajmowane postawy.Media mają olbrzymi wpływ na nasze decyzje,także te podejmowane nad wyborczą urną.Zauważam olbrzymią głęboko dla mnie niezrozumiałą pobłażliwość dla ludzidawnej władzy.Longin Pastusiak tłumaczy nam zawiłości naszych relacji z USA,sprawy rosyjskie we wszystkich prawie rozgłośniach i telewizjach klaruje,na swój filorosyjski sposób Ciosek,socjaldemokratyczne zawiłości objaśnia Miler,Siwiec poucza o wspólnych celach w Unii,na wszystkie w zasadzie pytania globu odpowiada Oleksy,zapraszany i darzony atencją Urban komentuje polityczne nowości

(to wyjątkowy skandal),Jaruzelski i Kiszczak choć bywają w sądach, otoczeni są dziwną mgłą akceptacji,Redaktor Passent,znieczulający nas w czasach komunizmu nadal widywanym często komentatorem i autorytetem itd-popatrzcie sami.Czy to mi przeszkadza?Tak bowiem pamiętam ich działalność i poglądy.Tak bowiem widzę ich zakłamanie.Tak,bowiem wyborca kierując się także kryterium częstości ukazywania się osób w mediach i nie wgłębiając się najczęściej w zawiłości programowe raz na 4 lata oddaje glos i WLADZE.Pojawia się konkluzja-jeśli można było afirmować reźim i czerpać profity,a teraz nadal czerpać pełnym garściami także wartości takie jak popularność,sztucznie budowany autorytet to czy taka postawa nie była wyrazem inteligencji a nie cynizmu?Jak zachować się w trudnych czasach?No chyba tak jak wspomniane persony.Przykład fatalny,demoralizujący .Wracając na nasze podwórko-czy w tym aspekcie dziwi gen.Grabowski?To nie wyjątek,to w pewnym zakresie działalności społecznej reguła.No bo jeśli Urban to dlaczego nie inni...Kończąc stwierdzę iż odpowiedzialnością mediów jest otoczenie milczeniem pewnych osób-co nie jest chyba karą dotkliwą biorąc pod uwagę to co spotkało ich odpowiedników w innych krajach o zblizonych do nas losach.pzdr kardi

 

 

Drogi Pawle,

 

Ciekawie przedstawiłeś te zagadnienia, choć moim zdaniem bardzo wybiórczo i jednostronnie. Aktywnie przeciwstawiając się systemowi PRL-u, oraz biorąc udział w organizowaniu transformacji, samorzadności, udziału w sprawowaniu władzy dostrzegam zupełnie inny problem. Znasz pewnie powiedzenie, że lepsze jest wrogiem dobrego? Po przełomie 1989r. oczekiwałem, że ludzie starego systemu zostaną zdominowani przez tych, którzy uzyskali upragnioną wolnośc. Ci jednak woleli się kłócić i dzielic, niż budować dominującą pozycję. Skoro ci starzy, tak powszechnie otoczeni niechęcią, wciąż mają wiele do pwiedzenia, świadczy tylko o słabości nowych ... Oczekiwanie, że media będa zajmowały się jakims bojkotem, jest oczekiwaniem podobnym do wyrażanego przez przedszkolaka wobec jego nastoletniego brata, kiedy mówił chyba ci przyłoże, tylko się nie ruszaj ... Oczekiwanie, że będziemy rozkładać swoje zabawki, tylko niech jakiś ktoś usinie onych z placu zabaw, albo niech sęi sami usuną jest nieco infantylne ... Sprawowanie władzy wymaga uzyskiwania przewagi, ciągłego w nim uczestniczenia, a nie tylko raz na cztery lata wzięcia udziału, a i ti z rzadka, we wrzucaniu kartki wyborczej ...

Wracając do naszego podwórka - my, jako nowi, przejęlismy władzę w okręgu nie dlatego, że ktoś się nam usunął, nie dlatego, że ktoś odsunął starych od decydowania, tylko dlatego, że byliśmy lepsi, mieliśmy więcej do powiedzenia, oraz wiedzieliśmy, jak to technicznie rozegrać ... a przede wszystkim - byliśmy razem ...

 

Jak w pierwszych wyborach, kiedy wygrał OKP. Potem do Sejmu weszło 29 ugrupowań, każde ciągnące w inną stronę, a największe z nich miało ledwie 13% mandatów. Tworzenie kolaicji było tak karkołomne, że ten Sejm przetrwał dwa lata ... po czym wygrali starzy, jako jedyni, którzy sprawnie i współdziałając, zdominowali scenę ... zostali wybrani przez Polaków, którzy jeszcze niedawno ich odrzucali, przynajmniej w deklaracjach ... Dalsza częśc historii jest znana ...

 

Wcześniejsza też jest pouczająca ... ROPCIO, działający równolegle do KOR, przetrwał, mimo małych rozmiarów, tylko rok ... w wyniku sporów i rozłamów, powstało z niego trzy - cztery ugrupowania ... zwalczające się zresztą ...

 

Jak Polacy w XX-leciu międzywojennym ... jak Polacy w czasie emigracji, skarżacy wzajemnie na siebie do Churchilla ...

 

Czy taką mamy naturę? Utrudniającą skoordynowane, wspólne działanie?

 

Skąd się to bierze?

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jurek Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładamy chyba tutaj dla dobrego samopoczucia różowe okulary .

 

Hmmm...

 

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,11771239,_Wszyscy_jestesm y_potomkami_chlopow__Stad_nasz_konsumpcjonizm_.html

 

 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

Trochę wróciliśmy w tej dyskusji do jej początków ...

 

Jak już mowa o tym, jak było kiedyś, to częśc tej natury, której tak wiele widac wokół, a w ramach której trudno jakąś aktywnośc wykrzesać wśród ludu, może naświetlić ciekawa obserwacja, zawarta w poetyckiej formie średniowiecznego wiersza:

 

http://staropolska.pl/sredniowiecze/poezja_swiecka/satyra_na _leniwych.html

 

 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby lepiej zrozumieć Polskę , powinien Pan częściej spoglądać na naszych wschodnich sąsiadów skąd płynęła i skąd wciąż jeszcze spływają idee i standardy państwowości dla naszych elit . Tu i tam prawie wszystko było i jest odgórną kreacją .. a generałowie byłego systemu są wciąż ludźmi honoru , stale na topie , dożywają swojego kresu w fotelu prezesa PZW , albo na prezydenckich salonach szlachetnego BronKoma :wacko: Wyartykuowanie oburzenia z powodu tej brzydkiej konfraterni skutkuje wyrokiem sądowym . Też z woli elit . No oderwij ich pan od koryta , kiedy nawet instytucje niezależnego państwa są po ich stronie . Rozliczać i zamykać ? A feee .. Tylko Niemcy robią takie rzeczy . Uległ Pan czarowi okrągłostołowej transformacji , podczas kiedy to władza tylko zmieniała makijaż . A największym jej skarbem , najcenniejszą schedą po postępowych rodzicach , są stada zsowietyzowanych , regularnie ogłupianych , spauperyzowanych duchowo i materialnie krajan . Po ślepej miłości do grubej kreski , dzisiaj cieniutko piejemy prawie wszyscy :wacko:

Albo bydlimy jak Waszeci kmiecie :D

Albo pragmatyzmem to bierzemy , naszej małej stabilizacji :D

 

Mojżesz dwa pokolenia swoich zdegenerowanych pejsów wodził po pustyni . My dajemy się wodzić po pustkowiu rewolucyjnie usposobionym napletkom , tak słusznie odciętym i oddzielonym od jego wielce szacownej osoby , błąkając się od lat po manowcach ludzkości :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szqanowny Panie Sławku,

 

Propozycja, którą Pan opisał, jest tak głeboko osadzona w najdonioślejszych dokonaniach PRL-u, że aż zadziwia, ze takie przetrwały wszelkie zawirowania ... Taki FWP po nowemu ...

 

Niechże Pan sie trochę otrząśnie z tych miazmatów, a przestanie szermować propagandowymi hasełkami ...

 

Do tego Pańskiego obrazka żadna rzewczywistość nie pasuje i nie jest w stanie pasować ... jak do obrazków, ukształtowanych w oczekiwaniach wielu innych ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Pewnie tak.

Stad wiele z tych bajek do mnie nie trafia, tym bardziej, ze widze obronę za wszelką cenę lost cause. I chęć wmówienia nam wszystkim ze to jedyna i słuszna droga...

 

Kubusiu drogi,

 

Nigdzie nie twierdzę, wbrew temu, co po chamsku sugerujesz, że to jedyna i słuszna droga, ale na razie jedyna, któa została sprawdzona i praktycznie zastosowana.

 

 

I jakiż to spektakularny sukces został dzięki niej osiągnięty?

 

 

Drogi Kubusiu,

 

Brak szanowania tego, co robią inni Koledzy, źle o Tobie świadczy. Nie chcesz dostrzegać sukcesów, Twój problem. Wolisz typowo polskie i tak wam się nie uda, to bądź jak ten chłop opisany przez Mrożka w Indyku...

 

Jeśli już o konkretach mowa, to napisałem kilka słów, w największym skrócie, w dyskusji o Mistrzostwach - szkoda się powtarzac ...

 

Działania Przyjaciół szanuję i wspieram, a jeśli masz wątpliwości, to wystarczy zapytać ... Jedyne, czego mi brakuje w tych przedsięwzięciach, to wciągania w podobnne działania innych grup wedkarzy w okręgach oraz sięgania po zarzadzanie okręgami, zamiast ograniczania się do przedsięwzięć na skalę sekcji czy koła, albo klubu o nieokreslonym statusie, czy odrębnego stowarzyszenia, które jest zalezne od decyzji, często niesprzyjaącego, zarządu okręgu ... Mam też uzasadnione wątpliwości czy działania wynikające ze złości, agresji, napastliwości, nierzadko nieuwzgloedniające realiów, nie przynoszą więcej szkód niż pożytku, nie opóźnieją wielu zmian, zamiast je przyspieszać ...

 

Jeśli z róznych przedsięwzięć 50% się udało, w tym wszystkie sensownie podejmowane, to jest całkiem dobry wynik ...

 

Rzeczywiście, tych zmian w okresie transformacji dzieje się zbyt mało, ale one nie dokonują się same ... zaś jeśli ci, którzy mogliby je wprowadzać, sami sie zniechęcają, sami się ograniczają w swoich przedsięwzięciach, sami zakładają, że będa działać nieprofesjonalnie, to trzeba cieszyć się choć z tych, które się dokonały, a nie marudzić i wylewać żale na tych, którzy coś robią ...

 

Bredzisz jak proboszcz, który wrzeszczy i wyrzeka na tych, którzy do kościoła nie przychodzą w niedzielę akurat do tych, którzy przyszli ...

 

Zastanów się, co robisz ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

Drogi Jerzusienieczku (jak rozumiem te zdrobnienia są oznaką czułości, nie chamstwa mającego za cel podnieść swoją rangę w rozmowie protekcjonalnym traktowaniem).

Co do działań przyjaciół, to z grubsza wiem co o nich myślisz, kilkukrotnie pisałeś o tym. Zawsze bliżej w tych wypowiedziach chyba było do Marka Kota i Leszka Augustyna niż Przyjaciół Dunajca. Mniejsza o to.

Trzeba mieć albo problem, z czytaniem ze zrozumieniem, albo, co przecież nie byłoby nowością, odwoływać się do populizmu najniższych lotów, usiłując i przekręcić wypowiedź i doczepić gębę, w tym przypadku kogoś nie doceniającego działań kolegów. Cóż, kilkukrotnie miałem podobne problemy po artykułach, gdy zamiast najpierw pomyśleć ludzie siadali do klawiatury lub do telefonu, na ogół tylko udowadniając funkcjonalny analfabetyzm. Sam nie wiem co gorsze z dwojga złego, ale niczym dobry chrześcijanin nie oceniam, by nie być ocenianym.

W tym nadzieja że wielu z tych kolegów czyta naszą dyskusję i jest w stanie sobie zdanie wyrobić.

Bardzo doceniam ich PRACĘ. Znam ich albo osobiście, albo wiele słuchałem od wspólnych przyjaciół na temat ich DZIAŁAŃ. Czasem nastogodzinnych dniówkach nad wodą. O tym wszystkim wiem. To jest realny wkład, który tak naprawdę robi różnice. Tak samo jak osobista obecność na zebraniach małych, szczujących się nawzajem przeciw ich pracy kół, odpowiadanie na forach itd etc. Bardzo to cenię, gdyż są to ludzie realnie robiący zmianę w rzeczywistości która im nie odpowiada.

To, czego nie doceniam, a wydawało by się ze było to jasno wyartykułowane, to pozycja najmądrzejszego dobrodzieja we wsi, z monopolem na słuszność. Pozycja, za którą w większości stoją tasiemcowe elaboraty, gotowe Gomułkę z grobu wypędzić i wpędzić tam z powrotem. Budowanie monopolu na słuszność, wiedzę i właściwe rozwiązania na podstawie jednostkowego zdarzenia. Oczywiście, rozwiązanie niby kopiowane itd, jednak w niewielu miejscach (śmiem pokusić się o stwierdzenie ze w żadnym) osiągnięto stan pozwalający na krzyknięcie oto sukces. Choćby do Lublina wracając i dewastacji tamtejszych rzek pod kajakarzy. A dlaczego moja złość i wściekanie się? Bo widze, jak kolejni ludzie marnują czas i energię w nieefektywnym systemie, do którego, jako jedynej słusznej drogi, są namawiani w każdym Twoim poście. Sprawa prosta - masz do przejechania 500km i 30l paliwa. Zamiast jechać oszczędnym kompaktem wujek dobra rada wsadza wszystkich do stara i później wielki zonk że w połowie drogi w baku pusto... I by wyjaśnić wątpliwości, bo widzę ze na polu interpretacji się różnimy - to paliwo, to ludzka energia i czas. To co ludzie mogą poświęcić na działanie dla wody - realną pracę, jest trwonione na dyskusje po kołach, forsowanie choć odrobiny zdrowego rozsądku w kołach i okręgach i nieustającą walkę o obronienie tych kilku piędzi ziemi, które w krwawy sposób wywalczono. Zamiast ten czas poświęcić na działania, marnuje się go na zebrania, przegłosowywanie grunciarzy, budowanie koalicyjek w okręgach etc. A ludzie u koryta - zarządzający - nadal są ci sami co byli.

Ile okręgów udało się przejąć, tak że działają w pełni samodzielnie, po Waszej myśli?

Ilu ludzi w zarządach okręgów, na decyzyjnych pozycjach posiada ta rebelia, po za Krosnem?

Ilu Swoich ludzi mających cokolwiek do powiedzenia, jest w ZG?

A w ilu sytuacjach, mimo działań od dobrych już 20 lat, są to kruche bańki odmiennej rzeczywistości, utrzymywane tylko dzięki sile woli i ciężkiej pracy ludzi. Co się stanie gdy ich zabraknie? Związek pokaże swoją prawdziwą twarz - jak na Szreniawie?

Stąd uważam, że dzięki tym receptom udaje się stworzyć co prawda pojedyncze kwiatki, jednak wetknięte w nie najciekawszą rzeczywistość i otoczenie. Takie Pewexy, gdzie można odetchnąć niby to wielkim światem, za ciężko zarobione dolary, oferujące niewspółmiernie mało w stosunku do poniesionych nakładów i trudów.

Idąc inną drogą, po niecałych 10 latach, osiągnięto na Łotwie, ex-republice ZSRR, zmiany, o których my możemy tylko pomarzyć. Podobnie w równie eks-sojuzowej Słowenii. U nas się nie udało, nie dość że wzorem sąsiada ze wschodu zakonserwowaliśmy trupa i wstawiliśmy w akwarium, to jeszcze, o zgrozo, pozwalamy mu rządzić i decydować. Brawo my.

I największy problem mam właśnie z wyznaczaniem reanimacji trupa i zrobienia mu małego make-upu, jako jedynej sprawdzonej recepty na rzeczywistość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Kubusiu,

 

Dziękuję Ci za podsumowanie tym emocjonalnym elaboratem tego, o czym piszę. Ironiczne brawo my wystarcza za całą resztę.

 

Jesli nie masz udsziału w przejęciu okręgu, to właśnie jest to brawo my.

 

Jeśli w związku z tym, że tylko w jednym okręgu są ludzie z jajami, którzy tego dokonali, w kilku są tacy, którzy mają większy lub mniejszy wpływ, to właśnie z tego powodu nie ma takich przedstawicieli w ZG. Znów brawo ...

 

Zastanów się, co piszesz ... Polacy, nic się nie stało to niedobry hymn ...

 

Szukanie usprawiedliwień dla nieudacznictwa to też kiepski program, nawet jeśli niosący uspokojenie we wspólnocie niemocy ...

 

Szukaj drogi do uzyskiwania rzeczywistego wpływu na bieg zdarzeń. Jeśli ta, która została wypróbowana i przyniosła efekty Ci nie odpowiada, to znajdź inną ... ale szukaj i znajduj ... wieczne szukanie do niczego nie prowadzi ...

 

Tobnie też zaproponuję mzmianę obrazka, zrodzonego w wyobraźni, bo do niego żadna rzeczywistośc nie pasuje i nie dopasuje się ...

 

W Słowenii akurat wędkarstwo działa w sposób, jaki opisuję, tylko działa w całej Słowenii, a nie w jednym regionie ... i u nas mogłaby działac podobnie, gdyby sami wędkarze wykazywali podobną sprawnośc organizowania się, jak słoweńscy ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, system i związek jest świetny, wędkarze są ch*****...

Ryby w wodzie są, tylko wedkarze nie potrafią ich złowić.

Zawody są zajebiste, a ci co krytykuję gówno wiedzą.

Propaganda godna najlepszych...

Naprawdę, jeśli ZG nie da Cie złotej z wieńcami, za bycie rzecznikiem, to są niewdzięczne siusiaki z nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Kubusiu,

 

Noblesse oblige ... tytuł Redaktor każe chyba dbać nie tylko o sposób wyrażania się, ale i o rzetelność interpretowania cudzych słow ...

 

Jako funkcjonariusz, w nieładny sposób naduzywasz swojej pozycji, a tak w ogóle to czytaj swoje wypowioedzi przed naciśnięciem odpowiedz w prawym dolnym rogu ramki ...

 

Jakieś koszmary muszą Cię gnębić, skoro samych wrogów dostrzegasz wokół, bo ci, którzy trwają są be, a i ci, którzy coś zmieniają też są obdarzani twoją agresją ... Samotnie czy samotrzeć przeciw całemu światu to musi być męczące ... Wszędzie wokół siebie dostrzegasz te zaropiałe ryje, w które chciałbyś walić wyrwanymi z d... nogami? Opamiętaj się!!!

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jerzy

A to ja mam jakiś tytuł I w jaki sposób nadużywam pozycji? Edytujac swoje posty? :D

A nawet.

Czemu ma to działać w jedną stronę?

Czemu Redaktor ma, a JE Prezydent nie? Bo tak jest chwilowo na rękę?

Bardzo rozczarowujesz, wpadniecie w schemat jak Pan moze redaktorze to naprawdę słaba akcja. Jak to było? A u was to biją czarnych ? Naprawdę, liczyłem na więcej, może nawet na to że w końcu usłyszę coś nowego, nie w kółko to samo od lat.

A co do reszty - ZIEW...

Musiałaby się jakaś przepychanka zacząć, a dzisiaj nie w nastroju na warczenie.

EDIT

O, patrz, rzeczywiście mam nowy tytuł.

Pierwszy zauważyłeś :D Same nowości i zaskoczenia ostatnio na j.pl dla mnie

 

 

Myślę ze dyskusja doszła do momentu, gdy nic nowego się nie pojawi. Niezbyt szansa na jakiś spektakularny nokaut, ba, chyba nawet na punkty słabo. Chyba czas dać sobie spokój?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Kiedyś po kilku postach zamykano wątki, a teraz nasta strona (wliczając wątek o MŚ).

 

A bo kiedys mnie bawilo jak pewnien jegomosc sie naskrobal dyrdymal..a na ten przyklad ja jednym kliknieciem wysylalem to w niebyt... B)

 

Dzis zabawne jest jak ten jegomosc coraz bardziej sie wije, wykreca w wywodach i coraz wyrazniej widac, ze król jest nagi B)

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Kiedyś po kilku postach zamykano wątki, a teraz nasta strona (wliczając wątek o MŚ).

 

A bo kiedys mnie bawilo jak pewnien jegomosc sie naskrobal dyrdymal..a na ten przyklad ja jednym kliknieciem wysylalem to w niebyt... B)

 

Dzis zabawne jest jak ten jegomosc coraz bardziej sie wije, wykreca w wywodach i coraz wyrazniej widac, ze król jest nagi B)

 

Gumo

 

Królu Złoty!!!!

 

Niech Wasza Wysokośc przyodzieje się nieco ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jerzy

A to ja mam jakiś tytuł ? (...)

 

O, patrz, rzeczywiście mam nowy tytuł.

 

 

 

Drogi Kubusiu,

 

Jakże lepiej brzmi to, co piszesz, kiedy ziewasz, a nie rzucasz wokół pianą wściekłości, szczekasz i kąsasz ...

 

W tej dyskusji sporo ciekawych spraw się przewinęło, nawiązań do przeszłości, o czym ona w istocie jest, nawet zalew odreagowań frustracji nie jest w stanie tego zamazać ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

W tej dyskusji sporo ciekawych spraw się przewinęło, nawiązań do przeszłości, o czym ona w istocie jest, nawet zalew odreagowań frustracji nie jest w stanie tego zamazać ...

 

 

 

Może by się przewinęło, ale została zdominowana przez tego, który wie, a do tego wie, że wie i jeszcze wie na pewno. Trudno o bardziej irytującego zawodnika w dyskusji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Jurku.Pozwalam sobie zamieścić link http://swiat.newsweek.pl/joachim-gauck--niemcy-sa-inni-niz-p olacy,65608,1,1.html. Prezydentem Niemiec został były opozycjonista,pastor i kierujący przez 10 lat lustracją Joachim Gauck.Warto przeczytać wywiad z nim,a główne tezy to zdecydowanie nizsza aktywność społeczna mieszkańców NRD w porównaniu do tych mieszkających w RFN,co prezydent wiąże z długością demokratycznych tradycji.Druga teza to skuteczność dekomunizacji i wyeliminowanie z życia społecznego funkcjonariuszy byłego reżimu.Gauck zaprzecza sensowi grubej kreski,przywołując proces denazyfikacji i jej niekonsekwencje.Krótki,ciekawy wywiad wart przeczytania-w koncu Niemcy mogą być wzorem także w tej kwestii.Pracowałem jak wiesz tam trochę i jeśli czerpać dobre wzory(to chyba bliska Ci idea...)to moze takze pod tym wzgledem.Dziwnym trafem konsekwecja Niemców w eliminowaniu funkcjonariuszy zbrodniczego reżimu nigdy nie była w Naszej Polsce propagowana.Teraz uwaga natury formalnej.Jurku-zapewne nieświadomie -traktujesz interlokutorów w sposób paternalistyczny.Ten model zarówno w naszej wspólnej profesji jak i na innych polach stosunków międzyludzkich nie ma racji bytu.Wielu zniechęca,część frustruje,mnie dziwi.pzdr.kardi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Pawle,

 

Dziękuję Ci za te sugestie.

 

Oczywiście, znam historię naszych sasiadów, działalności pastora Gaucka, i uwarunkowań, jakie im towarzyszyły. Jak zauważyłeś, racjonalne czerpanie wzorów z doświadczeń innych pomaga, skraca dochodzenie do rozwiązań, pozwala uniknąć wyważania otwartych drzwi. Natomiast warunkiem niezbędnym i koniecznym jest porównywalnośc doświadczeń. Nie sposób czerpać z porównywania, jak mawiają Anglicy, jabłek z gruszkami.

Mam też bezpośrednie doświadczenie z udziału w transformacji i wiedzę o zakresie wyzwań i problemów, z jakimi musieliśmy sie wówczas borykać. Uczestniczyłem w tym przedsięwzięciu, bo jak wielu innych uznaóem to za naturalną konsekwencję wczesniejszej działalności, oraz za powinność obywatelską, właściwą sferze, w której się obracamy. Na pewno rozumiesz to, pochodząc z regionu zasłużonego w tworzeniu obywatelskiego pozytywizmu w trudnych czasach.

Jak pewnie zauważyłeś, pytałem w jednym z kometarzy skierowanych do Pana Sławka, czy w tej historycznej sytuacji początku transformacji byli gdzieś ukryci ludzie, którzy mogli tych potencjalnie odsuniętych zastąpić? Oraz tacy, którzy byli wówczas w wystarczającej wiekszości, żeby tamtych odsunąć? Otóż Niemcy tak mieli. NRD przyłaczyła się do RFN dwa lata po polskiej transformacji (data obalenia muru to tylko symbol, a faktyczne połaczenie i działania zjednoczeniowe są o wiele późniejsze), 17 milionów Niemców wschodnich zostało wchłoniętych przez 65 mln Niemców zachodnich, a landy wschodnie przyłaczone do RFN. Do kraju, który był i jest rzeczywistą potęgą gospodarczą (i nie tylko), który zachował strukturę społeczną, który przez dziesięciolecia swobodnie kształtował swoje procesy demokratyczne, choć pod presją aliantów oraz pod presją emocji związanych z przeszłością wojenną. Podjęcie i skutecznosć dekomunizacji w takich warunkach, przy możliwości praktycznie natychmiastowego wprowadzenia procedur, struktur, ludzi w to opróżnione miejsce, oraz w warunkach praktycznie nieograniczonych środków finansowych i organizacyjnych było możliwe. Tę dekomuniację przeprowadzili Niemcy zachodni wobec Niemców wschodnich, a nie sami wschodni ... Pastor Gauck był, jako opozycjonista, ustanowiony szefem tej procedury, ale była przeprowadzona niejako z zewnątrzs. Mimo to, Niemcy wciąż mają swoich Ossies, którzy mimo upływu lat nadal są inni niż Wessies ... Teraz wyobraź sobie, że Niemcy Wschodnie nie przyłaczyły się do RFN, tylko na własną rękę zmieniały ustrój. Wtedy moglibyśmy porównywać. My mamy praktycznie samych Ossies, mimo dziwacznych twierdzeń niektórych fantastów wielkomocarstwowych, że tak ich nazwę oględnie ...

 

Do tego RFN wpakowała bezwarunkowo, bez wymagania angażowania środków własnych, bez formuły refundowania, z wsparciem organizacyjnym, strukturalnym, 2 biliony marek w ciągu ok. 10 lat w swoją przyłączoną, wschodnią część, w kraj trzykrotnie mniejszy od Polski, a w okresie przedtransformacyjnym o wiele lepiej stojący gospodarczo i organizacyjnie niż Polska. Wciąz jednak jeszcze nie uporała się do końca z dziedzictwem po NRD.

 

Czy na prawdę uważasz, że czegoś zaniechaliśmy celowo, w naszym, zrujnowanym kraju, który stosunkowo niewielka mniejszośc ludzi, którzy chcieli coś zrobić, musiała podnosić z ruiny? Wbrew wewnętrznym sporom, wbrew oportunizmowi wielu, wbrew oporowi wielu srodowisk, których nie dało się zastapić, w kraju, w którym jakiekolwiek wyższe wykształcenie miało ledwie 7% ludzi? Dziwiłbym się, gdybyś tak twierdził.

 

Zaś co do kwestii formalnej - dziwię się, że się dziwisz. W warunkach nastawienia, z jakim tak wielu przystępuje do wymiany zdań, wypowiadam się z największym mozliwym szacunkiem i spokojem, przekazując swoją wiedzę i doświadczenie, możliwie nie zwracając uwagi na agresję, jednostronność, brak elastyczności koniecznej w dyskusji ze strony innych. Zdaję soebie sprawę z tego, że dla wielu takie wzruszanie często środowiskowo akceptowanych wyobrażeń, emocji, uprzedzeń czy odczuć, subiektywnych i dalekich od opisu rzeczywistosci, może wywoływać wzburzenie i frustrację. Niektórych moze też zniechęcać. Wąskie środowiska mają to do siebie, ze wytwarzają w jakiś sposób rodzaj mikroklimatu, hermetycznie zamkniętego przed przeciągami ... Dyskusję da się prowadzić przy podobnym poziomie wiedzy i doświadczenia, a funkcjonującym w sferze takich hermetycznych, środowiskowych wyobrażeń trudno rozmawiać z kimś, kto rzeczywiście wie i to wie na pewno. Może to stwarzać wrażenie paternalistycznego traktowania, choć nie ma z tym niczego wspólnego. Nie sądzę, żebym to ja miał problem z otwartością myślenia i wyrażania sądów. Mam nadzieję, że kto jak kto, ale Ty to dostrzegasz ... Są w każdym razie tacy, którzy dostrzegają ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jurek Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żebym to ja miał problem z otwartością myślenia i wyrażania sądów.

 

 

:lol: Dobry żart tynfa wart. Otwartość myślenia to myślenie a la Kowalski, czyli statystyczne ;) . Oczywiście nie doczekałem się odpowiedzi na pytanie: dlaczego tylko skrawek rzeczki mistrz organizacji zorganizował? Zgłosiłem pewien problem do dyskusji, co otrzymałem; otrzymałem tatusiowate pouczenie, że mało rozumiem i trochę głupkowaty jestem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W warunkach nastawienia, z jakim tak wielu przystępuje do wymiany zdań, wypowiadam się z największym mozliwym szacunkiem i spokojem, przekazując swoją wiedzę i doświadczenie, możliwie nie zwracając uwagi na agresję, jednostronność, brak elastyczności koniecznej w dyskusji ze strony innych.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W warunkach nastawienia, z jakim tak wielu przystępuje do wymiany zdań, wypowiadam się z największym mozliwym szacunkiem i spokojem, przekazując swoją wiedzę i doświadczenie, możliwie nie zwracając uwagi na agresję, jednostronność, brak elastyczności koniecznej w dyskusji ze strony innych.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

Nie, to ja spokojnie spytałem, poddałem problemy do dyskusji. Otrzymałem długi wykład (kopiuj/wklej) z mrugnięciem okiem w stronę głupoty adwersarzy (bo i jacyś Koledzy się tam znaleźli).

Zresztą potwierdza to powyższa Pańska wypowiedź, ja biedny miś... Albo zmieniamy poetykę wypowiedzi albo dyskusja mija się z celem.

Życzę trochę dystansu, bo na razie to mamy sytuację jak w czasach PRL-u na lekcjach historii.

I najzabawniejsze jest to, że w wielu punktach zgadzam się z Panem...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Pawle,

 

Dziękuję Ci za te sugestie.

 

Na pewno rozumiesz to, pochodząc z regionu zasłużonego w tworzeniu obywatelskiego pozytywizmu w trudnych czasach.

Jak pewnie zauważyłeś, pytałem w jednym z kometarzy skierowanych do Pana Sławka, czy w tej historycznej sytuacji początku transformacji byli gdzieś ukryci ludzie, którzy mogli tych potencjalnie odsuniętych zastąpić? Oraz tacy, którzy byli wówczas w wystarczającej wiekszości, żeby tamtych odsunąć? Otóż Niemcy tak mieli. NRD przyłaczyła się do RFN dwa lata po polskiej transformacji (data obalenia muru to tylko symbol, a faktyczne połaczenie i działania zjednoczeniowe są o wiele późniejsze), 17 milionów Niemców wschodnich zostało wchłoniętych przez 65 mln Niemców zachodnich, a landy wschodnie przyłaczone do RFN. Do kraju, który był i jest rzeczywistą potęgą gospodarczą (i nie tylko), który zachował strukturę społeczną, który przez dziesięciolecia swobodnie kształtował swoje procesy demokratyczne, choć pod presją aliantów oraz pod presją emocji związanych z przeszłością wojenną. Podjęcie i skutecznosć dekomunizacji w takich warunkach, przy możliwości praktycznie natychmiastowego wprowadzenia procedur, struktur, ludzi w to opróżnione miejsce, oraz w warunkach praktycznie nieograniczonych środków finansowych i organizacyjnych było możliwe. Tę dekomuniację przeprowadzili Niemcy zachodni wobec Niemców wschodnich, a nie sami wschodni

Drogi Jurku-Dziękuję za ciekawe obserwacje i uwagi.To prawda-wywodzę się z Wielkopolski a doswiadczeń mojej rodziny od pokoleń tu żyjącej nie muszę się wstydzić.Nikt z nas nie reformował PZPR będąc jednocześnie jej członkiem :mellow: .Wracając do wątku Niemiec ,przedstawię Twoje argumenty w innym świetle.Otórz Polska jak żaden inny kraj byla do przemian przygotowana wcale nieżle!Mieliśmy opozycyjne elity przygotowane do pełnienia podstawowych funkcji niezbędnych dla funkcjonowania państwa.Słabe,podzielone,wielobarwne politycznie,ale jednak!Do ostatnich dni gnębione i manipulowane,a nawet eliminowane fizycznie,ale były.Ekonomisci,literaci,prawnicy,naukowcy,przyszli dyplomaci,w końcu nie do przecenienia ludzie kościoła katolickiego.Wystarczyło otworzyć internatywydobyć ich z finansowego,spolecznego i często psychicznego niebytu.Podziały polityczne które nastąpiły potem nie mogą oczywiście dziwić.Wiele partii w sejmie?Partie efemerydy,liczne zwalczajace się stronnictwa?To typowe dla raczkujących demokracji i tylko dziecko(lub przedszkolak jak wolisz)może się temu dziwić i oczekiwać systemu dwu lub trzypartyjnego.Jest to jednak okres gdy bardzo łatwo stworzyć,a raczej uwypuklić zjawisko polskiego w tym przypadku bałaganui stwierdzić,że elity nie dorosły,że muszą być nadal wspomagane przez dawny aparatbo byt państwa w niebezpieczeństwie.No a jeśli dawne elity nadal na tapecie...Co do Niemiec odpowiem tak-zaraza komunizmu musiała zostać uznana za bardzo niebezpieczną ,obecność ludzi dawnego reżimu za tak demoralizujące iż nawet ogromny i silny organizm -RFN-uznał za konieczne przeprowadzenie lustracji mimo stosunków demograficznych o jakich pisałes.Tak więc ten argument odczytuję odwrotnie od Ciebie. Na koniec chcę podkreślić,ze suma przemian w Moim Kraju,zmiany widoczne na wielu plaszczyznach,wiele pozytywów niewidocznych tylko dla zaślepionych bardzo mnie cieszą i dostarczają satysfakcji.Szkoda,że państwo,niezależnie od dominującej w parlamencie większości nie spełnia w wielu obszarach sprawnie swych funkcji.Społeczna aktywność nie może koncentrować sie na wślizgiwaniu się w waskie furtki,lub omijaniu zastawionych pulapek,choć idzie to coraz lepiej.Pozdrawiam Cię.-Paweł

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mateusz , nie ma co histeryzować , nikt Kowalskiego przecież nie morduje . Żadnego królobójstwa tu nie widzę , wyrzynania liderów , ani tępienia inicjatyw .

Mam akurat w tej materii niejakie doświadczenie . W roku 2005 robiliśmy dla kopalni Bełchatów przymiarkowy , ale całkiem profesjonalny biznesplan tyczący zagospodarowania rzeki w stylu łowiska specjalnego . Pokonaliśmy opór Zarządu Melioracji i RZGW , uzyskaliśmy akceptację Ochrony Środowiska , uzyskaliśmy aprobatę właściwej katedry Uniwersytetu Łódzkiego , namówiliśmy oba sąsiednie Okręgi PZW , nawet radnego z najbogatszej gminy w kraju przekonaliśmy , ba , życzliwie w sumie nas wysłuchał minister górnictwa . Wyszedł czarno na białym roczny budżet w wysokości 1.600 - 1.800 tysięcy . Szanse na samofinansowanie były co najmniej płonne , a każdy z potencjalnych udziałowców zupełnie inaczej widział własne beneficjum . My planowaliśmy matecznik zasilający zlewnię rybami z własnej wylęgarni , z pełną ochroną oraz opieką ichtiologiczną inni , zwłaszcza PZW niedrogie łowisko put&take , w rodzaju Czarnej Przemszy . Ale my nie mieliśmy pieniędzy , a reszta wspólników jakiejś przesadnie wielkiej woli ciągnięcia tego pomysłu dalej . Więc powoli projekt zamarł , a wraz z nim większe plany . Poszliśmy znów w szarą strefę :D

Oczywiście gmina , uczelnia , kopalnia , minister ani PZW nie mają żadnego , najmniejszego nawet , związku z żadnym państwem , a tylko my , głupie jełopy tak sobie niecnie rościliśmy coś , co nam się we łbie uroiło ..

Roszczeniowa klasyka panie Jerzy , nieprawdaż :lol:

 

 

W rzeczy samej, Panie Sławku, w rzeczy samej ... :D

 

Naczytał się Pan chyba Reymonta, albo naoglądał Wajdy i utkwiło Panu w głowie stwierdzenie, które przecież z Łodzi pochodzi:

 

Tak, ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic – zaśmiał się głośno. – To razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, żeby założyć wielką fabrykę...

 

 

Pisze Pan o jakimś biznesplanie, ale kto w tym wszystkim miał zrobić jakiś biznes? Typowe zawiśnięcie na budżetowym cycku ... na drobne 1,8 mln zł rocznie, którego nie mamy ... Państwowa kopalnia miała wyłozyć pieniądze? A niby dlaczego? Finansowana przez nią, a dlatego najbogatsza gmina? A cóż ona ma do tego? Ma zadania własne, oraz zadania zlecone, a w ich zakres nie wchodzi wędkarstwo ...

 

PZW w tym wszystkim, jako prywatne przedsięwzięcie, mógłby jako jedyny coś z tego uzyskać ... tylko czy ktokolwiek inny chciałby na to płacic, nawet rozrzutny, słabo ograniczany ekonomicznie, państwowy gigant?

 

Uroiliście sobie, Panie Sławku, nawet nie bardzo wiadomo kto to jest my, jaki podmiot to jest, w jaki sposób odpowiadałby za cokolwiek? Kto miałby wziąc odpowiedzialnośc za te 1,8 mln rocznie? Kto miałby to wszystko wykonać, nadzorować, prowadzić?

 

Problem w tym, że większośc róznych inicjatyw jak ognia unika odpowiedzialnosci, dotyczy działań na obszarze, o którym decyduje i za który odpowiada ktoś inny, obejmuje mierzenie sił na zamiary, a w końcu zdziwienie, że znowu nie wyszło ...

 

Niech Pan spróbuije inaczej, bardziej pragmatycznie, mierzac zamiary na siły ... Zachęcam i życzę powodzenia ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

:blush:Embarassed Panie Jerzy , jest pan gdzieś w pobliżu ?? Przegapiłem tą kwestię , przepraszam za zwłokę , ale muszę ripostować ..

Nie ma Pan racji , bo przykłada Pan każdorazowo swój schemat logiczny i erystyczny , i patrzy zwyczajowo przez jego ramy , co niekiedy zawodzi i nie działa zgodnie z oczekiwaniem . Największym beneficjentem tego projektu , głównie wizerunkowym , choć i inne materialne aspekty są smakowite , byłaby kopalnia i elektrownia Bełchatów . Największy szkodnik i dewastator systemu wodnego i hydrologicznego w środkowej Polsce . Widawka z jej zlewnią , Grabia , częściowo Warta bardzo ucierpiały od leja depresyjnego węglowej odkrywki .

Czy niemoralne , albo jakoś inaczej niesłuszne jest , aby sprawca wyrządzoną szkodę naprawił z nawiązką ?? To jest wręcz jego obowiązek . My mielibyśmy niby ponieść całość tych kosztów ? Chyba tutaj trochę poniosła Pana ulubiona retoryka :D

Jakąż piękną wizytówkę mieć mogli czy też ciągle mogą , jaki śliczny i tani ekologiczny parawan , który przysłoniłby trochę smród w powietrzu , dziury w ziemi , wyschłe lasy i pola . To jest prawdziwy sukcesor tego pomysłu . Ale i oczywiście największy płatnik :D My - czyli okręgi , oraz Uniwersytet z wylęgarnią i poligonem dla Katedry Ekologii , jesteśmy poniekąd w cieniu tego przedsięwzięcia , choć z liczącym się wkładem finansowym i innymi możliwościami . Bo to jest właśnie sztuka i umiejętność wspólnego działania dla dobra wspólnego i jednostkowego . Pan tu regularnie wyjeżdża ze doskonale wyćwiczonym speachem o naszej zbiorowej , roszczeniowej jakoby naturze . A ja tu widzę akurat tradycyjną w Polsce arogancję władzy , głuchej na niezłą , partnerską propozycję . Niechże czasem Pan to odróżnia ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:blush:Embarassed Panie Jerzy , jest pan gdzieś w pobliżu ?? Przegapiłem tą kwestię , przepraszam za zwłokę , ale muszę ripostować ..

Nie ma Pan racji , bo przykłada Pan każdorazowo swój schemat logiczny i erystyczny , i patrzy zwyczajowo przez jego ramy , co niekiedy zawodzi i nie działa zgodnie z oczekiwaniem . Największym beneficjentem tego projektu , głównie wizerunkowym , choć i inne materialne aspekty są smakowite , byłaby kopalnia i elektrownia Bełchatów . Największy szkodnik i dewastator systemu wodnego i hydrologicznego w środkowej Polsce . Widawka z jej zlewnią , Grabia , częściowo Warta bardzo ucierpiały od leja depresyjnego węglowej odkrywki .

Czy niemoralne , albo jakoś inaczej niesłuszne jest , aby sprawca wyrządzoną szkodę naprawił z nawiązką ?? To jest wręcz jego obowiązek . My mielibyśmy niby ponieść całość tych kosztów ? Chyba tutaj trochę poniosła Pana ulubiona retoryka :D

Jakąż piękną wizytówkę mieć mogli czy też ciągle mogą , jaki śliczny i tani ekologiczny parawan , który przysłoniłby trochę smród w powietrzu , dziury w ziemi , wyschłe lasy i pola . To jest prawdziwy sukcesor tego pomysłu . Ale i oczywiście największy płatnik :D My - czyli okręgi , oraz Uniwersytet z wylęgarnią i poligonem dla Katedry Ekologii , jesteśmy poniekąd w cieniu tego przedsięwzięcia , choć z liczącym się wkładem finansowym i innymi możliwościami . Bo to jest właśnie sztuka i umiejętność wspólnego działania dla dobra wspólnego i jednostkowego . Pan tu regularnie wyjeżdża ze doskonale wyćwiczonym speachem o naszej zbiorowej , roszczeniowej jakoby naturze . A ja tu widzę akurat tradycyjną w Polsce arogancję władzy , głuchej na niezłą , partnerską propozycję . Niechże czasem Pan to odróżnia ..

 

Szanowny Panie Sławku,

 

Nie było mnie, bo jakiś czas było tu nieczynne, jakiś renament czy cóś, a potem zająłem się deprawowaniem nieletnich, w ramach triumfującego , kulturowego oraz obyczajowego chamstwa i zdziczenia krzewiąc żenujące , kłujące w oczy prostactwo popkultury ...

 

Co do tego, co Pan napisał, to skoro przyłożyłem do tego logiczny schemat, to raczej rację mam ... po efektach to widac ... Może nie jestem godzien dostąpić moralnego zwycięstwa, w ramach chwały pokonanym, ale jakoś wolę wspominać sprawy zakończone powodzeniem niż celebrować klęski ...

 

Napisał Pan o firmie, o podmiocie gospodarczym, a nawiązuje Pan do jakiejś władzy ... Firma to nie jest władza, chyba że chce Pan być poddanym wszystkich dookoła ...

 

Najwyraźniej Pański potencjalny partner nie odwzajemniał tego poczucia partnerstwa ... nie dostrzegł w Was partnerów, ani w propozycji - interesującej oferty. Mimo Pańskich słow, ze powinien, również nie dostrzegł wspaniałości wizerunkowej, za którą miałby wyłozyć rocznie półtora do dwóch milionów złotych (a pewnie jeszcze wykonać te wszystkie prace w ramach ekspiacyjnego zadośćuczynienia, bo przecież to największy szkodnik i dewastator systemu wodnego i hydrologicznego w środkowej Polsce).

 

Pewnie zapytał też, czy jakiekolwiek gwarancje powodzenia tego przedsięwzięcia daje proponujacy zespół? Czy ma jakąs wspólną, prawną reprezentację? Czy dysponuje terenem, na kórym prace miałyby być wykonywane? Bo przecież zapewne wszystkie prace w kopalni były prowadzone w porozumieniu z wszelkimi urzędami, po uzyskaniu zezwoleń itp. itd.

 

WObec kogo kopalnia i elektrownia miałyby poprawiac swój wizerunek? Wobec okolicznych mieszkańców, których zrobili najbogatszą gminą w Polsce, pokrywając szkody górnicze? Czy wobec garstki pasjonatów, którzy chcieliby coś wyciągnąć od bogatej firmy?

 

Patrzac z boku jakoś nie dostrzegam w tym wszystkim partnerskiej propozycji ... zostaje roszczeniowość ..

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...