Skocz do zawartości

cienie i blaski C&R i nokilizmu


Rekomendowane odpowiedzi

Na wątku dotyczącym wędkowania na Słowacji:

http://www.jerkbait.pl/forum/index.php?t=msg&th=1061&amp ;amp ;start=40&

zaczęła się dyskusja na temat etycznych aspektów wędkarstwa w aspekcie łowienia i wypuszczania ryb także by pobijać rekordy w ilości złowionych ryb, a C&R niby usprawiedliwia jego działanie.

W związku z tym ciekaw jestem czy takie ilosciowe kłucie i holowanie ryb jest etyczne czy nie ????

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 84
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

hmm.. w jakiejs gazetce cos bylo ostatnio o jakims rekordzie ilościowym. chyba ponad 900 ryb w 3h ?? jakos tak.

 

jak dla mnie bez sensu,

ale z wlasnego doswiadczenia to na wodach ktorych łowie, coś takiego jak ilościowe łowienie ( a przynajmniej na spining) nie istnieje.

 

czesto zdarza sie tak, że jak jest jakieś branie to jest dobrze:)

 

 

Myśle, że ograniczanie sie co do ilości złowionych i wypuszczonych ryb nie ma sensu. Np. podczas jakichkolwiek wyjazdów wedkarskich, łowie dotąd aż nie jestem znudzony/zmęczony.

Gdybym bardziej przejmował się tym że sprawiam rybom ból to w ogole bym nie łowił.

 

Nie popadajmy w skrajność. to chyba forum wędkarskie a nie przyjaciół zwierząt. Jasne że nie sprawia mi przyjemności robienie innej żywej istocie krzywdy a tym bardziej zabijanie, ale bez przesady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nokilizm jest... modny, jest trendi, ale gdzieś są chyba granice hipokryzji... <_<

 

http://www.fishing.pl/ryby/rekordy/bolen__2

 

 

Cóż, na różnych portalach trafiają się tacy właśnie zwolennicy nokilizmu, prezentując na zdjęciach sztywne - czasami zakrwawione - ryby trzymane pionowo za skrzela, czy za oczy, które oczywiście wróciły do wody...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cezorator

 

ja wszystko rozumiem, ale dyskusja zaczyna byc chyba dzieleniem włosa na czworo. Wędkarstwo to jest jednak hobby, ma sprawiać przyjemność człowiekowi. Może to okrutne, ale tak jest. Jeżeli jesteśmy w stanie wziąć w cugle nasze zwierzęce instynkty, nie zabijać ryb które dostarczają nam rozrywki, a zabijając zachowac umiar i okazać szacunek pokonanemu przeciwnikowi - to już dobrze. Jeżeli jesteśmy w stanie łowić ryby i wypuszczać w taki sposób aby maksymalizować szanse na przeżycie, to jeszcze lepiej.

 

Czego jeszcze wymagać?

 

Jeżeli jesteś człowiekiem wrażliwym na cierpienie zwierząt, czas najwyższy żebyś dał sobie spokój z wędkarstwiem. Sprzęciarstwo, internet, grzybiarstwo - jest tyle alternatywnych hobby :mellow: Dlaczego cierpienie jednej polskiej płotki ma mieć mniejsze znaczenie od cierpienia stu szwedzkich szupaków do kroćset B) Brońmy polskiej płotki B) etc, etc, etc

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Andrzeju źle mnie zrozumiałeś bo to nie jest matematyka. Mnie chodzi o problem, a nie o wyliczenia. Nie oczekuje by ktos był komputerem i coś ze zmiennych wywiódł lub obrachował.

Liczę po prostu na to,ze poznam jakie odczucia mają inni użytkownicy forum.

Określenia takich granic etycznych przez innych oczekuję.

Im więcej wariantów tym lepiej

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PZW przez tzw. sport wędkarski lansuje model łowienia byle czego na wyścigi. Osobiście jak trafiam na miejsce koncentracji drobnych ryb to daje im spokój bo to po pierwsze nie fair a na dodatek nudne. Natomiast miałem szczęście kilka razy trafić na brania dużych ryb i wówczas łowiłem do końca dobrych brań aby złowić jak największą rybę. Nie było tych ryb Bóg wie ile, ilość oscylowała w okolicy kilku szt. Nie uważam ze powinienem po 3 rybie odpuścić bo to dla mnie takie wyjątkowe chwile są esencja wędkarstwa. Ma to swoje długosiężne pozytywne skutki. Po takim połowie nie ma się ochoty łowić średnic ryb, o małych nie wspomnę. Podobne zachowania widziałem wśród wędkarzy ze słubickiego klubu „Orfa”. Oni wyruszali na ryby tylko jak była szansa połowić coś przyzwoitego. Informacje o złowienie gdzieś tan sandacza 4 kg czy klenia 2 kg nie robiły wrażenia. Myślę, że ta pazerność o której rozmawiamy, jest wynikiem biedy w wodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nokilizm jest... modny, jest trendi, ale gdzieś są chyba granice hipokryzji... <_<

 

http://www.fishing.pl/ryby/rekordy/bolen__2

 

 

Cóż, na różnych portalach trafiają się tacy właśnie zwolennicy nokilizmu, prezentując na zdjęciach sztywne - czasami zakrwawione - ryby trzymane pionowo za skrzela, czy za oczy, które oczywiście wróciły do wody...

 

 

 

Ładna trawa rośnie nad Wisła, taka przystrzyżona i ogrodzenie jest, jak ładnie. o i piękne iglaki...

 

Pozdr.

 

Salmo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Friko

mnie nie chodzi o radykalne rozwiązania tylko o zwrócenie uwagi na problem.

Wiem, że krzywdzę ryby, ale nie usprawiedliwiam tego.

Nie potrafię także zrezygnować z łowienia rybek.

Dlatego właśnie chcę na to spojrzeć z różnych stron i nie oczekuję rad co mam wybrać, tylko spowiedzi innych wędkarzy. :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Robertem.Ja również łowiąc określony gatunek w jakimś dniu staram się złowić największą a nie każdą rybę.W odpowiedni sposób staram się dobrać przynętę,eliminując brania mniejszych ryb.

Może prócz okoni,problem nie dotyczy innych gatunków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odniosę się do sytuacji z cytowanego przez Ciebie linka. Na jakiej podstawie twierdzisz, że ta ryba nie została wpuszczona do wody? Czy dowodem na to ma być to, że na fotce nie widać wody? Myślisz, że nad wodą nie można zrobić takiej fotki? Może od strony wody padało światło (odbijające się od wody źle wygląda na fotografii) a na obiektywie nie było odpowiedniego filtru. Nie pomyślałeś o tym. Łatwo kogoś oskarżać. Przy Tobie to strach jechać na ryby. Dla Ciebie każdy będzie kłusownikiem jak nie udowodni Ci, że nim nie jest.

Ryba owszem trzymana dość niefortunnie, ale nie jesteś pewien, że coś jej się stało i że nie została wpuszczona. Wkurzają mnie tacy wszech wiedzący i próbujący wszystkim narzucać swoje poglądy. Ci co łowią ryby jak w amoku, ale wpuszczają je z powrotem nie koniecznie są lepsi od tych którzy wszystkie złowione (oczywiście zgodnie z regulaminem) ryby zabierają. Czasami trzeba sobie zwyczajnie odpuścić. Poobserwować przyrodę wyciszyć się i dać żyć innym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem do postu „Stacha”, ale w międzyczasie powstało kilka nowych postów i zrobiło się małe zamieszanie. Z tą trawa faktycznie jest coś nie tak! W takim razie nie rozumiem gościa. Jeśli chciał zabrać tą rybę (miał do tego prawo!) to mógł to zrobić i nikt nie mógłby mu złego słowa powiedzieć a tak to wyszło to, co wyszło.

Pozdrawiam Jarek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem do postu „Stacha”, ale w międzyczasie powstało kilka nowych postów i zrobiło się małe zamieszanie. Z tą trawa faktycznie jest coś nie tak! W takim razie nie rozumiem gościa. Jeśli chciał zabrać tą rybę (miał do tego prawo!) to mógł to zrobić i nikt nie mógłby mu złego słowa powiedzieć a tak to wyszło to, co wyszło.

Pozdrawiam Jarek

 

 

 

 

 

Tym bardziej nie rozumiem Twojego ataku na mnie... :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja dorzucę PEWNY trawniczek przed blokiem w odległości 30 km od wody. Znam to miejsce i człowieka. Na dodatek druga ściema z woblerem na który to podobno wzięła brzana w małej zarośniętej rzeczce :lol: No cóż, kłamać trzeba umieć. Ale ja już chyba wspominałem, że z lania wody jesteśmy znani <_< PS. Autor tych mistyfikacji trzyma aparat, chłopak na zdjęciu jest Bogu ducha winien. http://foto.fishing.pl/galerie_prywatne/fotki_jana_przybalki /brzany/brzana

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Czarek,

 

może w ten weekend pojedź na ryby, na pstrągi... :D

Zrelaksujesz się połowisz...

 

 

Wracając do tematu postu, mam podobne podejście jak Robert i Andrzej. Łowię dla przyjemności i czasami zdarza się tak, że ryby danego dnia biorą dużo lepiej, niż np. przez ostatni miesiąc. Jeżeli ryby biorą dobrze i je wszystkie wypuszczam, to dlaczego miałbym odpuścić takie miejsce i dlaczego miałbym przestać łowić...

Innym przykładem jest namierzenie stada boleni. Jeżeli w łowisku są duże ryby i jest ich kilka, to bardzo chętnie dobiorę się im do skóry, a głównym celem staje się ta największa z całego stada. Chcę ją złowić i bardzo często przyłowem są mniejsze bolenie. Czy po złowieniu i wypuszczeniu 2-3 sztuk mam iść do domu, jeżeli na moich oczach wali w wodę jeszcze większa ryba...

Wolę złowić i wypuścić kilka ryb, niż złowić komplet i go zabrać. Wydaje mi się to bardziej rozsądne.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacynkiem dla twórców tego wątka, ale ta dyskusja jest skrajnie bez sensu. Pisanie, że rybę boli wbicie haczyka w pyszczek też jest sporym nadużyciem, gdyż takie badania też już były robione i publikowane. Receptory czuciowe są zupełnie inne u ryb i u ludzi, więc nie nadawajmy ich naszych cech. Stres owszem, ale ból...

 

Czy łowiąc nawet kilka większych ryb mam przestać? A może 10 kolejna będzie moim kolejnym życiowym okazem? A może 5 kolejny szczupak pobije rozmiarowo swego poprzednika. Co to za bzura wogóle...

Czy łowiąc w dobrej pstrągowej rzece, nawet większym wobkiem i przerzucając 20-30 mniejszych pstragów mam czuć się winny tego że przebrałem tyle ryb? nastawiałem się na dużą rybę, a że ze zwałek wychodziły i zapinały się same 30cm pikuty?

Inny przykład. Jeżeli łowią sto okoni dziennie i trafiają one do wody i najmniejsza krzywda im się nie dzieje, to co jestem jakimś zboczonym pazerniakiem?

 

Proponuję kolegom pójście na ryby, bo chyba zima zaczyna się wam udzielać i nie macie o czym pisać! :lol: :mellow: <_<

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarek właśnie uzmysłowiłeś mi że jestem sadystą :(

Trzy razy w zeszłym roku złowiłem na Goczałach około 10 szczupali w przeciągu dwóch godzin .

Raz złowiłem na Goczałach około 60 70 okoni w przeciągu trzech godzin.

Raz trafiłem na rujke chruścika na Wiśle i złowiłem w przeciągu dwóch godzin tyle pstrągów ile nie złowiłem w całym roku.

Wszystkie rybki cieszą się dobrym zdrowiem ,przynajmniej ja ostatni raz takie je widziałem. :mellow: :mellow:

Więcej grzechów nie pamiętam. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...