Skocz do zawartości

Mistrzostwa Świata w Spiningu 2012


Jack__Daniels

Rekomendowane odpowiedzi

@joker - masz oczywiście wiele racji. PZW mogło i pewnie powinno przygotować łowisko dużo wcześniej. Jest też jednak tak, jak wcześniej pisał Jerzy. Nie tylko my organizowaliśmy MŚ i nawet w New Zeland, czy innych krajach wyglądało to bardzo podobnie. Zawsze była ryba wpuszczana w ogromnej ilości. Ot takie zawody, pomijając czy ktoś je lubi czy nie. Pisałem już o tym, że w teorii nie miałoby znaczenia czy są na pstrągu czy na innej rybie. Moim zdaniem utarło się (bo nie znam pełnej genezy), że są rozgrywane na wodach pstrągowych. Choć w rozumieniu przeciętnego wędkarza, nawet charakter wody czasem ma się nijak do miana wody pstrągowej.

 

Co do Bobru, to jak wczytasz się to co pisałem, wcale nie uważam, że stał się cud i największe dobrodziejstwo. Tym niemniej, kto zna ten odcinek rzeki wie, że w większości jest to uregulowany, płytki kanał, który lata świetności ma dawno za sobą. Od przeszło 5 lat nie pływało tam nic, co miało więcej niż 20cm, a jeśli nawet to bardzo okazyjnie. z obu stron przegrodzony jazami. Innymi słowy, kiedyś i owszem, od dłuższego czasu szeroko omijany odcinek przez szanujących się i swój czas wędkarzy.

 

Skoro przez tyle lat nikt się nie zainteresował, nie będę płakał, że do wody trafiła tona pstrągów. Nie tęczaków, tylko potokowców. Choć w większości są to ryby hodowlane, to jeśli głodny lokalny naród pozwoli dotrwać im do jesieni, te ryby się wytrą i urodzi się nowe pokolenie pstrągów. Nowa populacja. W tym kontekście, ten właśnie odcinek Bobru miał ogromne szczęście (jeśli tego upilnują). Jeśli nie upilnują, szybko powróci status quo, czyli wędkarska pustynia i nasze tu gadanie jest zwykłym strzępieniem języka.

Nie został zniszczony naturalny dziki kawałek rzeki z naturalną populacją pstrąga. Tu populacja byłą szczątkowa, a i rzeka daleka od naturalności. Nie ma co się spierać, a jak ktoś ma wątpliwości niech się przejedzie do Jeleniej i sam oceni. Nawet jeśli za taką cenę, nalot wędkarzy na odcinki MŚ odciąży na czas jakiś naturalne łowiska.

 

Pozdrawiam i nie ma co popadać w skrajności. Pewnie gdyby się dało, zrobiliby te MŚ na Czarnej Przemszy. Tylko rzeczka za mała... tam by nikt nie marudził, że nagle wpuszczono hodowlane ryby, skoro robią tak od lat. Na Wiśle też nikt nie narzeka... a też hodowla... i selekty się trafiają i oklaski... Do Bobru jesienią też trafiło trochę selekta, więc jak ktoś ma ochotę, może szukać igły w stogu siana.

 

YO!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby była jasność. Nie jestem przeciwnikiem zawodników. Mało tego jestem ich w stanie zrozumieć. Tak już jest od zarania ludzkości, że drzemiąca w nas chęć do rywalizacji sprawia, że kiedy tylko kilka osób wykonuje jakąś czynność chcą się zmierzyć, który wykona ją lepiej, szybciej czy ładniej. Powody rywalizowania są różne od wyłącznie osobistej satysfakcji po wymierne korzyści, które znamy choćby z bajek kiedy to panowie odziani w kilogramy blachy, dosiadając równie opancerzone rumaki kopiami w pięknym stylu gruchotali sobie kości w imię honoru czasami tylko z dodatkiem połowy królestwa i laski zwanej królewną za żonę. Mam świadomość, że wędkarskie zawody (oczywiście te na wyższym szczeblu)mają z łowieniem rekreacyjnym mniej więcej tyle samo wspólnego co mistrzostwa świata drwali z prawdziwą pracą drwala czy też formuła 1 z jazdą samochodem w miejskich korkach. Mało tego, mam również świadomość, że zawody są w wielu przypadkach poligonem doświadczalnym, a techniki tam opracowane i rozwiązania sprzętowe przenoszone są na amatorski rynek.

Nie mogę natomiast zgodzić się z formułą rozgrywania wielu zawodów. Skoro mają one poprawiać wizerunek wędkarza, zwracać uwagę na problemy i propagować pewne postawy to moim zdaniem nie tędy droga. Założeniem jest propagowanie idei C&R. Zamiast jednak propagować złów i wypuść mamy wpuść i złów. Tym samym potęgujemy zjawisko, które z przerażeniem obserwuję od lat. Pogląd przeciętnych wędkarzy na racjonalną gospodarkę na wodach sprowadza się do...zarybienia. Ryb nie ma bo wyłowione, a woda niezarybiana. Aby było więcej ryb, więcej trzeba wrzucić. Zatraca się gdzieś świadomość konieczności odbudowania naturalnej populacji, ochrony tarlisk. Po co skoro można wrzucić rybki. I jak wytłumaczyć, że zły to jest tok myślenia skoro do dzikiej rzeki, wrzuca się ryby w ilościach hurtowych aby zawodnicy mogli sobie połowić? Przecież podstawowym argumentem przeciwników C&R jest fakt, że walą w łeb ryby z zarybień a nie dzikie. Pomijam tu już aspekt finansowy co do którego mam również sporo zastrzeżeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaraz, zaraz... dla jasności. Na MŚ wszystkie złowione ryby trafiają do wody. Regulamin tak stanowi, ryba nie może dotknąć ziemi bo zostanie niezaliczona. Obowiązuje podbierak i bezzadziorowe haki (niestety neio wszyscy zawsze się stosują).

Rybka jest podebrana podbierakiem, odhaczona i wypuszczona. Wówczas sędzia przyznaje punkt zawodnikowi.

 

Możemy się zatem spierać, czy słusznie zarybili Bóbr hodowlanym pstrągiem potokowym (co za różnica czy wpuszczają 5 cm narybek czy 30 centymetrowe podrostki?). Jeśli mówimy nadal o MŚ to tu kwestia C&R jest raczej jasna. Inne zawody, to inny temat.

 

Czasem mam wrażenie, że do C&R dorobiliśmy cały mechanizm ochrony łowiska. Ochrona tarlisk, zarybienia, to nieco inne mechanizmy niż samo C&R. Potrzebne tak samo, jeśli nie bardziej. Łącząc te tematy, mówimy o całym systemie mniej lub bardziej racjonalnej gospodarki a nie tylko o C&R...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym tych zawodników wypuścił na wode typu zbiornik Mietków :lol: niech pokarza jakimi są mistrzami, przecież mistrz powinien zławić rybę wszędzie.I wtedy tytuł byłby adekwatny.

Pozdrawiam mistrzów

miras, Ty tak poważnie?

 

Podejrzewam, że wybór pstrągów jako ryby łowionej w takich akurat zawodach nie jest przypadkowy. Pstrąg na świecie jest dość popularną rybą, czego nie można powiedzieć o innych gatunkach.

Miras, zakładając, że trafiasz do kadry i masz się przygotować do zawodów, które będą w amazońskiej dżungli albo w jakimś egipskim jeziorze, czy też tajskim strumieniu to co robisz? Liczysz, że wujek google i ciocia wikipedia podpowiedzą Ci jak, na co, i jakie gatunki masz tam łowić? Myślisz, że szanse byłyby wyrównane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem mistrzostwa powinny się odbywać na zasadzie Grand Prix tak jak w speedweyu.Powinni wybrać kilka łowisk w Europie lub nawet na świecie,różniących sie rybostanem i proszę łowić.Wiem,że to by były duże koszty,ale wtedy można naprawdę wyłonić tego najlepszego.To jest moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poważnie nie widzieliście tych zawodów. Przy takiej ilości ryb (między innymi właśnie dlatego tyle się tego wpuszcza nawet w Nowej Zelandii) to szczęście ma udział 5%. reszta to wiedza i umiejętności. Tego nie wygrywają przypadkowi ludzie. Od lat w czołówce są te same osoby.

 

Ktoś może nie podzielać entuzjazmu zawodników, ale nie piszcie głupot, że 95% to szczęście...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skali mikro ,do której zmierzamy jest dokładnie to samo,te same twarze.U mnie w kole na 200 wędkarzy na zawodach spiningowych jest 20 zawodników,i tak jest od 20 lat,5 to alkoholicy którzy nie dotrzymują nigdy do końca,4 łapie na teleskopy z blachami własnej roboty po 80 gram(nigdy nie powąchali podium)zostaje 11,z czego średnio wypada po 2 tytuły na 20 lat i tak mniej więcej jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wędkarstwo to taki sam sport jak i brydż,umiejętności 5%,szczęście 95.

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

Przypomina mi to rozmowę z leśnym dziadkiem nad wodą.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry.

- Biorą?

- Eeee, dzie* tam, nic nie bierze.

- Necił Pan?

- A po co, jak ma wziąść* to weźnie*.

 

Tutaj faktycznie 95 a nawet 99% to szczęście :D.

 

 

* napisane celowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kamiloniemy - jednak nie porównywałbym skali mikro do MŚ. Może na lokalnych zawodach tak jest. to tylko i wyłącznie wina tych, którym sie nie chce być lepszymi. jak komuś pasuje napierdolić się za kązdym razem zamiast łowić, to jego prawo, jak ktoś lubi stać w miejscu i przez 30 lat łowić jednym teleskopem i ruską blachą - jego sprawa.

 

natomiast w skali GP polski i później MŚ, jest spora rywalizacja i tam nikomu nikt nie odpuszcza. Ludzie nurkują w lodowatej wodzie aby tylko podejrzeć czym łowi konkurencja i za rok być lepiej przygotowanym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba koneksje przyjacielskie i towarzyskie skłaniają Cię , Mateuszu , do usilnego poszukiwania kompromisu i wyciszenia emocji wobec tych skandalicznych zachowań . Mnie konfuduje to , jak łatwo wielu fajnych ludzi daje twarz i nazwisko , legitymizując taką tandetę i obciach . Przecież to jest zupełnie blisko standardu muchowego grand prix :wacko: :wacko:

Wyobraź sobie dla przykładu nakręconych wyczynowo myśliwych , co sobie wpuścili do lasu albo na łąkę worki kwiczołów albo jarząbków , część odstrzelili z figurami , a resztę zostawili dla miłego świergotu , albo gawiedzi , bo im już nie były potrzebne .. Ryby i ptaszęta pełnią tu rolę żywych rzutków . To nie jest promocja wędkarstwa takim jakie chcielibyśmy widzieć :wacko:

Coś mi się zdaje , że to bezmyślne przesuwanie granic swawoli skończy się tym , ze wywołacie wilka z lasu . Zielonego , arbitralnego szowinistę i bat na własna dupę :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku, przyjaźnie moim zdaniem nie mają tu nic do rzeczy.

 

Osobiście nie uczestniczę w zawodach, bo jak większość z was inaczej kontempluję moje wędkarstwo. Był członkiem kadry, ale w zupełnie innym charakterze. Lubię łowić z kilkoma zawodnikami, bo mają iogromną wiedzę i nawet w rekreacyjnym prywatnym łowieniu, można się wiele nauczyć. Baaardzo wiele...

 

Nie sprzeciwiam się też zarybieniu tej właśnie rzeki, bo i wybór był lichy. Było nic i mogło zostać nic. Dziś ten odcinek tętni życiem. Oczywiście sztucznie wyhodowanym, ale zawsze to lepiej niż nic.

Jeszcze raz przypomnę, że w naszym kraju chyba już nie ma rzeki czystej genetycznie, to znaczy z czystą naturalną populacją pstrągów. No może jakieś małe cieki się ostały. Reszta dawno została skundlona zarybieniami i wszelakiej maści krzyżówkami. Więc nie bardzo mam przeciw czemu protestować. Chyba tylko temu, że za nasze pieniądze robi sie taką imprezę. To jednak inny temat i też go przerabialiśmy.

Czy to była zła promocja C&R? Dla zwykłego ludka chyba nie taka zła, skoro wszystkie rybki trafiły do wody, a obecnie pływają na odcinku z obowiązkowym C&R i hakami bezzadziorów. czyli są łowione i nadal wypusczane... oby więcej takich łowisk w kraju!

 

Mam walczyć o naturalną rzekę? o dzikie pstrągi? o zasady MŚ? To nie moja impreza, a reszta i tak nie ma sensu na zmeliorowanej dawno temu rzece, gdzie pstrąg był smutnym wspomnieniem. OK - pływało kilka sztuk... na kilku kilometrach rzeki.

 

Więc czego tu bronić, Sławku? lub czemu sie sprzeciwiać? jakiej idei?

Moim zdaniem, w tym konkretnym przypadku zyskali nie tylko zawodnicy. Zyskał okręg i Bóbr, zwykli wędkarze, którzy mają w końcu gdzie i co łowić. Tak jak pisałem to wcześniej, jeśli te ryby się uchowają, to za rok zdziczeją, jesienią się wytrą. Będę się upierał, że widzę więcej plusów niż minusów... Będzie fajne łowisko... Sztuczne, pewnie... ale większość dzisiejszych jest sztuczna. Tak samo sztuczne są łowiska Słowenii, Czech czy innych krajów. Ryby są wpuszczane w takiej ilości, jakiej potrzeba do zaspokojenia wędkarzy. Jak chcecmy natury, to pora przestać wędkować, bo dawno udowodniono, że przy presji wędkarskiej naturalne łowiska nie mają racji bytu...

a jak za dwa lata się okaże, że ryby w lowisku nie ma, bo mimo zakazów ją wyjedli, to... to nie będą mieli łowiska i pewnie szybko się go nie doczekają.

 

Reszta dyskusji, to mniej lub bardziej udolna próba wykazania, że każdy ma prawo postrzegać nasze hobby w inny sposób. Jak przewertujesz pierwsze posty, wiele osób nie pisało, że np. nie rozumie zawodników, za osobiście wolą inaczej. Tylko pojechali po całości, nawet nie znając zasad organizacji tejże imprezy.

Dla zasady, bo za całe zło w polskim wędkarstwie odpowiadają zawodnicy i ich sport.

 

Tyle i nic ponad to...

 

i pewnie masz rację, poszukuję kompromisu. Szybciej osiąga się założone cele, może mniej spektakularne, ale przynajmniej posuwające temat do przodu. Okopując się na własnych stanowiskach, zbyt długo stoi się w miejscu. Już to przerabiałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie dla przykładu nakręconych wyczynowo myśliwych , co sobie wpuścili do lasu albo na łąkę worki kwiczołów albo jarząbków , część odstrzelili z figurami , a resztę zostawili dla miłego świergotu , albo gawiedzi , bo im już nie były potrzebne .. Ryby i ptaszęta pełnią tu rolę żywych rzutków . To nie jest promocja wędkarstwa takim jakie chcielibyśmy widzieć :wacko:

 

Tego nie trzeba sobie wyobrażać, to się nazywa polowaniem zbiorowym. Po takim polowaniu ogłasza się Króla Polowania jest też Król Pudlarzy więc też są to swego rodzaju zawody.

Tak się tylko zastanawiam nad nakręconymi wyczynowo myśliwymi i przyglądając się polowaniom, w których uczestniczyłem to tacy myśliwi strzelą kilka razy, strącą kilka kaczek i przerywają zabawę. Poszaleć to mogą sobie na strzelnicy. Mają taki sam wybór jak my. Mogą nacisnąć spust, my możemy dać rybie w łeb ale mogą też odpuścić strzał i pozwolić odejść zwierzynie, a my możemy złowioną rybę wypuścić. Dla mnie to proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o czym tu sobie wałkujemy tak leniwie , czyli wędkarski wyczyn , wyrósł sobie z czasem , naszą akceptacja , albo może bardziej obojętnym przyzwoleniem na głównego moderatora , kreatora mód i w sumie naczelną treść krajowego fishingu . Z marginalnej rozrywki uprawianej po świecie za pieniądze własne , albo sponsorów , przeszedł u nas w stan błogosławionej świętej krowy . Są ważniejsze rzeczy do zrobienia , niż ciągłe utrzymywanie przy cycu całego tego wyścigowego grandziarstwa . Fanfary , dyplomy , doraźna chwała uwieczniona markerem . Elitka pije champagne ustami swoich przedstawicieli . Błeee ..

 

Dlaczego , skoro już kopiujemy od najlepszych wzory których sami nie potrafiliśmy stworzyć , nie zwrócimy się również do innej dobrej praktyki . Do turniejów wędkarskich w pełnej krasie , z dużymi mediami , nagrodami , prestiżem , zmaist tych dziadowskich , żenujących poziomem i treścią , łatwiutkich chałturek ?

 

Mateuszu, naprawdę sporo osób zdaje sobie sprawę ze stanu naszych wód , poziomu ich dewastacji oraz upadku . Ale czy wobec faktu że podwórzec zasmarkany , splugawiony i zaniedbany to należy jeszcze swoich brudów dołożyć , bo tak nam wygodnie ?

Te sześćdziesiąt parę tysięcy ze wspólnej kasy można było lepiej spożytkować .

 

I nie relatywizować w drodze do kompromisu :D

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego , skoro już kopiujemy od najlepszych wzory których sami nie potrafiliśmy stworzyć , nie zwrócimy się również do innej dobrej praktyki . Do turniejów wędkarskich w pełnej krasie , z dużymi mediami , nagrodami , prestiżem , zmaist tych dziadowskich , żenujących poziomem i treścią , łatwiutkich chałturek ?

No właśnie. Dlaczego? Czy może było to pytanie retoryczne, a może spróbujesz Sławku sam na nie odpowiedzieć?

Co zrobiłeś, żeby zmienić ten stan rzeczy?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż za podstępne pytanie :mellow: A z piętnaście lat temu zaprzestałem jakichkolwiek kontaktów z tą specyficzną domianą sportu , i z prawdziwą ulgą powróciłem do prywatności wymiaru . Przestałem widywać panów z okoniem noszonym żywcem przez sześć godzin w torbie foliowej . Bo by się skurczył pośmiertnie i przedwcześnie ..

Teraz jestem etatowym , starym i złośliwym malkontentem :D

To za mało :huh: ?!

 

A tak prawdę mówiąc to w Polsce chyba tylko Salmo ma wystarczająco duży autorytet , żeby coś takiego świeżego uskutecznić . Reszta biznesu to typowi łowcy jeleni ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku - myślę, że to wyłapujesz z moich wypowiedzi i tylko czasem celowo sie tu przepychamy słownie.

 

Ja nie twierdzę, że stan dzisiejszy jest idealny. Nie twierdzę, że obecne finansowanie sportu i utrzymywanie go na najwyższej półce jest dobre dla polskiego wędkarstwa, a może raczej dla naszych łowsik, bo chyba na tym finalnie nam bardziej zależy.

 

Ja zwyczajnie nie trawię bezczynności. Więc wolę bronić zarybienia Bobru, niz czekac 10-20 lat, aż pojawi sie ktoś kto to zmieni od fundametntów. Wolę wspierać i popierać kogoś kto dużym własnym wkładem wywalczył i zorganizował rybny OS, niż lamentować nad beznadzieją normalnych odinków rzeki. Wolę cieszyć się, że powstały dwa nowe odcinki C&R, niż biadolić, ze na ich granicy stoi grupka cwaniaczków, co myślą że są lepsi od innych.

 

ja znalazłem swoją niszę i staram się ją wypełniać najlepiej jak potrafię. Piszę o C&R tak dużo i tak często na ile starcza mi czasu i sił, co nie zawsze jest i takie proste i takie oczywiste. Kolega Jerzy zorganizował OS i też jest strażnikiem i orędownikiem C&R w sieci (ja niestety nie mam tyle czasu aby śledzić wszystkie fora, na których widywałem jego obecność). Mam z roku na rok mniej czasu na śledzenie Jerkbaita.

Pytanie zatem co robią inni członkowie naszego stowarzyszenia? Ci wyedukowani w zarządzaniu, prawie, ichtiologii, ekologii, itp? Gdzie są marketingowcy, dlaczego ktos z nich nie zabierze się za reorganizację zawodów, regulaminów, sponsorów?

 

Znam parę osób, które prowadzi działalność lokalną. Często z dużymi sukcesami, ale w skali kraju i ilość wędkarzy to wciąż wąska grupka osób. Gdzie jest reszta?

 

i tu niestety zawsze cisną mi sie na usta gorzkie słowa...

 

Samo się nie chce zrobić... Może w latach '20 samemu można było więcej. Dziś się nie da... albo wymaga totalnego poświęcenia, na które mało kto może sobie pozwolić.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Salmo zrobiło bardzo wiele. Wielu z nas tu obecnych wiele zawdzięcza Salmo. nadal robią bardzo wiele, ale też i oni nie wezmą na swoje barki odpowiedzialności za cały ten bajzel. Ciężko też tego wymagać.

 

W ogóle moim zdaniem powinniśmy wymagać więcej od tych, którzy nie robią nic, niż od tych, którzy już tyle zrobili...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...