Skocz do zawartości

Mistrzostwa Świata w Spiningu 2012


Jack__Daniels

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jest skalka , logika pozostaje zawsze logiką . Na polskim bezrybiu nawet rak to ryba , a pomiędzy nami biernymi , każdy , choćby tylko fikający wyczynowo nóżką , jest jednym jedynym wodzirejem porywającym za sobą tłumy :D :D Kowalski jest the best !!

Tylko zagiąć perspektywę , obniżyć horyzont , a szacunek też może kiedyś nadejdzie ..

 

Przepraszam , ale zapytam bez grzebania w metryce . Ty masz jakiś związek z muchowymi haczykami , czy tylko to przypadkowa ksywki zbieżność ??

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Salmo zrobiło bardzo wiele. Wielu z nas tu obecnych wiele zawdzięcza Salmo. nadal robią bardzo wiele, ale też i oni nie wezmą na swoje barki odpowiedzialności za cały ten bajzel. Ciężko też tego wymagać.

 

W ogóle moim zdaniem powinniśmy wymagać więcej od tych, którzy nie robią nic, niż od tych, którzy już tyle zrobili...

 

 

A ja myślę ze to jest raczej na odwrót, ze to Salmo zawdzięcza wiele zwykłym wędkarzom, kupującym od lat ich produkty, za coraz bardziej odrealnione od naszej rzeczywistości ceny. I fajnie by było, gdyby firmy zarabiające na wędkarzach zaczęły choć trochę inwestować w wody, w młodych wędkarzy (tu nie tyczy się to Salmo imiennie, co ogólnie rynku, mocno z nastawieniem dawaj kasę i wypad). Mamy kilka wyjątków, ale

ogólnie - smutno to wygląda.

A jak czytam, ze powinienem być wdzięczny firmie, której produkty kupuję za swoją kasę, to odnoszę wrażenie, ze troszkę na siłę usiłujemy relację producent-nabywca postawić na głowie. W życiu nie przyszło by mi do głowy, ze czytelnicy Sztuki mają być wdzięczni za gazetę którą dostają, raczej w drugą stronę zależność widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Salmo zrobiło bardzo wiele. Wielu z nas tu obecnych wiele zawdzięcza Salmo. nadal robią bardzo wiele, ale też i oni nie wezmą na swoje barki odpowiedzialności za cały ten bajzel. Ciężko też tego wymagać.

 

W ogóle moim zdaniem powinniśmy wymagać więcej od tych, którzy nie robią nic, niż od tych, którzy już tyle zrobili...

 

 

A ja myślę ze to jest raczej na odwrót, ze to Salmo zawdzięcza wiele zwykłym wędkarzom, kupującym od lat ich produkty, za coraz bardziej odrealnione od naszej rzeczywistości ceny. I fajnie by było, gdyby firmy zarabiające na wędkarzach zaczęły choć trochę inwestować w wody, w młodych wędkarzy (tu nie tyczy się to Salmo imiennie, co ogólnie rynku, mocno z nastawieniem dawaj kasę i wypad). Mamy kilka wyjątków, ale

ogólnie - smutno to wygląda.

A jak czytam, ze powinienem być wdzięczny firmie, której produkty kupuję za swoją kasę, to odnoszę wrażenie, ze troszkę na siłę usiłujemy relację producent-nabywca postawić na głowie. W życiu nie przyszło by mi do głowy, ze czytelnicy Sztuki mają być wdzięczni za gazetę którą dostają, raczej w drugą stronę zależność widzę.

 

Pewnie, Salmo zawdzięcza wędkarzom najwięcej, bo dzięki nim istnieje. Moim jednak zdaniem, sporo też oddało jak na firmę. Promowało swoim hasłem Złów i Wypuść zanim zaczęło się o tym masowo pisać. Piotrek sam o tym pisał i mówił wielokrotnie na łamach mediów. jako jedni z pierwszych wspierali i nadal wspierają lokalne działania na rzecz ochrony wód i populacji ryb, wspierali wiele inicjatyw, itd... Możliwe też, że gdyby nie ich wsparcie podczas ARS, nigdy bym się tak nie zagłębił w tematykę Złów i Wypuść.

 

Wilu ma tu uraz ze względu na wysokie ceny przynęt. Cóż, Salmo też do końca ich nie dyktuje. Dystrybutorem na PL jest inna firma...

 

napisałem, że wielu z nas tu obecnych wiele im zawdzięcza, bo wielu z nas poznało się na starym forum właśnie Salmo. Tam zaczynaliśmy przygodę z poważniejszym wędkowaniem, tam dowiedzieliśmy się czym jest jerk i casting. To bezpośrednio z tamtego forum migrowała nasza społecznośc na jerkbait.pl po jego zamknięciu.

 

Oczywiście, zgodzę się, że biznes wędkarski jakos specjalnie sie nie angażuje w zmiany, o których tu rozmawiamy. Niech każda jednak firma zajmie się lokalnymi wodami tak jak to się dzieje pod Olsztynem i już będzie lepiej. Może powinniśmy oczekiwać jeszcze więcej, ale to inny temat. Na drugim końcu kija, mamy jednak kilka firm, których przedstawiciele (może nie wszyscy) swoje lokalne wody regularnie okaleczają (patrz DŚ) lub zwyczajnie mają w d...e to co się dzieje nad wodami.

 

Dla mnie to jest jednak spora różnica.... nawet jeśli się wściekam, że za fajnego wobka muszę zapłacić 30PLN.

uważam też, że nie jest do końca tak, że to tylko Sztuka powinna dziękować czytelnikom, albo Salmo kupującym ich przynęty. To jest swego rodzaju układ win-win. Ja dziękuję Tobie za wiedzę, którą mi udostępniasz za sprawą Sztuki, Ty mi dziękujesz za uznanie i złotówki, które zostawiam w kiosku. nie działa to i chyba nie powinno tylko w jedną stronę. Gdyby przynęty były liche, nikt by tego nie kupował... są dobre, skuteczne, dobrze wykończone, zaspokajają potrzeby wędkarza - win, wędkarz płaci (czasem nieco więcej) i firma też ma win.

 

YO!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dla mnie to jest jednak spora różnica.... nawet jeśli się wściekam, że za fajnego wobka muszę zapłacić 30PLN.

 

 

No ja mam problem bo kleni czy pstrągów na mikrusy nie łowię, ceny większości tych których bardzo chętnie używam już mają 4 na przodzie, albo niewiele im do tego brakuje, lub też zbliżają się do 5.. I... nadal je kupuję, bo lubię nimi łowić. Jednak z przyklęku się definitywnie wyleczyłem i traktuję ich jak każdą inną firmę - tak jak sarkam się na BPS i nie kupuję tam z powodów cen wysyłki, tak i z Salmo - miłość trochę ostygła.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba - misje to mogą mieć fundacje albo stowarzyszenia religijne. Firmy zawwsze będą się kierować celami marketingowymi. Takie ich prawo, dlatego powstają. Jednak jedne przy okazji nawet marketingu robią coś dobrego dla świata - np. Philips wynalazł jakies tam super zdrowotne utlradźwięki - zarobił pewnie kupę siana, ale też dzięki niemu wyleczono setki ludzi ( a ich motto to poprawianie rzeczy na świecie na lepsze - szczytna misja, co? )i można tak mnożyć... Inne firmy zwyczajnie robią kasę mając w nosie cokolwiek, choćby po trupach.

Podobnie chyba jest z kazdym rodzajem sponsoringu. Chyba mało która fimra wykłada kasę (choćby na sport) z czystej miłości do danej drużyny. jest to też forma reklamy, konkretnie przeliczona na zysk marketingowy. Marketing jest dziś wszędzie, niestety i stety... Taki mamy świat i na to się porywać, to chyba szaleństwo.

 

 

Ja nie oczekuję, że wszyscy tu będziemy pałać miłością wierną i dozgonną do Salmo, czy innej Rapali. Zwyczajnie uważam, ze nie powinno sie ich właśnie wrzucać do jednego worka z resztą biznesu wędkarskiego w PL. pewnie jest kilka firm bardziej udzielających się ale w moim odczuciu, 95% jest po przeciwnej stronie. Nic więcej...

 

a odnośnie cen w PL jaki argument ma Salmo, żeby wymusić na swoim dystrybutorze obnizkę cen? Dystrybutor zapewnia pewne stałe obroty, zatem ludzie kupują, zatem cena jest ok.

Ludzie przestają kupować, dytrybutor nie wywiązuje się z umowy i nie robi obrotów, producent szuka przyczyny: a) zmienia dystrybutora lub B) weryfikuje ceny do możliwości rynku.

 

Nie widzę tu sprzeczności. ja też bym chciał, aby nowy samochód kosztował mniej... i co? przecież nie powiem, że honda czy inne BMW jest fe, bo ustaliła takie a nie inne ceny... i jeszcze mimo to nie daje rabatom ludziom, którzy chcąc nie chcąć reklamują ich na codzień markowym znaczkiem na swoich maskach, koszulkach, czapeczkach, breloczkach, itp...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz więc Piotrze , moją ciekawość . Za pseudonimami ukrywa się często wielu ciekawych , interesujących ludzi z szerszymi nieraz poglądami i przekonaniami . Tak jak Ty :D To też warto czasem odkryć ..

Doda to już dziś klasyk , podobnie jak i biedroniówki z pozłacanym łbem :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Was najbardziej widać ...

 

Szanowny Panie Sławku,

 

Te trzy słowa, z całym szacunkiem, to jedyne sensowne w tym całym emocjonalnym wywodzie.

 

Kwestia tego kto i w jaki sposób tę widoczność sportu wędkarskiego postrzega i wykorzysta.

 

Jedni, dla których szklanka jest do połowy pełna, zauważają w tym możliwości i szansę, oraz wykorzystują widoczność sportu i sportowców do rozwoju wedkarstwa.

 

Inni, dla których wiecznie szklanka jest do połowy pusta dostrzegają w tym tylko przeszkody i problemy, oraz preteksty do wylewania swoich żalów i frustracji.

 

Dzięki Bogu, że mamy sportowców wędkarskich, bo bez nich wiele by nie ruszyło z miejsca ... :mellow:

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Panie Sławku,

 

Ciekawa metafora ... Ktoś mówił, że jak się nie siedzi przy stole to znaczy, że się jest w menu... Wtedy postawa katona na wiele się nie zdaje ... Najlepiej jeszcze zapreaszać do tego stołu innych, bo wtedy decyduje się najbardziej o tym, co na stole (a i w kuchni) się dzieje ...

 

Jak Pan zasiądzie przy tym stole, najlepiej jako gospodarz, to wtedy pogadamy, bo może będzie o czym ... Na razie to Koledzy, którzy starają się brać udział w decydowaniu o tym, jak stół nakryty i co podawane, mają szanse cokolwiek przy tym stole zmieniać i to robią ... z dużym powodzeniem ... mimo paskudzenia w swoje gniazdo przez wiecznych malkontentów ... Tam, przy stole, jest potrzebny lobbying i dzieje się, a wobec pokrzykujących z dala, pozstających z boku, żadne lobbowanie nie jest potrzebne, bo od nich nic nie zalezy ... Przykre to, ale prawdziwe ...

 

We wrzesniu zaczynaja się wybory w kołach ... kolejny cykl wyborów, szósty z kolei po PRL-u... Kolejna okazja do zaprzepaszczenia, albo szansa do wygrania ... można, da się, jesli ma się spójne, sprawne środowisko, zająć miejsce przy stole, a nawet przejąć rolę zapraszających do stołu ... tylko trzeba chcieć i umieć ... Zachęcam do tego, żeby jak najwięcej środowisk wędkarzy przestało stać z boku i zgłaszać pretensje, bo jeśli tak będzie dalej, to wciąż głodni i żarłoczni przy stole będą decydować ... i nawet tych dobrze widocznych, choć w istocie niezbyt licznych nie wystarczy, żeby stworzyć przeciwwagę wobec tych niezwykle licznych, oportunistycznych, rozczeniowych, choć mało widocznych nienasyconych ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzieć przy stole to wiele ma znaczeń , Panie Jerzy . Można się rozpychać łokciami , można bezwstydnie siorbać , i mlaskać , i porykiwać , i nawet pokrzykiwać radośnie na całą ochlajbudę . Można z nowobogackim tupetem zamienić świat wspaniałych doznań w wyścigowe - na czas , łapczywe pożeranie dowiezionego na stół cateringu . Vide - Mistrzostwa Świata w Spinningu 2012 :angry:

Błeeee ...

Ja tam się jednak delektować wolę z dala od tego rojowiska głodomorów . Niech mnie nie zapraszają :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Panie Sławku,

 

Ależ spośród tych, którzy przy stole wytwarzają niedobrą atmosferę, nikt Pana nie zaprasza ... W dodatku, stojąc z daleka, postrzega Pan opacznie przymioty osób, które przy tym stole są, przypisując tym, którzy jako nieliczni, zapraszają Pana do niego, żeby zmienić sposób serwowania potraw i jakość dań, jakieś niecne zamiary ... takie okładanie na ślepo w niczym nie jest lepsze niż siorbanie przy stole ...

 

Tak, do tego stołu trzeba aktywnie aspirować, mądrze i sprawnie, żeby prący do niego łokciami nie dali rady się wepchnąć znowu ... ale do tego potrzebny jest zespołowy, sprawny wysiłek, a nie pokrzykiwanie z oddali, w pojedynke, bo tym nikt się nie przejmie ... Standardy zachowania przy stole mozna poprawiać tylko osobiście ... a do tego trzeba przy nim siedzieć, wraz z innymi ... i nie nakazywać wszystkim, żeby zamawiali kaczkę, jeśli niektórzy wolą wołowinę, jagnięcinę, albo pierogi ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najciekawsze, ze rozmawiamy o tym trochę, jakbyśmy mieli do czynienia z jakimś okupantem, którego sprytnym fortelem udaje się nam przechytrzyć i coś przy tym stole mieć do powiedzenia. W żadnym razie o menu czy zaproszonych gościach się nie będzie decydować, bo to rola okupanta - zaborcy, ale, może, będzie można czy o sól poprosić, czy, jeśli bufetowa (nie organizator, on się do takich spraw nie zniża) pozwoli, zamienić marchewkę na buraczki. Pewnie, ze lepsza to pozycja, niż powarkujący pies spod stołu, który raz ogryzione kości a raz kopa dostaje.

Do tego jednak się sprowadza ten rwący potok mowy Jerzego...

I jeszcze jedna sprawa - a co z obcym okupantem? Co z siłami robiącymi co chcą, wbrew woli poddanych, wbrew ich interesowi. Bo tak, bo możesz nam skoczyć a jak się ci nie spodoba, to jak ludzi z KTWS wyp... cię ze związku. I kilku innych, bo chyba znajomymi byli, przez asocjację. I to jest alternatywa - albo płacisz i siedzisz cicho, albo płacisz i pracujesz dodatkowo za darmo - w zamian jakieś ochłapy dostaniesz, a jak pozwolisz sobie szczeknąć za bardzo - to kop w dupę, żeby prezesom i wujkom dobra rada dnia nie psuć.

Może by ich pogonić wreszcie? Toż to 2 PZPN ;) Ogólnie chyba, instytucje z PZ.. na początku nie działają zbyt dobrze...

Obawiam się Jerzy, ze stawiasz siebie w roli jak nie Urbana za czasów rządowego etatu, to jednego z przyjaciół Saddama - W tle prawie ze abramsy już jeżdżą, apache fruwają, ale dziarsko pokrzykuje zmiażdżymy Was niewierne psy. Zaklinanie rzeczywistości, w dodatku coraz częściej odnoszę wrażenie, że z pełna premedytacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No ja mam problem bo kleni czy pstrągów na mikrusy nie łowię, ceny większości tych których bardzo chętnie używam już mają 4 na przodzie, albo niewiele im do tego brakuje, lub też zbliżają się do 5.. I... nadal je kupuję, bo lubię nimi łowić. Jednak z przyklęku się definitywnie wyleczyłem i traktuję ich jak każdą inną firmę - tak jak sarkam się na BPS i nie kupuję tam z powodów cen wysyłki, tak i z Salmo - miłość trochę ostygła.

 

 

Jak juz dyskutujecie na temat cen Salmo, to zdradzcie moze gdzie aktualnie mozna kupic najlepiej (dobry wybor + dobre ceny) woblery tej firmy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm...dziwne to wszystko. Zostań sportowcem a dostaniesz koryto :lol:

 

Panie Jerzy,

 

rozumiem zasługi (nie kwestionuję), popieram, ale...

 

Dlaczego OS San funkcjonuje na skrawku rzeki (oczywiście dobre i to)?

Dlaczego w tym okręgu, który ma więcej wód nie udało się stworzyć łowisk podobnych?

Jaki miałby Pan pomysł na gospodarowanie np. środkową Wisłą (pytam, bo Pana zacięcie dydaktyczne i wiedza prowokują pytania )?

 

Nie ukrywam, że mam swoje odpowiedzi na te pytania, ale ja jestem tylko hobbystą i chciałbym się czegoś dowiedzieć od innego -bbysty .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm...dziwne to wszystko. Zostań sportowcem a dostaniesz koryto :lol:

 

Panie Jerzy,

 

rozumiem zasługi (nie kwestionuję), popieram, ale...

 

Dlaczego OS San funkcjonuje na skrawku rzeki (oczywiście dobre i to)?

Dlaczego w tym okręgu, który ma więcej wód nie udało się stworzyć łowisk podobnych?

Jaki miałby Pan pomysł na gospodarowanie np. środkową Wisłą (pytam, bo Pana zacięcie dydaktyczne i wiedza prowokują pytania )?

 

Nie ukrywam, że mam swoje odpowiedzi na te pytania, ale ja jestem tylko hobbystą i chciałbym się czegoś dowiedzieć od innego -bbysty .

 

 

Dość specyficzne, rzeczywiście, pojmowanie zjawisk ... jeśli zawężone do prostackiego wizerunku koryta ... Chyba niczego Pan nie zrozumiał ... Nie chodzi na pewno o oczekiwanie na to, żeby ktoś, coś dał ... w tym cały problem, że chodzi o samodzielne, zorganizowane, odpowiedzialne zarządzanie...

 

Napiszę Panu jak hobbysta hobbyście, skoro to Pana in teresuje - wierzę, że szczerze. Pyta Pan o łowisko na Sanie? A ileż takich jest w Polsce? Ileż ich powstało po tym pierwszym? Iluż wędkarzy wprowadziło w swoim okręgu zmiany takie, jak tam? Tego rodzaju działania nie dzieją się w izolacji i jeśli nie zostały wsparte przez podejmujacych podobne kroki, to podejmowanie kolejnych jest praktycznie niemożliwe ... Oprócz tego łowiska powstały też unikalne w Polsce rozwiązania regulujące spposób łowienia we wszystkich wodach pstragowych okręgu. Te też nie zostały podjęte nigdzie indziej, więc ztrzymały sie w pół kroku ... SPodziewałem się, że jeśli wędkarze w innych miejscach w Polsce zobaczą, że da się, to dołaczą, podejmą podobne decyzje, a nawet poczynią dalej idące kroki i tym sposobem wiele zdołamy zmienić ... ale w kolejnych cyklach żadnych takich przedsięwzięc nie widać, tylko beznadziejny marazm ... Polacy, nic się nie stało ... Niemniej jednak, ekonomicznie okręg funkcjonuje bardzo dobrze, łowisko jest źródłem przychodów, zbudowany potencjał ośrodków zarybieniowych umożliwia zaopatrywanie w pstrągi prawie połowy Polski, w lipienie też sporego obszaru ... Mało kto tak dobrze wykorzystał mozliwości, jakie pojawiły się wraz ze zmianami w Polsce ...

 

To wszystko da się zrobić, tylko pod warunkiem zerwania z polskim niedasiem ...

 

Środkowa Wisła nie rózni się praktycznie niczym od pozostałych wód, dla których po prostu potrzebne jest przygotowanie planu, zaleznego od zamierzeń, realnie osadzonego w przyrodniczych i gospodarczych warunkach ... Jak napisałem tutaj: http://www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&amp ;file=article&sid=1633 Nie ma prostych rozwiązań ... Ale, skoro ma Pan swoje pomysły ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najciekawsze, ze rozmawiamy o tym trochę, jakbyśmy mieli do czynienia z jakimś okupantem, którego sprytnym fortelem udaje się nam przechytrzyć i coś przy tym stole mieć do powiedzenia. W żadnym razie o menu czy zaproszonych gościach się nie będzie decydować, bo to rola okupanta - zaborcy, ale, może, będzie można czy o sól poprosić, czy, jeśli bufetowa (nie organizator, on się do takich spraw nie zniża) pozwoli, zamienić marchewkę na buraczki. Pewnie, ze lepsza to pozycja, niż powarkujący pies spod stołu, który raz ogryzione kości a raz kopa dostaje.

Do tego jednak się sprowadza ten rwący potok mowy Jerzego...

I jeszcze jedna sprawa - a co z obcym okupantem? Co z siłami robiącymi co chcą, wbrew woli poddanych, wbrew ich interesowi. Bo tak, bo możesz nam skoczyć a jak się ci nie spodoba, to jak ludzi z KTWS wyp... cię ze związku. I kilku innych, bo chyba znajomymi byli, przez asocjację. I to jest alternatywa - albo płacisz i siedzisz cicho, albo płacisz i pracujesz dodatkowo za darmo - w zamian jakieś ochłapy dostaniesz, a jak pozwolisz sobie szczeknąć za bardzo - to kop w dupę, żeby prezesom i wujkom dobra rada dnia nie psuć.

Może by ich pogonić wreszcie? Toż to 2 PZPN ;) Ogólnie chyba, instytucje z PZ.. na początku nie działają zbyt dobrze...

Obawiam się Jerzy, ze stawiasz siebie w roli jak nie Urbana za czasów rządowego etatu, to jednego z przyjaciół Saddama - W tle prawie ze abramsy już jeżdżą, apache fruwają, ale dziarsko pokrzykuje zmiażdżymy Was niewierne psy. Zaklinanie rzeczywistości, w dodatku coraz częściej odnoszę wrażenie, że z pełna premedytacją.

 

Drogi Kubo,

 

Pomijając milczeniem Twoje odnoszenie się do mnie i różne inwektywy, też nie wiem dlaczegóż piszecie o jakimś okupancie ... Problem raczej w tym postrzeganiu zpraw z perspektywy poddańczej, która z góry zakłada niezdolnosc do zatsapienia władzy, a ogranicza sie tylko do jakiegoś podgryzania ...

 

Jeśli stawia się siebie w roli poddanych to nie ma co się dziwić, że tak wyposażona i niezagrożona niczym władza wcale się nie liczy z wolą ludu ... Władza liczy się z inną władzą, choćby potencjalną ...

 

Takie poddańcze postrzeganie sytuacji prowadiz też do bardzo zawężonego spektrum dostępnych opcji, w których ramach poruszają się poddani ... zdolnośc do zastąpienia rządzących wykracza zupełnie poza to spektrum ...

 

MAsz rację, że z pełną premedytacją staram się namówić poddanych do zmiany nastawienia, do zorganziowania się i do przejęcia władzy ... byle tylko chcieli chcieć ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam Jurku do Ciebie pytanie. Jakie sankcje prawne ponosi zawodnik, który podczas zawodów przyniesie rybę niewymiarową albo złowioną w okresie ochronnym? Jakie sankcje zaś grożą zwykłemu śmiertelnikowi, który popełni podobne wykroczenie? Ilu zawodników zostało ukaranych mandatami za niewymiarowe ryby? Ilu stanęło przed sądem koleżeńskim i otrzymało kary związkowe? Czy zdarzają się takie przypadki? :D Na to mogę odpowiedzieć bowiem na pewnym Klubowym Pucharze Polski w wędkarstwie muchowym za zdobycie którego osobiście wręczałeś mi puchar zdyskwalifikowanych zostało o ile pamiętam 9 drużyn za krótkie lipienie. I jakoś nie przypominam sobie aby poza dyskwalifikacją owi zawodnicy ponieśli dodatkowe kary.

Wreszcie, wpadł mi w ręce regulamin punktacji Grand Prix w wędkarstwie gruntowym w okręgu Krosno. I jest tam dokładnie podana punktacja dla zawodników którzy przyniosą ryby złowione niezgodnie z RAPR. Otrzymują minusowe punkciki zamiast jak każdy inny wędkarz mandat na dzień dobry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To wszystko da się zrobić, tylko pod warunkiem zerwania z polskim niedasiem ...

 

 

 

Z korytem to mroczny żart, proszę nie brać tego do siebie . Dobra, ale nie o tym...

 

Panie Jerzy odpowiedź na moje pytania jest prosta i brzmi: nikt takich łowisk nie chce, bo wędkarze (z nielicznymi wyjątkami) nie mają marzeń wędkarskich - nikt nie marzy o okazach, marzą za to o occie i słoiku (może nieco upraszczam, no czasami o wędzonce), tak to wygląda. I jak jeszcze wmówić interesownym wędkarzom, że za telewizor mają zapłacić 500 zł, kiedy od zawsze płacili pięć, mniejsza, że koszt produkcji telewizora to 500 zł...mają to głęboko w zadzie.

To, że zebrał Pan niewielką grupkę i wyłudziliście kawałek rzeki w celu zaprowadzenia normalności pokazuje skalę problemu. A ile osób z tego regionu wiesza psy na Panu? Wystarczy zerknąć na fora.

Każde organizacja łowiska zaczyna się od kwestii ochrony - potężny koszt - a powinna od zarybiania, sprzątania, ale to nie ma sensu, bo wszystko wyniosą-ukradną i rzeczywiście szkoda włożonej pracy.

Wędkarstwo to bezinteresowne zajęcie i tyle. Innymi słowy: zmiana mentalności - ja nie dożyję tego, choć z natury jestem optymistą ,ale bywam nad wodą...

Ja nawet nie mam wielkich pretensji do PZW - przykład: zarybiają odcinek rzeki, rybek jest sporo, mijają dwa-trzy miesiące i robi się studnia. Zagadnięty o wyniki facet z ośrodka, który wynajmuje łódki odpowiada z rozbrajającą szczerością: ooo w ostatnim czasie sporo ryby wyjechało - no wyjechały za chlebem , chyba już nie wrócą ?? I do następnego zarybienia... Winne PZW, hm, może, może powinni...nieważne. Wędkarzom bez marzeń to odpowiada, ładnie połowili, dało się zrobić kilka słoików, po co OS?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli to kurteczka nie sa zadni wedkarze tylko wylawiacze kotletow. Trzeba by wprowadzic zakaz zabierania ryb i zapewne, przynajmniej w 1 okresie podwyzszyc oplaty ( I NASILIC KONTROLE POWIERZONE RZETELNEJ FIRMIE OCHRONIARSKIEJ)) ale zwiazek tego nie zrobi bo to wymagaloby rewolucji a lepiej spokojnie spijac co skapuje...

Wodne srodowisko to dobry temat, mozna ozenic z ekologia, zachowaniem populacji zwiarzat czy czym tam (zapewne redagujacy wnioski do unii wiedzieli by jak uzasadnic) - dlaczego nie widac nawet prob pozyskania funduszy..?

 

...choć z natury jestem optymistą ,ale bywam nad wodą...

Uwazam ten fragment za jeden z lepszych tekstow napisanych na j.pl, kilka slow a jak wiernie oddaje klimat...

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...