Matteoo Opublikowano 20 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2020 Piszcie, co sądzicie na ten temat. Czy waszym zdaniem to jeszcze sport, na wszystkich zawodach jest zabroniony, czy to jawne pozyskiwanie mięcha nie tylko na obiad. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Crocker Opublikowano 20 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2020 nie karmić trolla. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 20 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2020 Piszcie, co sądzicie na ten temat. Czy waszym zdaniem to jeszcze sport, na wszystkich zawodach jest zabroniony, czy to jawne pozyskiwanie mięcha nie tylko na obiad. Nie wiem czy słyszałeś o zawodach trollingowych, ale takie się odbywają i wtedy zabronione jest nietrollingowanie Słyszałes o takich imprezach? 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matteoo Opublikowano 20 Lipca 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2020 Ja nie pytałem o wody morskie, na śródlądowych nie słyszałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 20 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2020 No to usłysz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matteoo Opublikowano 20 Lipca 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2020 Słyszę tylko sprzeciw mięsiarzy, jaka formuła jest takich zawodów? Żadna szanowana firma, a nawet PZW nie robią na skalę ponad lokalną zawodów trolingowych na wodach "słodkich". Dla mnie to metoda podobna do każdej innej metody kłusowniczej, w tym najbardziej do szarpaka. Łapałem sam kiedyś na trola i dawało to piekne ryby, nie było w tym jednak żadnej finezji, nic moim zdaniem po za lenistwem i niedouczeniem, i jak widzę teraz dziadków łapiących na dorożkę to mnie szlag trafia. Moim zdaniem tej metody powinni zabronić, ale to tylko mój głos. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 20 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2020 (...) ale to tylko mój głos. Całe szczęście A najbardziej podobne do szarpaka jest jigowanie. Nawiasem mówiąc - cholernie skuteczna metoda i zdecydowanie powinni jej zabronić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kristofer232 Opublikowano 20 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2020 Stety czy tam niestety mam takie same zdanie o trolu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
oldziu Opublikowano 20 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2020 Zdanie zdaniem, ale to ludzie zabijają ryby a nie metoda .... 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MZieli10 Opublikowano 21 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2020 Nie robią na skalę ponad lokalną.... no toś mnie z błędu wyprowadził, bo już myślałem, że Trollingowe Mistrzostwa Polski są imprezą ogólnopolską a to jakiś lokalny event najwyraźniej. Sam nie łowię tą metodą, ale mi ona nie przeszkadza - mi dla odmiany przeszkadzają kajakarze, motorowodniacy szpanerzy, karpiarze i żeglarze - kolejność nieprzypadkowa, ale daleki jestem do zakazów Oldziu dobrze prawi. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 21 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2020 Co do braku finezji, to wędkarstwo nie zawsze musi być finezyjne. Bardzo lubię trolling, z lenistwem mi się nie kojarzy. Piszę o łowieniu z ręki i kombinowaniu pracą przynęty. Dwa kije w uchwytach niespecjalnie przemawiają do mojej wyobraźni. Teksty o mięsiarstwie są żenujące. Nigdy nie zdażyło mi się wypuścić szczupaka, złowionego tą metodą, w złej kondycji. Jeśli chodzi o zakazywanie trolla z powodu mięsiarstwa, to na pierwszy ogień powinny pójść grunt i spinning. Wydaje mi się, że niechęć do tej metody jest nakręcana przed środowisko wędkarzy mających utrudniony dostęp do pływadeł z echem. Bo echosondy idą często w parze z trollingiem, jako wcielone zło nękające nasze wody i pływające w nich resztki ryb. Swoją drogą zanim ktoś wpadnie na pomysł przywracania trollingu tam, gdzie jest obecnie zakazany, wypadałoby najpierw pomyślec o C&R. Takie pobożne życzenie. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 21 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2020 Muszę zabrać głos. Jako, że kocham sumowy trolling i uważam to za najfajniejszy sposób na łowienie sumow dementuję stwierdzenie ze troll jest nudny czy prymitywny. Łowienie na trolla na dzikiej piaskowej wiśle jest czymś precyzyjnym jak chirurgiczne cięcie. Kto tego nie spróbował nie może tego oceniać, bo to jest jak moje wypracowanie w podstawówce czy chciałbym być pilotem. Nie chciałbym być pilotem bo nie lubię latać. Jedyny lot jaki wtedy miałem to jak się potknąłem i wyjebałem. Tak mam wrażenie, że czasem antytrolle się zachowują. Dałbym takiemu rumpel i powiedział pokaż jakie to prymitywne i jebaj tę wodę. Złowiłem setki sumów z trolla. Najechałem moze z 5 przez 9 lat. Taki argument mnie nie rusza. Fakt ze często jest troll wykorzystywany przez nieodpowiedzialnych wędkarzy do prymitywnego pozyskiwania białka. Tego nie zmienimy. Każdy aspekt egzystencji moze tak być wykorzystywany. Lubię trolla. Nic tego nie zmieni. Zakazy srakazy. Patola zawsze była i bedzie . Czy to w okresie czy to na trupka. Chętnie widze obostrzenia nołkille i podpisuję się pod tym. Ale podejmowanie decyzji o czymś o czym nie ma się pojęcia. Jest słabe. Do rumpla marsz! 13 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 22 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2020 (edytowane) Też uważam, że trolling sumowy to jedna z fajniejszych i bardziej aktywnych odmian trollingu. Szczególnie na dzikiej Wiśle, gdzie są często ciasne, trudne technicznie do obłowienia spoty i krótkie przeloty. Brakuje mi tego. Branie, wcięcie, hol - rzadko kiedy miewam na rybach tyle emocji, co miałem przy sumowym trolu. Jako bonus: trolling czasem działa wyśmienicie, czasem taka sobie, a czasem prawie wcale. Zależy od łowiska i warunków na nim panujących, a także od ryb. Powiedziałbym, że trolling dobrze działa na szczupaki i pstrągi na stojącej wodzie, nieźle na okonie i słabo na sandacze. Ale są wyjątki. Mam łowisko w SE, bardzo urozmaicone, gdzie trolling szczupakowy jest umiarkowanie skuteczny i nie poświęcam mu zbyt wiele czasu. Praktycznie wszystkie ryby 110+ padły na nim na przestrzeni kilku lat (od 2013 roku) z rzutu. Wynik ilościowy też można zrobić tylko z rzutu. Kwestia tego gdzie te szczupaki stoją i jak żerują Z kolei na jednym z łowisk kontynentalnych szczupaki 120+ padły tylko z trola. Jedak wszystkie ryby 110+ - jako przyłowy przy jigowaniu pod sandaczach. Na tym samym łowisku zdobyłem pewne doświadczenia w trolu okoniowym i sandaczowym. Okoniowy bywa skuteczny na duże sztuki, ale mało efektywny. Przez wiele lat wyglądało to tak, że brał mi w trolu jeden okoń, korbowałem i płynąłem dalej. Po kilku latach takiej zabawy, po braniu zacząłem stawać i obławiać okolicę. Okazało się, że z jednego spotu można z rzutu wymęczyć kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt pokaźnych ryb. Ale przyznaję, że stosunek ryb 50+ złowionych z trola i z rzutu to +/- 50/50. Trolling sandaczowy na wodzie jw. to w ogóle jest pomyłka. Łowiłem w ten sposób kilka, może kilkanaście ryb na wyjazd. Naprawdę musiały być aktywne i podniesione, żeby to miało sens. A normalnie w ciągu dnia schodzą głębiej i głębiej. Na płytsze spoty wychodzą raczej po południu, wieczorem, nocą, nad ranem. Kiedy zacząłem je tropić, identyfikować spoty i pory, kiedy na nich bywają, zacząłem dziennie łowić tyle, co kiedyś na wyjazd, a w dobre dni - po kilkadziesiąt ryb. Wszystkie ryby 80+ i 90+ złowiłem z rzutu. Reasumując: różne metody są na różne okazje. Trolling jest jedną z wielu. Może być trudny lub łatwy - w zależności od warunków panujących na łowisku i tego, ile wiesz i umiesz, jaki masz sprzęt i przynęty. Rzadko kiedy jest dla mnie docelową metodą (wyjątkiem są pstrągi na stojącej wodzie), a raczej narzędziem do osiągnięcia celu (oglądam sobie łowisko, szukam spotu). Najczęściej jest ostatnio sposobem na złapanie oddechu po długich godzinach katowania z rzutu albo jest dla mnie zwyczajnie nudny Ale dobrze, że jest, że w cywilizowanych krajach można tak łowić. My jesteśmy (w dużym i krzywdzącym uogólnieniu) dziką tłuszczą i wiele możliwości wykorzystujemy przeciwko komuś lub czemuś. Obce nam samoograniczenie Edytowane 22 Lipca 2020 przez krzysiek 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 22 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2020 Na dziesięć na wodzie mijających mnie łódek, więcej jak polowa slalomujących wlecze za sobą woblery. Nie jestem w stanie ocenić, którzy skipperzy są wyrafinowanymi łowcami, a którzy typową czernią - ale zjawisko staje się na zatłoczonych wodach, najzwyczajniej w świecie, nieznośne.. Po admirałach i skuterach - właśnie wyznawcy dorożki generują u pozostałych łowiących najwięcej złych emocji.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kristofer232 Opublikowano 23 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2020 Co do Wisły to na pewno nie da się z marszu siąść na łódź i skutecznie trolingować. Ale niestety na płytkich zaporówkach to jest w ogóle inna para kaloszy, tu nawet żadnego echa nie trzeba. Wędka jakakolwiek, nawet karpiówki widziałem i heja tam gdzie więcej łódek się kręci. Najlepsze są najtańsze wobki głęboko schodzące ,tuning kotwic, oby na samym woblerze i jazda. Na "mojej" zaporówce tak to niestety wygląda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 23 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2020 Być może do ochrony wody wystarczyłby mądre przepisy i konsekwentne ich egzekwowanie. Na tej "płytkiej zaporówce" byłoby to możliwe. Raptem chyba ponad 3 tys. ha. Dzika Wisła jest moim zdaniem nie do upilnowania. Dziesiątki kilometrów pokręconej wody, z bocznymi korytami i wyspami. W teorii można sobie gdybać, w praktyce - co innego. To jak z heli-kontrolami w Laponii. Teoretycznie - są...Osobiście nie miałbym problemu np. z zakazem posiadania w łodzi jakichkolwiek ryb, jeżeli łowisz na trolling. Ale przepis nie może być martwy, musi być egzekwowany. I znowu wracamy do konkluzji, która już padła - nie metoda jest problemem, tylko ludzie, regulacje i procesy. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.