Skocz do zawartości

Co robiłem źle???


Sławek

Rekomendowane odpowiedzi

ktoś kto łowi tam regularnie może rzucić więcej światła na to jak wygląda rybostan.

 

To jasne, tylko pytanie dotyczyło sposobu połowu oraz ogólnie rybostanu tego typu rzek a nie tej konkretnej wody, której nazwa nawet nie pada.

Z własnego doświadczenia wiem, że szybko można stwierdzić na jakie pstrągi można liczyć w niepoznanym dobrze łowisku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiała teza, że jak są duże ryby to się łowią... Na pewno jest tak, że jak nie ma dużych ryb to na pewno nie wezmą.

Część miejsc z filmu, spokojnie może trzymać lepszą rybę i na pewno jest po kilka ryb w miejscówce, być może taki dzień że większy nie był aktywny, albo nie mogłeś się przebić przez drobnicę. Technicznie łowienie ok. Ale wróżenie z fusów trochę...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, większy pstrąg jest ostrożny i płochliwy. Siedzi w kryjówce i wyskakuje jedynie gdy coś konkretnego go zainteresuje. Na pewno nie malutkie nimfki. Późny wieczór czy świt pokazuje jakie naprawdę grube pstragi wychodzą z zakamarków i żerują.

Na tak dużej wodzie jak San są miejsca gdzie łowiąc w dzień masz wrażenie że nie ma ryb lub jedynie drobnica. Wieczorem gdy popłynie odpowiednie żarcie (chrust) to nagle pstragi 40+ cm się pokazują i lipienie ponad 40cm.

Co do agregatu, jest on najlepszym "spisem" rybostanu. W potoczkach o głębokości wody "do kostki" i szerokości 1.5-2m agregat wyciąga z kryjówek pod korzeniami drzew ryby nawet ponad 40cm. Takiej nawet na oczy na takiej wodzie nie zobaczysz, nie mówiąc już o wędce.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja łowię pstrągi w kilku rzekach, o różnym charakterze. Powiem tylko tyle, że w każdej wodzie trzeba do grubszych pstrągów inaczej podchodzić. Ot taki ich urok... :) To cały urok tej ryby. Co innego 50 tak z Sanu a co innego 50 tak z małej górskiej rzeczki gdzieś w Polsce... Niech to na zawsze pozostanie tajemnicą... Niech recepty na duże pstrągi nigdy nikt nie wynajdzie... ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda że założyciel wątku na wstępie nie uściślił jakiej wielkości ryb by oczekiwał a tak dyskusja przeskoczyła z króciaków na pięćdziesiątaki. Dla mie pstrągi większe niż 40 cm są już ok. Jeśli są takowe w rzece to dla średnio zaawansowanego wędkarza kontakt z nimi nie powinien stanowić problemu. Łowiąc na nowej wodzie można nawet wzrokowo potwierdzić obecność większych ryb. Pstrąg to fajna ryba, jak jest to lubi się pokazać, nawet jak nie da się zapakować do podbieraka to wyjdzie, puknie, stuknie, zabuja się chwilę na wędce i odpadnie. Na klarownej wodzie wyskoczy spod nóg itp. Nimfa do uniwersala i bardzo skuteczna metoda pozwalająca na szybki rekonesans.

Jeśli chodzi o połów pięćdziesiątaków to recepta jest wszędzie taka sama...muszą być w rzece. Ja akurat nie znam wody w której żyją pięćdziesiątaki a wędkarze ich nie łowią. Tam gdzie są, ich łowienie nie wywołuje sensacji, chyba że są dwa albo trzy w całej rzece to co innego ☺

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że mamy różne doświadczenia bo łowimy na różnych wodach. Ja osobiście nie znam rzek oprócz oesow po zarybieniu selektem, gdzie każdy łowi 50taki, albo ma kontakty z takimi rybami, co wyjazd mimo że są.

Dużo tych 50taków w tym roku złowiłeś?

Edytowane przez Adrian Tałocha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj że dla niektórych "piećdziesiątaki" to już ryby 45cm + :D ;)

 

Tak jak kolega @rybarak napisał, nie chodzi nam o ryby 40+ bo takie to jedynie na filmikach z zagranicy. Dlatwgo też napisałem o "większych pstrągach", które na tak małych rzeczkach są rybami 30cm +.

Dodam że nawet na tak dużej (i rybnej wg niektórych) rzece jaka jest San w okolicach Leska pstrągi w wymiarze 35cm i wyżej naprawdę ciezko złowić. Nie tylko dlatego że są zabijane i zjadane ale nawet jeżeli przeżyły są już tak ostrożne że rzadko wystawiają nos z kryjówek. Podobnie mogło być na rzeczce z filmiku, która przypomina mi wiele rzeczek w Okręgu Krośnieńskim które są tak samo rybne jak ta z filmiku. Tak małe rybki dają nadzieję że za 2-3 lata będzie można coś polowic ale .... zazwyczaj kończy się to tylko na nadziei. :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowiłem różne pstrągi, ale to był spinning i ma totalnie innych wodach. Dla mnie satysfakcjonujące byłoby stopniowe zwiększanie się moich zdobyczy. Powiedzmy nawet trzydziestaki, po takich jakie łowiłem, mogłyby być na początek. A potem 35, 40... O ile są ????

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że mamy różne doświadczenia bo łowimy na różnych wodach. Ja osobiście nie znam rzek oprócz oesow po zarybieniu selektem, gdzie każdy łowi 50taki, albo ma kontakty z takimi rybami, co wyjazd mimo że są.

Dużo tych 50taków w tym roku złowiłeś?

Musiałem jednak napisać coś niezrozumiałe bo nigdzie nie stwierdziłem, że pięćdziesiątaki łowi się co wyjazd a tu taki wniosek. Gdybym tak stwierdził oznaczałoby, że jestem całkowitym ignorantem ☺. Z mojego, może kiepskiego doświadczenia wynika, że w wodzie gdzie żyją pstrągi małe, średnie i duże ???? ich łowienie nie jest sztuką nadzwyczajną. Złowienie raz na jakiś czas tych największych nie stanowi dla bywalców tych wód żadnej sensacji.

 

Przepraszam, ale na pytanie o moje wyniki nawet w tak skrótowej formie nie odpowiem, ponieważ pstrąg jest dla mnie takim gatunkiem z którego połowów zwierzam się jedynie przyjaciołom.

Moja odpowiedź na tak zadane pytanie i tak nic by nie wniosła bez podania ilości wyjść nad wodę i przeliczeniu ich na złowione ryby.

Muszę podkreślić, że całe swoje wywody opieram na wędkowaniu w łowiskach w których ryby nie pochodzą z zarybień selektami.

 

Super, że kolega Sławek określił jakie ryby miał na myśli. Teraz można bardziej przyziemnie podyskutować o połowach czterdziestaków w naszych wodach ☺

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Łowiłem różne pstrągi, ale to był spinning i ma totalnie innych wodach. Dla mnie satysfakcjonujące byłoby stopniowe zwiększanie się moich zdobyczy. Powiedzmy nawet trzydziestaki, po takich jakie łowiłem, mogłyby być na początek. A potem 35, 40... O ile są".

Czasami tak właśnie trzeba, trzeba wziąć spinning i wtedy namierzasz gdzie i czy sa grubsze pstragi. Oczywiście w wodach gdzie jedynie mucha, to duży streamer może wymusić wyjście grubej ryby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Seba ... ja to bym się zgodził z Rybarakiem ...  :)

Żaden gatunek ryby nie jest skomplikowany - jak jest głodny to żre i tyle. Skomplikowane są ewentualnie okoliczności przyrody i często warunki w jakich chcemy rybę złowić.

Zobacz co się łowi (wymiary oraz ilość) na większości OS-ów i nołkilowych odcinków rzek, gdzie wpuszczane są głównie selekty oraz wyrośnięty materiał zarybieniowy, a struktura populacji jest mocno zaburzona. I porównaj to do "standardów" całej reszty ciurków, gdzie wszystko powyżej 30 cm jest nagminnie beretowane.

Łowiąc 50 sztuk kropków w granicach 15-25 cm, 15 sztuk w przedziale 25-35 cm, 2 sztuk 35-45 cm i jednej powyżej 50 cm, w każdej górskiej rzece w naszym kraju, dużo realniej odpowiada to jego (pstrąga) faktycznej strukturze populacyjnej niż łowienie ryb tylko w przedziale 40-70 cm ...choćby nie wiem jak wybiórczo i w jak mistrzowski (czytaj - na żyłę i glajchę) sposób się to robiło  :D

Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Łowiąc 50 sztuk kropków w granicach 15-25 cm, 15 sztuk w przedziale 25-35 cm, 2 sztuk 35-45 cm i jednej powyżej 50 cm, w każdej górskiej rzece w naszym kraju, dużo realniej odpowiada to jego (pstrąga) faktycznej strukturze populacyjnej niż łowienie ryb tylko w przedziale 40-70 cm ...choćby nie wiem jak wybiórczo i w jak mistrzowski (czytaj - na żyłę i glajchę) sposób się to robiło.

Pozdrawiam".

Te liczby to na sezon? Miesięcznie? Chyba nie wypad jednorazowy? Miarodajne to by było, ale takich wartości nie ma na polskich wodach. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te liczby to na sezon? Miesięcznie? Chyba nie wypad jednorazowy? Miarodajne to by było, ale takich wartości nie ma na polskich wodach. :)

Według mnie koledze Forest-Natura nie chodziło o żaden czasokres ale o potecjalną, statystyczną strukturę wiekową polulacji możliwą do odnotowania w połowach wędkarskich.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Trout ... chodziło mi oczywiście o to, o czym Rybarak po Twoim poście napisał.

Ale jak już stwierdziłeś że takich liczb nie ma na polskich wodach przy jednodniowym wypadzie no to Ci powiem przekornie że też w to nie wierzyłem ... i trzykrotnie w tym roku przekonałem się o tym że jednak są ...  :) ... żałuję tylko że nie osobiście  :D

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedzi na pytanie-  "Co zrobiłem źle??" kolega Sławek udzielił pomiędzy 0'55'' a 1'19''. Po prostu- poszedł na ryby "gdzieś", założył "coś" i złowił też "coś"  :) .

2 historyjki.

1. Kilka lat temu pojechałem na wakacje do Chorwacji. Generalnie plaża, knajpki, zwiedzanie itp. Ponieważ w czasie wyjazdu wypadały moje urodziny, dostałem prezent od rodziny w postaci jednodniowej dyspensy od wylegiwania się nad morzem. Znalazłem piękną  krasową rzekę, odcinek licencyjny, tylko mucha , cena ok. 100 jurków. Jak się bawić to się bawić  :D . Woda krystalicznie czysta, niestety mocno zarośnięta, ale ryb dużo (potokowców i tęczaków). Na streamera, ze względu na rośliny, nie dało się łowić. Co tam streamer, mistrz z Polski połowi na suchą i nimfę bez problemu.... i tu zonk. Pstrągi zbierały "coś", całkiem nieźle, ale nic w normalnych rozmiarach. To samo było z nimfami, łatwiej było podhaczyć rybę, niż zmusić ją do wzięcia czegoś do pyska na haczyku 10-12 i przyponie 0,16- 0,18 mm. Brania zaczynały się gdy zakładałem suchą lub nimfę na 18-ce i żyłce 0,10 mm (max. 0,12). A potem była krótka piłka- sus 50-60 cm ryby w zielsko i wiązanie następnej muchy. Poległem kompletnie.

2. 4 lata temu byłem na corocznej marcowej imprezie organizowanej w Supraślu. Pierwszego dnia przyjazd i impreza, drugiego rano krótkie 3-4 godzinne zawody. Pojechałem nad rzekę z kolegą Pawłem plus 2 chłopaków z południa. Jeden kadrowicz i jeden świetny krętacz. Chłopaki nie są z byle łapanki. Paweł zajął pierwsze miejsce, ja drugie. Koledzy z południa nie mieli ani dyga. Muchy mieli piękne, ale przynajmniej 2 razy za małe i o połowę za lekkie. 

 

Wniosek jest prosty. Znajomość wody, ryb i ich diety na danej rzece się przydaje. Inaczej wyniki to kwestia szczęścia. A to raz jest, a 150 razy go nie ma.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...