Skocz do zawartości

Nie będzie dobrze


mackowiak

Rekomendowane odpowiedzi

Marudzicie Panowie jak stare baby. Na mazurach są grube, piękne ryby tylko trzeba wiedzieć gdzie ich szukać i umieć je łowić. Jeśli komuś się wydaje, że wyskoczy z Warszawy na kilka dni jak filip z konopi i nałowi się okazów, najchętniej z pomostu przed domkiem to jest po prostu naiwny. Nikt nikomu do portfela nie powinien zaglądać jednak jeśli jednak kogoś jest nie stać na wyjazd powinien siedzieć w domu zamiast marudzić, że za drogo. Warmia i Mazury to jeden z najbardziej dziewiczych i najcenniejszych przyrodniczo regionów w europie. Będzie już tylko drożej.

 

Ha haa.. Widzisz Kolego na Zalewie Sulejowskim też jeszcze kilka dużych ryb zostało. I nawet czasem udaje się je złowić tym co zalew znają jak przysłowiową własną kieszeń. Znajomy wygadał sie, że na ZS w poprzednim roku wg rejestrów złowiono ok 5 ton drapieżnika. Śmiech ... Powiedzmy, że 2x tyle złowiono nielegalnie. To nadal śmiech. W takiej wodzie powinno być złowione przynajmniej 27 ton. I oczywiście stado podstawowe wesoło pływać powinno. Czyli ze złowieniem okazu nie powinno być szczególnego problemu. No ale - wy łowić nie umita...Jak tu umić jak ni ma co?

A na Mazurach - jeszcze są ale jak długo??? I ciekawość dlaczego ludzie wolą do Szwecji jechać?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie i panowie ale o czym my tu i do kogo?

Ja jakiejś wielkiej historii wedkarskiej nie mam. Ledwo 30 lat z kijem.

Nigdy nie pociągały mnie wielkie wody, jeziora itd.

Zawsze łowiłem na małych rzekach.

I był czas kiedy na takiej małej rzece z kumplem wyciągaliśmy po 10-15 szczupłych na łeb.

Szczupłych 40-80 cm.

 

Tylko to nie jest tak, że to ci mityczni źli oni wszystko popsuli.

To my też popsulismy. Nawet bardzo. Ba mało tego zgodnie z prawem.

Bo jeśli wziąć pod uwagę liczbę zarejestrowanych wędkarzy i niech tylko 25% weźmie rybkę do domu, to mamy kilkadziesiąt tysięcy szt rybki w domu.

Rybki, która się nie wytrze przy najbliższej okazji, której nie ma.

Do tego doliczmy grono nie rejestrowanych, którzy przychodzą tylko po darmowe białko.

Nieudolność polskich służb do egzekwowania nawet tych idiotycznych zapisów, nad wodą.

No i mamy co mamy.

 

Kolejnym puzelkiem układanki jest swego czasu meliorowanie wszystkiego co się dało, bo rolnikom pola zalewa. A teraz jest lament bo pola suche a gospodarka wodna w Polsce to kpina.

Na domiar złego wody polskie zapowiadają dalszą meliorację bo nie jest jak powinno być.

Przy jednoczesnym programie rządowym aby oszczędzać wodę.

Przecież to by się Monthy Python nie powstydził tego wymyślić.

Ryba nie ma gdzie żyć a tam gdzie ma to się wali w beret wszystko co się rusza. Niejednokrotnie przy udziale służb które mają temu zapobiegać.

Ehh się znowu rozpisałem ale ogólnie jest chu.... i inaczej nie będzie, dopóki ktoś nie złapie za jaja ludzi za to odpowiedzialnych.

 

A co do samego tematu.

Podbieranie miejscówek jest stare jak świat. Wszyscy znajomi mi o tym mówią.

Szczęściem mnie to słabo dotyka z racji mobilnego łowienia.

A w beret walili i będą walić.

Można by to zmienić ale skoro 90% opłat na PZW idzie na jego funkcjonowanie a 10% w wodę to czego my oczekujemy?

Któryś z kolegów wrzucił kiedyś rozpiskę wydatków z koła. Bodaj w Legionowie z którego wynikało, że więcej wydano na materiały biurowe niż na zarybianie.

 

Ja bym uszami zaklaskal gdybym te 251 pln tegoroczne mógł uiścić w narybku. Wpuszczanym nawet pod okiem jakiegoś nadzorcy.

Bo wiem z autopsji, że za 250 pln to można nakupic w pytę narybku. Wszelakiego.

No ale jak to było w załączonym "wydatniku" z ponad 90 tys pln na zarybianie wydano 3 tys pln.

Czyli całe powiedzmy 3% wpłat poszło być może faktycznie na ryby.

A jak się tylko wyjmuje to nikt nie jest zadowolony.

Żeby wyjąć trzeba włożyć. We wszystkim.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha haa.. Widzisz Kolego na Zalewie Sulejowskim też jeszcze kilka dużych ryb zostało. I nawet czasem udaje się je złowić tym co zalew znają jak przysłowiową własną kieszeń. Znajomy wygadał sie, że na ZS w poprzednim roku wg rejestrów złowiono ok 5 ton drapieżnika. Śmiech ... Powiedzmy, że 2x tyle złowiono nielegalnie. To nadal śmiech. W takiej wodzie powinno być złowione przynajmniej 27 ton. I oczywiście stado podstawowe wesoło pływać powinno. Czyli ze złowieniem okazu nie powinno być szczególnego problemu. No ale - wy łowić nie umita...Jak tu umić jak ni ma co?

A na Mazurach - jeszcze są ale jak długo??? I ciekawość dlaczego ludzie wolą do Szwecji jechać?

eRka nie twierdze że jest dobrze, aż nie do zniesienia, lub że wszędzie, ale akurat na wielkich jeziorach mazurskich są poważne ryby, łowią je Ci którzy wiedzą gdzie, kiedy i jak. Nie mogę powiedzieć nic więcej jednak są tu koledzy na forum którzy łowią z rzutu regularnie pajki ogromne. Regularnie tj kilka, kilkanaście ryb znacznie powyżej 100cm w sezonie + sporo ryb 70-90cm Czy to źle? Większość wód jest wyrybiona ale wielkie jeziora mają potencjał i moim zdaniem są ewenementem na skalę europy, podobnie jak okonie z Dadaja, można pływać rok po szwecji i nie złowić 45+ na Dadaju złowisz.

 

Pozdrawiam!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwyczaj albo wręcz nawyk, poszukiwania aprobaty poprzez klepanie po raz enty popularnych farmazonów - w tym o Wodach Polskich i własnym stowarzyszeniu - to fundament zaistnienia w wędkarskiej sieci .. A najlepiej wiedzą i wsiacko  gracko wyłożą, najmniej zorientowani, no i kibice co są z dala..  :)

 

Polska jest i była uboga w wodę. A ta woda jest dziś mieniem wszechstronnie porzuconym - co poniekąd jest zbieżne z kompletnie pozbawionymi logiki postulatami i retoryka tzw zielonych. Radzi sobie sama.. Jak sobie sama radzi - chyba widać .. Wędkarski świat również ma na wodę w..ane, używając swojego potencjału do niezmordowanej eksploatacji albo poszukiwania kolejnych winnych swojego wiecznego nieszczęścia. Za PRLu byli lepsi gospodarze..  :)

 

Są miejsca kiedyś doszczętnie wyrybione i zapomniane, i w tym porzuceniu powoli odbudowujące rybostan, aż do kolejnego odkrycia. Są zbiorniki takie jak zalew Sulejowski gdzie 99 % człowieków z wędka łowi identycznie, manierycznie i nieskończenie sztampowo, próbując dziesiątkami realizować swoje chętki podług przodującej filozofii  pt echosondyzm&dżipiesizm.. dzięki czemu pozostały 1% ma szanse złowić te ryby.. których nie ma..  :)    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wyznacznikiem zasobności wody w ryby są zawody wędkarskie. A nawet na Dadaju jak obserwowałem ubiegłoroczne tam rozgrywane zawody nie jest tak jak być powinno. A co z tymi co nie są w stanie zapunktować okonkiem? Takie to wędkarskie lebiegi?

Możemy się licytować, ale nie podzielam Twojego zdania, że WJM to ewenement. Gdyby faktycznie tak było to Szwedzi, Niemcy i inne nacje tu właśnie by łowili. Łowią? Wolą tak dla przekory droższą Szwecję?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 Lipiec 2020, zawody na Dadaju, ponad 20 okoni powyżej 40cm, na 26 punktowanych ekip. Jeden okoń 50cm. Nie wiem czego można chcieć więcej. W ciągu jednego sezonu kilka razy pobiłem swój PB okonia 45+ i ustanowiłem PB szczupaka 100+.

Niemal rok w rok jeździmy na północ do svensonów i wiem co mówię. Tam też trzeba się mocno napracować żeby połowić. Nadal nie twierdzę że w całym kraju jest dobrze i współczuję kolegom, którzy mają słabe wody, ale stereotyp zupełnego braku ryb na mazurach to zwyczajne kłamstwo.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość myśli, że jak pojedzie do Szwecji to się nałowi - gówno prawda. Tak samo, jak niektórzy myślą, że jak zawitają ze swoim zajebistym sprzętem za setki złotych na prywatne, super zarybione lowisko, to też się nałowią, też gówno prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wyznacznikiem zasobności wody w ryby są zawody wędkarskie. A nawet na Dadaju jak obserwowałem ubiegłoroczne tam rozgrywane zawody nie jest tak jak być powinno. A co z tymi co nie są w stanie zapunktować okonkiem? Takie to wędkarskie lebiegi?

 

Dokładnie tak Romek. Ta idee fixe pod tytułem "zapunktować okonkiem" powoduję że jej wyznawcy są mało wiarygodni w kwestii oceny rybostanu łowisk, no i... są najczęściej spinningowymi lebiegami. Znałem takich co okonkami chcieli punktować na Turawie czy Wiśle pod Krakowem. Nie wyszło im - i mimo kompletów sandaczy czy jazi twierdzili - chuj nie woda, bezrybie, syf....

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii okonków na Wiśle pod Krakowem, masz niewątpliwie rację. Ale na Dadaju to złowienie okonka nie powinno być problemem(albo ogólnie czegokolwiek punktowanego, żeby ręka rybą śmierdziała), a było. A na Sulejowie 2 sierpnia - zawody o puchar zalewu - 1/3 punktuje, 2/3 bez ryby. Sami miejscowi, którzy wodę znają.

Dlaczego zawody - uważam, że właśnie zawody dają obraz rybostanu. Gdy jadę sam, faktycznie mogę trafić złą porę, zły czas, gdy ryba "nie bierze" Ale jeśli łowi kilkudziesięciu wędkarzy na najprzeróżniejsze przynęty to już wyłania się jakiś obraz rybostanu.

Po raz kolejny przywołam film z Perch Pro - zawodnicy w Holandii łowią po kilka okoni, fakt bardzo ładnych, ale gdzieś w Szwecji inni łowią 300. I można wymyślać najróżniejsze teorie, ale fakt jest taki, że jak ryby są to biorą. A jak ich nie ma, to loteria nie mająca wiele wspólnego z rywalizacją, a nawet ogólnie z wędkarstwem. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii okonków na Wiśle pod Krakowem, masz niewątpliwie rację. Ale na Dadaju to złowienie okonka nie powinno być problemem(albo ogólnie czegokolwiek punktowanego, żeby ręka rybą śmierdziała), a było. A na Sulejowie 2 sierpnia - zawody o puchar zalewu - 1/3 punktuje, 2/3 bez ryby. Sami miejscowi, którzy wodę znają.

Dlaczego zawody - uważam, że właśnie zawody dają obraz rybostanu. Gdy jadę sam, faktycznie mogę trafić złą porę, zły czas, gdy ryba "nie bierze" Ale jeśli łowi kilkudziesięciu wędkarzy na najprzeróżniejsze przynęty to już wyłania się jakiś obraz rybostanu.

Po raz kolejny przywołam film z Perch Pro - zawodnicy w Holandii łowią po kilka okoni, fakt bardzo ładnych, ale gdzieś w Szwecji inni łowią 300. I można wymyślać najróżniejsze teorie, ale fakt jest taki, że jak ryby są to biorą. A jak ich nie ma, to loteria nie mająca wiele wspólnego z rywalizacją, a nawet ogólnie z wędkarstwem. 

Żadne zawody nie dają obrazu rybostanu. Są dni, że ryba jest, a brań zero. Wytłumacz mi to. Jestem z kolegą na rybach, łowimy obok siebie 30m, te same przynęty. W godzinę ja 5 sandaczy, on 0. I teraz co? On twierdzi, że ryb brak, a ja, że są. Kto ma rację? Po prostu nad wodą trzeba być w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadne zawody nie dają obrazu rybostanu. Są dni, że ryba jest, a brań zero. Wytłumacz mi to. Jestem z kolegą na rybach, łowimy obok siebie 30m, te same przynęty. W godzinę ja 5 sandaczy, on 0. I teraz co? On twierdzi, że ryb brak, a ja, że są. Kto ma rację? Po prostu nad wodą trzeba być w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze.

30 m to kosmos a nie obok siebie.

 

Gdy jeszcze bawiłem się spławikiem, łowiliśmy z kolegą płotki. Zanęcone miejsce, spławiki metr od siebie. I on łowił, a ja nie. Wyjaśniło się gdy woda opadła i odsłoniła dno. Był tam zatopiony krzaczek pokryty glonami. On łowił bliżej...

 

Zawody dają obraz. im więcej ludzi tym dokładniejszy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ......

 

Są miejsca kiedyś doszczętnie wyrybione i zapomniane, i w tym porzuceniu powoli odbudowujące rybostan, aż do kolejnego odkrycia. Są zbiorniki takie jak zalew Sulejowski gdzie 99 % człowieków z wędka łowi identycznie, manierycznie i nieskończenie sztampowo, próbując dziesiątkami realizować swoje chętki podług przodującej filozofii  pt echosondyzm&dżipiesizm.. dzięki czemu pozostały 1% ma szanse złowić te ryby.. których nie ma..  :)    

 I po co takie dyrdymały wypisujesz? Ja łowię manierycznie tylko na swoje przynęty... kolega z łódki przerzucił wszystko. Od rapalek 15 cm po 2" paproszki. I byliśmy szczęśliwcami którzy złowili po rybce. Ja okonia on sandacza. Co jeszcze trzeba, aby połowić? Popluć na robaka jak za komuny???

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha haa.. Widzisz Kolego na Zalewie Sulejowskim też jeszcze kilka dużych ryb zostało. I nawet czasem udaje się je złowić tym co zalew znają jak przysłowiową własną kieszeń. Znajomy wygadał sie, że na ZS w poprzednim roku wg rejestrów złowiono ok 5 ton drapieżnika. Śmiech ... Powiedzmy, że 2x tyle złowiono nielegalnie. To nadal śmiech. W takiej wodzie powinno być złowione przynajmniej 27 ton. I oczywiście stado podstawowe wesoło pływać powinno. Czyli ze złowieniem okazu nie powinno być szczególnego problemu. No ale - wy łowić nie umita...Jak tu umić jak ni ma co?

A na Mazurach - jeszcze są ale jak długo??? I ciekawość dlaczego ludzie wolą do Szwecji jechać?

Nie wiem skąd masz takie informacje wyssane z palca. Za 2019 nie ma jeszcze wyników rejestrów połowów . Są dane za 2018 rok i zapewniam Cię że jest wykazane o wiele więcej niż piszesz bo łącznie około 10 ton ( szczupak, sandacz , sum) . Przyjmując że połowa złowionych drapieżników trafiła do rejestrów to łowione jest i zabierane około 20 ton a to daje wynik około 10 kg/ha samego drapieżnika . Myślę, że to wynik co najmniej dobry jak na polskie warunki . Natomiast "króla zalewu" czyli leszcza wędkarze zabrali ponad 18 ton wg rejestrów. 

Proponuję zasięgać informacji u źródła a nie na rynku w Sulejowie :)

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 m to kosmos a nie obok siebie.

 

Gdy jeszcze bawiłem się spławikiem, łowiliśmy z kolegą płotki. Zanęcone miejsce, spławiki metr od siebie. I on łowił, a ja nie. Wyjaśniło się gdy woda opadła i odsłoniła dno. Był tam zatopiony krzaczek pokryty glonami. On łowił bliżej...

 

Zawody dają obraz. im więcej ludzi tym dokładniejszy.

No i to samo pytanie, na które nie odpowiedziałeś. On łowił, Ty nie. Były tam ryby, czy nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze ale ja się zastanawiam czemu dyskusja toczy się tylko na temat mazurskich jezior czy zalewów.

Przy głębokości kilku do kilkudziesięciu metrów nawet siatami się tego tak szybko nie wytrzebi.

Do tego powierzchnia wielu hektarów daje nam razem miliony metrów 3 wody.

Na takich akwenach nawet tysiące wędkarzy rocznie nie wybije całej populacji.

I super, że ktoś potrafi na 100 hektarach wody złowić sporo szczupaków 100+. Naprawdę gratulacje dla niego.

A z drugiej strony mamy łącznie tysiące hektarów rzek, w której ryb nie ma, a szczupły 40 cm to okaz.

Sam pamiętam jak na mojej ulubionej rzece woda po tarle burzyła się od narybku. Teraz ławica wynosi 10-50 szt.

Tak więc wybaczcie ale było lepiej a wina nie leży po stronie tych mitycznych ONYCH. Wina jest w wielu miejscach w tym w świecie wędkarskim.

Pomimo propagowania przeze mnie wypuszczania ryb, nadal trafiam na zdziwienie kolegów czemu nie biorę wymiarowego szczupaka, bo przecież można.

Owszem można. Można tyle samo co X lat temu. Jedyne co się zmieniło to wymiar tegoż.

A i tak słyszałem o takich co jak brakuje 2-3 cm to i tak biorą bo to już prawie.

 

Daleki jestem też od negowania kolegów po kiju, którzy ryby do domu biorą. To według mnie indywidualny wybór każdego.

Ja widzę to w ten sposób, że każda zabrana przeze mnie ryba to dziesiątki, setki a może tysiące ryby mniej.

Bo ten narybek, który kiedyś będziemy łowić nie bierze się z kosmicznego promieniowania.

 

I naprawdę fajnie, że w jeziorach zostały jeszcze ryby i okazy tyle że wyobraźmy sobie taką hipotetyczną sytuację.

Ludzie tacy jak ja, którzy łowią na rzekach, nagle z racji braku wyników jadą gromnie na jeziora.

Ile czasu będzie potrzeba aby te jeziora wytłukli?

A wtedy pozostanie zapłakać nad własną głupotą i być może próbować zbudować na nowo coś co już mieliśmy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze ale ja się zastanawiam czemu dyskusja toczy się tylko na temat mazurskich jezior czy zalewów.

Przy głębokości kilku do kilkudziesięciu metrów nawet siatami się tego tak szybko nie wytrzebi.

Do tego powierzchnia wielu hektarów daje nam razem miliony metrów 3 wody.

Na takich akwenach nawet tysiące wędkarzy rocznie nie wybije całej populacji.

I super, że ktoś potrafi na 100 hektarach wody złowić sporo szczupaków 100+. Naprawdę gratulacje dla niego.

A z drugiej strony mamy łącznie tysiące hektarów rzek, w której ryb nie ma, a szczupły 40 cm to okaz.

Sam pamiętam jak na mojej ulubionej rzece woda po tarle burzyła się od narybku. Teraz ławica wynosi 10-50 szt.

Tak więc wybaczcie ale było lepiej a wina nie leży po stronie tych mitycznych ONYCH. Wina jest w wielu miejscach w tym w świecie wędkarskim.

Pomimo propagowania przeze mnie wypuszczania ryb, nadal trafiam na zdziwienie kolegów czemu nie biorę wymiarowego szczupaka, bo przecież można.

Owszem można. Można tyle samo co X lat temu. Jedyne co się zmieniło to wymiar tegoż.

A i tak słyszałem o takich co jak brakuje 2-3 cm to i tak biorą bo to już prawie.

 

Daleki jestem też od negowania kolegów po kiju, którzy ryby do domu biorą. To według mnie indywidualny wybór każdego.

Ja widzę to w ten sposób, że każda zabrana przeze mnie ryba to dziesiątki, setki a może tysiące ryby mniej.

Bo ten narybek, który kiedyś będziemy łowić nie bierze się z kosmicznego promieniowania.

 

I naprawdę fajnie, że w jeziorach zostały jeszcze ryby i okazy tyle że wyobraźmy sobie taką hipotetyczną sytuację.

Ludzie tacy jak ja, którzy łowią na rzekach, nagle z racji braku wyników jadą gromnie na jeziora.

Ile czasu będzie potrzeba aby te jeziora wytłukli?

A wtedy pozostanie zapłakać nad własną głupotą i być może próbować zbudować na nowo coś co już mieliśmy.

Twierdzisz, że nie da się wytłuc sieciami głębokich jezior?

Zapraszam nad moje ukochane Pluszne (max gł. 54m). Jestem tam od ponad 30-tu lat i gwarantuję Ci ... mistrz gospodarki rybackiej PGR Szwaderki dało radę! Byłem tam  3 tygodnie i w tym roku. Owszem, połowiłem okoni bo znam tę wodę. Największy 38 a szczupak 65cm. zapisy na dobrym echu są smutne :(

Edytowane przez BOB
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i to samo pytanie, na które nie odpowiedziałeś. On łowił, Ty nie. Były tam ryby, czy nie?

Przytoczony przykład dotyczył odległości łowienia, a nie rybostanu. To inaczej - Ty staniesz na końcu główki, a Twój kolega - w klatce - 30 m od główki. Kto ma większe szanse na złowienie ryby?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd masz takie informacje wyssane z palca. Za 2019 nie ma jeszcze wyników rejestrów połowów . Są dane za 2018 rok i zapewniam Cię że jest wykazane o wiele więcej niż piszesz bo łącznie około 10 ton ( szczupak, sandacz , sum) . Przyjmując że połowa złowionych drapieżników trafiła do rejestrów to łowione jest i zabierane około 20 ton a to daje wynik około 10 kg/ha samego drapieżnika . Myślę, że to wynik co najmniej dobry jak na polskie warunki . Natomiast "króla zalewu" czyli leszcza wędkarze zabrali ponad 18 ton wg rejestrów. 

Proponuję zasięgać informacji u źródła a nie na rynku w Sulejowie :)

Pozdrawiam

 No i dobrze:) Ale na takim żyznym zbiorniku to powinno być 27 ton. - Te 10 kg/ha drapieżnika to taki teoretyczny przyrost. Tylko - w 2018 to była masowa rzeź sumów, to podniosło statystykę. Tylko...czemu jest tak dobrze skoro jest taka kiepścizna?  Policzmy - 27 ton to ok 14 tys 2 kg rybek. Czyli na teoretycznym hektarze zalewu powinno pływać 5 szczupakosandaczosumów... Pływa? Dodatkowo jakieś stado początkowe. Duże ładne rybki. Pływają? Chyba już w zalewie octowej. 

Ale te 14 tysięcy rybek na statystycznego wędkarza z okręgu piotrkowskiego(ok 4tys członków) to zaledwie niecałe 4 rybki rocznie... A ile można zabrać? Legalnie kilkaset . Gdzie tu logika????

Kolega wyżej pisze, ze sami jesteśmy sobie wini. Też, ale jw. gdzie logika zarzadzających wodą?????? Bo łuny i tak bedom brać. Ale jak będzie limit urealniony to unych można będzie ścigać.

 

Ale po co? Kaska płynie, uny łapać nie umiom, unych łąpać nie będziemy ... żyć nie umierać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twierdzisz, że nie da się wytłuc sieciami głębokich jezior?

Zapraszam nad moje ukochane Pluszne (max gł. 54m). Jestem tam od ponad 30-tu lat i gwarantuję Ci ... mistrz gospodarki rybackiej PGR Szwaderki dało radę! Byłem tam  3 tygodnie i w tym roku. Owszem, połowiłem okoni bo znam tę wodę. Największy 38 a szczupak 65cm. zapisy na dobrym echu są smutne :(

Absolutnie nie.

Mówię tylko, że wytluczenie takiego jeziora zajmie trochę więcej czasu niż rzeki 2 metry głębokiej.

Oczywiście jak się ktoś zaprze to wszystko się da.

Nawet Śniardwy by można wytłuc w rok.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przytoczony przykład dotyczył odległości łowienia, a nie rybostanu. To inaczej - Ty staniesz na końcu główki, a Twój kolega - w klatce - 30 m od główki. Kto ma większe szanse na złowienie ryby?

Mnie chodziło o odpowiedź na mój post #35 i nie chodziło o odleglość, tylko rybostan. Ale jak zwykle lubisz się wywijać od odpowiedzi. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bioro z opadu bo się podniesły  :lol:

 

A na serio, na zbiorniku typu szczupakowo-linowego lub sielawowego 16 szczupaków z ha wody to jest wynik wzorcowy, 10kg drapieżnika z ha wody to jest bardzo, bardzo dobry wynik. Można poczytać badania i raporty z połowów rybackich na przestrzeni lat, zwykle jest to kilka-kilkanaście kg wydajności wszystkich gatunków z ha.

 

Prowadzone przez IRS w Olsztynie coroczne analizy produkcji rybackiej wskazują na stały i wyraźny spadek wydajności rybackiej jezior w woj. warmińsko-mazurskim, z 12,8 kg/ha w 2003 r. do 8,2 kg/ha w 2010 r. W ciągu ośmiu lat wydajność ta spadła więc o prawie 36%.
 
Warto przeczytać od deski do deski, warto wyciągnąć wnioski, szczególnie z ujawnionych w trakcie kontroli uchybień i braku respektowania ustawy o rybactwie śródlądowym. Brakach w operatach lub zupełnych brakach operatów na poszczególnych obwodach rybackich. Warto zwrócić uwagę na błędnie oznakowane lub zupełnie nieoznakowane narzędzia połowu PZW Olsztyn i inne kwiatki.
 
Polecam lekturę.
 
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...