Skocz do zawartości

Wędkarski Świat po zmianach.


Bootleg

Rekomendowane odpowiedzi

Jasne. Możecie uważać się za mistrzów tyle że 90 proc dostaliście na tacy. Ciekaw jestem efektów własnych obserwacji i doświadczeń. Dziś potrzeba wedki to od razu zapytanie innych jaka, wady, zalety itd. Ja wiem że takie postępowanie uważacie za normę ale nią nie jest. Dzisiejsi tzw mistrzowie jadą do przewodników aby się nauczyć a naprawdę podejrzeć i ego rośnie. P Szymański jakby nie obracać tego jest sprawcą presji na Wisłę. Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście trzeba zakazać wydawania czasopism, zamknąć strony wędkarskie tym bardziej zakazać wymiany doświadczeń na forach nie mówiąc o filmikach na youtube (to chyba najgorsze). Proponuję ogrodzić wysokim płotem wszelkie łowiska i ustanowić czas łowienia dla świeżaków tych którzy trochę potrafią łowić i osobny termin dla starych wyjadaczy. Na łowisko przychodzić z przynętami zamkniętymi w kasie pancernej. Tym sposobem w wodach będzie w bród ryby wszelakiej.

@roberto7 jak czytam twoje wypociny to przychodzi mi od razu na myśl, ostatnio bardzo popularne, słowo na d.. No ale Ty nie jesteś Prezydentem.

Zgroza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba nakazać, aby młodzi studenci medycyny spalili książki, nazbierali w lesie ziół i grzybów, a potem na chybił trafił testowali je na sobie. Metodą prób i błędów dojdą do tego, co jest na włosy, a co na żołądek. O ile przeżyją.

W dzisiejszym świecie, aby osiągnąć sukces trzeba czerpać ile się da od najlepszych. Tak to działa.

Marek odpowiedzialny za wyrybienie Wisły, dobre :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...a ja trochę @roberto chyba rozumiem. Faktycznie, został u nas wykreowany etos "wędkarskiego wyczynu", łowienia 365 dni w roku najlepiej 24/7.... bez wytchnienia dla siebie i dla ryb. Co gorsza, ten model aktualnie rozprzestrzenia się na świecie i tak, niewątpliwie jest napędzany przez wędkarski biznes. Przypomina to trochę piłowanie gałęzi na której wszyscy siedzimy. Przy tej presji, która w tej chwili jest na wodę, catch & release już nie wystarcza... jest niewątpliwie potrzeba sezonów zamkniętych / closed season - z całkowitym zakazem wędkowania chociażby po to żeby ryby spokojnie mogły się wytrzeć i dojść do siebie po tarle. Potrzeba jest innego, nowego podejścia do tego hobby, jeśli mają się nim cieszyć również nasze dzieci i wnuki  :rolleyes:

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawle, teoretycznie tak. Rozsądek i biologia może by to nakazywała. Ale jesteśmy tu i teraz. Mamy taką "wzorcową" politykę zapewniania naturalnego spokoju rybom choćby na Drużnie. I co? I ten czas kiedy wędkarze dają spokój mateczkom w rezerwacie jest również świetnym czasem "spokoju" dla rybaków i kłusoli. Niestety patologia rządzi. Myślę , że potyczki słowne powyżej nie wchodzą w ten zakres problemu. Ja nie akceptuję wyważania otwartych drzwi. Wolę kombinować jak otworzyć je łatwiej i szerzej. 

Edytowane przez BOB
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee....moje dzieci nie łowią . Czyli wniosek jest prosty - mogę łowić 365 dni.

 

Gazety były przed Markiem Szymańskim. Był Sikora, Konowrocki, Jagiełło, Zacharczyk wcześniej Trojanowski, Paruzel, Andrzejczyk, Samet, Paladino, Wyganowski itd. W Wiadomościach Wędkarskich z lat 60 i 70-tych były dokładne mapy poszczególnych miejscówek. We wszystkich gazetach i książkach były porady sprzętowe. I to jest główny problem polskiego wędkarstwa? Bzdura.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem polskiego wędkarstwa jest brak umiaru. Zasada co na haku to do wora będzie obowiązywała jeszcz wiele lat i pewnie dłużej. Są oczywiście wyjątki, ale mały procent. Rybie mięso powinno być dla człowieka toksyczne, spożycie równa się zgon. Tak jak z muchomorem czerwonym, nikt go nie zabiera, bo wiedzą z czym to się wiąże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę dla zrozumienia . W latach 80 gdyby ktokolwiek zobaczył wędkarza w przelewie to oczy by szeroko otworzył i zastanawiał się czy koleś ma równo pod sufitem . Od lat 90 popularne stało się łowienie tarłowych kleni bo innych tam nie ma przynajmniej do końca czerwca . Póżniej i tak w dużej mierze znikają z przelewów .Stało się tak z chwilą wejścia woblerów na rynek . Z boleniami podobnie , kiedyś gość łowiący bolenie to był spec a że nie było typowych gotowców to oznaczało że facet potrafił stworzyć lub poprawić przynętę . Dziś pierwszy z brzegu kajtek kupuje przynętę i zazwyczaj złowi bolka . Tym różniło się wędkarstwo kiedyś a dziś. Ryb co raz mniej ,owszem są zabierane ale by je zabrać trzeba je złowić .Pamiętam czasy gdy przez cały dzień biczowałem wodę różnymi wynalazkami pośród bijących rap i najwyżej byłem ochlapany przez nie wodą . Woda się otworzyła sama z chwilą zakupu pierwszych ripperów . Z drugiej strony obserwowałem wędkarza który na zwyczajne obrotówki w mosiężnym wykonaniu łowił te ryby w miarę regularnie  . Po roku nie łowiłem mniej niż on nawet może więcej a przynajmniej pierwszą rybę w kilka minut po pojawieniu się nad wodą. Promowało się zawsze TARŁOWE  klenie , jazie , okonie na przedwiośniu . Efekty widać . Dawniej nie było sposobów na nie a przynajmniej pierwszy z brzegu wędkarz nie miał pojęcia  jak się dobrać do tych ryb o takiej porze roku . Reszty dopełniły popularne zawody .Okręg radomski często organizował zawody na Wiśle i widziałem reklamówki u pasków wypełnione klenikami po 27-30cm . Co rybniejszy przelew był na okrągło obławiany jak nie przez zawodników to przez trenujących a czasem zwyczajnie przez uczących się takiego łowienia . A przed przelewem lekko po skosie siata znanego w świerżach kłusownika który spał na wyspie a gdy się wyspał to łowił podrywką tarłowe ukleje wsypując je do łódki. Kiedyś ryby łowili wędkarze przez duże W .dziś może to robić każdy kto podejrzy lub poczyta bo przynęty to zwyczajnie kupi . Nic nie da zamykanie wody dla wędkujących ani limity . Pójdzie emeryt i co dzień walnie rybę w łeb .Jeśli utrzymać możliwość zabierania ryb to trzeba to mądrze wywarzyć .Np możesz zabrać 20 ryb w roku ,chcesz dziś proszę , chcesz co miesiąc 1 ok . Oby nie 1 codziennie. Bez tych zwyczajnych wędkarzy pzw nie utrzyma wód . Powód braku ryb jest uwarunkowany też geograficznie , wystarczy popatrzeć na rybność Odry a np Wisły w środkowym biegu . Inna kultura ludzi . 

Edytowane przez roberto7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojjjj, niesłowny tyś jest :( A ile Ty masz lat chłopie, że takie wspomnienia nam tutaj serwujesz i właściwie co, jak powieściopisarz masz na myśli i do czego zmierzasz? Bo raz przy... się do emeryta, co wszystko w łeb wali (tak z nawyku) a za chwile masz pretensję do nieopierzonego młokosa, któremu nimfy wodne ryby na haczyk zapinają (bo pewnie te same gazety nimfy i on czytają).

A rapy na piórko białe łowił? No? 

Ja już sie pogubiłem, ale podsumuję co wnioskuję  z twoich elaboratów ... pozamykać, ogrodzić drutem pod prądem te wody. A dopuszczać do nich tylko wędkarzy co do szkoły nie chodzili czyli czytać nie potrafią, to tych samic jazia/klenia wypchanych ikrą (tak jakby samce mogły być ikra wypchane :huh: ) nie złowią. Bo suma to już na pewno ni, bo Marek je wytrzepał. 

Zadzwonię jutro do Marka, opierniczę za wyjałowienie wód  ... a może w tym czasie nie dotnie łososia i mu spadnie?! niech ma skubaniec karę!!!

Edytowane przez BOB
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Zadzwonię jutro do Marka, opierniczę za wyjałowienie wód  ... a może w tym czasie nie dotnie łososia i mu spadnie?! niech ma skubaniec karę!!!

Robert, profilaktycznie "dołóż" Mu i ode mnie... zeby.gif

 

Ps

Swoją drogą fajnie czyta się taką dyskusję... hahaha.gif

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bob daruj sobie ,nic nie wnosisz a prujesz się bezproduktywnie . P Szymański pisał dla zysku i nie ma o czym rozmawiać . Zamiast czytać gazety idż nad wodę i lepszy może z tego będzie efekt . 

Misericordia verba dobani.gif

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi się podobają poglądy kolegi @roberto7. Sądząc z tego, że wspomina lata 80-te to musi być moim rówieśnikiem. Czyli chłop około 50-tki, a wierny punkowym ideom. Pogarda dla tych co pracują za pieniądze jest szlachetna. Przyznam się że ja poszedłem na życiowy kompromis i białe robaki sprzedaję za 2 PLN , a kupuję za 1 PLN netto. I robię to dla zysku.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bob daruj sobie ,nic nie wnosisz a prujesz się bezproduktywnie . P Szymański pisał dla zysku i nie ma o czym rozmawiać . Zamiast czytać gazety idż nad wodę i lepszy może z tego będzie efekt . 

Dziękuję ci za genialne rady :good: A o tym co Ty wnosisz do wątku już ktoś, kilka wpisów wcześniej do Ciebie napisał.

P.S  p. Szymański pisał w prasie za darmo. Dochody miał z handlu sumowym mięsem :doh:  :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się przerzucacie argumentami i osoba Marka...

Bob, spytaj Marka ile razy narzekał na to że mu podejrzeli miejscówki (od czasu jak przestał sie nimi chwalic i opisywać) i wybrali z nich ryby do samego dna??

Wszak oficjalnie o tym mówił i narzekał, ze od jakiegoś czasu musiał się zacząć ostro tajniaczyć...

Trochę więc Twoi adwersarze racji mają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się przerzucacie argumentami i osoba Marka...

Bob, spytaj Marka ile razy narzekał na to że mu podejrzeli miejscówki (od czasu jak przestał sie nimi chwalic i opisywać) i wybrali z nich ryby do samego dna??

Wszak oficjalnie o tym mówił i narzekał, ze od jakiegoś czasu musiał się zacząć ostro tajniaczyć...

Trochę więc Twoi adwersarze racji mają.

Ale wiesz, że taki "obyczaj" dotyczy nie tylko Marka. Mistrzami są rybacy, którzy obstawiają sieciami miejscówki w których zbyt często zatrzymują się wędkarze.  Ale generalnie nie ten temat jest powodem mojego zadziwienia argumentami i tokiem myślenia @roberto7 i oponowałem już zanim pojawiło się nazwisko Marka

Edytowane przez BOB
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się to czyta, takiego rodzaju wędkarskie scifi. Nie znam nikogo, powtórzę - nikogo, kto od zera z książek lub neta nauczy się łapać rybki. Gdy już pewną wiedzę posiada, to coś tam dodatkowego wywnioskuje. Tak od pewnego czasu zmieniam opinię na temat moich okolicznych wód. Wydaje mi się, że ryb jest więcej, są piękne okonie, szczupaki i czasem ładny sandacz lub boleń się trafi. I łódek jest więcej i ryby są, tylko teraz trzeba bardziej do wędkowania się przyłożyć.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie zmuszał p Szymańskiego do pisania w prasie wędkarskiej. Mógł w innej lub po prostu zająć się uczciwą robotą. Ale najprościej jest pisać, zachęcać, dawać wskazówki a później płakać że ryb mało. To zamiast zrozumieć błędy przeniósł się na zatokę i dalej to samo robi dla $$$

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...