Skocz do zawartości

Wędkarski Świat po zmianach.


Bootleg

Rekomendowane odpowiedzi

Przecież jeszcze nie grudzień! Zauważ, że WMH zawsze dotrzymywało terminu grudzień to grudzień i to aż do 31-go!!!

Nieudolność idzie w parze z kierownictwem! Żądasz żeby Lampetra fluviatilis był Cetorhinus maximus?

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio chyba w którymś wstępniaku pisali, że ludzie żalili się, iż prenumerata przychodzi za późno i zadbają, żeby już tak nie było. Faktycznie przez ostatnie 2 miesiące czasopismo przychodziło wcześniej, bo około 20-go. Chyba już zapomnieli o swoim postanowieniu.  ;)

Edytowane przez Kamil_M
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Nieudolność idzie w parze z kierownictwem! Żądasz żeby Lampetra fluviatilis był Cetorhinus maximus?

A co ma minóg do tego? Bo jeśli Kolegę interesują te fascynujące zwierzęta to mogę zaproponować artykuł na portalu namuche.pl:

http://www.namuche.pl/ryby/inne/318-w-cieniu-troci-i-lososi

Edytowane przez hi tower
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do mnie niestety jeszcze nie doszedł. Zapewne Pan Redaktor Naczelny obarczy winą Pocztę Polską, bo to modne  :angry: ale czego można spodziewać się po wizerunku nie skażonym żadnym wyrazem... :(

"Wędkarski Świecie" WRÓĆ!!!

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie trochę dziwi, że Panowie Mleczak i Krzyszczyk przestali być w redakcji bez żadnego słowa komentarza. Nawet jeśli był tam jakiś konflikt czy coś, to jako byli naczelni, powinni dostać chociaż kilka zdań w gazecie na pożegnanie z czytelnikami.

Jak mówi staropolskie przysłowie:

"Nie żądaj od Gęsi owsa" :(

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakupiłem grudniowy nr WŚ w którym okazało się być kilka ciekawych artykułów. Większość z nich niestety sponsorowana ale chyba musimy sie do tego przyzwyczaić, takie czasy.
Jednak po kolejnym przejrzeniu czasopisma zacząłem się zastanawiać czy w ręku mam periodyk wędkarski czy album rodzinny Mireckich. Ilość zdjęć nowego naczelnego jest delikatnie mówiąc zbyt częstotliwa. Boję się po raz kolejny przeglądać gazetę przy żonie aby nie wzbudzać podejrzeń że oglądam zdjęcia jednego faceta.
Słabo Panowie, oj bardzo słabo. 
Czasy świetności tej tego tytułu za nami, takimi działaniami a raczej autopromocją klientów nie utrzymacie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bootleg aż mnie wmurowało, że tam na końcu padło słowo rózga heheh miło że komuś cośtam zostało w głowie. Pisałem do WŚ od 2009r. Dużo tego było. Przez kilka lat w każdym numerze. Gdziestam wędkarsko żyłem gazetą. Myślałem co jeszcze mogę pokazać. Co wymyslec. Duzo mi dała gazeta. Często głupoty które wymyślałem pokazywałem w tekstach. I z tego co miałem odzew dużo rzeczy się podobało. Młodemu człowiekowi dawało to wiatr w żagle. Serio. Wiedziałem że skoro coś robię i daje mi to efekty i frajdę, to komuś innemu też da. I to opisywałem. Uwielbiałem pisać. Często te 2 czy 3 a nawet 4 stówy za tekst uratowały mnie jak jeszcze nie wiedziałem co chce w życiu robić. Serio. Dużo zawdzięczam Markowi Szymańskiemu. Jakby trzeba było iść się lać to biere sztachety i idę. Pokazał mi małolatowi sumy trocie łososie i Wisłę. Prawdziwą mazowiecką z zajebistymi sumami. Pierwszą wyprawę na sumy zapamiętam do końca życia. To jebnięcie w powierzchniowy wobler. Ten odjazd. Takie rzeczy cementują. Ludzi i miłość do Wisły. Pamiętam pierwsze sandacze z Markiem z pychówki. Zrobilem imprezę na 15 osób ze studiów. Jak zwykle patola na maxa mega impreza. 20 godzina dzwoni telefon. Marek Szymański. Mówię morda do wszystkich cisza. No siema. Dzien dobry. Co robisz jutro? Nic. Odparłem. Może byś wpadł na sandacze jutro .? Pewnie. Jestem do dyspozycji. Dobra to o 4.30 w Legionowie. Ok. Wstałem. Powiedziałem dobranoc i poszedłem spać. Nie usnąłem z emocji. Sumowy lajfstajl towarzyszy mi od lat. Ożenilem się po pierwszej dwójce. Na wakacje nie jeździłem w lato bo szkoda sezonu. Żona zwiedziła poł świata beze mnie bo ja byłem nad Wisłą. Zwalniałem sie w lipcu z roboty zeby łowic do jesieni. Marka teksty to była biblia. Nie było srejsbukow i innych. Czekałem na gazetę. Kupa by nie wyszła w kiblu jakby Wś nie był czytany na posiedzeniu. Gdzieś to umarło. Dla mnie wraz z Szymańskim, Duszą i mądrościami Kolendy oraz całą rzeszą wyszukanych przez Szymańskiego i spółkę miłośników wedkarstwa. Tego prawdziwego. Bez wędek w zębach koszulkach jak reklamówki z biedry czy jedynych slusznych przynęt i gum po 8zł. Szkoda bo na tej gazecie sie wychowałem. Pustkę po Wś wypełniam you tube. Te dziesiątki filmów z wypraw gdzieś mi ginęły i było ich coraz mniej. Postanowiłem to wrzucać tam i pokazywać. Nie mam z tego nic prócz szczerej frajdy i uśmiechów ludzi. Nazwa TEAM SZMACIARZE I PRZYJACIOŁY jest na przekór tym wszystkim poważnym wędkarzom, stanowiskom czy wymuszonych przez środowisko karierowiczom. Ja zostałem dzieckiem. I szmaciarzem. Pół żartem pół żartem. Niech się inni ścigają. Ja z tyłu popatrzę. Trzeba z tego jak najwięcej brać dla siebie żeby zawsze dobrze się bawić. Houk.

Edytowane przez rózgaś
  • Like 43
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakupiłem grudniowy nr WŚ w którym okazało się być kilka ciekawych artykułów. Większość z nich niestety sponsorowana ale chyba musimy sie do tego przyzwyczaić, takie czasy.

Jednak po kolejnym przejrzeniu czasopisma zacząłem się zastanawiać czy w ręku mam periodyk wędkarski czy album rodzinny Mireckich. Ilość zdjęć nowego naczelnego jest delikatnie mówiąc zbyt częstotliwa. Boję się po raz kolejny przeglądać gazetę przy żonie aby nie wzbudzać podejrzeń że oglądam zdjęcia jednego faceta.

Słabo Panowie, oj bardzo słabo.

Czasy świetności tej tego tytułu za nami, takimi działaniami a raczej autopromocją klientów nie utrzymacie.

Mam podobne odczucie. Fajnie ze gazeta grudniowa jakoś wychodzi/przychodzi koniec listopada/początek grudnia. Świeża przeglądam bez czytania strona po stronie i oceniam czy będzie co/KOGO czytać, potem czytam wstępniak i odkładam.... i różnie to bywa :( czasem wracam do większości artykułów a czasem do dwóch. Mam wrażenie że o ile w spiningu się czasem coś zmienia, to dzi karpiony co miesiąc ma tych samych utworów a to znaczna objętość gazety.

 

Uległem namowom i zakupiłem roczna prenumeratę od 11/2020 :) stac mnie, najwyżej będzie przychodzić i lecieć do szafki. Jedyne co mnie w pewien sposób smuci to fakt, że starzy wyjadacze są w każdym numerze a jakoś młodzieży brak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej Panowie... jakoś tak się złożyło, że w "świątyni zadumy" mam WŚ 12/19 i 12/20. Ten nowy dla mnie jest sensowniejszy.

 

Ps. @rózgaś za ten wpis masz u mnie olbrzymiego plusa. Ewidentnie masz nierówno pod sufitem ????. Bardzo szanuję takich pozytywnych wariatów ????.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ps. @rózgaś za ten wpis masz u mnie olbrzymiego plusa. Ewidentnie masz nierówno pod sufitem . Bardzo szanuję takich pozytywnych wariatów .

No i w gazecie teksty kolegi były też ok. Takie na luzie. Może nie jak ten post, ale czuć było klimat i takie pozytywne zajaranie tematem... No i nie był o u dołu tekst sponsorowany... ehh to już chyba nie wróci...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję szczerości, rózgasiu..

 

Wspaniałe bywają te chwile ekstatycznych uniesień, nawet jeśli są to tylko masowe zauroczenia, albo i z medialnej inspiracji do nas przychodzą. Można  swój osobisty kompas, w kolorowej znaleźć gazecie..  :) 

Tak to z modą bywa. Ale przecież najbardziej kompulsywne haje mijają i można trochę przytomniej te minione szały zobaczyć. I kiedy zbiorowy amok i euforia opada - bo zderza się z  rzeczywistością -  budzimy się jak pragnący kolejnej nirwany ochlajus.. przy stole z resztkami po szalonej balandze. A tu prócz demolki jeszcze rachunki niezapłacone, saldo ujemne, a bilans pod psem..

Nie trzeźwieć!?  :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak po kolejnym przejrzeniu czasopisma zacząłem się zastanawiać czy w ręku mam periodyk wędkarski czy album rodzinny Mireckich. Ilość zdjęć nowego naczelnego jest delikatnie mówiąc zbyt częstotliwa. Boję się po raz kolejny przeglądać gazetę przy żonie aby nie wzbudzać podejrzeń że oglądam zdjęcia jednego faceta

Spoko, Małżonka, gdy zobaczy nie skażony niczym wyraz tej twarzy, na pewno o nic Cię nie posądzi. Dostałem 12/2020 wczoraj - bida z nędzą przez wieś pędzą! ;( Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławek z tym hajem to poniosło Cię hehe. Było to kilka fajnych lat. Tamte sytuacje zaniosły mnie tu gdzie jestem. Niczego nie żałuję, bo dobrze się bawię. A przecież o to chodzi w tym żywocie. Bardzo lubiłem pisać. Po latach odgrzebię jakis tekst i czytam. Czasami gęba się cieszy, bo zakopane rzeczy się przypominają. Szkoda że zdechło. Ale każdy koniec jest czegoś początkiem.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ladnie to napisales Krzysiek (post 38),- trzeba miec jaja zeby w "internetach" wydrzec sobie kawalek serca i sie nie osmieszyc.... Sa jeszcze tacy co to rozumia ;) nie jest ich malo, choc pochowali sie nieco, albo lepiej powiedziec, ze sa niewidoczni bo zostali zakrzyczani przez kolorowych wedkarskich polglowkow, ktorzy doskonale znajduja sie w obecnym mainstreamie dzieki czemu odnosza sukces, ktory przeminie wraz ze spadajaca iloscia klikow, lapek czy czego tam jeszcze... Nawiasem mowic nie toczyl bym walki z nimi bo to taki rodzaj wspolczesnych macho, ktorzy maja smiertelnie grozne miny dokad im nie zabiora fury,skury i komury....Potem zala sie i placza do rekawa...

Dla mnie osobiscie wlasnie to o czym napisales  to wedkarstwo przez duze "W", ktore znajduje takze w tekstach Slawka ;) jak uda mi sie odcedzic z nich jad i zlosc na ..... no.... rzczywistosc co jak mawia/spiewa Nowak glupia lecz mila jest...

Nie chce za bardzo spojlerowac, i takze traktowac Twojego znakomitego postu jako trampoliny, ale zebys byl pewny ze to co pisze jest prawdziwe to powiem tak,- trzy tygodnie temu oddalem dawno juz obiecywany maly tekscik do publikacji, dokladnie o tym czego dotkales w swoim wpisie  ;) moze Ci sie spodoba,- klimatycznie o tym samym  :)

 

Ps

Zgadzam sie takze z Toba, ze pisanie do gazety porywa, wciaga daje kopa do przekraczania wlasnych granic, ale przychodzi tez taki czas, gdzie lepiej/madrzej jest milczec...

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek, nie odzieram Cię z pięknej przyszłości, ani pozbawiam wspaniałych wspomnień  :) 

W makroskali najwyższe wzloty, uniesienia i haje bywają w porzo - ale już wykreowanie, zmultiplikowanie i wylansowanie tego sposobu przeżywania na ogół bezrefleksyjnych człowieków z wędką - co u nas miało miejsce - jest gruzujące. Do tego jako obudowa nachalnego marketingu :rolleyes: 

Natura nie była gotowa na aż tak rozległą formę zbiorowej ekstazy - do nawalania wszystkiego co się wodzie rusza, od pierwszego stycznia do ostatniego dnia grudnia, dzień i noc non stop, tarło nie tarło, żarło nie żarło, a najlepiej sztuk sto dla każdego. I padła. Winnych brak - tzn są.. wskazani kultowym palcem..

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Sławek błędem było traktowanie innych jak siebie samego. Człowiek patrząc po sobie nie przypuszczał że ludzie wykorzystując wiedzę z gazet, bo internety były mniej sławne/dostępne/popularne wykroją kolejne łowiska. Teraz perspektywa jest inna. Dla małolata ze środka Polski złowienie kelta było czymś tak wielkim że ho ho. Teraz pojechałbym na srebrniaka. Wtedy byłem w orgazmie wszystkie 3 dni jakie byłem na Pomorzu. Fajka opadała dopiero w połowie drogi do domu. Pewne rzeczy trzeba przepracować, strawić i spojrzeć starszym okiem.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...