pablom Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 CześćPewnie część z Was robi wypady kilkudniowe nad wodę, czy ogólnie gdzieś w plener. Poszukuję jakiegoś rozwiązania do transportu żywności, najlepiej domowej roboty,. W przypadku wypadów na jakąś agroturystykę czy inne miejsca z mieszkaniem, dobrze sprawują się weki w słoikach. W przypadku outdooru już ten patent odpada. Tak, wiem są konserwy, żywność lifo, ale to nie wchodzi w grę ze względu na dzieciaki. Macie jakieś patenty na zabranie domowego jedzenia na kilka dni w plener? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
witeg Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 Kasza, ryż, suszone mięso. Ewentualnie suszona kiełbasa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fred88 Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 Sory ale dla mnie to szukanie problemu na siłę... Masz lodówki turystyczne do przechowywania żywności, kuchenki gazowe na kartusze. Do tego kawałek patelni, garnuszek. Parę litrów wody i można biesiadować kilka dni. Kociołek myśliwski, wrzucasz co chcesz... Podstawa to lodówka turystyczna 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 26 Września 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 Dzięki, ale nie do końca mi o to chodziło. Powyższe rozwiązania znam i stosuje, może poza kociołkiem i lodówką bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić przytroczenia powyższych do plecaka ;-). Wiem że kartusz rozwiązuje powyższy problem, ale nie do końca. O ile na biwaku nie ma problemu z gotowaniem, to podczas wędrówki wolałbym podgrzać niż gotować obiad dla dzieciaków. Stąd pytanie. Chodzi mi czy znacie jakieś rozwiązanie, gdzie bezpiecznie można przechowywać ugotowany obiad podczas wędrówek. Dostępne na rynku termosy do przechowywania jedzenia też się nie sprawdzają. Może ktoś z Was trafił na jakiś pojemnik, który jest szczelny i można próżniowo zamknąć żywność? Lub inne, rozwiązanie, całkowicie nieoczywiste. Wielu z nas ma dzieci, część spędza czas min na wędrówkach i innych outdoorowych aktywnościach i wypracowało jakieś rozwiązania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
witeg Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 (edytowane) Możesz kupić puszki na konserwy np. https://tinpack.pl/sklep/puszki-konserwowe-300-ml/?attribute_ilosc-opakowan=60+szt.&gclid=EAIaIQobChMI0bu_rIeH7AIVi-myCh0k6Q5-EAQYBCABEgLfV_D_BwE , napełnić czym chcesz i zapasteryzować, ale nie rozwiąże to problemu jakim jest woda. Znaczy .... waga wynikająca z jej zawartości w potrawach. Niestety albo rybki albo akwarium. Jeśli chcesz domowe, samodzielnie robione żarcie to albo decydujesz się na suszoną żywność np. suszone warzywa, mięso, jakiś tłuszcz, kaszę, ryż, czy inne węgle, na postoju gotujesz zupkę z suszonek i jesteś w stanie targać prowiant na plecach, albo zabierasz ze sobą całą lodówkę i najmujesz tragarzy. edyta: możesz też polegać na tym co upolujesz, ale to może być czasem trochę nielegalne Edytowane 26 Września 2020 przez witeg 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artech Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 A dlaczego nie weki?Kiedyś znajomi rodziców wekowali kotlety, ale zalewali je smalcem w słoikach. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 26 Września 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 A dlaczego nie weki?Kiedyś znajomi rodziców wekowali kotlety, ale zalewali je smalcem w słoikach. weki jak najbardziej, tylko w czym. Słoiki i plecak to średni pomysl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 26 Września 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 Możesz kupić puszki na konserwy np. https://tinpack.pl/sklep/puszki-konserwowe-300-ml/?attribute_ilosc-opakowan=60+szt.&gclid=EAIaIQobChMI0bu_rIeH7AIVi-myCh0k6Q5-EAQYBCABEgLfV_D_BwE , napełnić czym chcesz i zapasteryzować, ale nie rozwiąże to problemu jakim jest woda. Znaczy .... waga wynikająca z jej zawartości w potrawach. Niestety albo rybki albo akwarium. Jeśli chcesz domowe, samodzielnie robione żarcie to albo decydujesz się na suszoną żywność np. suszone warzywa, mięso, jakiś tłuszcz, kaszę, ryż, czy inne węgle, na postoju gotujesz zupkę z suszonek i jesteś w stanie targać prowiant na plecach, albo zabierasz ze sobą całą lodówkę i najmujesz tragarzy. edyta: możesz też polegać na tym co upolujesz, ale to może być czasem trochę nielegalne. Wiesz, tu nawet nie chodzi o dźwiganie, tylko ograniczenie postojów. Ugotowanie ryżu czy zupy zajmuje 3x tyle czasu co podgrzanie gotowego posiłku. Jak dodasz czas, jaki dzieciaki potrzebują na zjedzenie, to 2 h mija. A teraz dzień coraz krótszy. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fred88 Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 Wędrówka zmienia trochę postać rzeczy. Osobiście miałem na myśli bardziej stacjonarny tryb koczowania. 2-3 dni wędrówki można przeżyć na kabanosach. Mało miejsca zajmują Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matteoo Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 (edytowane) Chcesz surwiwalu, to kup po pierwsze dobry filtr do wody, te najlepsze odfiltrują wodę z kałuży nawet. Po drugie wojskowe porcje obiadowe, drogie rownież ale masz w chwilę ciepłe jedzenie. Innych roziązań po prostu nie ma, chyba że jedzenie w proszku mieszane z wodą i grzane na ognisku zwykłym. Domowe jedzenie przy użyciu zgrzewarki prożniowej do żywności też mozna tak kilka dni przechowywać, nie wolno tylko łaczyć tego z żywymi dodatkami typu mleko itp. Do tego podgrzewacze chemiczne na bazie wody i w drogę. Edytowane 26 Września 2020 przez Matteoo 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
saw Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 FoodSaver i worki próżniowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 26 Września 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 Dzięki za rady. Wszystko przerabiane, poza zgrzewarką próżniową. Może to jest jakieś wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Friko Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 Paweł a próbowałeś dzieciakom zrobić w domu jedzenie liofilizowane ? Może im posmakuje? nie ma konserwantów i szybko się przyrządza https://sklep.bushcraftowy.pl/38-zywnosc-liofilizowana Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Woytec Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 Tak jak napisał kolega @Matteoo, filtr (ewentualnie tabletki do odkażania wody) i gotowe dania liofilizowane to również moim zdaniem najwygodniejsze rozwiązanie. Są smaczne, łatwo ustalić ilość i spakować całość do plecaka. Konserwantów mają tyle co mały batonik, a opcji dań jest tyle, że na każdy dzień coś wybierzecie (mi przestało smakować dopiero w 7 lub 8 dniu wyprawy ustawionej na tym żarciu i wodzie z dostępnych strumyków). Powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bander Opublikowano 26 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2020 Filtr do wody tak, tabletki sobie odpuść bo dzieciaki nie wypiją Ci tej wody. Ew. zrob test przed wyjazdem... Aha... filtrowanie wody również chwilę zajmuje, doczytaj. Jedzenie liofilizowane będzie ok dla dzieci szczególnie jak głodne będą - a będą! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 27 Września 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2020 Dzięki, próbowałem jedzenie liofilizowane, może trzeba zmienić firmę i zrobić drugie podejście. Od ostatniej próby mina rok. Woda nie jest problemem w Polskich warunkach,ale dzięki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 27 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2020 Zdecydowanie pakowanie próżniowe. Robisz to, co do weków, ale nie masz problemu słoików, worek z kotletami waży zdecydowanie mniej niż szklany słój. Zafoliować próżniowo można wszystko i nie obawiaj się awarii, worki są z grubej folii, a brak powietrza sprawia, że nie sposób ich zgnieść w przypadkowy sposób.Ostatnio jedliśmy steki przy namiocie w Szwecji 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 27 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2020 Bardzo ciekawa dyskusja. Mam dwójkę dzieci. W tej chwili dorosłych. Wyjeżdżałem z nimi w plener. Świetnie sprawdzała się kiełbasa lub ziemniaki z ogniska, dżem truskawkowy lub paprykarz. Wyjątkowym smakołykiem była przypiekana kromka chleba na patyku. Jak nie chciały jeść, to ich nie zmuszałem. Widocznie nie były głodne ????.Gdy sam byłem kilkunastoletnim chlopakiem to na sobotnio-niedzielną wyprawę nad nadwieprzańskie łąki dostawłem chleb ze smalcem i cebulą, kawałek ciasta drożdżowego, a jabłka lub np. marchew organizowałem sobie sam ????. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sayonara Opublikowano 28 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Września 2020 Mysha - jakbym z Tobą to dzieciństwo spędził....@Pablom - biwak outdoorowy będzie sto razy bardziej outdoorowy jak przestaniesz do niego na siłę zaprzęgać zaawansowane technologie. Bigos czy schabowy z worka, na biwaku :blink: Żart. Kiełbacha z ognia - najlepiej spalona z jednej strony, chlebek z rozgrzanego kamienia, czy ziemniaki z popiołu...Mam dwójkę dorosłych dzieci i "niespodziankę" która dopiero rośnie. Starsze wspominają najcieplej właśnie te wyjazdy, gdzie biwak był biwakiem - a nie tylko jego współczesną karykaturą. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bander Opublikowano 28 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Września 2020 @Mysha, @Sayonara jakbym czytał o swoim dzieciństwie... Ja również mam takie podejście, szczególnie w kwestii: nie jedzą=nie są głodne. Pozdrawiam 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 28 Września 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Września 2020 Kiełbach z ogniska czy ziemniaki wykopane z czyjegoś pola ;-0, następnie upieczone na ognisku klasyka i super sprawa. Niestety nie wszędzie można rozpalać ognisko - parki narodowe. Co do zmuszania dzieci do jedzenia, każdy z nas ma nieco inne podejście, ale zasada aby nie zmuszać dziec, jest chyba jedną z najlepszych. Tu jednak małe zastrzeżenie. O ile syn ogarnia u mnie temat i sam powie co i jak to z młodszą córką bywa różnie. Pamiętam, jak miała 2,5 roku, byliśmy w górach stołowych. Znosiłem ją z jakiegoś szczytu w nosidle. Jeść nie chciała, ale w pewnym momencie.... ( proszę sobie dopowiedzieć ) koniec końców wyglądało to tak że mało z nią nie spadłem ze szlaku, a wrzask był tak donośny że misie z Bieszczad na stronę ukraińską ponoć uciekały. Wiadomo, kobieta ;-))))) Od tej pory muszę przygotowywać wyprawy z nią dość solidnie. Mimo że od akcji w nosidle minęło kilka lat, to ta baba ma charakterek ;-)))))) 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 28 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Września 2020 Eeech miłośnicy dawnych czasów.Dlaczego zakładacie, że to musi być jednodniowa wycieczka wzdłuż naszych pól kartoflanych w szczycie wykopków? A może tygodniowy spływ fajną, górską rzeką w Rumunii, czy Gruzji, czy przejażdżka terenówką po górach Albanii? To nie są nieosiągalne cele, to dość nieskomplikowane w realizacji i fascynujące wycieczki, a również wymagające ogarnięcia żarcia na kilka dni. Ja czasem znikam na kilka dni nad naszym Bugiem i wcale nie mam ochoty dymać kilka kilometrów do sklepu, w którym znajdę najtańszą konserwę i piwo za 2,50. Wolę wziąć kilka rzeczy przygotowanych w domu i odgrzać na ognisku, albo małej kuchence. Spalona kiełbasa jest cudowna w trakcie kilkunastogodzinnego wypadu, ale nie jako podstawowy produkt na kilkudniowym biwaku, czy wycieczce 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 28 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Września 2020 Eeeech Bartku... jakoś tak się złożyło, że mieszkałem i w 5 gwiazdkowych hotelach np.w Szanghaju, spływałem pontonem rzeką łosososiową na Kolskim i jadłem sałatkę z owocników paproci nad Morzem Ochockim. I powiem Ci że najlepszym jedzeniem były świeżo złowione kraby, sashimi ze złowionego łososia, jabłko pieczone nad ogniem i pstrąg z ogniska nad górną Supraślą. Butelka mleka i świeża bułka, które zwinął mój kolega na festiwalu punkowym, też smakowały wybornie ????. Ja takie wyprawy (polskie i zagraniczne) łącze z poznawaniem miejscowego jedzenia. Zachodzę do knajp. Często tych mocno miejscowych. Zdarza mi się poznawać ludzi i być zapraszanym do domu. Ok. Odpalam rakietę i lecę na Pomorze. Ostatnie 2 dni sezonu. W bagażniku mam śpiwór ????. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wojtunio Opublikowano 30 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Września 2020 Nie wiem czy ktoś napisał ale ja dodam jeszcze wojskowe racje żywnościowe. Znalazłem również coś takiego https://multitactical.pl/outdoor/forestia-gotowe-dania-bez-ognia/ dosyć fajny test jakiegoś żarełka z paczuszki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matteoo Opublikowano 4 Października 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Października 2020 Panowie, troszkę uprościliście dyskusję do własnych wspomnień. Każdy z nas, tych ponad 40to latków kiedyś biwakował. Niestety zwykły biwak to nie dreptanie np. po lasach przez kilka dni. Na biwak można zabrać wszystko, można rozpalić ognisko i jeść ziemniaczki i inne smakołyki rodem z dawnych czasów. Co innego przy np. tygodniowym wypadzie w dzike odstępy gdzie każdy błąd może być bolesny. Gotowe racje żywnościowe dadzą wam przeżyć. Jedym słowem do każdej wyprawy trzeba sie przygotować, a w lesie o każdej porze roku można znaleźć jedzenie i to naprawde dużo. To jednak nie to forum. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.