Skocz do zawartości

Argentyna 2018, historia zamierzchła


Robert Dorado

Rekomendowane odpowiedzi

W 2018 roku razem z Mariuszem Wróblewskim „Yacare” przez miesiąc byliśmy w okolicach miasta Corrientes w Argentynie i jeden dalszy wyjazd na wodospady Iquazu.

Spłynęliśmy Paraną (a w zasadzie jej lewym brzegiem) na kajakach od Corrientes do Empedrado około 50km w linii prostej, zaliczając wszystkie boczne kanaliki i laguny.

Wrzesień, w którym byliśmy to takie przedwiośnie z temperaturami do 38* w dzień i ok 15-20 w nocy, ale dwie były takie na 10* a to już po takim wygrzaniu jest bardzo zimno. Ryby jak są to biorą, stoisz na kotwicy 300m od brzegu rzucasz 2 ziarna kukurydzy na haczyku i łowisz rybę (bez nęcenia), były te najbardziej oczekiwane golden dorado, bogas (bardzo smaczne były prawie na każdą kolację, pieczone na żarze posypane grubą solą i skropione sokiem z limonki… ślina nadal cieknie) surubi, wszelkiej maści piranie i jedna payara która spierniczyła przed zrobieniem fotki. Były też kajmany i iguany, węże, ale dopiero jak woda osiągnęła 24*, wierzcie mi, że inaczej wygląda kajman taki 2,5-3 metrowy z łodzi a inaczej z kajaka, normalnie potwór. Była też płaszczka, która podpłynęła pod sam brzeg, tubylcy jak chodzili po wodzie zawsze mieli kijek i badali teren tak jak to robią niewidomi potem pokazali mi ślady po kolcach…

Przeważnie łowiliśmy pod lewym brzegiem, raz wybrałem się pod wyspę, gdzie Parana zmieniała się z czystej klarownej wody z brązowy żur płynący przez zalany las. Ten żur to rzeka Paragwaj która wpada do Parany powyżej Corrientes i robi syf na bardzo wiele km (widać to na mapach google)

Generalnie woblery najlepiej sprawdzały się na wodzie do 5-7m potem była nasza alga 3, tam, gdzie trzeba było spuścić na 10-15 m była nr 1.

Esteros del Iberá, takie nasze Drużno tylko z 1000 razy większe. Łowienie bajka, widoki bajka. To było miejsce, w którym zrobiłem tylko jedno zdjęcie, wolałem to oglądać swoimi oczami niż przez ekran telefonu…

Mieliśmy jechać w tym roku, z wiadomych względów nie udało się, pojedziemy za dwa lata jak się wszystko uspokoi.

Edytowane przez Robert Dorado
  • Like 26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darek poskładał mi filmik z tego co ukręciliśmy dla własnych wspomnień, było dużo zdjęć i kilka filmów z kajaka a prawie nic z łodzi. Teraz wiem że trzeba robić więcej ale kto o tym wtedy myślał...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna przygoda :) . Jak na tamtejsze ryby ktore sa bardzo silne i rosną duze łowiliście bardzo lekko.

Moje nastawienie było bardziej na "wyłowienie się" niż na okazy o które jak wiadomo wcale łatwo nie jest. W Argentynie obowiązują okresy ochronne  mało kto o tym wie, we wtorek i środę są dla wędkarzy a w sobotę i niedzielę są dla rybaków w czasie których nie wolno łowić. Juan (ten z gołębiami) ma złowione dorado 25kg. Woblery tubylców są w trzech rozmiarach banan duży, średni i mały. Z całej gamy co miałem wybrał invadera 9 i złowił na niego taka 10kg zaraz po moim wyjeździe. Ja największą miałem tak ok 80cm na tendera 14 i stary travel shimano do 40 gr. Paraboliczny kij i kołowrotek z dość delikatne nastawionym hamulcem robił robotę. Jak pływaliśmy w trolu to pierwszą rzeczą jaką zrobił nasz przewodnik to było poluźnienie hamulca a drugą zdjęcie mojego kciuka ze szpuli multiplikatora bo przy braniu dużego dorado linka go przetnie. Sprzęt Juana to był stary abu jakieś 6000 i 2,2 m kompozyt lub szklak , bez szału, tanie i dobre.

Mając na uwadze że mieliśmy jechać drugi raz to dopytywałem o tego travela którego miałeś na okoniach.

Edytowane przez Robert Dorado
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje nastawienie było bardziej na "wyłowienie się" niż na okazy o które jak wiadomo wcale łatwo nie jest. W Argentynie obowiązują okresy ochronne  mało kto o tym wie, we wtorek i środę są dla wędkarzy a w sobotę i niedzielę są dla rybaków w czasie których nie wolno łowić. Juan (ten z gołębiami) ma złowione dorado 25kg. Woblery tubylców są w trzech rozmiarach banan duży, średni i mały. Z całej gamy co miałem wybrał invadera 9 i złowił na niego taka 10kg zaraz po moim wyjeździe. Ja największą miałem tak ok 80cm na tendera 14 i stary travel shimano do 40 gr. Paraboliczny kij i kołowrotek z dość delikatne nastawionym hamulcem robił robotę. Jak pływaliśmy w trolu to pierwszą rzeczą jaką zrobił nasz przewodnik to było poluźnienie hamulca a drugą zdjęcie mojego kciuka ze szpuli multiplikatora bo przy braniu dużego dorado linka go przetnie. Sprzęt Juana to był stary abu jakieś 6000 i 2,2 m kompozyt lub szklak , bez szału, tanie i dobre.

Mając na uwadze że mieliśmy jechać drugi raz to dopytywałem o tego travela którego miałeś na okoniach.

Teraz jak to czytam... Informacja o okresach ochronnych miała pokazać bezsens lokalnego prawa, bo co ma chronić. Jedynym plusem jest to że nie siatują w sobotę i niedzielę

https://www.google.pl/maps/@-27.8444641,-58.8116952,175m/data=!3m1!1e3   mała wioska (materiał budowlany co bądź) jak jechaliśmy to widziałem telewizor przez ścianę ale pacyfikują rzekę na odcinku około 20km bardzo skutecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...