Skocz do zawartości

Z historii rybołówstwa


S. Cios

Rekomendowane odpowiedzi

Stanisławie, dla mnie to piękne filmy realizowane przez moich kolegów i przyjaciół z Muzeum Etnograficznego Miałem przyjemność współpracować z nimi w tej placówce. Niestety, równocześnie jest to materiał instruktażowy dla obecnych osobników goniących za  rybim mięsem. Ja bym nie popularyzował  :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że na jerkbaicie nie ma osobników szukających inspiracji do kłusownictwa, ani tych goniących za rybim mięsem. To wszystko powoli przechodzi do historii. Traktuję takie filmy w kategorii edukacji, ciekawostki i pamięci o naszych przodkach, dla których złowienie ryb było czasem wręcz walką o przeżycie (wystarczy poczytać sobie wspomnienia Polaków deportowanych w głąb ZSRR w latach 1940-1955). Poza tym, o niebo łatwiej można dziś złowić szczupaka na spinning, niż ościeniem. Wyrafinowane współczesne metody wędkarskie, w połączeniu z chciwością i głupotą, są bardziej zabójcze dla ryb (nie wspominając o niszczeniu środowiska przez Homo devastans).

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanisławie, dla mnie to piękne filmy realizowane przez moich kolegów i przyjaciół z Muzeum Etnograficznego Miałem przyjemność współpracować z nimi w tej placówce. Niestety, równocześnie jest to materiał instruktażowy dla obecnych osobników goniących za  rybim mięsem. Ja bym nie popularyzował  :(

Zgadzam się z tobą Robert,takie filmy dorośli a przede wszystkim młodzież,powinni oglądać w muzeum i tylko tam.Rozpowszechnianie tu na forum,no nie wiem...Ja tego nawet nie otworzyłem,nie interesuje to mnie.No chyba,żebym był w muzeum to kto wie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Oczyma wyobraźni już widzę, jak "bereciarze" (określenie od "ładowania" ryby "w beret"), aktualnie masowo grupujący się w rejonach zimowisk i zapewne równie masowo przeglądający zasoby tego forum, po zapoznaniu się z owymi filmikami zbierają się wieczorami, żeby upleść niewód, po czym odprawiają rytuały z tanim winem i łapią w niego wylosowaną bezzębną dzierlatkę, w celu podniesienia skuteczności tego narzędzia ????????????

 

Panowie, nie popadajmy w skrajności. W mojej ocenie obecnie 95 % kłusowników spotykanych nad wodami posiada w kieszeni legitymację PZW i posługuje się sprzętem wędkarskim (często "z małymi" modyfikacjami), najczęściej znacznej wartości, wliczając w to elektronikę, środki pływające i pojazdy służące do transportu tego wszystkiego. Pozostała część, tzw. "klasyczni", czyli głównie pozyskiwacze ryb łososiowatych na Pomorzu w większości stosują sprzęt i metody daleko bardziej zaawansowane technicznie i bardziej skuteczne, niż te przedstawione w owych filmach. A wiedzę o prowadzonym procederze czerpią z "lepszych" źródeł niż filmy etnograficzne

Tak więc "rozkwit" przedstawionych metod w wyniku propagowania tego typu filmów raczej nam nie grozi. No chyba, że znajdą się w "RAPRZE" ???? Wtedy pojawią się jednak "wędkarskie" modyfikacje i oścień będzie miał szerokość 1,5 metra, a niewód elektryczne silniczki i czujniki gps sprzężone z echosondą ????????

 

Pozdrawiam

Jarek

Edytowane przez Jarek M
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można założyć, iż powodem było to, że nic nie mogło się w ich mniemaniu "zmarnować". Zbierając ziemniaki jesienią, zapewne również nie pozostawiali w ziemi tych malutkich ????

 

To było w ich wykonaniu pozyskiwanie pożywienia. Najbardziej efektywne, jak to tylko możliwe. Czyli, jak u Indian. I jedni i drudzy dobrze wiedzieli, co to głód.

 

Nie jestem etnografem, ani kulturoznawcą, ale zawsze zastanawiała mnie geneza niektórych zachowań obserwowanych nad wodą. Głodu podobno juź od lat w naszym kraju nie ma. Jednakże już pobieżna obserwacja mogłaby wskazywać, że głodują całe masy ludzi. Co najdziwniejsze problem ten nie dotyka wyłącznie przedstawicieli "nizin" społecznych, ale często również, sądząc po eksponowanych, zewnętrznych oznakach statusu społecznego, przedstawicieli grup zawodowych i społecznych, których podstawowe potrzeby,w tym zaspokojenia głodu, wynikające z piramidy potrzeb Maslowa powinny być raczej dawno zaspokojone. ????

Widoczne człowiek, jako gatunek cechuje się jednak znaczną "bezwładnością" ewolucyjną. Jak węgorze, które w drodze na tarlisko prawdopodobnie omijają dawno nie istniejące kontynenty, tak wędkarze tłuką po głowach wszystko, co wyciągną, mając w genach zakodowane odczucie głodu "na przednówku" doświadczane przez ich przodków. ????

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam uwadze:

 

Jest więcej starych filmów online. W wolnej chwili wrzucę linki.

Jakiś czas temu znalazłem te filmy i mimo, że przedstawiono w nich zajęcia ludzi z dawnych czasów, miałem obawy by je wstawić na tym forum.  :blink:

Myliłem się.  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety na swoim odcinku Wisły koło Bydgoszczy, głód panujący w domach nieopodal rzeki musi być bardzo dokuczliwy.... znam z okolic 3 wędkarzy. Z dwoma kiedyś siedziałem nad rzeką. Do wora szło co popadnie. Jak widziałem okonie, które jeszcze kolorów nie zdążyły nabrać, albo płoteczki, trochę ponad długość palców to trochę mi się smutno zrobiło.

Ale według mnie i w tym przypadku też tak jest, większość nie dbających o to aby ryba w przyszłości była, to starsi ludzie, żyjący i łowiący już w latach 80/90, a wtedy chyba dużo osób brało co popadnie. Jestem ciekaw co z tak małą rybą można zrobić. Przecież ile to mięsa ma w sobie :-) Dodatkowym minusem jest to, że jednego nich, a w sumie jego auto widzę codziennie ustawione w tym samym miejscu niedaleko mojego domu, co oznacza, że codziennie siedzi nad tą Wisłą. Tak dosłownie. Także zaparcie też trzeba mieć :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się stwierdzenie Pana z końcówki filmu, że " praca rybaka hamuje starzenie jezior i bez nich TYCH ryb w jeziorach by nie było".

Wszystko fajnie, tylko TE ryby (sieję i sielawę) łowią TYLKO rybacy, więc sami sobie wyczyścicli jeziora z tych gatunków. Zastanawiam się jak jeziora radziły sobie przed pojawieniem się zawodu rybaka...Chyba ryb w ogóle nie było :)

 

Filmy super !!!

 

Na początku tego widać zamek w Czorsztynie 

 

http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/10458

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się stwierdzenie Pana z końcówki filmu, że " praca rybaka hamuje starzenie jezior i bez nich TYCH ryb w jeziorach by nie było".

Wszystko fajnie, tylko TE ryby (sieję i sielawę) łowią TYLKO rybacy, więc sami sobie wyczyścicli jeziora z tych gatunków. Zastanawiam się jak jeziora radziły sobie przed pojawieniem się zawodu rybaka...Chyba ryb w ogóle nie było :)

 

Filmy super !!!

 

Na początku tego widać zamek w Czorsztynie

 

http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/10458

Nie masz racji Przemek. Rybacy nie wyczyścili sobie jezior z koregonidów, zrobiła to szeroko pojęta eutrofizacja. To nie są głupi ludzie, przynajmniej ci z filmu, znam ich osobiście bo pracowałem w ośrodku zarybieniowym widocznym na filmie. Tam nikt nie podcina sobie gałęzi na której siedzi.
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"A tu jest łosoś, jakiego jeszcze nie widzieliście."

_____

Nie ma to jak robić w głupa ludzi którzy się na tym mało (lub wcale) nie znają. Albo głupa próbuje z widzów zrobić lektor, albo łowca z wycieczkowiczów.

Łosoś z wąsami!!!! Dobrze że nie dziewica. :) ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tu nikt nikogo nie robi Arek w głupa. Nie wymagaj od przeciętnego Polaka wiedzy na temat gatunków naszych ryb i ich rozpoznawania. Tamci najczęściej o łososiu słyszeli z wiersza Brzechwy. Nie było supermarketów i łososi leżących na ladach w skrzynkach. Czesław Nowicki-Wicherek też pokazał pod koniec 60-tych w prognozie pogody łososia (którym był duży boleń) złowionego przez wędkarza. A w prasie fachowej (kiedyś były tylko WW) ile takich byków było? Niedawno ktoś tu na forum wrzucił zdjęcie certy w barwach godowych. Wędkarz a też nie wiedział jaką rybę złowił. Na filmy trafiłem jakiś czas temu. Świat, którego już dzisiaj nie ma. Przyrównanie człowieka, który wtedy zabrał nawet małą rybkę do dzisiejszego kłusownika bez sensu. Tego kawałka Dunajca (z filmu o twórcach kilimów) też już nie ma. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

O, znalazłem coś nie tylko dla facetów, ale także ich żon, albo raczej kandydatek na żonę. :wub: Potwierdza to słowa Reńskiego Anglera, że nic się nie zmieniło w ciągu ostatnich 100 lat (a może nawet tak jest od zawsze?). 

post-52468-0-83948400-1609433407_thumb.png

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozporządzenie Ministra z 12 listopada 2001 r. wprowadziło zakaz stosowania żywca. Zrobiła się afera na całą Polskę (no, prawie) i gromy z jasnego nieba pospadały na różnych działaczy. Przepis został więc zniesiony w Rozporządzeniu z 17 stycznia 2003 r. Dla refleksji podaję tekst z 1939 r., bo znajomość historii jeszcze nikomu nie zaszkodziła (w przeciwieństwie do jej nieznajomości).

 

post-52468-0-95637400-1609966760_thumb.png

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kluczowym argumentem jest niepotrzebne cierpienie ryby to powinno się całkowicie zabronić łowienia ryb z zamiarem ich wypuszczenia.  

Dlatego taki połów został już zakazany w niektórych krajach/wodach. Też uważam, że połów na żywca powinien być zakazany ze względów etycznych (idąc dalej tym tropem - także wszystkimi innymi żywymi przynętami), tym bardziej, że na przynęty sztuczne i roślinne można złowić w zasadzie wszystkie gatunki ryb. Pamiętajmy, że środowisko wędkarskie jest do tego intelektualnie i kulturowo nieprzygotowane. W tym roku z zadęciem obchodzona jest rocznica 70 lat PZW. Ciekawe, czy przy tej okazji nie wspomni się o tym, że przez ponad 20 lat PZW silnie piętnowało połów ryb drapieżnych przy użycie spinningu. Nawet zakazywano tej metody na niektórych wodach lub zawodach, ale zezwalano tylko niektórym "zaufanym" członkom (warto zajrzeć do starych tekstów....). Temat morze. 

 

Skoro już jesteśmy przy tych sprawach, to chyba jedyną dopuszczalną naturalną przynętą powinna być taka mucha, jak w dowcipie sprzed wieku:

 

Antoni był na wywczasach letnich.

- Co pan tam przez cały dzień robił?

- Łowiłem ryby.

- Jakie?

- Szczupaki.

- Czem?

- Małemi rybkami.

- A małe rybki?

- Muchami.

- A muchy?

- Łyżką z rosołu.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...