Piastun Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 Warto zerknąć na stronę Zamościa. Prezes Jerzy bardzo dokładnie opisał dlaczego wysokość składek rośnie. Ktoś wspomniał o braku kontroli. Dla okręgu (każdego) będzie to zawsze kombinowanie. Jak przeznaczyć na ochronę więcej, zarybienia wynikają z operatów, ceny wszystkiego rosną, a ilość członków związku spada. Niestety jako grupa hobbystów starzejemy się, nie bardzo widzę by młodzi ludzie byli wędkarstwem zainteresowani, a więc z czasem nie będzie innych możliwości utrzymania finansów na przyzwoitym poziomie bez znacznego wzrostu opłat za łowienie. Może zajdzie konieczność rezygnacji z części wód i i tak oczekiwane przez niektórych ich przejęcie przez inne podmioty? Jeśli będzie co przejmować. O tym za chwilę.Wracając do woblerów. Pewnie na jakiś czas macie pozamiatane i przyjdzie jedynie zbierać wnioski. Ale sytuacja nie jest beznadziejna. Łatwiej coś przeforsować z zarządem, który woblera na oczy nie widział. Zbierajcie doświadczenia i argumenty. Jeśli będą sensowne, to żaden zarząd nie może tego zlekceważyć. A jednak trochę się dziwię, że poza woblerami świata nie widzicie. Kiedyś były tylko wahadłówki i obrotówki. W osiemdziesiątych rewelacją zaczęły być woblery. Pamiętam jak koledzy z Lublina odkryli dżigi, a ja na Bystrej zacząłem łowić na gumy, to wielu pukało się w czoło. Przecież to się nie nadaje, tego nawet nie da się wyczuć na kiju spinningowym, no i ryby będą spadać. Dzisiaj spinnigista łowiący pstrągi ma taki wybór przynęt, o których kiedyś mogliśmy sobie tylko pomarzyć. A woblery? Oczywiście są skuteczne, ale widomo też, że w niektórych rzekach lub okresach pstrągi wymiotują na widok woblera.Na jedno chciałbym zwrócić uwagę. Jeżeli cokolwiek będziecie chcieli osiągnąć w rozmowach z okręgiem zawsze miejcie na uwadze to, że macie do czynienia z bardzo delikatną materią. Mam na myśli Wasze jeszcze ładne rzeczki z pstrągami. Jeszcze, bo to dzisiaj nic pewnego. Nie takie z różnych powodów dzisiaj umierają na naszych oczach. No niestety umiejętności dolnośląskich spinningistów są na tak niskim poziomie, że potrafią łowić tylko na woblery, dodatkowo żeby złowić pstrąga, to muszą go uzbroić w całą masę kotwiczek i to koniecznie dużych, żeby ten pstrąg jak już się wychyli z kryjówki, to nawet nie wącha tylko już siedzi. To zapewne wynik zacofania i wpływ najdłużej pozostających w naszym regionie jednostek radzieckich , no może jeszcze winę ponosi @Banjo, który to wszystko opracowuje od strony naukowej.Sorry ale starałem się napisać posta z jakimiś merytorycznymi wstawkami ale mnie Jerkbajt wylogował i musiałem odreagować ( zgadzam się z Twoimi przemyśleniami )Wszyscy zafiksowali sie na tych woblerach i hakach, a to tylko przyczynek do dyskusji, stworzono podział na dobrych i złych, wskazując palcem kto odpowiada za brak ryb w wodzie. Ten jeden hak nie rozwiąże problemu. Problemem jest co może PZW i czy ktokolwiek liczy się z PZW i wędkarzami ( szczególnie na wodach górskich). Panowie. Cała dyskusja, podobnie zresztą jak każda dotycząca wód P&L, zawęża się po pewnym czasie do dwóch aspektów: zasobów i presji. Zasoby, niestety, się kurczą a presja zwiększa lub, w najlepszym wypadku, jest stała. Co może robić gospodarz wody? Możliwości zwiększania zasobów ma nikłe, żeby nie powiedzieć żadne. Może jedynie ograniczać presję. Jak? Prywatny właściciel, stowarzyszenie (tylko na Miłość Boską nie piszcie, że PZW też jest stowarzyszeniem), czy też inny podmiot opiekujący się ciekiem regulowałby to ograniczając liczbę wydawanych zezwoleń. Ich dostępnością albo ceną. Co może zrobić PZW ? Niewiele. Nie ma wpływu na "jakość" przyjmowanych "członków". Nie ma tak naprawdę (poza os-ami) wpływu na ilość wydawanych przez siebie zezwoleń. Więc co zostaje ludziom, którzy chcą coś zrobić ? "Przepisy" ograniczające presję. Często wydają się bezsensowne, często takie niestety są, ale jeśli mogą chociażby w niewielkim stopniu zmniejszyć presję na wodę, to warto im przyklasnąć. Zawsze jest nadzieja, że mogą być tylko "przyczółkiem" głębszych, powolnych zmian. Wprowadzenie zakazu zabijania ryb? Tak od razu? Na dużym obszarze wód okręgu ? W związku składającym się w 95% z miłośników białka rybiego? Prędzej uwierzę w potęgę gospodarczą naszego kraju głoszoną przez Mateusza M., niż w to, że działanie to jest możliwe do zrealizowania w PZW. Ale małe kroki typu opłata "no kill", jak w Okręgu zamojskim są możliwe. I trzeba się z tego cieszyć. I czekać na kolejne. Albo na zmianę gospodarza wody.No właśnie, to są istotne problemy, a nie hak czy wobler, nie zawracajmy kijem Wisły, jak będą ryby to zdejmę wszystkie haki i będę leżał w trawie i sycił wzrok widokiem zbierających chrusty pstrągów. Też uważam że bez zwiększenia opłat nie da sie poprawić sytuacji ale czy i ktoś będzie chciał płacić to już inna sprawa. Ładnie i niedrogo... to się nie da. Tylko skąd pewność że dodatkowe pieniądze pójdą na ochronę i właściwe działania. Może ktoś zna rozwiązania. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AdamLca Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 Całe to PZW nasze to śmiechu warte, większość osób funkcjonalnych w naszych kołach to stare zgredy z bardzo upartymi charakterami i bardzo niskim iq Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojciiech Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 Całe to PZW nasze to śmiechu warte, większość osób funkcjonalnych w naszych kołach to stare zgredy z bardzo upartymi charakterami i bardzo niskim iqAle się wypowiedziałeś w temacie, o ja. Czyli w sumie ruch 8 gwiazd, tylko a drugim członie PZW. A może tsk pomyslisz skąd taka regulacja? Jak było róbta co chceta to było źle. Jak próbuje się coś zmienić i tworzy ograniczenia - no to też źle. To przepraszam, kiedy dobrze? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hi tower Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 Tak sobie wdepłem (w koszuli simms-a ) w ten wątek i poczytałem co to za lamenty i tragedie wśród Korbiarzy. Jak dla mnie PZW Wałbrzych powinno po prostu zakazać spinningu i ch... #itonlycountsonfly Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Erin Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 Tak sobie wdepłem (w koszuli simms-a ) w ten wątek i poczytałem co to za lamenty i tragedie wśród Korbiarzy. Jak dla mnie PZW Wałbrzych powinno po prostu zakazać spinningu i ch... #itonlycountsonflyTo że wdepłeś to widać..... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Banjo Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 (edytowane) Mam inne spojrzenie na tę sprawę, choć nie pozbawione emocji, bo łowię w rzekach pstrągowych okręgu wałbrzyskiego. Mam wrażenie, że od dobrych kilku lat trwa batalia wpływu muszkarzy i spinningistów na decyzje podejmowane przez władze okręgu wałbrzyskiego. Niedawno spinningiści otrzymali możliwość łowienia na rzekach lub odcinkach rzek, które były wyłącznie przeznaczone dla muszkarzy. Wiem, że mocno zabolało muszkarzy możliwość łowienia przez spinningistów na Białej Lądeckiej. Od razu napiszę, że nie zdążyłem jeszcze na niej łowić . Teraz "górą" są muszkarze, no to w odwecie nie połowicie sobie na woblery z dwoma haczykami bądź kotwicami. Takie są moje odczucia. Jeśli mylę się proszę mnie poprawić.Na chłodno, to nawet ucieszyłem się . Zmobilizuje mnie to, do łowienia na jigi i gumy, co już od kilku lat planowałem. Zawsze wygrywały woblery oraz wahadełka.Jest też druga strona tak podjętej decyzji. Wzrośnie łowienie na małe woblery, 3-4 cm z jednym hakiem, bo w takich łatwiej wymienić kotwicę na hak i raczej nie trzeba już niczym dociążać, symulować drugiej kotwiczki. Przypuszczam, że to spowoduje większy odsetek łowionych maluszków . Czas pokaże. Edytowane 28 Grudnia 2020 przez Banjo 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Erin Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 A może tsk pomyslisz skąd taka regulacja?Jak było róbta co chceta to było źle. Jak próbuje się coś zmienić i tworzy ograniczenia - no to też źle. To przepraszam, kiedy dobrze?Szanowny Panie ! Zapewne nie znane są Panu realia wałbrzyskich cieków. Z resztą jak większości wypowiadających się w tym wątku "nie do końca w temacie".Jednak dla przepraszam za określenie tubylca wygląda to zgoła inaczej. Zwykły Wałbrzyski spiningista może mieć chwile rozstroju nerwowego, gdy np. odbiera mu się pewne możliwości przy totalnym olewaniu np. zgłoszeń kłusowniczych, na które nie ma żadnej reakcji, zgłaszanie zrzutów ścieków na które nie ma reakcji i kary. Zestaw gruntowy z federem czy teleskopem to prawie standard w wałbrzyskim, więc czy dowalenie się do woblera ma sens ?? Tego i tak nikt egzekwować nie będzie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy ktoś z po za terenu to kuma czy nie ??????????????????? 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stone Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgadzam się z dwoma ostatnimi postami w całej rozciągłości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 (edytowane) Zestaw gruntowy z federem czy teleskopem to prawie standard w wałbrzyskim, więc czy dowalenie się do woblera ma sens ?? Tego i tak nikt egzekwować nie będzie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy ktoś z po za terenu to kuma czy nie ???????????????????Nie znam realiów, ale złożę za to na siebie donos. Jest mi łatwiej bo część spraw się już przedawniła ????. Otóż razem z kolegą kazałem pewnemu panu z teleskopem połamać tenże teleskop na kolanie. Następnie pan podeptał swój kołowrotek. Użyłem też groźby karalnej. Cytuję- "Nakopię ci do d..", gdy zapomniał posprzątać resztek po kołowrotku. Posługując się nieaktualną legitymacją SSR zakosiłem legitymację PZW pewnemu robaczkarzowi i używałem wobec niego gróźb karalnych. Legitymację oddałem do siedziby jego koła. Razem z dwoma innymi kolegami dokonaliśmy zatrzymania obywatelskiego 2 robaczkarzy. Zabrała ich policja. Asystowałem koledze, który za pomocą prawego sierpowego sprawdził numer obuwia pewnego kłusola, który miał pecha i nas spotkał. Wykonałem z paroma kumplami atak na kłusoli. Goniliśmy ich przez kilometr. Itd. Itp. Nie namawiam do takich rzeczy. Część była głupia, choć przyznaję, że przyniosła mi satysfakcję ????. Tylko jednego nie mogę zrozumieć. Braku reakcji. Może w Wałbrzyskim jest inaczej, może pstrągarze są słabi, a kłusole silni... Nie znam realiów ????. PS. Nie zawsze miałem podczas tych czynności założoną koszulę ????. Edytowane 28 Grudnia 2020 przez Mysha 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piastun Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 PS. Nie zawsze miałem podczas tych czynności założoną koszulę .Ale może chociaż "muchę" . Ciekawe czy Simms robi muchy lub krawaty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
adic Opublikowano 28 Grudnia 2020 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 Ja również podpisuję się pod postami @Banjo i @Erin. Również uważam, że to działanie odwetowe, niestety przegłosowane przy udziale osób, które o łowieniu na spining i muchę mają marne pojęcie.Tak przynajmniej wynikało z mojej rozmowy z jednym z członków zarządu. Zdaję sobie sprawę, że mój pierwszy post był mocno emocjonalny, ale powody wytłumaczyli koledzy wyżej. Ciesze się, że dyskutujemy ten temat. Dzięki kilku postom wiem już, że zmienię swoje pismo - ton będzie o wiele łagodniejszy, a argumenty celniejsze i szersze. Podtrzymuje zdanie, że zmiana w regulaminie ogranicza spinningistów zwłaszcza na początku sezonu, a pstrąga znacząco nie chroni. Wprost przeciwnie, zamiast obwieszać duże selektywne wobki drutem, ołowiem itd. dużo osób przejdzie na mniejsze rozmiary, a przez to będzie kłóć pstrągową młodzież. Uważam, że 2 pojedyncze bezzadziorowe haki to akceptowalny kompromis. Myślę, że byłoby to rozwiązanie akceptowalne przez większość świadomych wędkarzy i nie byłoby rabanu o ograniczaniu. W przypadku wirówek i wahadłówek w pełni zgadzam się z przejściem na pojedynczy hak. Zgadzam się ze zdaniem kolegów, że presja na naszych wodach jest duża. Białej za dobrze nie znam, kilka razy widziałem ją z samochodu. Czy udostępnienie jej dla spinningistów to nie jest trochę uszczęśliwianie nas na siłę? Jeżeli to taka wspaniała rzeka na muchę, dlaczego nie utworzyć tam OS "fly only"? Będzie kontrola presji i pewnie lepsza ochrona. Jako spinningista nie robiłbym z tego powodu afery. Chętnie przyjechałbym tam pouczyć się łowić na muchę. Również chętnie zapłaciłbym wyższą dopłatę za wody górskie, gdybym miał świadomość, że środki te idą na realną ochronę wody, bo kontrole na naszych wodach krainy PiL to fikcja. Często po pracy zabieram syna na Bystrzycę, zdarza mi się bywać na Ścinawce czy Nysie Kłodzkiej - w ciągu ostatnich 2 lat miałem 1 kontrolę kiedy łowiłem tuż przy drodze. Jeżeli odejdziesz 200m od drogi to już hulaj dusza piekła nie ma - strażnikom nie chce się ruszyć z auta. Podobnie jest ze zgłoszeniami. W zeszłym sezonie na Strzegomce znalazłem miejsce z samołówkami na pstrąga. Dzwoniłem do PSR Wrocław odesłali mnie na Wałbrzych. Wałbrzych telefonu nie odbierał. Gdy rozmawiałem o tym z kontrolującym mnie strażnikiem stwierdził, że i tak by nie pojechali bo nie mają czasu chodzić po krzakach... (miejscówka 300m od drogi asfaltowej). 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jarek M Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 Cóż rzec na takie dictum? Do głowy przychodzi mi tylko jedna rzecz mogąca służyć jako "pocieszenie" - być może "strażnicy" PSR/SSR, gdy już rzucą się kontrolować, co też mają przypięte w miejscu "dupki" lub "brzuszka" woblery wałbrzyskich spiningistów, wypłoszą przy okazji "robaczkarzy". Jeśli się nie rzucą, to z kolei to, co będzie tam przypięte nie będzie miało żadnego znaczenia. A ów "zapis niezgody" będzie kolejnym martwym zapisem. Proszę wybaczyć sarkazm, ale moje doświadczenia związane z wiedzą/kompetencjami/zaangażowaniem "strażników naszych wód" oraz ich reakcjami na zgłaszane zagrożenia i przypadki łamania przepisów są takie, że tylko na sarkazm jestem w stanie się zdobyć. I na tym poprzestanę, bo nie chciałbym urazić tych Strażników, którzy niewątpliwie odbiegają od obrazu utrwalonego w mojej głowie, ale wiem o nich tylko z opowieści, gdyż nie miałem przyjemności spotkać ich nad wodą. A wracając do tematu… cóż… dyskusja zaczyna mieć charakter abstrakcyjny. Teoretycznie, kto "ma" wodę - ustala zasady. Teoretycznie - "mają" ją wszyscy opłacający składki, a więc i nieszczęśni spiningiści. Praktycznie - jest jak prawie wszędzie w PZW. Owszem, zaraz pojawią się głosy, że nic prostszego niż zacząć "działać" w owym PZW. Teoretycznie - całkiem możliwe. Praktycznie - kto próbował, a "wuj" nie wprowadził go za rękę "w struktury", ten wie jak to wygląda. Nie twierdzę, że jest to niemożliwe. Konradowi Wallenrodowi też się w końcu udało. Ale nie każdy ma czas i ochotę na tyle poświęceń co on. Najprostszym teoretycznie wyjściem byłoby skrzyknięcie się, zbiorowa wizyta na walnym zgromadzeniu własnego koła i próba nadania biegu sprawie. Ale znając życie, w kole zainteresowanych spiningistów-pstrągarzy będzie trzech, a reszta to goście od teleskopu z robakiem ???? Zresztą "nadanie biegu sprawie" oddolnie w PZW, bez wcześniejszej "woli" Zarządu okręgu, to zadanie dla specjalistów otrzaskanych w "partyjnych" sposobach procedowania sprzed 40 lat. Nie każdy posiada teraz takie umiejętności, oraz jest w stanie nerwowo i mentalnie przebrnąć przez procedurę. Więc nie wiem, co poradzić. Pomysł z pismem nie jest zły. Wymaga jedynie dotarcia do jak największej ilości spiningistów-pstrągarzy w Okręgu. Może przez kluby, może lokalne portale, informacje rozwieszane w sklepach wędkarskich (o ile właściciele to nie muszkarze w koszulach). Do zarządu może przemówić "liczba" wynikająca ze strat z tytułu ewentualnie niepłaconych składek "na górskie". Bo nic innego nie przemówi do kogoś, kto ma pełną świadomość braku wpływu szeregowych "członków" na jego "jestestwo". Szczególnie gdy nie ma takiej "woli". Zakładając, że działanie to było nie rzeczywistą próbą ochrony wód P&L, a wynikiem jakiejś wewnętrznej "wojenki metod", to czarno to widzę. Do zmiany zapisu będą dążyć etyczni wędkarze, którzy chcą łowić ulubioną metodą zgodnie z przepisami i w spokoju sumienia. Jaki to odsetek "członków", wie każdy, kto ma oczy, albo chociażby jedno. A reszta ? Nawet "only fly" nie wyklucza patologii, co można zaobserwować nawet w "Mekkach etyków" typu górny San. Dodam, że zaobserwować trudno, a udowodnić jeszcze trudniej. Ale po tegorocznej dyskusji z miejscowym "dziadkiem" (łowiącym o dziwo na obrotówkę, bo "dzisiaj lepiej panie bierze niż na robaka") i poczynionych na tej podstawie dyskretnych obserwacjach, wiem już, że Sage w ręku, Simms na grzbiecie i linka "presentation" od Rio nie wyklucza robaka kopanego na końcu zestawu ☹️ Mogę jedynie współczuć i zachęcać do przyjęcia życia jakie jest. Z jednym hakiem. Można wędkarsko się rozwinąć, a i dla ukochanych pstrągów lepiej. Ale będę trzymał kciuki. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 28 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2020 Wyalienowaliśmy się.. Na szczęście wyrosło pokolenie ludzi obojętnych i bezwolnych - można tak jęczeć w nieskończoność.. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
duzers Opublikowano 29 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2020 (edytowane) Dokładnie, łowienie malutkimi woblerami z pojedyńczymi hakami będzie skutkowało kaleczeniem małych pstrągów. W praktyce nie będzie można użyć selektywnej przynęty. Dlatego tak ważnym jest wprowadzenie zasady no Kill na rzekach górskich, bez konieczności ograniczenia w hakach. Najbardziej dla mnie kontrowersyjnym jest zbrojenie woblera w pojedyńczy haczyk, dlaczego siedmiocentymetrowego woblera nie będzie można uzbroić w dwa pojedyncze bezzadziorowe haki ? Decyzje podejmowanie są na przekór wędkarzy, którzy swoją obecnością pilnują wody. Musimy się pilnować wzajemnie, bo na PSR nie ma co liczyć, na wodach PZW Wałbrzych kontrolowane są tylko sadzawki zarybione karpiem, które są zbiorniku do kilkunastu dni. Na więcej nie mają szans. Jak tu przeczytałem zasada no Kill nie powinna być zastosowana na łowiskach gdzie się stosuje więcej niż jeden haczyk. Ja mam inne zdanie. Idąc tym tropem powinniśmy zrezygnować z łowienia, wtedy pstrągi będą bezpieczne Edytowane 29 Grudnia 2020 przez duzers Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bilox Opublikowano 29 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2020 A czy łowiących na muchę w tym kraju jest więcej czy mniej niż spinningistów? Jeżeli mniej to dlaczego większość ma się dopasować do mniejszości gdzie demokracja? Trafiło się Wam pewnie w tym okręgu grono muszkarzy zasiadające w strukturach wałbrzyskich i tak niestety nabroili albo lobbują po stronie jakichś firm związanych z ową metodą czerpiąc przy tym jakieś korzyści. Dobrze, że na Kwisie w Lubaniu tego nie ma 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
duzers Opublikowano 29 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2020 Koledzy proszę o informację czy w Waszych okręgach są podobne ograniczenia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jarek M Opublikowano 29 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2020 (edytowane) Wyalienowaliśmy się.. Na szczęście wyrosło pokolenie ludzi obojętnych i bezwolnych - można tak jęczeć w nieskończoność.. W żadnym wypadku. Nie wszystkim jednak sentymenty z młodości tkwiące w głowie, oraz pucharek (taki "na zachętę",jak z Misia)stojący na półce przysłaniają rzeczywisty obraz rzeczywistości. Wynikający z czegoś więcej niż "NASZE" o niej wyobrażenie. Chociażby było wyrażane w sposób cięty, celny, dowcipny i w pewien sposób ujmujący. Edytowane 29 Grudnia 2020 przez Jarek M Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 29 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2020 A czy łowiących na muchę w tym kraju jest więcej czy mniej niż spinningistów? Jeżeli mniej to dlaczego większość ma się dopasować do mniejszości gdzie demokracja?Łowiących na glizdę jest znacznie więcej niż muszkarzy i spiningistów razem wziętych. "Jedzących" jest znacznie więcej niż "nołkilowców". I jaki z tego wniosek? 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hi tower Opublikowano 29 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2020 Łowiących na glizdę jest znacznie więcej niż muszkarzy i spiningistów razem wziętych."Jedzących" jest znacznie więcej niż "nołkilowców". I jaki z tego wniosek?Parafrazując klasyka: "Wędkarz w koszuli jest mniej awanturujący się" 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 29 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2020 Wniosek jest prosty - oświecony dyktator, albo 40letnia podróż przez pustynie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość SławomirW Opublikowano 29 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2020 Bardzo ładne komentarze. Takie nic nie wnoszące. Ładne, takie. No prawdziwi członkowie polskiego pzw w eterze ! I jak w pzw pogadane i ustalone i tak zrobione. Brawo po prostu. Szacun 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jurasek1510 Opublikowano 31 Grudnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2020 Pamiętam czasy gdy górski odcinek Nysy Kłodzkiej kończył się przy oczyszczalni w Kłodzku, a Ścinawicy - przy ujściu Włodzicy. To jeszcze czasy, gdy Włodzica nabierała koloru w zależności od barwników używanych w ZPJ Nowar. Ale ryby były. Jako dzieciak byłem przynajmniej raz w tygodniu nad nizinnymi odcinkami tych rzek, uganiając się z robaczkiem za wszędobylskimi kiełbiami. Na muchę zacząłem łowić bo... wielkich jesiennych stad lipieni za nic nie można było przechytrzyć robakiem. Za to co chwilę zbierały coś z powierzchni. I moim zdaniem był to czas gdzie wszyscy znajdowali nad tą wodą miejsce i ryby były. Każdy napotkany wędkarz był dla mnie kopalnią wiedzy. Nieważne jaką metodą łowił.Utrudnienia dla wędkarzy? - Wystarczającym utrudnieniem jest dopuszczenie spływu kilkuset pontonów dziennie poniżej Kłodzka aż do Barda, nielegalne pogłębianie rzeki przez przedsiębiorców, a ostatnio nawet zmiana biegu rzeki przez puszczenie jej poprzez stawy pożwirowe w Pilcach pod pretekstem ratowania zakładu górniczego przed powodzią. Trzeba czegoś więcej? Mimo, że uważam iż poniżej Barda, Nysa Kłodzka nie ma nic wspólnego z wodami KPiL, byłbym nawet za tym aby udostępnić wody tylko dla muszkarzy i spinningistów, wyrzucając możliwość wędkowania na przynęty roślinne. Dlaczego? Bo z jednej strony uchwala się zakaz nęcenia, z drugiej pozwala siadać z feederem. Na pewno byłoby bardziej dziko i bez śmieci po "stacjonarnych" wędkarzach. Kilka lat temu coraz to mniej przemyślane zmiany i brak organizacji popchnęły mnie do koła w województwie opolskim. I chociaż zawieranie porozumień w okręgu wałbrzyskim wygląda kusząco, to widzę że nie ma co wspierać bezmyślności okręgu swoimi składkami powracając na okoliczne wody. Zamiast uganiać się ze spinningiem po wałbrzyskich wodach z ograniczeniami, pobiegam sobie po tej samej Nysie za jaziami, kleniami i boleniami, w sąsiednim okręgu, nie narzekając na kontrole PSR, które tam mają miejsce bardzo często. Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów w nadchodzącym nowym roku. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piotras 1 Opublikowano 6 Stycznia 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2021 Z 50-cioletniego doświadczenia nad pstrągowymi wodami-ŻADNE DZIAŁANIA PZW, OGRANICZENIA,ZAKAZY,OS-y,NO KILL,ODCINKI NAPRZEMIENNE,ODCINKI TYLKO MUCHOWE,ODCINKI TYLKO NA SUCHĄ MUCHĘ ,itd.,itd....- NIE PRZYCZYNIŁY SIĘ DO WZROSTU POPULACJI PSTRĄGÓW W POLSKICH RZEKACH. Wręcz, w przypadku wielu z nich,było początkiem końca pstrągowej populacji. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojciiech Opublikowano 6 Stycznia 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2021 Pytanie w temacie wód okręgu Wałbrzych. Czy ktokolwiek łowi na odcinku Bystrzycy od jeziora do Świdnicy? Byłem tam w niedzielę i stan rzeki to jakiś dramat, nie znalazłem miejsca, gdzie byłoby głębiej niż do kostek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
adic Opublikowano 7 Stycznia 2021 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2021 Łowi. Ale trzeba wiedzieć jak, a przede wszystkim kiedy ???? W tygodniu ta rzeka wygląda inaczej tzn. między 9 a 16. Potem Tauron zakręca kurek w elektrowni i mamy co mamy. To jest problem realny a nie haki vs. kotwiczki. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.