Skocz do zawartości

Dunajec


obcy91

Rekomendowane odpowiedzi

priwiet,

wy gawaritie pa ruski.ja po polszy niet.bylem kudam nad dunajcem,ja go lubiu...Nie jestem anty i enty.POLSKA DLA POLAKOW..................

Co to za jakaś buraczana pierdolina? Czemu zwracasz się w tak potencjalnie obraźliwy sposób do ludków z poza naszego kraju, którzy byli u nas miłymi gośćmi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ "Pan Kuba" zna ktosia i wie, że koledze z Węgier jest bardzo ciężko pisać po polsku, używając googla do tłumaczenia. Że do tej pory nikomu po za Szanownym takie formy kontaktu nie przeszkadzały.

W dodatku "Pan Kuba" zna Petera, podobnie jak kilka innych osób które były na zlocie, gdzie był on naszym gościem  ze swoimi kolegami z Węgier, jakieś 2 lata zanim Waszmość raczył się u nas zarejestrować. Stąd "Pan Kuba" miewa troszkę nadciśnienie, czytając posty, które w niepokojący sposób trącą złym kung fu. I bardzo by prosił, by osoby będące z nami od przedwczoraj troszkę myślały zanim napiszą.

Ale rozwiń swą myśl głęboką, ciekaw jestem coż się za tym tajemniczym skrótem myślowym kryje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIC NOWEGO.               To tylko ciąg dalszy zawłaszczania Dunajca !

 

Nie wierzę,że to dla dobra rzeki.   Intencje ludzi ,którzy notabene sami:

                     -Ćwiczą rybki nimfami cięższymi od niejednej blaszki,czy woblerka.

                     -Używają indykatorów widocznych ze stu metrów.

                     -Zadeptują rzekę brodząc (wodery są za niskie).

                     - Akceptują radosną gospodarkę zarybieniową.

                     - Dbają tylko o OS-y (czyt. kasę z ww).

                     -Sami wiedzą jaka metoda jest wystarczająco szlachetna.

Nie są tak do końca jasne i oczywiste.

Oni zdaje się nie widzą,że OS-y i inne ograniczenia wypłoszyły normalnych,którzy...

jako letnicy i niedzielni zasilali dutkami okolicę i pośrednio motywowali miejscowych

do dbania o rzekę.(mowa o sołtysach,radnych,wójtach).

Teraz autochtoni zamiast pilnować gospodarki ściekowej (szamba,śmieci), zwalczać

nielegalny pobór kruszywa - łaszą się do inwestora progu wodnego w nadzieji,że...

wybuduje kładkę.

 

                     Szkoda,że miejscowi wędkarze - ci którym Dunajec płynie pod oknem 

                     milczą.

Dawno podobnych bredni nie czytałem na forum. 

Znieśmy OeSy, znieśmy opłaty, zabić i zeżreć ostatnią rybę, a później jęczeć "czemu nie ma ryb??

 

Czemu ryb nie ma na Dunajcu?

Bo je wpierdoliliście.

To jest niestety jedyna odpowiedź.

I niezależnie czy na muchę, czy na korbę, nieposkromionym apetytem, krótkowzrocznością i najzwyczajniejszą w świecie głupotą załatwiono nasze rzeki.

I to nie za mitycznej "komuny", tylko w latach 90 i głównie 00.

A lokalni wędkarze zamiast "milczeć" to może niech wreszcie wezmą dupy do roboty i zaczną dbać o swoje wody, bo póki co jedynie drą koparę, że ktoś się ośmielił jaśnie Hrabiom herbu kierpce uniemożliwić nadupcanie wody 24/7/365 za stówkę rocznie. 

Kraków, Nowy Sącz i Nowy targ - wędkarzy pewnie z kilkadziesiąt tysięcy będzie. Ilu ruszyło dupę i działa? Wiecie ilu członków maja "Przyjaciele Dunajca", Raby, Szreniawy, czarnego Dunajca czy Rudawy? Wiecie jak często są to te same osoby?

 

Lokalni wędkarze, po za naprawdę jakimiś żenująco nielicznymi wyjątkami oddanymi sprawie wód, mają swoje wody w ciężkim poważaniu, interesuje ich głównie wydarcie ostatnich niedobitków. To również lokalni wędkarze maja w d* że spuszczają im ich sąsiedzi ścieki, wywalają śmieci, że ich sąsiedzi kłusują. Że jest syf nad wodą, że zdjęcia nad Dunajcem często zrobić się nie da, by nie stemplować później plastików i syfów z drzew. I to wszystko niestety robią własnie lokalne ludki, nie ekipa z Krakowa. Wywalają siaty flaków i oberżniętych łbów z rzeźni, stare mięsa i zdechłe zwierzaki, pralki, lodówki, butelki, plastiki, wszystko co lokalnym tępym kmiotom (bo jak nazwać kogoś wywalającego śmieci do rzeki) w ręce wpadnie. I jeszcze na końcu polewające to gównami swoimi i rodziny.

To, że w tej sytuacji, "lokalni wędkarze" mają jeszcze czelność mordy otwierać i stękać cokolwiek w stosunku do ludków za free zadupcających przy OeSie, można tylko określić mianem które na forum nie przejdzie, ale w rebusie byłby syn i pies płci samica....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderz w stół a......usłyszysz głos z oddali.On wie najlepiej,że:

                    - OeSy to samo dobro.

                    - Muszkarze to elita godna tych OeSów (innym od rzeki wara)

                    - Lipienie wymordowali ci wredni spinningiści.

                    - Miejscowi to ...........

Masz własne zdanie,jesteś s....synem głoszącym brednie !

 

                    W walce z głupotą nie ma wygranych 

 

Pozostaje dodać - każdy sądzi według siebie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, wrzućcie na luz proszę. Inwektywami nikt jeszcze nic.....  :ph34r: 

 

Znad Dunajca wyniosłem jedno znamienne wspomnienie. 

Brodzę, schodząc w dół, niemal środkiem koryta, od strony "boiska" w Sromowcach. Jest fajnie chociaż płytko i rybek jakby nie widać. Słoneczko zaczyna przygrzewać. Idylla

Nagle, całą harmonię burzy klekot ciągnika.

Gość, z rozmachem zajeżdża tymże powozem, z przyczepą, niemal rozjeżdżając moje Solvki  :huh:.  

Nie. Nie speszył się ani na jotę.

Wyciągnął jakieś wiadro i spokojnie spłukiwał wszystek bajzel, z przyczepy i ciągnika do płynącej wody.

Pewni tak obyczaj każe  :angry:. 

Z wrażenia zgłupiałem. Zamiast zadzwonić gdzie trzeba, gapiłem się na tą sielankę, jak w koszmarnym śnie .

Ciekawość, czy ktokolwiek by zareagował, gdybym jednak zdołał wklepać 997, prześladuje mnie po dziś dzień  :huh:

Edytowane przez popper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepton

Ile masz kilometrów pustych docinków rzek a ile zajmują oesy 2 % ? co one cię tak bolą czyżby nie możność filetowania bo wszystko dokoła już żeście zjedli.

Muszkarze to żadna elita.To wędkarze  tak samo chętni mięsa jak większość spinningistów w tym kraju bo ci co nie zabierają stanowią ułamek procenta.

Miejscowi to syfiarze jakich w polsce jest wielu ale tylko na Dunajcu miałem okazje zobaczyć pływająca lodówkę ,flaki i skóry z głowami od saren i krów w workach jak łowiłem na księżowym polu .Zsypy bezpośrednie do Dunajca wszystkich śmieci z domów .

Wszystko co napisał Kuba jest najprawdziwszą i niestety bolesną prawdą .

Edytowane przez tomi78
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderz w stół a......usłyszysz głos z oddali.On wie najlepiej,że:

                    - OeSy to samo dobro.

                    - Muszkarze to elita godna tych OeSów (innym od rzeki wara)

                    - Lipienie wymordowali ci wredni spinningiści.

                    - Miejscowi to ...........

Masz własne zdanie,jesteś s....synem głoszącym brednie !

 

                    W walce z głupotą nie ma wygranych 

 

Pozostaje dodać - każdy sądzi według siebie .

 

Tomi z grubsza Ci to wytłumaczył, jeśli chodzi o ilość tych oesów na naszych wodach. Czy to zrozumiesz, na to wpływu nie mam...

Żal gadać dalej i tak jak znam życie pójdzie w śmieci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew wszystkiemu, moze się okazać, ze wprowadzone obostrzenia przyczynią się do poprawienia sytuacji na odcinku. Mi też zal, bo chciałem przyfrunać jesienią i sobie pod Szopą czy strażnicą pośmigać streamerami i pewnie się nie uda.

Odcinek ma w miare łatwy dostęp do wody, jest trochę odsunięty od ludzi, zawsze presja była tam ciut mniejsza - moze dobre czasy tam wrócą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Górale zaczynają dostrzegać w jak nietypowym i cennym miejscu przyszło im żyć. Przeliczają to na monety z oporami odrzucając stare przyzwyczajenia, dopasowują się do nowych potrzeb turystów, folklor spod pryzmy gnoju i śmieci za "chałupą" odchodzi w zapomnienie. Oby ta tendencja była trwała i niezmienna. O szeroki dostęp do wody gardłują jedynie "koneserzy" rybich smaków...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć czemu ma służyć zamknięcie wody w Sromowcach dla spinnignu w sezonie pstrągowym? Bo przecież nie ochronie tej ryby. W załączeniu zdjęcie z zeszłego roku.... z muszkarzami. To nie był wyjątek, tylko standard.

 

Pozdrawiam.

post-53674-0-01589100-1365629027_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@yffea - w czym problem na tej fotce? Tak się łowiło od zawsze na Dunajcu. Znam ten odcinek jak własną kieszeń, tam gdzie stoją muszkarze jest koniec wypłycenia, rzucają pod drugi brzeg w rynnę. Można z drugiej strony od Słowaka jednak stoisz rybom na głowie. Ilość wędkarzy w kadrze jest normą na Polskich rzekach, wielu łowiących, mało wody gdzie jeszcze można w miarę skutecznie podziałać. Z minionych ponad trzydziestu lat jak tam bywam, widziałem bardziej obstawione miejscówki. Ten odcinek jest urokliwy, schodząc w dół rzeki masz przed sobą Trzy Korony - przyciąga jak magnes, byłeś to wiesz. Co do Twojego zasadniczego pytania o zamknięcie wody dla spiningu, wydaje mi się, że chodzi o skuteczność metody i dosyć inwazyjne oddziaływanie samych przynęt na pstrąga (kotwice, gabaryt, itd). Przy muszce jest to jednak mniej agresywne dla ryby. Druga sprawa - głowacica, która występuje na tym odcinku i okresy ochronne dla niej nie pokrywają się z tymi pstrągowymi (tak gdybam)... Jestem tak jak Ty spiningistą i zarazem muszkarzem, dzisiaj w oparciu o moje doświadczenia co do obu metod uważam, że decyzja która zapadła ma uzasadnienie. Skrajne posunięcie, pozwoli jednak w dużym stopniu osłonić stado pstrąga. Są to osobniki około wymiarowe w znacznej części, bywają też kabany z poprzednich zarybień no i głowatka. Dla ich dobra zagryź wargi i wytrzymaj sezon, dwa. Sprawa szybko się wyjaśni. Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@yffea - w czym problem na tej fotce? Tak się łowiło od zawsze na Dunajcu. Znam ten odcinek jak własną kieszeń, tam gdzie stoją muszkarze jest koniec wypłycenia, rzucają pod drugi brzeg w rynnę. Można z drugiej strony od Słowaka jednak stoisz rybom na głowie. Ilość wędkarzy w kadrze jest normą na Polskich rzekach, wielu łowiących, mało wody gdzie jeszcze można w miarę skutecznie podziałać. Z minionych ponad trzydziestu lat jak tam bywam, widziałem bardziej obstawione miejscówki. Ten odcinek jest urokliwy, schodząc w dół rzeki masz przed sobą Trzy Korony - przyciąga jak magnes, byłeś to wiesz. Co do Twojego zasadniczego pytania o zamknięcie wody dla spiningu, wydaje mi się, że chodzi o skuteczność metody i dosyć inwazyjne oddziaływanie samych przynęt na pstrąga (kotwice, gabaryt, itd). Przy muszce jest to jednak mniej agresywne dla ryby. Druga sprawa - głowacica, która występuje na tym odcinku i okresy ochronne dla niej nie pokrywają się z tymi pstrągowymi (tak gdybam)... Jestem tak jak Ty spiningistą i zarazem muszkarzem, dzisiaj w oparciu o moje doświadczenia co do obu metod uważam, że decyzja która zapadła ma uzasadnienie. Skrajne posunięcie, pozwoli jednak w dużym stopniu osłonić stado pstrąga. Są to osobniki około wymiarowe w znacznej części, bywają też kabany z poprzednich zarybień no i głowatka. Dla ich dobra zagryź wargi i wytrzymaj sezon, dwa. Sprawa szybko się wyjaśni. Pozdrawiam.

Zdjęcie ma obrazować, że zamknięcie wody na spinning niewiele zmieni bo głównymi łowiącymi są muszkarze. Znam inne sposoby na chronienie ryb niż zamykanie wody. Np. odcinek no kill, kotwice bezzadziorowe, zbrojenie przynęt w pojedynczą kotwice.

Co do skuteczności - jeśli dobrze zna się wodę i dobrze posługuje daną metodą to są one tak samo skuteczne - oczywiście w odpowiednim czasie i miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, czytam Waszą rozmowę na temat rzeki i zadaje sobie pytanie czy w tej wodzie pływają jeszcze ryby ? Znam Dunajec od dziecka, każde wakacje spędziłem nad tą rzeką i teraz też często tam zaglądam, ale nie z wędką tylko z przyjaźni do rzeki i okolicznych terenów. Ryby w tej rzece skończyły sie pod koniec lat 90, piszę ryby bo nie chodzi mi tylko o pstrąga i lipienia, ale o mnóstwo klenia, brzany, brzanki i bolenia. Jak przychodziłem nad wodę z wędką i jedną obrotówką to po godzinie ręka bolała od holowania kleni, rzadziej siadł pstrąg, a czasami brały tylko bolenie. To wszystko łowiłem siedząc na jednym kamieniu w Tylmanowej, gdzie teraz jest OS. Pozdrawiam, mam nadzieje że kiedys też tak bedzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...