Skocz do zawartości

Nowy Penn Spinfisher V


Maja 2

Rekomendowane odpowiedzi

W moim słychać stukot ciągle podczas zwijania np blach trociowych

Przed chwilą zrobiłem test na sucho i jak poruszę lekko szpulą, to w środku kołowrotka słychać stukanie, jakby dostał jakiegoś luzu i przez to mechanizm stuka. Czy to normalna praca czy pojawiła się usterka i wysłać na gwarancje?

Edytowane przez 1234bolek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moim Pennn SSV3500 smaru jest tyle , że można jeszcze placki usmażyć.

Jeśli chodzi o luzy w Pennach. Sorry ale w moim Atlanis 4000 , nie ma absolutnie żadnych stuków, puków i terkotania pod obciążeniem większym czy mniejszym.

Ma przełożenie 5,8;1 a zasówa jak wariat. Lekko i przyjemnie, mimo dużego przełożenia. Nigdy go nie oddam... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj tylko proszę (oczywiście mogę się mylić), że jeżeli sklep w momencie zakupu nie przedstawił pisemnie możliwego terminu odstąpienia od umowy (np. allegro to  10 dni), to masz na to 3 m-ce. Piszę to, bo widzę, że wątek założono 27.02, czyli trochę już minęło.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Witam,

 

Przeczytałem cały wątek od dechy do dechy i mam pytanie, bo tylko jeden kolega o tym pisał. Czy ktoś używał go na morskie trocie nad naszym Bałtykiem?

Najbardziej chodzi mi o robienie "bród".

Mam Battla 4000 i strasznie brodził (plecionka 0,15), był ze mną 6 razy nad wodą. Po dwóch wypadach, straciłem cierpliwość i założyłem żyłkę 0,25.

Brody ustały, ale też do czasu. na ostatnim wypadzie sakramencko splątał żyłkę, co skończyło się jej obcięciem.

Wróciłem do domu wnierwiony na ma maksa tzn 10. I zauważyłem, że ma duży luz na rotorze. Odeslałem z bólem serca, bo podobami się bardzo ten młynek i bardzo go chciałem mieć. Teraz czakam, aż wróci z serwisu, nawinę mniej plecionki, ale grubszej np PP 0,19 i przetestuje.

Dlatego zrażony tą moją przygodą chciałem zapytać o Wasze morskie dośwaidczenie ze spinfiszerem na bałtyckich trociach i dalekich rzutach z brzegu.

Czy się nada i warto się skusic? Czy nie brodzi na cienkich plećkach i czy nawijacie pod sam rant szpuli. Wiem, że Robert mniej nawija i nie brodzi, ale nie łowił nad morzem, gdzie odległość rzutu jest kluczowa.

To mój pierwszy wpis na forum, jak cos nie tak to sorki Panowie.

 

Pozdrawiam.

Rafał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Rafał - jeśli Robert z Twojego postu to ja to wyjaśniam, że od niemal 2 lat na SSV mam nawiniętą plecionkę Berkleya FireLine wysoko - pod rant. Jedynie pierwsze nawinięcie zostało skorygowane "brodą", ale ono było zdecydowanie zbyt optymistyczne i bez sensu, na co od razu zwrócił mi uwagę brat.....Łowię (w zasadzie łowiłem) głównie na stałej wodzie i bardzo często macham na maksa - ile pary w rękach. W moim przypadku w SSV 3500 nie ma mowy  o problemie brodzenia. Teraz, zwłaszcza w tym roku, spinningiem łowię sporadycznie (muchówka mnie wciągnęła), w związku z czym SSV 3500 przejął mój syn, który nie uznaje żadnych kompromisów w czasie łowienia  i nie specjalnie dba o sprzęt (w końcu nie on za to płaci ;) ) i twierdzi, że kołowrotek znakomicie mu się spisuje. Zaznaczam jednak, że na SSV 3500 mam linkę 0,17 mm, a więc do najcieńszych ona nie należy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

 

Kilka miesięcy temu kupiłem dwa Spinfishery -  4500 i 5500, które miały mi służyć do połowów morskich w Norwegii.

Ten mniejszy obsługiwał gumy do 50g, a większy gumy do 150g i pilkery do 300g. 

Co do nawijania plecionki nie mam zastrzeżeń - równo nałożona i praktycznie zero bród.

Jednak reszta tylko mnie przekonała, że firmę Penn trzeba omijać szerokim łukiem.

 

Dlaczego?

 

Już za pierwszym rzutem dość lekką jak na tamtejsze warunki przynętą był wyczuwalny stuk szpuli w 5500. Myślałem, że może zaniknie to a czasem, ale nic z tych rzeczy. W mniejszym ten stuk przyszedł z czasem po jakimś tygodniu spinningowania i przy powolnym kręceniu baaardzo słyszalny jest gwizd nie wiadomo jakiego pochodzenia. Załamałem się dopiero jak zdemontowałem tego mniejszego z wędki i pokręciłem nim na sucho... Szelest i gwizd jak w starych ruskich g.wnach na targu. I to jest ten legendarny Penn?!

Tak dla potwierdzenia beznadziejności tego sprzętu mam kilka innych kołowrotków tej marki - Penn Slammer 260, który po roku wiślanego spinningu chodzi jak traktor nie wiadomo dlaczego i przy większym oporze puszcza łożysko oporowe nawet w ciepłe, letnie dni ; Penn Fierce 2000, w którym rotor poluźnia się przez słabą jakość grafitu.

Na tym dwutygodniowym wyjeździe mój wujek używał Penna Captivę 6000. Używał go tylko do łowienia w Norwegii czyli max 2 razy w roku. Miał go dopiero na dwóch wyjazdach i po jakimś czasie nie dało się nim łowić, bo blokowała się przekładnia. Po rozebraniu zobaczyliśmy, że w jednym miejscu ząbki na kole zżarte w 90%.

 

Mój znajomy użytkuje battla 3000 w jeziorowym spinie niecały rok i już bardzo wyraźnie czuć mechanizm, a nie tyrał go jakoś znacząco.

 

Dla tych, którzy zastanawiają się nad zakupem jednego z kołowrotków tej firmy stanowczo odradzam i polecam alternatywę, czyli Spro, Finnor, Okuma lub używane JDM.

 

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...