niedzielski Opublikowano 16 Czerwca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Czerwca 2021 Taki bardziej sportowy. Zander time. Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka 20 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
scOOtt Opublikowano 18 Czerwca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2021 Życiówka pobita. 86 cm pięknego drapieżnego mięśnia. Daiwa prorex ags do 42 pięknie się gieła. Uderzył na 16cm ukleje od sewro gustom baits. 16 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
torque Opublikowano 18 Czerwca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2021 Cały czas bez okazówWpadają pojedyncze ryby max 70cm. 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Norbert 78 Opublikowano 21 Czerwca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Czerwca 2021 Sezon sandaczowy zacząłem późno. Dopiero w ostatni weekend mogłem sobie pozwolić na dwudniowy wyjazd na mętnookie drapieżniki. Pogoda raczej nie zachęcała do wędkowania, żar łał się z nieba niemiłosiernie. Łowię z kolegą, który stawia pierwsze kroki w sandaczowych łowach. Zaczynamy o czwartej rano w sobotę, przez pięć godzin łowienia nie mamy żadnego brania. W końcu mam mocne uderzenie, ryba odchodzi na kilka metrów i przykleja się na chwilę do dna. Mówię do kolegi żeby przygotował podbierak bo mam fajną rybę, w tym momencie ryba rusza w kierunku pontonu, podnoszę ja do góry i przy powierzchni pojawia się pierwszy sandacz w tym sezonie. Jeszcze jeden krótki odjazd i ryba ląduje w podbieraku, na oko ma dobre 70 cm, dokładne mierzenie pokazuje 75 cm. Jest to moja skromna życiówka poprawiona o dwa centymetry. Ryba wraca do wody, my z łowimy dalej. Tego dnia złowiłem jeszcze jednego sandacza 62 cm, kolega wyzerował. Za to w niedzielę to on był królem polowania łowiąc dwa sandacze w tym swoją życiówkę 66 cm[emoji6] Wysłane z mojego Mi 9 SE przy użyciu Tapatalka 32 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dawiniel Opublikowano 22 Czerwca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Czerwca 2021 Młody w zeszły weekend wytargał swoje życiowe 74cm w wieku 8 lat .Żeby nie było, że stary gorszy to moje z tego samego wyjazdu 80cm szczęścia . Życiówki już pewnie nie powtórzę .Piękna pogoda, super brania.Tylko dzień wcześniej jak widać niefortunny wypadek w szkole i 3 szycia na roztrzaskanej głowie.Zapytany jednak o 3-ciej nad ranem czy jedzie - ubrał i wyszykował się w 5min..... 45 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaro76 Opublikowano 24 Czerwca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Czerwca 2021 Na muchę tez można [emoji6] Sent from my iPhone using Tapatalk 23 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Roseth Opublikowano 24 Czerwca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Czerwca 2021 Ryba z 11 czerwca. Rodem z Wisły. Napiszę kilka słów, trochę "ku przestrodze" dla kolegów, co to czasami tracą wiarę w potencjał tej wody (czyli tak jak ja). Nad wodą byliśmy po 20, dojście do miejscówki przez las urtica dioica i próby złowienia jakiegoś zabłąkanego bolenia na przełomie dnia i nocy.Efekt mizerny. Po zmroku wymieniam żyłkę na plecionkę. Kij sandaczowy jest, ale w aucie, nie chciało mi się targać, przecież w Wiśle nie ma ryb...Kolega obławia odcinek opaski powyżej,w zasięgu krzyku w razie potrzeby. Na agrafce lądują rapala, Wideł, HMS,bobesku. Łowię w płytkim miejscu z rozrzuconymi kamieniami poniżej, więc finalnie obławiam rapalą 9-tką, która wolno prowadzona nie stuka po głazach. Jeden rzut, drugi, pięćdziesiąty...Kontemplacja przyrody i rozkmina przyczyn spadku pogłowia ryb w międzyczyczasie. To w głowie. A na zestawie w końcu coś żywego. Branie raczej delikatne. Pierwsza myśl: sum. Ryba odjeżdza mocno w dół, ale po pierwszych szaleństwach już wiem,że przeciwnik do wyjęcia. Wołam kolegę.Kilka odjazdów i ryba podchodzi do góry, jakiś ten sum sandaczowaty bardziej. Podbieraki są dwa, ale w rozmiarze dla sportowych boleni. Ten właściwy został w samochodzie.Kto by tam nosił nad wodę,gdzie nie ma ryb. Na szczęście miejsce dość płytkie, ryba wpięta książkowo, a nawet bardziej, więc kolega podbiera fachowo . Teraz wypięcie mocno zagryzionej rapali. Peany są, ale w rozmiarze pstrągowym. Te "wiślane" zostały w barażniku, bo kto by tam nosił...Kolega wkłada rybę do podbieraka i prowadzi reanimację a ja sprintem przez dobrze wyrośnięte nadbrzeżne chabazie do auta. Wracam złany potem po...uszy. Znowu bezcenna ręka kolegi operuje rybę, ja jakiś rozkojarzony jestem. W końcu miara, dwa przyłożenia, dla pewnośći. 90 cm. Poprawione o 9 cm sprzed 2 lat. Ryba zmęczona ,ale w końcu odzyskuje siły i pięknie odchodzi w głębinę. Na zdjęciu ani sandacz nie podobny do siebie, ani łowca (wyglądam jakbym miał zaraz dwójeczkę zrobić), ale chcieliśmy jak najszybciej temat zakończyć. Podsumowując, teraz będę targał klamoty, tak jak zwykle, licząc na ponowne spotkanie. Na drugiej fotce miejsce spotkania, jeszcze za dnia. NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" 31 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
niedzielski Opublikowano 30 Czerwca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Czerwca 2021 Nieustannie piórka w tym roku grają pierwsze skrzypce. Wczoraj 4 do ręki. Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka 24 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 2 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2021 To i ja dorzucę trochę "muchowych" zedów. 33 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
niedzielski Opublikowano 11 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2021 Największy tegoroczny kalafiorek.Na piórko rzecz jasna. Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka 31 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
niedzielski Opublikowano 13 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2021 Kolejna fajna rybka tegoroczna 79.Gorąca woda i temperatury sprzyjają.Brązowo czerwony kogut w akcji.Pięknie strzelił z przysłowiowym luzem. Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerrys Opublikowano 13 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2021 No nie . Czy masz tam sypialnię? Brawo dla ,,pierzaków'' bo są zjadliwe !!!Idziesz na MISTRZA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
niedzielski Opublikowano 13 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2021 Zjadliwe są ciężko czasem wyjąć. Bez kontuzji, ale co zrobić taka ta nasza pasja jest. Staram się wyskoczyć dwa razy w tygodniu choć na parę godzin i podążać za rybami.Więc tak super często nie jestem. Chciało by się być 3 razy dziennie, ale tak to już się nie da, przynajmniej w moim wykonaniu. Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rafcool Opublikowano 13 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2021 Kolega jest mistrzem,a kogutki od ciebie naprawdę robią Super robotę ???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elvis Opublikowano 13 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2021 Powiedz jeszcze ze to wszystko łowisz w Turawie? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Z.Milewski Opublikowano 16 Lipca 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2021 (edytowane) Nie mam zwyczaju wrzucać fotek tutaj, ale skoro tak mizernie z sandaczykami, to dorzucę coś z kawałkiem teksu.Kilkanaście dni temu, wybrałem się na dość znaną wodę, na 24h z kolczastymi. Rozpocząłem pierwszego dnia w południe, słońce, upał, porywy wiatru ze wschodu nie napawały optymizmem, ale udało się znaleźć pojedyncze ryby w paru miejscach. Kilka brań i parę ryb zjawiło się na łódce. Późnym popołudniem ustawiam się na kawałku wody, na którym nie widuję łowiących "z ręki". Wokół przemykają tylko zawzięcie trolingujący, z kijami przynętami "wycelowanymi" w sandacze lub sumy. Ten kawałeczek wody wydaje całkiem przyjemne owoce, kilkanaście brań, które bardzo trudno wykorzystać. Szereg wyrazistych muld na dnie, często grzęznąca niegroźnie przynęta w nich, ale utrudniają jednak prowadzenie i zacinanie. Z kilkunastu brań, kilka ryb udaje się trafić w tempo i wyholować. Wielkość ryb nie powala na kolana, ale 10 lub 11 ryb daje radość, a spośród nich 6 lub 7 jest wymiarowych, w przedziale 52-68 cm.Na następny dzień postanawiam przenieść się na inny odcinek, gdzie ryb jest wyraźnie mniej, ale i presja nieporównywalna, z rzadka w środku tygodnia kogoś tam widać i to głównie w trollingu, a łowiącego "z ręki" na tym odcinku nie widziałem od kilku lat. Trudna woda do odczytania i znalezienia ryb, do tego co rok inna, każda duża woda zmienia dno i stanowiska ryb. Z bólem serca zrywam się o świcie, ale z wielką nadzieją i ciekawością co do zmian na rzece. Pierwsza miejscówka zasypana całkowicie piaskiem, z ubiegłorocznych 3 metrów, zostało 1,2-1,5m wody, muldy i twarde dno całkowicie zasypane piaskiem. Przepływam w kolejne. Tam pas przybrzeżny też zasypany, ale kilka metrów od brzegu jest uskok, twarde dno i muldy. Nadzieja się budzi, szansa jest. ustawiam się na półtorametrowym blacie i pierwsze rzuty oddaję na nieco głębszą wodę z leniwym nurtem. Piętnastogramowa główka+kopyto, akuratnie pasuje na tym stanowisku. W czwartym rzucie wyraźny, mocny chwyt za gumę z lekkim tąpnięciem. Zacinam w tempo i w podbieraku ląduje całkiem ładny 76 cm pasiak. Podbierak mam na pokładzie po raz drugi w ciagu 8 lat, nie lubiłem nigdy go. Dobra nasza, są ryby.Przestawiam łódkę w miejsce, już na ogół dziennego pobytu sandaczy, gdzie wody jest ok. 3 m, wyraźny nurt, więc zapinam 30g główkę z kopytem. Po ok. 20 minutach od pierwszego brania, następuje drugie, wyraźne, nie pozostawiające wątpliwości, że ryba zamierza zjeść przynętę, a nie uderzając zamkniętym pyskiem, przegonić intruza. Kwituję zacięciem odruchowo i tępy opór pokazuje rybę większą niż poprzednia. Ryba trzyma się dna dość zdecydowanie i już po kilkunastu sekundach wiem, że jest ponad 80 cm. Spokojnie kontroluję przebieg walki (jak zawsze) i po 3 minutach ryba ląduje w podbieraku. Hak 4/0 już lekko się rozgiął i błogosławię ten podbierak, który wrzuciłem do łódki w ostatnim momencie. Szybkie mierzenie i parę fotek, to czwarty sandacz 90+ (92 cm) w moim życiu, z tego dwa poza klasyfikacją, bo z trollingu. Po wyłączeniu kamerki pokładowej, wkładam rybę do wody i oczekuję na odpłynięcie. Ryba ostrym uderzeniem ogona daje znać, że to złowienie kończy się tylko stresem i zakłuciem w pysk, jest zdrowa i silna. Na taką też wygląda, swoją nienaganną w końcu czerwca tuszą.Tamten rok obrodził mi wieloma sztukami, rekordowymi od wielu lat, ale wielkością zamknął się w 86 cm. Ten sezon zaczął się nieźle tym fajnym okazem, choć i łyżka dziegciu się znalazła. "Moje" cztery miejscówki (prócz tej jednej) prawie zasypane piaskiem, choć i nowe, które "się zrobiły" dają jakąś nadzieję, choć wyglądają nieporównywalnie gorzej. W każdym razie, otworzyły się dwa nowe kawałki, które warto przynajmniej obłowić. Zobaczymy co przyniesie ten sezon na Odrze, może nie będzie tak źle ??? NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 16 Lipca 2021 przez bartsiedlce 86 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
scOOtt Opublikowano 16 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2021 (edytowane) Gratuluję pięknego smoka. Jednak Panie Zbyszku podbierak to jednak trzeba zmienić na większy - to podebranie mogło się skończyć fatalnie. Wiem coś o tym bo swojego zyciowego sandacza w tym roku również udało mi się finalnie podebrać małym podbierakiem ale powiedziałem sobie nigdy więcej ... od tej pory na łodzi jest wersja XL - pomijam fakt, że wejdzie do niego średni sum ważniejsze, że rybka w podbieraku z racji jego głębokości spokojnie może sobie odpocząć i dojść do siebie - łowca w tym czasie może w miarę sprawnie przygotować sprzęt do wypięcia, sfotografowania ryby. Polecam Edytowane 16 Lipca 2021 przez scOOtt Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Z.Milewski Opublikowano 16 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2021 (edytowane) A czego chcieć więcej? By częściej takie ryby trafiały na wędki, nie tylko mnie ale i wszystkim etycznym wędkarzom. Nie tylko no kill ale wszystkim, którzy zachowują umiar i rozsądek w zabijaniu ryb. Gratuluję pięknego smoka. Jednak Panie Zbyszku podbierak to jednak trzeba zmienić na większy - to podebranie mogło się skończyć fatalnie. Wiem coś o tym bo swojego zyciowego sandacza w tym roku również udało mi się finalnie podebrać małym podbierakiem ale powiedziałem sobie nigdy więcej ... od tej pory na łodzi jest wersja XL - pomijam fakt, że wejdzie do niego średni sum ważniejsze, że rybka w podbieraku z racji jego głębokości spokojnie może sobie odpocząć i dojść do siebie - łowca w tym czasie może w miarę sprawnie przygotować sprzęt do wypięcia, sfotografowania ryby. Polecam Podbierak wcześniej miałem raz na łodzi (przez 8-9 lat), przeszkadzał, przynęty plątały się w siatce itp. Teraz w ostatniej chwili go chwyciłem, bo ostatnio ciągle się raniłem od kolców i pokryw skrzelowych. A najczęściej nazajutrz zawody spławikowe i rany paprały się długo od robaków. Kiedyś człowiek był sprawniejszy , Ale rzeczywiście, taki akurat wtedy był pod ręką na sklepie, wymienię go na większy chyba. Choć do sumów nie potrzebuję podbieraka, chwytam za dolną szczękę jedną ręką, a drugą podkładam pod brzuch. W tym roku słabo z sandaczami, tamten rok był na bogato w pewnym okresie, jeśli chodzi o ilości. Akurat teraz żerowały gdy byłem na wodzie, teraz znów trudno o rybę. A trzeba pogodzić się z tym co jest i chwalić to, bo na tle mizerii w kraju, to i tak enklawa dla wędkarzy. Trzeba cierpliwie szukać miejsc i liczyć na szczęście, może akurat woda coś da fartem. Edytowane 27 Lipca 2021 przez bartsiedlce 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maaaciaas Opublikowano 17 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2021 Woda PZW 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lucas Opublikowano 17 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2021 Sandacz ponad 90 cm to już piękna ryba. Gratulacje... Jeśli łowisz w Polsce musisz trochę inaczej ustawiać kąt kamery. Niestety ale mamy takie społeczeństwo, że na pewno już nie będzie to tylko tylko Twoja miejscówka. Bardzo charakterystyczne tło. Chłopaki uważajcie na to co wstawiacie. Chrońmy okazy, jest ich coraz mniej, a niestety jest też wielu użytkowników, którzy nie koniecznie mają dobre intencje. Może jestem przewrażliwiony ale przez kilkanaście lat na Wiśle, nauczyłem się jednej bardzo ważnej rzeczy - kto się dużo chwali ten krótko łowi... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
niedzielski Opublikowano 18 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2021 Przyzwoity. Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka 26 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zanderman Opublikowano 23 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2021 (edytowane) Taki fajniutki podebrany przez małżonkę. Tuż przed burzą. Zaatakował kuraka wykonanego osobiście. Przetestowany zostal również kij team dragon z-series 1.83 do 25g, do którego podpięty był stradic fl c3000 z nawiniętą plecionką momoi ryujin 0.16 Edytowane 23 Lipca 2021 przez Zanderman 23 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
daczsan Opublikowano 24 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2021 Najwiekszy z dzisiejszego dnia. 20 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rafal_LBN Opublikowano 25 Lipca 2021 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2021 Amsterdam street fishing 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 25 Lipca 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2021 (edytowane) Minęło dobre półtora miesiąca , odkąd złowiłem ostatnią kolczastą rybę . Na szczęście przedwczoraj coś drgnęło i karma się nieco odmieniła , ale na cuda już niestety nie liczę . Sprawdziło się moje czarnowidztwo z końca zeszłego sezonu i - o zgrozo - miałem rację . Moja woda , już nieomal dorżnięta , przestała darzyć . Początkowo nic nie wrzucałem w moim ukochanym wątku , coby nie pogłębiać tego stanu jeszcze bardziej , ale teraz to już nie ma większego znaczenia . I tak wszyscy wiedzą wszystko , o co na niewielkich zbiornikach naprawdę nietrudno . Reszta jest funkcją czasu i konsekwencji . Ale ad rem . Dzień pierwszy .Otwarcie wypadło w tygodniu , co akurat lubię . Start wcześnie rano, choć na wodzie jestem na tyle późno , żeby zamykać stawkę łódek , które opanowały główną część zbiorniczka . Biorąc pod uwagę charakter późnej wiosny , temperaturę i stan wody wydało mi się to dziwne i ochoczo ruszyłem na płytkie blaty , które nawet jesienią i zimą działały . Pierwsza ryba pojawiła się dosyć wcześnie . Branie absolutnie delikatne i subtelne . Delikatne drgnięcie plecionki tuż po opadnięciu gumki na dno , połączone z takim podświadomym bardziej odczuciem niejakiej jego twardości , której tutaj akurat doświadczyć nie można . Ryba po zacięciu niesamowicie silna i waleczna . Ja wiem, że po pięciu miesiącach postu pierwsze branie i pierwszy hol to ekstaza i spełnienie totalne , ale nawet patrząc przez pryzmat tego, te sandacze są szalenie mocne . Tak obiektywnie zupełnie . Choć o to akurat ciężko w moim przypadku niezmiernie . Tak czy inaczej łowię tego mojego pierwszego w sezonie zbója i jestem cały dumny , że udało się to tak szybko . Ryba zapięta w spód pyska bardzo pewnie . Walczyła jakby miała z dziesięć centów więcej . Później nie było już tak różowo i robienie kolejnych miejscówek nie przynosiło jakichś spektakularnych efektów . Ot , branko delikatne , skubnięcie gumki takie okoniowe bardziej , jakieś domniemane kontakty ... Jedyny plus taki , że po moich adresach przemieszczałem się sprawnie w samotności . Wszyscy byli na "głębokim". Zapisy na echu obiecujące , choć bez ewidentnych "kłód" na SI . Poza tym pogoda bajka - nie za gorąco , rano całkiem rześko . Tylko trochę wiatru za mało jak na mój gust . W takich pięknych okolicznościach przyrody , po dwóch godzinach doczekałem się drugiego gagatka . Wziął na twardszym już blacie , na lżejszą i mniejszą nieco przynętę . Nie za gwałtowny , ale wyraźny już pstryk na szczycie podbicia . Mocne zacięcie w tempo . Mocna walka i większa już , nieco garbata ryba, melduje się na pokładzie . Jest cudnie ! Ten też wariował , jakby był większy . Znakomita kondycja po tej trudnej jakby nie było zimie . Po tym sandaczu nastąpiła zupełna cisza . Powalczyłem do południa i spłynąłem wyłowiony i szczęśliwy . Te pierwsze dni na łódce z sandaczówką w ręce , wpatrywanie się w ekran echosondy , zapach wody i wiatru niesionego po jej tafli to kwintesencja mojego poczucia szczęścia . Jeśli do tego są brania i ryby , to już mam pełnię i jestem spełniony . Oczywiście nie obyło się bez zgrzytu . Na omijanej przeze mnie tego dnia części zbiornika połowili . I to dobrze . Zabili rybę , której rozmiar gwarantował wypuszczenie zarówno poczuciem elementarnej przyzwoitości , jak i prawem . Mniejsze ukatrupili również . Te dwie łodzie okupują powszechnie znaną miejscówę po dziś dzień siedem dni w tygodniu ... Dzień drugi .Startuję podobnie jak wczoraj , ale nic nie dzieje się przez pierwsze dwie godziny . Próbuję nawet polatać po tym tłocznym zdecydowanie rejonie zbiornika , ale szybko odpuszczam . Nie lubię tych krwiożerczych spojrzeń rybojadów , którzy patrzą tak bardziej konkurencyjnie w tej swojej pogoni za filetem . Wracam na wczorajsze mety i na fajnym , pełnym ostrych dołeczków blacie , w nieco bardziej mulistej jego części trafiam pierwszą rybę . Branie znowu baaardzo delikatne , ale hol już mega mocny i dynamiczny . Ryba wcześniej daje trzykrotnie znać o sobie braniami , których nie mogę zaciąć . Wreszcie ją przechytrzam .Są i gadają . Jest dobrze . Teraz dzieje się to , co uwielbiam . W pierwszym rzucie po wypuszczeniu sandacza powtórka z rozrywki . Ten sam azymut . Atomowe branie na maksymalnym wyrzucie , ryba nieomal bliźniacza . Świetna zabawa z holem , piękny klimat takiego sandaczowego spełnienia, kiedy je znajduję i wszystko działa tak , jak powinno . Po kolejnej godzinie , na podobnym w charakterze miejscu , trafiam kolejnego gagatka w zdecydowanie podobnej kondycji . Branie znowu szalenie subtelne , choć 4,5" guma wciągnięta po migdałki . Kończę znowu około południa , mając na koncie jeszcze może ze dwa kontakty , rybą zupełnie niespodziewaną , taką na odchodne . Zameldowała się wcześniej dziwnym wjazdem z przynętę , taki całkiem z boku . Szczupakowo bardziej . Poprawka już piękna . Sieknięcie tuż nad dnem i znowu niesamowita walka . Pogoda drugiego dnia już zaczęła się zmieniać . Troszkę cieplej , wiaterek jakiś taki południowo-zachodni zaczął marszczyć nieco wodę . Wydawało się , że wynik otwarcia jest dobrą prognozą na ten sezon . Ale tak nie jest . Poza tym z każdym następnym dniem presja na wodzie i na brzegach zaczęła się dramatycznie zwiększać , co przełożyło się na to , że łowienie było coraz trudniejsze . Ale o tym wkrótce . Sprzętowo bez zmian : MXS72L od Dąbka , Vanquish C3000 '16 po dużym przeglądzie ( chodzi coraz lepiej ) , Duel Hardcore X8 Pro PE 1,0 , obowiązkowy wolfram 30 cm i gumki od 3 do 5 ". NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 26 Lipca 2021 przez bartsiedlce 56 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.