Skocz do zawartości

Sandacze 2021


rafal_LBN

Rekomendowane odpowiedzi

Ale dziwne gabaryty ma ten zed

Od razu wpadają w oko te proporcje, płetwa ogonowa wyrośnięta jakby u welona, zadziwiające proporcje. Coś jak chart wśród wędkarzy, wiosło niecodzienne, może drobnicy mało w wodzie? Nigdy podobnego nie widziałem. A powyżej, u @malinabar, te sandacze bardzo muskularne, szczególnie ogony (nie płetwy, a mięśnie) atletyczne, ryby jak z siłowni, również niespotykane często.

Ale to przyroda, na jednym zbiorniku tak, a gdzie indziej siak, różnorodność, zdrowa i naturalna akomodacja. Jak i wśród ludzi, bywają Buszmeni a bywają i statystyczni mieszkańcy USA w przeciętnym rozmiarze XXL. To raczej ryby dostosowują się do wody i możliwości pokarmowych, a nie nowe podgatunki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

edit, płetwa grzbietowa wyraźnie zmniejszona, karłowata, być może to jest mutacja. Płetwa grzbietowa u Percidae okoniokształtnych pełni rolę obronną, tu jej zanik, co może świadczyć o beztroskim życiu na luzie, takie siły drzemią w naturze.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż , w końcu mogę się pochawalić jakąś rybą i szczerze mówiąc w życiu nie pomyślałbym , że to będzie Sandacz :)

Pozwoliłem sobie nieco zmodyfikować fotkę,myślę,że kolega się nie obrazi. Ryba ewidentnie ''pod kątem''.Tu już proporcje bardziej naturalne ;)

post-65190-0-29902800-1633646736_thumb.jpg

Edytowane przez fox mulder
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy sandacz 81 cm, który zachowywał się jak szczupak. Walnął jak zły w wolno prowadzonego Pig Shad Tournament.

Ogólnie dzisiaj zedy były jakieś podejrzane bo oprócz tego złowiłem jeszcze 75 i 65 i wszystko na większe przynęty ślamazarnie prowadzone. Ryby stały na metrowej wodzie.

 

29606efd9edb5040944a497841444863.jpg

  • Like 46
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To nieprawda, że muszkarz nie łowi spinningiem. Ja ostatnio coraz częściej próbuję złowić sandacza przy pomocy spina. Mam mało doświadczeń w tym zakresie więc tym ciekawsze takie łowienie jest. Udało mi się złowić sporego sandacza a przynajmniej dla mnie dużego bo te ze zdjęć w wątku powyżej to wprost potwory. Mój ma 76cm.

fb8addedd9aaa663med.jpg

  • Like 36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Bardzo dziękuję wszystkim za dobre słowa i "polubienia" tego bądź co bądź niecodziennego połowu . Dla mnie to najważniejszy rekord,  pobity w absolutnie schyłkowym okresie mojej ukochanej wody . Teraz będąc nad nią nieomal codziennie tylko obserwuję , jak zapalczywi potrafią być ludzie w swej niepohamowanej chęci dorwania fileta . Nawet zarzucić nie muszą umieć ...

Tak czy inaczej wszystko płynie i się zmienia , a pewne rzeczy się nie wrócą . Dziękuję raz jeszcze  :) .

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec listopada to czas najwyższy , aby sandaczowo podsumować październik . Generalnie piękna pogoda , odpowiedni i ciągle duży stan wody na moich kałużach oraz stopniowy spadek temperatury wody powinny nastrajać optymistycznie , jednak odnajdywanie ryb w tych zdawałoby się idealnych warunkach nie szło mi zbyt sprawnie niestety . 

Pierwszy sandałek pojawił się już z początkiem miesiąca , na jednej z ciekawszych miejscówek . Trafiłem na moment , kiedy drapieżcy wpadli coś przekąsić na blacik pełen drobnicy o dziwo , o co ostatnimi czasy było trudno . Jeden lub dwa dobre kontakty , po których trzeba było zmienić rozerwaną gumę . Ze dwie korekty ustawienia na niezbyt mocny, południowy wiatr i w leciutko obciążoną  , sześciocentymetrową burą gumkę o bardzo oszczędnej pracy pięknie wali złoty , wygarbiony sandał . Bardzo mocny i silny, z tych żółciutkich . Łyknął głęboko i pewnie . Hol bez niespodzianek , ale cudowny w tej swojej gwałtownej charakterystyce , z wyraźnymi przeskokami wolframu po kłach i trzepaniem łba na boki po wyjściu do powierzchni . Niestety znowu są świadkowie brzegowi i meta na dobry miesiąc jest obstawiona nocami na gęsto . Mam tylko nadzieję,  że nie trafili na ryby zjawiające się na niej okazjonalnie .  

 

post-51227-0-08094800-1638293817_thumb.jpg

 

Druga ryba zjawia się po trzech dniach na jednym z zaskakujących w tym roku hot spotów , który był już bardzo łaskawy . Staję od tego bardzo wąskiego obszaru znacznie dalej i stopniowo przesuwam się, aż sięgnę przynętą tych charakterystycznych muldek . Gdy tylko są w moim zasięgu i wpadam w nie na lekko , szybując ze szczytu w dołek , następuje cudowny strzał . Rybka jest bardzo waleczna , srebrzysta i smukła . Cudowna  :) . Na szczęście ten połów bez świadków .

 

post-51227-0-99699400-1638293857_thumb.jpg

 

Na kolejne spotkanie z sandaczem czekam do połowy miesiąca . Nie potrafię przeciąć ich ścieżek i odgadnąć , gdzie mogą być te nieliczne , które jeszcze ocalały . Jakiekolwiek kontakty trafiają się w miejscach o zupełnie różnej i niepowtarzającej się specyfice , więc trudno wysnuć jakiekolwiek wnioski . Załamanie pogody znowu z południową cyrkulacją , woda ma już niecałe 10 st.C . Branie w mulistym dołku przed miejscem , na którym miałem postukać przynętą . Znalazłem skupisko drobnicy , której pilnował jeden gagatek jak się okazało . A przynajmniej jeden dał się skusić  :P . Ryba bierze pięknym sieknięciem nad dnem . Jest bardzo mocna , silna i znowu smukła,  żeby nie powiedzieć chuda . Dziwne . Sandacze z tej wody zawsze były masywne i brzuchate . W tym roku wręcz przeciwnie . Ale kondycja mega dobra .

 

post-51227-0-84084400-1638293898_thumb.jpg

 

W samej końcówce miesiąca , tuż przed zmianą czasu , trafiam dublecik . Rzadkość u mnie , to i radość podwójna  :D . Wypływam przy pięknej pogodzie , choć chłód wyraźnie już czuć w powietrzu . Brzegi obstawione,  na wodzie łódki . Oczywiście jedna z nich kręci się tam,  gdzie chcę płynąć . Standard . To miejsce z tych wąskich obszarowo , które większości spinningistów nie jest znane z tego co widzę . A raczej nikomu chyba ... Tak więc nie palę się,  żeby ustawić się na nim precyzyjnie . Czekam , aż rybołap odpłynie nieco i ustawi się plecami do mnie . Od strony brzegu jest ekipa , która śledzi moje poczynania znad gruntówek . Branie następuje tam , gdzie powinno i jest spudłowane . Bardziej przez rybę niż przeze mnie . Odbieram to tak , jakby coś mocno pchnęło gumę wraz z masą wody w bok azymutu , po którym się przesuwała . W kolejnym rzucie poprawka . Tym razem na szczycie podbicia coś ściąga przynętę w dół ruchem jednostajnie przyśpieszonym . Zacinam mocno i zaczyna się dziwny nieco i szarpany hol.  Ryba jest ciężka i mocna . Chodzi nieco dziwacznie . Zapięta jest w sam krawat od dołu i przynęta wypina się zaraz w podbieraku.  Szczęśliwe łódka obok jeśli coś widziała, to zapewne niedokładnie . Brzegowi niestety wręcz przeciwnie. Ci na szczęście łowili z rzutu , więc byłem poza ich zasięgiem.  Przynajmniej wtedy ... A sandacz pięknota  :) .

 

post-51227-0-92078400-1638293943_thumb.jpg

 

Po tej rybie zawijam się płynąc na przeciwległą stronę zbiornika . O dziwo łódka,  która mi towarzyszyła,  postanowiła zrobić dokładnie to samo . Taka sytuacja  :rolleyes: . Ryby odnajduję na równym blacie . Jestem naprzeciwko obozowiska , które od tygodnia męczy wodę . Oczywiście w odległości znacznej , choć liczę się z możliwością zahaczenia jakiegoś trupkowego zestawu . Łódka płynąca za mną też postanowiła tutaj zakotwiczyć . Miodzio ... Branie mam na pełnym wyrzucie i jest bardzo delikatne , a ryba wpięta w policzek . Mocna , silna , zdrowiutka i znowu smukła . 

 

post-51227-0-08930300-1638293991_thumb.jpg

 

Po jej wypuszczeniu łódka zanętowa brzegowców przedefilowała w odległości rzutu podjajecznego od mojej burty . Nie wierzyłem,  że może tu położyć zestaw , kiedy łowię . Ale wyjąłem go sobie . Ot , ciężarek , rurka antysplątaniowa , gruba żyła , kotwiczka z nadzianą malutką płoteczką . Poleciały joby okrutne zupełnie niepotrzebnie...

Edytowane przez malinabar
  • Like 37
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja czytając Bartkowe opisy podziwiam go za niezależny od coraz większego dziadostwa jakie spotykamy nad wodami optymizm. Styl w jakim opisuje swoje zmagania, po przeczytaniu których człowiek chce nad wodę w trybie natychmiastowym ????. No i najzwyczajniej, niewielu chce się dzisiaj napisać więcej niż dziesięć wyrazów, szacun Bartek.

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...