biturbo Opublikowano 6 Października 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Października 2021 Poprawność polityczna na forum. Tfu 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Z.Milewski Opublikowano 7 Października 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Października 2021 Ale dziwne gabaryty ma ten zedOd razu wpadają w oko te proporcje, płetwa ogonowa wyrośnięta jakby u welona, zadziwiające proporcje. Coś jak chart wśród wędkarzy, wiosło niecodzienne, może drobnicy mało w wodzie? Nigdy podobnego nie widziałem. A powyżej, u @malinabar, te sandacze bardzo muskularne, szczególnie ogony (nie płetwy, a mięśnie) atletyczne, ryby jak z siłowni, również niespotykane często.Ale to przyroda, na jednym zbiorniku tak, a gdzie indziej siak, różnorodność, zdrowa i naturalna akomodacja. Jak i wśród ludzi, bywają Buszmeni a bywają i statystyczni mieszkańcy USA w przeciętnym rozmiarze XXL. To raczej ryby dostosowują się do wody i możliwości pokarmowych, a nie nowe podgatunki. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zetika16 Opublikowano 7 Października 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Października 2021 Ale dziwne gabaryty ma ten zed[emoji848]Może zdjecie pod kątem zrobione ? Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu Tapatalka 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
saw Opublikowano 7 Października 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Października 2021 U nas też muskularne, płetwa standard, zęby zwykłe, coś między wilkiem i moim kotem, branie standard czyli ledwo wyczuwalne, hak rozgięty, guma popsuta, same niepowodzenia [emoji38] 24 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
saw Opublikowano 7 Października 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Października 2021 edit, płetwa grzbietowa wyraźnie zmniejszona, karłowata, być może to jest mutacja. Płetwa grzbietowa u Percidae okoniokształtnych pełni rolę obronną, tu jej zanik, co może świadczyć o beztroskim życiu na luzie, takie siły drzemią w naturze. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
volfi Opublikowano 7 Października 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Października 2021 taki 88 z ostatnich dni ryba juz jesienna fajnie spasiona 32 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fox mulder Opublikowano 7 Października 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Października 2021 (edytowane) No cóż , w końcu mogę się pochawalić jakąś rybą i szczerze mówiąc w życiu nie pomyślałbym , że to będzie Sandacz Pozwoliłem sobie nieco zmodyfikować fotkę,myślę,że kolega się nie obrazi. Ryba ewidentnie ''pod kątem''.Tu już proporcje bardziej naturalne Edytowane 7 Października 2021 przez fox mulder 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. MARIUSZ 69 Opublikowano 9 Października 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Października 2021 (edytowane) Sezon ten dziwny jest od początku ,trzeba było większość wypracowanych tematów zmienić czasmi całkowicie. Ryby występowały w nietypowych miejscach co wymuszało stosowanie niestandardowych przynęt.Dużo drobnych sandaczy co jest efektem nocnych zasiadek łowiących na trupa.Krążące opowieści o ilości ryb wyciętych właśnie w nocy mają bezpośredni wpływ na to co się dzieje na wodzie .Poddawać się nie wolno oczywiście trzeba walczyć ,a żeby walczyć należy czasmi się wzmocnićPo takim wzmocnieniu od razu morale wzrasta.Sandacze potrafią zaskoczyć w ten sposób że niby pewne godziny powinny być odpowiednie a nie są i odwrotnie. W samo południe trafiłem kilka ładnych ryb .Czasami trzeba przebywać cały dzień ba wodzie, dranie odpalają na 30 min i stop.Łatwo można było przegapić ten moment. Ale jak odpalały to szybko zapomniało się o twstychzystkich niedogodnościach, wystarczy trzy magiczne pstryki i gęba sama się śmieje . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 9 Października 2021 przez bartsiedlce 57 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomaszpachalski Opublikowano 16 Października 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Października 2021 Dzisiejszy sandacz 81 cm, który zachowywał się jak szczupak. Walnął jak zły w wolno prowadzonego Pig Shad Tournament. Ogólnie dzisiaj zedy były jakieś podejrzane bo oprócz tego złowiłem jeszcze 75 i 65 i wszystko na większe przynęty ślamazarnie prowadzone. Ryby stały na metrowej wodzie. 46 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 26 Października 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Października 2021 (edytowane) Wrzesień nie był jakiś przełomowy w tym roku , choć przyniósł wiele niespodzianek i radości w stosunku do pierwszych miesięcy sezonu . Pierwszy weekend, niedziela . Nie lubię wypływać w dni wolne , ale stało się. Walczę od rana , mijam kilka łodzi , staram się unikać wszelkich bojek, zrywek , markerów i innego badziewia rozstawionego z każdej nieomal strony . Mam jakieś niezłe zapisy , jakieś leszczowe przecierki ale konkretnych brań brak . Poziom wody nadal fantastycznie wysoki , tylko ten wschodni wiatr ... Robię dobre miejsce z potencjałem . Jest wprawdzie dosyć mulisto , ale zgłębia się o jakieś dwadzieścia centów na niewielkim w sumie obszarze a w pobliżu mam kawał niezłej gałęzi , która wzięła się była skądś w tym roku . Taka niespodzianka , którą już wyławiałem dwukrotnie i skwapliwie wodowałem z powrotem na miejsce . W oddali majaczą jakieś dwie nowe krypy , które oczywiście prują prosto na mnie . Jakżeby inaczej ... Zaskakujące zupełnie branie na krawędzi zgłębienia , w pobliżu krzaczka . Ot klasyczne , niezbyt mocne ale pewne pyknięcie tuż nad dnem na lekkim balonie, które zacięte w tempo daje nieomal pewność, że ryba jest dobrze wpięta . Hol już zacny , z mocnym murowaniem do dna , choć ryba początkowo wychodzi do powierzchni , co zdarza się całkiem często na tej płytkiej przecież wodzie . Jako że branie było na pełnym wyrzucie, to zabawy i przyjemności z walki było mnóstwo . Podebranie bezproblemowe , chociaż ze dwa razy musiałem podprowadzić grubaska do siatki podbieraka . W momencie , w którym w niej parkuje , dwie nadpływające łodzie okazują się dużymi pontonami w pełnej obsadzie żądnych krwi i zdobyczy spinningistów . Przekładam podbierak z rybą na drugą burtę i mimo, że przepływają absurdalnie blisko , udaje mi się zachować jego zawartość w tajemnicy . Oczywiście staram się utwierdzić ich w przekonaniu , że ten szczupaczek musi chwilę odpocząć w wodzie , bo zażarł był głęboko . Ryba już fajna i gruba , a przynęta mała i szarobura . Po dwóch tygodniach uganiania się za rybą , jakimś zacnym przerywnikiem szczupaczym , kilkoma pstrykami i generalnie wielką pustką na echu , ponownie w weekend , trafiam wymęczoną i wypracowaną chudzinkę . Tym razem na "głębokim" , w dobrym i typowo jesiennym miejscu w pobliżu korytka mam kontakt przedziwny , choć wyraźny . Takie zawirowanie wody , powodujące zgubienie rytmu skaczącej miarowo i spokojnie nad dnem gumy . Kilka rzutów i branie z tych zupełnie nietypowych . Tak , jakby guma wpadła na coś znajdującego się na szczycie podbicia , po czym spadała obijając się z lekka znacznie niżej , niż to możliwe . Brzmi zawile , ale oddaje sens odczuć tego, co działo się na końcu zestawu . Zacinam toto i w pierwszej chwili jestem przekonany, że to leszcz kapotnik . Ale po chwili robi się sandaczowo i całkiem mocno . Kilka fajnych i mocnych dogięć kijka , sandał okazuje się typowym krawaciarzem , który wypina się natychmiast po podebraniu . Przynętowo już normalnie, czyli 4,5" i żywe kolorki . Po dwóch dniach , na typowym pigalaku, pustym akurat o tej wieczorowej porze smętnego poniedziałku , na oczach brzegowych bywalców trafiam fajnego czarnuszka . Woda nieco opadła , co w tym akurat miejscu, przy niewielkim zefirku, dało możliwość naprawdę lekkiego łowienia w długim i leniwym opadzie . Branie w miejscu , w którym spodziewałem się ryby, choć mocno zaskakujące mimo wszystko . Zacięte w trakcie wjazdu w przynętę . Dziwnego i bezwzględnego . Tak tutaj często biorą cwaniaki, jakby z całą mocą coś zabrało gumę i momentalne ruszyło w przeciwną stronę , prostując nieomal łokieć . Obolały nota bene od jakichś dwóch miesięcy z powodu przeciążeń starych i nowych, więc każde mocne i spudłowane zwłaszcza zacięcie rozlewało się żywym ogniem przypominając , że powinienem go oszczędzać . Tak czy siak ryba piękna , znowu smolista, gruba i waleczna . Wypięta tuż po podebraniu , choć cała mała i szara gumka była w pysku skubańca . Najgorsze było to, że brzegowcy kolejny raz widzieli , że coś dzieje się przed ich nosem i od tego momentu już systematycznie zaczęli wywozić nocami zestawy tu , gdzie tego jeszcze nie robili . Takie realia ... Ta ryba dała znowu całe mnóstwo radości , choć wtedy nie mogłem przypuszczać, że nazajutrz pobiję mój najważniejszy PB ... NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 28 Października 2021 przez bartsiedlce 72 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zielony Opublikowano 28 Października 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Października 2021 To nieprawda, że muszkarz nie łowi spinningiem. Ja ostatnio coraz częściej próbuję złowić sandacza przy pomocy spina. Mam mało doświadczeń w tym zakresie więc tym ciekawsze takie łowienie jest. Udało mi się złowić sporego sandacza a przynajmniej dla mnie dużego bo te ze zdjęć w wątku powyżej to wprost potwory. Mój ma 76cm. 36 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. pablo__20 Opublikowano 30 Października 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Października 2021 Porządne odrzańskie kopnięcie o zachodzie słońca. 50 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
GPB Opublikowano 14 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2021 Nocne 79 na boleniowego Panica. Podziekowania dla kolegów za zaproszenie na metę. 30 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
scOOtt Opublikowano 15 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2021 Amator 15cm cannibala. Ładował w niego skurczybyk trzy razy zanim go wciąłem. 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 15 Listopada 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2021 (edytowane) Te duże i wielkie zawsze przychodzą niespodziewanie , zaskakując totalnie i wprowadzając w stan nieomal euforyczny . Potrafi to trzymać naprawdę długo , wiem coś o tym . Jest to pojawienie się okazu oczywiście wypadkową naszych działań , rozciągniętych w czasie dłuższym bądź krótszym , przemyśleń i obserwacji . Pewnego czynnika przypadkowości tez wykluczyć nie można choć wydaje się , że w przypadku smoczych wielkoludów jest on raczej marginalny . Tak czy inaczej wielki sandacz to święto , radość i uniesienie dla mnie przynajmniej niebywałe . Tym bardziej , że sytuacja na moich wodach dawno już przekroczyła punkt krytyczny dla presji na łowiska w stosunku do ich wydolności . Dlatego to spotkanie , którego doświadczyłem , traktuję absolutnie w kategorii bonusu od ukochanej Wody . Nagrody za wierność , czułość , troskę i uczucie, jakim Ją darzę . Wiem, że to aż nadto górnolotne sformułowanie, ale cóż - tak to odbieram . I dobrze mi z tym . Choć i frustracji z tego powodu nie brakuje niestety . Odnoszę wrażenie toczącej się nieustannie krucjaty , wypowiedzianej tej pięknej rybie przez absolutnie wszystkich wędkujących , w której jest ona skazana na zagładę do ostatniego przedstawiciela w danym zbiorniku . Nie ważne, czy to karpiarz , sumiarz , nołkilowiec niedzielny - gdzie bytuje sandacz , tam w ludziach rodzą się demony ... Czy to północ , południe , wschód czy zachód , jak Polska długa i szeroka ten proceder trwa i nic tego nie zmieni . Dlatego ten okaz traktuję jak nagrodę i wiedza o tym , że tej jesieni nieco większa ryba została ukatrupiona na jednej z pobliskich sadzawek wbrew przepisom i elementarnym choćby zasadom wędkarskiej przyzwoitości , wywołuje już we mnie tylko rezygnację ...21 września . Od kilku dni ryby są ewidentnie aktywne . Są brania , kontakty , dobre zapisy na echu i zdjęcia na łódce . Po kolejnym weekendowym najeździe Hunów woda ma chwilę odpoczynku . Od kilku dni odbieram symptomy świadczące o tym, że w rejonie kręcą się duże ryby . A to w przynętę na szczycie podbicia z siłą parowozu wjeżdża coś , co nieomal kładzie szczytówkę na wodzie . A to podczas kolejnej sekwencji skoków guma trafia na ułamek sekundy w beton , po czym następuje pustka a drobnica wyskakuje w popłochu . Drobna łuseczka z krawata stanowi ewidentny podpis sprawcy ... Ze dwa razy staję tuż po zauważeniu obłędnego zapisu na SI , rzucam i o dziwo mam miękki wjazd z boku jakby, zacinam i czuję pierwsze bujnięcia sandaczowe , po czym ryba po prostu odpada . Na to wszystko nakłada się kontuzja łokcia , która od dobrego miesiąca powoduje, że każde zacięcie w pustkę lub w twarde eksploduje bólem elektrycznym nieomal , po którym nawet już kląć się nie chce ...Tego wtorku pogoda spłatała psikusa . Wiatr zmienił się zupełnie na rzadko spotykaną u mnie i chyba najgorszą z możliwych konfigurację północno-wschodnią . Szukam zapisów i kontaktów w miejscach jeszcze do wczoraj działających , ale ryby jakby wymiotło . Kolejne spoty puste . Łowię już czas jakiś i łokieć zaczyna nieźle doskwierać . Mam powoli dosyć . Wracając robię jeszcze najbardziej obiecującą i najbardziej chyba okazodajną dla mnie miejscówkę . Napływam na nią zupełnie nietypowo z powodu nietypowego kierunku wiatru . W momencie , w którym łódź obraca się po zakotwiczeniu rzucam okiem na echo , na którym spodziewam się zobaczyć początek interesujących zagłębień i rowków stanowiących o atrakcyjności tego miejsca . Rzeczywiście widzę je . I widzę również końcówkę czegoś , co tam stało . Jest wielkie i porażające . Po sekundzie dociera do mnie, że jest w rejonie wielka ryba . W drugim chyba rzucie łapię twardy zaczep , który generuje odruchowe zacięcie i ból obłędny nieszczęsnego łokcia . Podpaliłem się i zaciąłem naprawdę solidnie . Nie powinno tego zaczepu tutaj być . Ale też atakuję miejsce od zupełnie nowej dla mnie strony . Wjechałem prawdopodobnie w ostrą krawędź głębszych żłobień dna . Nie mam najmniejszej ochoty palić miejsca i mieląc pod nosem przekleństwa próbuję odstrzelić przynętę . Udaje się . Biorę kij w zbolałą rękę , robię pierwszy obrót kołowrotka i coś zabiera gwałtownie przynętę , z siłą spadającej płyty chodnikowej ciągnąc ją jednocześnie w dół i w bok . Tak to odbieram . Zacięcie zbiega się praktycznie z początkiem holu . Od tego momentu wszystko dzieje się niejako poza i tak bardziej automatycznie . Wiem , że to smok i życiówka . Ryba jest obłędnie silna i ciężka w odbiorze . Czuję też, że chodzi dziwnie ostro, co w połączeniu z dziwnym braniem nie pozwala na forsowanie tematu . Tak straciłem w tym roku wielką rybę , kiedy zadziałałem zbyt siłowo i ta się po prostu spięła . Mam wrażenie , że ten hol był naprawdę długi . Starałem się być spokojny i rozważny . Ryba była bardzo silna . Tak silnego sandacza jeszcze nie miałem . Do tego takie dziwnie dynamiczne zwroty kierunku , połączone z chwilową jakby utratą kontaktu z rybą ... Tak czy inaczej było wszystko , co można sobie wymarzyć . Silne jak parowóz parcie w dno , grube odjazdy na hamulcu , przejścia chyba trzy lub czterokrotne od rufy po skosie pod łódką do dziobu , wprost w kotwicę . Trochę poskakałem po łódce . A tak w ogóle odnoszę wrażenie ,że niewiele z tego holu pamiętam . Pamiętam tylko łomot serca i miękkość kolan, kiedy sandacz pierwszy raz pojawił się przy łodzi . Ten widok ogromnego łba , trzepiącego na boki i gumy , falującej na zewnątrz - bezcenny . Cztery razy próbowałem zapakować byka do podbieraka i za każdym razem potężnym odejściem schodził do dna , generując gejzer wody . Z każdym z nich moje szanse topniały , co nie pomagało zachować choćby resztek zimnej krwi . Na pomoc w duchu przywołałem chyba wszystkie możliwe siły , mogące przechylić szalę tych zmagań na moją stronę . Udało się . Ryba wypełniła cała podbierak w ten charakterystyczny dla sandacza , sztywny i nie podatny na zgięcia sposób . Jest ogromna . Takiej jeszcze nie miałem . Ba , nawet na żywo nie widziałem . Ma równe 100 cm , w co nie mogłem wręcz uwierzyć . Jest smukła i zupełnie bez brzucha . Nieskazitelna w pięknie płetw , łusek , kolorów . Cudowne stworzenie , pomnik natury . Tylko omszały łeb i delikatne żłobienia na pokrywach skrzelowych zdradzały , że to stara samica . Tak właśnie ją odebrałem - Pani Sandaczowa . Zupełne przeciwieństwo mojego zeszłorocznego rekordu. Nawet płetwa grzbietowa taka zgrabnie niewielka do proporcji całego ciała . Ryba wpięta w krawat bardzo mocno . Musiałem użyć kombinerek do jej wypięcia . Szczęśliwie moje obawy co do zacięcia były płonne i Gamakatsu 3/0 wytrzymało bez problemu . Przynęta to absolutny sandaczowy klasyk 4,5" w absolutnie klasycznym, sandaczowym umaszczeniu . Sprzętowo standardowo M1 10 lb , Vaniek 16' C3000 , Duel Hardcore X8 Pro PE 1,0 , wolfram 35 cm 10 kg . Sandacz jest bardzo ciężki . Obolały łokieć powoduje , że trzymam go nieomal przy ciele i robię raptem dwa zdjęcia trzymając go . Reszta w siatce podbieraka . Odpływa powoli i dostojnie . Jest zmęczony . Ja też . Nie łowię już więcej . Mam brzegowych świadków całego zdarzenia . Rozpoczyna to nowy etap działań eksterminacyjnych na tej wodzie . Brzegowcy obserwują , co na łódce się dzieje i natychmiast zdalnie sterowanymi modelami wywożą trupki wprost pod burtę ... Ręce opadają . Ze zrozumiałych względów okoliczności przyrody w tle zostały zupełnie zmienione ,za co dziękuję Oli . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 16 Listopada 2021 przez bartsiedlce 143 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 17 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2021 Bardzo dziękuję wszystkim za dobre słowa i "polubienia" tego bądź co bądź niecodziennego połowu . Dla mnie to najważniejszy rekord, pobity w absolutnie schyłkowym okresie mojej ukochanej wody . Teraz będąc nad nią nieomal codziennie tylko obserwuję , jak zapalczywi potrafią być ludzie w swej niepohamowanej chęci dorwania fileta . Nawet zarzucić nie muszą umieć ...Tak czy inaczej wszystko płynie i się zmienia , a pewne rzeczy się nie wrócą . Dziękuję raz jeszcze . 15 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kamyk9 Opublikowano 18 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Listopada 2021 Dziś godzinka na wodzie , dwa wyjęte i dwa delikatne uderzenia . Uwielbiam jak odpływają do swojego domku . 18 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grzesiek Opublikowano 22 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2021 Taki psiaczek mi się ostatnio trafił Okropnie spasiony, widać lubi dobrze zjeść Sprzętowo: Konger World Champion Kobalt, Shimano Stradic, żyłka 0.22 i wobler uklejopodobny 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kamyk9 Opublikowano 24 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Listopada 2021 Wieczorny wypad , jeden zszedł drugiego udało się złowić .Pięknie pomachał ogonkiem na dowodzenia.Pierwsza próba gum widły , jak widać coś się udało wydłubać . 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DominikSy. Opublikowano 25 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2021 Zimno się zrobiło, to i brać coś zaczęło. główka 7gr , linka 1.2 i stukanie po opasce . 32 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
osiak Opublikowano 25 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2021 Amatorka gumy z plytkiej wody 42 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. RadosławSikorski01 Opublikowano 28 Listopada 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2021 Była raz pewna przykosa nad Wartą. Jakoś w październiku. Kilka dni. Ci co łowią nad Wartą mniej więcej w środkowym jej biegu to wiedzą jak jest na co dzień. Dla nieznających tematu powiem: bezrybie totalne. 60+70+80+Jest jeszcze jeden 80+, ale zdjęcie raczej zbyt słabe na publikacje. A o rozmiarze jednego takiego co wziął "pod nogami", wyskoczył cały pionowo dobry metr nad wodę i spiął to nie będę mówił, bo w sumie i tak nikt nie uwierzy. 52 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. wildriver Opublikowano 29 Listopada 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Listopada 2021 Nowy PB 99cm [emoji846] https://youtu.be/MyCJHnU-2lI Wysłane z mojego motorola one vision przy użyciu Tapatalka 91 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 30 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Listopada 2021 (edytowane) Koniec listopada to czas najwyższy , aby sandaczowo podsumować październik . Generalnie piękna pogoda , odpowiedni i ciągle duży stan wody na moich kałużach oraz stopniowy spadek temperatury wody powinny nastrajać optymistycznie , jednak odnajdywanie ryb w tych zdawałoby się idealnych warunkach nie szło mi zbyt sprawnie niestety . Pierwszy sandałek pojawił się już z początkiem miesiąca , na jednej z ciekawszych miejscówek . Trafiłem na moment , kiedy drapieżcy wpadli coś przekąsić na blacik pełen drobnicy o dziwo , o co ostatnimi czasy było trudno . Jeden lub dwa dobre kontakty , po których trzeba było zmienić rozerwaną gumę . Ze dwie korekty ustawienia na niezbyt mocny, południowy wiatr i w leciutko obciążoną , sześciocentymetrową burą gumkę o bardzo oszczędnej pracy pięknie wali złoty , wygarbiony sandał . Bardzo mocny i silny, z tych żółciutkich . Łyknął głęboko i pewnie . Hol bez niespodzianek , ale cudowny w tej swojej gwałtownej charakterystyce , z wyraźnymi przeskokami wolframu po kłach i trzepaniem łba na boki po wyjściu do powierzchni . Niestety znowu są świadkowie brzegowi i meta na dobry miesiąc jest obstawiona nocami na gęsto . Mam tylko nadzieję, że nie trafili na ryby zjawiające się na niej okazjonalnie . Druga ryba zjawia się po trzech dniach na jednym z zaskakujących w tym roku hot spotów , który był już bardzo łaskawy . Staję od tego bardzo wąskiego obszaru znacznie dalej i stopniowo przesuwam się, aż sięgnę przynętą tych charakterystycznych muldek . Gdy tylko są w moim zasięgu i wpadam w nie na lekko , szybując ze szczytu w dołek , następuje cudowny strzał . Rybka jest bardzo waleczna , srebrzysta i smukła . Cudowna . Na szczęście ten połów bez świadków . Na kolejne spotkanie z sandaczem czekam do połowy miesiąca . Nie potrafię przeciąć ich ścieżek i odgadnąć , gdzie mogą być te nieliczne , które jeszcze ocalały . Jakiekolwiek kontakty trafiają się w miejscach o zupełnie różnej i niepowtarzającej się specyfice , więc trudno wysnuć jakiekolwiek wnioski . Załamanie pogody znowu z południową cyrkulacją , woda ma już niecałe 10 st.C . Branie w mulistym dołku przed miejscem , na którym miałem postukać przynętą . Znalazłem skupisko drobnicy , której pilnował jeden gagatek jak się okazało . A przynajmniej jeden dał się skusić . Ryba bierze pięknym sieknięciem nad dnem . Jest bardzo mocna , silna i znowu smukła, żeby nie powiedzieć chuda . Dziwne . Sandacze z tej wody zawsze były masywne i brzuchate . W tym roku wręcz przeciwnie . Ale kondycja mega dobra . W samej końcówce miesiąca , tuż przed zmianą czasu , trafiam dublecik . Rzadkość u mnie , to i radość podwójna . Wypływam przy pięknej pogodzie , choć chłód wyraźnie już czuć w powietrzu . Brzegi obstawione, na wodzie łódki . Oczywiście jedna z nich kręci się tam, gdzie chcę płynąć . Standard . To miejsce z tych wąskich obszarowo , które większości spinningistów nie jest znane z tego co widzę . A raczej nikomu chyba ... Tak więc nie palę się, żeby ustawić się na nim precyzyjnie . Czekam , aż rybołap odpłynie nieco i ustawi się plecami do mnie . Od strony brzegu jest ekipa , która śledzi moje poczynania znad gruntówek . Branie następuje tam , gdzie powinno i jest spudłowane . Bardziej przez rybę niż przeze mnie . Odbieram to tak , jakby coś mocno pchnęło gumę wraz z masą wody w bok azymutu , po którym się przesuwała . W kolejnym rzucie poprawka . Tym razem na szczycie podbicia coś ściąga przynętę w dół ruchem jednostajnie przyśpieszonym . Zacinam mocno i zaczyna się dziwny nieco i szarpany hol. Ryba jest ciężka i mocna . Chodzi nieco dziwacznie . Zapięta jest w sam krawat od dołu i przynęta wypina się zaraz w podbieraku. Szczęśliwe łódka obok jeśli coś widziała, to zapewne niedokładnie . Brzegowi niestety wręcz przeciwnie. Ci na szczęście łowili z rzutu , więc byłem poza ich zasięgiem. Przynajmniej wtedy ... A sandacz pięknota . Po tej rybie zawijam się płynąc na przeciwległą stronę zbiornika . O dziwo łódka, która mi towarzyszyła, postanowiła zrobić dokładnie to samo . Taka sytuacja . Ryby odnajduję na równym blacie . Jestem naprzeciwko obozowiska , które od tygodnia męczy wodę . Oczywiście w odległości znacznej , choć liczę się z możliwością zahaczenia jakiegoś trupkowego zestawu . Łódka płynąca za mną też postanowiła tutaj zakotwiczyć . Miodzio ... Branie mam na pełnym wyrzucie i jest bardzo delikatne , a ryba wpięta w policzek . Mocna , silna , zdrowiutka i znowu smukła . Po jej wypuszczeniu łódka zanętowa brzegowców przedefilowała w odległości rzutu podjajecznego od mojej burty . Nie wierzyłem, że może tu położyć zestaw , kiedy łowię . Ale wyjąłem go sobie . Ot , ciężarek , rurka antysplątaniowa , gruba żyła , kotwiczka z nadzianą malutką płoteczką . Poleciały joby okrutne zupełnie niepotrzebnie... Edytowane 30 Listopada 2021 przez malinabar 37 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Gołąb Opublikowano 30 Listopada 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Listopada 2021 Ja czytając Bartkowe opisy podziwiam go za niezależny od coraz większego dziadostwa jakie spotykamy nad wodami optymizm. Styl w jakim opisuje swoje zmagania, po przeczytaniu których człowiek chce nad wodę w trybie natychmiastowym ????. No i najzwyczajniej, niewielu chce się dzisiaj napisać więcej niż dziesięć wyrazów, szacun Bartek. 14 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.