Skocz do zawartości

Przynęty przyszłości


zMazur

Rekomendowane odpowiedzi

Technologia jest dla ludzi. Zmieniło się wędkarstwo, ale to nie znaczy, że to dzisiejsze jest gorsze od tamtego sprzed stu lat. Z linką kręconą z końskiego włosia, i leszczynowym kijem z jałowcową końcówką. A z filmu - te dwie drużyny które łowiły na tym samym akwenie - jedni szukali ryby i pływali, a drudzy stali i łowili bez straty czasu. I połowili zdecydowanie więcej od "pływaków". Posiadanie super wędki z pracowni i super kołowrotka - nadal nie gwarantuje sukcesu. Podobnie z wędkarską elektroniką. Nie wystarczy mieć - trzeba jeszcze myśleć. A tego żadna maszyna nie zastąpi. Ułatwi ale nie zastąpi.

 

A przynęty? W dobie super woblerów, gum takich i siakich, nadal ryby biorą na poczciwe wahadła i obrotówki.

Przeceniamy znaczenie nowości.

Te nowości mają jedno zadanie - wyjąć kolejne złotówki z kieszeni wędkarza...

Bo takie nowości są produkowane dla wędkarzy a nie dla ryb ????

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat idzie do przodu czy to się komuś podoba czy nie, albo się dostosujesz albo zostajesz w tyle i pozostaną ci kombatanckie opowieści jak to było fajnie. Prawda jest taka że większości wędkarzy na takie zabawki po prostu nie stać i nie ma co się dziwić. Dobra łódź z osprzętem to koszt ok 100000, ale w niektórych tyle potrafi kosztować sam silnik. Ja livescopa nie mam bo też wolę te kasę wydać na coś innego, ale jak będzie tańszy czemu nie. Wędkarstwo w dzisiejszych czasach robi się bardzo drogim sportem. Może choć to spowoduje że na wędkarzy będzie się patrzeć z większym szacunkiem.

Edytowane przez wujek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nigdy bym nie popatrzył poprzez ten pryzmat na wędkarza ...  :(  :rolleyes: i tak do tego podchodzę ...

 

... na szacunek trzeba sobie zapracować i to czasami całe życie ...  a nie go sobie kupić ...  ;)  B)

... TO nie jest towar który ma CENĘ , choć niektórzy udają , że tego nie wiedzą oraz myślą , że wszystko jest na sprzedaż ...  :wacko:  :whistling:

 

 

PS.

proszę o niebranie tego zbyt osobiście , jest to uogólnienie do wszystkich ...

Edytowane przez miramar69
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem Janek ujal to dobrze, wiec nie trzeba wywazac juz otwartych drzwi. Dopowiem tylko z zawodowego podworka, ze umiejetnosc dopasowywania sie do zmiennej rzeczywistosci jest cecha tylko i wylacznie ludzi inteligentnych i skladowa wyzszego niz przeciete IQ. Innym wymiarem tejze umiejetnosci jest moralnie nieakceptowany oportunizm,- ale to zagadnienie nie z tego podworka...

Ludowego sposobu pojmowania wymienianych w watku roznorakich wartosci i retoryk nie komentuje o to nie wymiar naukowy.  

Czytajac ten watek mialem swoiste deja vu. Argumenty dokladnie takie jakie lata temu slyszalem gdy pojawily sie na rynku pierwsze echosondy  :lol:

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nigdy bym nie popatrzył poprzez ten pryzmat na wędkarza ...  :(  :rolleyes: i tak do tego podchodzę ...

 

... na szacunek trzeba sobie zapracować i to czasami całe życie ...  a nie go sobie kupić ...  ;)  B)

... TO nie jest towar który ma CENĘ , choć niektórzy udają , że tego nie wiedzą oraz myślą , że wszystko jest na sprzedaż ...  :wacko:  :whistling:

 

 

PS.

proszę o niebranie tego zbyt osobiście , jest to uogólnienie do wszystkich ...

Nie biorę tego do siebie ponieważ też nie oceniam ludzi przez pryzmat statusu finansowego, ale zdecydowana większość w ten sposób do tego podchodzi. Żeby ktoś zasłużył na mój szacunek często jest to długotrwały proces, ale większość społeczeństwa szczególnie tego które nie ma pojęcia o łowieniu i widzi wędkarza w fufajce z gruntówką międlącego w ręku robaka i gościa w kolorowych ciuchach w łodzi oklejonej wizerunkami wszystkich gatunków ryb z 150konnym silnikiem to myślisz że kto zrobi na nim większe wrażenie. Trzeba się cieszyć że wędkarstwo ewoluuje też u nas bo nie byłoby dobrze jak by była tylko fufajka i robak. Ludzie mają coraz więcej kasy i to się będzie zmieniać.

Edytowane przez wujek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie z tego sprawę ... że świata nie zatrzymam , może bardziej niż by się TO wydawało  ;)

Pochodzę z pokolenia , które przeżyło bardzo duże zmiany polityczne, obyczajowe, technologiczne o wędkarstwie nie wspominając i dalej one ewoluują ... 

Patrząc na to wszystko wdaje mi się , że nawet nieźle sobie z ty wszystkim radze  ..., ale może właśnie dlatego od dawna traktuję , to jako gadżety , a nie coś niezbędne do mojego funkcjonowania ... oraz do konieczności posiadania tego ...

 

Teraz już gdy zdałem sobie z tego sprawę , stoję "obok" tego , a nie w kolejce "po" ...  ;)  :)

Edytowane przez miramar69
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie się rozwija dyskusja, ale wróćmy do początku i pierwszego posta...

Kto będzie lepszym wędkarzem i zasługującym na uznanie?? Ten który będzie potrafił wytypować stanowisko, dobrać przynętę oraz ją podać i zaprezentować, czy ktoś z takim "samonaprowadzające" się żywcem którego wystarczy wrzucić do wody??

Guzik mnie przy tym obchodzi jak będzie patrzyło na mnie społeczeństwo. Czy jako biedaka który musi sam machać kijem, czy tego lepszego za którego drogie zautomatyzowane przynety łowią same.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 W takim razie kto będzie skuteczniejszy ten który nie posiada "gadżetów" czy ten co jest dobrym wędkarzem, a więc ma wiedzę i doświadczenie i dodatkowo wspiera się elektroniką? Jestem tego bardzo ciekaw na np. tygodniowym wyjeździe do Szwecji na nieznaną wodę kto sobie lepiej poradzi :), ale niech każdy znajduje w swoim wędkarstwie to co go kręci. 

Mi chodzi o uznanie jako ogółu, to jak kto na mnie patrzy też mi lata. To jak nas odbiera ogół po części przekłada się na to że każdy ma nas w dupie i mamy to co mamy. Na Islandii wędkarz jest traktowany z szacunkiem. Raz w trakcie wędkarskiej dniówki zrobiliśmy przerwę na zakupy w sklepie i chciałem zdejmować śpiochy, na co przewodnik mówi że tutaj wędkarz jest traktowany z szacunkiem i spokojnie można wchodzić do sklepu w ubraniu wędkarskim. To jak dba się o ryby w Islandii i u nas to chyba nie ma co porównywać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu porównywać wędkarzy zawodowych z przeciętnym wędkarzem. To zupełnie tak samo jak porównywanie kierowców F1 i pani Kasi która dojeżdża fiacikiem do pracy. 

 

A wracając do filmu - są ryby, to się je łowi, nie ma - najwspanialszy sprzęt tego nie zmieni. 

 

A swoją drogą - jestem bardzo ciekawy, czy ci w Finlandii zanęcili łowisko. Na całym jeziorze tylko w punkcie przy brzegu były sandacze? I jak ten młody mówił - że to jedyna miejscówka, że z brzegu można powędkować z wynikami. 

Ktoś ma jakąś teorię???

 

A obśmiewane gumofilce - to naturalne materiały w przeciwieństwie do choćby neoprenu. Himalaiści używają śpiworów wypełnionych puchem i takowych kurtek. I pamiętam jak w jednym z artykułów M Szymańskiego, tenże wspominał, że że wszystkie nowości typu goretex , przegrywają jeśli chodzi o wodoszczelność ze starym poczciwym OP1.

Reklama wypacza nasze spojrzenie na świat - widać to zwłaszcza dziś z okazji... no wiecie o co chodzi...Zagrożenie jak w ruchu drogowym, ale normalna gwiazda medialna się zrobiła...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janek , o tym wchodzeniu do sklepu w śpiochach sam tego doświadczam co roku na pomorskich rzekach, na Litwie i jeszcze w paru innych miejscach. Tylko,że to według mnie chodzi o kulturę i buisnes. Ludzie wiedzą, że wędkarze w tych miejscach dają zarobić więc są bardziej uprzejmi oraz przychylni.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co - pora na puentę?

 

To dość proste zjawiska - masowe.. i w sumie ordynarnie tuzinkowe. W przytłaczającej większości rozmiary rekwizytorni są pochodną miłościwie nam panującego konsumpcyjnego manieryzmu. I te  człowieki z konieczności oszczędne, poszukujący szczęścia na wysypisku pt aliexpress, i nowobogaccy a' la russe, nieprzytomnie rozmiłowani w przesadnych full wypasach. I nawet stosunkowo nieliczni fascynaci z życiem całkowicie podporządkowanym fishingowi próbują poszerzyć jego rozmiary, usiłują wzbogacić sens przy pomocy czarodziejskich rekwizytów..

 

Zamiast studiowania jestestwa Red Taga  :)     

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... a kiedy odjechana z realu mysl, umeczona wyciczkami pomiedzy albo i w glab wspomnianych przez Ciebie "skarbnic wszelkiego dobra, szczescia i czego tam jeszcze" nabierze juz (przez te wycieczki) odpowiedniej pewnosci siebie bedacej zwykla pycha, wtedy zaczyna snuc futurystyczne i profetyczne gazy z mozgu i dzielic sie nimi z innymi w ramach "wiedza pod strzechy"...

 

Zamiast studiowac to co choc proste to nie prostackie, choc znane i bez tajemnic to jednak wymagajace poznania itd....

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś Darek Dusza  napisał  fajny felieton, który zapadł mi w pamięć.

To było dosyć dawno więc jeśli coś pomieszałem proszę mnie sprostować.

O woblerze przyszłości który można było programować na dany gatunek i przynęta zmieniała pracę.

Wabik potrafił unikać zaczepów i wpływać do kryjówek ryb, a następnie prowokować je do brania.

Przynęta tak naprawdę robiła wszystko z wędkarza. I jakie to wtedy wędkarstwo...

Edytowane przez DP Fishing
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm przynęta przyszłości... Mi się kojarzy z czymś, co miałoby odpowiadać nowemu/zmienionemu jadłospisowi ryb spowodowanym niestety zmianami w środowisku. Dwa, zamiast mieć ich szeroki wachlarz wystarczyłyby 2-3 modele w pudełku.

 

Ja mam wrażenie, że dużo jeszcze przed nami, aby "dogonić" i odzwierciedlić obecny pokarm, który zmienia się w zależności od pór roku.

Połowa sukcesu to zrozumienie dogłębne natury ale tego się uczę odkąd pamiętam. I tak mam wrażenie, że ciągle mnie zaskakuje. Niby przygotowany a "lufa" na egzaminie.

 

A co do sprzętu elektronicznego mam też swoje wnioski. Im było go więcej, tym bardziej skupiałem się na jego obsłudze i analizie a w efekcie przynęta mniej czasu pływała we wodzie. Generalnie jedno wielkie zamieszanie. Jak były 2-3 załogi to był już "meksyk" - pływanie, pływanie i pływanie. Paranoja. Wolę powędkować z brzegu (oczywiście tam, gdzie to możliwe).

 

 

A, że ryb coraz mniej to co się dziwić zarówno tym, którzy szumnie wprowadzają nowości "niezwykle skuteczne i wyjątkowe" jak i konsumentom. Sam czasami dam się na to nabrać :). Jedno jest pewne, nudy nie ma.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę to tak:

powoli rozjeżdżają się drogi wędkarskie...

-na amatorów

i

-zawodowców...

Pewnie za kilka lat w końcu będzie to normą jak w każdej dużej społeczności wędkarskiej.

I wtedy może będzie łatwiej sprecyzować w którą stronę każdy z nas dąży...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...