Przejmowanie wód przez RZGW dyskusja

[Warciany]

Co koledzy sądzicie o przejmowaniu wód przez RZGW.

W moim rejonie jest to juz kilka jezior, na które skończyła się dzierżawa i rozmawiałem z pracownikiem RZGW, który potwierdził, że nie mają w planach robienia konkursów ofert. Biorą wody sami jako użytkownik rybacki.
Na kilka jezior są już wydawane całoroczne zezwolenia, zasady proste, przejrzyste, rozmiary widełkowe dla drapiezników.

[mercoss]

Ciekawy pomysł, wszystko zależy jak i czy będą zarządzać i dbać o ryby, chociaż czy może jezioro spotkać coś gorszego niż PZW (przynajmniej takie jak mój okręg)?

[bartsiedlce]

Z jednej strony może i dobrze, z drugiej strony minusem jest brak jakichkolwiek zarybień. Dzierżawca musi, właściciel nie.Przykładem dość długi odcinek Narwi przejęty od prywatnego dzierżawcy.

[Warciany]

Ciekawy pomysł, wszystko zależy jak i czy będą zarządzać i dbać o ryby, chociaż czy może jezioro spotkać coś gorszego niż PZW (przynajmniej takie jak mój okręg)?

 

 

Oczywiście, że jezioro może spotkać coś gorszego niż PZW, np może je wziąc w dzierżawę pan Jurgowiak z gosp. rybackiego Lutom.

Więc bierze się najlepsze , najbardziej żyzne jezioro w regionie w dzierżawę, jezioro sandaczowe z ogromną populacja tej ryby. Wedkarzom ustala się wymiar ochronny 50cm i pozwala im się łowić z łodzi od 1 czerwca do końca paździerinka za jedyne 60zł/dzień - łódkę musisz mieć swoją.

Jak wędkarze kończą sezon to się wjeżdża z sieciami i trzepie się wszystkie sandacze powyżej 45cm (wymiar gospodarczy), tym sposobem wędkarz nie jest w stanie nawet złowić wymiarowej ryby w czerwcu bo od listopada do czerwca raczej zaden sandacz nie urośnie o 5cm długości.

[Warciany]

Z jednej strony może i dobrze, z drugiej strony minusem jest brak jakichkolwiek zarybień. Dzierżawca musi, właściciel nie.Przykładem dość długi odcinek Narwi przejęty od prywatnego dzierżawcy.

 

Nie ma czegoś takiego jak brak zarybień, wszystko zalezy od operatu.

RZGW przejmuję wodę jako uzytkownik rybacki i tak samo muszą dopełnić różnych formalności, między innymi posiadanie operatu, monitoring rybostanu (rejestry są obowiązkowe). Ja wręcz mam nadzieję, ze nie będą zarybiać karpiem np. Na drapiezniki są konkretne limity, np nawet okoń ma wymiar ochronny widełkowy i limit 8szt na dzień.

Pytanie na ile oni będą mieli chęć to wszystko kontrolować.

[bartsiedlce]

O ile mnie pamięć nie myli, to RZGW (Wody Polskie) przejmuje wodę jako organ właścicielski, tj. delegat Skarbu Państwa, a nie jako użytkownik rybacki. I chyba nie ma żadnego obowiązku opracowania operatu.

[mercoss]

Oczywiście, że jezioro może spotkać coś gorszego niż PZW, np może je wziąc w dzierżawę pan Jurgowiak z gosp. rybackiego Lutom.

Więc bierze się najlepsze , najbardziej żyzne jezioro w regionie w dzierżawę, jezioro sandaczowe z ogromną populacja tej ryby. Wedkarzom ustala się wymiar ochronny 50cm i pozwala im się łowić z łodzi od 1 czerwca do końca paździerinka za jedyne 60zł/dzień - łódkę musisz mieć swoją.

Jak wędkarze kończą sezon to się wjeżdża z sieciami i trzepie się wszystkie sandacze powyżej 45cm (wymiar gospodarczy), tym sposobem wędkarz nie jest w stanie nawet złowić wymiarowej ryby w czerwcu bo od listopada do czerwca raczej zaden sandacz nie urośnie o 5cm długości.

To u mnie na Sulejowie jest podobnie, PZW zakazuje się wędkarzom łowić z łódki, zakazuje się do maja spiningować z brzegu, zakazuje i zakazuje się.... a gospodarza i kogoś kto by te zakazy egzekwował nie ma. Ale na papierze widać że praca wre. Wszystko pod przykrywką ochrony ryb. Tylko szkoda że do pierwszego czerwca z Zalewu Sulejowskiego wyjedzie kilka ton sandacza, bo cały czas kłusują, nawet bezczelnie spiningując z łódki pod stanicą PZW....ale przecież przepis jest...Strażnik PZW jest jak Yeti - wielu słyszało, nikt nie spotkał.

[Warciany]

O ile mnie pamięć nie myli, to RZGW (Wody Polskie) przejmuje wodę jako organ właścicielski, tj. delegat Skarbu Państwa, a nie jako użytkownik rybacki. I chyba nie ma żadnego obowiązku opracowania operatu.

Mi pracownik RZGW powiedział inaczej. Mieli opóźnienie w wydawaniu zezwoleń bo jak powiedział jako użytkownik rybacki też muszą dopełnić pewnych formalności. Nie wiem czy ustawa zwalnia kogokolwiek z obowiązku opracowania operatu na obwód rybacki. Zresztą skoro chcą aby wypełniać rejestr to po coś on jest i monitoring rybostanu oraz ewntualne zabiegi jak np. zarybienia będą z pewnością mieć miejsce.

[bartsiedlce]

A to ciekawe, oby tak było i oby byli lepszymi gospodarzami niż ci, którzy dzierżaw nie utrzymują

[Friko]

Z jednej strony może i dobrze, z drugiej strony minusem jest brak jakichkolwiek zarybień. Dzierżawca musi, właściciel nie.Przykładem dość długi odcinek Narwi przejęty od prywatnego dzierżawcy.

 

a po co zarybiać ? Wprowadzić no-kill  i tylko mandaty z kontroli łoić i bedzie git   parafrazując klasyka " wystarczy nie brać " - jak nie będzie brane, woda (najczęściej) sama sobie poradzi...

[bartsiedlce]

To jeszcze trzeba by zdecydowanie powiększyć składy osobowe w PSR, bo dzisiaj to żart, nie kontrola

[Tomek St.]

Jak dla mnie zarybień może w ogóle nie być, byleby dbać o tarliska, chronić je a później kontrolować wodę i karać dotkliwie łamiących przepisy.

[Elendil]

Wszyscy psioczą i całą winę zwalają na PZW, a tak naprawdę to "wędkarze" niszczą wody. W "" bo takich powinno się wywołać na zbity pysk z stowarzyszenia jakim jest PZW. My sami tworzymy PZW, choć mamy obecnie mały wpływ na to co sie dzieje w stowarzyszeniu, ale trzeba walczuć o zmiany. Wielu ludzi nie docenia tego co ma. Myślicie, że będzie lepiej jak RZGW/Wody Polskie przejmą wody? Będzie jeszcze gorzej, bo wydzierzawią wodę komu innemu np gospodarstwa rybackiemu, Panu Mieciowi co ma całą stodołe siat (albo ma ludzi od tego i wie gdzie dobrze posmarować), albo co jest standardem w tym kraju - wujkowi, cioci, koledze.A dzierżawa musi się zwrocić. Jak przejmą wody to co nagle podwoi się lub potroi liczba strażników? Będziesz chciał połowić na jeziorze "A" - płacisz, na jeziorze "B" - płacisz, na jeziorze "C" - płacisz. Wędkarze płaczą, że nie ma składki krajowej, a niedługo może być składka na każdą wodę. Taka powolana prywatyzacja, kto będzie miał kasę i układy, będzie mógł załatwić wode. I będzie jeszcze więcej wody prywatnej, na której przecież można w okresie ochronnym i w czasie tarła meczyć np szczupaki (co w tym roku doskonale widać w Internecie, a nawet na tym forum) bo to przecież C&R. PZW chociaż samo się utrzymuje, a tu z boku powstaje i się gigantyczne rozrasta kolejna (bo RZGW nadal istnieje?) organizacja, którą musi utrzymywać Państwo. Jeżeli by chociaż pracowali tam ludzie z odpowiednim wykształceniem (a nie znajomi króliczka), którzy się znają na ochronie wód, biologii wód.

Polecam obejrzeć kilka filmów tego Pana:

Edytowane 29 Maja 2021 przez Elendil

[mercoss]

Ja się zgadzam, że to wędkarze są przyczynkiem do niszczenia pogłowia ryb. Co do tego nie ma wątpliwości. A to dlatego, że w wielu wędkarzach niewiele jest z wędkarstwa. A wędkarstwo to nie pozyskiwanie pożywienia i mięsa na handel.

Ale jest pytanie czy wędkarze to nie obraz organizacji do której należą? Jak mówi przysłowie "Jaki Pan taki kram".

 

Wysłane z mojego MI 6 przy użyciu Tapatalka

[roberto7]

Obawiam się że ze stowarzyszenia pierwsi wylecieli by upominający się o no kill biorąc pod uwagę przewagę zabierających ryby .

[mercoss]

Obawiam się że ze stowarzyszenia pierwsi wylecieli by upominający się o no kill biorąc pod uwagę przewagę zabierających ryby .

Czyli dokładnie tak jak teraz!!. Najczęściej nie chodzi o postulaty no kill tylko o podstawową ochronę, takie zwykłe rzeczy jak zimowiska, tarliska, limity, okresy ochronne... w sumie pierdoły, szkoda zawracać głowę....

 

Wysłane z mojego MI 6 przy użyciu Tapatalka

[Bander]

Dopóki nie bedzie NO KILL oraz co najważniejsze -jeśli nie będzie to egzekwowane to nic się nie zmieni. Można zwalać winę na kormorany, jakość wody itp ale to tylko mydlenie oczu i oszukiwanie samego siebie.  Zarządca wody to kwestia drugorzędna moim zdaniem.

[roberto7]

To nie do końca tak jest . U siebie można powiedzieć mam sztuczny zbiornik ok 20 ha na którym w ciągu 5 lat nastąpiła eksplozja szczupaka i okonia , można połowić jak w stawie hodowlanym i wystarczyło tylko by woda była płytka i masę zielska aby ryby mogły się wytrzeć .Szczupaków jest masa ukleje omal na brzeg wychodzą aby tylko nie pływać dalej niż metr od brzegu .Ryby są w pełnym przekroju wiekowym chociaż coraz mniej białej ryby i okonia za to szczupaki panują . Nie ma szczególnych przepisów ochronnych .Tu warunki do tarła decydują o populacji i o to pzw powinno dbać . Na rzekach poprzez prostowanie rzek i meliorację terenów doprowadzono do niespotykanych w przeszłości wahań poziomu wody .Kiedyś pamiętam łowiłem klenie od kwietnia do połowy lipca i były to głównie samce lejące mleczem a obecnie czasem w maju uda się zobaczyć kilka dni tarła i po wszystkim już . Wahania poziomu wody niszczą ikrę i jak ma być ryba . Pzw ma możliwości i środki do produkcji materiału zarybieniowego w warunkach niemal naturalnych . Ok pół godz od domu jest koło pzw które ma kilka stawów i wydzieliło groblą mały stawik z masą zielska tzw matecznik gdzie wpuszczane są tarlaki i już w nim zostają a narybek odławiany przerzucany jest tylko przez groblę .W warunkach koła dało się zorganizować ośrodek zarybieniowy to czy okręgi nie mogą ? Mogą tylko łatwiej kupić gotowe ryby a że mało ? cóż .

[venom_666]

A tak z ciekawości spytam o presję na wodę, codzienną ilość łowiących i zabierających??

[roberto7]

Zwyczajna jak to woda pzw.