Skocz do zawartości
  • 0

Długi hol a kondycja ryby


Krzysiu

Pytanie

Witam w związku z moja wypowiedzią w temacie „przyłowy” ktora spotkała się z nie do końca pozytywnym odbiorem kolegów z forum chciałbym zapytać jak się ma sprawa długiego holowania ryby na zbyt lekkie zestawy a kondycja ryby po takim holu i jej przeżywalności po wypuszczeniu .

Po moich doświadczeniach wydawało mi się ze czym krótszy hol i szybsze wypuszczenie daje rybie większe szanse na powrót w pełni sił do środowiska aczkolwiek może się mylę .

Chętnie przeczytam merytoryczne wypowiedzi na ten temat jeśli wypowiedział by się ktoś kto ze względu na swoje wykształcenie mógłby przybliżyć temat w bardziej profesjonalny sposób to już naprawdę będzie super.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Krzyś, ichtiologiem nie jestem.

 

Złowiłem w swoim życiu wiele fajnych ryb (kilkanaście kilkadziesiąt kg) na sprzęt do tego dostosowany i jako przyłowy na lekkim sprzęcie...

Wielkich wniosków nie mam. Jedne ryby odpływały swobodnie innym trzeba było pomóc.

 

Swojego rekordowego okonia (ponad 48cm) niestety musiałem zjeść.

Złowiłem go na kijek do 15gr, hol był normalny, nie cackam się z rybami i nie ciągam ich też na siłę. Ryba niestety nie odpłynęła :(

 

Zasady chyba nie ma. Logika podpowiada, że szybki hol jest lepszy bo ryba się mniej męczy.

Tylko dla jednych szybki hol to powiedzmy wyjęcie sandacza z 10m w trzy sekundy, dla mnie w ok.20sek ;)

 

Dla mnie ważniejsze są fazy po holu, czyli co z rybą robimy.

Nie wyobrażam sobie długiej sesji zdjęciowej w upale, właśnie dlatego nie mam super zdjęcia z prawie metrowym sandaczem.

Poszły trzy szybkie zdjęcia, a ryba i tak miała problem żeby odpłynąć, a sandacz wyjęty na kijek do 100gr.

 

Rybę na ul trzeba jakoś wyjąć, nie zawsze udaję się to zrobić w miarę szybko.

Mimo wszystko to chyba lepsze niż zakolczykowana ryba?

Edytowane przez AdamCh
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podczas holu ryby, każdego, nie tylko nadmiernie długiego ryba narażona jest na czynniki stresogenne, z których najbardziej destrukcyjnymi są wzrost ciśnienia krwi które to jest odpowiedzią na zwiększone zapotrzebowanie na tlen oraz "przekazanie" kwasu mlekowego z mięśni do krwi. Kwas mlekowy powoduje zagęszczenie układu krwionośnego w wyniku czego zachwiane zostają procesy propagacji tlenu. Dodatkowo poprzez kwas w krwi następuje spadek pH i to co u ludzi nazywamy kwaśnicą oddechową. Wydolność i możliwości absorbcji tlenu do układu krwionośnego są ograniczone nazwijmy to poprzez "przepustowość" skrzeli, brak możliwości dostarczenia zwiększonego zapotrzebowania na tlen powoduje, że ryba walcząc o życie zwyczajnie się dusi, a jeszcze przebywa w wodzie. Po wyjęciu ryby z jej naturalnego środowiska następuje praktycznie całkowity brak możliwości absorbcji tlenu z powietrza. Dodatkowo jeśli ryba holowana jest ze sporej głębokości dzieła zniszczenia dopełnia różnica ciśnienia, która też wpływa na układ krwionośny i oddechowy.

 

 

Logika i informacje naukowe wskazują, że im krótszy i spokojniejszy hol tym większa szansa na przeżycie.

 

 

Pozdrawiam!

Edytowane przez Sławek.Sobolewski
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dodatkowo jeszcze tak apropos łowienia w lato. Ilość tlenu w wodzie spada wraz ze wzrostem temperatury. Jeśli łowimy na głębokości 6m gdzie woda ma temp. 9 stopni a na powierzchni 26 stopni to ilość tlenu w górnej warstwie może być znacznie mniejsza niż przy dnie. Efekt jest taki jakbyśmy nagle znaleźli się wysokości kilku kilometrów nad ziemią, nie ma czym oddychać a tu jeszcze trzeba stoczyć walkę o życie. Nie ma żartów.

Edytowane przez Sławek.Sobolewski
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam w związku z moja wypowiedzią w temacie „przyłowy” ktora spotkała się z nie do końca pozytywnym odbiorem kolegów z forum chciałbym zapytać jak się ma sprawa długiego holowania ryby na zbyt lekkie zestawy a kondycja ryby po takim holu i jej przeżywalności po wypuszczeniu .

Po moich doświadczeniach wydawało mi się ze czym krótszy hol i szybsze wypuszczenie daje rybie większe szanse na powrót w pełni sił do środowiska aczkolwiek może się mylę .

Chętnie przeczytam merytoryczne wypowiedzi na ten temat jeśli wypowiedział by się ktoś kto ze względu na swoje wykształcenie mógłby przybliżyć temat w bardziej profesjonalny sposób to już naprawdę będzie super.

Troszkę długie ale warto. https://www.facebook.com/events/153807739840241

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sugeruje lekturę takich tekstów, jak te (zakładam, że znasz angielski). Generalnie jest ogromna ilość literatury poświęconej różnym aspektom C&R. Wpisz "Catch & Release" w google scholar, to będziesz miał przegląd tekstów poświęconych wszystkim najważniejszym aspektom.

 

https://www.webpages.uidaho.edu/fish511/Readings/Readings%202010/Wedeymeyer%20and%20Wyowski%202008%20M07-186.pdf

http://www.hwa.uk.com/site/wp-content/uploads/2018/11/ACC_2-Extract.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja wychodzę z założenia ze na UL łowi się ryby bardzo małe, na L małe , na M średnie itd.Tak dobieram moc żyłki rozmiar haczyków i jakoś mogę wypuścić rybe po holu bez poczucia winy. Jak się trafi za duża względem sprzętu to szybko się wypina sama. Czasem widzę że niektórzy próbują jednym zestawem ogarnąć i małe i duże ryby, a przecież łatwo określić co w danym łowisku może pływać i dostosować się. Odkąd łowię świadomie nie mam wyrzutów sumienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z własnych obserwacji zauważyłem, że łowiąc ryby poważnym sprzętem odpływają one w zdecydowanie lepszej kondycji. Owszem, zrobić sobie zdjęcie z takim delikwentem to sztuka, bo energii ma co nie miara ale odpływają w świetnym stanie, ewentualnie brakuje im kilku zębów :P . Dla przykładu, mój największy szczupak 112cm złowiony na kij do 10g był przez sędziów reanimowany przez 10 min i dopiero odpłynął, od tamtej pory przybyło kilka wędek big game i zaczęła się fajna jazda.

Jest jeszcze drugi ważny temat. Mamy teraz najcięższy moment dla ryb, woda cholernie ciepła, a po wyjęciu z wody straszna lampa, starajmy się wyczepić rybę jak najszybciej i to najlepiej w podbieraku, szybka sesja i do wody. Niestety te długie sesje zdjęciowe chyba bardziej zabijają ryby niż same hole na okoniówkach, takie jest moje zdanie  :huh:  

Edytowane przez deywed12
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W pełni zgadzam się z przedmówcami co do czasu holowania i kondycji ryby po tej operacji. Niestety trafiają się przyłowy i na średnio delikatnym zestawie - powiedzmy 3-18 uzbrojonym pod pstrąga, klenia - uwiesi się szczupak 80-90cm. Zestaw to wytrzyma, ale hol będzie dość długi. Mamy teraz alternatywy:

- holować i reanimować wymęczoną rybę co często może być nieskuteczne,

- urwać zestaw i ryba odpłynie zakolczykowana co w efekcie będzie równoznaczne z nieudaną reanimacją.

Jest jeszcze trzecia alternatywa, że ryba sama się wypnie, ale to nie zawsze się udaje. W tym ostatnim przypadku bardzo pożądanym jest, aby hak/kotwiczka były bez zadziorów, lub miały choćby przygięte/wyłamane zadziory, ale wielu wędkarzy broni się przed tym jak diabeł przed wodą święconą. Co wy na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To i ja się trochę ponarażam ????.

 

"Sportowe" podbieranie ręką, szczególnie popularne wśród łowców boleni, na pewno, niepotrzebnie przedłuża hol.

 

A bez narażania, to z moich obserwacji wychodzi, że na wędkach o bardzo głębokim ugięciu, hol jest szybki, ryba walczy spokojnie i jeszcze pełna sił wjeżdża do podbieraka.

 

Na sztywnych kijach jest nerwowo i znacznie bardziej męcząco dla ryby.

 

Mówię oczywiście o wędkach o porównywalnej mocy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Niepopularność wypowiedzi powoli może stać się moją domeną, ale trudno.

 

@Alexspin

„Jest jeszcze trzecia alternatywa, że ryba sama się wypnie, ale to nie zawsze się udaje.”

 

Otóż to prawie zawsze się uda, jeśli w obliczeniu mocy zestawu uwzględnimy wytrzymałość haczyka na rozgięcie. Haczyk bezzadziorowy dodatkowo sprzyja takiemu świadomemu łowieniu polegającemu na rezygnacji z dalszego holu bez zakolczykowania ryby. Każdy, kto łowi pośród zawad, zna tę prawdę.
Wystarczy potraktować nadwymiarową rybę nie jako przyłów a jak uciążliwy zaczep.
„Nazywaj rzeczy po imieniu a zmienią się w oka mgnieniu”

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

Jest jeszcze trzecia alternatywa, że ryba sama się wypnie, ale to nie zawsze się udaje. 

Hmmmm B) "trzecia alternatywa?Nowość! :D​   Co prawda jest "Alternatywy cztery" to może jest i trzecia?!

Co prawda moja polonistka mówiła ..."szeroko wachlarz alternatyw" ... więc może jest i trzecia? ;)  :P  :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

...Niestety te długie sesje zdjęciowe chyba bardziej zabijają ryby niż same hole na okoniówkach, takie jest moje zdanie  :huh:  

To jest dopiero barbarzyństwo, bo w imię czego? Potrzebujemy splendoru? O ile można uznać, że złowienie ryby do celów konsumpcyjnych jest zgodne z ludzką naturą, to męczenie stworzenia podczas długich sesji budzi mój niesmak.

PS. Jadam mięso, z ryb jedynie szproty w sosie pomidorowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Hmmmm B) "trzecia alternatywa?Nowość! :D​   Co prawda jest "Alternatywy cztery" to może jest i trzecia?!

Co prawda moja polonistka mówiła ..."szeroko wachlarz alternatyw" ... więc może jest i trzecia? ;)  :P  :D

Polska języka, trudna języka, ale żywa... Jeśli tolerujemy, "pletki", "młynki", "multiki" i tym podobne szkaradzieństwa językowe, jeśli wędzisko ma "zapas mocy" to czemu nie może być trzeciej alternatywypytajnik.gifdokuczacz.gif

 

Ps

Masz rację Robert, trochę się zagalopowałem, mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa...wstydnis.gif

 

Edytowane przez Alexspin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To jest dopiero barbarzyństwo, bo w imię czego? Potrzebujemy splendoru? O ile można uznać, że złowienie ryby do celów konsumpcyjnych jest zgodne z ludzką naturą, to męczenie stworzenia podczas długich sesji budzi mój niesmak.

PS. Jadam mięso, z ryb jedynie szproty w sosie pomidorowym.

 

 

Trudno zrozumieć i pogodzić się z bezmyślnością, która jest cechą, niestety lwiej części „wędkarzy”. Trzeba rybę wyciągnąć, wydrzeć za wszelką cenę, by zmierzyć, by zważyć, by w końcu zrobić fotkę, niektórzy trzymają rybę przy tym w ramionach, bo przecież ta bezczelnie nie chce pozować i wyrwa się, a fota musi być, bo trzeba ją opublikować i pokazać jak wygląda sum czy pstrąg, albo nawet karaś, bo może inni nie wiedzą albo co gorsze nie uwierzą. Czasem taki wędkarz położy rybę w trawie, na kamieniach albo wprost w piachu i ciach fotkę. Tak jakby internet nie pękł już dawno od takich beznadziejnych zdjęć. I nie rozumie, taki wędkarz, że pozbawia rybę śluzu.

Niestety typowy poławiacz, przez pomyłkę nazywany wędkarzem, to zwyczajny egoista-prostak-nieuk, który żąda pełnych doznań, bo rządzi nim chciejstwo i głupota.

 

Czasem widzę też zdjęcia wielkich ryb zrobione, gdy ryba jest w wodzie, w czasie gdy odpoczywa po holu. Nikt nie stara się jej unosić, gniotąc przy tym. Taka sesja jest dokumentacją uwalniania ryby, a nie sesją, w której głównym bohaterem jest łowca, bo łowcy zależy na tym by ryba, wytraciła stres i w dobrej formie odpłynęła. I tu pstrykanie zdjęć nie jest szkodliwe.

 

Częściej jednak widzę niezdrową fascynację, podszytą jakimś szaleństwem bijącym z oczu, dziwnym podnieceniem, tłumaczonym w opisach „największym przeżyciem czy tam osiągnięciem”, jakąś chorą gonitwę za „kultowym” PB. A z twarzy bije dzikość obnażająca całkowity brak wiedzy, empatii i zwykłego szacunku dla trofeum, przepraszam ofiary albo trafniej łupu.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kolego @karasz, jest dużo racji w tym, co piszesz, ale może zamiast się produkować w stronę tych, może max pięciu procent wędkarzy, którzy wypuszczają wszystkie ryby. Uderzył byś w tą całą reszte, która pałuje jak leci. Może będzie z tego lepszy pożytek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Gdyby chociaż te ryby po wyjęciu od razu "pałowali". Kiedyś byłem na szczupakach z ludźmi którzy podchodzą do wędkarstwa w "tradycyjny" sposób. Po złowieniu szczupaka kolega podaje mi rybę i mówi, żebym ją do bakisty schował (w celu późniejszej konsumpcji). Jak wyjąłem nóż i rybę ogłuszyłem uderzeniem trzonka, to okrzyknęli mnie okrutnym brutalem. Jakby duszenie się w nagrzanym schowku było lepszym wyjściem dla ryby. Ludzie generalnie są mało świadomi. Na szczęście mam teraz większy wybór kompanów na wyprawy i ograniczam kontakty z osobami, do których nic nie dociera (mimo wielokrotnych prób tłumaczenia spraw dla użytkowników tego forum oczywistych), a wymiary (zwłaszcza górne) i okresy ochronne obowiązują tylko jak strażnik patrzy, nie mówiąc już o skorzystaniu z możliwości wypuszczenia ryby, którą taki "dostanie".

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...