Skocz do zawartości

Karta wędkarska w innych krajach


S. Cios

Rekomendowane odpowiedzi

Zwracam się do Szanownych Kolegów (i ew. Koleżanek) o drobną pomoc, w ustaleniu - w których krajach, poza PL obowiązuje konieczność zrobienia karty wędkarskiej (jako dokumentu wystawionego przez urząd państwowy), warunkującej wykupienie licencji na połów. Z mojego rozeznania wynika, że karta wędkarska nie istnieje w Wielkiej Brytanii, Finlandii, Szwecji, Estonii, na Łotwie i Litwie. A jak jest w innych krajach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Wielkiej Brytanii ( z wyłączeniem Szkocji)  istnieje jako licencja ( fishing rod licence )  . Po prostu kupuje się online lub na poczcie . Bez tej licencji połów ryb na śródlądziu , połów łososiowatych jest nielegalny . W wodach słonych przybrzeżnych nie potrzeba takiej licencji .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje Fischereiamt, wymogiem jest uczestnictwo w kursie (stacjonarnie bądź online) oraz trzeba zdać egzamin, poważny egzamin, nie taki jak w PL.

To jest ogolnoniemiecki wymóg, wszystkie landy podchodza do tego całkiem serio, a są takie, gdzie jest i egzamin praktyczny ze skladania sprzętu, obchodzenia sie z rybą. Po egzaminie otrzymuje sie dokument potwierdzający wynik pozytywny i na tej podstawie urząd wydaje kartę wędkarską - Fischereischein. Z tym już można wykupić licencję na daną wodę.

 

Jest jeden wyjątek- Brandenburgia. Tutaj można łowić bez karty wędkarskiej, ale tylko ryby spokojnego żeru.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Z mojego rozeznania wynika, że karta wędkarska nie istnieje w Wielkiej Brytanii, Finlandii, Szwecji, Estonii, na Łotwie i Litwie. A jak jest w innych krajach?

 

W Norwegii też nie ma czegoś takiego.

Także w Hiszpanii do łowienia wystarczy sama licencja na połów.

Edytowane przez Marvin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje Fischereiamt, wymogiem jest uczestnictwo w kursie (stacjonarnie bądź online) oraz trzeba zdać egzamin, poważny egzamin, nie taki jak w PL.

To jest ogolnoniemiecki wymóg, wszystkie landy podchodza do tego całkiem serio, a są takie, gdzie jest i egzamin praktyczny ze skladania sprzętu, obchodzenia sie z rybą. Po egzaminie otrzymuje sie dokument potwierdzający wynik pozytywny i na tej podstawie urząd wydaje kartę wędkarską - Fischereischein. Z tym już można wykupić licencję na daną wodę.

 

Jest jeden wyjątek- Brandenburgia. Tutaj można łowić bez karty wędkarskiej, ale tylko ryby spokojnego żeru.

 

Szkoda ze na kazda wode nie ma oddzielnych kursow, albo i na kazda wedke lub przynete. 

 

U nas luzik, tak jak Wojtek napisal, w sklepach wedkarskich albo na internecie kupisz licencje stanowom. Kazdy stan wymaga oddzielnej licencji ale sposob jej zakupu prawie niczym sie nie rozni. Ceny $25-50 za podstawowe licencje ale jak chcesz pozwolenie na wody pstragowe i lososiowe to ekstra $5-10. Ogulnie to samowolka, ostatni raz licencje mialem sprawdzona chyba z 4 lata temu ale ryb nie brakuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu porównywać choćby jeden stan w USA  z PL ..  A i samowolka nie jest (przynajmniej dla mnie)  żadnym powodem do zazdrości.
Poza tym co za problem zdać egzamin ? Szkoda, że u nas zdobycie tych uprawnień w większości to tylko formalność.  Efekty widać nad wodą. 
Najlepiej polikwidować wszelkie karty, uprawniena i licencje (pamiętam pływacką, rowerową i kilka innych, nie miałem żadnego problemu je "pozdobywać" jako dzieciak).
Dobrze, że broń, jazdę autem czy choćby pływanie czymś mocniejszym ktoś kontroluje bo idiotów dookoła nie brakuje...  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie karta wędkarska wywodzi się z dawnego systemu pruskiego (jeszcze z końca XIX w.). Może ktoś zna sytuację w Austrii, Szwajcarii, Czechach i Słowacji, bo korzenie ustawodawstwa w tych krajach sięgają właśnie pruskich rozwiązań. Również nasz system jest oparty o rozwiązanie pruskie. Moim zdaniem współcześnie karta jest przeżytkiem, bo w praktyce społeczeństwo jest wykształcone i zna (powinno znać) prawo. Jedyne istotne dla wędkarza kwestie to wymiary i okresy ochronne, a w zasadzie to tylko regulamin łowiska. Czy do znajomości tego trzeba aż kartę wędkarską?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie karta wędkarska wywodzi się z dawnego systemu pruskiego (jeszcze z końca XIX w.). Może ktoś zna sytuację w Austrii, Szwajcarii, Czechach i Słowacji, bo korzenie ustawodawstwa w tych krajach sięgają właśnie pruskich rozwiązań. Również nasz system jest oparty o rozwiązanie pruskie. Moim zdaniem współcześnie karta jest przeżytkiem, bo w praktyce społeczeństwo jest wykształcone i zna (powinno znać) prawo. Jedyne istotne dla wędkarza kwestie to wymiary i okresy ochronne, a w zasadzie to tylko regulamin łowiska. Czy do znajomości tego trzeba aż kartę wędkarską?

P.Stanisławie samo wykształcenie o niczym nie świadczy...  A egzamin na kartę wędkarską który ja zdawałem obejmował znajomość ustawowych wymiarów, okresów ochronnych ryb i wiedzy "ogólnej" dot zasad wędkowania. Szczegóły na danym akwenie łatwiej przyswoić ale jeśłi ktoś nie rozróżnia jazia od płoci lub klenia od amura to cięzko przestrzegać prawa. Do tego w dzisiejszych czasach dorzuciłbym trochę ekologii, reguł obchodzenia się z rybą i kultury zachowania się nad wodą bo wykształcenie nie wystarcza najwidoczniej. 

Niestety do tego dochodzi jeszcze egzekwowanie i karanie bo nic tak nie kształci jak odstraszająca i nieunikniona kara a tutaj jesteśmy jeszcze 100lat choćby za USA..   Najpopulariejsze by było ustawienie  biletomatów i "wędkowanie" za 10zł na wszystkie metody na całym obwodzie..

Już pewien Pan ogłosił pomysł powrotu do opłaty na cały kraj , ciekawe za ile na rok ?

Edytowane przez Krzysiek P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.Stanisławie samo wykształcenie o niczym nie świadczy...  A egzamin na kartę wędkarską który ja zdawałem obejmował znajomość ustawowych wymiarów, okresów ochronnych ryb i wiedzy "ogólnej" dot zasad wędkowania. Szczegóły na danym akwenie łatwiej przyswoić ale jeśłi ktoś nie rozróżnia jazia od płoci lub klenia od amura to cięzko przestrzegać prawa. Do tego w dzisiejszych czasach dorzuciłbym trochę ekologii, reguł obchodzenia się z rybą i kultury zachowania się nad wodą bo wykształcenie nie wystarcza najwidoczniej. 

Niestety do tego dochodzi jeszcze egzekwowanie i karanie bo nic tak nie kształci jak odstraszająca i nieunikniona kara a tutaj jesteśmy jeszcze 100lat choćby za USA..   Najpopulariejsze by było ustawienie  biletomatów i "wędkowanie" za 10zł na wszystkie metody na całym obwodzie..

Już pewien Pan ogłosił pomysł powrotu do opłaty na cały kraj , ciekawe za ile na rok ?

Krzysiek, kiedyś przebywając za granicą w NL, wykupowałem jak kolega wyżej wspomniał Vispass i z tego co kojarzę, na większości wód w NL mogłem łowić, oprócz oczywiście łowisk specjalnych, prywatnych itp., a opłata wynosiła mniej niż u nas na wody PZW w jednym okręgu. 

Jeśli takie rozwiązanie weszłoby w życie u nas i jednocześnie opłaty (pozwolenia) znacznie by nie podrożały - wydaje mi się, że byłoby to świetne rozwiązanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno jeszcze lepszym rozwiązaniem (czyt. popularnym) byłoby zlikwidowanie kart wędkarskich w ogóle, wolny dostęp do wód za free bo to przecież nasze, narodowe .. przynajmniej nie byłoby gadania że nie ma kontroli bo nie byłyby potrzebne..

Ciekawe tylko ile by wytrzymały nasze ogromne zasoby wodne i co by w nich zostało . Przy dzisiejszej mentalności większości łowiących byłoby to jednorazowe doświadczenie niestety. Ale może się mylę, może mamy tyle wody co w Holandii, Szwecji czy USA a i służby sprawne, a przepisy respektowane i egzekwowane . Może..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Irlandii potrzebuję tylko licencji łososiowej (jeżeli chce łowić łososie lub trocie) na region lub cały kraj. Oczywiście na większości dobrych rzek łososiowych obowiązują dodatkowe zezwolenia dzienne lub członkostwo w klubie.

Wędkowanie w oceanie i większości jezior jest bezpłatne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek, uważam ze nie potrzebnie próbujesz porownac ilość biurokcji do jakości wód.

Ludzie którzy nie maja zamiaru przestrzegać przepisów, i którzy nie maja szacunku dla środowiska maja w nosie regulaminy, egzaminy i karty.

 

Tak jak wcześniej wspomniałem, ilosc biurokracji u stanach jest minimalna a mimo to wody są w dobrym stanie. Mówię to na podstawie łowisk które odwiedzam rutynowo a są to rzeki płynące przez parki i osiedla na przedmieściach Chicago. Sa to miejsca przez które co weekend przewija sie mnóstwo wędkarzy i nie są żadnym sekretem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...